Skocz do zawartości

Zrozumieć ciszę


Le Fay

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nazywam się Milena.

Właściwie nie wiem czemu to piszę. Normalnie nie sięgam po porady do nieznajomych ludzi, ale teraz chciałabym zobaczyć, co na moim miejscu zrobiłaby większość osób. Może komuś moje pytanie i wątpliwości wydadzą się zbędne, ale naprawdę tu leży na szali całe moje życie.

 

Moi rodzice poznali się 30 lat temu. Ohydnie szczęśliwa para, mieszkająca na wsi. Ona - widząca świat przez różowe okulary. (Po latach zamienione na soczewki cylindryczne) On - przyszły hydraulik (Choć woli być nazywany 'instalatorem podłogowym).

Chajtnęli się i zaczęli starać się o dziecko. A potem starali się, starali i jeszcze raz starali. Dopiero po 15 latach urodziła im się pierwsza córka, którą stracili po jednym dniu. Ich następną córkę czekał niestety ten sam los. Ja jestem trzecim dzieckiem. Zdrowy, siedmiomiesięczny wcześniak. Dwa lata po moich narodzinach, przyszedł na świat mój brat Marcin. Wszystko było super. Mój brat prawidłowo się rozwijał. Niestety. mimo iż miał dwa lata nie potrafił wypowiedzieć, ani jednego słowa. Izolował się. Gdy rodzice do niego mówili, on miał taki... nieobecny wzrok. Psycholog w końcu postawił finalną diagnozę - autyzm dziecięcy. Czy moi rodzice się tym przejęli? Nie. To był ich Syn. Kochali go nawet z jego chorobą. Potem wypowiadał pierwsze słowa, biegał, śmiał się i klaskał. Co prawda tego ostatniego nienawidziłam, ale teraz już wiem, że tak chciał pokazać, że nas rozumie i jest z nami. Jemu zawsze dostawały się lepsze rzeczy. Miał fory a ja tego nie rozumiałam. Zachowywałam się jak rozpieszczona jedynaczka i teraz tego żałuje. Ale kto by nie był wściekły, gdyby słyszał 'on jest mały', 'on jest chory', 'on nie rozumie'. Potem zaczęła się szkoła, a lata szybko mijały. Ja poszłam do komunii, on 3 lata po mnie. W końcu powiedziałam sobie dość! Byłam zła, traktowałam to jako jedną wielką niesprawiedliwość. Przestałam chodzić do kościoła, wierzyć w Boga. Oj tak. Stałam się trudnym, leniwym dzieckiem. Byłam wtedy bardzo młoda i... wzięłam się za magię. Bez teorii, nauki i przygotowania bawiłam się w klątwy. Oczywiście zaklęcia były mojej własnej roboty, niedokończone, niedopracowane i rzuciłam ich może... dwa. Wątpię by zadziałały, bo skutków nie odczuwał adresat, ani ja. A teraz po podstawowej lekturze, wiem o zasadzie trój-powrotu. Potem się 'nawróciłam'. Raz wierzyłam więcej, raz mniej. Mój brat jeździ od dwóch lat do specjalnej szkoły, a ja mam trochę spokoju. Niestety rodzice są coraz starsi i unikają tematów typu 'Co się stanie w przyszłości z 'młodym'?'. Gdy powiedziałam, że nie opuszczę w przyszłości domu (mieszkam na wsi, a nie wiem czy chcę w przyszłości wyjechać.), a chcę się usamodzielnić i nie mam zamiaru opiekować się bratem... rodzice byli wściekli. To był trudny okres, ale grzecznie przeprosiłam i zakomunikowałam, że nigdzie nie wyślę mojego brata. Nie wiem co robić, bo to sprawa mnie po prostu przytłacza. Kiedyś będę musiała z nimi o tym pogadać. Może za kilka lat. A wierzcie mi, im nie wytłumaczysz. Nie ma opcji. Mimo to, dzięki moim rodzicom, nauczyłam się tolerancji. Mam zamiar zostać lekarzem i mogłabym się opiekować takimi dziećmi jak mój brat. Ostatnio zaczęłam czytać artykuły o autyzmie, filmy o nim i definicje. Żałuje tylko, że nie zrobiłam tego wcześniej.

