Skocz do zawartości

A gdy dusza się podzieli na dwie, a Ty będziesz tą starszą połówką i...


Gość Anar

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

co do samego tematu to nie jest jakiś wycinek z książki albo cytat z internetu,

to wycinek i cytat z mojego życia, który właśnie napisałem.

 

zapewne wiele osób ominie ten temat jako niezauważony jednak więcej go

zauważy niż gdybym założył konto na WordPressie i prowadził tam wpisy...

 

 

jeśli to zły dział to przepraszam z góry, jeśli jednak dobry na to co chcę tu opisywać

to zapraszam na kawę przy lekturze moich wpisów, nie chciałbym

żeby temat został przeniesiony do działu SPAM ani OFFTOP jeśli tam jego miejsce ponieważ,

oprócz tego, że opisuję to rzeczy w postaci pamiętnika

to też są konkretne pytania na które odpowiedzi nie uzyskałem do dziś jeśli je tutaj zamieszczam..

 

-----------JA--

 

Mam na imię Adrian i pogubiłem się w świecie w którym żyję.

Wiem, co mnie czeka w przyszłości jednak nie zgadzam się z tym.

 

Tak naprawdę nie wiem co chcę tu napisać i od czego zacząć,

nie to, że nie umiem dobrać słów - po prostu tego jest tak dużo,

że nie wiem nawet na jakim temat zacząć.

 

Czasami mogę pisać hasłami bądź skojarzeniami które dla mnie są domyślne,

a dla innych mogą takie nie być, wtedy proszę o dopytanie na priwa/pod spodem.

 

Mógłbym to olać ale nie potrafię,

w końcu się zebrałem by zacząć pisać,

gdyż myśl ta nie daje mi spokoju już ponad pół roku.

 

-----------RELIGIA--

 

Nie wierzę w boga chrześcijańskiego,

nie jestem też buddystą,

jestem ateistą ponieważ nie doświadczyłem nigdy w życiu tego,

ani też tego nie poczułem wewnętrznie ani we śnie,

żeby uwierzyć,

tym bardziej przez to co się dowiaduję dzień w dzień.

 

-----------POŁÓWKI ASTRALNE--

Zapewne myślicie, że leję wodą i zaraz skończę,

dopiero zaczynam pisać a to taki wstęp był tylko.

 

 

Zacznę więc może od opisania siebie.

Z doświadczenia wiem i zostało to potwierdzone przez psychologa,

że mam Borderline'a, chwiejność emocjonalną a także depresję adaptacyjną.

Z doświadczenia wiem i zostało to potwierdzone przez przyjaciółkę,

że moja dusza kiedyś podzieliła się na części..

 

 

..posiadam swoją połówkę astralną i w poprzednich 3 wcieleniach mieliśmy ze sobą kontakt.

 

+ Raz byliśmy artystami - ja byłem jakimś mistrzem, wielkim artystą,

podobno gdy człowiek utożsamia się z kimś za życia to bardzo możliwe, że tym kimś był w przeszłości.

Ja właśnie tak mam, przeczytałem kilka książek pisanych przez Niego, jednak czułem że to nie on ponieważ,

on zginął 2 dni przed moimi narodzinami - i tylko to mi nie pasuje, że to możliwe.

On był paranoikiem i ja popadam w paranoję rzadko, czasami a nawet i często,

tą osobą jest Salvador Dali, nigdy wcześniej o Nim nie słyszałem dopóki moja była mi o nim nie zaczęła

mówić na każdym naszym spotkaniu a w szkole w której się uczyłem mówiono o nim dużo.

 

Z tego co mi powiedziano mam w sobie kilka nieodkrytych talentów jak pisanie wierszy czy życie w sztuce,

jednak kiedyś już pisałem wiersze a w sztuce? Skończyłem studium 2 letnie jako grafik komputerowy a obecnie

uczęszczam na 2,5 letnie studium fotograficzne - coś w tym jest z uwagi że miałem studiować na politechnice.

 

++ Innym razem byliśmy albo parą kochanków albo małżeństwem, które się strasznie kochało.

 

+++ Trzeciego wcielenia z przeszłości niestety nie pamiętam, które mi opisano.

 

Wiem za to, że w poprzednich 3 wcieleniach odczuwaliśmy na zmianę co się dzieje u drugiej osoby,

mówiąc precyzyjniej to 2 razy ja się dusiłem za każdym razem gdy ona płakała, a raz tak miała ona w przeszłości.

 

= W obecnym wcieleniu to właśnie ona tak ma,

za każdym dosłownie razem gdy zacznę płakać ona się dusi,

obojętne czy się widzimy na żywo,

rozmawiamy przez kamerę internetową,

przez telefon/gg,

czy nawet gdy w tym momencie ze sobą się nie komunikujemy,

to ona doświadcza tego za każdym razem.

 

 

Jesteśmy zakochani w sobie do szaleństwa,

oboje czujemy się szczęśliwi jak nigdy w przeszłości,

oboje też doświadczyliśmy w poprzednich latach wiele złego,

co się odbiło na naszych psychikach i ciałach.

 

Na początku opisałem co psycholog powiedział o mnie,

na takie same choroby jest chora moja połówka astralna.

 

Czego się boimy?

Jakiś czas temu, chyba z miesiąc temu,

miała sen,

sen w którym zobaczyła, że mnie zostawi bez powodu,

pomimo tego, że będzie mnie kochała do końca życia,

powodu nie ma i jest, ponieważ ani ja ani ona mi nic sobie nie zrobimy,

żeby się rozstawać tylko w tym śnie było coś,

że musi mnie zostawić po to by coś ocalić,

niestety nie pamięta co,

a karty ani runy tego też nie potrafią określić,

nie ma żadnych podpowiedzi a my od chwili gdy był ten sen,

stresujemy się co dnia i popadamy w płacz i doła czasami,

że coś takiego ma nam się przytrafić,

a chcieliśmy razem zamieszkać i wziąć ślub w przyszłości.

 

Najbardziej jednak nas boli to,

że rozstaniemy się bez powodu,

a ona będzie mnie kochała do końca życia,

pomimo ślubu z kimś innym w przyszłości.

 

 

Moglibyśmy zmienić przyszłość,

moglibyśmy to zmienić,

ale strach pozostanie,

może być coś za coś, czyli

na przykład może zajść w ciążę,

oboje niby powinniśmy być szczęśliwi,

ale lekarze już powiedzieli, że będzie trzeba

w takim wypadku wybrać,

Jej życie albo życie dziecka..

 

Wczoraj przeszliśmy kryzys,

już myślałem, że chce zerwać ze mną,

nie potrafiłem się powstrzymać od płaczu

i widziałem przed kamerą jak się dusi na moich oczach,

chciałem się zabić,

odejść z tego świata i coś odmienić,

zmienić przyszłość może na lepsze,

zachwiać to co się dzieje,

niestety nie mogę,

ponieważ jak już wspomniałem jesteśmy z jednej duszy,

ja jestem tą starszą połówką astralną,

i w momencie gdy mi coś się stanie ona może za chwilę dostać

na przykład ataku serca,

tylko to mnie trzyma przed zrobieniem sobie czegokolwiek,

jednak ona jako młodsza połówka,

gdy coś sobie zrobi to może wcale

nie zachwiać mojego życia,

jednak wtedy już nic mnie nie będzie trzymać tutaj.

 

> Piszę też to dlatego, że może w przyszłości

komuś się to przyda co tu opisuję i opiszę

gdyby coś się stało to zawsze chciałem coś ważnego

i pomocnego dla innych zostawić po sobie.

 

Jest jeszcze jedna rzecz,

ona doświadcza często zaraz tego samego co ja przed chwilą,

tak jak wczoraj,

zauważyłem na facebooku, że dodali opcję

wpisania uprawianego sportu,

wyłączyłem facebooka a za minutę może dwie,

mówi mi, że zobaczyła, że na facebooku jest w/w opcja nowa,

mówię Jej, że przed chwilą sam to zauważyłem,

a ona do mnie tylko "Wiem",

wiedziałem, że wyczuwa i odczuwa to co mówię, piszę i myślę,

ale myślałem, że tylko to co działa na mnie bardzo emocjonalnie,

zdziwiłem się,

naprawdę.

 

-----------OPIEKUN--

 

Jakiś czas temu coś odczuwałem,

widziałem w myślach ale przed oczami nie,

widziałem jakąś postać,

ale nie widziałem jej jako czegoś co można zobaczyć,

to było tak jakbym odczuwał ją i po prostu wiedziałem,

że ona tam jest.

Siedziała na kanapie gdy ja wyszedłem do kuchni,

dostałem szału i odczuwałem straszny lęk,

ponieważ przez poprzednią godzinę odczuwałem,

że ktoś mnie obserwuje,

z tego co odczuwałem to wydaje mi się,

że był to mężczyzna,

siedział na kanapie,

patrzył na mnie,

miał założoną nogę na nogę,

z odczucia 'widziałem' tylko jego oczy,

bez twarzy,

tak jakby świeciły,

chyba na żółto albo jasnozielono

(jestem dyslektykiem, odróżniam kolory

ale nie umiem ich nazwać często).

 

Dzisiaj miałem to samo,

czy byłem w łazience,

czy w ubikacji,

czy w kuchni czy w pokoju czy gdziekolwiek indziej,

odczuwałem, że ktoś chodzi krok w krok

za mną,

lękam się tego,

gdy siedzę na wc,

często wydaje mi się jakby,

ktoś stał przede mną albo

siedział na ścianie.

 

Boję się,

znowu to czuję jakby stał za mną

i trzymał rękę na moim ramieniu.

 

Myślałem, że zaczynam odczuwać schizofrenię,

tak jak moja druga połówka która ją ma,

jednak dowiedziałem się, że to mój opiekun,

ktoś starszy z rodziny, mój anioł stróż.

 

Ale teraz jak to odczuwam, że stoi za mną,

czuję złą energię,

nie umiem określić czy to płynąca z niego,

czy z mojej wyobraźni,

ale mogę przysiąść że dziś ponownie,

ktoś mnie śledzi.

 

Usłyszałem kiedyś, że PYTANIE

"gdy człowiek zobaczy swojego opiekuna zazwyczaj

nie jest w stanie unieść tego emocjonalnie i psychicznie

i wtedy się zabija"

moja połówka jak i moja przyjaciółka widziały swoich,

a także mojego opiekuna i nic sobie nie zrobili,

czy to znaczy, że gdy mówię do niego "spier*alaj" na głos.

a on nie chce zniknąć, ale za którymś razem gdy to powiem

zazwyczaj znika,

ale czy to znaczy, że któregoś dnia on nie zniknie

tylko mi się pojawi jako osoba z którą mogę się porozumieć,

to wtedy też nic sobie nie zrobię?

Nie chcę zabić swojej połówki astralnej.

 

Chyba zniknął ponieważ się rozluźniam.

(5min przerwy)

tak chyba nie ma go już bo nie odczuwam lęku.

 

-----------HIPNOZA I OOBE--

 

Zapytałem przyjaciółki PYTANIE

"czy dałabyś radę ze swoim bratem wprawić mnie

w taką hipnozę, żebym zobaczyć swoje

poprzednia życia? Chciałbym zobaczyć poszlaki

by je poukładać jakim tym mistrzem w przeszłości byłem,

chciałbym też zobaczyć związek z poprzedniego życia

z moją połówką by w taki sposób poszukać sposobu,

jak zmienić przyszłość byśmy mogli być zawsze razem

tak jak tego chcemy bez przymusu zerwania przez ten sen"

Niestety dostałem odpowiedź,

że to raczej jest niewykonalne,

a ona sama przypadkiem zobaczyłem to kim byłem,

próbując się dowiedzieć czegoś innego kiedyś.

 

Ale ja nie wierzę w to, że to jest niewykonalne,

dlaczego w to nie wierzę?

