Skocz do zawartości

Co Wam daje New Age/nauka magii/"rozwój duchowy" - ważne


Reina

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiedziałam, gdzie wpakować ten temat, więc daję tu. W sumie traktuje o rozwoju.

 

 

Ostatnio sporo dyskutuję z przyjaciółmi na temat New Age. Nie daje mi ta kwestia spokoju i dlatego postanowiłam przeczytać Wasze wypowiedzi. Prosiłabym jednak, żebyście nie odpisywali mi od razu, przemyśleli dobrze Wasze motywy - i odpiszcie szczerze, nawet jeśli te motywy mogłyby się dla osób postronnych wydawać negatywne i nawet jeśli odkryjecie coś zaskakującego. Jeśli ktoś się wstydzi, niech nie pisze (albo zrobi to na mój priv, jakby coś nie działało, proszę dać znać to zajrzę jeszcze raz do ustawień swojego konta), ale bardzo chciałabym zestawić własne spostrzeżenia z innymi i móc je przedstawiać może w przyszłości w dyskusjach.

 

Forum tchnie duchem New Age (dla uproszczenia nazwijmy tak to, czym się tutaj ludzie zajmują) i na początek link do jego definicji: New Age ? Wikipedia, wolna encyklopedia

 

Pytanie jednak brzmi: uczycie się jasnowidzenia, magii, przyzywania demonów, stawiania horoskopów, wychodzenia z ciała, świadomego śnienia, robienia energetycznych kulek w dłoniach, leczenia rękoma, rozmawiania z duchami... PO CO? Jaki jest ostateczny cel tych praktyk? Osobiście wydaje mi się, że New Age dąży tylko i wyłącznie do rozwijania zdolności parapsychicznych, ale nie widzi dla nich głębszego zastosowania, do czego one mogą służyć... Jak Wy to widzicie? Zastanawialiście się, co z tym zrobicie? Czy nauka zmieniła w Was coś? Postrzegacie inaczej świat i życie? Czy nie wydaje się Wam, że reagowalibyście na świat tak samo, jak bez praktyk ezoterycznych? Czy żyje się Wam lepiej? A INNYM? Dlaczego?

 

I co znaczy "rozwój duchowy"? Odkryłam, że to strasznie mętne pojęcie - co za nim się kryje? Rozwój w jakim kierunku? Czego dokładnie? Co zmienia? Często kojarzy się to z medytacją - ale co przez nią rozumiecie? Sposób na oświecenie? A czym jest oświecenie?

 

Pytania mnożą mi się w głowie i kiedy wyrażam opinię o New Age, zawsze to są moje własne odczucia i uogólnienia nazbierane przez lata bawienia się w to i obserwowania. Chciałabym mieć szerszy obraz i będę baaaaaardzo wdzięczna za odpowiedzi.

Edytowane przez Reina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Co daje NewAge?Zarobić wydającym pseudoezoteryczne książeczki.

Mi daje także powód do śmiechu,zaś na dłuższą metę robi papkę z mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

To co tu robicie? Wystarczy zajrzeć do listy Waszych postów i spojrzeć na tematy, w jakich się udzielacie. Wykpiwacie coś, w czym bierzecie udział, ale gdybyście uważali to za stratę czasu i np. w magię czy działanie run nie wierzyli, nie byłoby Was tutaj :)

Edytowane przez Reina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Nie do końca. Reino nie myl New Age z ezoteryką i magią. New Age to jak wspomnieli chłopcy powód do śmiechu dla nas. Dla naiwnych wyciąganie kasy na produkowane taśmowo książki o żenujacym wręcz poziomie. Każda nawołuje do miłosci, jedności, pokoju na świecie. Coś jak wybory Miss World. Piękne opakowanie i pragnienie miosci i pokoju na swiecie.

Nie chodzi o to, że to złe, bo przecież miłość jest piękna.

Chodzi o to, że z ezoteryką niewiele ma to wspólnego.

 

Ksiazki New Age i ich propagatorzy tak naprawdę maja niwielkie pojęcie o magii, co widać z ich postów. Nie mają też pojęcia o czarostwie i uzdrawianiu, jakim od wieków parały się szeptuchy, znachorki, wiedźmy czy szamanki i szamni. W New Age często są to osoby, które coś usłyszłąy tu, coś dowiedziały się tam i łaczą to wszystko pod wspólnym tytułem np "Uzdrowić samego siebie" czy innym tego typu. I filozofie wschodu mieszają ze światopogladem zachodu, dodadzą kilka metod znanych od babć i ciotek, okrasza to gadaniem o miłosci i pokoju na świecie plus w ramnach bonusa dodadzą coś z ekologii. I zarabiają na ksiazkach krocie.

