Skocz do zawartości

Rok 2011 - rokiem nadziei.


infedro

Rekomendowane odpowiedzi

Witam... :)

 

- otrzymałem na emaila taki tekst... :)

- a ponieważ niewątpliwie... budzi on rożne skojarzenia i Emocje, ciekaw jestem i waszych opinii na ten temat... ;)

- oczywiście jak to z "opiniami" bywa musimy być przygotowani że i będą rożne... ktoś by pomyślał ze szykuje się następna "wojna"... ;(

- otóż Nie... i bardzo proszę aby wojny nie było, gdyż to wcale nie o to chodzi.... ;(

- dlatego bardzo bym prosił żeby Każdy wyrażał swą opinie... zaczynając od słów, "Moim zdaniem" nie piszemy Nic o poprzednich wypowiedziach... tzn. nie oceniamy ich głosicieli, natomiast treść i wątek... możemy pominąć lub rozwinąć, zależnie od naszej Wolnej Woli.

- marzy mi się "prawdziwa rozmowa" czyli bez epitetów i oceniania... dlatego nie popadajmy w Egoizm, i nie rzucajmy się na innych... gdyż Każdy Człowiek, jest "cząstką Boga" Stworzoną na jego "Wzór i Podobieństwo" tylko w innym miejscu "Drogi tu na Ziemi"... jeden doznaje Jednego aspektu Boga, inny Drugiego... i nie Nam oceniać czy ten aspekt jest "dobry" czyli potrzebny czy nie, bo skoro go doznaje tzn. że taka jest jego potrzeba a więc i wola Boga. Mam nadzieje, że i Chrześcijanie wykażą tą niewątpliwą zaletę i pozwolą wypowiedzieć się innym, którzy tak naprawdę innymi nie są... bo są przecież Ludźmi Takimi Samymi jak My Wszyscy... wiec i tak jak My Wszyscy są poddawani próbom... Testu tego Kim naprawdę są i czy to Kim są jest zgodne z ich istotą ISTNIENIA... a wiec Sami muszą ocenić i Sami "dojrzeć do oceny" czy chcą tacy być...

- wiec i nie Nam sądzić... jakie "próby" i dla kogo są konieczne... aby stały się Prawdą, bo Nikt z Ludzi nie zna Prawdy tak do końca, gdyż wszystko "od początku do końca"... wie tylko Bóg... wiec i tylko ON zna wszystkie "za i przeciw" których my nie znamy... bo i nie możemy "znać"...

- można powiedzieć jedynie tyle, że Wszyscy tylko "prawie znamy"... a prawie, jak mówi nam już słynna reklama TV robi Wielką Różnice... a czasami tak wielką że kompletnie ją deformującą...;)

- trzymajmy się wiec zasad... które opisałem w jednym z moich postów...

- 1 rzecz to nastawienie A… czyli odbiór na „pozytyw” (sam chcę pozytywnie… czyli inni tez tak chcą) i jest to do zrealizowania gdy wszyscy zaczną chcieć „być tym samym nastawieniem” … czyli pozytywem :)

- 2 rzecz to nastawienie B… czyli wysyłanie na „pozytyw”… wiec wypowiadamy się tak jak byśmy chcieli by i do Nas się wypowiadano a wiec także na „pozytyw” czyli z szacunkiem i tolerancją…

- 3 rzecz to nastawienie na C… czyli świadomość, że złamanie któregokolwiek nastawienia skutkuje „wojną” a nie dyskusją…

- a dlaczego skutkuje wojną ?.... bo w momencie „zagrożenia” naszej WWWoli (czyli naszego zdania)… zapala się „czerwona lampka” i do akcji wkracza Świadomość EGO, mająca za zadanie chronić Nas przed utratą jedynego Prawa jakie mamy do dyspozycji w naszym arsenale a które dał nam sam Stwórca a mianowicie naszej Własnej Wolnej Woli… (WWW).

- wiec tak naprawdę EGO wcale Nie broni naszych „poglądów” tylko naszej WWWoli… co MY jako odbiorca mylnie interpretujemy jako atak na Nas Samych… czyli naszych poglądów, bo z nimi się utożsamiamy…

- wiec skoro TAK ??!!! … to można stwierdzić ze Wojny toczą się nie o poglądy … a o WWWole… wiec ?

- KTO... nie potrafi spełnić tych warunków, proszony jest o nie zabieranie głosu... ;)

- pewnie pomyślicie ze takich osób nie ma (?)... zapewniam Was że są, a pierwszą która przychodzi mi na myśl jest Caliah, która słynie ze swej Anielskiej cierpliwości... dzięki której jest tym Kim Jest... bo jest Tym KIM Sama wybrała dla swej Duszy... bo rozpoznała jaki Sens ma Wolna Wola Człowieka...

- oczywiście Caliah... jest tylko przykładem, wiec proszę wybaczyć jeśli nie wymienię innych, ale przecież to nie o to chodzi bym tu tworzył listę... bo Temat jest otwarty dla Wszystkich... tych którzy Potrafią, bo tego chcą nie z nakazu i reguł ale z Własnej Wolnej Woli...

- temat jest w dziale "chrześcijaństwo" bo tyczy się Chrystusa, ale Chrześcijaństwo to przecież nie tylko K.K. wiec i mile widziane będą głosy innych... gdyż Chrystus był Mistrzem dla Wszystkich, bo zbawił Wszystkich Ludzi a nie tylko garstkę... jak sądzą co niektórzy... ;)

 

--------------------------------------------------------------------------------------

 

ORĘDZIE PANA JEZUSA NA 2011 ROK

 

 

Pan Jezus: „TEN ROK 2011 - BĘDZIE ROKIEM NADZIEI.

 

DAJĘ WAM CIĄGLE ŁASKĘ NADZIEI, A WY MÓDLCIE SIĘ O DARY DUCHA ŚWIĘTEGO

- Przebaczajcie sobie nawzajem,

- Przepraszajcie siebie nawzajem.

ROK NADZIEI - NA POWRÓT BOGA W MOICH ŚWIĄTYNIACH DO CENTRALNYCH MIEJSC DLA NIEGO PRZEZNACZONYCH.

ROK NADZIEI - NA POWRÓT ODDAWANIA CZCI BOGU NALEŻNEJ PODCZAS PRZEŻYWANIA MĘKI MOJEJ.

- Padnij na kolana ludu czcią przejęty - śpiewacie - to padnij.

- Ale Ja nie mówię: „padnij”.

- Ja proszę – „uklęknij przed Stwórcą”.

 

TEN ROK BĘDZIE DECYDUJĄCY, CZY ZECHCECIE Z TEJ ŁASKI SKORZYSTAĆ.

 

DLATEGO MÓWIĘ WSZYSTKIM MOIM KAPŁANOM - WSZYSTKIM, CZYLI TYM NAJWYŻEJ POSTAWIONYM TEŻ;WSZYSTKIM MOIM APOSTOŁOM, WSZYSTKIM OBROŃCOM WIARY KATOLICKIEJ - DOZWALAM NA RÓŻNE POKOJOWE I UCZCIWE FORMY OBRONY - JEZUSA CHRYSTUSA -

POPRZEZ SŁOWO MÓWIONE, PISANE; POPRZEZ MEDIA I STRONY INTERNETOWE, POPRZEZ HOMILIE PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ.

 

NA PIERWSZYM MIEJSCU BÓG I MIŁOŚĆ DO NIEGO, A DOPIERO POTEM CZŁOWIEK.

 

TEN ROK 2011 - JEST ROKIEM NADZIEI.

 

NADZIEI - na powrót niezliczonych ilości dusz do ŚWIATŁA, do konfesjonałów, do OŁTARZA MOJEGO.

- Wspomagajcie się nawzajem,

- Upominajcie się nawzajem,

- Ratujcie się nawzajem,

a nie złorzeczcie jedni drugim, nie przeklinajcie, oraz nie hołdujcie i nie kłaniajcie się naszemu wrogowi Lucyferowi,

bo to są jego ostatnie chwile.

 

CO W TYM ROKU OSIĄGNIECIE, TO BĘDZIECIE MIELI W WIECZNOŚCI.

PRZEDŁUŻAM CZAS OCZYSZCZENIA JESZCZE O JEDEN, NASTĘPNY ROK.

 

Mam wzgląd na dusze małych dzieci - niewiniątek. Mam wzgląd na miłujących Mnie, których też przybywa.

Proszę - powracajcie do OŁTARZA Mojego a nie odwracajcie się ode Mnie.

Powracajcie do konfesjonałów i wyznawajcie swoje grzechy z całego życia.

Powracajcie do serca Mego, które otwarłem dla mających nadzieję, ale jeszcze wątpiących.

Przychodźcie do ŚWIATŁA, a nie oglądajcie się za siebie, aby was nie pożarł Mój wróg.

Mężowie - powracajcie do swoich żon, a żony do mężów. czyńcie pokutę. Skupiajcie się w waszych rodzinach.

 

I jeszcze jedno ważne zdanie:

 

"WSZYSCY, KTÓRZY SIĘ NAWRÓCICIE OD TEGO MOMENTU - BĘDZIECIE BŁOGOSŁAWIENI NA WIEKI".

Teraz już nie ma sentymentów, ponieważ ZŁO zacieśnia swój krąg, to i Ja zacieśniam warunki i czas.

 

MIECZYSŁAWO - GŁOŚ I PISZ O MOIM MIŁOSIERDZIU, BO KOCHAM TEN ŚWIAT, BO KOCHAM SWOJE STWORZENIE.

 

- JA JESTEM POSŁUSZNY OJCU SWEMU, KTÓRY NIE MOŻE PATRZEĆ NA CAŁODOBOWE BICZOWANIE MOJEGO NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA.

- KAŻDY OJCIEC UJMIE SIĘ ZA SWOIM DZIECKIEM, TAK I MÓJ OJCIEC NIE MOŻE JUŻ ZNIEŚĆ WIDOKU DEPTANIA, OPLUWANIA, HAŃBIENIA ŚWIĘTOŚCI NAJŚWIĘTSZEJ.

- MÓJ OJCIEC JUŻ NIE CHCE TRZYMAĆ MOJEGO KRZYŻA, KTÓREGO NIE-MOI KAPŁANI NIE CHCĄ ZNAĆ.

 

NIE-MOI KAPŁANI - USUNĘLI MNIE - BOGA Z CENTRUM MOICH ŚWIĄTYŃ.

NIE-MOI KAPŁANI ZAMKNĘLI KOŚCIOŁY PRZED WIERNYMI.

NIE-MOI KAPŁANI POZWALAJĄ NA PROFANACJĘ BOGA, ICH STWÓRCĘ.

NIE-MOI KAPŁANI NIE CHCĄ WSPÓŁPRACOWAĆ Z LUDEM MOIM WIERNYM.

NIE-MOI KAPŁANI POZAMYKALI PRZED WAMI - MOIMI DZIEĆMI BRAMY DOMÓW SWOICH I BRAMY SWOICH SERC.

 

PRAWIE WSZYSTKO, CO ONI - WASI WROGOWIE GŁOSZĄ NIE JEST ZGODNE Z MOJĄ WOLĄ.

ONI TŁUMACZĄ WEDŁUG SWOICH WYUCZONYCH REGUŁ,A NIEPOSŁUSZNYCH WOBEC MNIE.

 

DZIĘKUJĘ WAM - MOI KAPŁANI, WSZYSCY MOI KAPŁANI, ŻE WIERNI JESTEŚCIE BOGU I GŁOSICIE PRAWDĘ JAKĄ JESTEM.

TEN, KTO JEST MOIM - MOŻE NAWET WYDZIERAĆ ŁASKI, BO W TYM CZASIE ROZDAJĘ JE W OBFITOŚCI.

 

 

TEN ROK JEST ROKIEM NADZIEI ... ZAPAMIĘTAJCIE:

 

POLACY - PROŚCIE, BŁAGAJCIE I CHCIEJCIE PRZYJŚĆ DO MNIE RÓŻNYMI DROGAMI POPRZEZ MOJĄ MATKĘ.

MOICH ŚWIĘTYCH WZYWAJCIE NA POMOC.

 

Jeszcze jeden daję wam ratunek, bo Ja kocham was i kocham ten piękny świat.

NIKT WAS NIE URATUJE - TYLKO BÓG.

Wasi sąsiedzi czyhają na waszą ziemię, na wasze majątki i na wasze skarby. Im nie zależy abyście żyli.

TO MNIE ZALEŻY NA WAS - POLACY.

 

WSZYSCY - ŁĄCZNIE Z WASZYM RZĄDEM I EPISKOPATEM NIE SĄ ZAINTERESOWANI WAMI JAKO LUDŹMI.

UWAŻAJCIE, ABYŚCIE SIĘ NIE OBUDZILI PEWNEGO DNIA W INNYM KRAJU.

 

POLACY - NIKT ZA WAMI SIĘ NIE UJMIE ANI TEN RZĄD ANI EPISKOPAT.

ALE POWIADAM WAM,

KTO PODNIESIE NA WAS RĘKĘ - SAM ZGINIE Z MOJEJ RĘKI,

TYM RAZEM - KARZĄCEJ RĘKI.

 

TO JEST ROK NADZIEI NA POWRÓT DO MNIE WSZYSTKICH.

 

- W KOŚCIELE MOIM NIE MA NOWOCZESNOŚCI. JA JESTEM TEN SAM OD DWÓCH TYSIĘCY LAT I NIC NIE ZMIENIA SIĘ.

- JESTEM MALTRETOWANY, ZABIJANY I ZAWIESZONY NA KRZYŻU.

- W MOIM KOŚCIELE NIE MA MODY NA BEZCZESZCZENIE MEGO NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA.

- KOCHAM WAS I BŁOGOSŁAWIĘ KAŻDEGO Z OSOBNA I WSZYSTKICH RAZEM.

 

MIECZYSŁAWO I TOBIE PODOBNI I KAPŁANI MOI - JESTEŚCIE MOJĄ NADZIEJĄ.

JA POKAZUJĘ WAM DROGĘ PROSTĄ - SKORZYSTAJCIE Z NIEJ.

TAK WAM DOPOMÓŻ BÓG. AMEN.

 

JEZUS CHRYSTUS - BÓG KRÓL - ZBAWICIEL I SĘDZIA „

 

 

DZIĘKUJEMY CI JEZU CHRYSTE ZA TYLE SERCA DLA NARODU POLSKIEGO.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Hmm... ciekawe ?... czy nie ?

- oczywiście jest to... chyba jakiś "przekaz", czy wierzycie w przekazy ?... czy nie ?

- proszę o wypowiedzi zaczynające się słowami "moim zdaniem"... można dodać również i "skromnym"... ;)

- pamiętajmy... ze Dyskusję Tworzymy My Sami... tak jak i Siebie... :)

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mamy następnego Jezusa albo ten sam z pewnego miasta wojewódzkiego.

To jego blog Wielka Księga Objawień Jezus Chrystus Romuald Statkiewicz - Onet.pl Blog - Jezus .

I wyrocznię tego Pana . Blog Pani OBJAWIENIA Z PRAWDY Ismaela Elżbiety Gas - Onet.pl Blog .

Mają też filmiki na YouTube .

 

Nie sądzę by te słowa były wypowiedzią tej osoby i można zaliczyć do przekazu. Jeśli chcesz przekazu to poczytaj książkę" Zycie i nauki mistrzów dalekiego wschodu" autora B. Spaldinga. Przyjemnej lektury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam... :)

 

Hmm... już myślałem że będzie Echo... a tu jednak nie... :)

- dzięki bardzo za namiary i krótką opinię... :)

- z książki też chętnie skorzystam... jeśli tylko uda mi się ją zdobyć... :)

- rozumiem wiec, ze ogólnie głos... raczej sceptyczny, czyli bardziej rozsądkowy... :)

- noo cóż, treść jest raczej kontrowersyjna(przynajmniej w ogólnym mniemaniu) więc innej reakcji raczej nie przewidywałem... choć życie nieraz potrafi Zaskoczyć... :)

- i właśnie chyba bardziej liczyłem na to zaskoczenie... tak z ciekawości... :)

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że mój głos jest głosem rozsądku . Kiedyś trochę się tyn tematem zainteresowałem bo w moim mieście jeden mieszka i miałem okazie go spotkać . Nawet dokopałem się gdzieś do życiorysu tego jegomościa. Na początku roku był artykuł w Przekroju na temat Rosyjskich Jezusów "Rosja samozwańczych Jezusów

 

Wybrany fragment.

 

Sergiej Torop, znany jako Wissarion. Jezus z Syberii. Do jego wspólnoty należy około 50 tysięcy osób. Żyją w osadzie Ekopolis zbudowanej na wzór wiosek dawnych Słowian. Nie jedzą mięsa, powstrzymują się od używek i wierzą, że mamy właśnie 48. rok nowej ery (zaczęła się w momencie narodzin Wissariona). On sam ogłosił się Jezusem w 1991 roku. Do tego czasu pracował jako milicjant w Krasnodarze.

Dane osobowe trzeciego Chrystusa na razie nie są znane. Rozwija się za to prężnie jego Kościół.

Czasami takie teksty dostaje się od bractwa Lefebrystów , tylko oni kładą nacisk na tradycję przed soborową (Watykański II1962-1965 r ).

Moim zdaniem takich przekazów będzie więcej wraz ze zbliżającym się rokiem 2012 . Co bardziej fanatycznie nastawieni w oparciu o Apokalipsę Jana będą starali się brylować sprzedając takie słowa powyżej. Choć niektóre ośrodki protestanckie wyliczyli z biblijnego kalendarza historycznego że dzień sądu ostatecznego 21 05 2011r a koniec świata 21 10 2011r.No to czeka nas zalew przekazów prawdziwych i tylko prawdziwych od rożnych świętości . No cóż , każdy może głęboko wierzyć ale nie każdy może być nawiedzony.

 

Też jestem ciekawy co mają do powiedzenia takie osobowości jak ta pani Mieczysława i jakich argumentów i będą używać ,ale chyba to nie te forum. Chyba że jakiś nawiedzony będzie chciał nawracać.

 

Jeszcze co do przekazu na temat naszych czasów jest taka książka "Babaji przesłanie z Himalajów" autora Maria Gabriele Wosien . Na okładce z tyłu pisze co nas może spotkać

Edytowane przez Wali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja samozwańczych Jezusów
:lol:

 

To było świetne ,dawno się tak nie uśmiałem ,szczerze

Dzięki wielkie :)

 

Zawsze czułem że ten Jezus to schizofrenik i pijak mający wielu fanatycznych naśladowców na całym świecie , u mnie w domu to jest np .2 Jezusów.

