Skocz do zawartości

Kilka historii o dziwnych zdarzeniach/duchach (?)


missbutterfly

Rekomendowane odpowiedzi

Mieszkam w dziwnej okolicy. Dokumenty miasta mówią, że był tam kiedyś cmentarz. Na mojej ulicy często słyszy się od sąsiadów o dziwnych wydarzeniach: u jednego szklanka sama się po stole przesunęła (stało kilka, przesunęła się tylko jedna, a stół stał prosto i nikt go nie dotykał), u innego w bezwietrzną noc sama otworzyła się brama na oczach kilku świadków. Nie było nikogo na ulicy, brama waży ok. pół tony i jest przesuwana - naprawdę ciężko ją otworzyć, a zrobiła to sama... Kiedyś moja sąsiadkę zaczęło w nocy coś dusić. Mówi, że miała wrażenie, ze coś siedzi na niej i trzyma za szyję. Zaczęła krzyczeć i dopiero, kiedy wpadł do pokoju jej syn, ustąpiło.

 

Także mój dom nie jest wolny od dziwnych zdarzeń. Moja ok. dwu- trzyletnia siostrzenica obudziła się w nocy z histerycznym krzykiem, że "tam pan". Pokazywała przy tym w kierunku drzwi. Moja siostra zaczęła ja uspokajać, ze nie ma żadnego Pana i są w domu. A mała upierała się, ze w kącie pokoju stoi pan. I żeby już sobie poszedł, bo ona się boi. Kiedy moja siostra zapaliła światło, żeby jej pokazać, że nie ma pana, a potem je wyłączyła, moja siostrzenica stwierdziła, że sobie poszedł. Nawet nie było tam cienia, który mógłby przypominać "Pana".

 

Ja co prawda nie widzę, ale czuje różne rzeczy. Ostatnio siedziałam wieczorem w pokoju. I znowu naszło mnie takie dziwne uczucie, że ktoś jest za oknem. Że się na mnie patrzy. Chciałam zignorować to uczucie, ale w tym momencie przebudził się mój kot, zaczął się bardzo niespokojnie wpatrywać w okno i węszyć. Pomyślałam, że może pies sąsiadów biega po moim ogrodzie, albo faktycznie ktoś tam jest. Kiedy wyjrzałam, nikogo tam nie było. A kot jeszcze dobre kilkanaście minut wpatrywał się w okno i węszył.

 

Uczucie, że nie jestem sama mam bardzo często. Są takie chwile, ze boję się otworzyć drzwi od prysznica, bo mam wrażenie, że tuż za nimi ktoś stoi. Czasem się boje, czasami nie. Czasami boję się spojrzeć w lustro, bo boje się tego, co może być za mną. Zdarza mi się, że mam takie uczucie, jakby przechodził przeze mnie lodowaty wiatr. Trwa to krócej niż sekundę. Miałam takie wrażenie, kiedy zmarł papież. Poszłam zapalić świeczkę i w tym momencie poczułam taki powiew, jak w momencie, kiedy mija nas ktoś w powłóczystych szatach i jestem prawie przekonana, że widziałam ułamek sekundy przedtem jasny cień.

 

