Skocz do zawartości

góra, sanki, zjeżdżanie, wyścig, płot, rozbijanie go sankami, następny wyścig na górę


Biegacz999

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem ten sen po medytowaniu, mam 20 lat.

 

Śniło mi się, że ludzie (wydawało mi się, że ich znam, a przynajmniej podobał mi się ich wyścig) zjeżdżają z góry, może mniejszej górki, pokrytej na górze, skąd startowali, śniegiem. Wyglądało to tak jak w telewizji czasami pokazują takie chińskie czy japońskie wyścigi, przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Zjeżdżali jak najszybciej, potem omijali jakiś nasyp śniegu, ciągle jadąc tymi sankami, a na końcu (ten nasyp odchodził o tej góry) zawracali za nim, ale już jadąc na trawie i wjeżdżali w płot rozwalając go. Wysiadali i szybko biegli albo na tą samą górę albo na następną do mety. Tak mi się to spodobało, że sam spróbowałem (nie pamiętam czy zjeżdżałem na sankach) rozwalić ten płot i zauważyłem, że jak podbiegłem bliżej to na środku deski były pęknięte, płot był strasznie wysoki, wyższy ode mnie (jak inni w niego wjeżdżali to wydawał mi się mniejszy, ale kiedy ja do niego podbiegłem to był ode mnie znacznie wyższy). Kiedy rozwaliłem dwie deski, chociaż trochę się przy tym namęczyłem, obróciłem się i zobaczyłem, że jakiś gościu w garniturze i kapeluszu, był gruby, płaci dwóm wysokim kolesiom ubranym w jakiś srebrny strój przylegający do ciała i czerwone, może ciemno czerwone spodenki, takie do biegania i one były na tym srebrnym kombinezonie. Płacił im i wskazał na mnie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Odniosłem wrażenie, że są właśnie do takich zadań wytrenowani. Nagle postanowiłem nie męczyć się z tym płotem, bo za dużo czasu by mi to zajęło, tylko obiegłem go z boku, nie był taki szeroki jak ten, w który wjeżdżali saneczkarze. Zacząłem biec pod górkę, ale z uczuciem, że muszę tam być pierwszy i strachu, że ktoś w tym wytrenowany mnie goni. Nie wiem czy wygrałem, wydaje mi się, że mnie wyprzedzili, a kiedy się obróciłem byłem niezmiernie wysoko, tak wysoko, że byłem pod chmurami, mogłem je niemal dotknąć i nie widziałem miejsca skąd wystartowałem, ale jednocześnie wydawało mi się, że byłem dopiero metr nad zieloną trawą na której stał ten płot. To było dziwne uczucie, ale wiedziałem, że do szczytu tej góry było już bliżej niż do miejsca skąd zacząłem wyścig i że teraz już nie odpuszczę i nagle zacząłem śnić o jakimś małym białym pokoju, w którym się znajdowałem i trzymałem dużo małych szarych myszy w klatkach i wypuszczałem je po niby labiryncie, ale on był metr nad ziemią zbudowany z metalowych cienkich rurek po których te myszy chodziły. Labirynt, może bardziej wiele pokręconych dróg (wydaje mi się, że było ich sześć, 3 po jednej i 3 po drugiej stronie jakiegoś białego blatu) prowadziło do, jedne drogi do łóżka tego faceta, tylko on był ubrany, ale łóżko było nie sprzątnięte i ja się z nim zakładałem, o te właśnie myszy, graliśmy o pieniądze. Mogłem wybrać które drogi połączę przyciskając guziki (chyba czerwone) nad jakąś ciemną, wręcz czarną wodą. Miała szerokość tego pokoju, ale nie była długa, z łatwością mogłem przenieść mysz na drugą stronę ręką. A te drugie drogi prowadziły do pokoju tylko już większego i tam miał się odbywać wyścig. Wiem, że przegrałem zakład, a kiedy już to wiedziałem, we śnie, to nagle była noc, a to łóżko, tzn, ten facet spał w samochodzie bez szyb, zrobił sobie z niego łóżko, chociaż miał tam krzesła spał na przednich i miał różową kołdrę. Ja wtedy puściłem, nie wszystkie, ale bardzo dużo myszy i do jego samochodu i do pokoju obiema możliwościami naraz, połączyłem wszystkie. Kiedy koleś się obudził przestraszony, może nawet przerażony, te myszy w pokoju już miały chwilę przewagi i ja wtedy puściłem na nie koty, które trzymałem w albo klatkach albo worku i zacząłem się do niego śmiać, krzycząc: Teraz się załóż, hahahaha. On zerwał się z tego łóżka przestraszony i opanowując się wyskoczył ze swojego łóżka i zadzwonił czarnym telefonem (takim starym, jakich kiedyś używano, ale nie na korbkę tylko z obrotowym wybieraniem numerów z przodu telefonu) do kogoś patrząc na mnie. Ja nagle znalazłem się w tym większym pokoju, do którego wpuściłem te myszy i tam wiedziałem, że te koty są jakby trenowane do wyłapywania myszy. Patrzyłem jak jedna próbowała uciec przez drzwi na dole i nie wiem czy jej się udało, mam wrażenie, że się gdzieś tam schowała w ich pobliżu (była czarna, drzwi były białe, takie stare obszarpane trochę z farby i były zastawione jakimś fotelem strasznie zakurzonym, ale widać było, że kiedyś był czerwony, i jeszcze jakimiś rzeczami, może takim starym telewizorem, chyba jeszcze był czarno-biały patrząc po jego budowie). Odwróciłem się i nagle jakiś czarny kot skoczył, ale wyraźnie na mnie, a nie na tą mysz, zadrapał mnie chyba w wewnętrzną część dłoni w mięsień od dużego palca, a ja nie jestem pewien czy go kopnąłem, wiem, że odbiegając od tych drzwi zobaczyłem jak tam skacze kot, jakby chciał się dobrać do tej myszy. Biegnąc do pokoju skąd puściłem myszy (przejście do niego było na tej samej ścianie co te zagracone drzwi) spojrzałem na górę gdzie była "meta" do której biegły myszy żeby uciec z tego wielkiego pokoju, był to balkon, ale w pokoju, tak jakby to było drewniane przedłużenie schodów, chociaż nie widziałem samych schodów prowadzących na górę, była drewniana balustrada, ale widziałem, że wszystko jest strasznie zakurzone, stare i zagracone. Wszystkie koty, oprócz tego czarnego, widziałem przy tych drzwiach na górze, które były metą i miałem wrażenie, że właśnie odbywa się tam rzeź tych małych myszy, chociaż wydaje mi się, że część uciekła, ale pewien nie jestem. Pod tym balkonem nie widziałem ściany, ani niczego innego, była po prostu czerń. Wreszcie jak dobiegłem do przejścia skąd wpuściłem tutaj te myszy, (okazało się być ledwie parę metrów od miejsca skąd biegłem, pamiętam, że spojrzałem w tamtym kierunku) okazało się, że tam też są drzwi a przed nimi stał jakiś stolik na jednaj nodze, taki wystający ze ściany, ale był strasznie wąski, nie wiem czy szklankę możnaby na nim postawić. Odwróciłem się i zobaczyłem jedną z tych myszy, stała i patrzyła na mnie, (wtedy nie miałem wrażenia, że jest przestraszona i nie miałem żadnej chęci jej pomóc, ale jak się teraz zastanowię, to mam wrażenie, że była przerażona i chciała, żebym jej pomógł) a ja się odsunąłem i myszka zaczęła biec w stronę tych drzwi. Widziałem, jak wdrapuję się po nich do klamki, chociaż nie wiem jak to zrobiła, znowu się odwróciłem i zobaczyłem tym razem białego kota, który skoczył i jak jakiś superman lecąc odbił się od tego stolika i skoczył do klamki pożerając mysz. Odwrócił się i zaczął iść w moją stronę oblizując się, ale odniosłem wrażenie, że był już nasycony i szczęśliwy i ja się obudziłem w tym momencie spocony i jeszcze będąc we śnie próbowałem to wszystko zapamiętać i zapisać.