Ponieważ moja połówka przez OOBE widziała

oczami swojego byłego (który nie żyje) chwile z Jego życia,

czego nikt nie potrafi wyjaśnić jak to robiła.

Fakt wzięła coś bo na trzeźwo takiego stanu by nie osiągnęła,

jednak nikt mi nie powie, że to jest niewykonalne.

"gdy człowiek zobaczy swojego opiekuna zazwyczaj

nie jest w stanie unieść tego emocjonalnie i psychicznie

i wtedy się zabija"

moja połówka jak i moja przyjaciółka widziały swoich,

a także mojego opiekuna i nic sobie nie zrobili,

czy to znaczy, że gdy mówię do niego "spier*alaj" na głos.

a on nie chce zniknąć, ale za którymś razem gdy to powiem

zazwyczaj znika,

ale czy to znaczy, że któregoś dnia on nie zniknie

tylko mi się pojawi jako osoba z którą mogę się porozumieć,

to wtedy też nic sobie nie zrobię?

Nie chcę zabić swojej połówki astralnej.

 

Chyba zniknął ponieważ się rozluźniam.

(5min przerwy)

tak chyba nie ma go już bo nie odczuwam lęku.

 

-------------

 

na dzisiaj to wszystko,

trzeba się ogarnąć,

uspokoić,

i tak już jest dużo lepiej ze mną niż wcześniej,

przed napisaniem tego tematu.

 

Zapewne następne posty mogą być krótsze,

ten był długi bo chciałem opisać więcej niż tylko rzucać hasła,

co się dzieje,

zatytułowałem też poszczególne podtematy by się lepiej czytało,

ale w przyszłości pewnie z tego zrezygnuję bo aż tak długo,

być nie wiem powinno,

ale kto to wie,

ja kart nie stawiam i nie słyszę głosu run,

kto inny robi to dla mnie,

dziękuję Ci za to.

 

Spisuję tylko prawdę ze swojego życia,

doświadczenia,

jeśli coś źle nazywam proszę mnie poprawić.

 

pozdrawiam Was.

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dobrze zrozumiałem, to boisz się, że kiedyś ze sobą zerwiecie. A i jeszcze ten ,,opiekun''. Moje motto życiowe to Przyszłość zawsze można zmienić ale przeznaczenia nie oszukasz. Nie zrozum go źle. Chodzi tu oto że ty kształtujesz swoją przyszłość. Jeżeli coś ma sie stać to się stanie ale staje się tak na inne sposoby. Nie przejmuj się tym snem. Jeżeli sie uspokoisz to wszystko bedzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje ostatnie doświadzenie , z rozdzieleniem duszy i ciała,i nie jest to żaden wymysł,tylko głos z głębi mego serca :

Rozłam Cała i Duszy a Jedność Cielesno-Psychiczna (Emocjonalna)

 

komentarzy by Pit ,on 02-01-2011 at 09:31

 

Chciałbym opisać jak ,wstając dzisiaj odczułem te połączenie Ciałai Duszy Duchową Jedność -Człowieka i Bogaw sobie .

Ponieważ rozdział między Ciałem i Duszą ,ma dla nas taki skutek ,o czym ,nieraz się przekonałem że wykonujemy wszystkie czynności życiowe tylko Cieleśnie - jesteśmy materialistami ,robimy wszystko z myślą o zarobku ,kierujemy się w życiu tylko logicznym myśleniem ,myślimy jednym słowem dualistycznie ,ponieważ słuchamy tylko głosu zewnętrznego ,,który jest naszą Duszą nasz wewnętrzny głos ,to nasze emocje,nasza intuicja ,głos naszego serca,czy mówiąc językiem psychologicznym głębia naszej psychiki, nasza podświadomość i głębiej nieświadomość (królicza nora,królestwo archetypów ).

 

A dzisiaj jak wstałem ,to chociaż mieszkam w jednej miejscowości 39 lat ,to czułem jakbym był w nowym miejscu ,jakby to ubrać w słowa hhmm .to tak jakby przez jakiś czas inna dusza bądź dusze zajmowały moje ciało,no uczucie było nieziemskie ,czułem się jakoś nieswojo ,lecz mając doświadczenie spiritualne,mediumiczne ,zrobiłem sobie powoli kawę ,rozglądam się ,wyjrzałem przez okno ,przywitałem się ze znajomym ,i powoli odzyskiwałem poczucie Siebie czyli Własnej Duszy jednym słowem ,o czym wiem z doświadczenia osiągnąłem Jedność czyli Unię Bądź połącznie z Bogiem .

 

Jak w modlitwie - Ojcze nasz ... Jako W niebie ,Tak i Na Ziemi ...

 

Dziękuję . .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego, ale czytając Twój post popłynęły mi łzy...Zdajesz się być bardzo wrażliwym i uczuciowym człowiekiem, nieco zagubionym, nie rozumiejącym do końca siebie i swoich uczuć. Wydaje mi się, że podświadomie boisz się, że stracisz swoją ukochaną. Wiesz, powiem Ci, że przez prawie 4 lata miałam dziwne sny dotyczące mojego chłopaka, ciągle śnił mi się źle, że gdzieś odchodzi, nie mogę go dogonić, nawet jeśli w związku było wspaniale, ja ciągle miałam złe sny...Rozstaliśmy się po prawie 4 latach i nie wiem właśnie na ile moje sny chciały mi powiedzieć a na ile ja sama sobie zaszkodziłam, ciągle obawiając się czegoś, co nastąpi a o czym bałam się pomyśleć. Do tej pory mam przeświadczenie, że to była moja połówka, rozumieliśmy się bez słów, zupełnie jak Ty i Twoja ukochana. Nie da się tego opisać słowami, to była swego rodzaju metafizyczna więź, taka jaka pewnie i Was łączy. Także przede wszystkim musisz zmienić sposób myślenia, czyli wykorzenić z siebie obawy przed rozstaniem bo jeśli naprawdę się kochacie nawzajem, to przetrwacie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitać idzie małą gromadkę osób które to przeczytały,

co do samego tego, że się tego boję,

ja to wiem, że tak będzie,

boję się tylko momentu w którym zerwiemy.

Byłem pewien, że w tej chwili mogę płakać,

pociąć się albo zapić i zabić,

ale teraz wiem, że nie mogę nic z tego zrobić,

płakać nie mogę - bo ona się będzie dusiła,

zabić się nie mogę - bo ona zginie zaraz po mnie,

boję się, że mogę nie wytrzymać i się nie powstrzymam,

a tak bardzo chcę z Nią zamieszkać a ona ze mną,

póki co blokuje nas tylko brak pieniędzy.

 

(wybaczcie ale nie chce uzywac imion z powodów osobistych

dlatego wiec wole pisać tak jak ciagle pisze czyli

Przyjaciolka i moja połówka/Ona/Moja dziewczyna)

 

-------------

 

Wracając do rzeczy które opisałem w poprzednim poście.

 

Wieczorem gdy zaczalem rozmowe video przez skype'a razem z moją połówką,

dowiedziałem się, że przez cały dzień się dusiła i ma dosyć to ukrywać,

byłem pewien, że to przeze mnie ponieważ to była reakcja na mój lęk,

lęk spowodowany strachem przed opiekunem,

i dużo bym się nie pomylił ale niestety..

powiedziała do mnie "on tu jest, ten opiekun, anioł, czy ch*j wie co",

wystraszyłem się ponieważ ja u siebie go nie wyczuwałem i nie wiedziałem co się dzieje,

powiedziała, że ma dosyć jego i strasznie się boi,

a także, że gdy napisałem Jej w dzień smsa to wtedy czuła jak ten opiekun stoi za Nią,

i kładzie dłoń na Jej prawym ramieniu,

byłem przekonany, że czuła to co ja,

ale to nie było to,

(dla tych którzy mogą powiedzieć "ale ona powtórzyła to co Ty Jej napisałeś,

że Twój opiekun polozyl reke na Twoim ramieniu" ponieważ ja Jej powiedzialem o opiekunie,

ktorego obecnosc czulem przez wiekszosc dnia,

dopiero po tych Jej slowach...)

ponieważ jak sie pozniej dowiedzialem od przyjaciolki,

mnie nawiedził mój opiekun,

a Ją nawiedził Jej opiekun,

a to, że obydwoje mielismy uczucie dłoni na prawym ramieniu,

to zgranie tych opiekunów w tym samym momencie,

spowodowane było, że jesteśmy połówkami astralnymi,

w tym momencie przestałem się obwiniać,

że to moja wina,

dlaczego się obwiniałem?

ponieważ myslalem ze Ona dusila sie przez caly dzien,

przeze mnie, przez mój lęk,

a pozniej połknęła całe opakowanie (90 sztuk)

proszków nasennych, co bylo spowodowane,

strachem którego miała dosc przez swojego opiekuna,

na szczescie przyjaciolka się tym zajęła

i zmusiła Ją w myslach by poszla to zwymiotować.

 

-------------

 

A teraz największa nowina tamtej doby,

nowina ta mnie dosłownie zamurowała,

i nie wiedziałem co mam w tym momencie myśleć.

Przyjaciolka zajęła się tymi opiekunami,

sprawdziła kto jest moim opiekunem,

najpierw stwierdziła, że ma w środku R,

a także co spowodowało, że było w dużym szoku,

mój opiekun jest młodszy ode mnie,

potem że imię zaczyna się od R,

następnie że po R jest O,

czyli imię na litery RO,

w tym momencie byłem w szoku,

bo wiedziałem kto to jest,

wszystko zaczęło się układać,

jak jedna układanka z kilkunastu miesięcy,

chodziło o Roberta P.,

była pewna, że to mój brat,

ale tylko w pewnym sensie,

ja go nazywałem zawsze bratem,

ale dopiero na pogrzebie dowiedziałem się,

że nie był moim bratem ciotecznym,

jedyny związek Jego ze mną był taki,

że Jego ojca wychowywała moja prababcia,

gdy on stracił rodziców

(bodaj w wypadku samochodowym),

pamiętam, że w tamtym okresie byłem,

strasznie przygnębiony Jego stratą,

pomimo tego, że nigdy nie mieliśmy super kontaktu,

to jest zawsze byliśmy dla siebie conajmniej neutralni,

ponieważ myslelismy ze jestesmy związani z jednej rodziny,

przygnębienie i żal do Boga (w ktorego wtedy za bardzo nie wierzylem),

spowodowaly ze moje tęsknota za Nim,

potęgowała z dnia na dzień,

nie mogłem jeść, spać, egzystować,

praktycznie cały czas płakałem,

nie mogłem tez zrozumiec dlaczego ja to tak przezywam,

to ze stracilem kogos kogo nie widzialem przez parę lat,

kogos z kim nigdy nie mialem super kontaktu,

jednak bylo mi przykro tez z innego powodu,

a dokladnie dwóch,

pierwszy to ten ze Jego smierc nie jest znana do dzis,

wiadome tylko ze wypadł z pociagu (w wakacje w 2009)

i zginął na miejscu,

jednak czy sam wyskoczył,

czy został wypchnięty to się już nie dowiemy,

wiem tylko tyle że przed śmiercią zaczynał

mieć jakieś problemy psychiczne (ale nikt nic więcej nie wie),

drugi powód to coś wyjątkowego,

był osobą która w gimnazjum miała średnią 6.0,

w najlepszym liceum w Polsce był mózgiem z mat i fiz,

jak czytał zadania z mat i fiz ze studiów,

to wiedział juz jak to zrobic,

podobno wielu profesorów w Polsce z mat i fiz,

bylo zadziwionych Jego talentem,

tym, że powątpiewał w wiele teorii znanych fizyków i matematyków,

tworzył swoje nowe wzory do różnych zadań,

prostsze sposoby,

mógł być kimś wielkim i zapisać się w historii nauki,

i zginął,

i został moim opiekunem.

 

Czy to przypadek?