 

Magia jest jedna ale ma swoje systemy. Szamani czy Wiedźmy idą według jakiejś tradycji, linii pzrekazu często pzrekazywanej z pokolenia na pokolenie. To światopoglad, filozofia, techniki pracy.

Indianie Ameryki północnej np protestują teraz przeciw wypaczaniu ich rytuałów i zmianie ich w dowolnej formie nazywając to szamanizmem. Niuejdżowcy nie oddzielaja nawet szamnizmu od neoszamanizmu, zapożyczają techniki pracy od szamanów syberyjskich, amerykańskich od aborygenów i robią z tego jeden rytuał majacy przynieść pokój na swiecie i wielka miłość.

To jest New Age, nie szeroko pojęta ezoteryka.

 

A rozwój duchowy? Cóż, jak wspomniał Seid, to slogan. każdy z nas się rozwija, bo wszak wszystko jest zmienne. Nasza dusza, czy też duch też się uczy i zdobywa doswiadczenia. Ale dla wielu rozwój duchowy to znów jedynie pozycja lotosu i medytacja. I nagle wiem wsyzstko, jestem wielce oswieconym niuejdzowcem, a moje ego wie, że tylko ja mam rację, jedyną rachję i prawdziwą rację.

Tak wyglada bardzo często rozwój duchowy, tak zwany.

 

Dla mnie rozwój duchowy to po prostu droga do przodu, nieustanna nauka i poszukiwania. Medytacja jest bardzo dobra ale nie lepsza od np energetyki czy Tai Chi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Uznajmy, że palnęłam głupotę z tym New Age, wydaje mi się, że postawiłam znacznie poważniejsze pytania i naprawdę mnie interesuje, co ludzie mają do powiedzenia w związku z nimi.

 

Dla mnie rozwój duchowy to po prostu droga do przodu, nieustanna nauka i poszukiwania.

Mnie właśnie interesuje czego jest to poszukiwanie. Nauka czego? Do czego ta droga ma prowadzić?

Edytowane przez Reina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Każdy poszukuje w życiu innych rzeczy.Każdy ma własną drogę,jedni szukają zbawienia,inni oderwania od rzeczywistości,inni zwyczajnej adrenaliny,a na koniec są tacy co czują powołanie by aktywnie żyć nie tylko na 1 płaszczyźnie,czyli płaszczyźnie fizycznej.Do czego prowadzi życie?Do czego prowadzi śmierć?To te same pytania jak dokąd prowadzi ta droga.Nikt tego nie wie,ale zaiste to ciekawa podróż i chętnie przekonam się kiedyś co jest na końcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"PO CO? Jaki jest ostateczny cel tych praktyk?"

Ja uczę się tego wszystkiego, praktykuję by pomagać innym. Innego celu nie widzę.

 

"Zastanawialiście się, co z tym zrobicie?"

 

Tak jak wyżej wspomniałem ja chcę pomagać używając wszelkich "technik".

 

"Czy nauka zmieniła w Was coś? Postrzegacie inaczej świat i życie?"

 

Przede wszystkim spojrzenie na świat, zupełnie inny kąt widzenia, zupełnie nowe perspektywy, sposób patrzenia i wiele innych, także po prostu sama wiedza, która może przydać się nawet w szkole (mitologie, znajomość religii i poglądów filozoficznych), przy rozmowie z innymi (Perspektywa patrzenia na świat, znajomość różnych zjawisk nie fizycznych itd.). Mówiąc w skrócie - zmieniła wiele, jeżeli nie wszystko.

 

"Czy nie wydaje się Wam, że reagowalibyście na świat tak samo, jak bez praktyk ezoterycznych?"

 

Nie sądzę. Wgłębianie się w samą swoją wiarę już wiele zmienia, a co dopiero ezoteryka, która jest cholernie obszerna. Można śmiało powiedzieć że rozpoczynając naukę ezoteryczna godzimy się na ogromne zmiany w naszym życiu i patrzeniu na świat, porównywalne do przejść po inicjacjach np.: szamańskich czy nocnych.

 

"Czy żyje się Wam lepiej?"