 

Trochę się rozpisałem, ale miało być wszystko, więc się postarałem i opisałem to co sobie przypomniałem.

 

Zapomniałem dopisać, że cały ten wyścig niezmiernie mi się podobał, chociaż byłem zmęczony walką ze wszystkimi przeciwnościami, to jednak strasznie mi się to wszystko podobało i chciałem ciągle więcej...

Edytowane przez Biegacz999
Dodanie zdania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen jest dośc poplątany i jak na razie nie mogę ci pomóc.

Moze uda mi sie coś sklecić innym razem.

A jeszcze pytanie czy przypadkiem nie zarzywasz czasem "czegoś mocniejszego" bo zastanawiają mnie te sanki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, nie zażywam niczego "mocniejszego" ani nawet już rzadko kiedy piję alkohol. Mam takie jazdy po medytacji transcendentalnej, ogólnie zamiast zażywać cokolwiek, to sobie medytuję i wtedy jak od razu po medytacji zasnę, ale jakbym był tego świadomy mam czasami takie sny, może można to nazwać wizjami, chociaż w to wątpię, żeby były aż tak poplątane, ale z drugiej strony to nie wiem jakie powinny być, bo nie wiem też, czy kiedyś jakiekolwiek miałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytałem się o narkotyki bo sen jest taki jak po zażyciu jest trochę nie logiczny, czy może być to spowodowane medytacją nie wiem to może ktoś inny sie wypowie. Może twoja podświadomośc sie budzi stąd te wizje i obrazy?

Co do znaczenia ja bym na siłę go nie szukał bo nie wiem czy nie jest to sen wynikający z nadmiernego pobudzenia podświadomości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...