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czasami takie teksty dostaje się od bractwa Lefebrystów , tylko oni kładą nacisk na tradycję przed soborową (Watykański II1962-1965 r ).

- Moim zdaniem takich przekazów będzie więcej wraz ze zbliżającym się rokiem 2012 .

Hmm... to może spróbujmy to rozważyć tak bez fanatyzmu, a może uda się nam dojść do jakichś w miarę rozsądnych wniosków... ?

 

Co bardziej fanatycznie nastawieni w oparciu o Apokalipsę Jana będą starali się brylować sprzedając takie słowa powyżej.

- Choć niektóre ośrodki protestanckie wyliczyli z biblijnego kalendarza historycznego że dzień sądu ostatecznego 21 05 2011r a koniec świata 21 10 2011r.

- No to czeka nas zalew przekazów prawdziwych i tylko prawdziwych od rożnych świętości .

No cóż , każdy może głęboko wierzyć ale nie każdy może być nawiedzony.

- no właśnie... jak zalew, to raczej od Tego nie uciekniemy... wiec i każdy musi się z Tym zmierzyć, ale Jak? bo przecież nasuwa się tak wiele pytań... (?)

 

- Też jestem ciekawy co mają do powiedzenia takie osobowości jak ta pani Mieczysława i jakich argumentów i będą używać ,ale chyba to nie te forum. Chyba że jakiś nawiedzony będzie chciał nawracać.

- Jeszcze co do przekazu na temat naszych czasów jest taka książka "Babaji przesłanie z Himalajów" autora Maria Gabriele Wosien . Na okładce z tyłu pisze co nas może spotkać

- dzięki i za To... każdy punkt widzenia się liczy, gdyż ujawnia nowe aspekty sprawy...

- dziękuję za chęć rozmowy na tak "drażliwy temat"... :)

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol:

- Zawsze czułem że ten Jezus to schizofrenik i pijak mający wielu fanatycznych naśladowców na całym świecie , u mnie w domu to jest np .2 Jezusów.

 

Heyka Pit... dzięki że i Ty się zjawiłeś... :)

 

Hmm... noo O.K. niech będzie że schizofrenik, noo ale ja tu czegoś nie klapuje... no bo to wszystko powołuje się na Jezusa (?)

- no wiec jak ?... to jest możliwe ?... to idąc drogą Jezusa można dojść do takich rzeczy... ?

- wg. mnie skoro szukam Boga i idę drogą Jezusa... a więc na niego się powołuję, to chyba raczej nie powinno się takie coś zdarzyć... do tego stopnia żeby zatracić Swą Własną Osobowość...

 

Noo ale... przecież Pit... Ty też masz kontakt z Górą... a wcale nie twierdzisz że jesteś Jezusem... co nie :)

- noo więc zastanawia mnie, co jest powodem Tego że Ty możesz nad tym panować a oni nie...

- że Ty dalej jesteś Sobą... a oni już tak jakby Sobą nie byli...

 

- czyż jest możliwe że poszli za daleko w swym Rozwoju Duchowym... ?

- albo może nastąpił on, ten rozwój zbyt szybko... i nastąpiły nazwijmy to "komplikacje" ?

 

- noo a Pit, powiedz mi jak Ty jesteś w kontakcie z Górą... to w danym momencie jak to odczuwasz ? tzn. czy czujesz ze jesteś jeszcze Sobą czy już tak jakby obok Siebie czyli "bliżej Boga" ?

- pytam... bo może jest tak, że Oni weszli na ten wyższy "poziom odbierania"... i albo nie mogą, albo nie chcą stamtąd powrócić ?

- wiec niejako zachłysnęli się tym stanem... i uznali że są Jezusem, tzn. że w ich mniemaniu osiągnęli stan "jezusowy"... co Ty na to ?

- jak jest według Ciebie... (?) :)

 

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Infedro to jest tak ,większa część ludzkości na ziemi żyje w takim schizofrenicznym rozdzieleniu,jedni wyobrażają sobie duchową część własnej osobowości jako Jezusa bądź Boga (a to tylko ludzka Pycha i Ego się nadmiernie powiększyły ,czyli fachowo to "Kompleks Boga") ,i wcale schizofrenia nie jest żadną chorobą psychiczną ,jak się powszechnie sądzi ,chodzi o rozdział w myśleniu tzw. Dualnyy/Dualistyczny ,między Logicznym myśleniem a Psychicznym /Emocjonalnym .

Inni prawidłowo myślący ludzie to jest w sposób Niedualny,Androgyniczny ,gdzie Logiczne i Psychiczne /Emocjonalne myślenie działa u nich jako wspólna całość -Transcendencja .

I dla nicch Bóg to miłość który/ra jest w sercu ,a Jezus ,to Człowiek który osiągnął Świadomość Chrystusową,czyli wszyscy jesteśmy jedni świadomie bądź inni nieświadomie Chrystusami.

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodaj jeszcze że Chrystus to postać historyczna o której można poczytać nie tylko w Nowym Testamencie ale również w takich pozycjach jak " Nieznane ścieżki Jezusa" , "Krew z krwi Jezusa", "Święty Gral święta krew" i być może podejście do tematu bardziej logicznie pomoże otworzyć się na aspekt boskości w trochę inny sposób niż robione było to dotychczas. Zapewne te książki nie są dostępne w każdej księgarni ale trochę wysiłku aby je zdobyć na pewno nie zaszkodzi :usmiech2_na:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się ,jeden Jezus Chrystus w historii był ,a nie jak obecnie wielu,to że wszyscy jesteśmy Chrystusami , ,to taki mój mały żarcik ,tak naprawdę to tytuł filmu z Markiem ...nie pamiętam ,ale najważniejsze ŻEBY BYĆ TYLKO SOBĄ ,JAK SŁOWA DWU PIOSENEK DODY : http://www.youtube.com/watch?v=it71O2KupEE *** http://www.youtube.com/watch?v=kyHNg_6bYIw&feature=channel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro

 

Hmm... to może spróbujmy to rozważyć tak bez fanatyzmu, a może uda się nam dojść do jakichś w miarę rozsądnych wniosków... ?

Wnioski na temat dominacyjnej wiary w naszym kraju dawno wyciągnąłem. Wspólne i owszem możemy wyciągnąć . To dzięki fanatyzmowi katolików (niektórych )jak i chęci poznania prawdy zagłębiłem się w tą literaturę .

Fundamentalia żywi się iluzją teologiczną i dopóki będziemy ewentualnie rozmawiać o tej iluzji wszystko jest dobrze . Rękoczynów się nie popełni co najwyżej klawiaturę można sobie na głowie rozbić .

 

no właśnie... jak zalew, to raczej od Tego nie uciekniemy... wiec i każdy musi się z Tym zmierzyć, ale Jak? bo przecież nasuwa się tak wiele pytań... (?)

 

Zmierzyć się i owszem z coraz to większą presją osób nawiedzonych wierzących w sowie przekonania , cwaniaków którzy próbują zbić na tym interes duchowy i po cichu wzywają do ewangelizacji . Najgorsze w tym wszystkim są środki masowego przekazy które te bajki podsycają i przy okazji czerpiąc korzyści materialne. To czy to kupimy czy nie to muśmy wystawić sobie kryterium oceny zagadnienia przed daną datą tak zwanego końca świata . Byśmy sobie nie pluli w twarz.

Jeśli chodzi o mnie to wyrzuciłem te bajdurzenie do kosza. Tylko co z ludźmi którzy są słabi psychicznie i kupią bajkę. W miarę podkręcania zagadnienia ilu ulenie presji i odbierze sobie życie.

Może i nasuwa się wiele pytań a tu przedostatni papież a to ktoś tam wywróżył koniec świata . Można tak mnożyć w nieskończoność . Tyko ten koniec świata trwa z jakieś 2000 lat. To piersi wyznawszy nauk Nazyrejczyka czekali na powtórne jego przyjście , które miało nastąpić za życia tego wyznawcy. Pisma zostali a pokolenia przemijali.

Na ogół ci co tak krzyczą nie umieją spojrzeć na to zagadnienie globalnie a widzą tylko co dzieje się na ichnim podwórku . Takiej osobie można zadać pytanie co z Azjatami którzy nawet o tym nie słyszeli . Wtedy na ogół głupią odpowiedz się dostaje , bo Bóg tak chciał. Tylko zapomina dodać że to jego Bóg tak chciał. W imię swoich racji odzwierciedla pragnienie śmierci dla innowierców. Nad tym to już się zwolnicy końca świata nie zastanawiają.

Jeśli coś przyjdzie to ewentualnie jakaś wojenka , trzęsienia ziemi , kataklizmu . Może wyginąć znaczna część ludzkości . Tylko trzeba pamiętać po co myśmy tutaj się urodzili i budowanie tutaj stałego domu nikomu nie wyszło . Trzeba umrzeć prędzej czy później . Tam też jest życie . Obu później. Jeśli miałbym się zgodzić z jakąś wyrocznią to śpiącego proroka Edgara Cayce - żyjącego w latach 1887 - 1945 w Stanach Zjednoczonych.

 

POLACY - PROŚCIE, BŁAGAJCIE I CHCIEJCIE PRZYJŚĆ DO MNIE RÓŻNYMI DROGAMI POPRZEZ MOJĄ MATKĘ.

MOICH ŚWIĘTYCH WZYWAJCIE NA POMOC.

 

 

Wybrałem dwa zdania z przesłania .

Po pierwsze Ta pani sobie nie dopuszcza do świadomości pewnych prawd historycznych . Od kiedy odje się cześć "Mace Bożej " i w którym wieku zaczęto czcić bóstwa takie jak katolicy święci.

 

NIE-MOI KAPŁANI POZWALAJĄ NA PROFANACJĘ BOGA, ICH STWÓRCĘ.

 

 

Po drugie . Niech mi ktoś pokarze jak idzie sprofanować Boga. Chyba te figurki za które ta osóbka uważa za boga zapominając że łamie drugie przykazanie . Księga Powtórzonego Prawa 5: 6 do 21

 

Można jeszcze po trzecie , czwarte itd.

 

 

 

 

Pozdrawiam Wali .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Infedro

- To jest tak ,większa część ludzkości na ziemi żyje w takim schizofrenicznym rozdzieleniu,jedni wyobrażają sobie duchową część własnej osobowości jako Jezusa bądź Boga (a to tylko ludzka Pycha i Ego się nadmiernie powiększyły ,czyli fachowo to "Kompleks Boga") ,i wcale schizofrenia nie jest żadną chorobą psychiczną ,jak się powszechnie sądzi ,chodzi o rozdział w myśleniu tzw. Dualny/Dualistyczny ,między Logicznym myśleniem a Psychicznym /Emocjonalnym .

- noo O.K. to klapuje... bo de Mello nazwał to że "Ludzie Żyją (śniąc) i nawet nie wiedza że śnią"... w moim rozumieniu tzn. nic innego jak To, że powszechne życie uważane za normalne... tak naprawdę nie jest Normalne, a wiec dopiero dąży do Prawdy, czyli Normalności. co oznacza tylko tyle że żyjemy w jakiejś tam "iluzji"Ego... i większość nie zdaje sobie z tego nawet sprawy... :) ... wiec Życie dąży do tego aby tą iluzje skorygować ale oczywiście w aspekcie Duchowym, czyli naszej Świadomości... :)

- ale jeśli nie reagujemy na "naukę duchowa"... to manifestuje sie to także w realu jako nasze Upadki... mające zmusić Nas do myślenia a w konsekwencji zrezygnowania ze złej drogi... co skutkuje znalezieniem innej, a wiec nowej szansie że znajdziemy tą Własciwą... :)

 

- Inni prawidłowo myślący ludzie to jest w sposób Niedualny,Androgyniczny ,

- gdzie Logiczne i Psychiczne /Emocjonalne myślenie działa u nich jako wspólna całość Transcendencja .

- noo... O.K. znaczy sie Oni rozpoznali to "widzenie" tylko Ego(jako cień) i zaczęli szukać innego widzenia swego Lepszego Ja(jako światło, Serce)... czyli posuwali sie ze Swoja Świadomością z jednej Skrajności w stronę drugiej, aż napotkali Punkt Synchroniczny... równoważący i jedno i drugie, czyli takie "stereo" Świadomości... a co Ty nazywasz Transcendencją... :)

 

I dla nicch Bóg to miłość który/ra jest w Sercu ,a Jezus ,to Człowiek który osiągnął Świadomość Chrystusową

- noo O.K. zgadzam się wiem o co chodzi... zresztą pisałem też o tym i w moich postach w innych Tematach... :)

 

- czyli wszyscy jesteśmy jedni świadomie bądź inni nieświadomie Chrystusami.

- noo Tak... ale nie w sensie dosłownym (rozumu), tylko w sensie Duchowym... czyli że mamy Tu na Ziemi zadbać o wzrost Duchowości tak aby mógł zaistnieć w konsekwencji wzrost Świadomości Ludzkiej do poziomu wyższego...

 

- czy tak ? / zgadzasz się ?

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo... Pit...hihi nigdy bym nie pomyślał ze w tym temacie znajdą się piosenki Dody... :)

- Hmm ... niby sprzeczność, ale Tu przecież chodzi o słowa(psyche), a nie Muzykę(ciało)... tak parafrazując oczywiście... :)

- a to i ja dodam co Mi leży na Duszy... coby nam się lepiej gaworzyło... :)

 

[video=youtube;8YTQz0ZiJEA]

 

 

--- pozdrawiam... infedro :)

 

Ps.

- niestety muszę już zmykać... bo już wyrywają mi komputer... ;)

- ale później odpowiem i na resztę postów... :)

- narrka... :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... to może spróbujmy to rozważyć tak bez fanatyzmu, a może uda się nam dojść do jakichś w miarę rozsądnych wniosków... ?

Dyskusję w takim temacie można by ciągnąć całkiem długo i dość bezowocnie, dlatego moim zdaniem jednym z rozsądnych wniosków może być spokojne podejście do problemu proroctw, objawień i przekazów, w które nikt nie ma obowiązku wierzyć.

Chętni mogą w oparciu o ich treść oddać się rozważaniom moralizatorsko-etycznym i zastanowić się nad skutkami uwzględnienia bądź nie treści zawartych w przekazie.

Można również do takich przekazów podejść jak do starych baśni, w których zawsze jest przynajmniej odrobina prawdy.

 

Po pierwsze Ta pani sobie nie dopuszcza do świadomości pewnych prawd historycznych . Od kiedy odje się cześć "Mace Bożej " i w którym wieku zaczęto czcić bóstwa takie jak katolicy święci.

Historycznie: najstarsze wizerunki i inicjały Maryi Matki Jezusa z Nazaretu, znalezione w katakumbach Pryscylli w Rzymie, datowane są na II w. Można zatem przyjąć, że jest to czas określający początki kultu Maryjnego. Dogmat nadający Jej tytuł Matki Bożej został zatwierdzony na Soborze w 431 roku.

Świętym, jako tym, którzy oddali swoje życie za wiarę/w obronie prawdy o Zbawicielu/ zaczęto oddawać cześć już w I w. O ile się nie mylę, pierwszym był św. Szczepan.

Co do samej formy czci oddawanej Maryi oraz świętym w Kościele Katolickim, to nie powinna ona mieć charakteru "czczenia bóstwa", gdyż żadna z tych postaci za Bogu równą uznawana nie jest.

Kult, o którym się powszechnie mówi powinien być (zgodnie z nauką KK) wyrazem szacunku dla świętości/zasług tych osób. Może on zawierać prośbę o ich wstawiennictwo (modlitwę tychże do Boga w intencji wyrażonej przez proszącego).

Cześć należną świętym można by dla zobrazowania zjawiska porównać do czci oddawanej bohaterom poległym za wolność danego kraju lub osobom dla tego kraju szczególnie zasłużonym, z tym że dochodzi do niej wymiar duchowy pod postacią ww. prośby.

 

Po drugie . Niech mi ktoś pokarze jak idzie sprofanować Boga. Chyba te figurki za które ta osóbka uważa za boga zapominając że łamie drugie przykazanie . Księga Powtórzonego Prawa 5: 6 do 21

Zakładając, że szanowaniem Boga jest przestrzeganie Jego Prawa, to za profanowanie moglibyśmy uznać świadome tego Prawa łamanie.

Jeżeli założymy, że cząstka Boga jest w każdym z nas, każdy z nas jest w jakiś sposób z Nim połączony, to profanując Jego Prawo w nas, profanujemy Boga.

Można to rozwinąć w jeszcze innym kierunku: nie-moi kapłani, czyli ludzie o znaczącej pozycji społecznej/politycznej pozwalają na profanowanie Stwórcy poprzez zezwolenie na profanowanie tego, co stworzył, czyli Jego stworzenia jakim jest człowiek. Zezwalając na profanację dzieci dopuszczają się profanacji Ojca. I tu do rozwinięcia temat dotyczący godności człowieka...

 

Pozdrawiam

Caliah

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro

- Wnioski na temat dominacyjnej wiary w naszym kraju dawno wyciągnąłem... wspólne i owszem możemy wyciągnąć .

- To dzięki fanatyzmowi katolików (niektórych) jak i chęci poznania prawdy zagłębiłem się w tą literaturę .

- to tak samo jak Ja... tez "musiałem" poczułem zew szukania za głosem intuicji... :)

 

- Fundamentalia żywi się iluzją teologiczną i dopóki będziemy ewentualnie rozmawiać o tej iluzji wszystko jest dobrze .

- Rękoczynów się nie popełni co najwyżej klawiaturę można sobie na głowie rozbić .

- no tak... hmm, takie skojarzenie mnie naszło że odpowiednikiem "iluzji teologicznej", w samym człowieku jest iluzjaEgo, która zniekształca obraz Tak że nie widzimy go takim jakim jest w istocie, a tylko poprzez pryzmat tEgo zniekształcenia...

 

- Zmierzyć się i owszem z coraz to większą presją osób nawiedzonych wierzących w swoje przekonania , cwaniaków którzy próbują zbić na tym interes duchowy i po cichu wzywają do ewangelizacji . Najgorsze w tym wszystkim są środki masowego przekazy które te bajki podsycają i przy okazji czerpiąc korzyści materialne.

- To czy to kupimy czy nie to muśmy wystawić sobie kryterium oceny zagadnienia przed daną datą tak zwanego końca świata . Byśmy sobie nie pluli w twarz.

Jeśli chodzi o mnie to wyrzuciłem te bajdurzenie do kosza. Tylko co z ludźmi którzy są słabi psychicznie i kupią bajkę. W miarę podkręcania zagadnienia ilu ulenie presji i odbierze sobie życie.