Czy to przeznaczenie?

Czy to coś oznacza?

Póki co nie znam odpowiedzi na to pytanie.

 

 

Z doświadczenia póki co

wiem tylko tyle co do opiekunów,

że łączą się oni z ludźmi także za życia,

nie są oni zawsze (a może nigdy?),

przypisani od chwili wyjścia na świat

człowieka z kobiety,

a myślałem wcześniej, że zawsze tak jest.

Wiem też, że opiekunem jest osoba,

której śmierć się przeżyło bardzo mocno emocjonalnie,

i nie było to coś chwilowego tylko na cmentarzu,

ale coś czym się żyło i nie mogło się o tym zapomnieć,

coś od czego nie można sie było uwolnić.

 

To samo miała moja dziewczyna,

Jej opiekunem okazał się Jej były chłopak,

który zabił się na Jej oczach,

i umierał na Jej dłoniach,

zrobił po to żeby Ją chronić,

bo obiecano, że jak to zrobi,

to nikt Jej nie dotknie - kłamano niestety.

Teraz jest Jej opiekunem,

potrafiła przez parę lat chodzić,

na Jego nagrobek na cmentarz,

co dzień przez parę lat,

a więc tak jak i u mnie opiekuna dostała za życia,

parę lat temu,

i tak jak ja przeżyła bardzo mocno Jego śmierć,

z oczywistych względów jeszcze mocniej,

ale wyjątkowo mocno w życiu,

do czego Ona wraca do dziś w myślach swoich,

do dnia w którym straciła Jego,

i do czego i ja wracam w myślach do dziś,

do dnia w którym straciłem Jego.

 

Jest jeszcze jedna rzecz co nas łączy,

i co się tyczy opiekunów naszych

(a moze i wszystkich opiekunów?)

otóż tak jak i Ona widziała śmierć Jego,

tak jak i Ja byłem przy śmierci Roberta,

ponieważ jechałem następnym pociągiem,

po tym z którego on wypadł/wyskoczył,

czułem się dziwnie ale nie czułem

bym dostał kogoś kto ma nade mną czuwać,

podczas tego momentu było kilka dziwnych rzeczy,

pierwsza to, że moja połówka astralna po tym wypadku

przejechała pociągiem pośpiesznym po torze obok

i widziała to ciało,

druga to, to że razem z Nią jechała moja przyjaciółka,

która zajmuje się duszami, tarot i wszystkim tym co opisuję,

trzecia rzecz, że w tym czasie stałem w pociągu nieopodal

tego ciała ja w pociągu miejskim (czekaliśmy aż ciało zabiorą,

tak byśmy mogli przejechać),

a czwarta rzecz przy tym wszystkim to spotkałem

w swoim przedziale osobę która miała zdolnosci takie jak,

widzenie wszelakich chorób fizycznych z oka człowieka i jego aury,

strasznie mnie to zaciekawiło,

nigdy później go nie poznałem,

jedyne co pamiętam to to, że dał mi swoją wizytówkę (zgubiłem),

i z niej wyczytałem plus z tego co mi powiedział,

że prowadzi swoją klinikę w warszawie i jest chirurgiem,

a oprócz tego prowadzi spotkania w małych grupach,

prowadzi wykłady tam o oobe, ld, aurach, duszach, energii,

a takze uczyl sie technik roznych w himalajach a takze

w wosjku w stanach zjednoczonych,

gdzie poprzez specjalną maszynę nagrywali materiał video,

moment kiedy dusza wychodzi z ciała człowieka po śmierci.

 

Kobieta starsza z tego przedziału słysząc naszą rozmowe,

powiedziala skoro to niech powie na co jest chora,

powiedzial kilka rzeczy a ona byla w szoku takim ze tylko,

przerazonym glosem powiedziala, ze to wszystko prawda,

i nie ma pojecia skad on to wie,

zapytalem czy powie na co ja jestem chory i jaka jest moja aura,

i jesli dobrze pamietam to powiedzial ze jest czerwona ale słabo widoczna,

a co do choroby to woli osobiscie i dlatego dał mi wizytowke,

umowilismy sie na spotkanie,

doechalem na osiedle bloków w warszawie,

gdzie mieszkania dostali rodziny byłym wojskowych,

niestety pod tym adresem nikt nie otwierał drzwi,

a on nie odibierał telefonu i do dzisiaj się nie odezwał.

Dziwny zbieg wydarzeń tych paru osób..

 

-------------

 

Na dziś to wszystko,

idę powoli spać,

za wszystkie odpowiedzi bardzo dziękuję.

 

 

Pozdrawiam Was.

 

-------------

 

miałem iść spać ale coś chciałem dopisać,

ale coś się w tym momencie stało,

nie wiem czy to wspomnienie,

czy faktycznie tak się stało,

ale z tego co poczułem to wydaje mi się,

że to żadna kotwica w nawiązaniu do przeszłości,

a faktycznie tak się stało przed chwilą,

pomyślałem, że dopiszę to,

że gdy się tamtego dnia odwróciłem to wydawało

mi się w myślach że widzę Jego twarz,

całą czerwoną i która ma brodę,

Robert zawsze miał brodę i długie włosy,

grał też na fortepinia i występował nawet chyba

w którymś konkursie Chopinowskim,

to by się zgadzało że widziałem w myślach,

twarz człowieka około 30 lat z brodą,

to mógł być Robert bo jak zginął miał bodaj 19 lat

i miał brodę wtedy właśnie,

czy to jest możliwe by to zobaczyć w myślach? PYTANIE

a teraz to co poczułem gdy pomyślałem,

o tym przed chwilą,

zobaczyłem go jak stoi,

przy drzwiach parę metrów ode mnie,

przy drzwiach w pokoju,

stał tu chwilę,

włączyłem wszystkie lampki w pokoju,

a także telewizor,

nadal czułem jak tu stoi i widziałem zarys Jego,

tak jakby był przeźroczysty,

dziwne uczucie,

za każdym razem widzę go w garniturze,

ktoś może powiedzieć, że przypomina mi się,

jak wyglądał w trumnie,

problem w tym, że pochowano Jego prochy,

więc nie widziałem go w garniturze,

dlaczego go widzę za każdym razem tak samo ubranego? PYTANIE

stał tu tylko chwilę,

i nagle zniknął,

poczucie Jego obecności się zmniejszyło,

ale czułem coś innego,

tak jakby pewność, że ktoś tu był przed chwilą,

mam nadzieję, że już nie wróci,

boję się, że za którymś razem będę miał tego dość,

tak samo jak moja dziewczyna,

i spróbuję też się wtedy zabić,

ale nie mogę tego zrobić,

bo wtedy i Ją zabiję,

mam dziwne uczucie po tym jak zniknął spod drzwi,

mam uczucie i obrazy w myślach że on siedzi za mną,

że kładzie dłoń na mojej szyi i chce mnie udusić,

nie wiem dlaczego mam takie obrazy,

moja przyjaciółka śpi i nie wyjaśni mi tego,

a ja się boję położyć spać,

czy u mojej połówki astralnej też objawił się,

Jej opiekun i ma takie same obrazy?

albo czy widzi to co ja widzę w myślach?

to możliwe,

dlaczego tak myślę?

już tłumaczę,

pamiętacie jak w tym poście opisałem jak spotkałem,

w pociągu tego faceta co ma takie niezwykłe zdolności?

opowiedziałem o nim mojej przyjaciolce,

po czym moja dziewczyna zapytała mnie co pisałem,

to powiedziałem "a jak myślisz?",

odpowiedziala, ze pewnie o tym jak przewidzial babce

na co jest chora i o tej maszynie co nagrywała duszę,

(zdziwienie mnie ogarnelo, ale stwierdzilem, ze

w koncu mowilem Jej o tym 10 minut wczesniej),

i powiedzialem ze jeszcze cos o tym facecie powiedzialem,

a ona pyta "co takiego?" a ja zeby zgadła,

a ona ze nie wiem, a ja "Kochanie zgadnij",

na co ona,

"moze jak nie chcial powiedziec na co jestes chory",

a ja usmiech na twarzy, a ona ze "o, zgadłam",

a ja ze "Kochanie, wiedzialem ze czytasz w moich myslach,

nawet jesli robisz to nieswiadomie", a ona,

"nie wiem skad to wiedzialam, po prostu tak pomyslam i zgadlam",

to nie zgadniecie tak po prostu,

poniewaz ja Jej o tym nie mowilem,

czy połówki astralne mogą dzielić się swoją pamięcia?

to raczej nie, ale to, że wie i zapamiętuje podswiadomie

co ja przed chwila pisalem, mowilem i myslalem,

to juz wiem bo nie pierwszy raz i nie ostatni zapewne,

przyjaciolka skomentowała to tylko tak, ze

ona ma wielki potencjał wrozenia z kart, czytania z mysli

i innych podobnych rzeczy tylko ze nie chce tego rozwijac.

 

-------------

 

Idę się polozyc,

poki co sie uspokoiłem,

nie zdziwie sie ze wiele osob moze myslec,

ze jestem jakims schizofrenikiem,

ze opisuje takie rzeczy,

licze sie z takim zdaniem,

ale Ci co wiedzą o czym piszę,

to piszę to dla nich.

 

Widzę znowu jakieś obrazy,

przepełnione krwią i dłonią,

nie wiem co to znaczy,

ale przyjemne to nie jest.

 

 

jeszcze raz,

pozdrawiam Was.

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

wiesz, dziwny jest Twoj strach przed opiekunem...

to chyba raczej nie jest Twoj opiekun - ich nie sie nie boi...sa do pomocy, jak przewodnik

moga byc bardzo wymagajacy - ale nie odczuwa sie przy nich strachu - moze respekt... ale nie, ze Ci cos zrobia, krzywde

moze sa to po prostu duchy tamtych osob, sa z Wami poniewaz tak intensywnie o nich mysleliscie, ze jaks ich czastka, energia zostala z wami, moze nawet zywi sie Wasza energia...

nie daliscie im w pelni odejsc

a moze trzeba to zrobic

Edytowane przez alathea
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a tak po prostu lubię pisać nocami

 

 

---------------------------------

 

Co do tego duszenia mnie krwawą ręką,

okazało się, że mnie nawiedził jakiś demon,

po przemyśleniu tego myślałem,

że to wymysł mojej wyobraźni,

że to jakieś halucynacje,

ale na następny dzień rozmawiałem z moją połówką,

i się okazało, że zanim ja opowiedziałem czego doświadczyłem,

to ona opowiedziała mi praktycznie to samo,

bo sama przez to przeszła,

okazuje się więc, że nie tylko,

gdy do jednego przychodzi jego opiekun,

to do drugiego też,

ale okazuje się też,

że gdy kogoś nawiedzie demon,

to drugie odczuwa i widzi to samo,

więc ciężko określić w takiej sytuacji,

do kogo przyszedł ten demon,

tak stwierdziłem po tym doświadczeniu.

 

Następnego dnia rozmawiałem ze swoim opiekunem,

myślałem, że można nawiązać rozmowę z nim tylko poprzez OOBE,

ale przyjaciółka kazała mi poprosić Go o pomoc,

więc położyłem się na łóżku,

rozluźniłem się i zamknąłem oczy,

po czym powiedziałem na głos,

"Opiekunie mój słyszysz mnie?",

poczułem mrowienie,

i potem na różne pytania jakie zadałem,

odczułem mrowienie albo jego brak,

zrozumiałem, że mrowienie oznacza "tak",

a brak mrowienia oznacza "nie",

jak się później dowiedziałem z rozmowy z

połówką i przyjaciółką tak właśnie powinienem to zinterpretować,

zapytałem Go w pewnym momencie,

czy jest mozliwosc rozmowy w inny sposob niz przez OOBE z Nim,

ilekroć zadałem to pytanie roznie skonstruowane za kazdym razem,

dostalem odpowiedz w postaci braku mrowienia,

dopiero jak zapytalem czy istnieje tylko mozliwosc przez OOBE gdy sie tego naucze,

odczułem mrowienie,

a gdy powiedzialem ze wiem ze jest Robertem to poczułem bardzo duze mrowienie po calym ciele,

po tej 'rozmowie' czułem jakby moje ciało całe było odrętwiałe przez te mrowienia,

odczułem też wrażenie jakbym był lekki jak piórko i się zaczął unosić,

nie chciałem psuć tego uczucia,

i chwilę później zasnąłem.