 

Tutaj niestety porównania nie mam, wiec się nie wypowiem, ale zakładam że lepiej, bo jak to fajnie ujął mój znajomy duchowny - "Bóg dał nam mózg po to byśmy pytali, uczyli się i szukali odpowiedzi". Nie powiem że ezoteryka nie jest istotna w moim życiu, bo jest, ale mam świadomość że wiem co nie co, i umiem co nie co, sprawia że po prostu czuję się o wiele lepiej, nie lepszy od innych, bo każdy jest równy, ale mam że tak powiem świadomość że zadecydowałem o czymś, wybrałem taką drogę, i mogę dzięki temu się przysłużyć innym, że dokonałem wyboru życia.

"I co znaczy "rozwój duchowy? Rozwój w jakim kierunku? Czego dokładnie?"

 

Wg mnie rozwój duchowy oznacza samodoskonalenie się, obranie drogi w życiu, drogi duchowej, a nie zwykłe "udaję że wierzę, ale nawet nie wiem w co". Jest to decyzja życiowa o mnie, i można w pewnym sensie powiedzieć że o innych, ale tutaj już by za długo rozpisywać zależności. Ale jak wspomniałem - rozwój, samodoskonalenie się, nauka o sobie, Bogu, innych, otaczającym nas swiecie, tym widzialnym i niewidzialnym.

 

Co zmienia? Często kojarzy się to z medytacją - ale co przez nią rozumiecie?

Taki rozwój zmienia nasze życie, wprowadza coś do niego, ale i niestety odejmuje, są wyrzeczenia, i przywileje że tak powiem.

Nie sądzę by w moim wypadku rozwój kojarzył się tylko z medytacją, ale ona sama jest na pewno ważna częścią rozwoju. Sama medytacje rozumuję i traktuję jako podróż do poznania samego siebie, swoich możliwości, wad i zalet, ukrytych talentów, ukrytej siły wewnętrznej.

 

Sposób na oświecenie? A czym jest oświecenie?

 

Oświecenie rozumujemy różnie, ale każdy dąży do własnego, swoją własna drogą. Oświecenie wg mnie to mistrzostwo, osiągniecie celu wyznaczonego przez drogę, stanie się najwyższym mistykiem, zgłębienie wszystkiego i poznanie, prawdziwe widzenie.

Edytowane przez Tomek003
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Witaj Reino

Zadałaś bardzo dobre pytania. Sama się ostatnio nad nimi zastanawiałam i po przemyśleniach doszłam do kilku wniosków. Co daje mi rozwój duchowy i praca nad energią?

 

Pytanie jednak brzmi: uczycie się jasnowidzenia, magii, przyzywania demonów, stawiania horoskopów, wychodzenia z ciała, świadomego śnienia, robienia energetycznych kulek w dłoniach, leczenia rękoma, rozmawiania z duchami... PO CO?

 

Widzisz myślę, że u mnie pasuje pytanie nie po co a dlaczego. Przyczyn jest wiele. Przede wszystkim ezoteryka jako taka przewijała się w moim życiu w bardzo znaczny sposób. Szczególnie kiedy spotykałam na swej drodze ludzi, którzy żyli widząc i czując znacznie więcej od innych. Dzięki temu zrozumiałam że nie jestem dziwadłem. Moja wrażliwość może się przydać.

 

Jaki jest ostateczny cel tych praktyk?

 

Mój cel to nie tylko samopoznanie siebie ale i pomoc innym. Samoświadomość daje ogromne możliwości, jakich nikt mnie nie nauczy. To ja sama jestem swoim uczniem i nauczycielem.

 

Zastanawialiście się, co z tym zrobicie?

 

Tak zastanawiałam się nie raz. Wiem, że nad pewnymi rzeczami nie zapanuję ani nie zmienię ale mogę za to pomóc. Po coś w końcu po coś ten dar jest i aby go nie zmarnować szukam przyczyn, możliwości swego rozwoju.

 

Czy nauka zmieniła w Was coś? Postrzegacie inaczej świat i życie?

 

Zaledwie uczę się od paru miesięcy ale owszem zauważam ogromne zmiany. Dostrzegam je w postrzeganiu życia. Już tak nie gonię za niewiadomo czym. Żyję bardziej obserwując siebie i innych. Jestem spokojniejsza czując, że wreszcie jestem na drodze, która pomogła mi wiele spraw zrozumieć i dojrzeć do wielkich zmian.

 

Czy nie wydaje się Wam, że reagowalibyście na świat tak samo, jak bez praktyk ezoterycznych? Czy żyje się Wam lepiej? A INNYM? Dlaczego?

 

Nie wydaje mi się abym reagowała tak samo jak przed nauką. Perspektywa się zmienia, postrzeganie życia również. To są zmiany które postępują wolno ale są bardzo znaczące. Ja wiem, że nie mogłabym żyć inaczej nie czując.

