Skocz do zawartości

Zasady Maga


Sokar

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie ;p

Nie wiem czy ten temat juz byl ujety ale warto sprobowac.

Chcialbym sie dowiedziec jakimi zasdami powinien kierowac sie Mag, bylbym wdzieczny.

Jesli ktos by mogł niech napisze takie ogólne prawa magii bo ja znam tylko jedno: "Rób co chcesz dopuki nie krzywdzisz nikogo"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasady maga? To zależy od indywidualnej moralności. Ja mam swoje:

1)Nie krzywdź innych, zwłaszcza słabszych, bo może cię za to spotkać coś o wiele gorszego, jak nie w tym, to w innym życiu.

2) Nigdy nie atakuj (magicznie, słownie, emocjonalnie) osoby, która nie jest w stanie się obronić.

3) Ni załatwiaj każdego durnego problemu zaklęciami, rytuałami. Największą i najpotężniejszą magią jest twój własny umysł.

4) Zawsze miej na względzie, że to, co ci się przydarzyło to niekoniecznie coś nadprzyrodzonego, a ty może powinieneś się zgłosić do lekarza ; )

5) Dąż nie do poczucia władzy, a do oświecenia.

6) Zabawa w magię to nie wszystko i nie powinna ci przysłaniać realnego życia.

A jeśli chcesz się stać magiem z prawdziwego zdarzenia [którym sama nie jestem], możesz pominąć któryś z punktów, bo przecież to ty jesteś najmądrzejszy i sam ustalasz zasady : ) (...)

 

P.S. Iwanov, prawdziwi (nie pseudo) sataniści stawiają może na egoizm, ale nie na docelowe krzywdzenie innych. Jeśli ci się chce, poczytaj tę stronkę:

http://www.satan.pl/filozofia.php

Całkiem dobrze wyjaśnia filozofię satanistów.

Edytowane przez Pentagramma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Może ja wrzucę swoje 30 srebrników.Bardzo ważna zasadą jest znać umiar oraz swoje granice,stale je poszerzać,ale znać konsekwencje przekraczania ich.Jak się nie ma sprecyzowanego celu nie powinno się atakować,bo to bardzie zaszkodzi temu co zastosował atak,duże koszta,małe efekty.Załatwianie wszystkiego mięśniami robi z Ciebie kalekę umysłowego,załatwianie wszystkiego umysłem oraz magią robi z Ciebie kalekę fizycznego,trzeba osiągnąć równowagę,gdy by operować właściwie magią potrzebna jest równowaga ciała,ducha i umysłu.Zrzucanie wszystkiego na nadnaturalne rzeczy jest kiepskie,wprowadza paranoje,trzeba umieć odróżnić co jest nadnaturalne a co nie,jednak to bywa trudna sprawa,gdyż zwyczajne bóle głowy mogą być wynikiem klątwy pomniejszej,a śmierć kogoś bliskiego w wypadku samochodów jedynie zwykłym zdarzeniem.

Magia jest narzędziem,osiągaj nią to czego pragniesz,władzy,siły,oświecenia,czegokolwiek,ale pamiętaj,że nie ma nic za darmo,że za wszystko jest cena więc bądź roztropny.

Gdy magia zamienia się w zabawę,dziecinną igraszkę,przelotną znajomość,to przestaje być magią,brak efektów,a mogą być poważne konsekwencje nieodpowiedzialności.

Zasady w dużej mierze zależy od ścieżki,tradycji w której się rozwijasz,jedne zasady się łamie inne nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Nie chodzi o to.Na jakiej podstawie stwierdziłaś,że sataniści stosują tą zasadę,bo akurat po moim mały przewierceniu ich dogmatyki śmiem twierdzić,iż jest to wyssane z palca,lub pomysł innego satanisty,co nie jest dogmatem i nie odnosi się do satanistów.Zaś prawo wiccan,w kontekście magicznym jest ich inwencją twórczą i to za ich sprawką rozprzestrzeniło się "Rób co chcesz dopóki nie krzywdzisz nikogo" ,zaś jest to pewien dialog z Crowleyowskim"Wola jest prawem".

Satanizm nie czerpie,zasady satanizmu są zupełnie inne i tam jest taki mały paragraf dotyczący krzywdzenia,dominacji i niszczenia swoich wrogów.Fragment z wikipedii,którą podałaś za źródło:"Według satanistów piekło i niebo (raj) nie istnieją. Człowiek jest zwierzęciem, które powinno skończyć z hipokryzją i głupotą (najważniejszy grzech według LaVeya), zacząć żyć pełnią życia, kochać tylko tych, którzy na miłość zasługują, a szkodzić swoim nieprzyjaciołom, zaspokajać swoje pragnienia, zamiast je tłumić. Sataniści nie wierzą w zbawienie i życie pozagrobowe, ale sądzą, że każdy może zbawić się sam. W tym celu dążą do zrealizowania swoich namiętności i pragnień, ze szczególnym uwzględnieniem siedmiu grzechów głównych. Nie dopuszczają zewnętrznych ograniczeń moralnych czy kulturowych. Negatywnie oceniane są w satanizmie cnoty powściągliwości i altruizmu. Satanizm nakazuje czynić innym to, co inni tobie czynią oraz angażować się w aktywność seksualną zgodnie ze swoim potrzebami. Członkowie Kościoła Szatana czczą zwierzęta i dzieci jako przejawy życia."

To jest satanizm LaVey'a,zaś teistyczny podchodzi pod demonolatrie,kult demonów,składanie krwawych ofiar,czasem i z ludzi.

To tak gwoli teorii.Zaś nie ma co się obrażać,tylko jak się powtarza rzeczy zasłyszane i niepewne,a w tym przypadku co do wicca polecam poczytać o konflikcie Gardnera i Crowleya,oraz pewnych antagonizmach pomiędzy ich filozofią.Co do samego satanizmu radzę się zwyczajnie dokształcić,poczytać o ich filozofii,a także ich książki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały zbiór zasad które jak narazie mi się sprawdzają nieźle, co nie zmienia faktu że można je rewidować zależnie od sytuacji. :

 

Czyń cokolwiek zechcesz, dopóki nie ograniczasz tym działaniem czyjejś wolności działania.- od tej są malutkie wyjątki

Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj.

Dokonuj takich decyzji by liczba dostępnych opcji była jak największa.

Magia to narzędzie do osiągania celu, nie cel sam w sobie. Daruj sobie działania magiczne, jeśli nie potrafisz sobie nawet poradzić z samym sobą

+ 3 zasady spozerowane od P.Hine'a:

"Jeśli coś powiedziałem, postaram się dotrzymać słowa,

Jeśli mówię, że coś zrobię, uczynię to.

Jeśli złożyłem obietnicę, dotrzymam jej."

 

Tu Lew Tołstoj: "Można być mądrym nie przeczytawszy ani jednej książki; wierząc zaś we wszystko, co jest napisane w książkach, nie można nie być głupcem." - czyli nie ufaj autorytetom dopóki sam ich nie "sprawdzisz", każdy jest sam dla siebie autorytetem. Wszystko sprawdzaj sam, nie bierz "gotowców". Eksperymentuj, popełniaj błędy i ciesz się prawdziwą wiedzą!

 

Alistair Crowley: "Magia jest dla WSZYSTKICH"- tak, jednak to bardzo solidna praktyka podstawą sukcesu.