 

Postawiłem więc sobie cel nauczenia się OOBE,

po to, żeby skomunikować się w bardziej rozszerzonej rozmowie,

aniżeli tylko w odpowiedziach "tak" lub "nie",

zresztą sam opiekun odpowiedział mi na pytanie twierdząco,

gdy zapytałem Go czy chce ze mną porozmawiać.

 

Od tamtej pory nie wyczułem Jego obecności jeszcze ani razu,

a także ani razu żadnego demona.

Dziś przed snem chcę zadać pytań parę do Niego w sprawie,

mojego związku, chociaż nie wiem czy to najlepszy pomysł.

 

--------

 

W piątek dowiedziałem się,

że moja połówka nałykała się proszków,

skomunikowałem się z Opiekunem,

poczułem bardzo silne mrowienie + samospływające łzy z moich oczu,

poprosiłem Go o to by Jej pomógł,

nawet kosztem mojego zdrowia,

nagle poczułem jakby przestał mnie słuchać,

dziwne uczucie - takiej pustki.

 

Nie minęło 5 minut jak ktoś do mnie dzwoni,

okazało się, że to przyjaciółka,

pierwszy raz w życiu do mnie zadzwoniła,

bo wyczuła, że coś się u mnie dzieje,

i coś jakby kazało Jej do mnie zadzwonić,

chwilę później moja połówka się przebudziła,

i zwymiotowała proszki,

czy to przypadek? wątpię w aż taki przypadek.

 

-----------NUMEROLOGIA--

 

Chciałem się dowiedzieć jak to w końcu jest,

z tym naszym związkiem,

niby jesteśmy z jednej duszy,

co za tym idzie musimy być połówkami Astralnymi,

ale to nie zostało wyliczone w numerologii,

i chciałem sprawdzić czy liczby to potwierdzają,

poprosiłem więc o pomoc tutaj na forum,

http://www.ezoforum.pl/interpretacje-dat-urodzenia/40188-prosba-o-interpretacje-2-1-a.html

i okazało się, że jesteśmy związkiem karmicznym,

szukałem odpowiedzi po internecie,

jednak nigdzie nie znalazłem,

czy każdy związek karmiczny ma taką samą Drogę Życia? PYTANIE

czy nie?

z tego co zrozumiałem to nie,

więc co czy to coś znaczy, że obydwoje mamy akurat Drogę Zycia 8/35 taką samą?

nigdzie nie dostałem na to pytanie odpowiedzi,

a przez kilka godzin szukałem odpowiedzi na forum

i w internecie,

może coś przeoczyłem po prostu?

 

--------

 

pozdrawiam Was.

dobranoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię czytać twoje wywody. Czy można wiedzieć, dlaczego Twoja połówka nałykała się proszków?

 

Ciekawe, czy każdy z Nas ma takiego opiekuna?

 

A co do związków karmicznych, pytałeś dokładnie o to na forum w topiku o związkach karmicznych? Tam powinieneś dostać odpowiedzi, których szukasz...

 

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość paulinqa123

bardzo ciekawie piszesz, i wszystko jest takie fascynujace... szkoda ze dla Ciebie to jest w jakims sensie-problem... sądze ze na tym forum znajda sie osoby ktore choć troche będą w stanie Ci pomóc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anar Twoje zwierzenia są bardzo przejmujące, "uderzają" bezradnością, smutkiem, bólem..., z którym pomimo ciągłych przeciwności, starasz się nie poddawać, walczysz. Niesposób sobie wyobrazić przez co musisz przechodzić z osobą, którą kochasz, z którą jesteś związany na zawsze...

Myślę, że nie ważne gdzie i kiedy, ważne byście byli razem...

Życzę Ci byś odnalzł spokój :), i odpowiedzi na nurtujące pytania.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pod wrażeniem Tego co opisałeś. To bardzo intrygujące i przyznam się szczerze, że wierzę w naszych Opiekunów. Moim zdaniem są to czuwające nad nami anioły, które w odpowiednim momencie życia, odpowiedniej sytuacji pojawiają się by nam pomóc, czego zapewne niejedna osoba doświadczyła i do dziś zastanawia się czy to zbieg okoliczności czy może ktoś z góry, kto czuwa by krzywda się nam nie stała :).

 

czy każdy związek karmiczny ma taką samą Drogę Życia? czy nie?

 

Nie, związki karmiczne i droga życia jest różna. Związki karmiczne mogą dotyczyć przyjaciół, rodziny jak i partnerów, a sama droga życia jaka nam pisana z np. partnerem karmicznym wynika z ich dat urodzenia, a jak wiadomo daty sa różne, więc i drogi także:).

 

czy to coś znaczy, że obydwoje mamy akurat Drogę Życia 8/35 taką samą?

 

Wspólna droga życia może oznaczać, że macie podobne podejście do życia, poglądy być może również , które mogą Was łączyć.

 

35/8 Sprzyja badaczom i naukowcom. Daje wewnętrzną moc, władzę i zdrowie. Popularność i uznanie dla naszych kompetencji. Ważne jest zachowanie wewnętrznej równowagi i osiągnięcie stabilizacji życiowej, która pozwoli na efektywne wykorzystanie naszej energii. Jeśli wibrujemy negatywnie, będziemy żyć targani wątpliwościami, kierując się irracjonalnymi pobudkami. Wykażemy się brakiem wyrozumiałości i dyscypliny, co odbije się niekorzystnie na stanie naszego zdrowia psychicznego i fizycznego oraz spowoduje dotkliwe doświadczenia emocjonalne. Niewykluczone problemy seksualne.

 

##############################

####### Osoba pierwsza #######

##############################

 

Data urodzenia: 25-01-1989

 

 

4PZ----------------------1/10/28----------------------4PZ

3PZ----------------6/15/24/33/42/60/78----------------3PZ

1PZ----------8/26--------------------7/16/34/52-------2PZ

C--------1-----------------7/25--------------9/27-------C = 8/17/35/53

1WW------------6-----------------------2 v 8----------2WW

WG------------------------4 v 2------------------------WG

 

Cykl formujący do: 25.05.2017

Cykl produktywny: 01.01.2018 - 01.01.2045

Cykl żniwny po: 25.09.2045

 

Pierwszy punkt zwrotny: 2017 - 2018

Drugi punkt zwrotny: 2026 - 2027

Trzeci punkt zwrotny: 2035 - 2036

Czwarty punkt zwrotny: 2044 - 2045

 

Lata pustki: 2001-02, 2013-14, 2025-26, 2037-38, 2049-50,

2061-62, 2073-74, 2085-86, 2097-98, 2109-10

 

 

##############################

######## Osoba druga #########

##############################

 

Data urodzenia: 19-04-1992

 

 

4PZ-----------------------7/25------------------------4PZ

3PZ----------------9/18/27/36/45/54/63----------------3PZ

1PZ---------5/14/23----------------4/13/22/31/40------2PZ

C--------4----------------1/10/19------------3/21-------C = 8/17/26/35/44

1WW------------3-----------------------2 v 1----------2WW

WG------------------------1 v 2------------------------WG

 

Cykl formujący do: 19.08.2020

Cykl produktywny: 01.01.2021 - 01.01.2048

Cykl żniwny po: 19.12.2048

 

Pierwszy punkt zwrotny: 2018 - 2020

Drugi punkt zwrotny: 2027 - 2029

Trzeci punkt zwrotny: 2036 - 2038

Czwarty punkt zwrotny: 2045 - 2047

 

Lata pustki: 2004-05, 2016-17, 2028-29, 2040-41, 2052-53,

2064-65, 2076-77, 2088-89, 2100-01, 2112-13

 

 

################################

##### Obliczenia dodatkowe #####

################################

 

Drogi życia

Pierwsza osoba: 8/17/35/53

Druga osoba: 8/17/26/35/44

Suma dróg życia: 7/16/25/34/43/52/61/70/79/88/97

 

 

Związek karmiczny: TAK

 

Pierwsza osoba

DZ: 8/17/35/53

1PZ: 8/26

CP: 7/25

 

Druga osoba

DZ: 8/17/26/35/44

1PZ: 5/14/23

CP: 1/10/19

 

 

Masz za zadanie przepracować karmę 8/26 z tą Panią. Jej zadaniem jest Ci w tym pomóc. Wspólną drogę życia czyli sumę macie karmiczną, a jest to głównie 7/16 (karmiczne powiązania zaznaczyłam na czerwono), co może oznaczać, że ogólnie w waszych relacji powinno unikać się wzajemnego osądzania, oskarżania oraz zachowania tego samego poziomu i kierunku rozwoju. Może powodować krzywdy, kiedy między partnerami nastąpi rozbieżność w filozofii życia.

 

26 / 8

Władza, ekspansja, energia, relacje międzyludzkie.

Osoba posiadająca tą liczbę w portrecie, w poprzednim wcieleniu nie dokończyła pewnych karmicznych działań. W tym powinna osiągnąć mistrzostwo. Problemy mogą pojawiać się we wszystkich dziedzinach życia, zarówno w postaci chorób, jak i kłopotów uczuciowych lub strat materialnych. Wszystko cokolwiek się wydarza jest narzędziem niezbędnym do rozwoju i ... osiągnięcia mistrzostwa. Osoby z tą liczbą często żyją w dostatku i są bardzo nieszczęśliwe z innych powodów.

Sposób przepracowania:

Panować nad sobą i swoimi emocjami. Kierować się sercem i wewnętrzną mądrością. Rozwijać w sobie tą mądrość, rozwijać się duchowo, szukać właściwych nauczycieli i dążyć do Światła

 

Natomiast sama karma 7/16, mówi o długu karmicznym, jaki równiez trzeba będzie wspólnie przepracować.

Opis poniżej:

 

16/7 Jest długiem zaciągniętym w stosunku do rodziny i miłości – odpowiedzialność. Całkiem po prostu powstał na skutek zlekceważenia czyjegoś uczucia. Nie zostały podjęte obowiązki – odpowiedzialność w stosunku do rodziny. Teraz przynosi konieczność odkrycia i wykorzystania w relacjach partnerskich subtelnego porozumienia, a ewentualne trudności rodzinne i uczuciowe, mogą wyczulić na relację z drugim człowiekiem. Uczy rozwijania duchowości właśnie poprzez rodzinę – stwarzanie rodziny powinno być jednocześnie rozwojem duchowym. Poprzez relacje przyjacielskie, rodzinne i partnerskie – wyczula na potrzeby drugiego człowieka i miłość. Koniecznie należy być odpowiedzialnym wobec najbliższych. Należy dokonywać mądrych wyborów, a ponad własne zachcianki i przyjemność przedkładać dobro innych. Nie oczekiwać wzajemności a dawać z siebie jak najwięcej.Ta energia daje jednocześnie możliwość stworzenia szczególnego związku – bez zazdrości, egoizmu, wykluczającego z niego nadmierną ambicję i rywalizację, a opierającego się na subtelnym porozumieniu duchowym. Regeneracja poprzez klęskę - dług karmiczny.

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak tak patrzę na te obydwie karmy do spełnienia w związku to stwierdzam, że obydwoje chyba w 90% automatycznie je spełniamy,

hmm ciekawe.

