Schizofrenik zbiający siekierą.

[nocnyromans]

Taki miałam tej nocy sen. Ni cholery go nie rozumiem. Pomóżcie.

Włączyłam telewizor. Na wszystkich stacjach nadawano komunikat o tym, że w Pile doszło do tragedii. Nieznany sprawca zabił 4 osoby, silnym uderzeniem w głowę, a jedną z ofiar rozczłonkował. Ktoś zszedł na dół i wrzasnął. Przed drzwiami do mojego bloku leżała odcięta ręka, a szyba była zakrwawiona, Nie przejęłam sie tym. Poszłam do kościoła. Wychodzi na to, że była niedziela. Po mszy nie miałam zamiaru wracać na piechotę, chyba padał deszcz. Stanęłam na przystanku i sprawdziłam o której mam autobus. Miałam trochę czasu, więc zadzwoniłam do kogoś z innej miejscowości mówiąc jej coś w stylu "u nas jakiś frajer zabił 4 osoby siekierą.", chwilę później zorientowałam się, że stoję przy bramie jakiegoś bloku. Jeżeli kojarzycie był to ten budynek, który znajduje się obok przystanku na przeciwko kościoła św. Stanisława Kostki. Ktoś tam rozmawiał. Usłyszałam jak jakaś zdecydowanie nie wpełni normalna osoba powiedziała "pan dał mi 5 tys. za każdego. podobało mi się.". Zrozumiałam kto to był. W ułamku sekundy wyszedł stamtąd, zobaczyłam jego twarz. Duża. Pulchna. Nieproporcjonalna, jak całe jego ciało. Miał szaleńczy uśmiech na twarzy. Zaczęłam uciekać. Kierowałam się w stronę małego mostu nad rzeką. W jedenej chwili atmosfera się zmieniła, wszystko stało się czarno-białe, a jedynym przewijającym się kolorem była czerwień. Ktoś wrzasnął. Ten popieprzony schizofrenik urządził sobie polowanie. Nie wiadomo skąd znaleźli się obok mnie moi znajomi. Kręciliśmy o tym reportaż. W szkole policji, była normalna szkoła, ukryta gdzieś w głębi budynku za kratami. Mieliśmy porozmawiać z rodziną schizofrenika. Dzieciaki wyszły z nami i zaprowadziły nas do swojego domu... Tak, chyba tak. Mówiły o nim jak o bestii. Uciekły. Wtedy w telewizji pojawił się kolejny komunikat, że zgnięło już kilkadziesiąt osób. Pamiętam, że cały czas byłam wściekła, bo ten popapraniec się nie ukrywał, a w dodatku był upośledzony, więc co za problem go złapać

 

[sosnowiczanin]

powitaj swój Cień.