unreasonablle Posted November 13, 2010 Share Posted November 13, 2010 W połowie wakacji, straciłam kontakt z bardzo bliską mi osobą. Wtedy był to przyjaciel. Mniej więcej w połowie września miałam sen związany z Nim, a raczej krótki urywek. Mianowicie, śniło mi się że jestem bardzo szczęśliwa(w rzeczywistości bardzo dawno nie odczuwałam takiego szczęścia), cała promieniałam, czułam się jak kwiat, jakbym rozkwitała od wewnątrz. Wpadłam w ramiona przyjaciela (było to w dość dziwnym miejscu, bo 'akcja' miała miejsce przed marketem w moim mieście, gdzie się nigdy z Nim nie widziałam i nie przebywałam tam ostatnimi czasy),On trzymał mnie "na opa" ja byłam w niego wtulona, byłam strasznie, ale to strasznie szczęśliwa. To szczęście doprowadziło mnie do łez. Płakałam ze szczęścia. On mnie tulił, i dał buzi niczym Tata.W okół nie było ludzi, nie jeździły auta, ani nic. Kompletna pustka. Obudziłam się. Zadko zdarza mi się obudzić przed budzikiem, a jednak. Obudziłam się samoistnie, jakby gwałtownie i nagle. Nie zmieniałam pozycji ciała, było mi strasznie smutno, kilka łez pociekło na poduszkę. Po kilkugodzinnych zajęciach zapomniałam o tym, gdy płacz mojej koleżanki nagle odświeżył mi pamięć, i tak co jakis czas wracałam do tego snu. Gdy o tym myślę, często czuję radość, stan w jakim byłam wtedy, ale to jest tłumiona radość, bo nie mogę jej z siebie wydobyć, i znajduje sie gdzieś wewnątrz ciała coś rodzaju 'motyle w brzuchu'... O co tu może chodzić..? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.