 

dziękuję z odpowiedź : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo dobrze, że spełniacie bo wówczas będzie szansa na szczęście mimo, iż karmę posiadacie ;). Cieszę się, że pomogłam :)

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

ehh nie wiem co mam robic.. prace zaczynam za pół godziny.. a za dobrze to się nie czuję by pracowac przez te smsy od połówkii o smierci..

 

powinnismy teraz razem byc i sie wspierac nawzajem a nie mowic o smierci eh.. jesli Ją strace to i ja sam odpadam z tego swiata.. po prostu nie wytrzymam.. teraz w tej całej sytuacji tylko ona się dla mnie liczy i już Jej parę dni temu powiedzialem przez telefon monolog na nastepny dzien po tym jak po Nią poszłaś..

 

 

w ogole to zauwazylem ze przesylajac Jej jakiegos smsa to jesli o czyms pomysle to w smsie zwrotnym dostaje to samo albo cos w podobie o czym pomyslalem.. tak jakbym procz smsa przesylał Jej podswiadomie druga tresc wiadomosci.. dlatego teraz nie tylko uwazam na to co mówię ale tez na to co mysle w danej chwili..

 

 

 

ja chcę tylko by połówka byla w koncu szczesliwa i walcze o taki czas w ktorym obydwoje nigdy nie bedziemy sie o nic martwic co ma nadejsc niedobrego, złego, smutnego za jakis czas z czyms z czym wiążemy sobie przyszlosc albo szczescie a wiemy ze to ma sie popsuc.. walcze o to wszystko silną wolą ktora juz jest nadrywana co chwila czy to dziecko czy to smsy połówki o smierci czy to problemy z pracą jakies czy to w domu czy cokolwiek czy moja psychika.. potrzebuje wsparcia połówkii ale wiem ze Jej jest jeszcze trudniej ode mnie i ciezko Jej jest mnie wspierac jak sama w główce ma takie mysli jak ja by sie zabic czy uciec stąd jak najdalej ale ale wiemy obydwoje ze się kochamy i mozemy sobie ufac na zawsze tylko problem jest ze wsparciem swoim nawzajem przez te wszystkie problemy..

 

 

jak się uwolnic od tej klątwy? fatum? tego czegoś niedobrego?

jak sprawić by życie nam sie ukladalo głównie pozytywnie a nie ciągle cios za ciosem dostajemy w samo serce od losu?

 

karma? nie pamietam by z karmy nam wyszło tak wielkie zło.. tym bardziej mi na koniec? jak mam ją niby odrobić w tym ostatnim życiu? skoro to mnie spotyka tyle niedobrego przez karmę to czemu połówka dostaje takiego samego kopa a może i mocniejszego? mimo, że to Jej nie koniec?

 

 

nie znam odpowiedzi na to pytanie... jak bede miał troche czasu w zyciu wiecej to chce sie zajac OOBE i medytacją, poki co nie umiem nawet skupić się by poczytac artykuły na ten temat... kiedys probowalem z OOBE ale mi to nie wychodzi, moze to przez zbyt wielki mętlik w głowie? te wszystkie kursy w necie z których się ludzie uczą na mnie nie działają.. a może to ja źle z nich korzystam?

 

nieumiejętnie?

 

masz jakiś poradnik krok po kroku z głowy spisany jak z tym zacząć? niektórzy za pierwszym razem.. udaje im się, inni po kilkanastu próbach a inni się poddają..

 

 

a mi? to nie wychodzi.. ale co dzień, co noc, myślę o tym bo mam ciągłe przeczucie, że to da mi jakieś odpowiedzi, że Opiekun mi odpowie na jakieś pytania gdy go spotkam, tak mi zresztą On sam potwierdził, że jak sie naucze OOBE to moge go wtedy zobaczyc i ze mna porozmawia w 4 oczy..

 

 

nie moge przestac o tym myslec.. chce zrobic cos dobrego dla mojej przyjaciółki, dla siostry i dla mojej ukochanej połówki astralnej, chcę dać Jej coś wyjątkowego, by odmienić Jej los gdzie ciągle ma pecha jak ja, chcę by była szczęśliwa ale nie w samotnosci, nie w prochach, nie przez myslenie o smierci, nie przez schizofrenię, PRAGNĘ Jej pokazać, że bez tego będzie szczęśliwsza, wtedy będę szczęśliwy w 100%..

 

 

tylko do tego dążę w życiu, to mój cel, powiedziałem to parę dni temu połówce przez telefon..

 

 

tylko tego chcę od życia..

 

 

 

 

pomożesz mi z OOBE?

 

 

czuję to 24h/dobę, że to mi, nam - pomoże.. nie wiem jak ale mam takie ciągłe i nieprzerwane przeczucie.. uczucie..

 

 

pomożesz? tak bym nie musiał czekać jeszcze rok czy 5 lat aż mi się uda? wymyślisz coś? a może masz jakiś pomysł? powiedz mi jakikolwiek to spróbuję..

 

 

A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to taki monolog do każdego kto to czyta..

 

 

moja połówka cos sobie zrobila wlasnie.. ehh

juz nawet mylą Jej sie klawisze na telefonie..

 

jesli zginie to żegnajcie ludzie..

miło było z Wami pisać..

czasami też kłócić się z tymi którzy potrzebowali dowodów namacalnych których przedstawić nie potrafię po to by mi uwierzyli..

 

pozdrawiam..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedys probowalem z OOBE ale mi to nie wychodzi, moze to przez zbyt wielki mętlik w głowie? te wszystkie kursy w necie z których się ludzie uczą na mnie nie działają.. a może to ja źle z nich korzystam?

 

nieumiejętnie?

 

Anar, na twoim miejscu nie wierzyłabym w każde słowo ludzi, którzy twierdzą, że doznali OOBE. Nie koniecznie muszą "załatać" swoje ego czymś i pokazać jacy oni to nie są... Ale może nieświadomie wprowadzają w błąd.

Mylą LD z OOBE, albo jeszcze jakaś inna kombinacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mhm jestem padnięty..

10 godzin spałem z czego podobno

pół nocy przez sen kaszlałem aż mi o 5 rano leki podano na grypę

i dalej poszedłem spać..

 

 

rozmawiałem z Opiekunem wczoraj gdy wracalem z pracy pociagiem,

po rozmowie z Nim tez jakbym opadl z sil bo mimo ze nie bylem spiacy

nie wiem nawet kiedy zasnalem na jakies 15-20minut,

a poprosilem go o pomoc by uratował moją połówkę któa się wykrwawia...

nawet kosztem mojego życia..

i udało się..

czułem bardzo silne mrowienie po ciele na znak że mnie słucha,

jednak nie ukazał mi się niestety..

zaczynam za nim tęsknić..

 

a wczorkaj ja już byłem na krawędzi

i moglibysmy juz nie napisac razem nigdy..

 

 

Kata a co?

z oobe w stanie jesteś pomóc?

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anar twoje słowa są dla mnie bardiejzrozumiałe,niż myśli ktokolwiek.

W kręgach psychiatrycznych gdy u człowieka dochodzi do Rozpadu Jego/Jej Duszy czy Rozpadu Osobowoścci lub Rozdwojenia Jaźni naazywa się ten stan poprostu SCHIZOFRENIĄ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

możliwe że nie każdy wie że są dwa rodzaje schizofrenii wewnętrzne i zewnętrzne, które wg medycyny konwencjonalnej jest omawiane jako wytwórcze i negatywne. Jeśli Twoje objawy są wynikiem skutków zewnętrznych to sam nie uwolnisz się od tego i lepiej już teraz szukaj kogoś kto Cie z tego wyciągnie, bo żaden lekarz nie będzie w stanie zapobiec lekami tej energii, która opanuje Twoją jaźń. W tym przypadku im dłużej poddajesz się temu wpływowi tym gorzej dla Ciebie, co nie oznacza że jest szansa że przy odpowiednich zabiegach jest możliwość wyciągnięcia Cię z tej matni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem Peyoltl i masz wiele racji w tym co piszesz ,tylko widzisz ja jaklo wcielenie historycznnego Buddy Sakiamuniego ,sam sobie z łatwoścą pomogę izolując sięc od chwilowo od ludzi.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pit ja pisałam to ogólnie, nie pod kontem konkretnej osoby ;) ale jeśli wziąłeś to do siebie to znaczy że potrzebowałeś w tej materii również tej informacji :chytry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za zrozumienie Peyotl,nawet niewiesz ile pozytywnej Energii mnie w tej chwili przeszyło.,wiem że ogólnie,tak jak i ja ,ale ludzie mniej śswiadomi będąa mogli coś zachować dla siebie z tej naszej konwersacji ,oby jak najwięcej było takich świadomych rozmów.

Bo Szkoda że dzisiejszy Człowiek nie potrafi być zangarzowany całym sobą w to co robi czyli Ciałem ,Duchem ,Duszą i Sercem ,dzisiaj Człowiek robi jedno,mówi drugie i o wielu rzeczach myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie schizofrenia to choroba przez którą człowieka w jednej chwili potrafi się zamyślić z otwartymi oczami, możesz mówić do takiej osoby, dmuchać Jej w otwarte oczy, poruszać Nią a póki sama nie wyjdzie z tego stanu to nic nie możesz zrobić, schizofrenia to dla mnie też choroba a raczej stan w którym widzimy rzeczy zupełnie inne niż te podczas oobe, to te rzeczy które chcielibyśmy by istniały...

 

 

ja takowym rzeczy nie widzę, doświadczam Je na co dzień u mojej połówki ale sam ich nie odczuwam w żaden sposób i do dzisiaj nie mogę ich zrozumieć i nikt nie wie co ona widzi za swój świat wtedy gdy się tak zamyśli,

najczęściej objawia się to gdy rozmawiamy o czymś nieprzyjemnym, smutnym, o przeszłości albo na jakiś trudny temat który może doprowadzić do złości albo łez, wtedy właśnie ona się automatycznie zamyśla i wtedy to jest schizofrenia,

ja nigdy nawet w 10% czegoś takiego nie doświadczyłem.

 

co do samego Opiekuna jeśli człowiek uważa, że Jego Anioł Stróż to oznaki schizofrenii bo potrafimy się z Nim porozumieć to jest w błędzie..

póki sam nie uwierzy nie ma sensu go namawiać, że się myli..

 

 

padam..

uciekam na studia.

 

 

Ps: dopowiem jeszcze tyle ze rozpad osobowosci nie prowadzi zawsze do schizofrenii,

gdy czlowiek jest chory na borderline'a to co dzień budzi się jako inny człowiek..

to jest zaburzenie osobowości ale prowadzi do rozdwojenia albo i roztrojenia

osobowości bo przecież co drugi trzeci dzień znowu jesteś taki sam rano..

 

 

samo rozdwojenie duszy z której powstają dwie dusze pomiędzy który powstaje nić odczuć i myśli

nie można nazwać schizofrenią bo to nie jest choroba..

dla mnie schizofrenia to choroba umysłu która przeszkadza w życiu danego osobnika..

jesli chodzi o podzial duszy to nie mozna mowic o tym jak o chorobie schizofrenicznej,

jak skoro cały proces dzieje sie poza cialem,

poza zyciem,

pomiedzy reinkarnacjami?

nie jest to zależne tutaj na ziemi od nikogo,

wiec chorobą to nie jest,

co w moim przekonaniu schizofrenią to nie jest,

dlaczego? bo schizofrenia to choroba,

a podziału sie duszy nie da wyleczyć,

da, raz a dobrze,

gdy ja zginę to i ona zginie,

można uważać, że to przekonanie jest niesłuszne,

ale skoro jesteś na tym forum,

to znaczy, że powinieneś uwierzyć w te słowa,

zamiast uważać je za sprzeczne z psychiatrycznymi definicjami,

definicje też można podważyć,

i pewnie wiele zostało już podważonych przez wielu ludzi,

ale nie zostało to udokumentowane bo albo się nie da,

albo ludziom się po prostu nie chce tego robić i wola zyc z tym sami sobie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anar ja Ciebie nie diagnozuje, daje Ci tylko pewne informacje abyś się z nimi mógł skonfrontować i zwrócic uwagę w jakich energiach jesteś Ty , a w jakich energiach osoba z którą jesteś tak silnie i ponadczasowo związany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anar, ja ci nie pomogę z OOBE, bo mnie to samo dosięga, nie ja tego chciałam. Ale z resztą nie wchodziłam w to PEŁNIEJ, bo potrafię się z tego wybudzić jak najszybciej.

