Skocz do zawartości

Rozwój duchowy vs sceptycyzm


HellVard

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy znalazłem w necie tą stronę (właściwie nie pamiętam jak, bo takie sprawy kiedyś mnie nie interesowały) zainteresowałem się rozwojem duchowym. Chciałem sprawdzić czy takie praktyki rzeczywiście pozwalają udoskonalić nasze życie. Kilkakrotnie zabierałem się za medytacje, jednak praktycznie bez żadnych rezultatów. Po jakimś czasie zapał ustępował wątpliwościom, w koncentracji przeszkadzały uparcie pojawiające się sceptyczne myśli, pytania w stylu: po co się tym zajmować? czy to w ogóle działa? czy to ma jakikolwiek sens? w końcu dawałem sobie spokój, by po jakimś czasie spróbować znowu, z takim samym (czyli żadnym) rezultatem. Niestety (?) mam bardzo racjonalny umysł, jestem ateistą i najczęściej informacje o magii, jakichś rytuałach, odmiennych stanach świadomości, itp. automatycznie traktuję z dużym dystansem. Właściwie w nic nie wierzę, mam wątpliwości co do istnienia duszy i życia po śmierci. Jednak mimo niedowierzania, publikacje na ten temat czytam z dużym zaciekawieniem.

 

Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze, również był kiedyś takim sceptykiem, ale zdołał to przezwyciężyć i zacząć się rozwijać duchowo? Jak sobie z tym poradzić? Czy to możliwe, mając umysł "zaprogramowany" na logikę i racjonalizm? Czy warto podjąć taką próbę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

moze to po prostu nie Twoj czas... nic na sile

ja bylam takim sceptykiem - i nic nie robilam w kierunku rozwoju, wychowalam sie na science-fiction i Lemie :)

zycie samo do mnie z tym przyszlo, nie prosilam sie, po prostu zaczely mi sie wydarzac rozne "rzeczy"

a poniewaz staram sie nie zamykac na" inne" - postanowilam to "zbadac" :)

nie sadze, zebym byla jakos specjalnie duchowo roziwnieta, ale byc moze niektore talenty/zdolnosci odkrywamy pozniej,

a niekoniecznie wtedy, kiedy tego chcemy

kiedy jednak sie pojawia - warto je rozwijac

co do czakr, duszy, istnienia po smierci itp., itd. - czytam i konfrontuje z tym, czego doswiadczylam i doswiadczam

dla mnie to sa puzzle, ktore uklada sie bez konca :)

powodzenia :_okok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Chciałem sprawdzić czy takie praktyki rzeczywiście pozwalają udoskonalić nasze życie. Kilkakrotnie zabierałem się za medytacje, jednak praktycznie bez żadnych rezultatów.

Nie rozumiem. Piszesz, że zabrałeś się za medytacje i nie miałeś żadnych rezultatów - ale jakich spodziewałeś się rezultatów? W ogóle o co kaman?

 

Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze, również był kiedyś takim sceptykiem, ale zdołał to przezwyciężyć i zacząć się rozwijać duchowo?

Żebyś nie przegiął w drugą stronę... rozwój duchowy, czyli "wierzenie we wszystko co popadnie poprzez magię aż do wróżb i zabobonów" też nie jest dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Loony masz wiele racji ,niektórzy mylą Rozwój Duchowy,Życie ,Medytacje,Magię,Wierzenia itp. i rozdzielają je ha ha ha tak jakby to były różne rzeczy ,to tak jak człowiek dzisiejszy jest podzielony -Własny Duch osobno- jako jakaś wyższa moc /istota w niebie ,Psychika też projektuje siebie w wielowymiarowy sposób co odbija się w nieprzyjemnych marzeniach sennych i błędnym myśleniu ,oraz upośledzając stopniowo ciało fizyczne.