- ja uważam (na własny użytek) że w sumie to... nie ma sensu przejmować się końcem Świata, bo jedyne co w Nas wzbudza... to Lęk, a czy przez to coś zmienimy... nie ! a sami jedynie pogrążymy się w ciemnościach naszej "iluzji"...

- wiec jedyne co możemy zrobić... to szukać "światła", tak by ono spowodowało zmianę naszego nastawienia... :)

 

Może i nasuwa się wiele pytań a tu przedostatni papież a to ktoś tam wywróżył koniec świata . Można tak mnożyć w nieskończoność . Tyko ten koniec świata trwa z jakieś 2000 lat.

- noo tak tylko że chodzi oto że tych nakładających się przepowiedni jest coraz to więcej, bo i Majowie i ostatni Papierz... itp,itd...

- ale moim zdaniem to wszystko wzbudza w nas Lęk, tylko dlatego bo Sami odnosimy to do Świata jaki znamy najlepiej... a wiec Świata materialnego...

- wystarczy wiec tylko odwrócić Bieguny Myślenia... i już mamy zupełnie inny OBRAZ... tEgo co odnosiliśmy tylko do materiii... hmm no proszę już nawet samoistnie wyjaśniło się "przebiegunowanie"... i tak samo z Papieżem, koniec Papiestwa wcale nie oznacza końca Świata ani końca Chrystusa ani końca Boga tym bardziej, bo przecież może oznaczać tylko Koniec pewnych Stereotypów zniekształcających Prawdę... a więc i instytucji które tej prawdy nie widzą...

 

To piersi wyznawszy nauk Nazyrejczyka czekali na powtórne jego przyjście , które miało nastąpić za życia tego wyznawcy. Pisma zostali a pokolenia przemijali.

Na ogół ci co tak krzyczą nie umieją spojrzeć na to zagadnienie globalnie a widzą tylko co dzieje się na ich nim podwórku .

- noo i właśnie... wiec i dlatego musi się to zmienić, a wiec nastąpić "koniec tego co było"... tak by mogło zaistnieć nowe... w sensie teologicznym a wiec i Duchowym,l wg.mnie oczywiście... bo inni mogą sobie myśleć jak i chcą... :)

 

- Takiej osobie można zadać pytanie co z Azjatami którzy nawet o tym nie słyszeli .

- Wtedy na ogół głupią odpowiedz się dostaje , bo Bóg tak chciał.

- Tylko zapomina dodać że to jego Bóg tak chciał. W imię swoich racji odzwierciedla pragnienie śmierci dla innowierców.

- Nad tym to już się zwolnicy końca świata nie zastanawiają.

- zgadzam sie... to potwierdza tylko moje wcześniejsze zdanie... :)

 

Jeśli coś przyjdzie to ewentualnie jakaś wojenka , trzęsienia ziemi , kataklizmu . Może wyginąć znaczna część ludzkości .

- Tylko trzeba pamiętać po co myśmy tutaj się urodzili i budowanie tutaj stałego domu nikomu nie wyszło .

- bardzo mądre i zasadnicze pytanie... :)

 

- Trzeba umrzeć prędzej czy później, Tam też jest życie... oby później.

- Jeśli miałbym się zgodzić z jakąś wyrocznią to śpiącego proroka Edgara Cayce - żyjącego w latach 1887 - 1945 w Stanach Zjednoczonych.

- jak najbardziej... dlatego uważam że skoro życie a raczej istnienie jest i Tam i Tu, to bycie Tu musi mieć jakiś Sens, a wiec i cel do zrealizowania... i to jak się okazuje związany bardziej z Duchem niż tylko z Ciałem... :)

 

Wybrałem dwa zdania z przesłania .

1 - po pierwsze - Ta pani sobie nie dopuszcza do świadomości pewnych prawd historycznych . Od kiedy odje się cześć "Mace Bożej " i w którym wieku zaczęto czcić bóstwa takie jak katolicy święci.

2 - po drugie - Niech mi ktoś pokarze jak idzie sprofanować Boga. Chyba te figurki za które ta osóbka uważa za boga zapominając że łamie drugie przykazanie . Księga Powtórzonego Prawa 5: 6 do 21

- tu widzę że odpowiedziała już Caliah... z którą się w zasadzie zgadzam... :)

- ale Jej też później odpiszę... :)

 

--- pozdrawiam i dziękuje za interesującą wypowiedź ... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Caliah... dzięki bardzo że i Ty zawitałaś do nas... :)

 

Dyskusję w takim temacie można by ciągnąć całkiem długo i dość bezowocnie, dlatego

- moim zdaniem jednym z rozsądnych wniosków może być spokojne podejście do problemu proroctw, objawień i przekazów, w które nikt nie ma obowiązku wierzyć...

Chętni mogą w oparciu o ich treść oddać się rozważaniom moralizatorsko-etycznym i zastanowić się nad skutkami uwzględnienia bądź nie treści zawartych w przekazie.

Można również do takich przekazów podejść jak do starych baśni, w których zawsze jest przynajmniej odrobina prawdy.

- jak najbardziej... dlatego jest Ten Temat by podejść spokojnie, czyli wg. mnie rozważyć bez Emocji...

- czyli z szacunkiem dla inności...:)

 

Historycznie: najstarsze wizerunki i inicjały Maryi Matki Jezusa z Nazaretu, znalezione w katakumbach Pryscylli w Rzymie, datowane są na II w. Można zatem przyjąć, że jest to czas określający początki kultu Maryjnego. Dogmat nadający Jej tytuł Matki Bożej został zatwierdzony na Soborze w 431 roku.

Świętym, jako tym, którzy oddali swoje życie za wiarę/w obronie prawdy o Zbawicielu/ zaczęto oddawać cześć już w I w. O ile się nie mylę, pierwszym był św. Szczepan.

Co do samej formy czci oddawanej Maryi oraz świętym w Kościele Katolickim, to nie powinna ona mieć charakteru "czczenia bóstwa", gdyż żadna z tych postaci za Bogu równą uznawana nie jest.

Kult, o którym się powszechnie mówi powinien być (zgodnie z nauką KK) wyrazem szacunku dla świętości/zasług tych osób.

- Może on zawierać prośbę o ich wstawiennictwo (modlitwę tychże do Boga w intencji wyrażonej przez proszącego).

Cześć należną świętym można by dla zobrazowania zjawiska porównać do czci oddawanej bohaterom poległym za wolność danego kraju lub osobom dla tego kraju szczególnie zasłużonym, z tym że dochodzi do niej wymiar duchowy pod postacią ww. prośby.

- tu jak dla mnie jest wszystko jasne i klarowne... wiec mam i takie samo zdanie, chyba że ktoś chciałby przedstawić jakiś inny punkt widzenia... który mógłby wnieść coś nowego do rozważań... (?) :)

 

Zakładając, że szanowaniem Boga jest przestrzeganie Jego Prawa, to za profanowanie moglibyśmy uznać świadome tego Prawa łamanie.

Jeżeli założymy, że cząstka Boga jest w każdym z nas, każdy z nas jest w jakiś sposób z Nim połączony, to profanując Jego Prawo w nas, profanujemy Boga.

- dokładnie tez mam takie zdanie... :)

- dodałbym tylko do ostatniej frazy zdania... to profanując Jego Prawo w nas, profanujemy Boga, a w konsekwencji Samego Siebie... jako cząstki Boga, stając się tej cząstki UPADKIEM...

- wszystko przez to że Ludzie tak naprawdę to nie zdają sobie sprawy co jest Grzechem... a jest nim nawet myśl, bo potrafi zatruć Świadomość Człowieka na tyle skutecznie że ogranicza jego Własną Wolną Wolę, która staje się de facto wolą "cienia" (złej Emocji Ego) a nie cząstki Boga w nim Samym (Sercem)...

 

Można to rozwinąć w jeszcze innym kierunku: nie-moi kapłani, czyli ludzie o znaczącej pozycji społecznej/politycznej pozwalają na profanowanie Stwórcy poprzez zezwolenie na profanowanie tego, co stworzył, czyli Jego stworzenia jakim jest człowiek. Zezwalając na profanację dzieci [Ludzi] dopuszczają się profanacji Ojca [jako STWÓRCY].

- I tu do rozwinięcia temat dotyczący godności człowieka...

- można i tak... :) dodałem tylko skromnie To co podkreślone i w [---], jeśli można ;)

 

--- pozdrawiam serdecznie... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

 

Co do samej formy czci oddawanej Maryi oraz świętym w Kościele Katolickim, to nie powinna ona mieć charakteru "czczenia bóstwa", gdyż żadna z tych postaci za Bogu równą uznawana nie jest.

 

Równy Bogu to nikt nie jest , Ale modląc się do danego bóstwa o wstawiennictwo , modlimy się najpierw do bóstwa i to bóstwo prosimy o wstawiennictwo łamiąc Prawo Boże . Jadąc przez Polskę widać ile kapliczek stoi na wsi i jak udekorowane są bóstwa i kapliczki . Chodź kościół utrzymuje że jest monistyczny to z praktyki widać że politeizm jest w każdym miejscu kultu. Dwie osobowości dla których jest miejsce w religii katolickiej nie ma potwierdzenia w Piśmie Świętym. Gdzie Jezus wprost mówi do kogo mamy się modlić i jaką modlitwą - Ojcze masz .

 

Człowiek jako istota lepiej się czuje z namacalnym bóstwem które o niego się troszczy , akceptuje jest opiekuńcze jak matka która zapewnia nam byt w dzieciństwie . Potem jako dorosły przelał pragnienia na wyimaginowaną kobietę i przypisał jej cechy matce Nazarejczyka. To Jezus jest nauczycielem a matka historyczna mogła być uczniem (wyznawcą).

 

Z profanacją to mi chodziło o sacrum wewnętrzne .Zewnętrznie można sprofanować , ciało , psychikę, celowo okaleczyć . Dopuścić się czynu niegodnego miana dziecka Boga . Ileż osób się rodzi z kalectwem cierpieniem i tak przechodzą przez życie odstawieni na margines społeczny. Prawa są niezmienne.

Pozdrawiam Wali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

- Równy Bogu to nikt nie jest , Ale modląc się do danego bóstwa o wstawiennictwo , modlimy się najpierw do bóstwa i to bóstwo prosimy o wstawiennictwo łamiąc Prawo Boże . Jadąc przez Polskę widać ile kapliczek stoi na wsi i jak udekorowane są bóstwa i kapliczki . Chodź kościół utrzymuje że jest monistyczny to z praktyki widać że politeizm jest w każdym miejscu kultu. Dwie osobowości dla których jest miejsce w religii katolickiej nie ma potwierdzenia w Piśmie Świętym.

- Gdzie Jezus wprost mówi do kogo mamy się modlić i jaką modlitwą - Ojcze nasz .

- co racja to racja... fakt faktem że mamy modlić sie do samego STWÓRCY, a nie innych "bożków" iż przez to Sami stajemy się ich częścią...

- i tu jest właśnie moim zdaniem sedno zakazu obrazowania Stwórcy... gdyż każdy "obraz" po prostu Nim nie jest... a staje się tylko naszym niejako "zastępczym" Bogiem...

- jest jeszcze jeden ciekawy aspekt tego zagadnienia... ! gdyby wszystkie Religie nie miały "Obrazów" wiec wyznawały czy modliły się do STWÓRCY... to czyż miałyby się o co spierać ? myślę że raczej nie, spory powoduję właśnie to co jest "obrazem" i to zarówno dosłownie jak i w przenośni... co znaczy tylko tyle, że nasz zmysł postrzegania Włada Nami, a nie My nim, czyli automatycznie stajemy się tego zmysłu Marionetką... służącą tylko jemu, aż do Skrajności włącznie, jakim jest niestety Fanatyzm... :(

 

Z profanacją to mi chodziło o sacrum wewnętrzne .Zewnętrznie można sprofanować , ciało , psychikę, celowo okaleczyć . Dopuścić się czynu niegodnego miana dziecka Boga . Ileż osób się rodzi z kalectwem cierpieniem i tak przechodzą przez życie odstawieni na margines społeczny. Prawa są niezmienne.

- noo O.K. - "wewnętrzne" czyli nie zależne od zewnętrznych zmysłów... a wiec z tymi zmysłami się nie identyfikujące... co oznacza opanowanie tych zmysłów na tyle, abyśmy stali się ich "kapitanem"... a nie się im poddali, stając się ich "marionetką"... przez co One tak naprawdę stają się naszym "Bogiem" , gdyż Sami pozwalamy im nad Sobą Panować... poddając im sie bez reszty, a wiec i może opamietania...

 

- dzięki Wali... bardzo ciekawy głos, dający "innym" do myślenia... wiec i tylko wyłacznie "moje zdanie" tu zapisałem... :)

 

--- dzięki i pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli rok 2011 ma byc rokiem nadziei to kazdy najpierw musi sobie w glebi serca odpowiedziec na pytanie czym dla nie go jest owa "nadzieje".

 

Rozumiem ze chodzi o ogólny pokój i pojednanie się z bogiem, Bóg daje nam szanse.

Ale wtedy ten rok powinien być rokiem próby lub rokiem szansy a co za tym idzie nie powinien być rokiem łatwym dla ludzi.

Myślę, że jeśli rok 2011 będzie rokiem próby lub rokiem szansy to nie będzie ciekawie.

Wystarczy popatrzyć na to co się dzieje dookoła nas.

Włączyć TV na 5 min.

Brazylia lawiny błota, Australia powodzie, polska to samo, gospodarka napięta jak nigdy dotąd.

Wystarczy jeden mały zapalny haczyk aby to wszystko puknęło.

Ubiegły rok był najgorętszym rokiem według naukowców od kąd prowadzi się pomiary, srednia temperatura podniosła się o 0,5 st.

Ten rok nie bedzie lepszy i uwazam, ze bedziemy wystawieni na probe ktorej nie sprostamy!

Wszystko zacznie sie w maju po beatyfikacji papieża.

Pożyjemy zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro . bardzo ciekawy głos, dający "innym" do myślenia... wiec i tylko wyłącznie "moje zdanie" tu zapisałem... :)

 

Z tego co widzę to nadajemy chyba na tej samej częstotliwość.Zdania mamy podobne zahaczające z leka na rozwój osobisty .

 

- jak najbardziej... dlatego uważam że skoro życie a raczej istnienie jest i Tam i Tu, to bycie Tu musi mieć jakiś Sens, a wiec i cel do zrealizowania... i to jak się okazuje związany bardziej z Duchem niż tylko z Ciałem.

 

 

"Niektórzy" uważają że życie ma sens samo w sobie i płyną z falą życia nie zagłębiaj się w poznanie. Jednocześnie zadowalają się zewnętrznymi rodzajami kultu Boga . A co w takim razie z wewnętrznym i jak tam się dostać w gościnę. I tak weszliśmy na terytorium jogi która uczy że ciało jest przejawem ducha. Analogowo to duch przejawia się przez zmysły.

 

gdyby wszystkie Religie nie miały "Obrazów" wiec wyznawały czy modliły się do STWÓRCY... to czyż miałyby się o co spierać ? myślę że raczej nie, spory powoduję właśnie to co jest "obrazem" i to zarówno dosłownie jak i w przenośni.

 

Co do tego to mam trochę odmienne zdanie choć nie do końca . Zawsze się znajdzie jakaś jednostka o silniejszej osobowości która by narzuciła swój punkt widzenia . Jeśli nie był to obraz w sensie dosłownym to obraz w sensie filozoficznym i już jest o co się spierać .To co się teraz dzieje to jest jakiś próg do pokonania przez ludzkość.

Każda religia to obraz .Dopiero wraz z odrzuceniem obrazu religii możemy zagłębić się w świat wewnętrznej religii tam gdzie Bóstwem jest Duch . Jam jest który jest.

 

co oznacza opanowanie tych zmysłów na tyle, abyśmy stali się ich "kapitanem"... a nie się im poddali, stając się ich "marionetką"

 

Kapitanem statku po nieskończonych oceanach wewnętrznej osobowości niż chaosie nieskończonych pragnień.

Myślę że w tym wypadku wyraziłem swój pogolą oparty o swoje przekonania. Infedro chyba wiesz co mam na myśli.

Pozdrawiam Wali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam... moim skromnym zdaniem… a wiec i nie narzucanym Nikomu… ;)

 

Jeśli rok 2011 ma być rokiem nadziei to każdy najpierw musi sobie w głębi serca odpowiedzieć na pytanie czym dla nie go jest owa "nadzieja".

- jeśli ktoś „nie wie” lub nie "czuje" a wiec nie zdaje sobie sprawy o co chodzi, to polecam książkę „Odwiedziny”… w której napisane jest co i jak wg. każdego z 10 przykazań Dekalogu, bo każde przykazanie jest omówione właśnie pod tym kątem… :)

- czyli jak powinno się je rozumieć a wiec interpretować w dzisiejszych czasach… :)

- dla tych co chcą polecam… :) Wspaniała Książka… otwiera Oczy i to bardzo................. 4odwiedziny.jpg ... :)

 

 

Rozumiem ze chodzi o ogólny pokój i pojednanie się z bogiem, Bóg daje nam szanse.

Ale wtedy ten rok powinien być rokiem próby lub rokiem szansy a co za tym idzie nie powinien być rokiem łatwym dla ludzi.

Myślę, że jeśli rok 2011 będzie rokiem próby lub rokiem szansy to nie będzie ciekawie.

Wystarczy popatrzyć na to co się dzieje dookoła nas... i włączyć TV na 5 min.

- Hmm… zależy o jakich Ludziach mówimy, bo dla tych prawdziwie Uduchowionych materia raczej nie ma większego znaczenia… ;/

- wiec i dla tych co myślą tylko „materią”… budzi ona pewne obawy, :/

- ale przecież obawy zawsze pochodzą z „niewiedzy”… czyli lęku przed tym czego nie znamy… a skoro nie znamy to i Nie ma sensu „oceniać” … gdyż Nasz Strach sprowokuje w Nas tylko panikę, a to tak jakby pacjent zobaczywszy nad Sobą postać ze skalpelem spanikował myśląc że "chce go zabić”… podczas gdy „zamiar” lekarza jest przecież zupełnie inny… bo właśnie ma na celu uratowanie mu życia… :/… tak wiec, owszem „ratowanie” może boleć ale jest to inny ból… bo ból Nadziei :)

- a wiec ?... nie wszystko jest złem, nawet jeśli na takie wygląda… bo wygląda na takie, tylko w „naszych oczach” niejako zaślepionych naszą niewiedzą… wiec, „lepiej nie oceniać” a Dążyć do Własnego Rozwoju podnosząc tym samym i Siebie i innych, bo i w sensie niejako CAŁOŚCI...

 

Wszystko zacznie sie w maju po beatyfikacji papieża.... Pożyjemy zobaczymy.