Nie wiem, póki co nie potrafię sobie wytłumaczyć, że to jest dobre, raczej nie czuję się psychicznie dobrze, kiedy to się zaczyna.

 

Jedynie jak ci mogę pomóc, to tylko rozmową. Szczerze nie mieszałabym już nic w waszą sytuację takiego nadprzyrodzonego (mówię o twojej połówce, opowiadałeś mi o jej zdolnościach...).

Jeżeli ona jest taka "otwarta", chłonna, to żeby tam się nic jeszcze bardziej nie pokomplikowało...Wiem, że macie bardzo wyjątkową i trudną sytuację.

Walcz Anarek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

walczę, ale jest ciężko i to bardzo..

wyczepany jestem ALE nie poddaję się pomimo myśli,

nie oddaję się im!

 

 

dążę do celu!

by Ją 'uzdrowić' a potem i siebie jesli sie da..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę coś dodać od siebie..., to myślę, że powinieneś zacząć od prostszego sposobu jakim jest medytacja, a gdy zapanujesz nad swoimi myślami, nad ciałem to będziesz wiedział czy chcesz zrobić krok dalej....do OOBE. Czasami pod wpływem emocji, wewnętrznej presji, robimy coś do czego nie jesteśmy pewni, wsłuchaj się w samego siebie, a z pewnością znajdziesz odpowiedź czy OOBE jest dla Ciebie...

Trzymajcie się!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę nad tym od ponad roku wiec to nie jest cos pod wplywem emocji,

juz rozmawialem o tym z wieloma osobami o za, o przeciw,

i tak dalej..

 

 

wiec co moge zyskac dzieki oobe..

a medytacja problem u mnie,

straszny mam chaos w glowie

i nie moge sie nad tym skupic nigdy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie doświadczyłam OOBE, więc trudno mi się wypowiadać w tym temacie. Może tutaj na forum znajdzie się ktoś kto zna się na tym i doradzi Ci.

Piszesz, że masz chaos w głowie..., medytacja jest takim czasem dla samego siebie kiedy możesz pomyśleć o czymś dobrym, oddzielić się od tego co Cię dręczy, martwi. To dłuży moment dla ciała i duszy na relaks od tego co nas gnębi, przytłacza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre myśli nigdy nikomu nie zaszkodziły, więc może warto popracować nad samym sobą?:)

Na początku zawsze są jakieś przeszkody, potrzeba czasu..., może warto spróbować jeszcze raz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak uspokoję odczucia ktore pobieram z zewnatrz

do siebie

i jak ogarne chaos mysli w mojej

glowie

to wtedy chce zaczac medytowac

bo bez tego nie da sie medytowac...

 

 

by zaczac medytowac najpierw

musze sie wyciszyc

a tego nie potrafie zrobic

od paru

lat..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spróbowałem pierwszy raz..

i się udało za pierwszym razem..

porozumieć się z opiekunem mojej połówki..

na początku myślałem, że to tylko wymysł w mojej głowie..

ale gdy za pięć minut moja prośba została spełniona to uwierzyłem, że to prawda..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam :)

 

Zastanawiam się nad jednym: uznajesz istnienie istot astralnych, opiekunów duchowych, aniołów (nazwa nie ma tu znaczenia).

A nie uznajesz istnienia Boga..., choć wg większości teorii jest On istotą silniejszą od ww. bytów i być może mógłby Wam pomóc.

Skutek jest taki, że próbujesz uzdrowić Waszą sytuację własnymi siłami, zamiast poprosić o pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to że go uznaję i mam z nim kontakt nie oznacza, że wierzę w boga chrześcijańskiego...

jezus? mógł być, w naszym życiu też istnieje wiele osób które potrafiły tyle co on...

bóg? możliwe, że coś jest tam co łączy wszystkie anioły ale raczej to nie osoba ani istota

a jakaś materia bądź 'destinity' które to łączy te anioły z nami albo i od zawsze był nam

któryś przypisany tylko czekamy aż on tutaj na ziemi zginie by potem nas pilnował.

 

mam poprosić o pomoc materię/przeznaczenie?

proszę już bardzo często Anioła o pomoc,

w ostatnim czasie nadzwyczaj często

i zawsze mnie wysłuchał...

...nie wiem czy jest coś czego nie może zrobić

bo zrobił ostatnio bardzo dużo

a ja go zamęczam pomocą co raz częściej

w trudnych sytuacjach.

 

tak jak napisałaś bóg jest wg TEORII istotą silniejszą

ale to tylko teorie.. ile w tym prawdy i czym jest bóg nie wiadomo,

buddyści nie mają jakotakiego boga a wiele osób z ezo

zostaje buddyst(k)ami.

 

zamiast ryzykować wiarą w teorie,

wolę praktykować pewność,

bo wiele razy nie została ta moja praktyka

wobec mego Anioła rozmyta jedynie w wierze,

a ziściły się moje prośby w danych sytuacjach,

chociaż nie jest łatwe takie proszenie,

wiele łez jest przy tym czy nawet czasem

przez lęk i strach,

powoduje to duszności i drżenie rąk czy ciała,

ale się udaje.

udaje się i oby nie przestało to działać

w czasie rzeczywistym nigdy,

a działało już zawsze..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak napisałaś bóg jest wg TEORII istotą silniejszą

ale to tylko teorie..

Ja tą teorię sprawdziłam w praktyce.

 

Ty prosisz o pomoc doraźną, ja powierzyłam Bogu moje życie.

Teraz i w przyszłości, bo skoro jest Wszechwiedzący, to wie co jest dla nas najlepsze :)

Efekt jest taki, że wiele już pomógł mi w nim posprzątać.

Poprosiłam jedynie o pomoc, uporządkowanie, bez jakichkolwiek wyobrażeń dotyczących formy/drogi tej pomocy.

Rozwiązania, jakie przygotował, przeważnie mnie zaskakują.

Splatają się w długie ciągi zdarzeń w przedziwny sposób ze soba powiązanych.

Oczywiście nie obywa się to bez mojej pracy, ale sama w życiu nie poukładałaby sobie takich planów, tym bardziej, że przecież nie mam wpływu na działanie osób obcych, które "pojawiają się" na mojej drodze w określonym czasie tylko po to, aby coś zaistniało.

 

Buddyzm, to nie religia, a filozofia opierająca się na miłości i pracy nad sobą.

Można iść również tą drogą.

Potrzeba tu jednak dużej siły wewnętrznej, równowagi i wiary w siebie.

 

zamiast ryzykować wiarą w teorie, wolę praktykować pewność,...

Ja zaryzykowałam, dokładnie takie było moje odczucie w chwili podjęcia decyzji :)

Oprócz tego, że wcześniej również prosiłam o pomoc mojego Anioła Stróża, zaryzykowałam... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mhm

 

bo skoro jest Wszechwiedzący, to wie co jest dla nas najlepsze :)

 

wie tyle ile zechcesz, żeby wiedział.

..zbyt duże ryzyko, żeby bawić się metaforami wszechmogącej materii.

 

 

w sumie to już się przyzwyczaiłem do tego wszystkiego,

bólu, cierpienia, płaczu, drżenia ciała czy bezdechu..

a ktoś niedawno mówił, że trochę tej karmy mam do ogarnięcia.

 

jestem jak ten syzyf,

dzień w dzień zero spokoju,

to samo wczoraj już człowiek uwierzył,

że w końcu doba spokoju bez problemu u nikogo,

idę spać a tu telefon...

i znowu wszystkie problemy z ostatnich 2-3 lat wracają,

przez to co się dowiedziałem..

 

ehh ile mi jeszcze pozostało życia..

 

 

przecież nie mam wpływu na działanie osób obcych, które "pojawiają się" na mojej drodze w określonym czasie

 

no to ja z doświadczenia się z Tobą nie zgadzam z tym stwierdzeniem Twoim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wie tyle ile zechcesz, żeby wiedział.

..zbyt duże ryzyko, żeby bawić się metaforami wszechmogącej materii.

Wie wszystko, ale ingeruje w nasze życie tylko na tyle, na ile Mu pozwalamy.

Dał nam wolność, wolność woli, wyboru i to całkowicie szanuje.

 

Jeżeli się przyzwyczaiłeś i nie chcesz zmian, to Twój wybór, Twoja wola.

 

no to ja z doświadczenia się z Tobą nie zgadzam z tym stwierdzeniem Twoim.

Nie przypuszczam, abyś był w stanie zaplanować spotkanie na temat, o którym nigdy w życiu nie myślałeś, z osobami, o których istnieniu nie wiesz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przypuszczam, abyś był w stanie

 

"człowiek już tak ma, że dopóki sam nie doświadczy czegoś to nie uwierzy nawet jeśli ktoś by przysiągł mu w danej sprawie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaplanowanie czegoś, o czym w życiu nigdy się nie myślało i z czym się nigdy nie spotkało jest logicznie niemożliwe.

Ale podobno nie ma rzeczy niemożliwych :)

 

A skoro jest to dla Ciebie możliwe, to jedynym wytłumaczeniem stanu, w którym się znajdujecie, jest to, że sami tego chcecie.

Zatem wyjście z sytuacji jest proste :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto lub co Was do tego zmusza?

 

Można biegać w kółko i uznać, że tak musi być, że taka jest rzeczywistość.

A można się na chwilę zatrzymać i zastanowić nad wyjściem z tej sytuacji.

Można wyjść z tego kręgu, trzeba tylko zmienić sposób postrzegania.

Człowiek jest istotą wolną i jeżeli sam nie poddaje się zniewoleniu (przez ludzi, teorie, poglądy, nałogi, słabości), to nie ma przeszkód do tego, aby kształtował swoje życie. Aby je porządkował i pomagał porządkować je innym.

A jeżeli sam nie daje rady, może zawsze poprosić o pomoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak już napisałem,

musicie..

 

a sposobów postrzegania mnóstwo już się wypróbowało,

kilka osób też chciało pomóc,

i nie bardzo jest jak coś zmienić bez czegoś złego wzamian,

dlatego musimy tak..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak już napisałem,

musicie..

Ale z Ciebie uparciuch :)

 

i nie bardzo jest jak coś zmienić bez czegoś złego wzamian,

dlatego musimy tak..

A może to "zamian" opłacić jakimś dobrem? :)

 

Mam wrażenie, że uparcie wmasowujesz w siebie ten ból i żal Ci się z nim rozstać.

Tak jakbyś uważał, że jest on jakimś wyróżnikiem, czymś szczególnym, co odróżnia Ciebie od reszty populacji.

Tak jakbyś się bał, że rezygnując z niego stracisz swoją wyjątkowość, niepowtarzalny charakter.

Tak jakbyś się bał miłości pogodnej, ciepłej, beztroskiej.

 

Napisałeś, że Bóg nie jest dla Ciebie Istotą osobową.

Dlaczego, skoro Anioły mogą nimi być?

Może nie jest On istotą w naszym ludzkim rozumieniu, czyli w jakiś sposób ograniczoną, ale jako Istota jest spójny i istnieje w określonej harmonii.

Boisz się zwrócić do Niego o pomoc, a może to właśnie byłoby wyjściem z kręgu, w którym jesteście?

Może taka zmiana sposobu postrzegania pomogłaby zmienić Wam coś i w zamian zamiast czegoś złego otrzymalibyście dobrą miłość :)

 

W swoich myślach cały czas walczysz z potencjalnym złem, które może Was spotkać.