 

J.R.R.Tolkien:"Wielu żywych zasłużyło na śmierć, a czasem umierają ci, którzy zasłużyli na życie. Potrafisz im je zapewnić? Nie sądź i nie uśmiercaj tak pochopnie"- czyli każdą decyzję przymyślaj dokładnie, rozważ ewentualne konsekwencje czynu/działania magicznego i postaraj się je zminimalizować bądź odrzuć działanie gdy są nie do przełknięcia. Bowiem "Poruszenie ziarnka piasku może zmienić bieg historii".

 

 

Podsumowanie: Oczywiście te zasady mają na celu uczciwość wewnętrzną wobec siebie nie wobec innych(choć w ten sposób działają). Bo jak nie ufasz sobie to komu?? Skoro nie dotrzymujesz słowa danego przez samego siebie to kim jesteś?? Oczywiście pomijam tu przyrzeczenia na "odczep się". Pomagają w dokonywaniu "słusznych" wyborów(czyli zgodnych z obecnym systemem wierzeń i poglądów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satanizm opowiada się za zmodyfikowaną formą złotej reguły. Nasza interpretacja tej zasady brzmi: "Postępuj wobec innych tak, jak oni postępują wobec ciebie", ponieważ jeśli: "Postępujesz wobec innych tak, jak chciałbyś, żeby oni postępowali z tobą", a oni w zamian źle cię traktują, to dalsze okazywanie im szczególnych względów byłoby wbrew ludzkiej naturze. Powinieneś postępować z innymi tak, jak chciałbyś, żeby postępowali z tobą, ale jeśli twoja uprzejmość nie spotyka się z wzajemnością, powinno się ich traktować z całą surowością, na jaką sobie zasłużyli.

 

Każdy musi zadecydować za siebie, jakie ma obowiązki wobec przyjaciół, rodziny i społeczności. Przed poświęceniem swojego czasu i pieniędzy ludziom, którzy nie należą do jego najbliższej rodziny lub grona bliskich przyjaciół, musi podjąć decyzję, na co jest w stanie sobie pozwolić bez uszczerbku dla najbliższych

 

Nie trać swojego czasu dla ludzi, którzy w końcu doprowadzą do twojego zniszczenia, zamiast tego skoncentruj się na tych, którzy docenią twoją odpowiedzialność wobec nich i podobnie poczują się odpowiedzialni za ciebie.

 

Ten, kto odnosi się z szacunkiem do swoich powinności, ma najsłuszniejsze prawo do wybranych przez siebie przyjemności bez narażania się na krytykę ze strony społeczeństwa, któremu służy. W końcu została stworzona religia (satanizm), która wychwala i nagradza wszystkich wspierających społeczeństwo, w którym żyją, zamiast potępiać ich za ludzkie potrzeby.

 

Źródło: Biblia Szatana, Anton Szandor LaVey.

 

Iw, po za tym jedna sprawa: mylisz nie wchodzenie komuś w jego wolność z zemstą, bo w satanizmie to dwie różne rzeczy. Można się zemścić i kogoś zniszczyć, ale wtedy, kiedy na to zasłużył tj. wyrządził krzywdę Tobie - i w zasadzie o tym jest 50% Biblii Szatana. Sataniści szanują, że ktoś może czegoś nie chcieć i na przykład nie wchodzą w sytuacje seksualne bez zgody tej drugiej osoby.

 

Podobieństwa między pewnymi zasadami Wiccan i satanistów mogą wynikać z tego, że oba ruchy czerpią z Thelemy - przy czym odłamów każdej z tych filozofii jest masa, więc zgodzę się, że może nie każda z niej korzysta.

Edytowane przez Reina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

No tak,ale kwestia tego kto zasłużył,a kto nie jest baaaardzo subiektywna.Zaś granice wolności Satanisty są na tyle duże,że skrzywdzenie kogoś bardzo za niewspółmierną krzywdę,obrazę,lub stanie na drodze jest możliwe.

Szanują,ale przekładają siebie ponad innych,więc jeżeli bardzo będzie chciał sytuacji seksualnej bez zgody,to sobie do niej doprowadzi.

Zaś paradoksalnie zemsta nie jest wchodzeniem w czyjąś wolność,odwet?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Mam pytanie ;p

Nie wiem czy ten temat juz byl ujety ale warto sprobowac.

Chcialbym sie dowiedziec jakimi zasdami powinien kierowac sie Mag, bylbym wdzieczny.

Jesli ktos by mogł niech napisze takie ogólne prawa magii bo ja znam tylko jedno: "Rób co chcesz dopuki nie krzywdzisz nikogo"

 

Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie" - mawiał pewien mądry człowiek. Jeśli myślisz i rozważysz wszystkie za i przeciw i wychodzi ci na przykład, że musisz wymordować wszystkich, którzy czynią zupełne niezaprzeczalne zło, wyeliminujesz tych LUDZI, choć przy rozłupaniu łba kolejnemu z nich zastanowisz się, czy to było dla niego miłe. Są momenty, kiedy to Ty musisz wybrać, czy być przez chwilę złym i zniszczyć zło, czy trzymać się ciągle swoich zasad, skoro nie zawsze skutkują. Owszem, potem nazwą cię rozbójnikiem, będą ścigać, może kiedyś zabiją, ale czy nie jest lepiej umrzeć w zgodzie z prawem moralnym w Tobie, jako zbój, niż zginąć zwyczajnie, jako dobry wujek, bo tak ci mówiła sąsiadka zza płota?

Tak, źle by też było, gdyby mściciel nie robił nic, tylko chodził z toporem / karabinem i rozwalał wszystkich, których w pewnym momencie uzna za tych z ciemnej strony mocy;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moralność to wymysł człowieczy, magia nie ma barw/charakteru/uwarunkowań/struktur/moralności. To używający tej "siły" posiadają tą słabość. Idealny mag w założeniu powinien być amoralny ale czy ktoś w obenym świecie jest amoralny, czy da rade tak żyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie, że idealny mag powinien być amoralny, wprowadza nam trochę zamieszania. To znaczy, że nie powinien się odnosić do utartych zwyczajów, według których zwykli postępować inni, nie powinien takowych tworzyć, ani wyznawać, bo prowadzą do jego ograniczenia? Czy może powinniśmy pójść dalej i nie rozgraniczać nic na dobre i złe, a zamiast tego, dzielić działania na korzystne dla maga i mniej dla niego korzystne, zamienić się raczej w szkaradne karaluchy, których próżno szukać na spokojnym biegunie północnym, bo tam jest dla nich niekorzystnie, które znajdziemy na każdym śmietniku, bo tam mają raj na ziemi? Myśląc tak, kupimy sobie kolejne ograniczenie (według mnie wstrętne) - takie, że nie będziemy w stanie zrobić czegoś, co byłoby niekorzystne dla nas, lub choćby z pozoru niekorzystne. Po jakimś czasie to stałoby się naszą zasadą, naszym prawem, niechcianą moralnością, według której byśmy zaczęlibyśmy żyć. Na pewno powinniśmy o to zabiegać? Czy może poszedłem o krok za daleko i powinienem się zatrzymać w momencie, w którym mag widzi zaczynającą się tworzyć zależność, która jest dla niego wygodna, ale się zaczyna niepokoić, bo nie chciałby podlegać przyzwyczajeniom, korzystnym, czy nie. Wtedy rozdaje majątek biednym i obiera przeciwny (albo prostopadły) kierunek postępowania. Wtedy dochodzimy do tego, że nie warto siedzieć w jednej ideologii przez całe życie, że co jakiś czas należy sobie zrobić burzę w życiu (trochę, jak regułka magii chaosu), tak? Mag nie powinien przez całe życie mieszkać w jednym domku z jedną żoną i pracować w jednej firmie, zamiast tego stosować zasadę braku przyzwyczajeń i nieograniczenia przez moralność?

