Sinksu Posted November 6, 2010 Share Posted November 6, 2010 (edited) [Offtop z tematu "O magii w krk" - dopisek kaffka] Dla Niego [=Jezusa] wszyscy byli równi i sam nie chciał aby ludzie stawiali go ponad drugim człowiekiem. Umył Piotrowi stopy aby manifestować ten pogląd jakim jest prawo równości. Edited November 7, 2010 by kaffka dopisek na czerwono, uzupełnienie wiadomości o kontekst wypowiedzi Użytkownika - z tematu źródłowego Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) Umył Piotrowi stopy aby manifestować ten pogląd jakim jestprawo równości. Prawo miłości, a nie równości. Edited November 7, 2010 by kaffka kopia postu z tematu, w którym ten wątek był offtopem; post w pełnym brzmieniu w temacie "O magii w krk" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
HellVard Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 Prawo miłości, a nie równości. No bardzo fajnie. Czyli wszyscy mamy się miłować, ale niektórzy są równiejsi od innych? Co to za brednie. Dla mnie ktoś kogo miłuję jest automatycznie mi równy. "Kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO", pamiętasz takie słowa, silo? Przecież one jednoznacznie mówią o równości. A nawet jeśli nie mówią, to ja mam za przeproszeniem w d**** religię, która jednych ludzi stawia wyżej od innych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) Jak siebie samego chrześcijanin ma kochać wszystkich. Jednak jak pójdzie do wojska to nie znaczy że generał ma mu się mylić z szeregowcem. Niektórzy ludzie są bardziej utalentowani w pewnych dziedzinach a inni mniej. Miłość to nie stalinowski komunizm, że każdemu ma być po równo. Tylko każdemu według potrzeby. Biskup i świecki są równi jako ludzie i należy obu miłować jak siebie samego, ale to nie znaczy że hierarchicznie też są równi. Inna jest funkcja biskupa a inna świeckiego. Edited November 7, 2010 by siloam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mafciek Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 Tym co piszesz sam potwierdzasz to co pisał HellVard Czyli wszyscy mamy się miłować, ale niektórzy są równiejsi od innych Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sephira Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) No przecież nie napisał że zaprzecza T.T po prostu rozszerzył myśl. Miłość to nie stalinowski komunizm, że każdemu ma być po równo.Tylko każdemu według potrzeby. Równi jesteśmy wszyscy tylko wobec Boga. Tu na Ziemi jednak powinniśmy pamiętać, że nie wszyscy są stworzeni do wielkich rzeczy - jeśli jesteś sługą, służ dobrze i uczciwie, jeżeli jesteś panem - uczciwie wypłacaj. Poza tym równość to pojęcie bardzo wielowymiarowe - można być równym względem statusu społecznego, wykształcenia, doświadczenia życiowego. Czy jeżeli wszyscy mamy być równi to powinniśmy traktować 70 letnią babcię jak swoją kumpelę? A może to my powinniśmy założyć stumilowe buty i nagle przeskoczyć na jej "poziom"? Co w ogóle rozumiecie poprzez tę całą "równość"? Edited November 7, 2010 by Sephira Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mafciek Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) To, że ktoś okazuje szacunek babci w inny sposób niż znajomym nie oznacza, że ma dla kogoś mniej szacunku. Pisząc, że nie wszyscy są stworzeni do wielkich rzeczy dyskryminujemy ludzi, tak nie można. Życie pokazuje, że niekoniecznie jednostki wybitne pod względem wykształcenia, statusu społecznego odnoszą olbrzymie sukcesy. Zapomniałem dodać: Według Kościoła Bóg stworzył nas, jako swoje dzieci, kocha każdego i dla każdego ma tyle samo szacunku. Nikogo nie dyskredytuje i chce aby wszystkie jego dzieci robiły wielkie rzeczy. Jeżeli jego dzieci czyli my tego nie robimy to tylko i wyłącznie z własnej winy. On dał nam szansę a to jak kto ją wykorzysta zależy tylko od niego samego, każdy może być kimś wielkim. Popatrzcie na papieża Jana Pawła II a do czego doszedł? Edited November 7, 2010 by Guest Zapomniałem dodać Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) To, że ktoś okazuje szacunek babci w inny sposób niż znajomym nie oznacza, że ma dla kogoś mniej szacunku. Dokładnie. O tym cały czas piszemy, więc o co Ci chodzi? Edited November 7, 2010 by siloam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mafciek Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 Dokładnie. Więc