A może lepiej byłoby skupić się na dążeniu do dobra, pokoju.

Zamiast mówić, choćby w myślach, "nie chcę kolejnego nieszczęścia", spróbuj skierować swoje myśli na to czego chcesz :)

To może być forma modlitwy, afirmacji, rozważania itp.

 

kilka osób też chciało pomóc,

Przypuszczam, że nadal chce.

Pytanie czy Ty chcesz się na tą pomoc otworzyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdybym się nie otworzył to by mnie tutaj nie było ;]

a gdybys czytala ze zrozumieniem wszystko to bys wiedziala,

ze to co odroznia wiare w boga od anioła jest to,

ze Anioła mego czyli brata znalem osobiscie,

a jako juz mego Anioła to widzialem go osobiscie,

i widze go gdy sie pojawia obok,

i wyczuwam go gdy z Nim rozmawiam..

 

a bog?

gdy kiedykolwiek do niego mowilem to zero uczucia zadnego,

wiec nie ma sensu gadac do czegos co mnie nie slucha albo nie istnieje :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwarcie się na jakąś pomoc ,to nie tylko publiczna chęć poklasku i byciu na topie (nikt nie musi o tym wiedzieć że mamy jakieś dolegliwości lub problemy,bowiem prawdziwy pomocnik lub opiekun duchowy zna nasze myśli i plany ,a odbierając je telepatycznie od nas pośle je do Boga - na ziemi będzie to Mistrz Duchowy lub Guru ) lecz bezgraniczne zaufanie opiekunowi czy to Duchowemu czy Świeckiemu ,wymaga od nas 100 $ ufności lub wiary w niego i jego pomoc nam ( to niezbędny warunek przy jakiejkolwiek pomocy).

A w ludziach dzisiaj tyle jest Boga ile Człowieczenstwa prawdziwego :lol: niemal zero ,rzadko w kim ,zato wiele jest Egoizmu ,Pychy,Ambicji Nietolerancji oraz Zazdrości zależy jak bardzo Bogiem żyje taki jeden z drugim ,a nie jak trwoga to do Boga, bo jak ty Bogu tak Bóg tobie ,branie wyobrażeń na temat Boga daje okazję Szatanowi do lepszego zwodzenia go i dawania poczucia piękna i sielanki ,gdy tymczasem będzie to iluzja umysłowa projektowana na nasze zmysły przez Diabła i Demony,prawdziwa wiara i życie dla Boga ,to nie takie łatwe jest niestety ,wiem coś o tym ,ponieważ ja swojego normalnego życia nie mam tylko wola Boska się spełnia przeze mnie,podczas gdy inni osiągają powodzenie i bogactwo w życiu ,realizują w ten sposób moje wcześniejsze plany i marzenia,a ja nadal klepię biedę i mało z kim pogadam normalnie ,chwilami .

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja nadal klepię biedę i mało z kim pogadam normalnie ,chwilami .

 

znam to skądś,

może pod innym doświadczeniem i tematem ale znam,

to jak rozmawiam z kimś a często pada temat,

jakiegoś opiekuna, przyjaciela, ganji czy czegoś złego,

nie umiem normalnie rozmawiać z taką osobą,

bo to wszystko zbyt mocno emocjonalne jest dla mnie.

 

co do samego boga i szatana,

to hmm już nawet jako dziecko,

później też jako młodzieniec,

nazwałem boga i szatana,

dobrymi i złymi zachowaniami i myślami wobec siebie i innych,

a parę lat temu już o tym w mojej wierzącej rodzinie rozmawiałem,

z paroma osobami,

że dla mnie boga nie ma,

a człowiek wierzący nie wierzy w boga,

tylko musi w coś wierzyć,

żeby nie oszaleć gdy jest mu ciężko,

albo gdy chce do kogoś pomówić a jest sam,

ja tak kiedyś robiłem,

teraz już nie mówię do krzyżyka czy przemęczam kolana,

a kładę się czy stoję na przystanku,

zamykam oczy i rozmawiam z Aniołem,

czy on przekazuje komuś moje odczucia?

nie wiem,

wiem tyle, że tą rozmowę odczuwa moja połówka,

a także moja przyjaciółka,

tu na Ziemi,

ktoś więcej?

nie mam potwierdzenia na ten temat,

więc nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nieżle to ująłeś ,to skomplikowane,wyjaśnić logicznie komuś rzecz nielogiczną w tym przypadku wiarę .

Dlatego od wieków różni Mistrzowie Duchowi ,I Zen czyli Mistrzowie Medytacji i Jogi jak Budda,Jezus,Patandżali ,Św.Paweł ,Jogananda i inni zadawali swoim uczniom zagadki które pobudzały intuicyjną ,ponadlogiczną,transcendentną sferę myślenia - koany ,lub jak Jezus posługiwał się Metaforami,Przypowieściami,Alegoriami itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w jezusa wierze bo takich ludzi jak on w dzisiejszych czasach jest wielu (nie mówię że wiele znaczy miliony!)

ale bóg? moim skromnym zdaniem bóg widziany w wierze chrześcijańskiej i jezus spisany w biblii nie maja ze soba nic wspolnego,

to ze nawet jesli mowil o bogu to tez nie musi znaczyc ze mial racje,

a wiara polska nie opiera sie na bogu a na wierzeniu w kogos tak bardzo uzdolnionego dzieki bogu ktory kiedys tam zyl i uzdrawial m.in. czy tez chodzil po wodzie,

jesli tak to w dzisiejszych czasach chociazby w samej stolicy polski jest kilku takich jezusów,

żaden jakos chrześcijaninem nie jest wiec co?

chrześcijanin by powiedzial ze taki czlowiek jest od szatana i nie pojdzie do niego o pomoc bo to 'diabeł wcielony' ?

gdyby jednak ten ów człowiek byl chrzescijaninem to by do niego ludzie poszli?

 

wiara rozgranicza ludzi,

nie wiem jak w innych krajach,

ale w polsce na co dzien sie z takim postrzeganiem spotykam.

wiec po co wiara jako naród?

skoro ona rozgranicza ludzi tylko na tych dla boga i dla tych od szatana..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Jezusem jest tak ,moim skromnym zdaniem .

Jezus Uzdrawiał Boską Energią Miłości ,czyli dużym zapasem zgromadzonej Bioenergii ,nazywana też bywa ona Energią Uzdrowicielską Rei Ki .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tez mi sie tak wydaje ze to bylo przez reiki zapewne opanowaną do 3go poziomu.

chodzenie po wodzie? możliwe.

rozstąpienie wody? z tego co kiedyś czytałem wystarczyło wiedzieć kiedy jest przypływ a kiedy odpływ, robili takie doświadczenie tam z rok temu czy dwa i faktycznie wystarczyło wiedzieć i można było iść na pewniaka.

jeśli chodzi o zamienienie wody w wino? tego jeszcze słyszałem... ale 'wyczarowanie' przedmiotów to parę razy owszem.. ale co innego jest 'wyczarowanie' a co innego jest zamiana czegoś w coś..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dalej masz problemy z oobe?

też miałem. stosowałem 4+1. działało,ale uznałem że to zbyt czasochłonne.

są i-dosery. w dużym stopniu pomagały mi sie dostroić do medytacji czy oobe kiedy na początku pojawiały się problemy.

teraz po prostu stosuje afirmacje do opiekuna żeby mnie wyciągnął i tyle. na mnie działa,może na ciebie też podziała. spróbuj.

 

odnosząc sie do chrześcijaństwa....

ja wierze w boga. hierarchia istnieje wszędzie,więc musi być coś więcej niż aniołowie,demony,dusze itp. oczywiście dopuszczam do siebie rozwiązanie,że to jak ludzie sobie go wyobrażają i jak do niego mówią jest błędne.

tak samo ja widzę,rozumiem i czuje opiekuna dopiero jak bardzo się wysilę w medytacji. czuje,że wtedy on rozumie mnie,a ja go. tak też może byc z bogiem,a przecież ludzie modlą się,spowiadają i chodzą do kościoła bezmyślnie i odruchowo. brak wiary w wierze. ja siedzę w kościele póki nie poczuje takiej swoistej energii,a dopiero potem się modle. albo przy spowiedzi i klepie bezmyślnie to co jest gdzieś tam napisane,ale mowie szczerze i z serca. to właśnie dla mnie jest wiara i tak sie powinno próbować zrozumieć boga,a nie tak jak to robią nasze mocherki.

Edytowane przez irp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja czasami się gubię czy to co odczuwam i widzę na co dzień to sen czy jawa, w sensie LD czy jawa..

praktycznie zawsze LD miałem pozytywne i slysze ze LD = cos przyjemnego..

a ja juz kilkanascie razy mialem LD bardzo negatywne.. tak dzialalo mi na emocje ze do dzisiaj pamietam ostatnią taka 'akcje'.

 

co do OOBE to nadal mi nie wychodzi ( 4+1 próbowałem ale nie dawało totalnie )

co do samego opiekuna to ja nie musze sie wysilac w medytacji czy cokolwiek takiego,

po prostu wystarczy ze do niego pomowie na glos czsami 10 sekund czasami 5 minut ale w koncu przychodzi ten moment

gdy czuje calym cialem ze on mnie słucha i mnie rozumie.. trzeba samemu to wyczuc kiedy to jest,

ja juz to automatycznie odczuwam kiedy taki moment nachodzi,

 

co do samego oobe to afirmacji nie stosowałem,

kazano mi medytować,

w taki sposób żeby sie pozstanawiac nad swoim zyciem, istnieniem itd w myslach.

ja tak nie potrafie medytować bo dzien w dzien takie mam mysli automatyczne a zbyt w 100% pozytywne to nie jest..

 

jakąś 'specjalną regułkę' w tej afirmacji powtarzasz do opiekuna ze zaczal Cie wyciagac?

co tam mam do Niego mowic?

bo gdy czulem ze mnie slucha to mowilem do niego pare razy zeby mi pomogl z oobe i tak dalej,

ale mimo ze mnie wysluchal to wyszlo ze ja sam mam sie tego nauczyc.. i to tak juz trwa troche.. z pol roku? moze dluzej..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszym i Największym Opiekunem Duchowym Jest Bóg W Sercu Twoim Czyli Twojej Duszy - Zagłęb Się W Siebie I Odczuwaj ,Autentyczna/Prawdziwa Medytacja To Jest Myślenie O Niemyśleniu ,Ćwiczenie Się W Opanowywaniu Siebie Czyli Swoich - Myśli,Emocji i Uczuć techniki potrzebne są na początku ,a gdy już opanujesz swoje myśli i emocje to żadna technika nie będzie potrzebna ,bowiem samo życie i każda życiowa czynność będzie dla ciebie medytacją ,w myśł filozofii wyznawanej przez jednego z mistrzów medytacji Krisznamurtiego " Dokonywanie Wszelkich Wyborów Bez Jakiegokolwiek Wybierania - Nie To ,Nie Tamto ,Po Co ?,Dlaczego Ja/On/Ona/Ono ?,Za Co ?,Z Jakiej Przyczyny ? ,Jaki Powód ? itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to mi powiedz od czego zacząć taką 'czystą' medytację?

 

na(d) czym mam się skupić i na co uważać podczas wyciszenia się w medytacji?

 

że tak powiem nie chodzi o zdradę jakichś swoich doświadczeń a raczej hmm lekcję (?) wstępną tak bym dalej mógł podążać własnym krokiem i móc rozwijać samemu to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszą Medytacją Jest Skupienie Się Na Własnym Świecie Wewnętrznym - Swoim Psycho Emocjonalnym Drugim ja/ego ,Które Bywa Zazwyczaj Na Codzień Tłumione -Głębi Swojej Psyche -Podświadomości ,tak aby małe ja/ego które metaforycznie nazywa się diabłem ,szatanem przekrztałcić w Duże Ja/Ego co metaforycznie oznacza Oświeconą Boską Jażń .