 

I co znaczy "rozwój duchowy"? Odkryłam, że to strasznie mętne pojęcie - co za nim się kryje? Rozwój w jakim kierunku? Czego dokładnie? Co zmienia? Często kojarzy się to z medytacją - ale co przez nią rozumiecie? Sposób na oświecenie? A czym jest oświecenie?”

 

Rozwój duchowy to bardzo szerokie pojęcie ale dla mnie oznacza dążenie do przodu, szukanie siebie, poszukiwanie siebie jako nie tylko człowieka z krwi i kości ale istoty, która nie jest tylko fizycznym ciałem. Czyli wyjście poza potrzeby ciała i szukanie swego ducha. Jest to rozwój w kierunku nie tylko materii jako takiej. Medytacja jest tylko jednym ze środków a nie celem ku oświeceniu, które nie jest stanem powiedzmy stałym. Trzeba nad nim pracować.

Mam nadzieję, że pomogłam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dopiero startuje na forum, ale temat wprost genialny :)

 

Uczycie się jasnowidzenia, magii, przyzywania demonów, stawiania horoskopów, wychodzenia z ciała, świadomego śnienia, robienia energetycznych kulek w dłoniach, leczenia rękoma, rozmawiania z duchami... PO CO?

Wszystko czego się uczę związanego z ezoteryką (zagranicą nazywają to New Age, ale w Polsce się Ezoteryka przyjęła) służy mi do poszerzania mojej świadomości. Ćwiczę moją intuicje to po to by łatwiej odnaleźc swoją drogę w życiu, jasnowidzenie to dla mnie wypadki przy pracy, Uczę się widzieć duchy, by wiedzieć, gdy jakiś jest w moim pobliżu i podbiera mi energie. Jak jakiegoś znajdę to odsyłam. Nie robię tego, bo fajnie jest widzieć duchy. Czasem moje ego trochę sie z tego cieszy, ale nie jest to aż takie fajnie. Głównie straszne i nieprzyjemne. Gdybym nie była świadoma tego, że kręcą się w pobliżu i tak by to robiły i jedynie bym na tym cierpiała. Poza tym odesłanie ich przewraca je do ich właściwego miejsca.

Jaki jest ostateczny cel tych praktyk? Zastanawialiście się, co z tym zrobicie?

Chcę poznać samą siebie, dowiedzieć się kim jestem, kim jest moja dusza, dokąd zmierzam w tym życiu, jak powinnam to robić w najbardziej naturalny dla mnie sposób i co mnie w tej drodze napędza. Usuwanie przeszkadzających mi w codzinnym zyciu programów z mojej podświadomości, energetycznych blokad moich ciał, wizualizacje w alfie, czy medytacje pomagają mi ten cel osiągnąć. To są narzędzia, środki na drodze do celu.

Osobiście wydaje mi się, że New Age dąży tylko i wyłącznie do rozwijania zdolności parapsychicznych, ale nie widzi dla nich głębszego zastosowania, do czego one mogą służyć... Jak Wy to widzicie?

Szkół w ezoteryce jest bardzo wiele i są one bardzo różne. Ja mam jedną zasadę. Jeśli jakąś technikę medytacji, wizualizacji, pracy z energią chcę zastosować tylko dla własnej satysfakcji to nie robię tego. Jeśli może mi to pomóc w dążeniu do moich celów, czemu nie? Istnieją z pewnością szkoły ezoteryczne czy new age o podobnym podejściu do mojego i z nimi sympatyzuje, ale wiadomo ile ludzi tyle poglądów, ile szkól tyle ideologii.

 

Czy nauka zmieniła w Was coś? Postrzegacie inaczej świat i życie?

Kiedyś wydawało mi się, że nie mam emocji, że mogę zmienić się w mechaniczną istotę kierującą się wyłącznie logiką. To tak nie działa. Dzięki ezoteryce i przeżyciom mistycznym, a potem różnym ćwiczeniom energetycznym zrozumiałam, że jeśli wydaje mi się, że nie mam emocji to znaczy, że siedzą one w mojej podświadomości, a tam robią mi dużo bałaganu ze zdrowiem, kontaktami z innymi ludźmi, a przede wszystkim odczuwaniem szczęścia. Na pewno jestem teraz mniej nerwowa niż kiedyś, częściej prawdziwie szczęśliwa, ale też częściej zła, wystraszona, zirytowana. W negatywnych emocjach widzę jednak szanse do rozwoju, szansę do wyciągnięcia na powierzchnie czegoś co kiedyś zakopałam i wyczyszczenia moich problemów.