o co Ci chodzi? Zerknij na dół a uzyskasz odpowiedź. Czy jeżeli wszyscy mamy być równi to powinniśmy traktować 70 letnią babcię jak swoją kumpelę? A może to my powinniśmy założyć stumilowe buty i nagle przeskoczyć na jej "poziom"? On nie był ani słaby ani naiwny. Był utalentowanym filozofem personalistą, poetą i aktorem. Jego decyzja o wstąpieniu do seminarium zaskoczyła wiele osób z jego otoczenia. Był silny wiarą i duchem. Właśnie dlatego został papieżem. Dobra, dobra to powiedzcie mi, kiedy ostatni raz przed jego pontyfikatem papieżem została osoba innej narodowości niż włoska? Dodatkową przeszkodą był komunizm w Polsce, esbecja i prześladowania KK. I co pomimo wielu trudności udało mu się. Dlatego proszę zaprzestać szufladkowania ludzi i twierdzenia, że jedni mogą więcej od innych, i że nie wszyscy są stworzeni do sukcesu. Nie chciałem najeżdżać na Jana Pawła II i przepraszam jeżeli kogoś tym uraziłem, po prostu miał mi posłużyć za przykład. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) Dlatego proszę zaprzestać szufladkowania ludzi i twierdzenia, że jedni mogą więcej od innych, i że nie wszyscy są stworzeni do sukcesu. Parias w Indiach nie ma takich samych szans na sukces finansowy jak potomek miliardera. Ale obaj jeżeli są chrześcijanami muszą miłować bliźniego jak siebie samego. Podobnie nie każdy będzie genialnym pianistą czy matematykiem. Jedni mogą w pewnych obszarach znacznie więcej niż inni i to z różnych powodów - talent. czas w jakim żyją, spadek po rodzicach - jednak nikt z nich nie jest zwolniony z przykazania miłości, bo prawdziwym sukcesem życiowym nie jest dobrze prosperująca firma, a zbawienie wieczne. Edited November 7, 2010 by siloam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mafciek Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) Tak ale to nie zmienia faktu, że każdy może osiągnąć coś wielkiego. To co napisałeś to tak jak stwierdzenie, że genialny matematyk jest lepszy bądź gorszy od genialnego polonisty. To co piszecie jest niedorzeczne i niemiłe. Dla Ciebie prawdziwym sukcesem jest zbawienie wieczne jednak dla na przykład ateisty ważniejszym może być dobrze prosperująca firma. Czy system wartości - nie mówię tutaj o tym czy ktoś postępuje dobrze czy źle - czyni z jednych lepszych a z innych gorszych ludzi? Można tu też poruszyć temat pielgrzymki "jaśnie oświeconego" Benedykta do Hiszpanii, który w swych wystąpieniach potępia homoseksualizm. Nie odbieram mu prawa do zdania w tej sprawie jednak odbieram mu prawo do potępiania kogokolwiek ze względu na to jaki jest, w co wierzy czy jaki ma system wartości. Nie rozumiem też o co Ci chodzi w sformułowaniu Opanuj się. Edited November 7, 2010 by Mafciek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 Tak ale to nie zmienia faktu, że każdy może osiągnąć coś wielkiego. Dla niektórych nawet ukończenie podstawówki jest "czymś wielkim". Dla niepełnosprawnych nawet samodzielne zawiązanie sznurowadła. Nie rozumiem też o co Ci chodzi w sformułowaniu. Opanuj się. Chodzi o to, że szukasz dziury w całym. Genialny matematyk nie jest ani lepszy ani gorszy od genialnego polonisty. Podobnie sprzątaczce należy się szacunek jak i prezydentowi. Jednak wiadomo, że nie każdy może zostać prezydentem, biskupem czy papieżem. To oczywista oczywistość. Podobnie oczywiste jest, że szacunek okazuje się różnym ludziom w różny sposób. Inaczej matce a inaczej nauczycielce w szkole. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mafciek Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 Dla niektórych nawet ukończenie podstawówki jest "czymś wielkim". Dla niepełnosprawnych nawet samodzielne zawiązanie sznurowadła. Dla niepełnosprawnych zastosowałbym oddzielne kryteria. Zresztą zauważ, że tacy ludzie pomimo tego, że małe rzeczy mogą być dla nich czymś wielkim cieszą się dużym szacunkiem i wsparciem. Poza tym mam niepełnosprawną od urodzenia znajomą, która to dzięki uporowi prawie całkowicie wyszła z tego. Jedyne co jej zostało to nie do końca sprawna ręka. Jeśli jej ktoś nie zna w życiu się nie domyśli, że jest niepełnosprawna. Jest wiele barier, które wydawałoby się są nie do przeskoczenia. Neron podobno też chory umysłowo a został cesarzem... Chodzi o to, że szukasz dziury w całym. Nie szukam dziury w całym, przedstawiam tylko swoje