Toyoko Napisano 21 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2011 Zwracam się z uprzejmą prośbą o interpretację mojego snu. Byłam w stodole na wsi, gdzie mieszka część mojej rodziny. Rozmawiałam tam z moim Wujkiem (39 lat), który akurat pracował, i jakimś mężczyzną (prawdopodobnie mieszkał w tej samej wsi). Wrota stodoły były otwarte na oścież. Było pochmurno. Nieznany mężczyzna gdzieś poszedł, a ja zjawiłam się w mieszkaniu mojej rodziny. Wiem, że na pierwszym piętrze w salonie był mój brat cioteczny (7 lat) i grał na komputerze. Ja stałam w sieni blisko schodów, odwrócona bokiem do nich a przodem do wyłączników światła, i wąchałam jakiś kwiat. Podeszły do mnie dwie Ciocie (33 i ok. 50 lat). Starsza Ciocia pożegnała się i wyszła, a młodsza gdzieś zniknęła, ale była gdzieś w pobliżu (chyba w kuchni). Nagle na schody wylała się woda. Schody były przykryte folią (plandeką). Musiałam to wszystko posprzątać mopem. Wiem, że sprzątałam schody, ale podeszła do mnie młodsza Ciocia i zaczęła opowiadać mi o nagrobku(chyba powiedziała coś z rodzaju: "Patrz, co musiałam jeszcze zrobić/naprawić") i nagle w miejscu schodów pojawił się grób. Na tym kończy się mój sen. To co mnie najbardziej mnie martwi w tym śnie, to brak moich Dziadków i fakt, że kilka dni temu śnił mi się, iż wypadł mi ząb (co podobno symbolizuje śmierć bliskiego). Nie widziałam ani Babci ani Dziadka, i nie mam pojęcia co się z nimi stało. Mam nadzieję, że dosyć jasno opisałam, to co mi się przyśniło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.