Świat wydaje mi się czasem podobny do ruchliwej ulicy pełnej ludzi w przepaskach na oczach, tak ci za kierownicą wielkich ciężarówek też je mają. Przerażające miejsce do życia. Jednak noszenie dalej mojej opaski ogranicza tylko moje możliwości odskakiwania gdy takie ciężarówki nadjeżdżają. Dlatego próbuje być świadoma tego jaki wpływ wywiera na mnie otoczenie. Nie odcinam się od negatywnych emocji, nie unikam ludzi, którzy przychodzą do mnie z problemami. Nie pozwalam im tylko robić ze mną co zechcą. To nikomu nie pomaga.

 

Czy nie wydaje się Wam, że reagowalibyście na świat tak samo, jak bez praktyk ezoterycznych?

Nie wiem czy udałoby mi się dostrzec moje emocje gdyby nie kilku nauczycieli duchowych, którzy mną potrząsnęli. Można by ich nazwać psychoterapeutami pracującymi z energią. Gdyby nie moje zainteresowania ezoteryką z pewnością bym na nich nie trafiła. Jakby się wtedy potoczyło moje życie? Tego nie wiem.

Czy żyje się Wam lepiej? A INNYM? Dlaczego?

Mnie żyje się lepiej, bo chociaż czasem bywa ciężko, gdy wyskakuje na mnie jakiś wielki lek z przeszłości to wiem, że mam dokąd zmierzać i to jest dla mnie najważniejsze. Nie wiem na ile inni dostrzegają wpływ ezoteryki na moje życie. Nie sądzę by był bardziej widoczny na zewnątrz. Zauważyłam jednak, że zrozumienie co mnie motywuje pozwala mi sumienniej wykonywać przypisywane mi zadania. Prawdopodobnie innym pracuje się przez to ze mną lepiej. Nie pytałam ich o to ^^'''

Spotkałam się z poglądem, że ludzie rozwijający się duchowo, czy zajmujący się ezoteryką to egoiści. Niektórzy z nich pewnie tacy są. Widziałam parę osób, które przekręciły nauki Huny, czy kursu Silvy w totalny egoizm. Myślę, że na tym polu łatwo o nieporozumienia. Nauczyciel nie ma tu łatwego zadania. Osobiście zdaje sobie sprawę, że każdy czyn który uczynię wróci do mnie. Staram się być więc pomocna, ale nie zapominam o sobie w tej pomocniczości. Nawet matka Teresa musiała dbać o siebie i swoje ciało by móc pomagać innym. Dbając o samą siebie mogę uczynić więcej dla innych w przyszłości i w chwili obecnej.

 

I co znaczy "rozwój duchowy"? Odkryłam, że to strasznie mętne pojęcie - co za nim się kryje? Rozwój w jakim kierunku? Czego dokładnie? Co zmienia?

Rozwój duchowy dla mnie to zgłębianie własnego wnętrza, spoglądanie do wewnątrz. Przez lepsze zrozumienie siebie i stanie się bardziej samoświadomym można także być bardziej świadomym otoczenia, a to pomaga żyć. Oczywiście i bez zbytniej świadomości ludzie oddychają, funkcjonują, mają swoje szczęścia i smutki, ale nazwałabym to egzystencją w porównaniu do tego jak zmieniło się moje życie od kiedy zaczęłam się rozwijać duchowo - spoglądać w swoje wnętrze i przez to wnętrze na zewnątrz.

 

Często kojarzy się to z medytacją - ale co przez nią rozumiecie?

Medytacja to dla mnie wyciszenie umysłu w poszukiwaniu głosu wnętrza. Osobiście tego co robię nie nazywam medytacją. Pracuje z wizualizacjami w stanie alfa umysłu. Nie wyciszam wtedy wszystkich myśli ale nadaje im ustalony bieg. dlatego nie mówię, że medytuje. Do czego może służyć to co nazywam medytacją. Nie widzę obecnie zastosowania praktycznego takich ćwiczeń w moim życiu. Kiedyś próbowałam medytacji i jakoś nie załapałam chyba do końca o co w tym chodzi.

 

Sposób na oświecenie? A czym jest oświecenie?

Nie wiem nie byłam tam. Na razie poszukuje celu i szczęścia w moim życiu. Na highflyowe problemy typu oświecenie nie nadszedł u mnie jeszcze czas.

 

Mam nadzieje, że przyda Ci się to Reina w twoich dyskusjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...