Możecie mnie oceniać, pouczać, lub wyśmiać. Myślę, że krytyka jest dobra, a naprawdę chciałabym usłyszeć wasze opinie.

Z góry dziękuje, jeśli ktoś przeczytał moje wypociny, gdyż wątpię by były dla kogokolwiek zrozumiałe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez jestem zafascynowana autyzmem. Czytalas moze "kolorowe cienie i nietoperze" (nie pamietam dokladnie tytulu)? Ja mam bardzo dobry kontakt z autystycznymi dziecmi. Znam ich troche. I wiesz jakie jest moje ezo-zdanie? Te dzieci czuja emocje i w ten sposob mozna sie z nimi latwo porozumiewac. 3maj sie i zycze wiele cierpliwosci i entuzjazmu w zglebianiu autyzmu. AAA i Ajlona pisze prace z autyzmu wiec moze skontaktuj sie z nia. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie czytałam. :) Dopiero zaczynam z różnymi artykułami na ten temat, bo do tej pory czułam się raczej jak bohaterka bardzo kiepskiej powieści. Obejrzyj film 'Zrozumieć ciszę' z Liv Tyler. Opowiada on o niezwykłości tej choroby, zagubionej dziewczynie, która straciła rodziców, jej brat jest autystyczny a do tego jest jedynym świadkiem ich śmierci. Płakałam na nim i śmiałam się z niektórych scen. np. jak chłopiec wziął mikrofon i głosem kelnerki zaczął mówić ' Darmowe drinki dla wszystkich.'

Mój ulubiony cytat z niego to:

'- znasz definicję autyzmu?

- jest to mentalny kokon, oddzielający dziecko od świata.

- na autyzm nie ma definicji.'

 

Masz z nimi dobry kontakt? Zazdroszczę ci. Mnie mój brat się raczej boi, ale jak oboje ochłoniemy to jest nam łatwiej porozmawiać. Widzisz, kiedy zada się mu pytanie... on je po prostu powtarza. Własne zdania układa dopiero wtedy, gdy czegoś chce i powtarza je w kółko. To i tak dobrze, bo są dzieci, które w ogóle nie odzywają się, nie patrzą w oczy.

Masz racje z tym odczuwaniem emocji. Gdy ktoś jest wściekły, on staje się bardzo niespokojny, nawet jeśli to jego nie dotyczy. Można go porównać do takiego 'nadajnika' i patrząc mu w oczy czuje się jakbym patrzyła przez kraty na zagubionego chłopca w zimnej celi. Kiedy mój Brat wróci z wycieczki, wybiorę się do jego szkoły i spróbuję pobyć w otoczeniu tych dzieci. One w ogóle są niesamowite. Jak... stare, mądre dusze uwięzione w ciałach dzieci.

Słyszałaś może o tym, że wraz z autyzmem mogą występować zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i stany lękowe? Mój brat je ma. Musi wykonać określoną czynność, ustawiać przedmioty symetrycznie i... kocha breloczki z logo samochodów.

Dobrze by było. Jeśli chce niech poczyta sobie posty z tego tematu. Postaram się opisać 'przypadek' Marcina. Przy okazji. Autyzm to nie jest choroba neurologiczna, lecz zakaźna. Ma to jedno dziecko i nagle objawy występują u całej rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

Nie znam Cię, ale jestem z Ciebie dumny, może i jesteś starsza ode mnie ale miło wiedzieć, że czegoś się nauczyłaś. Nie znam nikogo z tą chorobą, ale samo pilnowanie zdrowej dwuletniej kuzynki czasami doprowadza mnie do szału, a co dopiero przebywanie z chorym rodzeństwem. Może dlatego masz takiego brata, bo miałaś się czegoś nauczyć? Nigdy nie wiadomo jaki plan "góra" nam wyznaczyła.