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja poczytałem na necie jakieś tam afirmacje do oobe,ld i innych bajerów i od razu pomyślałem: "ale gówno : )"

po prostu ułożyłem swoją afirmacje,która brzmi ładnie,bo odnoszę się do opiekuna z szacunkiem.

to było jakoś tak " proszę <imie opiekuna> i wszystkie dobre istoty astralne o pomoc w wyjściu z ciała i jednocześnie w poznaniu tego co nie zrozumiałe, zobaczeniu co ukryte. bardzo dziękuje". może nie słowo w słowo tak to brzmi,ale za każdym razem staram się to tak jakby dostosowywać do tego o co proszę. również dzięki afirmacji mój opiekun ukazał mi sie podczas medytacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie o smierci tylko spam mi wrzucila do tematu :)

widac to chociazby po ilosci postów i kiedy zostala zarejestrowana

 

ja poczytałem na necie jakieś tam afirmacje do oobe,ld i innych bajerów i od razu pomyślałem: "ale gówno : )"

po prostu ułożyłem swoją afirmacje,która brzmi ładnie,bo odnoszę się do opiekuna z szacunkiem.

to było jakoś tak " proszę <imie opiekuna> i wszystkie dobre istoty astralne o pomoc w wyjściu z ciała i jednocześnie w poznaniu tego co nie zrozumiałe, zobaczeniu co ukryte. bardzo dziękuje". może nie słowo w słowo tak to brzmi,ale za każdym razem staram się to tak jakby dostosowywać do tego o co proszę. również dzięki afirmacji mój opiekun ukazał mi sie podczas medytacji.

 

ciekawe ciekawe może jednak te afirmacje warto spróbować bo po czytaniu paru artykułów o tym stwierdziłem osobiście, że te całe afirmacje to lanie wody i szkoda czasu na takie rzeczy,

ale jak już druga osoba podpisuje się pod tym, że jednak warto, to może jednak coś w tym temacie podziałać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza afirmacja to taka która współgra z twoim wnętrzem ,znaczy której czytanie wywołuje twoje dobre samopoczucie i upewnia cię że myślisz prawidłowo ,bo jeśli dana afirmacja wywołuje twój wewnętrzny sprzeciw ,lepiej ją zarzucić,i odmawiać inną .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza afirmacja to taka która współgra z twoim wnętrzem ,znaczy której czytanie wywołuje twoje dobre samopoczucie i upewnia cię że myślisz prawidłowo ,bo jeśli dana afirmacja wywołuje twój wewnętrzny sprzeciw ,lepiej ją zarzucić,i odmawiać inną .

 

moim zdaniem najlepiej zrobic swoją. prosto z serca,ze swoim przesłaniem,prośbą. imo jak sie coś samemu robi to efekty większe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a gdybys czytala ze zrozumieniem wszystko to bys wiedziala,

ze to co odroznia wiare w boga od anioła jest to,

ze Anioła mego czyli brata znalem osobiscie,

Nie mam problemów z czytaniem ze zrozumieniem :)

ale to co napisałeś odbieram nieco inaczej niż Ty.

 

Jeżeli Twój Brat żył do niedawna na ziemi, znaczy to, że był człowiekiem.

Zatem: jeżeli teraz Tobie towarzyszy, to jako duch/dusza.

Stąd też kolejny wniosek: w związku z powyższym może on nie mieć możliwości duchowych równych Aniołom.

 

Od początku tego wątku zastanawiałam mnie jedna rzecz:

jeżeli towarzyszy Tobie Anioł, to dlaczego do tej pory nie pomógł Wam wyprostować tego całego bałaganu?

 

Nie jest w stanie zrobić nic więcej? Dlaczego? Dlatego, że mu nie pozwalasz, czy dlatego, że on nie ma takich możliwości?

Doraźna pomoc, czyli ratowanie sytuacji w chwili zagrożenia nie rozwiązuje całości problemu, a tylko utrzymuje Was w tym stanie nie dając nadziei na jego zmianę. Dla mnie nie jest to pomoc, a wręcz szkodzenie.

 

Jeżeli tak jak napisałeś, jest on Aniołem, to niech pomoże Wam wyjść z tego stanu.

Niech przyniesie Wam rady i prowadzi.

 

a bog?

gdy kiedykolwiek do niego mowilem to zero uczucia zadnego,

wiec nie ma sensu gadac do czegos co mnie nie slucha albo nie istnieje :]

Czekasz na efekty specjalne? :)

Z praktyki wiem, że jeżeli jest nadmiar owych efektów, to sprawy nie idą w dobrym kierunku.

A u Was zdecydowanie nie idą.

 

Bóg jeżeli nawet nie daje się "poczuć", słucha.

Chodzi o to, abyś skupił się na rozmowie z Nim (a nie na szukaniu "efektów specjalnych") i zaufał.

Tam, gdzie ludzie domagali się cudu, Jezus tych cudów nie czynił.

Natomiast tam, gdzie była wiara, nie trzeba było prosić, aby cud się stał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

jak blog to blog...

 

a dzisiaj coś lekkiego! :)

 

 

 

tutaj było tak na szybko: http://www.ezoforum.pl/ezospotkania/52416-woodstock.html#post395602

-------------------------------

 

 

MAMO ZYJE!

 

grubo ponad milion ludzi podczas koncertu prodigy..

kilkukilometrowy korek przed kostrzynem po stronie polskiej jak i niemieckiej miasta

- w polowie miasta przechodzi granica ;) - ludzi którzy nie dotarli na ten koncert.

 

bylo niesamowicie, koncert helloween miazga <3

 

prodigy jednak dostanie kupe krytyki od ludzi jak i prasy i mediów.

 

po 1 - zażyczyli sobie po raz pierwszy w historii jako jakis zespol barierek pod sceną

 

po 2 - nie zezwolili na nagrywanie koncertu (32 kamery i 32 operatorów kamer + kamery czułe na ruch),

to gdy zobaczyli ponad milion ludu na woodstocku

(ludzie stali nawet na górce asp, gdzie z jej czóbka do sceny jest z 500 metrów,

a nawet tam stali scisnieci jak sardynki...

ja oczywiscie przy samych barierkach bo lali z węzy strazackich woda

(raz w twarz dostalem tym biczem wodnym z 2 metrów to az mnie zamroczyło :P )

 

wychodzac na scene powiedzieli tylko:

"nagrywacie to jednak?"

owsiak:

"NIE !!!"

 

(oczywiscie nagrywali mimo ich zgody i tak xD)

 

 

po 3 - przez ich koncert podczas 3 dni bylo rozbitych okolo 700-800tys ludzi gdzie

jakies 200-300k tylko na ich koncert... kolejki przez to byly tak duze...

a doslownie wszedzie namiot na scisk jeden przy drugim ze kazdym po 2 dobach juz mial dosyc...

 

po 4 - za rok ma być pendulum czyli ekipa ktora wydala m.in. plyte z remixami............. prodigy

 

i po 5 - uwazaja sie za mega gwiazde, w pewnym momencie

(pozniej jeszcze raz to spróbowali i tez im nie wyszlo za bardzo ;) )

powiedzieli do tłumu:

"please one step back"

zostali za to wygwizdani przez wieele osob,

bo ani nikt nie wiedzial o co im chodzi (i tak z czym to sie nie wiazalo

tylko zeby czuc sie pewnie fajnie ze rządzą taka wielka publika)

i ani tez nikt nie zamierzal sie cofnac nawet o krok, bo jak napisalem powyzej,

ludzie stali w takim scisku na tym calym poligonie wielkim,

ze nawet w lasku czy łohohoho na tej górce asp,

wszyscy stali jak sardynki... za duzo ludzi oj za duzo!

 

znajomy w tym roku organizowal koncerty na woodstocku (m.in. wlasnie prodigy)

ale nawet on tak jak inni chcielismy ich zobaczyc na scenie tam

to drugi raz juz chyba nikt nie chce przezyc takiego tlumu ludzi

i tych 400-500 tys dresów ktorzy przyjechali tylko pod koniec na 3h an woodstock na gentelmana + prodigy...

 

 

 

Ciekawostka:

 

prodigy mialo wejsc na scene okolo 23-23:30

 

od godziny 16 stały barykady na drogach dojazdowych do kostrzyna po stronie

polskiej i niemieckiej a takze multum psów i sokistów na peronach pkp gdzie kazdy

kto chcial wejsc/wjechac do miasta musiał podpisac papierek z txtem jakoś tak

"jeśli panu/pani stanie się jakas krzywda i bedzie potrzebowala pani/pan pomocy medycznej

to musi sie pani liczyc z tym ze nie zostanie pani/panu udzielona takowa pomoc medyczna

z uwagi na przerastającą obecne sily medyczne ilosc osob podczas najblizszych kilku godzin woodstocku"

 

 

ludzie stali w korkach 10 kilometrowych przed kostrzynem tak od rana w sobote bo kazdy dresik

jechal na woodstock tylko sie najebac i zobaczyc prodigy z czego i tak jak znajomi chodzili

to widzieli ze wiekszosc tych ludzi stała z rekami w kieszeniach... za rok ich nie chcemy

bo ci ludzie psuja klimat woodstocku... tym bardziej ze wiele z nich bylo nacpanych,

podchodzili do tych co przyjechali na woodstock a nie na prodigy i pytali nas,

"nie zostały wam jeszcze jakies piguły? bo bez nich prodigy to nie to samo"

pierwszy raz od 5 lat ktoś mnie zapytal na woodstocku o piguły... to jakaś masakra

ludzie jezdza na woodstock zeby fakt sie napic ale tez glownie po to zeby

spedzic razem czas jako wolny czlowiek poza cywilizacją w gronie znajomych

a przy okazji pojsc na kilka koncertow... ostatni dzien woodstocku nie wygladal jak woodstock..

 

 

nawet owsiak nie wypowiada się pozytywnie!

http://owsiaknet.pl/channel/blog/27405729#video

 

pozdrawiam!

Edytowane przez Anar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

+ci co zawsze chcieli wpaść na woodstock a przy okazji lubią prodigy. Ja osobiście pamiętam tylko prodigy. Podobno zawinęli mnie w namiocie zarzyganym w auto i spałem na tylnich siedzeniach - na szczęście jechaliśmy w trójkę i nikt nie musiał siedzieć na moich zwłokach

A co do drechów, wcale się nie dziwię. Dresy myślą, że nie mają takiej imprezy, no cóż woodstock jest częściej pokazywany niż manieczki vs tatu czy inne ****stwo w telewizji niż jakieś energy 1000 itp (czy 5000 nie mam pewności, a też byłem... też spałem)

Edytowane przez Rekin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to teraz gwiazda w 2012 to będzie Anthrax.. wracamy do korzeni metalu a nie elektro.. osobiście słucham Prodziży ale po 1 milion ludzi to przesada... po drugie te banany, koszulki "100 pro" i czapki "NY" działały na mnie jak na fanów mandaryna zamiast hetfielda w metallice na vocalu...

 

ciekawe czy uda się ogarnąć większą gwiazdę... zobaczymy na wiosnę! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 4 lata później...

Uciekam ludziki z forum na stałe. Dzieki ludzie tez za pomoc w tym znienawidzonemu sośnie takze! A takze tym ktorych imienia/nicka nie trzeba przyeolywac.

 

Sporo rzeczy stad bylo prawda... Niestety! Straszne to i sie od tego uwolnilem, ale powrot po latach do ezo niestety dla mnie jest powrotem do wspomnien miedzy innymi zwiazanymi z sytuacjami tutaj wspomnianymi. Takze nie chce wracac i prosic ponownie o pomoc bo to sie sprowadza do tego forum.. Wspomnien... I kółko sie zamyka!

 

Koniec. Pozdro i dzieki! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...