pogrzeb-różowy trup-ucieczka

[Dagny]

Witam.

Miałam dzisiaj dość dziwny sen.Siedziałam gdzieś ze znajomymi i dowiedziałam się o śmierci matki chrzestnej mojej koleżanki.Pomyślałam,że muszę isć na pogrzeb,ponieważ ta kobieta była kiedyś moją sąsiadką.Następnie widziałam,kondukt żałobny idący ulicami mojego rodzinnego miasta-ale nie widziałam trumny.Szukałam-wzrokiem-mojej koleżanki,ale jej nie widziałam.Widziałam za to jej siostrzenicę-ma 11 lat.Pomyślałam,że nie może ona tu być sama,bo jak można dziecko samo wysłać w taki tłum.Jedna z kobiet idąca w pierwszym rzędzie odwróciła się-ale nie znam jej twarzy.Cały sen był szaro-czarny.Weszliśmy w jakiś tunel.Ludzi było bardzo dużo.W tym tunelu był kanał z wodą.NIe wiem jak to się stało,ale właśnie wtedy zaczęłam się martwić co z tymi dziećmi mojej znajomej,które widziałam wcześniej (wiem,że pisałam tylko o siostrzenicy koleżanki ale ta dziewczynka ma jeszcze brata,więc później myślałam też o nim).I nagle w tym tunelu z wodą zobaczyłam,że ktoś leży-twarzą do dna.W tej całej szarości snu,różowy strój tej osoby rzucał się w oczy.Różowy berecik,takie misiowate futerko-jak byłam mała były takie futerka dla dzieci.Całe ciało było pod powierzchnią wody,ale nie wszystko bylo zakryte wodą.Woda była czysta.Pomyślałam,że to jedno z tych dzieci.Nie wiem skąd ale wiedziałam,że za mną jest ktoś kto sprawdzi kto leży w tej wodzie...ktoś krzyknął,że to nie dziecko tylko Paula Paullini (nigdy nie słyszałam o takiej osobie).Wiedziałam,że to było morderstwo i że morderca musi być gdzieś w tym tłumie.Wtedy zaczął się chaos,każdy kto już wiedział o tym morderstwie chciał uciec.Wiem,że jeszcze chciałam poinformować jakieś osoby,które były przede mną,że trzeba uciekać.Zrobiłam to i wracałam do wyjścia.Wiem,że potem coś jeszcze mi się śniło,ale już nie pamiętam niestety co.Wiem tylko,że był w tej części snu jakiś młody mężczyzna i czułam spokój.A i jestem pewna,że były tam już kolory-pewna jestem,że było sporo zieleni.

Dziękuję wszystkim którzy poświęcą mi odrobinę swojego czasu.-