 

 

Ps.Szczerze mówiąc też w wieku 9 lat bawiłem się w czarodzieja... boję się konsekwencji tego głupiego postępowania :/

 

Pozdrawiam i życzę jak najlepszego kontaktu z bratem :)

Edytowane przez Patryk8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło mi to słyszeć Patryku. Na ogół byłam straszną egoistką, ale pracuję nad tym.

Jeśli chodzi o wyznaczanie z góry... To właśnie dlatego tak obraziłam się na Boga. Teraz wiem, że to było głupie i jeśli miałam się czegoś nauczyć... to muszę przyznać, że to ciężkie, ale przydatne lekcję. Żałuję jedynie, że dostaję je za cenę zdrowia mojego brata.

 

Dwuletnie kuzynki są najgorsze. Sama mam jedną i to ona jest moim sensei od cierpliwości.

 

Nie ty jeden. Miałam 12 lat, co utwierdza mnie w przekonaniu, że nie myślę gdy naprawdę trzeba. Taka zabawa nastolatki 'bo w końcu to co zakazane jest dobre'.

Konsekwencje odczuwamy cały czas. Czasami wydaje mi się, że strach jest ich częścią. Siedzę sama w domu i wychodząc z pokoju oglądam się za siebie. Mimo to wierzę, że będzie lepiej.

Dziękuje za miłe słowa.

Edytowane przez Le Fay
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze tu znajdziesz cos co Ci pomoze: The National Autistic Society - Home

Mozesz tez do nich napisac- jezeli problemem bylaby bariera jezykowa to sluze pomoca.

"Stare dusz uwiezione w cialach dzieci" chyba najlepiej okresla atystyczne dzieci. Nie masz wrazenia ze one nie patrza w oczy bo tam widza co naprawde w ludziach siedzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za link. Nie jestem dobra z angielskiego, ale poradzę sobie.

 

Wierzysz w reinkarnację? To tak jakby zamknąć wszystkie życia i mądrość człowieka w jednym ciele i głęboko je 'zapieczętować'. Patrzą na ciebie oczyma, w których tkwi mądrość, spokój i bezradność. Czasami tylko potrafią się nieźle wściec. W końcu mam blizny od paznokci na rękach.

 

Wiesz kto to był Kim Peek? Niezwykła osoba. Znał na pamięć 12000 książek mimo swojej choroby. Poczytaj sobie artykuł na Wikipedii, jeśli chcesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Cię podziwiam. Zdaję sobie sprawę z Twojej trudnej i niejako uciążliwej sytuacji. Masz marzenia, cele, pomysł na życie i obowiązki, które w przyszłości mogą się (i zapewne tak będzie) zwiększyć.

W trudnych i krytycznych momentach ludzie zastanawiają się 'czemu'. Czemu właśnie ich życie ułożyło się tak, a nie inaczej, prościej. A Ty? Kiedykolwiek myślałaś nad tym?

Zastanawiałaś się, ile możesz nauczyć się będąc tam, gdzie jesteś?

Tak, nauczyć. Ja jestem zdania (zapewne jak większość forumowiczów), że wszystko ma swój cel.

Pozdrawiam ciepło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawszę znajdzie się jakiś kompromis. :) Nawet jeśli nie załapię się na chirurgię to zawsze będę mogła zajmować się niepełnosprawnymi. Grunt to znaleźć złoty środek.

Często zadawałam sobie to pytanie. 'Dlaczego właśnie Ja'. Mam wymagającą, lecz kochającą rodzinę. Mój brat ma też swoją dobrą stronę. A moje oczy mimo iż płatają mi figle, to i tak cieszę się, że dane jest mi widzieć. Niektóre niepełnosprawne dzieci nie mogą mówić, poruszać się, ani jeść. Dlatego właśnie podziwiam rodziców takich dzieci i ludzi z ich otoczenia.

Jest wiele rzeczy, których się nauczyłam i gdyby było inaczej, zapewne nie byłabym tym kim jestem.