Najgorsze, co ostatnio widziałam, to zdjęcie z parapetówki znajomych mojej przyjaciółki. Zdjęcie zrobione telefonem. Oprócz ludzi, którzy byli na imprezie (na pierwszym planie stoi płacząca córeczka dziewczyny organizującej imprezę) pojawiła się jeszcze główka dziecka, którego tam nie było. Widać wyraźnie rysy, nastroszone, blond włosy i olbrzymie, przerażone oczy. Pod oczami dziecko miało sińce, jakby nie żyło. Najgorsza była mina tego dziecka: było przerażone. Okazało się dużo później, ze w tym miejscu mieszkała kiedyś kobieta z dzieckiem, którzy zostali zamordowani. Właściwie to chyba sama bym nie uwierzyła, gdyby to nie było zdjęcie znajomych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre miejsca już tak mają... Historii, takich jak te, o których piszesz jest dużo, bo dużo jest też miejsc, w których nagromadziła się eneria osób, które odeszły. Czasami też działa coś takiego, jak zbiorowa halucynacja. Chodzi o to, że skoro wszyscy ludzie wiedzą o tych historiach, to z czasem zaczynają wierzyć, że sami widzą różne dziwne rzeczy. A wtedy te prawdziwe opowieści, czasami mniej spektakularne, ustępują miejsca tym, w których mowa o wyimaginowanych duchach i brzęczeniu łańcuchów. Nie pozostaje nic innego, jak modlić się za dusze tych, którzy nie zaznali spokoju.

A swoją drogą, możesz wrzucić na forum to zdjęcie, o którym piszesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straszne... Ja też bardziej czuję niż widzę - na szczęście, bo gdybym coś zobaczyła, chyba dostałabym zawału (oczywiście mam namyśli coś 'straszniejszego' niż szarpnięcie klamką od drzwi i głosy, bo to już się zdarzyło).

Ja nie mogłabym tam mieszkać, nie wytrzymałabym nerwowo (chociaż niby mówią, że do wszystkiego można przywyknąć...)

Też jestem ciekawa tego zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Ja też właśnie bardziej zawsze czułam niż widziałam. Zdarzało mi się słyszeć kroki w innych pokojach, dwa razy słyszałam za sobą taki chrapliwy oddech itd. Niedawno jednak przydarzyło mi się coś nieprzyjemnego. Nie wiem, czy to był sen, czy nie - w każdym razie leżałam w łóżku w swoim pokoju - było bardzo ciemno, jak to w nocy. Nagle znikąd przy moim łóżku pojawiła się postać mężczyzny - był zarośnięty, miał okulary - to nie był nikt, kogo bym znała. Pochylił się nad łóżkiem i wyciągnął rękę w moim kierunku. W tym momencie poderwałam się z łóżka, a on zniknął. Byłam wtedy przerażona. Może miałam już jakieś schizy, ale dalej czułam czyjąś obecność, kilka razy tej nocy coś mi jeszcze trzasnęło w komputerze, chociaż był wyłączony. Minęło dużo czasu, zanim zasnęłam, ale tę postać pamiętam dalej. To było okropne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jest rzeczywiście wiele dziwnych miejsc, gdzie w przeszłości dochodziło do różnych zdarzeń. Jednym z nich jest pewien obszar we wsi koło mojego miasta. Mieszkają tam moje znajome, i na obydwu działkach nic nie jest tak jak być powinno. W jednym z domów, a właściwie na podwórku przechodząc przed stodołą wieczorem, za każdym razem słychać piski, płacz dzieci i krzyki. Jest to tylko w jednym miejscu. Druga działka jest dużo bardziej niepokojąca. W tamtym właśnie domu jedna osoba się powiesiła, a inna spłonęła żywcem.

Działka jest ogromna, i przerażająca. Jednego razu będąc tam, doszłyśmy do wniosku ze znajomą że pójdziemy się przejść. Jednak w połowie drogi, widząc furtkę a przy niej stojącą postać sparaliżowało mnie. Nie potrafiłam odwrócić wzroku. Zatrzymałam się i patrzyłam. Koleżanka powiedziała żebyśmy nie szły jeżeli nie chce, a ja odwróciłam się i zaczęłam biec z powrotem do domu. Pobiegła za mną.

