quiff Posted March 17, 2008 Share Posted March 17, 2008 Witam oto mój, sen(to co zapamiętałem), może dla kogoś o fachowej wiedzy, te elementy coś mówią? Na początku snu, znalazłem się w dużym gmachu biblioteki,(budynek,w którym pracuje moja mama w rzeczywistości), chodziłem po nim, widząc szeregi korytarzy, wiedziałem,że mojej mamy w bibliotece nie było. Spotkałem za to inna bibliotekarkę, której grzecznie podziękowałem, za to,że była dla mnie dobra jak przychodziłem z mamą do biblioteki w dzieciństwie. Zobaczyłem także,wśród korytarzy, zdezelowane pianino,na którym grałem jak byłem mały. Wychodząc spotkałem inną pracownicę biblioteki, z córką,która miała zespół downa, pożegnałem się z nimi,gdy akurat leżałem na podłodze, sprawdzając czy nie ma w szatni mojej mamy,przez jakiś prześwit nad podłogą. Córka bibliotekarki wyraźnie powiedziała ,,cześć” Następnie co pamiętam to,już gdy znajdowałem się na jakieś zabawie, z mocno szemranym towarzystwie,a miejscem tej imprezy był jakby sklep, na rogu z powybijanymi witrynami sklepowymi. Zakłóceniem imprezy była pewnego rodzaju napaść, na nasz sklep, innego szemranego towarzystwa,zarówno kobiet jak i mężczyzn. Broniliśmy się zamykając w sklepie kilka napastniczek, i próbowaliśmy kilkakrotnie wezwać policje, ja dzwoniłem parę razy,bez skutku, raz słysząc w słuchawce, radę aby poszukać policjanta na patrolu. Pamiętam,że w nerwach rzuciłem telefon komórkowy o ścianę. Awantura skończyła się niejasną ugodą. W pewnym momencie zjawiła się pewna kobieta,prosząc mnie o pożyczenie igły, ja wskazałem jej pasmanterię, naprzeciwko sklepu. Aha na tej imprezie,tańczyłem,piłem alkohol i paliłem papierosy. Następnie z jedną z uczestniczek,która wydawała mi się podobnie patologiczna, co reszta imprezowiczów. Postanowiliśmy gdzieś odejść. Po drodze, trzymając się za ręce, mijaliśmy cztery limuzyny stojące na poboczu, oraz w pewnej chwili moją mamę,która wykonywała ćwiczenia fizyczne, a konkretnie ,,pajace”. Pamiętam,że poczułem wtedy zadowolenie z ucieczki i pewną satysfakcję, z tego,że jestem pijany i śmierdzi ode mnie papierosami, a matka o tym wie. Następnie znaleźliśmy się w wielkiej szkolę ,,mojej dziewczyny”, w której nagle zaczął nas gonić jej dyrektor, ona uciekała pierwsza, ja starałem się powstrzymywać dyrektora,i przyjmować ataki piany przeciw gaśniczej, które dyrektor kierował w naszym kierunku. Link to comment Share on other sites More sharing options...
quiff Posted March 23, 2008 Author Share Posted March 23, 2008 Witam serdecznie. Na wstępie bardzo dziękuję,za poświęcenie swojego czasu i zajęcie się interpretacją mojego snu. Odpowiem najpierw na pytanie, o upośledzoną dziewczynkę. nastrój jaki wtedy, odczuwałem to pewna przyjemność, w kontakcie z tą dziewczynką. Jej osoba wydawała mi się miłą. Lecz pamiętam,że czułem także, pewne zażenowanie, jakby podświadomą presje,która chciała mnie połączyć z tą dziewczynką, jakby ktoś chciałby nas zeswatać. I jeszcze jej uśmiech, i wyraźne ,powiedzenie ,,cześć” sugerowało mi pewną chęć, kontaktu jej ze mną, który sam w sobie był miły, ale z jakąś skazą może przez to,że ona była upośledzona. ,,Biblioteka oznacza ciężkie, bardzo pracochłonne dochodzenie do tego, kim teraz jesteś, ale także znudzenie się dotychczasowym towarzystwem, swoim własnym życiem, szukanie nowych wartości. Popatrz, dziękujesz jednej pani w bibliotece, że była dla Ciebie dobra w dzieciństwie - to jak zamykanie pewnego okresu, rozrachunek z nim, wyruszenie dalej. te zdania są, jak najbardziej prawdziwe. Potwierdza to moje zawieszenie studiów, wyjechanie z Polski, przewartościowanie systemów, którymi się kierowałem do tej pory. Hmm... mam wrażenie że masz problemy z życiem towarzyskim, z nawiązywaniem nowych znajomości, ogólnie z kontaktami międzyludzkimi... To pianino... oznacza że boisz się zostać wyśmianym, łatwo Cię dotknąć. Przede wszystkim objawia się to w większym towarzystwie, czujesz się wtedy niepewnie... -zgadza się w zupełności, zawsze brałem to na karb, niechęci uczestnictwa w ,,pospolitości”, i raczej byłem i jestem sklonny,deprecjonować ogólne wartości ludzkie.Zwyczajne znajomości z góry uważam za mało wartościowe,co pewnie jest podświadomym usprawiedliwieniem, własnej niepewności co do akceptacji, o której Pani wspomina. Kolejne akapity także się potwierdzają. Otóż widzę jak na dniach,zmienia się moje myślenie. Jestem na progu, rezygnacji z silnego procesu duchowego,którym podążałem, wiara w Boga, zostaje poddana ostrzałowi, a za nią wiele zasad, których przestrzegałem do tej pory. Ogromnie pociągające stają się rzeczy ,złe” np. pierwszy raz od sześciu lat spróbowałem, alkoholu i hazardu. Wizja zatracenia się wydaje się kusząca, w porównaniu do ,,czystych” zasad duchowości. Jeżeli chodzi o opis relacji z moją Matką, to trafne jest to,że jest ona dla mnie bardzo ważną osobą .Choć nie potwierdzają się słowa o jej kontroli. Problem pojawia się raczej w sferze kontaktów z nią, jest pomiędzy nami silna więź, ale raczej w sferze mentalnej, zupełnie nie ma między nami normalnego kontaktu, nigdy nie rozmawiamy ze sobą, o sprawach poważnych itd. Matka, czuwa nade mną, ale jakoś tak niewyrażalnie, nie wtrąca się w moje sprawy, nie doradza itd. Jeszcze raz serdecznie dziękuję, za analizę. Jestem pod wielkim wrażeniem Pani umiejętności. pozdrawiam Z poważaniem. - Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts