ack Posted December 9, 2010 Share Posted December 9, 2010 Witam Sniło sie mi ze razem z moim narzeczonym i naszym przyjacielem siedzielismy przy stole w salonie a coreczka spala w swoim pokoju.Był to wieczór ok 23 zadzwonił domofon odebrał mój narzeczony policja mowila cos o "chorych" dzieciach i nagle wszystko zgasło... odcięto prąd!! Wyszlam do kuchni gdzie mam duze okno wychodzace na nizsza kamienice i ulice. Chcialam zobaczyc co sie dzieje. I zobaczylam ze po sasiednim dachu pełza, raczkuje napewno poruszalo sie na 4 konczynach dziecko ok 2-3lata dziewczynka w rajstopkach i bluzeczce a jest zima snnieg na dachach. Zapukalam w szybe zawolalam mojego przyjaciela byla na zegarku 0:48. Moj narzeczony w tym czasie rozmawiał z policją w drzwiach. Ja w tym czasie zwrócilam uwage tego dziecka a ono jak kot przeskoczylo pod moje okno. Mieszkam na 4 pietrze i okna mam w dachu. Bardzo wybałuszało oczy i przygladalo mi sie uwaznie lekko sie usmiechając. Sadziłam ze policja chciala bysmy pomogli uratowac to dziecko zaczełam zdejmowac rzeczy z parapteu by móc otworzyc okno i zabrac z tamtad tą dziewczynke. Ona siedziala i cierpliwie czekala. Gdy złapałam za klamke moj narzeczony mnie odepchnol dziecko spojrzało na niego z wzrokiem zabojcy a potem usmiechnelo sie jak antychryst, powiedzial ze to są "chore dzieci" i mamy zachowac ostroznosc pozamykac dzwi i okna i ich nie wpuszczac bo one przenosza nie wiem czy chorobe czy obled. W tym czasie nasz przyjaciel zostal w kuchni nie slyszal rozmowy i chyba wpuscil to dziecko bo usłyszałam dziwny dzwięk bardzo złowrogi .... i ze strachu obudziłam sie nie ogladalam zadnych horrorow dużo czasu prosze mi odp. Jestem tym snem przerażona Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.