Hmm … moim zdaniem to stan oczekiwania nie jest Rozwojem… dlatego lepiej jest działać niż czekać… :)

- tak ogólnie to nie lubię być pesymistą i raczej Nie Polecam „takiej opcji”, gdyż wtedy Ona tylko zdominuje Nas na tyle, że Sami staniemy się jej „ofiarą”. Negatywne myślenie(cień) to typowa „wędka Ego” na którą łapią się Ci którzy takim negatywnym myślą się poddają…

- nie ma sensu załamywać rąk, i wmawiać Sobie że „nic mi się nie uda” gdyż nie może się udać tylko przez właśnie „takie myślenie”

- Rozwojem zawsze jest Dążenie… a nigdy Stagnacja czyli „płakanie nad rozlanym mlekiem”… dlatego nie można się poddawać !!!

Bo jeśli założymy choćby nawet teoretycznie, że ten „Przekaz” to prawda to znaczy ze ta Nadzieja wciąż jest … a mało tego nawet jest powiedziane co trzeba czynić by ją wzmocnić… wiec?... wystarczy tylko uwierzyć że Jednak Można… i działać w tym kierunku.

- ale to oczywiście… dokonać może tylko Każdy Sam dla Siebie… gdyż tu chodzi przecież o nic innego jak o Jego Własną Wolną Wolę(WWW)… którą ma wyrazić… by następnie zrealizować… :)

 

.....Moim zdaniem jeśli ktoś naprawdę chce się rozwinąć duchowo… i zbliżyć do Boga, to powinien skupić się na przemyśliwaniu a wiec tak naprawdę poznaniu Swego Wnętrza… co oznacza pójście w celowe chwilowe „odosobnienie”, a to oznacza odcięcie się od wszelkich innych informacji, które tylko zaprzątają Nasze Zmysły, a tym samym „odciągają” od Tego Zamiaru… który Sami sobie postanowiliśmy… sam Bóg przecież powiedział, że nie jest z tego Świata, wiec musimy Go szukać w nie Naszym Świecie, a w tym którego nie „widzimy”… a nosimy w Sobie… :)

- trzeba wiec wzmocnić Swego Ducha… czyli niejako „zagłodzić ciało” a wiec poskromić jEGO żądze,… zarówno Jezus jak mi Mojżesz uczynili to poprzez 40 dniową głodówkę(o wodzie i chlebie), która to może być rozumiana zarówno dosłownie jak i metaforycznie tzn. nie Pozwolili aby „żądze ciała” nad nimi Panowały… a przez to odzyskali kontakt z własnym Duchem… z tym, co jest nie tylko życiem ale i istnieniem Nas Samych… :)

- w tej książce jest właśnie to powiedziane… że Ludzie tak naprawdę to „nie chcą słuchać” (swego wnętrza), bo wolą włączyć sobie TV i ładować się czyli swe Ego tymi „złymi” energiami… aż do bólu głowy.

- podczas gdy prawdziwe „Słuchanie” to zagłębianie się w Siebie… co prowadzi do Własnego Rozpoznania… którego efektem jest stopniowe opanowywanie Emocji i Zmysłów tak aby odnaleźć w Sobie to prawdziwe „JA” będące odzwierciedleniem naszej Duszy (mądrość Serca)… wiec i dopiero wtedy, mając świadomość Siebie czyli tym Kim Jestem, jesteśmy w stanie zapanować nad tym co w istocie tylko widać na zewnątrz… a jest tylko „powłoką” z punktu widzenia Duszy(i Ducha), a wiec tej cząstki Boga która jest w Nas Samych… :)

- dopiero kiedy staniemy się Woźnicą (kapitanem) naszych Zmysłów… dopiero wtedy Staniemy się Tym czym mieliśmy być od początku, a czym „nie byliśmy” tylko przez własną „iluzje” Świadomości EGO… którą to iluzje braliśmy za prawdę tylko dlatego, że innej nie znaliśmy… bo by ją poznać to Sami musimy tego Chcieć i do niej Dążyć, a wiec i wcześniej wyrazić Naszą Własną Wolną Wolę… bycia blisko STWÓRCY… a wiec i zrobienia Wszystkiego aby Tą Wole Dotrzymać… zgodnie z Jego Prawem :)

- wiec załamywanie rąk… w ogóle nie powinno wchodzić w grę… :) gdyż stanie się tylko destrukcją i to na własne życzenie naszej WWWoli… a właściwie to woli Ego... :(

- ale to oczywiście... tylko moje skromne zdanie .

 

--- pozdrawiam… infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brydziu

 

Wszystko zacznie się w maju po beatyfikacji papieża.

 

Co zacznie się ? Ziemia zacznie się kręcić w odwrotnym kierunku a księżyc przejmie funkcje słońca . Fajna wróżba ale czy prawdziwa!

Czemu stwarza sobie świat Matriksa gdzie rządzi negatywny przekaz środków masowej informacji.Przez oczekiwanie na wyimaginowane zrażenie sprowadzasz na siebie piekło. Choć dla ciebie może mieć pozytywny aspekt życia w piekiełku ziemskim. Kiedy staniesz na sądzie ostatecznym to powiesz że już przeżyłeś piekiełko tu na ziemi.

Przed czy po beatyfikacja świat się nie zmieni życie będzie dalej szło swoim torem dnia codziennego . Dlaczego to ma być data graniczna ? Bo ileś osób chce tego i narzuca recie profanom swoje podejście do zagadnienia .

993 r. - Papież Leon III zaczął kanonizować zmarłych. To też wymyślili ludzie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Infedro :_usmiech:

 

Dziękuję za miłe powitanie i komplement we wstępie :zawstydzony:

Muszę powiedzieć, że wprawiłeś mnie nim w pewne zakłopotanie :)

 

...dodałem tylko skromnie To co podkreślone i w [---], jeśli można ;)

Oczywiście, że można :)

Bardzo mi się podoba Twój styl prowadzenia dialogu.

Jeżeli pozwolisz, to od czasu do czasu będę go od Ciebie zapożyczała :)

 

Równy Bogu to nikt nie jest , Ale modląc się do danego bóstwa o wstawiennictwo , modlimy się najpierw do bóstwa i to bóstwo prosimy o wstawiennictwo łamiąc Prawo Boże. Jadąc przez Polskę widać ile kapliczek stoi na wsi i jak udekorowane są bóstwa i kapliczki .

Wali, masz rację, jeżeli ktoś traktuje Matkę Bożą lub którąkolwiek z osób uznanych za święte, jako obiekt kultu, oddając tej osobie cześć, jak/jako bóstwu o mocy sprawczej, kierując prośby w stylu: "spraw, aby...", to popełnia grzech bałwochwalstwa skutkiem wykroczenia przeciw pierwszemu z nakazów Dekalogu.

Jeszcze większą pomyłką jest czczenie jako świętych i kierowanie modlitw do figurek czy obrazów. To wręcz zaprzecza charakterowi/wymiarowi duchowemu danego kultu.

Należy to jednak odróżnić do traktowania tychże jako symboli obrazujących wyznawaną wiarę, a stanowiących wystrój jakiegoś miejsca.

 

Bóg, bogowie, bóstwa, to istoty o mocy sprawczej, do których zanoszone są prośby.

Natomiast Matkę Bożą i osoby uznane za święte należy traktować jak naszych bliźnich, którzy modlą się w intencjach, o które je prosiliśmy. Założenie wobec tych osób jest takie: ponieważ są znacznie bliżej Boga niż my, to z pewnością dużo lepiej rozumieją relacje z Nim i dzięki temu w sposób doskonalszy potrafią przekazać Mu nasze prośby.

Generalne przypinanie im łatki "bóstwa" jest o tyle mylne, o ile taką samą łatkę należałoby przypiąć np. osobom obecnie żyjącym, współmodlącym się/zanoszącym prośby w jakiejś wspólnocie w intencji kogoś, kto o taką modlitwę prosił.

 

993 r. - Papież Leon III zaczął kanonizować zmarłych. To też wymyślili ludzie .

Kanonizować - uznać publicznie za świętego, za osobę bliską Bogu, szczególnie zasłużoną dla Królestwa Niebieskiego.

Wygląda na to, że to pojęcie, jak chyba większość pojęć, którymi się posługujemy wymyślili ludzie, aby określić nim specyficzny charakter innych ludzi. Prawdopodobnie jedni z pierwszych, którzy byli świadkami życia takich osób. Życia przykładnego, często ofiarnego, a ponadto charakteryzującego się jakimiś szczególnymi cechami przypisywanymi darom/charyzmatom, jakie te osoby służąc Bogu od Boga otrzymały, a którymi posługiwały czyniąc rzeczy nadprzyrodzone (cuda) za życia oraz przyczyniły się swoim wstawiennictwem do wysłuchania modlitw i zaistnienia zdarzenia uznanego za cud już po ich śmierci.

 

Chodź kościół utrzymuje że jest monistyczny to z praktyki widać że politeizm jest w każdym miejscu kultu. Dwie osobowości dla których jest miejsce w religii katolickiej nie ma potwierdzenia w Piśmie Świętym.

Kościół nie tylko utrzymuje, ale także jest monoteistyczny, gdyż uznaje w swoim nauczaniu, że Bóg (choć ujmowany jako Trójosobowy) jest jeden, natomiast Matka Boża, święci, błogosławieni oraz pozostali członkowie (żywi i zmarli) stanowią Kościół jako taki, są jego Ciałem w całości poddanym Bogu.

Oczywiście symbole spotykane w miejscach kultu można tłumaczyć na różne sposoby, ale wykładnią jest tu oficjalne nauczanie Kościoła, do którego należy odnosić wszelkie prywatne interpretacje.

 

To Jezus jest nauczycielem a matka historyczna mogła być uczniem (wyznawcą)

(...)

Gdzie Jezus wprost mówi do kogo mamy się modlić i jaką modlitwą - Ojcze masz .

Dokładnie tak.

Wyznawcą posłusznym i wiernym Bogu.

Można by dodać szczególnym uczniem, bo wybranym do szczególnej misji. Uczniem, który miał szczególnie ciężkie zadanie, z którego chyba się wywiązał, przez co stał się godnym szacunku i naśladowania.

 

Z profanacją to mi chodziło o sacrum wewnętrzne .

Wewnętrzne, zewnętrzne...

Człowiek jest istotą złożoną stanowiącą jednak całość.

 

I tak weszliśmy na terytorium jogi która uczy że ciało jest przejawem ducha. Analogowo to duch przejawia się przez zmysły.

Patrz no, Kościół naucza dokładnie tego samego :)

 

"Niektórzy" uważają że życie ma sens samo w sobie i płyną z falą życia nie zagłębiaj się w poznanie. Jednocześnie zadowalają się zewnętrznymi rodzajami kultu Boga . A co w takim razie z wewnętrznym i jak tam się dostać w gościnę.

Dopóki sami drzwi nie otworzą, to będą one zamknięte...niestety....

 

Każda religia to obraz .Dopiero wraz z odrzuceniem obrazu religii możemy zagłębić się w świat wewnętrznej religii tam gdzie Bóstwem jest Duch . Jam jest który jest.

Chyba właśnie tego nauczał Jezus... :)

Ciekawe ujęcie, dzięki Wali :)

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez caliah
kropeczka ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Z tego co widzę to nadajemy chyba na tej samej częstotliwość.

- Zdania mamy podobne zahaczające z leka na rozwój osobisty .

- miło mi że tak myślisz… a jeszcze milej że tak jest … :)

 

"Niektórzy" uważają że życie ma sens samo w sobie i płyną z falą życia nie zagłębiaj się w poznanie. Jednocześnie zadowalają się zewnętrznymi rodzajami kultu Boga . A co w takim razie z wewnętrznym i jak tam się dostać w gościnę. I tak weszliśmy na terytorium jogi która uczy że ciało jest przejawem ducha. Analogowo to duch przejawia się przez zmysły.

- dokładnie… dlatego ten kto nie czuje Ducha w Sobie, jest jak Orzeł, który myśli ze jest Kurą (wg. de Mello)... :)

- http://www.ezoforum.pl/horoskop-majow/8714-kin-dnia-18.html ... post 173/18

 

Co do tego to mam trochę odmienne zdanie choć nie do końca . Zawsze się znajdzie jakaś jednostka o silniejszej osobowości która by narzuciła swój punkt widzenia . Jeśli nie był to obraz w sensie dosłownym to obraz w sensie filozoficznym i już jest o co się spierać .

- właśnie to miałem na myśli pisząc... :

<<< spory powoduję właśnie to co jest "obrazem" i to zarówno dosłownie jak i w przenośni.>>>

 

- To co się teraz dzieje to jest jakiś próg do pokonania przez ludzkość.

- Każda religia to obraz ...

- Dopiero wraz z odrzuceniem obrazu religii możemy zagłębić się w świat wewnętrznej religii tam gdzie Bóstwem jest Duch . Jam jest który jest.

- Ooo… tak, widzę że Wiesz w czym rzecz… a skoro wiesz to i to Czujesz, a skoro czujesz to JESTEŚ… :)

- bo Kto nie czuje… Ten nie JEST… :/

- zgadza się… to jest Próg Naszej Ludzkiej Świadomości… wiec i Nasza Wolna Wola była dana Nam Ludziom po to by Go odnaleźć drogą prób i błędów (stąd Dualizm), a nie po to by się zastanawiać co teraz zjem „ciasteczko” czy „cukiereczek”… :/

- o tym Progu jest właśnie i mowa w powyższej książce którą … wyżej polecałem :)

- ale oczywiście na pewno są i inne książki… i to niemal w każdej kulturze… :)

 

Kapitanem statku...

- po nieskończonych oceanach wewnętrznej osobowości...

- niż chaosie nieskończonych pragnień...

Myślę że w tym wypadku wyraziłem swój pogolą oparty o swoje przekonania.

Oootóż To… dobrze to ująłeś… :)

- musimy przejść ze Świadomości zaspakajania tylko „pragnień” Ego…

- do Świadomości już niejako Zaspokojonej… a wiec zdolnej widzieć ponad „pragnienia”, gdyż dla Niej pragnienia są już nie istotne… :)

- w sensie takim że nie Dominują naszej Świadomości... a wiec przestajemy gonić "za czymś" na rzecz poszukiwań w Nas Samych... :)

 

Infedro chyba wiesz co mam na myśli.

 

Hmm… myślę że chyba wiem ;) , wiec ujmę to tak ;

 

Dla porównania to tak jakby… przedstawić „obrazy” 4 mężczyzn…

- jeden myśli tylko fallusem… :/

- a drugi zaczyna już używać Rozumu…

- trzeci… do Rozumu dołączył jeszcze Serce… które w Sobie znalazł… bo Sam zechciał Je znaleźć… :)

- a czwarty… już NIC nie musi poszukiwać i znajdywać… gdyż Sam stał się JEDNYM tego co uzbierał… :)

- ale Jednym wcale nie w sensie Jednostki tylko w sensie Scalenia w CAŁOŚĆ… której już Nic nie dotyka, ale nie dlatego ze jest nieczuły, lecz dlatego ze Zrozumiał… KIM JEST… zrozumiał że Twarz to tylko żywy „obraz” i jest tylko dla Tych, którzy nie są Harmonią…. by ukazać innym jej brak :( dlatego z daleka widzimy ich „braki” których oni sami nie widzą, a których lustrem stajemy się My Sami…

- Harmonia nie potrzebuje już Twarzy, a wiec i Luster… więc i Jego Twarz zmienia się jakoby w „Kamień” lecz nie jest to tylko zwykły kamień twardy i nieczuły, ale „Kamień Filozoficzny” którego NIKT i NIC nie jest mu w stanie odebrać, gdyż stał się Nim Samym… :)

- on WIE bo JEST… a JEST bo WIE… :)

 

- Wali … chyba Wiesz co mam na myśli… ;)

 

 

--- pozdrawiam gorąco… infedro :)

 

Ps.

- ale mimo ze tak napisałem to jednak jeszcze nie jestem takim "Kamieniem"… gdyż Sam mam Twarz i Twarze dostaje w odbiciach, ale najważniejsze że już wiem po co ją mam… i jaki jest jej Sens, bo właśnie Taki by jej w ogóle nie było, by ze zmiennego Pulsara stała się Jednolitym Słońcem… :)

- hmm... wybacz że tak "górnolotnie" ale sam mnie do tego zachęciłeś... :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czlowiek bez religii jest jak ryba bez rowera/u" :mysli:

 

Co o tym myślicie, jaka z tego płynie puenta, ma to sens czy nie? Można wierzyć nie wyznając żadnej religii czy jest to zupełnie nie zgodne z egzystencją? Można kierować się wewnętrzną etyką czy jest to szkodliwe z założenia tzw. subiektywnego odbioru i postrzegania tego co nas dotyczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro

 

Prawdę mówiąc nie wiem jak mam odpowiedzieć na twój komentarz . Choć mamy różne określenia na to samo zagadnienie to kierunek drogi jest ten sam .

 

ale mimo ze tak napisałem to jednak jeszcze nie jestem takim "Kamieniem"… gdyż Sam mam Twarz i Twarze dostaje w odbiciach, ale najważniejsze że już wiem po co ją mam… i jaki jest jej Sens, bo właśnie Taki by jej w ogóle nie było, by ze zmiennego Pulsara stała się Jednolitym Słońcem… :)

- hmm... wybacz że tak "górnolotnie" ale sam mnie do tego zachęciłeś.

 

Do niczego nie zachęcam. I podsumuję to puentą

To co zobaczymy w refleksie jest naszym kształtem , kształtem błędu . Lecz kształt iluminacji ma moc poznania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro

 

- Prawdę mówiąc nie wiem jak mam odpowiedzieć na twój komentarz .

- Choć mamy różne określenia na to samo zagadnienie to kierunek drogi jest ten sam .

 

Hmm... ależ odpowiadanie wcale nie jest obowiązkowe... :);)

- dlatego odpowiadajmy tylko wtedy gdy... czujemy taką potrzebę płynącą nie tylko z Rozumu ale i z Serca... a co się nazywa Mądrością... :)

- a Mądrość jak zapewne dobrze wiesz nie zawsze jest tylko mową... ale i również milczeniem, tyle że Twórczym... :)

 

-Do niczego nie zachęcam. I podsumuję to puentą

- To co zobaczymy w refleksie jest naszym kształtem , kształtem błędu .

- Lecz kształt iluminacji ma moc poznania.