Daleko zaszedłem. Nie za daleko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli będąc magiem, nie powinno się przestrzegać żadnych zasad (nawet omówionej przed chwilą:]), chociaż wolna wola, rób, co chcesz (ale i tego nie musisz uznawać itd), a chodzi jedynie o to, że magiem można nazwać stworzenie, które robi magię? Niezależnie od tego, czy jest to dzieciak z piaskownicy, mądry Gandalf (niekoniecznie 90-letni;D), czy pies sąsiada? Taki gość ma sobie wymyślić coś swojego (choć nie musi?), swój styl bycia i swoje zasady i uznać, co odrzuca, co przyjmuje, co uważa za mądre, a co za głupie? Może to być nawet pan Zdzichu od wywozu szamba, byleby robił magię? To czemu się mówi co niektórym praktykującym magię "Nie jesteś prawdziwym magiem", "Nie jesteś godny nazywać się magiem" itp? Po to, żeby się nie okazało, że wszyscy są magami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Sprawa jest skomplikowana pod pewnym względem.Tradycji magii jest wiele,zaś w każdej tradycji,osoba uprawiająca magie nazywa się to i inaczej oraz robi to często na różne sposoby,oraz posiada własny kodeks,określający postawa właściwą użytkownikowi magii.Dla członka Golden Dawn wzór maga będzie zupełnie inny niż dla chaoty.Powiedzieć,że wszyscy sa magami to jak powiedzieć,że wszyscy są spawaczami,doktorami,psychologami i weterynarzami,bo najprościej mówiąc "mag" to osoba,która używa magii,a że już ktoś jako magię postrzega oddychanie to już inna rzecz.Jak to bywa wśród ludzi tak i wśród osób parających się magią istnieje rywalizacja itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, nie wiem, nie wiem, czy te ludki od oddychania nie zmieniłyby zdania, gdyby się okazało, że ich niedorzeczne zdanie wyklucza ich ze wspólnoty, do której, wbrew rozsądkowi, jeszcze należą. Nie wiem, czy by nie zmieniły zdania, gdybyś podał im rękę, jako łowca magów i przykleił im na czoło kartkę z napisem "You're next" z dopiskiem "za oddychanie", albo pokazał, że to, co ich tak fascynuje (magia), niejednego zawiodło do psychiatryka, albo dwa metry pod ziemię no i drogę tych, którzy tak skończyli, od fascynacji oddychaniem zaczynając. Tak więc, jak są grający w zespołach metalowych metalowcy i wyglądające podobnie pokemonyw skórach, z długimi włosami i (łee) ciemnym makijażem, tak mamy magów i pokemony wyglądające do nich podobnie, które po krótkiej (lub nieco dłuższej) dyskusji pokazują uzębienie, jak u pikaczu, tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Zależy od perspektywy i systemu przekonań.Człowiek często widzi to co chce widzieć i mało go obchodzi jakie to jest faktycznie,choć tu nadal kwestia dyskusyjna,przecież to kwestia percepcji.

Jest też kwestia popkultury i reklamowanie magii jako cudów,rozwiązania każdego problemu,100% bezpiecznego,ale to już serwuje new age,a niektórzy to łykają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli możemy w kółko biegać wokół tego, że to, co mówię, zależy od tego, kim jestem (może też trochę, jak się czuję), więc różność magów, baardzo płynna ich kategoryzacja i granica między magiem, a nie-magiem. Z drobną poprawką na zachodzenie zjawiska "newage'owy pokemon".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Iwanov

Nie mówię o Tobie;).Mówię o dowolnej osobie.Myślę,że lepszy obraz będziesz miał jak poszperasz w tradycjach magicznych i poczytasz sam jak oni to widzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślałem się, że nie chodzi Ci o mnie;]. Wiem, że lepiej przeczytać coś grubszego, niż posłuchać bajań (choć nie zawsze;]), ale nie do końca wiadomo, co warto czytać, a warto jeszcze wspomnieć, że nie wszystko znajdę w bibliotekach niedużego miasta. Zostaje jeszcze zawsze wszechwiedzący i wiecznie żywy... internet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moralność to wymysł człowieczy, magia nie ma barw/charakteru/uwarunkowań/struktur/moralności. To używający tej "siły" posiadają tą słabość. Idealny mag w założeniu powinien być amoralny ale czy ktoś w obenym świecie jest amoralny, czy da rade tak żyć?

 

Dałeś świetna definicje czarnego maga! Żeby początkujący mieli jasność. Biały mag jest odwrotnością, nie mów za wszystkich magów, ja jestem magiem z zasadami! Mów za siebie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko. Czytanie głupich książek też ma pewien sens.

 

Owszem, kwestia głupoty jest subiektywna, wszystko się zmienia i idzie do przodu(nawet wiecznie dążący do stałości osobowości). Z punktu widzenia "głupiej" książki poglądy z "mądrej" książki mogą sie wydawać totalnie durne.

 

Zostaje jeszcze zawsze wszechwiedzący i wiecznie żywy... internet.

 

Doskonałe narzędzie poznawcze, doceniam go w 120%:)

 

Każdy jakoś zaczynał - niektórzy zaczynali od bycia flaffem/niuejdżowym pokemonem.

 

Jak to mówią, nie ważne jak zaczniesz ważne jak skończysz. Nieco pasuje do tej sytuacji choć żadna regułka nie jest w 100% święta, odrobine jednak pasuje.

 

Dałeś świetna definicje czarnego maga! Żeby początkujący mieli jasność. Biały mag jest odwrotnością, nie mów za wszystkich magów, ja jestem magiem z zasadami! Mów za siebie!

 

Jeśli posiadasz w swoim własnym zasobie definicję takiego zachowania i tak je interpretujesz, to owszem dla CIEBIE tak jest. A zasady ma każdy(nawet w więźeniach to widać że "margines społeczny" też działa wg. niepisanego kodeksu), 100% amoralni magowie to raczej maskotki do wyśmiania.

 

Czyli możemy w kółko biegać wokół tego, że to, co mówię, zależy od tego, kim jestem (może też trochę, jak się czuję), więc różność magów, baardzo płynna ich kategoryzacja i granica między magiem, a nie-magiem. Z drobną poprawką na zachodzenie zjawiska "newage'owy pokemon".

 

Pamietam kiedyś wymyśliłem że mag chaosu staje się magiem chaosu gdy w pełni uświadomi sobie że nim nie jest. Kwintesencja antysamoindetyfikacji.

Zależy od perspektywy i systemu przekonań.Człowiek często widzi to co chce widzieć i mało go obchodzi jakie to jest faktycznie,choć tu nadal kwestia dyskusyjna,przecież to kwestia percepcji.

Jest też kwestia popkultury i reklamowanie magii jako cudów,rozwiązania każdego problemu,100% bezpiecznego,ale to już serwuje new age,a niektórzy to łykają.

 

Popieram w 100%, dodam tylko że zjawisko komercji i mody w magii też występuje.