 

Innym razem w nocy, dużo po 2 w nocy, musiałam iść do toalety. Niestety jedna była zajęta, więc musiałam iść do drugiej na wyższe piętro. Poszłam sama, no bo co mogło się stać? Przecież musiałam tylko dojść do ubikacji. Weszłam po schodach i niestety spojrzałam w lewo, w otwarte drzwi pokoju. W drzwiach tych stała postać, której widziałam tylko cień ponieważ za nią było okno. Jedyna na co się odważyłam to wejść do łazienki zaraz przy schodach po prawej. W łazience nie mogłam oddychać z przerażenia. Zbiegłam na dół, zasłaniając oczy i starając się nie patrzeć w tamte drzwi.

 

Na tej samej działce (to już niestety wiem tylko z opowieści) wydarzyło się coś innego. Pewna inna dziewczyna, przyszła odwiedzić moją znajomą wieczorem w zimie. Weszła, nie domykając furtki, jak zwykle. Zadzwoniła do drzwi, ale nikt nie otwierał. Postanowiła więc wrócić do domu. W połowie drogi do bramy odwróciła się jednak, i zobaczyła kobietę stojącą na tarasie z długimi czarnymi włosami. Patrzyła na nią więc dziewczyna zaczęła biec do furtki. Ta jednak była zamknięta. Innym razem druga dziewczyna została sama w ogrodzie. Spojrzała przez kratę altanki czy znajoma już wraca czy jeszcze nie. Zobaczyła za to małego chłopca, a raczej jego zjawę. Był ubrany staromodnie, w bufiastą koszulę i z apaszką pod szyją. Spojrzał na nią i "popłynął" w krzaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
Gość Elloise

Często czuję w domu czyjąś obecność. Przeważnie jest to dla mnie bardzo nieprzyjemne, ale kilka dni temu zdarzyło się coś całkiem miłego.

Obudziłam się po 9 rano, ale leżałam jeszcze w łóżku z zamkniętymi oczami, chociaż byłam zupełnie rozbudzona. Usłyszałam jak cichutko otwierają się drzwi do mojego pokoju i ktoś drobnymi, lekkimi krokami podchodzi do mojego łóżka. Poczułam czyjąś dłoń na swojej głowie. Był to delikatny, kojący dotyk.

Byłam pewna, że to moja mama (słyszałam wcześniej, że krzątała się w sąsiednim pokoju), zapytałam więc: "tak, mamo?" i otworzyłam oczy. Nikogo przy mnie nie było, a drzwi pokoju były zamknięte. Gdyby to miało miejsce w nocy, pewnie bym się bardzo wystraszyła, ale przez resztę dnia czułam się dziwnie pokrzepiona tym, co się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Piszę, bo właśnie pół godziny temu miało w moim mieszkaniu miejsce coś bardzo dziwnego. Leżymy sobie z mężem w dużym pokoju, a tu nagle trzask tłuczonego szkła koło nas. Podniosłam się i zobaczyłam, że to nasz szkalny stolik, taki wykonany z jednego, pogiętego kawałka szkła, po prostu się rozpadł! Mieliśmy go od roku, nie stawialiśmy na nim nic ciężkiego, dziś stała raptem szklanka i trochę gazet. Zebraliśmy go "do kupy" i wygląda to tak, jakby ktoś uderzył w jedno miejsce, od którego odchodzą pęknęcia. Góra i jeden bok są całe, ale drugi po prostu się rozsypał! Kiedy mieszkaliśmy ze znajomymi, dwa razy pękła im szkalna kula z rybkami, ale tamto szkło było stosunkowo cienkie, a to miało pawie 1,5 cm grubości. Może jakaś skaza na materiale, może w tym miejscu szkło było osłabione (choć nawet ryski tam nie było). Co prawda nie wystraszyłam się (tak bardzo), ale zaraz obdzwoniłam najbliższych, czy się nic nikomu nie stało. Taki głupi nawyk.... A ja teraz siedzę i piszę do Was, bo Mężowi ochota na wieczorne zabawy przeszła i siedzi teraz biedny i klei ten stolik :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w dziwnej okolicy. Dokumenty miasta mówią, że był tam kiedyś cmentarz. Na mojej ulicy często słyszy się od sąsiadów o dziwnych wydarzeniach: u jednego szklanka sama się po stole przesunęła (stało kilka, przesunęła się tylko jedna, a stół stał prosto i nikt go nie dotykał), u innego w bezwietrzną noc sama otworzyła się brama na oczach kilku świadków. Nie było nikogo na ulicy, brama waży ok. pół tony i jest przesuwana - naprawdę ciężko ją otworzyć, a zrobiła to sama... Kiedyś moja sąsiadkę zaczęło w nocy coś dusić. Mówi, że miała wrażenie, ze coś siedzi na niej i trzyma za szyję. Zaczęła krzyczeć i dopiero, kiedy wpadł do pokoju jej syn, ustąpiło.