Również pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie, żyjesz dla siebie. Ale każdy wybór ma wpływ na Twoją przyszłość, zgodnie z powiedzeniem "co zasiejesz to zbierzesz". Dlatego klątwy które rzuciłaś, w zależności od intencji jakie wtedy miałaś, wrócą do Ciebie, jak nie w tym życiu to w następnym.

Podobno ludzie sami decydują jak i gdzie się odradzają, niestety mogą to robić pod wpływem emocji. Chrześcijaństwo wpaja ludziom, że aby dojść do zbawienia, trzeba cierpieć... więc niektórzy odradzają się tylko po to. Twój brat, też wybrał właśnie to ciało i to miejsce, choć mogło to wynikać z ograniczeń karmicznych. Jeśli zdasz sobie sprawę, że jesteś tu gdzie chciałaś być, może żeby coś zrozumieć, przeżyć, albo po prostu opiekować się osobą, która była dla Ciebie ważna w poprzednim wcieleniu. Do tego jeśli zrozumiesz, że jesteś dzieckiem Bożym i możesz liczyć na Jego opiekę i pomoc, to wtedy pozbędziesz się lęków dotyczących przyszłości i teraźniejszości. Czego Ci serdecznie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem zastanawiam się nad reinkarnacją, a innym razem tłumaczę to sobie w bardziej medyczny sposób. Gdy byłam młodsza, moja Mama powtarzała, że mój brat z tego wyrośnie, ale w końcu stałam się głucha na jej obietnice i postanowiłam osobiście zabrać się za teorię. Można stosować specjalne diety, lub leczenie farmakologicznie i behawioralnie, ale moi rodzice nie chcą stosować żadnych leków mojemu bratu. Więc żyję dalej. Carpe diem i do przodu. :)

Tak się składa BlueAnge, że nie często modlę się do Boga i wydaje mi się, że mnie nie posłucha, ale chyba warto spróbować.

 

Istotnie, najbardziej klątwy krzywdzą chyba tych co je rzucają. Ofiara może nie odczuć ich działania, a adresat długo będzie użerał się ze swoim sumieniem.

Każde dziecko okazuje swoją miłość na swoje sposoby. U dzieci autystycznych półuśmiech, nowe słowa, kontakt wzrokowy czy pokonywanie przez nich leków wiąże się z wielką satysfakcją rodziców. Na pewno każde jest dumne i szczęśliwe. Takie dzieci sprawiają wiele kłopotów i zmuszają do mnóstwa wyrzeczeń, ale żaden rodzic nie zamieniłby swojego dziecka na inne. Nawet jeśli często narzekam na swojego brata to bardzo go kocham.

 

Dziękuje wam wszystkim za wasze opinie. Nieco inaczej teraz na to patrzę. :)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ot próba wytłumaczenia nieszczęść i cierpienia jako pożytecznego doświadczenia.

 

nie wszystkie modele zakładają że cierpienie i wcielania to pożyteczne doświadczenie.

 

a adresat długo będzie użerał się ze swoim sumieniem.

 

sumienie można zagłuszyć, ot chociażby robiąć coś dalej tak samo,

jakkolwiek subtelne ślady karmiczne i tak nakierują następne wcielenia.

 

nie miałem kontaktu aż tak bardzo z kimś autystycznym, by mieć opinię czy jest to zaburzenie czy też nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość sheina
Karma.Powroty.Wybór ciał.To inkarnowanie nigdy do mnie nie przemawia,gdyż pachnie ludzką logiką ubraną w świat duchowy,ot próba wytłumaczenia nieszczęść i cierpienia jako pożytecznego doświadczenia.Co do tych klątw,to jak rzuciłaś to szkoda,skrzywdziłaś ludzi i prawdopodobnie jedyny skutek uboczny to będą wyrzuty sumienia.Masz wspaniałego brata,zajmuj się nim,takie dzieci dają zawsze najwięcej miłości,może dzięki temu staniesz się lepszym człowiekiem?Patrzenie w tył to cecha ludzi,niezadowolonych z życia,a Twoje jest tu i teraz,na nim się skup;)

 

Czyli jestę zdania, że to wszystlo czego człwiek doświadcza, każdy ból jest tak po prostu, żeby nie było nam za nudno? - Bo ja jestem jdnak zdania, ze o jest po coś.