 

Myśląc tak, kupimy sobie kolejne ograniczenie (według mnie wstrętne) - takie, że nie będziemy w stanie zrobić czegoś, co byłoby niekorzystne dla nas, lub choćby z pozoru niekorzystne. Po jakimś czasie to stałoby się naszą zasadą, naszym prawem, niechcianą moralnością, według której byśmy zaczęlibyśmy żyć. Na pewno powinniśmy o to zabiegać? Czy może poszedłem o krok za daleko i powinienem się zatrzymać w momencie, w którym mag widzi zaczynającą się tworzyć zależność, która jest dla niego wygodna, ale się zaczyna niepokoić, bo nie chciałby podlegać przyzwyczajeniom, korzystnym, czy nie. Wtedy rozdaje majątek biednym i obiera przeciwny (albo prostopadły) kierunek postępowania. Wtedy dochodzimy do tego, że nie warto siedzieć w jednej ideologii przez całe życie, że co jakiś czas należy sobie zrobić burzę w życiu (trochę, jak regułka magii chaosu), tak? Mag nie powinien przez całe życie mieszkać w jednym domku z jedną żoną i pracować w jednej firmie, zamiast tego stosować zasadę braku przyzwyczajeń i nieograniczenia przez moralność?

Daleko zaszedłem. Nie za daleko?

 

Gdy zdejmujemy jedne kajdany zakładamy mimowolnie drugie. Nie da się z tego uciec(chyba że wyjedziemy na pustynie i będziemy żywić się piachem), możemy tylko dokonywać wyborów. Akurat magia chaosu zakłada że wszystko jest sobie równe, u podstaw ludzkich uwarunkowań leży pustka. Cała reszta to klosze, kajdany które nam narzucają pewne wzory myślenia i działania. Mag chaosu zmienia poglądy/wierzenia/przyzwyczajenia dla zabawy, dla niego wzniosłe teorie mają takie same znaczenie co gderanie lumpa, wysoka magia jest tak samo niska jak owa niska magia a magia niska może być wysoka jak ta wysoka. Całe to wachlowanie służy sobie utożsamianiu tego stanu, bo nie chodzi tu o przyjęcie gotowca tylko empiryczne uświadomienie. A gdy takie uświadomienia nadchodzą(inkarnacja) wtedy wydzielają się poteżne ilości energii, gdy działamy wbrew sobie(subiektywnie patrząc). Lubimy zgrabne regułki, plakietki, czerń i biel. Uciekamy od 100% odpowiedzialności za nasze działania przykrywając to róznymi poglądami/przyzwyczajeniami.

 

Taki gość ma sobie wymyślić coś swojego (choć nie musi?), swój styl bycia i swoje zasady i uznać, co odrzuca, co przyjmuje, co uważa za mądre, a co za głupie? Może to być nawet pan Zdzichu od wywozu szamba, byleby robił magię? To czemu się mówi co niektórym praktykującym magię "Nie jesteś prawdziwym magiem", "Nie jesteś godny nazywać się magiem" itp? Po to, żeby się nie okazało, że wszyscy są magami

 

A wg. czego miałby oceniać?? Dlaczego karaluch miałby oceniać ludzi przez pryzmat lwa?? Ocena zależy od nas bądź naszych kajdan(czyli obecnego systemu, moralnego i ideologicznego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaos, Twoje wypowiedzi mnie intrygują i zachęcają do drążenia niektórych tematów. Tylko przeraża mnie to wielokrotne zapętlenie i spojrzenie z perspektywy kogoś, kogo prawie nie ma:] (przebija się u Ciebie ideologia chaosu, przekonanie, że nie warto tego, tego i tamtego, czyli nic i że dlatego żyjemy po to, żeby.. znaleźć cel, zdobyć, tak kolejny i jeszcze jeden i znów i znów. I że metody i to, kim jesteś, jest nieważne, bo nic nie jest ważne ( To była niedokładna pętla), potem robisz następne pętle, poruszając się w strefach rozumowania, z którymi nie jestem na ty i możesz tak chyba w nieskończoność. Zastanawiam się tylko, jak może wyglądać życie i normalny dzień kogoś, kogo prawie nie ma. To zastanawianie się mnie przeraża właśnie).

 

Książek głupich nie lubię, bo zamiast czytać je z wielkim zainteresowaniem jako przykład durnoty, zaczynam się z nimi męczyć, literki wydają mi się małe, nic nie rozumiem, myślę o czymś innym i chce mi się spać. Można powiedzieć, że to taki rodzaj magii:D. Ale nic straconego, bo lubię sobie skakać po tematyce, czytuję Fantasy, lektury szkolne, książki np. o parapsychologii mi się zdarzały, były jeszcze Ewangelie i teraz z ciekawości Koran, więc te "wielkie" święte księgi. Po krótkim czasie zaczynam burzliwą dyskusję z tym, co jest w takiej książce i czasami to ona pada moją ofiarą i zostaje okrzyknięta głupią itp, tylko że już po przeczytaniu:).

 

Kwintesencja antysamoindetyfikacji? To to, o czym pisałem:]

 

Co do ograniczeń, powiem tylko, że wszystkie dążenia ludzi od zarania dziejów mają na celu osiągnięcie jak największej niezależności od ograniczeń, które najbardziej dały im w kość. Jednak głupi człowiek nie potrafi pogodzić się z tym, że nie może stać się jakiś potężniejszy, bo wtedy oszukuje siebie i innych. Wykształcenie - doświadczenie i znajomość teorii w dziedzinach wiedzy, które można zbadać dogłębniej, nie kończąc żadnych studiów. Siła - trening fizyczny czyni cię silnym, przez co oszukujesz się, że potrafisz więcej podnieść / szybciej biegać, niż inni. Tylko, że tracisz czas, który inni poświęcają na coś równie cennego, ty tym czasem stajesz się silny i kochany przez coraz szersze tłumy, trzeba jeszcze dodać zawód, kiedy sława minie i mamy równowagę. Pieniądze - wiesz, że oszukujesz innych (jeśli nie, tracisz czas, jak w przypadku treningu), stajesz się bogaty, jednak martwisz się o swój majątek, chwilami czujesz wyrzuty sumienia względem biednych, masz świadomość ulotności i braku wartości swoich bogactw, a po śmierci nic z nich i tak nie ma. Tak można wymieniać do rana. Wniosek - nie można stać się kimś naprawdę potężnym (choć i w tej kwestii można oszukać innych), a najcenniejszym skarbem jest nasze doświadczenie życiowe, choć tego akurat z całą pewnością stwierdzić nie możemy, bo to wszystko i jeszcze więcej podlega zasadzie względności.