 

Także mój dom nie jest wolny od dziwnych zdarzeń. Moja ok. dwu- trzyletnia siostrzenica obudziła się w nocy z histerycznym krzykiem, że "tam pan". Pokazywała przy tym w kierunku drzwi. Moja siostra zaczęła ja uspokajać, ze nie ma żadnego Pana i są w domu. A mała upierała się, ze w kącie pokoju stoi pan. I żeby już sobie poszedł, bo ona się boi. Kiedy moja siostra zapaliła światło, żeby jej pokazać, że nie ma pana, a potem je wyłączyła, moja siostrzenica stwierdziła, że sobie poszedł. Nawet nie było tam cienia, który mógłby przypominać "Pana".

 

Ja co prawda nie widzę, ale czuje różne rzeczy. Ostatnio siedziałam wieczorem w pokoju. I znowu naszło mnie takie dziwne uczucie, że ktoś jest za oknem. Że się na mnie patrzy. Chciałam zignorować to uczucie, ale w tym momencie przebudził się mój kot, zaczął się bardzo niespokojnie wpatrywać w okno i węszyć. Pomyślałam, że może pies sąsiadów biega po moim ogrodzie, albo faktycznie ktoś tam jest. Kiedy wyjrzałam, nikogo tam nie było. A kot jeszcze dobre kilkanaście minut wpatrywał się w okno i węszył.

 

Uczucie, że nie jestem sama mam bardzo często. Są takie chwile, ze boję się otworzyć drzwi od prysznica, bo mam wrażenie, że tuż za nimi ktoś stoi. Czasem się boje, czasami nie. Czasami boję się spojrzeć w lustro, bo boje się tego, co może być za mną. Zdarza mi się, że mam takie uczucie, jakby przechodził przeze mnie lodowaty wiatr. Trwa to krócej niż sekundę. Miałam takie wrażenie, kiedy zmarł papież. Poszłam zapalić świeczkę i w tym momencie poczułam taki powiew, jak w momencie, kiedy mija nas ktoś w powłóczystych szatach i jestem prawie przekonana, że widziałam ułamek sekundy przedtem jasny cień.

 

Najgorsze, co ostatnio widziałam, to zdjęcie z parapetówki znajomych mojej przyjaciółki. Zdjęcie zrobione telefonem. Oprócz ludzi, którzy byli na imprezie (na pierwszym planie stoi płacząca córeczka dziewczyny organizującej imprezę) pojawiła się jeszcze główka dziecka, którego tam nie było. Widać wyraźnie rysy, nastroszone, blond włosy i olbrzymie, przerażone oczy. Pod oczami dziecko miało sińce, jakby nie żyło. Najgorsza była mina tego dziecka: było przerażone. Okazało się dużo później, ze w tym miejscu mieszkała kiedyś kobieta z dzieckiem, którzy zostali zamordowani. Właściwie to chyba sama bym nie uwierzyła, gdyby to nie było zdjęcie znajomych...

Spróbuj się z tymi duchami porozumieć, tylko najlepiej z pomocą doświadczonej osoby. Być może potrzebują pomocy, albo są to "złe duchy", które żywią się ludzkim strachem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...