subiektywne zdanie, z tego co wiem to mam do tego prawo. Jednak wiadomo, że nie każdy może zostać prezydentem, biskupem czy papieżem. To oczywista oczywistość. Owszem każdy może wystarczy, że będzie miał cel na którym się skupi i duuuuużo uporu. Jako przykład może tu posłużyć zwycięstwo Lecha nad Manchesterem, kto by pomyślał a jednak. ;D Siolam wiesz jak mówią? - Nie da się tylko otworzyć parasola w dupie. Genialny matematyk nie jest ani lepszy ani gorszy od genialnego polonisty. Podobnie sprzątaczce należy się szacunek jak i prezydentowi. No to też właśnie piszę... Podobnie oczywiste jest, że szacunek okazuje się różnym ludziom w różny sposób. Inaczej matce a inaczej nauczycielce w szkole. Tak właśnie pisałem w poście o babci i znajomych. Chodzi o to, że bez znaczenia kim kto jest należy mu się taki sam szacunek z tym, że może on być różnie okazywany. Nie rób bliźniemu co tobie nie miłe. Niemiłe jest gdy ktoś okaże Ci mało szacunku, dlatego powinniśmy okazywać go innym jak najwięcej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 7, 2010 Share Posted November 7, 2010 (edited) Neron podobno też chory umysłowo a został cesarzem... Bo urodził się w cesarskiej rodzinie. Dodatkowo pomógł sobie morderstwami. Nie każdy mógł nim wtedy zostać jak nie każdy może zostać dziś prezydentem. Proponuję się z tym pogodzić. Owszem każdy może wystarczy, że będzie miał cel na którym się skupi i duuuuużo uporu. Hahaha. Ciekawe. Nie wiem czy wiesz, ale facet po ślubie już nie może zostać duchownym katolickim. [offtop na ten temat został przeniesiony do tematu "Żonaty duchowny" w dziale "Chrześcijaństwo"(LINK)]Fantazjujesz po prostu. Ludzie mają różne zainteresowania i chociażby z tego powodu nie mogą być kim zechcą, bo w tym nie czują się mocni. Po prostu rodzimy się z różnymi predyspozycjami, w różnych rodzinach, mamy różne zainteresowania, pasje i cele życiowe. Jesteś niepoprawnym idealistą Z resztą się zgodzę Edited November 9, 2010 by kaffka dopisek na czerwono Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sephira Posted November 8, 2010 Share Posted November 8, 2010 Pisząc, że nie wszyscy są stworzeni do wielkich rzeczy dyskryminujemy ludzi, tak nie można. Życie pokazuje, że niekoniecznie jednostki wybitne pod względem wykształcenia, statusu społecznego odnoszą olbrzymie sukcesy. Hmm, może faktycznie źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że nie każdy ma predyspozycje do zajmowania wielkich stanowisk - jeden jest perfekcyjnym spawaczem a drugi ma wrodzoną smykałkę do biznesu. W niektórych obszarach życia takich dwóch nie będzie stawiana na równi, co nie oznacza, że dobrze wykonywana praca obydwu nie jest tak samo ważna. Gdyby wszyscy byli równi-równi, to czy istniałyby np. autorytety? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
La Papesse Posted November 8, 2010 Share Posted November 8, 2010 Hmm wiecie co, myślę że wszyscy macie po części rację. Chrześcijaństwo jest religią miłości i równości, ale nawet dla chrześcijanina świat poza Biblią i jego religia istnieje i musi w nim żyć. Tu trzeba dobrze wyłapać, na czym polega ta równość, a wcale ona nie znaczy "wszystkim po równo", albo "kochajmy wszystkich", bo jest jasne że jest to niewykonalne. Człowiek jest człowiekiem, jednych kocha bardziej, innych mniej i jeszcze innych wcale. Jednym ufa i wierzy, do innych jest nastawiony podejrzliwie. To całkiem naturalne - słowa Jezusa to jedno, a rzeczywistość w jakiej żyjemy to drugie - i trzeba to jakoś pogodzić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
siloam Posted November 8, 2010 Share Posted November 8, 2010 Człowiek jest człowiekiem, jednych kocha bardziej, innych mniej i jeszcze innych wcale. Jednym ufa i wierzy, do innych jest nastawiony podejrzliwie. To całkiem naturalne - słowa Jezusa to jedno, a rzeczywistość w jakiej żyjemy to drugie - i trzeba to jakoś pogodzić. Tyle, że Jezus nie mówił o miłości emocjonalnej. Chodzi o to aby pragnąć dobra dla każdego z kim się spotykamy Mówi o tym chociażby w przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie. To jest bardzo rzeczywiste. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
La Papesse Posted November 8, 2010 Share Posted November 8, 2010 Wiem, tylko rozszerzyłem to pojęcie:P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.