Tylko powiedzcie mi, do ciężkiej choinki, jak w takim świecie ma prawo funkcjonować jakikolwiek bóg? Jest zbudowany z droższej (bardziej podatnej na zdobywanie doświadczenia) materii? W dodatku z takiej niewyczerpującej się? Hmm, podejrzane, jeśli on tak może, czemu my nie?;D

W ogóle poruszanie tych tematów jest, hmm niezbyt bezpieczne. Stwierdzam z pewną dozą zawiedzenia, może takiego lekkiego strachu nawet:], że magia i jej używanie i podleganie jej w życiu może doprowadzić nas poprzez skrajności do stanu, w którym osiągniemy chore oświecenie, a potem obudzimy się w psychiatryku i będzie nam się zdawało, że jesteśmy w pięknej oazie, gdzie niczego już nam nie potrzeba do szczęścia. To grozi mocno oderwaniem człowieka od świata, w którym chciałby istnieć i funkcjonować, tylko dlatego, że inny, na którego istnienie nie ma gwarancji, wmawia mu (absurd, sprzeczność z tym, co kilka enterów wyżej), że to, a to jest mu potrzebne do uratowania się od czegoś złego, co może go czekać w przypadku, gdyby postanowił żyć w świecie, w którym żył sobie człek dawniej. Hmm, to jest tak zagmatwane, że już mi się słabo robi... I to jest właśnie to uczucie zachwytu nad irracjonalnym, choć sensownym i zapętlonym (dla niektórych zaplątanym) podejściem chaoty do całego świata;].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko powiedzcie mi, do ciężkiej choinki, jak w takim świecie ma prawo funkcjonować jakikolwiek bóg? Jest zbudowany z droższej (bardziej podatnej na zdobywanie doświadczenia) materii? W dodatku z takiej niewyczerpującej się? Hmm, podejrzane, jeśli on tak może, czemu my nie?;D

 

A wiec do ciezkiej choinki ;) wyglada to tak mniej wiecej wedlug nauk kabaly ezoterycznej i nauk okultyzmu:

Przede wszystkim mamy za male i tepe glowki zeby zrozumiec istote Boga.

Swiat zostal stworzony przez Boga a nie dla Boga :) Zarowno my jak i wszystko co nas otacza jest jego czescia,jednak to co nas otacza i nawet nasze ciala sa po to aby mogla w materii przejawiac sie nasza dusza,najczystsza forma boskiej energii na ziemi.Idac dalej jestesmy tutaj bo mamy albo do spelnienia jakas misje albo za kare bo nawyrabialismy cos w poprzednich wcieleniach,stad kolowrot wcielen.Nie ma co sie wybielac w konfesjonalach,i tak to nic nie da bo za zlo wyrzadzone komus zawsze trzeba bedzie zaplacic.

 

Stwierdzam z pewną dozą zawiedzenia, może takiego lekkiego strachu nawet:], że magia i jej używanie i podleganie jej w życiu może doprowadzić nas poprzez skrajności do stanu, w którym osiągniemy chore oświecenie, a potem obudzimy się w psychiatryku i będzie nam się zdawało, że jesteśmy w pięknej oazie, gdzie niczego już nam nie potrzeba do szczęścia.

 

Dokladnie masz racje,jest tylko jedno male ale,w wiekszosci ksiazek magicznych nie jeden rozdzial jest powiecony temu ze czlowiek nie moze tylko i wylacznie zajmowac sie Magia,ale musi tez chodzic do pracy,zarobic na swoje utrzymanie etc.etc.Musi byc zachowany balans,gdy nie jest albo mozna popasc w totalny materializm,lub moze sie to odbic w druga strone i polegac bedzie na lekkim oderwaniu od rzeczywistosci.Dlatego wszystko musi byc wyposrodkowane,przykladowo jak szukasz dziewczyny nie robisz laleczek milosci :) tylko idziesz do baru i z jakas sie zapoznajesz,to jest spoko.Dalej jak nie masz kasy na utrzymanie sie nie lezysz w lozku caly dzien,gapiac sie w sufit i przywolujac rozne byty prosisz je o pomoc,tylko bierzesz sie za szukanie pracy.W momecie gdy do wszystkiego zaczyna sie miec podejscie tylko magiczne zaczyna sie porazka.I na koniec moje powiedzenie:) czasami lepiej komus dac w zeby niz robic wymyslne rytualy,i przywolywac nie wiadomo jakie byty z piekla rodem zeby osiagnac cel zniszczenia kogos.

 

. I to jest właśnie to uczucie zachwytu nad irracjonalnym, choć sensownym i zapętlonym (dla niektórych zaplątanym) podejściem chaoty do całego świata;].

 

Tego to nie czaje o co Ci chodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaos, Twoje wypowiedzi mnie intrygują i zachęcają do drążenia niektórych tematów. Tylko przeraża mnie to wielokrotne zapętlenie i spojrzenie z perspektywy kogoś, kogo prawie nie ma:] (przebija się u Ciebie ideologia chaosu, przekonanie, że nie warto tego, tego i tamtego, czyli nic i że dlatego żyjemy po to, żeby.. znaleźć cel, zdobyć, tak kolejny i jeszcze jeden i znów i znów. I że metody i to, kim jesteś, jest nieważne, bo nic nie jest ważne ( To była niedokładna pętla), potem robisz następne pętle, poruszając się w strefach rozumowania, z którymi nie jestem na ty i możesz tak chyba w nieskończoność. Zastanawiam się tylko, jak może wyglądać życie i normalny dzień kogoś, kogo prawie nie ma. To zastanawianie się mnie przeraża właśnie).

 

Widać źle interpretujesz ten paradygmat(może ja coś źle to tłumaczę??). Po pierwsze- warto wszystko bo warte jest samo doznanie, jak mówiłem u źródła wszystkiego leży to samo(nic) ale dowód empiryczny> wszelki przekaz. Magii chaosu nie można łyknąć hop siup i już wiesz 100%, właśnie to wolne doświadczanie zauważanie znaków jest fajne, bo życie to zabawa. Szukanie celu akurat ja odrzuciłem(przyznałem rację Hine'owi gdyż rozsądnie wyśmiał bajania o eonach chaosu, erach wodnika itd.) bo nie czuje takiej potrzeby(wielu to sie wyda dziwne ale dzięki temu można przystać, wszystko przeanalizować, można doznać autorefleksji "quo vadis?", czyli poprostu szczęścia).

 

I że metody i to, kim jesteś, jest nieważne, bo nic nie jest ważne ( To była niedokładna pętla), potem robisz następne pętle, poruszając się w strefach rozumowania, z którymi nie jestem na ty i możesz tak chyba w nieskończoność. Zastanawiam się tylko, jak może wyglądać życie i normalny dzień kogoś, kogo prawie nie ma. To zastanawianie się mnie przeraża właśnie[/Quote]

 

Mój znajomy wiccanin też stwierdził że go to przeraża ale na 100% nie poznał tego systemu dokładnie(a i ja nie mam żadnego celu w tym by zabierać mu kilka lat na rozmyślanie nad tą kwestia). Chaos w większości sytuacji jest tylko powierzchownie nieuporządkowany, wszystko ma swój punkt wyjścia tyle że na dalsze działanie może mieć wpływ miliard zmiennych. Btw. chodzi tu o sam sens wiary i jak ona działa, gdy zastanowisz się od czego zależy że wierzysz w coś a w coś innego już nie to zrozumiesz(w nauce są działające na nasz zmysł stabilności powtarzalne doświadczenie, na bógów nigdy dowodu nie zdobędziesz). Jak to mówią "(niby)Prawda cię wyzwoli". I dodam że żeby dana maska/"rola" miała sens, to nie należy udawać(czyli tylko grać) ale nią BYĆ!!

 

Książek głupich nie lubię, bo zamiast czytać je z wielkim zainteresowaniem jako przykład durnoty, zaczynam się z nimi męczyć, literki wydają mi się małe, nic nie rozumiem, myślę o czymś innym i chce mi się spać. Można powiedzieć, że to taki rodzaj magii:D.