Hmm... noo cóż, wypada mi tylko się z radością z tym zgodzić... :)

- i tak od siebie tylko dodać, że masz "niezwykły dar" stawiania trafnych puent... :)

- wiec, raczej nie milcz za długo... nawet z Mądrości ... :)

 

--- pozdrawiam i proszę o więcej takich "smaczków" duchowych... infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

 

Założenie wobec tych osób jest takie: ponieważ są znacznie bliżej Boga niż my, to z pewnością dużo lepiej rozumieją relacje z Nim i dzięki temu w sposób doskonalszy potrafią przekazać Mu nasze prośby.

 

Jakoś nie nogę zgodzić się z tym twierdzeniem. Rozumiem że kościół zakłada ilością zasług ziemskich przekłada się na bliskość przebywania przed obliczem Boga. Tym samym tworzymy panteon bóstw na wzór mitów gdzie każde bóstwo odpowiadało za powierzoną sprawę . Czy nie jest tak w chrześcijaństwie . Św Krzysztof patron kierowców , św. Jan Vianney patron proboszczów , Św. Izydor Oracz patron rolników. itd. Czy nie mamy tutaj analogi do bóstw z olimpy . Im też składano dary i modły.

Na jakiej postawie możemy twierdzić o zhierarchizowania życia po śmierci . Nie mamy żadnego oparcia w piśmie . Chyba że przyjmiemy kontrowersyjne wizję taki osób jak św Faustyna Kowalska.

W piśmie jest napisane proście a otrzymacie kołacie a będzie otworzone . To według tego każdy z nas ma moc i wolę modlić się bezpośrednio do Stwórcy. Nie neguję że przychodzą na świat ludzie którzy są bardziej rozwinięci duchowo i ich modlitwy mają większą moc Tak jak święty Ojciec Pio. Tylko tacy ludzie przychodzą w każdej religii , kulturze.

 

Natomiast Matkę Bożą i osoby uznane za święte należy traktować jak naszych bliźnich, którzy modlą się w intencjach, o które je prosiliśmy

 

W tym wypadku występuje wtórność modlitw . My do nich ( świętych) , oni do Boga .To tak jakbyśmy siedzieli przy źródle wody pitnej ,lecz wodę kupowaliśmy od sprzedawcy by się napić . Pośrednicy też muszą zarobić.

 

Dopóki sami drzwi nie otworzą, to będą one zamknięte...niestety....

 

I to jest sedno moich wypowiedzi . Tylko drogi obrane są różne .Zastanawiające jest kiedy te drzwi otworzyli prawdziwi mistycy tacy jak wyżej wymieniony św Ojciec Pio czy św Jan od krzyża. Czy Bóg w swojej dobroci jednej duszy dał więcej a drugiej mniej , dlaczego?

 

Każda religia to obraz .Dopiero wraz z odrzuceniem obrazu religii możemy zagłębić się w świat wewnętrznej religii tam gdzie Bóstwem jest Duch . Jam jest który jest.

Chyba właśnie tego nauczał Jezus

 

Tak dosłownie tego nauczał Nazarejczyk . Lecz religia nie , religia uczy kreacji.

 

Caliah piszę że" Dopiero wraz z dorzucenie obrazu religii "w tym wypadku chodziło mi zewnętrzną a wiec religię kościoła . Co dla katolików jest nie do przyjęcia. Z twoich postów wynika ze masz wykształcenie teologiczne a wiec powinieneś odrzucić to twierdzenie- " Chyba właśnie tego nauczał Jezus " .

Pozdrawiam

Edytowane przez Wali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wali,

 

Rozumiem że kościół zakłada ilością zasług ziemskich przekłada się na bliskość przebywania przed obliczem Boga.

Raczej nie ilość, a jakoś/czystość całości danej osoby.

 

Tym samym tworzymy panteon bóstw na wzór mitów gdzie każde bóstwo odpowiadało za powierzoną sprawę . Czy nie jest tak w chrześcijaństwie . Św Krzysztof patron kierowców , św. Jan Vianney patron proboszczów , Św. Izydor Oracz patron rolników. itd. Czy nie mamy tutaj analogi do bóstw z olimpy . Im też składano dary i modły.

To jest trafne określenie: tworzymy.

Nauka Kościoła Katolickiego nie traktuje świętych na zasadzie bóstw. To poszczególne osoby dopuszczają się takiego ukierunkowania interpretacji, co później skutkuje opiniami takimi jak ta, przy której uparcie obstajesz :)

Masz rację, takie postępowanie jest błędem z punktu widzenia nauki KK, ale nie da się ludziom "wgrać" zrozumienia. Mogą je otrzymać od Boga, o ile zechcą o nie poprosić.

A podstawowa różnica między bóstwami z Olimpu, a świętymi KK (choćby na podstawie Twoich wypowiedzi) polega na tym, że bóstwom składano dary i modlitwy, natomiast w KK dary składa się wyłącznie Bogu, nawet jeżeli ktoś czyni to za czyimś pośrednictwem (Jezusa, świętych, kapłana, kolegi itp.) i do Niego zanosi się modły, o których wsparcie również możemy prosić.

Np. fragment hymnu z dzisiejszej Jutrzni (pieśń skierowana jest do Jezusa, a ostatnia zwrotka odnosi się do dzisiejszego wspomnienia św. Tomasza z Akwinu):

 

"Chwała niech będzie Tobie, Boski Mistrzu,

Który napełniasz swoim Duchem mędrców,

Aby ich wiedza stała się dla wiernych

Blaskiem poznania.

 

Ten zaś, którego obchodzimy święto,

Swoją modlitwą niech nam dopomoże

Zdążać ku Tobie drogą pełną światła,

Aby Cię wielbić. Amen."

 

Samo przyporządkowanie "specjalizacji" do poszczególnych świętych wynika z tego, że w czasie swojej działalności na ziemi odznaczyli się oni jakimiś szczególnymi cechami/darami/łaskami/cudami w określonych dziedzinach i te właśnie są im przypisywane, jako podległe ich patronatowi/opiece.

 

W tym wypadku występuje wtórność modlitw . My do nich ( świętych) , oni do Boga .To tak jakbyśmy siedzieli przy źródle wody pitnej ,lecz wodę kupowaliśmy od sprzedawcy by się napić . Pośredniki też muszą zarobić.

To raczej tak, jakbyśmy sami nie mieli siły sięgnąć do tego źródła i potrzebny jest nam ktoś, kto choćby pierwszy kubek dla nas zaczerpnie.

Miałam kiedyś taką sytuację, gdy nie byłam w stanie złożyć dwóch słów ze sobą, totalna pustka. Nie potrafiłam/nie mogłam ich nawet przeczytać, nie mówiąc już o tym, abym złożyła, choćby w myślach, jakąkolwiek prośbę skierowaną do Boga. Chciałam, ale nie mogłam, a czas uciekał... Mogłam się natomiast zwrócić do człowieka...

Pokora, zawierzenie słowu, które kiedyś otrzymałam...i po ok. godzinie mogłam już powoli sama sięgnąć do źródła...

 

Na jakiej postawie możemy twierdzić o zhierarchizowania życia po śmierci . Nie mamy żadnego oparcia w piśmie .

Nie miałam na myśli zhierarchizowania życia dusz ludzkich po śmierci (odrębna sprawa to nasze późniejsze relacje z innymi bytami duchowymi, np. aniołami), ale to, że święci, jako osoby duchowo doskonalsze od większości nas, żyjących na ziemi, są w stanie wesprzeć ludzi w modlitwie w sposób bardziej doskonały/bliższy Bogu, czyli to, co napisałeś o św. Ojcu Pio :)

Natomiast odpowiedzią na pytania dotyczące teorii zróżnicowania nagrody w życiu przyszłym może być przypowieść o pracownikach najętych do pracy w winnicy o różnych porach dania.

Właściciel winnicy ze wszystkimi najemnikami umówił się na denara :) (Mt 20, 1-16)

 

W piśmie jest napisane proście a otrzymacie kołacie a będzie otworzone . To według tego każdy z nas ma moc i wolę modlić się bezpośrednio do Stwórcy. Nie neguję że przychodzą na świat ludzie którzy są bardziej rozwinięci duchowo i ich modlitwy mają większą moc Tak jak święty Ojciec Pio. Tylko tacy ludzie przychodzą w każdej religii , kulturze.

Oczywiście, że każdy może modlić się bezpośrednio do Stwórcy i taka właśnie powinna być nasza modlitwa.

Jednak nie zawsze ludzie czują się "godni", czasem brak im odwagi, bo po prostu boją się Boga.

Znam osobiście osobę, która do pewnego okresu żyła z Bogiem, posługiwała darami, a po pewnym wydarzeniu przestraszyła się Jego siły i wyroków, i przez długi czas nie potrafiła zrozumieć, że modlitwa innych osób w jej intencji to nie wszystko, że podstawą jest jej osobista relacja, jej rozmowy z Bogiem.

 

Masz rację, tacy ludzie przychodzą na świat w każdej religii, kulturze i jeżeli w miejscu i czasie, w którym żyją kierują się czystą, otwartą Miłością i swoim życiem o tej Miłości zaświadczają, to z pewnością do ich relacji z Bogiem należy podchodzić z pełnym szacunkiem.

 

I to jest sedno moich wypowiedzi . Tylko drogi obrane są różne .Zastanawiające jest kiedy te drzwi otworzyli prawdziwi mistycy tacy jak wyżej wymieniony św Ojciec Pio czy św Jan od krzyża. Czy Bóg w swojej dobroci jednej duszy dał więcej a drugiej mniej , dlaczego?

Każda dusza jest inna :)

Dlaczego? Choćby po to, aby nasza miłość była doskonalsza :)

Dla każdej jest miejsce i każda swoją istotą dopełnia całość stworzenia. Tak samo, jak w ogrodzie jest miejsce dla wielkich okazałych roślin i dla malutkich, niemal niepozornych, ale jakże uroczych drobiazgów.

Każdy ma swoje zadanie :)

Każdą duszę można też porównać do naczynia, które osiąga swoją pełnię w zależności od swojej "pojemności".

Nie zawsze istotne jest "kiedy", ale zawsze "jak szeroko". Np. św. Augustyn, on się nie spieszył ;)

I tu można nawiązać do innej przypowieści, o talentach: im więcej otrzymaliście, tym więcej będzie się od was wymagać. (Mt 25, 1-30)

 

Tak dosłownie tego nauczał Nazarejczyk . Lecz religia nie , religia uczy kreacji.

Hmmm, prawdę mówiąc nie bardzo wiem, czy to kwestia nauczania, czy interpretacji prywatnych?

To, o czym słyszymy w nauczaniu powszechnym (w kościele, na katechezach) jest zaledwie wskazówką, sygnałem, informacją o temacie, w który możemy się zagłębić jedynie poprzez własne, dalsze poszukiwanie Boga. Tak jak w cytacie, który przytoczyłeś: Proście, a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7, 7)

Ja bym mogła dodać: pytajcie Boga, a odpowie wam.

 

Caliah piszę że" Dopiero wraz z dorzucenie obrazu religii "w tym wypadku chodziło mi zewnętrzną a wiec religię kościoła . Co dla katolików jest nie do przyjęcia. Z twoich postów wynika ze masz wykształcenie teologiczne a wiec powinieneś odrzucić to twierdzenie- " Chyba właśnie tego nauczał Jezus " .

Wiem co miałeś na myśli :)

Ale duchowość katolicka również przekracza pewne poziomy :)

Odniesienie do tego można znaleźć np. w nauczaniu papieża Jana Pawła II?

 

Religia jest dla ludzi, a nie ludzie dla religii...o tym także nauczał Jezus :)

Zewnętrzne oznaki religijności nie są tożsame z istotą wiary, są jedynie jej zewnętrznym obrazem :)

Czasem błędnie interpretowanym...

Tak się szczęśliwie dla wszystkich ludzi składa, że Bóg jest ponad religiami :)

Tak, jak Jezus jest nauczycielem, tak religie są rodzajem drogowskazów :)

 

Nie jestem teologiem i nigdy teologii nie studiowałam :)

Kilka lat temu doświadczyłam czegoś, co bardzo istotnie wpłynęło na moje postrzeganie świata.

Należę do Kościoła Katolickiego, ale nie poprzestaję na niedzielnej Mszy św. :)

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czlowiek bez religii jest jak ryba bez rowera/u" :mysli:

 

Co o tym myślicie, jaka z tego płynie puenta, ma to sens czy nie? Można wierzyć nie wyznając żadnej religii czy jest to zupełnie nie zgodne z egzystencją? Można kierować się wewnętrzną etyką czy jest to szkodliwe z założenia tzw. subiektywnego odbioru i postrzegania tego co nas dotyczy?

Ma to sens o tyle, o ile ryba pływa nie zakładając jakiegoś większego celu czy sensu swojego istnienia.

Gdyby jednak chciała taki cel odnaleźć, to dobrze by było, aby zaczęła zwracać uwagę na znaki, które spotyka na swojej drodze i próbowała znaczenie tych znaków zrozumieć. Wtedy mogłoby się okazać, że zrozumie również potrzebę posiadania roweru, dzięki któremu mogłaby nieco szybciej tą drogę pokonywać.

 

Można wierzyć nie wyznając żadnej religii, czerpać ze wszystkich możliwych źródeł i próbować samemu odkryć istotę swojego istnienia :)

Pytanie tylko w co wierzyć, czego szukać?

I czy nie będzie to wywarzanie drzwi już otwartych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wierzyć nie wyznając żadnej religii, czerpać ze wszystkich możliwych źródeł i próbować samemu odkryć istotę swojego istnienia :)

Pytanie tylko w co wierzyć, czego szukać?

I czy nie będzie to wywarzanie drzwi już otwartych?

 

caliah nie trzeba wywarzać drzwi , które zawsze były otwarte, a były celowo kamuflowane przez tych co chcieli mieć tylko do nich dostęp. Mam tu na myśli tych co sa twórcami wszelkich religii.

A w co wierzyć, w BOGA który jest tą energią, która jest wszystkim co nas otacza i jest w nas samych, manifestuje się we wszystkich aspektach naszego życia , a przede wszystkim w naszych uczynkach względem innych.

Jak powiedział pewien mistrz który przekazał swoje odczucia "JA jest drogą, prawdą i życiem" i to że jego powiernicy przeinaczyli to na "Ja jestem" to już całkiem zmieniło postać i ciągnie się od wielu wieków na niekorzyść całych narodów, społeczeństw, pokoleń.

Czego szukać? ... spełnienia aby nie żałować tego życia i mieć świadomość że wypełnia się ono z naszej woli.

 

;) czy ryba potrzebuje rower, eee... jeśli już to drugą rybę żeby miała towarzystwo do bujania się na fali :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w BOGA który jest tą energią, która jest wszystkim co nas otacza i jest w nas samych, manifestuje się we wszystkich aspektach naszego życia , a przede wszystkim w naszych uczynkach względem innych.

To jest panteizm - jedno z wierzeń - Twoja odpowiedź nie jest uniwersalna. Sądzę, że nie powinno się komukolwiek mówić, w co ma wierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że nie powinno się komukolwiek mówić, w co ma wierzyć.

 

...nie sądź bo Cię osądzą, a jeśli chodzi o resztę to nic się nie powinno i nie łap mnie za słówka w sensie,że ja komuś cokolwiek narzucam odnośnie wiary, to co napisałam to są wyłącznie moje odczucia i do końca nie są panteizmem skoro już chcesz pokazać swoją wiedzę filozoficzną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napisałaś to panteizm. Mało mnie boli, w co sobie wierzysz, ale jeśli już chcesz dawać rady w co powinno się wierzyć według ciebie, to trzeba uściślić że to jedno z wierzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panteizm – pogląd teologiczny i filozoficzny lub religijny utożsamiające boga ze światem, rozumianym jako przyroda. Panteizm często łączył się z ideami rozumnego rozwoju wszechświata, jedności, wieczności oraz żywości świata materialnego. Neguje istnienie Boga jako istoty rozumnej, głosi zaś przenikanie Boga we wszystkie substancje ziemskie.

 

tu ci dam definicje cobyś mógł porównać sobie, że to co ja napisałam to nie jest do końca panteizm czy cie to boli czy nie , bo najłatwiej jest przyrównywać pewne założenia do czegoś, co się gdzieś tam wyczytało i upraszczać do czegoś czego się nie rozumie :haha:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno ty mi nie mów co to jest panteizm bo ja te tematy znam aż za dobrze. I chociaż teraz śmiejesz się, to kiedyś będziesz sobie pluć w brodę za poprawianie mnie.

Edytowane przez caliah
"niezręczny" epitet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oo oO ... !!!

- hola hola moi drodzy...

- czy ja robie smietnik w waszych tematach... nie

- czy ja wchodze do waszych tematów i obrazam innych ... nie

- a jesli juz wchodze to z szacunkiem i godnościa zarówno dla Gospodarza jak i jego Gości... bo i zachowujac jego reguły, choćby nawet mi nie pasowały... :)

- dlatego stanowczo nie zycze sobie takich "scen"... w Tym Temacie... co było okreslone już na samym jego poczatku ...

- przypominam reguły tego tematu TO ;

 

- trzymajmy się wiec zasad... które opisałem w jednym z moich postów...

- 1 rzecz to nastawienie A… czyli odbiór na „pozytyw” (sam chcę pozytywnie… czyli inni tez tak chcą) i jest to do zrealizowania gdy wszyscy zaczną chcieć „być tym samym nastawieniem” … czyli pozytywem :)

- 2 rzecz to nastawienie B… czyli wysyłanie na „pozytyw”… wiec wypowiadamy się tak jak byśmy chcieli by i do Nas się wypowiadano a wiec także na „pozytyw” czyli z szacunkiem i tolerancją…

- 3 rzecz to nastawienie na C… czyli świadomość, że złamanie któregokolwiek nastawienia skutkuje „wojną” a nie dyskusją…

- a dlaczego skutkuje wojną ?.... bo w momencie „zagrożenia” naszej WWWoli (czyli naszego zdania)… zapala się „czerwona lampka” i do akcji wkracza Świadomość EGO, mająca za zadanie chronić Nas przed utratą jedynego Prawa jakie mamy do dyspozycji w naszym arsenale a które dał nam sam Stwórca a mianowicie naszej Własnej Wolnej Woli… (WWW).

- wiec tak naprawdę EGO wcale Nie broni naszych „poglądów” tylko naszej WWWoli… co MY jako odbiorca mylnie interpretujemy jako atak na Nas Samych… czyli naszych poglądów, bo z nimi się utożsamiamy…

- wiec skoro TAK ??!!! … to można stwierdzić ze Wojny toczą się nie o poglądy … a o WWWole… wiec ?

- KTO... nie potrafi spełnić tych warunków, proszony jest o nie zabieranie głosu... ;)

 

- wiec bardzo proszę o skorygowanie Własnych postów wg. powyższych zasad... albo zwrócę sie z prośba do Moderatora o ich usuniecie !

