Przyjaciel Kościół Śmierć

[Setmeablaze]

Dzień dobry lub dobry wieczór wszystkim, przedstawię się i opiszę krótko. Nazywam się Łukasz, mam 22 lata (23 ukończę w kwietniu) byłem ateistą przez 4 lata, później odnalazłem Boga i jestem mu wierny nad życie. Utraciłem jedyną kobietę, którą kochałem około 2 lata temu.

 

Mój sen był bardzo długi ale wiem, że część którą opiszę była dla mnie podczas śnienia bardzo ważna i bardzo silna.

 

Nie wiem jak sen się zaczął ale pamiętam, że razem z kolegą na nierzeczywistej ulicy mojego miasta zastaliśmy stary dom, który należał do starego żyda, którego znam i wiem kim jest (tak byłem przekonany podczas śnienia). Wszedłem tam z kolegą po czym okazało się, że jest to Kościół na pozór katolicki. Bardzo stary, bardzo zniszczony ale jakby przez to, że nikt już o niego nie dba ani nie sprząta w kolorach brązu i żółci bardzo ponurych. Stare drewniane ławki, niektóre nawet rozbite, wysokie sklepienie z pięknym sufitem i martwa kobieta o długich włosach położona na stole/ławie pomiędzy ławkami, nie zbliżyłem się do niej. Żyd nas nagle odnalazł i zaczął się strasznie denerwować, że tutaj jesteśmy i nie chciał dać sobie wytłumaczyć, że weszliśmy z ciekawości i nie mamy złych zamiarów. Chciał nas wygnać ale zacząłem się odsuwać przestraszony gdy się obróciłem ujrzałem ołtarz podobny do tego, którego znam ze swojego kościoła, stała tam postać ubrana jak mnich. Gdy się odwrócił miał odkrytą głowę i przerażającą twarz a czułem, że to szatan/demon/zło i rzucił się na mnie z wielką szybkością trzymając coś w ręku, nie zląkłem się w cale wystawiłem rękę tak jakbym chciał zadać mu cios i wiedziałem, że Bóg jest ze mną i mnie ochroni, gdy miało dojść do uderzenia zniknąłem stamtąd i odnalazłem się w bezpiecznym miejscu, chyba w czymś w rodzju szkołu bo pamiętam wiele twarzy z moich szkolnych lat, nawet byłem w nierzeczywistym domu mojego kolegi nic nadzwyczajnego się tutaj nie wydarzyło, pamiętam też jak rozmawiałem z jakimś urzędnikiem i pytał mnie dlaczego i jak mogłem wejść do posesji żyda, że powinien wiedzieć, że mi nie wolno. Zacząłem się tłumaczyć przed nim. Następnie znów znalazłem się przed domem żyda i nie wiem dlaczego ale musiałem tam jeszcze raz wejść, i wszedłem i znów widziałem ten sam kościół, kobieta wciąż leżała (czułem, że nie powinna tak tam leżeć martwa) i złożyłem kwiaty na jakimś stoliku z dala od niej (nie wiem skąd mialem kwiaty) znalazłem się między jakimiś filarami i zacząłem rozglądać się za żydem czy mnie przypadkiem nie widzi, aż nagle wyszedł za filaru (czułem, że to on ale wyglądał inaczej) ubrany w białą szatę i uśmiechnięty ugodził mnie "rytualnym" nożem w brzuch i zacząłem krwawić. Jednak nie poczułem się jakbym umierał, a powiedziałem, że to nieważne, że zaraz cofnę czas i wszystko będzie ok. Następnie okazało się, że to była scena, którą gram przed kamerą (nie jestem żadnym aktorem) już w innym pomieszczeniu mój zabójca zniknął a ja pobiegłem się przebrać w nową koszulę bo ta była poplamiona sztuczną krwią i muszę odegrać tę scenę jeszcze raz bo została źle nakręcona, a w tym pomieszczeniu stał mój inny niż na początku najlepszy z najlepszych przyjaciel. Dodam jeszcze, że gdzieś pośrodku i na końcu czułem wstyd, wstydziłem się za siebie. koniec.

 

PS: Niedługo wyjeżdżam za granicę do pracy, do kościoła katolickiego nie chodzę, przed snem czytałem Biblie: objwaienie Św. Jana.

PS2: Jeżeli ktoś wie, to proszę o odpowiedź. Bóg zabrania posługiwanie się magią, a więc czy ezoteryka jest sztuką zakazaną przez Boga ? Zawsze się głęboko zastanawiam czy sięgać w tego typu sfery. Wiem, że nie wolno mi korzystać z wróżb itd

 

Dziękuje za uwagę, czuję, że ten sen jest bardzo ważny w porównianiu do innych, które miewam i sam potrafię je zinterpretować. Bóg przemawia przez ludzi, a ci którzy szukają odnajdą odpowiedź, więc szukam i pytam.

Edytowane 5 Lutego 2011 przez Setmeablaze