 

Spojrzenie na niektóre rzeczy z ich punktu widzenia jest trudne. Proste ćwiczenie: idź do jakiegoś miejsca gdzie nikt cie nie zna, wymyśl sobie jakąś tożsamość i zacznij grać!:) Zastanów się potem głęboko nad reakcjami i postrzeganiem pewnych zachowań, a jeśli mocno się "wkręcisz"- wtedy zastanów się nad swoimi myślami.

 

Ale nic straconego, bo lubię sobie skakać po tematyce, czytuję Fantasy, lektury szkolne, książki np. o parapsychologii mi się zdarzały, były jeszcze Ewangelie i teraz z ciekawości Koran, więc te "wielkie" święte księgi. Po krótkim czasie zaczynam burzliwą dyskusję z tym, co jest w takiej książce i czasami to ona pada moją ofiarą i zostaje okrzyknięta głupią itp, tylko że już po przeczytaniu:).

 

Dokonujesz solidnego trawienia treści przez swój system wartości(poglądy itd.).

 

Kwintesencja antysamoindetyfikacji? To to, o czym pisałem:]

 

"Umysł ma być mieczem broniącym przed indentyfikacją"(mogłem pokrecić ale przekaz zachowany)

 

Co do ograniczeń, powiem tylko, że wszystkie dążenia ludzi od zarania dziejów mają na celu osiągnięcie jak największej niezależności od ograniczeń, które najbardziej dały im w kość. Jednak głupi człowiek nie potrafi pogodzić się z tym, że nie może stać się jakiś potężniejszy, bo wtedy oszukuje siebie i innych. Wykształcenie - doświadczenie i znajomość teorii w dziedzinach wiedzy, które można zbadać dogłębniej, nie kończąc żadnych studiów. Siła - trening fizyczny czyni cię silnym, przez co oszukujesz się, że potrafisz więcej podnieść / szybciej biegać, niż inni. Tylko, że tracisz czas, który inni poświęcają na coś równie cennego, ty tym czasem stajesz się silny i kochany przez coraz szersze tłumy, trzeba jeszcze dodać zawód, kiedy sława minie i mamy równowagę. Pieniądze - wiesz, że oszukujesz innych (jeśli nie, tracisz czas, jak w przypadku treningu), stajesz się bogaty, jednak martwisz się o swój majątek, chwilami czujesz wyrzuty sumienia względem biednych, masz świadomość ulotności i braku wartości swoich bogactw, a po śmierci nic z nich i tak nie ma. Tak można wymieniać do rana.

 

Po pierwsze- gdy zdejmujesz jakieś kajdany to mimowolnie zakładasz inne. Po drugie- mówisz tu też o ambicji i buncie.

 

Wniosek - nie można stać się kimś naprawdę potężnym (choć i w tej kwestii można oszukać innych)' date=' a najcenniejszym skarbem jest nasze doświadczenie życiowe, choć tego akurat z całą pewnością stwierdzić nie możemy, bo to wszystko i jeszcze więcej podlega zasadzie względności. [/quote']

 

Względności ale weryfikowalnej tylko na płaszczyźnie która ją wyprodukowała.

 

Tylko powiedzcie mi, do ciężkiej choinki, jak w takim świecie ma prawo funkcjonować jakikolwiek bóg? Jest zbudowany z droższej (bardziej podatnej na zdobywanie doświadczenia) materii? W dodatku z takiej niewyczerpującej się? Hmm, podejrzane, jeśli on tak może, czemu my nie?;D

 

O takich kwestiach to gadaj z jakimś filozofem. Poruszasz kwestie naprawde odwieczne, ile osób tylke odpowiedzi. Głupiec by szukał jedynejsłusznej. Ja powiem wg. siebie(bo inaczej nie potrafię) :1- gdyby istniał bóg to napewno by miał nas gdzieś(chyba że byłby to byt w stylu egregora), 2- nie bylbyśmy w stanie go zrozumieć tak jak magia nie działa w idealnie przez nas wymyślony sposób(bo głęboki umysł/podświadomość jest dużo inteligentniejsza od nas) bo poprostu nie zrozumielibyśmy istoty tak inteligentnej, idealnej. Idealny byt nie popełnia błędów, a owe błędy tylko przez nas są tak postrzegane, dla niej byłby to kawałek większego planu(Pies/kot/chomik też nigdy nie pojmie motywacji ludzkich). Jako że uznaje zarządzanie wiarą sam mogę sobie tworzyć bogów bo jedyny warunek zależy ode mnie, a że owy styl myślenia jest skuteczny znaczy że nie jest napewno błędny- bo skuteczność to jedyna rzecz odróżniająca bełkot od prawdziwej magii. Można być thelemitą, katolikiem, buddystą, wiccaninem a nawet wierzyć w postaci z kreskówek- jeśli magia działa(a to zawsze będzie kwestia oceny subiektynej) to każdy system jest równy. Na koniec dodam że w obecnych czasach to bogowie są arbitralni.

 

W ogóle poruszanie tych tematów jest, hmm niezbyt bezpieczne. Stwierdzam z pewną dozą zawiedzenia, może takiego lekkiego strachu nawet:], że magia i jej używanie i podleganie jej w życiu może doprowadzić nas poprzez skrajności do stanu, w którym osiągniemy chore oświecenie, a potem obudzimy się w psychiatryku i będzie nam się zdawało, że jesteśmy w pięknej oazie, gdzie niczego już nam nie potrzeba do szczęścia. To grozi mocno oderwaniem człowieka od świata, w którym chciałby istnieć i funkcjonować, tylko dlatego, że inny, na którego istnienie nie ma gwarancji, wmawia mu (absurd, sprzeczność z tym, co kilka enterów wyżej), że to, a to jest mu potrzebne do uratowania się od czegoś złego, co może go czekać w przypadku, gdyby postanowił żyć w świecie, w którym żył sobie człek dawniej.[

 

Owszem wielu kończy w psychiatrykach:P Dlatego np. w magii chaosu jedno z najważniejszych jest połączenie magii z życiem codziennym, bo w oderwaniu(gdy nie mają żadnego punktu odniesienia poza swoim urojonym) tworzą się legiony oświeconych magusów.

 

Hmm, to jest tak zagmatwane, że już mi się słabo robi... I to jest właśnie to uczucie zachwytu nad irracjonalnym, choć sensownym i zapętlonym (dla niektórych zaplątanym) podejściem chaoty do całego świata;].

 

Już wspominałem o komforcie psychicznym, owe zagmatwanie może zaszkodzić(pozatym wyjaśniałem że wiele rzeczy jest tylko pozornie skomplikowanych i bez przyczyny):) Dlatego sądze(nie wiem czy słusznie ale ilość praktykujących(pomijam partaczy i pseudomagów chaosu) mówi trochę o tym- podobnie jak tysiące lat działań przeciwnych do założonych w tym systemie) że do magii chaosu trzeba naprawdę dużej siły psychicznej(bo tu wszystko jest relatywne, a poziom poznania jest pseudoagnostyczny).

 

(dla niektórych zaplątanym) podejściem chaoty do całego świata;].