- każdy ma prawo do własnych poglądów... nawet tych będących iluzja..

- wiec tylko przedstawiamy swój pogląd... i nic poza tym, żadnych wycieczek personalnych proszę...

- każdy sam ma Swój rozum i dojdzie Sam do zmiany swego zdania... wiec nie narzucamy swojego innym... a tylko mówimy ze ma prawo takie mieć, a my mamy prawo mieć Swoje... i finał dyskusji, bez obrazy oczywiście...;)

- Temat ... to nie smietnik na odpadki !!!... a czyjś "Dom" w który właściciel włożył swoja Prace i Wole... :)

- więc i Tą wole Bardzo proszę USZANOWAĆ...

 

--- pozdrawiam... infedro :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

 

QUOTE]Masz rację, takie postępowanie jest błędem z punktu widzenia nauki KK, ale nie da się ludziom "wgrać" zrozumienia

 

 

Z moich obserwacji wynika że to kościół wręcz zachęca ludzi do pielęgnacji kultu wyobrażeń różnych świętych . Niezgodzie się z twierdzeniem że z punktu nauk kościoła jest to błędem . Kościół toleruje te praktyki i wręcz do nich zachęca. Przykładem tego jest zmiana 2 przykazania w dekalogu . Jeśli by chciał to przeciąć to ma odpowiednie środki perswazji.Ruchy reformacji i ruchy niektórych schizm to odrzucili . Dali rade - dali . Chyba ze nastąpi ewolucja ku nowym (starym -nowym) wartościom duchowym . Pani jako katoliczka będzie bronić racji swego wyznania. Ja jako agnostyk staram się podchodzić krytycznie do rożnego rodzaju wyznań i pytam się dowody. Aczkolwiek przyjmuje nauki Nazyrejczyka. Tylko bez obudowy tradycji jak i niektórych ojców kościoła których wywody nie korespondują z naukami Pisma Świętego

 

Jednak nie zawsze ludzie czują się "godni", czasem brak im odwagi, bo po prostu boją się Boga.

 

Problem z doświadczeniem miłości mogą powstać tylko wówczas gdy próbujesz ją stworzyć, zamiast się po prostu na nią beztrosko otworzyć . Czy ta osoba nie stworzyła sobie świata z idealizowanego .

 

Dla każdej jest miejsce i każda swoją istotą dopełnia całość stworzenia. Tak samo, jak w ogrodzie jest miejsce dla wielkich okazałych roślin i dla malutkich, niemal niepozornych, ale jakże uroczych drobiazgów.

Każdy ma swoje zadanie

 

Bardzo mądry wywód tylko mamy różne spojrzenia na te zagadnienie. Nauki kościoła mówią ze stwórca coś daje a przy tym wymaga od danego talentu. Tylko taka dusza może powiedzieć że ona tego nie chce lecz chce żyć jak ta normalna malutka. W tym wypadku mamy rozbieżność . Kiedy dusza wypracuje sobie talenty to nie może mieć pretensje - ma czy nie ma talentów.

 

Tak, jak Jezus jest nauczycielem, tak religie są rodzajem drogowskazów :)

 

Nie religia tylko nauka mistrza jest drogowskazem . Religia spłaszcza do swoich potrzeb zagadnienia duchowości. Poszukiwanie duchowości na zewnątrz prowadzi na manowce teologi.

 

W swoim życiu przeżyłem doświadczenie śmierci klinicznej , jak i jeszcze pewne przygody bardzo poważne . Te doświadczenia utwierdziły mnie w moim przekonaniu , mogę powiedzieć że nie wprowadziły innowacji w sposób myślenia. Dzięki nimi znalazłem się na tym forum by niektóre wyjaśnić , ale tylko niektóre.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno ty mi nie mów co to jest panteizm bo ja te tematy znam aż za dobrze. I chociaż teraz śmiejesz się jak głupia do sera, to kiedyś będziesz sobie pluć w brodę za poprawianie mnie.

 

urzekła mnie twoja historiaaa chłopie ( pewnie przeczytałeś mnóstwo książek z filozofii i teraz błyszczysz na forum)...uczcijmy to minutą ciszy...:mruga: jak nie widzisz różnicy to trudno nie będę z tobą wchodzić w dysputy bo szkoda prądu, tak w ramach jeszcze tego postu, gdzie widzisz w mojej poprzedniej wypowiedzi że uważam iż "Neguje istnienie Boga jako istoty rozumnej" co wynika z założeń... (pantoteizmu*) ... panteizmu również. Jak z kimś wchodzisz w polemikę to na drugi raz przemyśl co wypisujesz w swoich postach bo jest mało trafione, a zarazem śmieszne skoro nadal upierasz się przy swoich teoriach na które pewnie tylko ty masz wyjaśnienie.

Edytowane przez peyotl
poprawienie literówki w wyrazie* panteizm na rzecz odbioru LA papesse skoro jest takim/taką detalistą :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

urzekła mnie twoja historiaaa chłopie ( pewnie przeczytałeś mnóstwo książek z filozofii i teraz błyszczysz na forum)...uczcijmy to minutą ciszy...:mruga: jak nie widzisz różnicy to trudno nie będę z tobą wchodzić w dysputy bo szkoda prądu, tak w ramach jeszcze tego postu, gdzie widzisz w mojej poprzedniej wypowiedzi że uważam iż "Neguje istnienie Boga jako istoty rozumnej" co wynika z założeń pantoteizmu również. Jak z kimś wchodzisz w polemikę to na drugi raz przemyśl co wypisujesz w swoich postach bo jest mało trafione, a zarazem śmieszne skoro nadal upierasz się przy swoich teoriach na które pewnie tylko ty masz wyjaśnienie.

 

Pantoteizmu? Uhmmm.. Nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi. Nie ważne już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro napisał 27-01-2011 22:50

 

Milczeć nie myślę . Na tym forum jestem bo interesuje mnie pewne zagadnienia duchowości i to co idzie w parze a więc chrześcijaństwo . Na razie czytam posty lecz pisać w tym dziale nie przestanę .Bardziej mnie interesuje moc poznania iluminacji.

Te smaczki duchowe to jeżdżą na pstrym koniu . Raz są raz niema .

 

Pozdrawiam Wali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wali,

 

Z moich obserwacji wynika że to kościół wręcz zachęca ludzi do pielęgnacji kultu wyobrażeń różnych świętych . Niezgodzie się z twierdzeniem że z punktu nauk kościoła jest to błędem . Kościół toleruje te praktyki i wręcz do nich zachęca.
Jeśli chodzi o wyobrażenia, to ja bym raczej powiedziała, że religia, jak każdy temat, który można zobrazować, pobudza twórców różnego rodzaju do upuszczenia wodzy swoich fantazji i wykazywania się posiadanymi albo nie posiadanymi :/ talentami. Nie potrzeba tu żadnej zachęty ze strony Kościoła, artystów nic nie powstrzyma ;)

 

Natomiast co do samego kultu/pamięci, to owszem, Kościół zachęca do pamięci o świętych, wpisując wręcz do kalendarza liturgicznego obowiązkowe wspomnienia tychże. Celem tego nie jest jednak stworzenie panteonu bóstw pobocznych, ale upamiętnienie wydarzeń związanych z daną osobą, podkreślenie szczególnego charakteru jej życia, posługi, czyli zwrócenie uwagi wiernych na cechy, które należałoby naśladować, pokazanie wzoru doskonałości, do którego należy dążyć.

Masz rację, że kult świętych może być odbierany powierzchownie, jak oddawanie czci innym bóstwom, ale przypomina mi to zarzut, jaki kiedyś usłyszałam z ust Świadków Jehowy: "...a wy (katolicy) czcicie choinkę". :)

 

 

Przykładem tego jest zmiana 2 przykazania w dekalogu .
Przypuszczam, że masz na myśli wersję standardowo umieszczaną w modlitewnikach, bo przykazania znajdujące się w księgach Biblii mają treść niezmienioną.

 

Drugie przykazanie z Dekalogu nie tyle zostało znaczeniowo zmienione, co w swojej treści skrócone i ujęte w przykazaniu Pierwszym, które dotyczy zakazu kultu bóstw oraz wszelkich przedmiotów, stworzeń itd.

"Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną (przed oczami mymi - Pwt). Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich." (Wj 20, 2-17)

Obecnie: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną.

Wydaje się, że wersja łatwiejsza do zrozumienia i zapamiętania, ale niestety jednocześnie mniej precyzyjna.

 

Wątpliwości może budzić również brak podkreślenia zakazu wykonywania podobizn (obrazów, rzeźb itp.) wyobrażających postać Boga, w tym także którejkolwiek z osób Trójcy - Jezusa czy Ducha Świętego.

Tak można by interpretować ujęte pojedynczo zdanie: "Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią."

Ale jeżeli potraktujemy to zdanie jako zakaz sam w sobie, to wniosek będzie dużo dalej idący, gdyż otrzymamy zakaz wykonywania wszelkich obrazów. Nie tylko o symbolice religijnej. Tak ten zapis interpretują m.in. muzułmanie.

Zgodnie z obecnym rozumieniem tego przykazania (ujętego jako całość) w KRK wykonywanie rzeźb/obrazów ww. nie jest zakazane, co m.in. jest argumentowane tym, że Bóg wcielił się przyjmując ciało człowieka - Jezus, Duch Święty ukazał się pod postacią gołębicy, czyli zostały objawione ludziom jakieś „obrazy” Boga. Zakazany jest natomiast kult w formie oddawania czci przedmiotom, w tym również ww. obrazom/rzeźbom, wszelkim stworzeniom oraz innym bóstwom pod jakąkolwiek postacią.

 

 

Jeśli by chciał to przeciąć to ma odpowiednie środki perswazji.Ruchy reformacji i ruchy niektórych schizm to odrzucili . Dali rade - dali . Chyba ze nastąpi ewolucja ku nowym (starym -nowym) wartościom duchowym .
Taka właśnie "ewolucja ku nowym (starym - nowym) wartościom duchowym" z pewnością by się przydała.

Dobrze to ująłeś :)

Nie wiem czy w tym przypadku wyjściem byłaby zmiana wersji "książeczkowej", która jest jedynie schematycznym ujęciem treści zawartej w Biblii. Bardziej wskazany byłby powrót do dyscypliny wiary, do jej autentyzmu. Wytłumaczenie ludziom, że udawanie wiary, oszukiwanie nawet samych siebie po prostu nie ma sensu.

Tylko jak to zrobić? :)

Nie mam pomysłu jak obudzić w "katolikach" chęć do myślenia, analizy własnego życia duchowego...

Tego chyba nie da się zrobić od "zewnątrz".

 

 

Pani jako katoliczka będzie bronić racji swego wyznania. Ja jako agnostyk staram się podchodzić krytycznie do rożnego rodzaju wyznań i pytam się dowody.
Może raczej staram się znaleźć jego sens :)

Do nowych tematów (nowych dla mnie) również podchodzę krytycznie, zadaję sporo pytań i również mam wątpliwości :)

 

 

Aczkolwiek przyjmuje nauki Nazyrejczyka. Tylko bez obudowy tradycji jak i niektórych ojców kościoła których wywody nie korespondują z naukami Pisma Świętego
Różną mamy duchowość i różne argumenty do nas trafiają :)

Nawet czytając po raz kolejny ten sam fragment Pisma możemy zupełnie inaczej go zrozumieć :)

 

 

Problem z doświadczeniem miłości mogą powstać tylko wówczas gdy próbujesz ją stworzyć, zamiast się po prostu na nią beztrosko otworzyć . Czy ta osoba nie stworzyła sobie świata z idealizowanego .
Piękna myśl :)

I bardzo trafna :)

A owa osoba..., być może...

Być może za bardzo się odrealniła i została twardo sprowadzona na ziemię.

Mam nadzieję, że już powolutku wraca do dobrego stanu ducha. Tak to przynajmniej wyglądało w trakcie naszej ostatniej rozmowy :)

 

 

Bardzo mądry wywód tylko mamy różne spojrzenia na te zagadnienie. Nauki kościoła mówią ze stwórca coś daje a przy tym wymaga od danego talentu. Tylko taka dusza może powiedzieć że ona tego nie chce lecz chce żyć jak ta normalna malutka. W tym wypadku mamy rozbieżność . Kiedy dusza wypracuje sobie talenty to nie może mieć pretensje - ma czy nie ma talentów.
Ale każda dusza jest normalna :)

Można powiedzieć, że normą dla danej duszy jest jej pojemność. Tak ja z przykładowymi naczyniami. Oczywiście możemy w wiadrze o poj. 10 l nosić po szklance wody, ale będzie to marnotrawienie naszej energii/możliwości/talentów oraz zaniechanie dobrego działania na rzecz dostarczenia potrzebnej ilości wody, a tym samym utrudnienie egzystencji (poprzez brak wspomagania tej egzystencji) innym.

Pytanie dlaczego taka dusza nie chce przyjąć darów, dlaczego wzbrania się przed wykorzystaniem talentów? Może zdziałać dużo dobrego, a mimo to woli przejść przez to życie „na leniucha”? Zatroszczyć się wyłącznie o swoje „malutkie” ego, zamknąć się w miłości własnej? A może nawet i ją ograniczyć?

Jeżeli tak, to sama siebie blokuje, blokuje swój rozwój, a ponad to zamykając się w swoim małym światku odwraca się od miłości względem innych dusz.

Kolejne pytanie: jak długo będzie w stanie uciekać, zanim się zorientuje jak wiele miłości i szczęścia straciła nie dając tychże innym?

Człowiek/dusza o dużym potencjale prędzej czy później będzie musiała się swoją energię/możliwości wyzwolić. Pytanie na ile jeszcze będzie miała nad tym kontrolę.

 

 

Nie religia tylko nauka mistrza jest drogowskazem . Religia spłaszcza do swoich potrzeb zagadnienia duchowości. Poszukiwanie duchowości na zewnątrz prowadzi na manowce teologi.
Po pojęciem religia=drogowskaz miałam na myśli wszystkie religie/filozofie, które są dla ludzi rodzajami drogowskazów. Jedne są ustawione prawidłowo i wskazują obrany kierunek docelowy, inne są „przekręcone”, zamazane, niemiarodajne. Dlatego właśnie potrzeba zastanowienia nad odczytaniem znaczenia danego drogowskazu i świadomości celu, do jakiego on prowadzi.

Religia nie jest duchowością, jest formą jej wyrażania oraz sposobem/narzędziem, które może zwrócić naszą uwagę na zagadnienia/kierunki/możliwości danej drogi.

Masz rację, że tym właściwym/głównym drogowskazem jest nauka Mistrza/Nauczyciela.

Po co zatem religia?

Ano po to, że nie każdy jest w stanie tą naukę zrozumieć. Często potrzeba objaśnienia, znaków opisowych do głównego drogowskazu. Czasem trzeba komuś „założyć okulary” lub przyprowadzić bliżej znaku, aby sam dostrzegł, co jest na nim napisane, aby nauczył się czytać.

Źródło/sedno/rdzeń, to nauka Mistrza, reszta to pomoce naukowe.

 

 

W swoim życiu przeżyłem doświadczenie śmierci klinicznej , jak i jeszcze pewne przygody bardzo poważne . Te doświadczenia utwierdziły mnie w moim przekonaniu , mogę powiedzieć że nie wprowadziły innowacji w sposób myślenia. Dzięki nimi znalazłem się na tym forum by niektóre wyjaśnić , ale tylko niektóre.
Wychodząc za próg nie wiemy, dokąd nas dzisiaj poprowadzi droga :)

 

Pozdrawiam :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

COLOR="Blue"]caliah[/color]

 

Drugie przykazanie dekalogu wraca jak bumerang. Wstąpiliśmy na meandry filozof gdzie idzie usprawiedliwić każde posunięcie związane z ikoznizacją wiary. Dyskusja nasza się wywiązała w znacznej mierze z rozbieżności przedstawienia w różnych pismach .Mamy pierwotny wzorzec i trzymajmy się tego . Nie powielajmy błędu który otworzył furtkę na spekulację pojmowania wiary.

 

 

Zgodnie z obecnym rozumieniem tego przykazania (ujętego jako całość) w KRK wykonywanie rzeźb/obrazów ww. nie jest zakazane, co m.in. jest argumentowane tym, że Bóg wcielił się przyjmując ciało człowieka - Jezus, Duch Święty ukazał się pod postacią gołębicy, czyli zostały objawione ludziom jakieś „obrazy” Boga. Zakazany jest natomiast kult w formie oddawania czci przedmiotom, w tym również ww. obrazom/rzeźbom, wszelkim stworzeniom oraz innym bóstwom pod jakąkolwiek postacią.

 

Może i jest zabronione dodawanie czci przedmiotom obrazą .Powielam to co napisałem . Moim zdaniem jakoś tego nie mogę zobaczyć.

 

Jeszcze raz ujmę moje podejście do zagadnienia religii.

Religie daje gotowe regułki i dogmaty - co jest dobre, a co jest złe.A życie jest jak rzeka, która przechodzi w różne nurty i zmiany. W tym kalejdoskopie zmian nie ma stałych przystosowań . I zawsze religia będzie nieprzystosowana, gdyż ten, kto podąża za dogmatami, oddala się od życia.

 

Przepraszam za mą dosadność.Tylko z takim podejściem podchodzę do życia.

Pozdrawiam Wali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wali,

 

Mamy pierwotny wzorzec i trzymajmy się tego . Nie powielajmy błędu który otworzył furtkę na spekulację pojmowania wiary.

Masz rację.

Podstawą są źródła pierwotne.

Są one bardziej rygorystyczne i dzięki temu pozwalają/pomagają uniknąć błędu interpretacji.

Wszystko powinno zaczynać się od podstaw i jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości powinien wrócić do źródeł :)

 

Może i jest zabronione dodawanie czci przedmiotom obrazą .Powielam to co napisałem . Moim zdaniem jakoś tego nie mogę zobaczyć.

Problem tkwi w zrozumieniu nauczania/tłumaczenia przekazywanych treści, czego niejednokrotnie sami doświadczamy, gdy chcemy np. komuś przedstawić sprawę, której dana osobna nie zna/nie rozumie. Mówimy o czymś, a w odpowiedzi otrzymujemy komentarz zupełnie nie oddający istoty rzeczy.

Mogę tu przytoczyć opis zdarzenia, o którym pisałam już w innym temacie:

>>Przychodzi babcia z wnusiem do kościoła, w którym w bocznej nawie ustawiony jest obraz przedstawiający św. Jerzego zabijającego smoka. Przed wyjściem babcia mówi: "chodź wnusiu, pomodlimy się do bozi". (???) Po skończonej modlitwie babcia do wnusia: "a teraz wnusiu, pocałuj bozię w ogonek".<< :icon_confused:

Zdarzenie to zostało opisane przez księdza, który był tego świadkiem. Z wrażania podobno zaniemówił...