Cierpienia pwodują, że wzrastamy, dojrzewamy, jesteśmy silniejsi - to sę widzi w obliczu jeszcze gorszych sytuacji, niż obecna, gdy ich doświdczamy, widzimy lepszą strone zycie jako bardzo wartościową, potrafimy ją doocenić, uchwycić i poczuć, to nie chodzi o to> O Niesamowitą lekkośc, któa daje tyle radości ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Co do autorki wątku - tak , uważam, że też jesteś po coś, ktos pisał, że żyjemy dla siebie - wg mnie nie do końca. Każdy z nas przyszedł tu w jakims celu tak, celu. Mamy misje, mamy marzenia, mamy plany... to raczej jest tak, że nawet ludzie, którzy sa obok odczuwaja przeciez nasza energię, Nie zastawiamy się ile razy ktoś przez nas ma lepszy lub gorszy dzien, ja k często to my rozdajemy cierpienia i dajemy poprzez uśmiech i dobre słowa, wiele radości innym. To w jakis ciekawy sposób krąży. Wysyłamy, wraca. Cos jest w karmie. To wszystko jednak moze tylko [przyprawić nas o wielki zawrot głowy. Lepiej czasami nie zastanwiac się czemu tak jest, ale przyjać, z godnością , czasmai bólem i wyrzutami . Co mam dokładnie na mysli - nie to co rzuciłoby się pierwsze na mysl- oho, kaze mi cierpiec, mam zapominac o sobie. NIE> masz dążyć do tego, aby byc szczęśliwym człowiekiem, spełniać siebie, ale przy okazji wypełniać sobą fragmenty scenariusza, ktróry w tej chwili mas zprzypisany w swoim zyciu. Życie każdego człowieka to odrębny scenariusz, inny film, niepowtarzalna historia. Świat i Bóg miał dla nas lepszą rozkłądówke, niz nei jedna tv ;).

 

 

Autorko wątku, cóż moge Ci zasugerować. Kochaj brata, kochaj go mimo wszystko, moze masz być jego aniołkiem :)

Wiesz, ze to nie jest tak ot. Może po rpostu masz byc tym jego światełkiem, które orzy nim jeste, Nie znam się na tej chorobie, ale moze dzieci autystyczne mimo,ze o tym nie maja jak powiedziec - czują wszystko, jednak tego sie raczej nie dowiemy, chyba, ze ktos genialny w koncu nam to uświadomi... nie rezygnuj z s iebie, na pewno po licznych przemysleniach całej tej sytuacji, ktoś Ci szepnie do ucha jak masz zrobić :)

a wtedy będzie już pewność, Zycze wytrwałości i mądrych decyzji.

 

Nie zapominaj o sobie, ale nei rań przy tym innych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Wszystkim, którzy do tej pory wypowiedzieli się w tym temacie, bardzo dziękuję. ;)

Miło było usłyszeć miłe słowa, głos zdrowego rozsądku czy wasze spojrzenie na tą sprawę. Zmieniło to mój punkt widzenia i moje kontakty z bratem stały się łatwiejsze.

Nawet jeśli nie radzę sobie z jakąś sytuacją z nim z wiązaną, to nauczyłam się odpuszczać i załatwiać wszystko jedynie uśmiechem.

Rodzice zaczęli patrzeć na mnie zupełnie inaczej i nasze relacje o wiele się poprawiły. W końcu teraz zamiast 'nie!' słyszę ' a może gdyby...'. Nie, żeby normalność była mi pisana, ale może w przyszłości będzie łatwiej.

 

Pamiętam, że wcześniej wspominałam o niezwykłości autyzmu... Dla wszystkich, których zainteresowała ta kwestia, z czystym sercem mogę powiedzieć, że Marcin właśnie jest na dobrej drodze by nauczyć się na pamięć programu telewizyjnego z całego miesiąca.

 

Blessed Be.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...