 

Jesteś chaotą czy próbujesz się wczuć?:ok_na:

Edytowane przez Kaos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie tyle próbuję się wczuć w rolę chaoty, co po prostu całkiem niedawno zapoznałem się troszeczkę z magią chaosu i jej założeniami, a moje, jak mawiają inni, greckofilozoficzne podejście, sprawia, że po 1. podchodzę do tego, jakby od tego zależał jutrzejszy dzień, po 2. wgryzam się (czasem niepotrzebnie) w tematy, które mają się do interesującego nas teraz jak piernik do wiatraka, po 3. wygląda to z pozoru na wywody kogoś, kto co nieco wie, w rzeczywistości to właśnie brednie kogoś, kogo wiecznie nurtują pytania, na które nie sposób odpowiedzieć. Tak to mniej więcej wygląda. Zafascynowałem się kiedyś magią, jednak wiedziałem, że nie warto wpaść w sidła new age'u, czy innych pierdół. Chciałem dowodów, jasnych. Pomyślałem, że jest coś magicznego, niezwykłego w psychokinezie. Od wtedy codziennie poświęcam pół godziny na próbę przesunięcia zapałki siłą woli. Chcę mieć dowód na istnienie tego, w co nie wierzy wielu. Dla siebie. Kiedy przesunę zapałkę o choćby centymetr, będę pewny, że to, do czego mnie ciągnie, to nie zła droga, którą należy porzucić. W międzyczasie poznałem główne założenia magii, tej od chaosu też. Zobaczymy, jeśli nie zdobędę dowodu za najdalej rok, pewnie przestanę się starać posiąść takie zdolności. Ale temat, bądź, co bądź, interesuje mnie i tak.

 

Nie raz odgrywałem różne role, dochodziłem do przedziwnych wniosków, m. in. takich, że świat ma tak na co dzień i ludzie (większość) na co dzień nie są sobą. Cóż, pozostaje im tylko współczuć i spytać, na ile my jesteśmy sobą i co to w ogóle znaczy "być sobą"?

 

Pozorne zagmatwanie i wrażenie braku porządku - to chaos;]. To wiem. Tylko, że porządek w chaosie naprawdę jest trudny do rozgryzienia i naprawdę nie do końca można tu o nim mówić. Najlepsze w tym systemie jest to, że nie ma tu nic na szczycie, żadnego boga, który ci surowo nakazuje;]. To w zasadzie jedna kula i każdy tu jest na szczycie, włącznie z tymi, którzy są na samym dole;], ale żeby nie było, można też być w środku kuli i nie być na szczycie, albo z tego szczytu wylecieć poza kulę przy zbyt dużych staraniach o osiągnięcie wyższości ponad innymi szczytami. Takie to jest mało realistyczne przedstawienie i niedokładne, ale chyba nic nie kojarzę nie tak, prawda?

 

Legiony magusów?;> <hahaha>

 

Nie, nie sądzę, żeby mnie można było nazwać chaotą, wczuwać się, hmm, nie wiem, w każdym razie nie miałem tego na celu.

 

U was nie istnieje herezja?;] To już tak trochę jak sekta. Ale zastanów się, czy np. legiony magusów nie tworzą herezji:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od wtedy codziennie poświęcam pół godziny na próbę przesunięcia zapałki siłą woli. Chcę mieć dowód na istnienie tego, w co nie wierzy wielu. Dla siebie. Kiedy przesunę zapałkę o choćby centymetr, będę pewny, że to, do czego mnie ciągnie, to nie zła droga, którą należy porzucić. W międzyczasie poznałem główne założenia magii, tej od chaosu też. Zobaczymy, jeśli nie zdobędę dowodu za najdalej rok, pewnie przestanę się starać posiąść takie zdolności. Ale temat, bądź, co bądź, interesuje mnie i tak.

 

Nasz umysł posiada niezwykłą zdolność samooszukiwania się jak i wykręcania się od wszelakiej odpowiedzialności. Ćwiczymy rok i nie ma rezultatów(zbyt dużych, choć oczywiście pozornie) więc dajemy spokój, "magia nie istnieje". A ja właśnie wykształciłem do tego mechanizm antagonistyczny i dzięki temu mogę w spokoju się rozwijać, najgorszy wróg to żądza rezultatu- wpadamy wtedy w kakofonię neuroz, walki z przyszłością i przeszłością, chęcią spełnienia pragnienia a czasami występuje przy tym chęć niespełnienia(sprzężenie zwrotne). Zapewne to wyszło z buddyzmu ale prawdziwy mag powinien więcej działać a mniej się nad tym wszystkim zastanawiać(nie mówię tu, brońcie bogowie/dimony, o lekkomyślności tylko o zwalczaniu żądzy rezultatu) tylko działać. W magii chaosu często wbudowane bywa myślenie antagonistyczne(a to przez to że nic nie jest prawdziwe:P) i zbyt mało medytacji a za dużo myślenia może doprowadzić np. do nerwicy natręctw(raz byłem tego bliski).

 

Nie raz odgrywałem różne role, dochodziłem do przedziwnych wniosków, m. in. takich, że świat ma tak na co dzień i ludzie (większość) na co dzień nie są sobą. Cóż, pozostaje im tylko współczuć i spytać, na ile my jesteśmy sobą i co to w ogóle znaczy "być sobą"?

 

Heh, fajne pytanie. Każdy(kto posiada tą odrobinę autorefleksji) niech sobie w głębi na nie odpowie.

 

Pozorne zagmatwanie i wrażenie braku porządku - to chaos;]. To wiem. Tylko, że porządek w chaosie naprawdę jest trudny do rozgryzienia i naprawdę nie do końca można tu o nim mówić. Najlepsze w tym systemie jest to, że nie ma tu nic na szczycie, żadnego boga, który ci surowo nakazuje;]. To w zasadzie jedna kula i każdy tu jest na szczycie, włącznie z tymi, którzy są na samym dole;], ale żeby nie było, można też być w środku kuli i nie być na szczycie, albo z tego szczytu wylecieć poza kulę przy zbyt dużych staraniach o osiągnięcie wyższości ponad innymi szczytami. Takie to jest mało realistyczne przedstawienie i niedokładne, ale chyba nic nie kojarzę nie tak, prawda?

 

W magii chaosu nie ma dogmatów a same jej "zasady" mogą być interpretowane dowolnie, u dyskordian jest "każdy z nas jest inny" u magów chaosu wychodzi to samoistnie. Wracając :więc właśnie ten złudny brak kontroli często jest maszynką do robienia egocentryków, ale nie każdy może być magiem(choć każdy może spróbować). Mag chaosu stawia siebie na równi z innymi, bo wie że z "ich" punktu widzenia jego działania mogą być równie abstrakcyjne.

 

Nie, nie sądzę, żeby mnie można było nazwać chaotą, wczuwać się, hmm, nie wiem, w każdym razie nie miałem tego na celu.

 

Samoindentyfikacja(bądź plakietkowanie) należy do ciebie(dogmaty i postawy są trywialne, liczy się "uczucie"/więź). Chyba że sądzisz że jesteś tym za co cię uważają. Wtedy jesteś ich produktem i niewolnikiem.

 

U was nie istnieje herezja?;] To już tak trochę jak sekta. Ale zastanów się, czy np. legiony magusów nie tworzą herezji:D

 

Tworzą ale mają do tego prawo, dla nich nie jest to herezja. Patrzenie z kilku punktów widzenia. Jak to rzekł jeden mędrzec : "Wszyscy pójdziemy do piekła"(jeśli ktoś nie rozumie, jest tyle wyznań że każde zachowanie napewno w którymś wyznaniu klasyfikuje się jako grzech:P).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaos, ciekawe masz doświadczenia z umysłem, w ogóle nie pomyśl, że Cię podrywam xD, ale ciekawie podajesz swoje poglądy. Co do żądzy rezultatu, na szczęście od jakiegoś czasu w pełni się zgadzam. Tylko trochę mnie zastanawia stwierdzenie, że nic nie jest prawdziwe. Chyba nie mogę się z tym zgodzić. Trzeba byłoby mnie wsadzić w miejsce, które byłoby poza naszym światem i miałbym pewność, że jest poza naszym światem, żeby stwierdzić, że nic nie jest prawdziwe. Choć to wszystko nie takie łatwe i nie do końca tak, jak mówię.