 

 

Religie daje gotowe regułki i dogmaty - co jest dobre, a co jest złe.A życie jest jak rzeka, która przechodzi w różne nurty i zmiany. W tym kalejdoskopie zmian nie ma stałych przystosowań . I zawsze religia będzie nieprzystosowana, gdyż ten, kto podąża za dogmatami, oddala się od życia.

Wydaje mi się, że połączyłeś tu kilka spraw, które moim zdaniem wcale nie muszą się wzajemnie ograniczać.

- Dogmaty, regułki, to ta część religii, której uznanie (m.in.) określa przynależność osób do danej wspólnoty.

- Określenie, co jest dobre, a co złe, to ustalenie/pokazanie norm moralnych/obyczajowych/społecznych, które służą nie tylko celom religijnym/związanym z wiarą (choć w znacznej części z niej się wywodzą i w niej mają oparcie).

- Zmienność rzeki życia, jej nurtów, zawirowań nie skutkuje tym, że przestaje ona być rzeką. Nadal płynie, nadal jest rzeką, która podlega tym samym prawom.

Relatywizm jest tylko próbą udowodnienia, że kamień na drodze rzeki nie jest kamieniem.

A obiektywizm mówi, że niezależnie od tego, czy rzeka kamień opłynie/ominie, przetoczy czy przepłynie ponad nim, to kamień nadal pozostanie kamieniem.

 

Przepraszam za mą dosadność.Tylko z takim podejściem podchodzę do życia.

Podoba mi się Twoje podejście :)

Jest otwarte i za razem bardzo rzeczowe :)

 

Pozdrawiam Caliah

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peyotl :)

... nie trzeba wywarzać drzwi , które zawsze były otwarte, a były celowo kamuflowane przez tych co chcieli mieć tylko do nich dostęp. Mam tu na myśli tych co sa twórcami wszelkich religii.

A ja jak zwykle przyczepię się do teorii spisku i uogólnień ;)

Twórcy religii...hmm, wydaje mi się, że to określenie można odnieść jedynie do twórców/przywódców "nowalijek", nowych ruchów religijnych powołujących się na odkrycie jakiegoś "sekretu/tajemnicy". Osoby takie rzeczywiście starają się stworzyć wokół siebie aurę tajemniczości, która sugeruje posiadanie przez nich tajemnej wiedzy, która skrywa coś rzeczywiście wartościowego.

 

Przyglądając się natomiast religiom starszym trudno jest stwierdzić, aby miały "twórcę". Są one raczej zbiorem założeń, rozważań i wskazówek zbudowanym wokół jakiejś idei przez ludzi, którzy się z nią identyfikowali. Trudno jest zatem mówić o twórcy, który chciał coś ukryć. Wręcz przeciwnie, bardziej widoczne są działania w celu odkrycia Prawdy dotyczącej danej idei.

Co potwierdza Twoją tezę, że drzwi zawsze były otwarte, trzeba tylko było zechcieć nacisnąć na klamkę ;)

 

Jak powiedział pewien mistrz który przekazał swoje odczucia "JA jest drogą, prawdą i życiem" i to że jego powiernicy przeinaczyli to na "Ja jestem" to już całkiem zmieniło postać i ciągnie się od wielu wieków na niekorzyść całych narodów, społeczeństw, pokoleń.

Ależ nikt tego nie przeinaczył :)

"Ja jestem", "Jestem, który jestem" - to jedne wielu imion, którymi objawiał się Bóg w ST :)

Natomiast "Ja jestem drogą, prawdą i życiem" rzekło o sobie Słowo Wcielone :)

 

;) czy ryba potrzebuje rower, eee... jeśli już to drugą rybę żeby miała towarzystwo do bujania się na fali :)

Jeżeli ryba czuje taką potrzebę... :)

Zgodnego bujania życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Caliah... :)

 

- Religia jest dla ludzi, a nie ludzie dla religii...o tym także nauczał Jezus... :)

- Zewnętrzne oznaki religijności nie są tożsame z istotą wiary, są jedynie jej zewnętrznym obrazem... :)

Czasem błędnie interpretowanym...

- Tak się szczęśliwie dla wszystkich ludzi składa, że Bóg jest ponad religiami... :)

- Tak, jak Jezus jest nauczycielem, tak religie są rodzajem drogowskazów... :)

- za to Caliah należy Ci się Medal... wiec i zostało wyróżnione jak Należy... :)

- a Medal... poszukaj w profilku... :)

 

Czasem błędnie interpretowanym...

- dodam tylko, że chyba najczęściej tak jest że błędnie interpretowanym.a prost.. gdzie "oznaki" staja się ważniejsze niż Sama Istota Wiary...

- żeby to jeszcze... mogli zrozumieć, Wszyscy Przywódcy Duchowi... :)

- aż się cisną słowa Jana Pawła II... "nie lękajcie się, nie lękajcie" i dodać "właśnie to zrozumieć"... :)

 

- a to następne słowa wg. mnie warte uwagi...

- Nie religia tylko nauka mistrza jest drogowskazem .

- Religia spłaszcza do swoich potrzeb zagadnienia duchowości.

- Poszukiwanie duchowości na zewnątrz prowadzi na manowce teologi.

- dzięki Wali... za te słowa, które wg. mnie są prawdziwe... :)

 

- wprawdzie mamy Tu "niby konflikt" dwóch wypowiedzi... ale wcale tak nie jest... :)

- bo wszystko zależy niejako od "wagi" słowa "drogowskaz"... bo jeżeli zarezerwujemy je do Nauk Mistrza Nazareńczyka... to "religie" mogą być choćby tą małą "ścieżynką" (choć nie zawsze w lini prostej) tak jak mówiła Caliah podprowadzającą Nas do niego... i mówiącą... "Patrz Tu jest Drogowskaz"... Trzymaj się go a dojdziesz do Celu, lecz musisz uczynić to SAM... bo z własnego Przekonania i z Własnej Wolnej Woli ... :)

- a już przecież Nasze "przekonanie" czyli intuicja, podpowie Nam czy to co jest to jest "linią prostą" i czy trzeba szukać dalej... :)

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powiedział pewien mistrz który przekazał swoje odczucia "JA jest drogą, prawdą i życiem" i to że jego powiernicy przeinaczyli to na "Ja jestem" to już całkiem zmieniło postać i ciągnie się od wielu wieków na niekorzyść całych narodów, społeczeństw, pokoleń.

Ależ nikt tego nie przeinaczył :)

 

Caliah "Ja jestem", "Jestem, który jestem" - to jedne wielu imion, którymi objawiał się Bóg w ST :)

Natomiast "Ja jestem drogą, prawdą i życiem" rzekło o sobie Słowo Wcielone :)

 

zapoznaj sie z aramejskim i z oryginalnym tłumaczeniem tej mantry to może zrozumiesz o co chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapoznaj sie z aramejskim i z oryginalnym tłumaczeniem tej mantry to może zrozumiesz o co chodzi.

:)

Sęk w tym, że dla mnie nie jest to mantra czy modlitwa.

Jest to informacja odnosząca się do całości nauczania, które głosił Jezus oraz do drogi, którą wskazał swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem :)

 

Poza tym najstarszy, zachowany fragment Ewangelii wg św. Jana, z której pochodzi ten cytat, napisany jest w grece, nie wiem zatem co ma do tego aramejski?

No chyba, że ktoś dla sportu przetłumaczył tekst na aramejski, aby dostojniej brzmiał w pradawnym języku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wali... :)

 

- bardzo się zasmuciłem, widząc wczoraj że Ciebie już nie ma... "zlikwidowane konto" :(

- miałem... właśnie pisać już coś w moim temacie abyś wrócił... :)

- gdyż wg. mnie dodajesz "świeżej krwi" do rozmów... świeże spojrzenie, inną perspektywę... którą TAK bardzo cenię, a której tak bardzo brakuje innym... :)

- to inni powinni w końcu zrozumieć... że inne spojrzenie jest również zbawienne dla Nich Samych, bo zobaczeniem drugiej strony medalu... :)

- a po co jest potrzebne poznanie obydwu różnych stron problemu ?

- po to by z drugiego punktu ujrzeć To czego nie widać w pierwszym... :)

- czyż na tym właśnie nie polega Sprawiedliwość... a idąc dalej, poszukiwanie Prawdy? ... to pytanie dla tych, których "inność" razi... ;)

- a razi tylko dlatego... że Sami nie są w stanie jej zobaczyć w nich Samych...

- dlatego cieszę się jak... stawiasz sprawy jasno ale kulturalnie i z szacunkiem do innych... (bez inwektyw i "nakazów")... ;)

- dlatego ciesze się ze jesteś Tu z nami... i obyś był jak najdłużej... :)

- i dlatego nigdy nie daj się "ponieść Emocjom"... bo każdy jest na swój sposób "inny"... wystarczy tylko przyznać mu że ma do tego prawo... co dla myślącego człowieka będzie równoznaczne z Tym, że ma je nie tylko On ale i każdy.

- wiec raczej nie rób tego więcej... i nie likwiduj konta, jak i nie odchodź... :)

 

--- pozdrawiam... infedro :)

 

Ps. [edit]

 

lastscang.jpg

 

Rys. 49… Pięć zmysłów…

- W starożytnych tekstach bramińskich wykorzystano tę, analogię do opisu zmysłów… :)

 

- Inteligencja (woźnica)musi używać wodzy (umysłu) do kontrolowania zmysłów (koni).

- Dzięki temu Dusza (pasażer) może podróżować w spokoju… :)

- Wizerunki zmysłów … oko, nos, ucho, dłoń i usta … zwisają z szyj koni.

- z tyłu jako „cień”… druga opcja Duszy (człowieka) zalękniona i przestraszona… nie mająca wodzy nad zmysłami… wiec i zmysły kierują jej Wolą, zamiast Ona nimi…

 

- każdy wiec Człowiek powinien się przyjrzeć i pomyśleć… którą Duszą jest, czy Tą co panuje nad Własna Wolną Wolą? … czy tą co zaprzedała ją zmysłom… stając się tylko ich marionetką… a wiec w zasadzie niejako "marnującą" Własne Życie.

- bo każde nie "panowanie" nad zmysłem (również emocjami) skutkuje jego "dominacją", a wiec w zasadzie niekontrolowanym nałogiem nad Nami... co "obrazowo" można przedstawić właśnie wyrywającym się Koniem do przodu... który gnając bez opamiętania... naraża całość na wywrotkę... czyli innymi słowy własciwie "nie zamierzony" i przedwczesny "koniec podróży".

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

infedro

 

Konta nie wyśle likwidować ,a problemy wynikają ze strony forum . Niekiedy nie mogę wysłać postów , brak możliwości napisania do indywidualnego użytkownika. Myślę że jak napiszę w dziale sprawy techniczne to wróci do normy.

Z tym brakiem mnie na forum to myślałem że dostałem banana i wyjazd na skorce . Na razie tyle . Ciekawie i w obrazowy sposób podchodzisz do tego zagadnienia , ale to na później.

Narazie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam... :) sorrki za przerwę, ale byłem deczko niedysponowany ;)

 

 

Wątpliwości może budzić również brak podkreślenia zakazu wykonywania podobizn (obrazów, rzeźb itp.) wyobrażających postać Boga, w tym także którejkolwiek z osób Trójcy - Jezusa czy Ducha Świętego.

Tak można by interpretować ujęte pojedynczo zdanie: "Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią."

hmm... - moim zdaniem ten zakaz właściwie wcale nie jest zakazem… a swego rodzaju poradą. :)

- przecież wcale nie jest napisane „zabraniam” albo „nie możesz”… ale nie będziesz… lub nie uczynisz co oznacza, że zależne to jest od twojej Wolnej Woli… która będzie uszanowana.

- a wiec jeśli będziesz… czynił wbrew temu co napisane… to uczynisz to na własną odpowiedzialność… choćby i miało być twą "zgubą"… czyli upadkiem.

 

Ale jeżeli potraktujemy to zdanie jako zakaz sam w sobie, to wniosek będzie dużo dalej idący, gdyż otrzymamy zakaz wykonywania wszelkich obrazów. Nie tylko o symbolice religijnej. Tak ten zapis interpretują m.in. muzułmanie.

- to już jest raczej nadinterpretacja … gdyż wg. mnie ten niby zakaz tyczy się tylko i wyłącznie wizerunku Boga… a wiec kultu, a nie sztuki jako takiej...

 

Zgodnie z obecnym rozumieniem tego przykazania (ujętego jako całość) w KRK wykonywanie rzeźb/obrazów ww. nie jest zakazane, co m.in. jest argumentowane tym, że Bóg wcielił się przyjmując ciało człowieka - Jezus, Duch Święty ukazał się pod postacią gołębicy, czyli zostały objawione ludziom jakieś „obrazy” Boga.

Hmm… wg, mnie to Bóg jest niejako „ wcielony” w każdego człowieka, bo i na wzór i podobieństwo Boga Każdy jest stworzony… a wiec i zasiane w Nim Ziarno… ;)

- a wybór człowieka czyli jego Wolna Wola ma tylko ten fakt umocnić lub osłabić …. Zależnie od podejmowanych wyborów. :)

 

Zakazany jest natomiast kult w formie oddawania czci przedmiotom, w tym również ww. obrazom/rzeźbom, wszelkim stworzeniom oraz innym bóstwom pod jakąkolwiek postacią.

- noo i właśnie… to dlaczego oddajemy taka cześć… skoro jest jawnie zakazana ? ;)

- i tu moim zdaniem jest „pies pogrzebany” … gdyż zezwalając na obrazy Boga, religie automatycznie "odciągnęły wiernych" od miejsca Jego poszukiwania… gdyż Każdy obraz Boga sugeruje to, że mamy szukać Boga gdzieś na zewnątrz… podczas gdy prawdziwa droga wiedzie przez Serce… i tą cząstkę Boga która jest w Nas Samych… :) Boga nie znajdziemy wpatrując się w Niebo lecz tylko wpatrując się we Własne Serce… które jest niejako "odzwierciedleniem Ducha Świetego".

- a większość Katolików widzi Boga tylko na zewnątrz, a nie w Sobie Samym… traktując siebie Samego jako niejako „zło konieczne”… które to widzenie narzucają właśnie religie… a nie Sama Wiara.

- przez co wierni nie identyfikują się ze samym Stwórcą a tylko z jego „imitacją”… czyli zewnętrznym „obrazem”.

- Bóg Prawdziwy jest Miłością… a więc i poprzez Miłość objawia się w Nas Samych przez co staje się żywym odczuciem… a nie tylko „martwym obrazem” choćby i gdzieś tam w domniemanych Niebiosach…

 

Taka właśnie "ewolucja ku nowym (starym - nowym) wartościom duchowym" z pewnością by się przydała.

Dobrze to ująłeś :)

- też mam takie samo zdanie… a mało tego, uważam że w niedługim czasie (może przypuśćmy że do roku 2012.?)zostanie odkryta „Zasada” czy reguła łącząca Naukę z aspektem Duchowym jako nierozłączną Całość… gdyż coraz więcej Ludzi zaczyna zajmować się tym zagadnieniem… a skoro nad tym myślą (nawet i w światku naukowym) to i całkiem możliwe że komuś się uda… :)

Nie wiem czy w tym przypadku wyjściem byłaby zmiana wersji "książeczkowej", która jest jedynie schematycznym ujęciem treści zawartej w Biblii. Bardziej wskazany byłby powrót do dyscypliny wiary, do jej autentyzmu. Wytłumaczenie ludziom, że udawanie wiary, oszukiwanie nawet samych siebie po prostu nie ma sensu.

Tylko jak to zrobić? :)

Nie mam pomysłu jak obudzić w "katolikach" chęć do myślenia, analizy własnego życia duchowego...

Tego chyba nie da się zrobić od "zewnątrz".

- hmm… no cóż, to ja spróbuje podsunąć Ci taki pomysł ;]… i choć na razie jest czystą „teorią” to jednak Wszystko było kiedyś tylko teorią a nawet czystą fantastyką ot choćby lądowanie Człowieka na Księżycu… ;)

- właśnie uczyni to nowa Zasada, nowa Reguła… coś na wzór „Teori Einstein'a” ale idąca daleko dalej bo i poza materie, a która wykaże Sens, Logikę i Zamiar samego Stwórcy (obojętnie czym by nie był, Bogiem, Absolutem, Energią, Wielkim Duchem, Universum itp., itd.).

A dzięki czemu Wiara nabierze całkiem innej Wartości… bo wartości rzeczywistej, a nie tylko abstrakcyjnej jaką jest obecnie dla większości Ludzi … (Reguła Universum = Zasada Kreacji Dynamicznej).

- ten kto odkryje taką Regułę będzie Kopernikiem XXI Wieku i sprawi że Świat i jego postrzeganie zmieni się o 180 stopni, a wiec nastąpi niejako przebiegunowanie postrzegania i myślenia… co w konsekwencji zrealizuje się w Zasadzie Nowej Epoki… Epoki Ducha.

 

- nooo(?)... O.K. nie patrzcie się na mnie jak na wariata, bo to była tylko próba wykazania caliah że takie pomysły są jednak możliwe i to nawet dziś… choć jeszcze „wydają się” jednak abstrakcją…;)... ale? przecież kiedyś i lądowanie na księżycu było tylko fantazją... ;)

 

Może raczej staram się znaleźć jego sens :)

Do nowych tematów (nowych dla mnie) również podchodzę krytycznie, zadaję sporo pytań i również mam wątpliwości :)

- pociesze Cię moja droga… sens będzie zawarty w „Regule Universum”… ;)

- i wtedy już nikt nie będzie się nad nim zastanawiał, bo będzie go widział jak na dłoni… ;);)

 

Różną mamy duchowość i różne argumenty do nas trafiają :)

Nawet czytając po raz kolejny ten sam fragment Pisma możemy zupełnie inaczej go zrozumieć :)

- hmm… czyż nie na tym właśnie polega rozwój naszej Świadomości… ;)

 

Piękna myśl :)

I bardzo trafna :)

A owa osoba..., być może...

Być może za bardzo się odrealniła i została twardo sprowadzona na ziemię.

Mam nadzieję, że już powolutku wraca do dobrego stanu ducha. Tak to przynajmniej wyglądało w trakcie naszej ostatniej rozmowy :)

 

Ale każda dusza jest normalna :)

Można powiedzieć, że normą dla danej duszy jest jej pojemność. Tak ja z przykładowymi naczyniami. Oczywiście możemy w wiadrze o poj. 10 l nosić po szklance wody, ale będzie to marnotrawienie naszej energii/możliwości/talentów oraz zaniechanie dobrego działania na rzecz dostarczenia potrzebnej ilości wody, a tym samym utrudnienie egzystencji (poprzez brak wspomagania tej egzystencji) innym.

