kreatywna Posted February 3, 2011 Share Posted February 3, 2011 Witajcie Proszę o interpretacji mojego dzisiejszego snu. Jest on o tyle dziwny, że w ogóle nie interesuję się buddyzmem i nie znam ichniejszych bóstw i guru... Jestem świadkiem śmierci świętego słonia, strojnie ubranego, wielkiego i starego. Był jasny. Umierał ze starości, choć wcale nie chciał, kilka raz podnosił się z ziemi i bronił przed upadkiem. Konał na oczach milionów ludzi obecnych na miejscu i przed telewizorami. Na ziemi obok słonia leżała tłusta i wielka kobieta, spała i głośno chrapała a obok niej leżało niemowlę. Bałam się, że słoń runie akurat na leżące osoby, bo tak jak wspomniałam strasznie kręcił się po placu, zataczał, wstawał. W pewnym momencie słoń zamienił się w równie tłustego, co leżąca kobieta, mężczyznę. Okazało się, że jest jakimś wielkim guru. Przyszedł czas, żeby odszedł. Popisywał się różnymi sztuczkami, znikał, pojawiał się, stawał się grubszy to znowu chudy, taki cyrk...W pewnym momencie zupełnie zdematerializował się i zniknął za zawsze. Kolejna scena tego snu, wielka sala pełna ludzi i słyszę owacje dla kobiety, która wcześniej leżała na ziemi i spała. Kobieta ta była żoną guru, a jej dziecko miało być nastepcą guru. Kobieta była ubrana na zielono, nadal była bardzo tłusta. Weszła prowadząc małego chłopca na scenę. Wychodziłam z tego przedstawienia histerycznie śmiejąc się wewnątrz, ale na zewnątrz słyszane to było jako szloch. O co chodzi w tym śnie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.