W ogóle mówienie o równości, o mocy i niezwykłości, tym bardziej w odniesieniu do magii, w kwestii której nie ma nic pewnego - to jest nieco abstrakcyjny temat. Trochę bardziej abstrakcyjny, niż mówienie o różowym prosiaczku, a trochę mniej, niż o boskości, miłości itp.

Czy mówiąc o samoidentyfikacji to, co mówisz (piszesz), chcesz mi powiedzieć, że nikt inny, jak tylko ja, decyduję o tym, kim jestem? Hmm, niby tak, ale tak bardzo nie, że aż tak;] I nie wiem, czy jeszcze nie nie:)). A co dalej, nie wiem, bo nie widzę i nie słyszę tak daleko. I oczywiście, nie odnosisz tego do pytania, ile wspólnego mam z chaosem?

Co do herezji, względność prawdy. Prawda, jak wszystko (a może przede wszystkim?) podlega tej naszej względności. Wiem.

 

Seid, myślę, że rozumiem, o co chodzi. Jednak ku przestrodze dla nieświadomych napiszę, że gadanie od rzeczy nazywane czasami filozofowaniem jest szkodliwe dla osoby, która się tego podejmuje i dla otoczenia, jeśli to są zwykli ludzie. Próbuję się tego oduczyć, ale co jakiś czas przychodzi mi chętka na poważne rozmowy z mądrzejszymi ode mnie, w których muszę pokazać, że nie wyszedłem przed chwilą z kołyski, w rezultacie czego zamiast odzwyczajać się od mojego nieznośnego zwyczaju mędrkowania, uczę się jeszcze od lepszych w tym ode mnie;[. Skutek ostateczny jest taki, że w mojej rodzinie, wiosce, klasie, szkole (?) jestem uznawany za kogoś tak baaardzo mądrego, że aż za największego głupka, na jakiego można było trafić. I tu by mi się przydała zmiana paradygmatu i sprowadzenie mojego słownictwa do poziomu i przyzwyczajeń moich zwyczajnych rozmówców. Tylko dlaczego ja tego nie potrafię?;[ Trzeba sobie nabić skila:], czy już nie mam co się starać i jestem stracony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaos, ciekawe masz doświadczenia z umysłem, w ogóle nie pomyśl, że Cię podrywam xD, ale ciekawie podajesz swoje poglądy.

 

Nie wiem... nie widziałem cię, masz jakąś fotkę??:P (homofoby- to żart jakby co, jestem hetero)

 

Co do żądzy rezultatu, na szczęście od jakiegoś czasu w pełni się zgadzam. Tylko trochę mnie zastanawia stwierdzenie, że nic nie jest prawdziwe. Chyba nie mogę się z tym zgodzić. Trzeba byłoby mnie wsadzić w miejsce, które byłoby poza naszym światem i miałbym pewność, że jest poza naszym światem, żeby stwierdzić, że nic nie jest prawdziwe. Choć to wszystko nie takie łatwe i nie do końca tak, jak mówię.

W ogóle mówienie o równości, o mocy i niezwykłości, tym bardziej w odniesieniu do magii, w kwestii której nie ma nic pewnego - to jest nieco abstrakcyjny temat. Trochę bardziej abstrakcyjny, niż mówienie o różowym prosiaczku, a trochę mniej, niż o boskości, miłości itp.

 

Wiesz kto to wymyślił??(w sumie mam to napisane w sygnaturze:P) To jest paradoks kłamcy, pozatym jak każdy mag chaosu napiszę ci: sprawdź to sam. Mogę tu robić wywody w nieskończoność(coś jednak napisałem, tobie to nie przypasowało- i nie dziwi mnie to) ale to i tak nic ci nie da. Jeśli masz takie aspiracje to to sprawdź(choć może to potrwać kilka miesięcy/lat) a jak nie to odrzuć:) To właśnie kocham w wierze, nie pasuje to odrzucam i zapominam. "Nie ma potrzeby- Nie ma znaczenia".

 

 

Czy mówiąc o samoidentyfikacji to, co mówisz (piszesz), chcesz mi powiedzieć, że nikt inny, jak tylko ja, decyduję o tym, kim jestem? Hmm, niby tak, ale tak bardzo nie, że aż tak;] I nie wiem, czy jeszcze nie nie:)). A co dalej, nie wiem, bo nie widzę i nie słyszę tak daleko. I oczywiście, nie odnosisz tego do pytania, ile wspólnego mam z chaosem?

 

Motasz się:) Punkt środkowy to żaden wybór:) Możesz wierzyć że jesteś królem ale jeśli bedziesz szukał u innych potwierdzenia że tak jest znaczy że twoja wiara jest fałszywa. Czaisz?:P(wytknięty przez Spare'a paradoks- dlaczego wielkie religie silą się na udowadnianie swoich racji??). Dalej: widzisz i słyszysz to co chcesz, już mówiłem o kloszu, tożsamość jest takim właśnie pryzmatem który filtruje cały "chaos" wrażeń.

 

Co do herezji, względność prawdy. Prawda, jak wszystko (a może przede wszystkim?) podlega tej naszej względności. Wiem. [/Quote]

 

Skoro wszystko jest względne, niczemu nie możemy przypisać 100% prawdy to czy nadal nie wydaje ci się nawet troszkę rozsądne te stwierdzenie "Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone"?? Punkt widzenia zależy od punktu widzenia. Dla maga chaosu ważne jest by osiągnąć "miłość własną".

 

Próbuję się tego oduczyć, ale co jakiś czas przychodzi mi chętka na poważne rozmowy z mądrzejszymi ode mnie, w których muszę pokazać, że nie wyszedłem przed chwilą z kołyski, w rezultacie czego zamiast odzwyczajać się od mojego nieznośnego zwyczaju mędrkowania, uczę się jeszcze od lepszych w tym ode mnie;[.

 

Nie uważam się za lepszego od ciebie. A dana wiedza to tylko jeden z elementów charakteryzacji przyporządkowania(czyli np. wg. wiedzy okultystycznej jesteśmy od ciebie mądrzejsi). Choć każdy powienien być świadom że nie jest "sandboxem", "samostójką" i warto również z otoczenia czerpać doświadczenia. Ciekawość jest motorem napędowym, a ja zawsze byłem przyjacielem wszelkiego progresu. Odnośnie poruszania danych tematów: gdy zauważysz że ciągnie cie do wielkich pytań to spróbuj pomyśleć bądź skupić się na rzeczach z pozoru nieistotnych,mało ważnych. Wtedy może przyjść małe oświecenie "zaparzony w wielkość która okazała się nie warta uwagi przegapiłem małość która stanowi podstawę wszechrzeczy". Poprostu lepiej siedzieć na ziemii niż z głową w chmurach bo wiele można przegapić. Mój znajomy praktykujący magię mówi że dla niego magia jest "podpórką" a nie całym życiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...