- hmm… ciekawe ujecie, oj coś czuję że tu przy Was nieźle się wyszkolę… ;)

 

Pytanie dlaczego taka dusza nie chce przyjąć darów, dlaczego wzbrania się przed wykorzystaniem talentów? Może zdziałać dużo dobrego, a mimo to woli przejść przez to życie „na leniucha”? Zatroszczyć się wyłącznie o swoje „malutkie” ego, zamknąć się w miłości własnej? A może nawet i ją ograniczyć?

Jeżeli tak, to sama siebie blokuje, blokuje swój rozwój, a ponad to zamykając się w swoim małym światku odwraca się od miłości względem innych dusz.

- ooo ! nawet jest o moim „ulubionym Ego” ;/, którego już nawet polubiłem… gdyż zaczynają mnie już śmieszyć jEGO podszepty… (ha,ha)…:)

- hmm… dlaczego taka dusza nie chce przyjąć darów… myślę że tak naprawdę to ona nie „nie chce” tylko nie może, gdyż to co doświadczyła… jeszcze nie daje jej spektrum „pełnego widzenia”, a wiec jest jeszcze na etapie tak jakby „zbierania puzzli”… czyli doświadczaniu.

- dopiero jak Człowiek uzbiera wszystkie… może próbować coś ułożyć, Coś do czego kluczem jest jego Własne Serce… a tam mieści się przecież i Dusza, a więc i droga do niej… :)

 

Kolejne pytanie: jak długo będzie w stanie uciekać, zanim się zorientuje jak wiele miłości i szczęścia straciła nie dając tychże innym?

Człowiek/dusza o dużym potencjale prędzej czy później będzie musiała się swoją energię/możliwości wyzwolić. Pytanie na ile jeszcze będzie miała nad tym kontrolę.

- hmm… ucieczka to pogrążanie się w cieniu, wiec w najgorszym razie prędzej czy później skończy się „szokiem emocjonalnym”… ale gdzieś już o tym pisałem?... zaraz znajdę linka…….. o jest ! Temat… *** http://www.ezoforum.pl/pogaduszki/22233-co-cie-nie-zabije-cie-wzmocni-taa-naprawdez-3.html

 

Po pojęciem religia=drogowskaz miałam na myśli wszystkie religie/filozofie, które są dla ludzi rodzajami drogowskazów. Jedne są ustawione prawidłowo i wskazują obrany kierunek docelowy, inne są „przekręcone”, zamazane, niemiarodajne.

- a skąd pewność że Ta a nie inna jest tą prawidłowo ustawioną... czyli miarodajną ?

 

Dlatego właśnie potrzeba zastanowienia nad odczytaniem znaczenia danego drogowskazu i świadomości celu, do jakiego on prowadzi.[/color][/size]

hmm…noo tak, ale nasz odczyt też może być rożny czyli subiektywny… bo zależny od stopnia naszej świadomości… a wiec i czynników ją warunkujących a w konsekwencji i definiujących …;)

- dlatego koniecznym jest sięgnięcie do źródeł a nie Teologicznych wywodów… raczej ;)

 

Religia nie jest duchowością, jest formą jej wyrażania oraz sposobem/narzędziem, które może zwrócić naszą uwagę na zagadnienia/kierunki/możliwości danej drogi.

- święta prawda… :)

- hmm… ale pod warunkiem ze Sama swymi wywodami nie zniekształca oryginału… czyli źródła… ;)

- a czy źródło mówi Nam … jak znaleźć Boga ?

 

Masz rację, że tym właściwym/głównym drogowskazem jest nauka Mistrza/Nauczyciela.

Po co zatem religia?

Ano po to, że nie każdy jest w stanie tą naukę zrozumieć. Często potrzeba objaśnienia, znaków opisowych do głównego drogowskazu. Czasem trzeba komuś „założyć okulary” lub przyprowadzić bliżej znaku, aby sam dostrzegł, co jest na nim napisane, aby nauczył się czytać.

- owszem…zgoda doprowadzić do znaku Tak… jak najbardziej, ale już narzucać niejako „swoje widzenie”… to już nie, bo jest nie zgodne z Prawem Wolnej Woli danym od STWÓRCY… można jedynie zasugerować że ja widzę to Tak, ale Ty masz prawo widzieć to wedle własnego Serca…

 

Źródło/sedno/rdzeń, to nauka Mistrza, reszta to pomoce naukowe.

- bez wątpienia… :)

- tylko trzeba jeszcze ta naukę... umieć zinterpretować... ;)

 

Wychodząc za próg nie wiemy, dokąd nas dzisiaj poprowadzi droga :)

- Skarb jest ukryty za Progiem... i to Własnym, ale musimy go przekroczyć Sami i to z Własnej Wolnej Woli, aby się o tym przekonać… Amen.

 

--- pozdrawiam... infedro :)

 

Ps.

- ale oczywiście tych wywodów nie przyjmuj do Siebie bo rozmawiamy tylko o „Sprawie” a nie Tobie czy którymkolwiek z Nas... ;)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy numerologicznie dodaćc do siebie numery 2+0+1+2 wyjdzie nam Numerologiczna 5 ,czyli rok 2012 upłynie nam pod znakiem Numerologicznej 5 - cyfry :

Wszelkich Zmian ,Przemian ,Przewrotów Społecznych,Gospodarczych,Religijnych i Politycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co z tego że wyjdzie ta "numerologiczna piątka" ? Kto w ogóle wymyślił że liczba 5 oznacza zmiany? Według mnie cała ta numerologia jest bardzo podejrzana.Bierzecie nie wiadomo skąd jakieś obliczenia i mówicie że taka a taka liczba oznacza to i to. Skąd niby o tym wiecie? Dlaczego jakaś liczba miałaby oznaczać cokolwiek innego poza określeniem ilości? W tym roku mamy czwórkę, a w poprzednim była trójka. I co z tego? Wątpię, żeby to miało jakikolwiek wpływ na otaczający nas świat. 2012 to rok taki jak każdy inny, niby dlaczego miałby się różnić od pozostałych? To, że u Majów to koniec jednego z cykli, wcale nie oznacza, że coś się zmieni. Nadejdzie następny. I tyle. Sorki, ale jestem sceptykiem :jezyk2_na: i nie uznaję czegoś za prawdę, jeśli nie mam na to twardych dowodów. Są różne proroctwa, teorie, itp. itd. Ale tego rodzaju spekulacji były już w historii setki, i wiele z nich się nie spełniło. Dlaczego więc miałbym wierzyć, że akurat te są prawdą? Nie przekonamy się na 100% dopóki ta data nie nadejdzie. A jeśli wtedy nic się nie stanie, to sam nie wiem czy będę zadowolony z tego,że miałem rację czy zawiedziony, bo rzeczywiście nie nastąpiły jakieś wspaniałe zmiany :lol:

Edytowane przez HellVard
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Cię Infedro :)

 

Aż taka impreza była?

 

A tak na poważnie, mam nadzieję, że wszystko już w porządku :)

 

 

hmm... - moim zdaniem ten zakaz właściwie wcale nie jest zakazem… a swego rodzaju poradą. :)

- przecież wcale nie jest napisane „zabraniam” albo „nie możesz”… ale nie będziesz… lub nie uczynisz co oznacza, że zależne to jest od twojej Wolnej Woli… która będzie uszanowana.

A jeżeli mówisz dziecku: nie dotykaj!, np. w odniesieniu do gorącego żelazka, to jest to rada czy zakaz?

Moim zdaniem zakaz w formie trybu rozkazującego.

Co jednak w żaden sposób nie kłóci się z tym co napisałeś poniżej :)

 

"- a wiec jeśli będziesz… czynił [wg twojej Wolnej Woli] wbrew temu co napisane… to uczynisz to na własną odpowiedzialność… choćby i miało być twą "zgubą"… czyli upadkiem. "

 

- to już jest raczej nadinterpretacja … gdyż wg. mnie ten niby zakaz tyczy się tylko i wyłącznie wizerunku Boga… a wiec kultu, a nie sztuki jako takiej...

Raczej tak :)

Skutek wybiórczego traktowania fragmentów Pisma, które powinno być rozpatrywane w całości swojej treści.

Wystarczy dodać kolejny fragment: Nie będziesz się im kłaniał ani służył. i dowiadujemy się, że problem dotyczy kultu, czyli zakazu wykonywania sobie bożków na podobieństwo tego co na niebie, na ziemi, w wodzie i pod ziemią oraz czczenia tychże.

 

Hmm… wg, mnie to Bóg jest niejako „ wcielony” w każdego człowieka, bo i na wzór i podobieństwo Boga Każdy jest stworzony… a wiec i zasiane w Nim Ziarno… ;)

- a wybór człowieka czyli jego Wolna Wola ma tylko ten fakt umocnić lub osłabić …. Zależnie od podejmowanych wyborów. :)

"Niejako"? :)

A co opowiesz na to, że Bóg nie tylko stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, ale nadto w tajemnicy poczęcia Jezusa ukazał nam to, czego dokonał w akcie stworzenia, łącząc swoją Boskość z ludzką cielesnością. :) ...?

 

"- a wybór człowieka czyli jego Wolna Wola ma tylko ten fakt umocnić lub osłabić …. Zależnie od podejmowanych wyborów. :)"

 

- noo i właśnie… to dlaczego oddajemy taka cześć… skoro jest jawnie zakazana ? ;)
Przez niezrozumienie? :)

Odniesienie do przedmiotów będących naszym wyobrażeniem Boga, osób świętych lub do innych tzw. przedmiotów kultu można porównać do tego w jaki sposób traktujemy fotografie osób nam bliskich.

Gdy kogoś kochamy, to chcielibyśmy z nim niemal stale przebywać. Skoro jest to z jakichś przyczyn niemożliwe, to bardzo często wówczas pozostawiamy sobie zdjęcie tej osoby. Czasem oprawiamy je w ozdobną ramkę i ustawiamy w dobrze widocznym, "honorowym" miejscu. Niektóre osoby dodatkowo ozdabiają takie miejsce np. kwiatami.

Nie oznacza to jednak, że kochają ową fotografię, ale to, że jest ona dla nich pamiątką, symbolem, który budzi miłe wspomnienia, pozwala je przywołać np. w chwilach jakiegoś załamania.

Możemy również traktować takie obchodzenie się ze zdjęciami, jako wyraz uczuć do osoby/osób ze wspomnianej fotografii.

 

Idąc dalej, w kierunku modlitwy.

Jeżeli słyszę, że ktoś modli się do obrazu, to przypominają mi się wszelkie ludowe powiedzenia na ten temat, które już od dawna wskazują na błąd i jałowość takiego postępowania.

Co innego modlić się przed obrazem.

A różnica jest taka, jak kochać fotografię i wyznawać jej uczucia, a kochać osobę i myśleć o niej czule patrząc na jej fotografię :)

 

Biorąc po uwagę powyższe możemy mieć do czynienia zarówno z błędem po stornie osób oddających cześć, czyli modlących się do obrazów, jak i tych, którzy ową "cześć" w sposób błędny interpretują, sądząc, że szacunek, jakim otacza się obrazy ma z założenia służyć oddawaniu czci im, a nie osobie, którą one przedstawiają.

 

- i tu moim zdaniem jest „pies pogrzebany” … gdyż zezwalając na obrazy Boga, religie automatycznie "odciągnęły wiernych" od miejsca Jego poszukiwania… gdyż Każdy obraz Boga sugeruje to, że mamy szukać Boga gdzieś na zewnątrz… podczas gdy prawdziwa droga wiedzie przez Serce… i tą cząstkę Boga która jest w Nas Samych… :) Boga nie znajdziemy wpatrując się w Niebo lecz tylko wpatrując się we Własne Serce… które jest niejako "odzwierciedleniem Ducha Świetego".

- a większość Katolików widzi Boga tylko na zewnątrz, a nie w Sobie Samym… traktując siebie Samego jako niejako „zło konieczne”… które to widzenie narzucają właśnie religie… a nie Sama Wiara.

A to z kolei powiązałabym z nieświadomością realności istnienia świata duchowego wynikającą ze złudzenia wiary lub z tzw. martwej wiary. W takim przypadku tworzenie obrazów, oddawanie im jakkolwiek pojmowanej czci rzeczywiście może być erzacem w odniesieniu do właściwych poszukiwań duchowych.

Trudno jednak zakazać ludziom posiadania "fotografii" ukochanej osoby, która o tej właśnie osobie przypomina.

 

- przez co wierni nie identyfikują się ze samym Stwórcą a tylko z jego „imitacją”… czyli zewnętrznym „obrazem”.
Wydaje mi się, że ten zewnętrzny obraz jest również obrazem wiary takich ludzi, która również jest poza nimi. Nie wypływa z ich serc, z ciepła ich duszy, ale pozostaje na zewnątrz danej osoby i czeka na chłodzie.

 

- Bóg Prawdziwy jest Miłością… a więc i poprzez Miłość objawia się w Nas Samych przez co staje się żywym odczuciem… a nie tylko „martwym obrazem” choćby i gdzieś tam w domniemanych Niebiosach…
I od razu robi się cieplej :)

 

- ten kto odkryje taką Regułę będzie Kopernikiem XXI Wieku i sprawi że Świat i jego postrzeganie zmieni się o 180 stopni, a wiec nastąpi niejako przebiegunowanie postrzegania i myślenia… co w konsekwencji zrealizuje się w Zasadzie Nowej Epoki… Epoki Ducha.

 

- nooo(?)... O.K. nie patrzcie się na mnie jak na wariata, bo to była tylko próba wykazania caliah że takie pomysły są jednak możliwe i to nawet dziś… choć jeszcze „wydają się” jednak abstrakcją…;)... ale? przecież kiedyś i lądowanie na księżycu było tylko fantazją... ;)

Ok :)

Wiem, że takie pomysły są i wcale nie traktuję ich jako fantazję :)

Problem w tym, że na razie pozostają w sferze teorii, a przydałaby się wersja wykonawcza :)

Może w 2012 :)

Zobaczymy :)

 

- pociesze Cię moja droga… sens będzie zawarty w „Regule Universum”… ;)

- i wtedy już nikt nie będzie się nad nim zastanawiał, bo będzie go widział jak na dłoni… ;);)

Czyli coś w tym rodzaju?:

 

"Wszystko przeminie, gdy nadejdzie wieczność

Wiara się skończy, a nadzieja spełni

Miłość zostanie, by się cieszyć Tobą

w Twoim Królestwie"

 

 

- hmm… ciekawe ujecie, oj coś czuję że tu przy Was nieźle się wyszkolę… ;)
"- hmm… czyż nie na tym właśnie polega [wzajemne wspieranie się w rozwoju] (...) naszej Świadomości… ;)" ;D

 

- ooo ! nawet jest o moim „ulubionym Ego” ;/, którego już nawet polubiłem… gdyż zaczynają mnie już śmieszyć jEGO podszepty… (ha,ha)…:)

- hmm… dlaczego taka dusza nie chce przyjąć darów… myślę że tak naprawdę to ona nie „nie chce” tylko nie może, gdyż to co doświadczyła… jeszcze nie daje jej spektrum „pełnego widzenia”, a wiec jest jeszcze na etapie tak jakby „zbierania puzzli”… czyli doświadczaniu.

- dopiero jak Człowiek uzbiera wszystkie… może próbować coś ułożyć, Coś do czego kluczem jest jego Własne Serce… a tam mieści się przecież i Dusza, a więc i droga do niej:)

I o moich ulubionych "puzzlach" :)

Nie wiem tylko czy człowiek jest w stanie sam zebrać całą układankę?

Mi ostatniego puzzla chyba dołożył Ktoś z zewnątrz ;)

A kluczem do tego była Wola, która najwyraźniej wypływała z poszukującego Serca :)

 

- hmm… ucieczka to pogrążanie się w cieniu, wiec w najgorszym razie prędzej czy później skończy się „szokiem emocjonalnym”… ale gdzieś już o tym pisałem?... zaraz znajdę linka…….. o jest ! Temat… *** http://www.ezoforum.pl/pogaduszki/22233-co-cie-nie-zabije-cie-wzmocni-taa-naprawdez-3.html
Trafne ujęcie przejścia :)

Albo inaczej, czasu na porządki we własnym domu :)

 

- a skąd pewność że Ta a nie inna jest tą prawidłowo ustawioną... czyli miarodajną ?

Po pierwszym kroku nie ma żadnej pewności, dlatego mówi się o poszukiwaniu drogi, o nauce i o owocach :)

Jeżeli kolejny znak potwierdza znaczenie poprzedniego, a następny jest potwierdzeniem dwóch poprzednich, to ocena ich prawidłowości staje się coraz bardziej obiektywna :)

Ponadto wsparciem są różnego rodzaju materiały pomocnicze oraz wiedza i doświadczenie osób, które już co najmniej znaczny odcinek tej drogi przeszły.

 

- hmm… ale pod warunkiem ze Sama swymi wywodami nie zniekształca oryginału… czyli źródła… ;)

- a czy źródło mówi Nam … jak znaleźć Boga ?

Jeżeli za źródło przyjmiemy samego Boga, to zdecydowanie tak :)

Trzeba tylko pozwolić Mu, aby poprowadził :)

 

- owszem…zgoda doprowadzić do znaku Tak… jak najbardziej, ale już narzucać niejako „swoje widzenie”… to już nie, bo jest nie zgodne z Prawem Wolnej Woli danym od STWÓRCY… można jedynie zasugerować że ja widzę to Tak, ale Ty masz prawo widzieć to wedle własnego Serca…

Dokładnie tak :)

Jeżeli przyjmiemy, że nasz pobyt na ziemi jest czasem naszego wyboru, to żadna ingerencja z zewnątrz nie ma sensu, bo tak naprawdę niczego nie zmieni.

"To" musi wypływać z wnętrza człowieka, z potrzeby jego serca i tej zasady nie da się w żaden sposób obejść :)

 

- bez wątpienia… :)

- tylko trzeba jeszcze ta naukę... umieć zinterpretować... ;)

Przede wszystkim trzeba chcieć się uczyć ;)

 

Ad Ps.

Drogi Infedro :) , ależ ja wszystkie Twoje wywody przyjmuję do siebie :)

Dzięki temu mogę czasem spojrzeć głębiej i dostrzec to, czego do tej pory nie widziałam lub nie potrafiłam odpowiednio krytycznie ocenić :)

 

Pozdrawiam cieplutko :przytul:

Caliah

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...