Silencio Posted January 28, 2011 Share Posted January 28, 2011 Miałam dziś dość osobliwy sen, nie pamiętam co prawda szczegółów, ale zastanawia mnie jego ogólny wyraz. Mianowicie, dowiedziałam się od "demona" - ducha uwięzionego w płomieniu, raczej przyjaznego z "Ruchomego zamku Hauru" (film ) - że umrę. Wywnioskowałam wtedy, że jeszcze tego dnia. Oczywiście przeraziłam się. Sen opisywał cały mój dzień, pełen dziwnych wydarzeń, zwiedzania różnych, niekiedy mrocznych miejsc. NIe pamiętam już jakich i po co. Po każdej z takich wypraw wracałam do miejsca, w którym zaczął się sen. Po południu (po kilku takich drogach) chciałam pozbyć się strachu i poprosiłam demona, żeby załatwił mi heroinę. Powiedziałam, że zawsze marzyłam o takiej śmierci (bo tak jest w rzeczywistości), proponowałam mu nawet pieniądze. On jednak odpowiedział, że nie ma skąd załatwiać takich rzeczy i uciął temat. Istotnym elementem był moment, kiedy siedząc (był to już wczesny wieczór, bo tą nowinę usłyszałam rano), dotknęłam dłoni tego demona (bo towarzyszył mi on w ciągu całego dnia), on ujął wtedy moją i zalała mnie fala podniecenia.Mniej więcej w czasie tej sceny, przestałam się bać śmierci i zaakceptowałam ją. Na sam koniec snu, demon powiedział, że to on nie chce, by to był mój czas i jednak będę żyć. Wielokrotnie w czasie tego snu, towarzyszyła mi młodsza (nie dużo ) kuzynka, którą rzadko widuję, acz utrzymujemy kontakt. Wydaje mi się, że ten sen można jakoś łatwo wytłumaczyć, ale nie rozumiem dlaczego śni mi się on akurat teraz i dlaczego o śmierci? Raczej nie myślę o niej zbyt wiele, przynajmniej nie o swojej. Nie mam żadnego lęku przed śmiercą. A rano to pierwsze co mi się przypomniało to uczucie do tego demona ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.