Edytowane przez Guest
ort
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HellVard w medytacji potrzebna jest cierpliwośc, a co do sceptycyzmu... hmm ja miałem tak że jako dzieciak się interesowałem ezo, potem byłem nastawiony sceptycznie, w boga nie wierzyłem i dalej jakoś nie bardzo do mnie przemawia taka idea, ale można pogodzic umysł logiczny i racjonalny, jeśli się odrzuci wątpliwości. Ja np studiuję na uczelni technicznej, wieczorami medytuję, a jakieś małe eksperymenty z magią też przeprowadzałem, jedne bardziej udane inne mniej lub wcale. Więc jedyny problem to uwierzyc że coś DZIAŁA mimo że się kłuci to z racjonalnym umysłem, ale też nie daj się zwariowac, dużo czytaj żeby naturalnym zjawiskom opisanym naukowo nie przypisywac pochodzenia tzw nadprzyrodzonego. Bądz sceptyczny, bo to dobre, ale tez miej otwarty umysł, i kiedyjakieś działanie wymaga np wiary że się uda to musisz uwierzyc, tak jak w doświadczeniach naukowych, muszą byc spełnione pewne wymagania. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Kiedy znalazłem w necie tą stronę (właściwie nie pamiętam jak, bo takie sprawy kiedyś mnie nie interesowały) zainteresowałem się rozwojem duchowym. Chciałem sprawdzić czy takie praktyki rzeczywiście pozwalają udoskonalić nasze życie.

 

Powiem ci tak. Magia nie udoskonala naszego życia w sensie ogólnie pojmowanym. Tak jak i rozwój duchowy. By zrozumieć to wszystko trzeba podejść do tego zagadnienia z innej strony. Rozwój duchowy pomoże nam powrócić do naszych korzeni, które tak bardzo zatraciliśmy.

 

Kilkakrotnie zabierałem się za medytacje, jednak praktycznie bez żadnych rezultatów.

 

Medytacja jest stanem ducha w którym tkwi harmonia. Nie można tego doświadczyć na żaden znany fizyczny sposób a z racji tego, że jesteś racjonalistą będzie tobie ciężko poczuć to duszą. Wiele osób nie pojmuje czym jest medytacja. W większości przypadków jest mylona z koncentracją bo efekt skupienia jest jej przypisany. Medytacja jest stanem nie umysłu i jest niczym sen, po której dopiero po wyjściu z tego stanu, niczym w LD przypominamy sobie pewne sprawy.

 

 

 

Po jakimś czasie zapał ustępował wątpliwościom, w koncentracji przeszkadzały uparcie pojawiające się sceptyczne myśli, pytania w stylu: po co się tym zajmować? czy to w ogóle działa? czy to ma jakikolwiek sens? w końcu dawałem sobie spokój, by po jakimś czasie spróbować znowu, z takim samym (czyli żadnym) rezultatem. Niestety (?) mam bardzo racjonalny umysł, jestem ateistą i najczęściej informacje o magii, jakichś rytuałach, odmiennych stanach świadomości, itp. automatycznie traktuję z dużym dystansem. Właściwie w nic nie wierzę, mam wątpliwości co do istnienia duszy i życia po śmierci. Jednak mimo niedowierzania, publikacje na ten temat czytam z dużym zaciekawieniem.

 

Powiem ci szczerze, że byłem na podobnym stadium co ty. Już w okresie komunii zadawałem sobie pytania takie, że odpowiedzi do tej pory bym nie uzyskał. Wtedy to właśnie postanowiłem obrać swoją własną ścieżkę i zrzekłem się Boga. Jednak magią zacząłem się interesować znacznie później. Pytania zawsze rodzą domysły. Na początku każdy szuka pewnych rezultatów a wtedy to właśnie zaczynają się te schodki. Każdy wtedy sobie zaczyna zadawać pytanie, gdzie kończy się wiara a zaczyna się wiedza. Powiem tak - magię można przyrównać do wiary, gdy ją poznajemy a do wiedzy, kiedy ją doświadczymy. Powiem ci, że kiedyś też wszelkie informacje o magii traktowałem z dużym dystansem i uznawałem nie za niemożliwe lecz za coś co można wstawić między bajki. Niegdyś też miałem wiele wątpliwości także z życiem po śmierci, lecz teraz nadal je posiadam zwłaszcza przy życiu po śmierci. Niestety to będzie dopóki nie umrzemy wiarą i choć by skały srały nie ma inaczej. Jeżeli chodzi o duszę, powiem ci, że sprawdziłem, że ona istnieje lecz byś do tego tak jak ja podszedł racjonalnie sam byś musiał to sprawdzić. Takie były moje początki, zrodziło się wiele pytań aż w końcu postanowiłem sam sobie na te pytania odpowiedzieć. Z początku było ciężko, no i do tej pory jest. Bo zawsze pytań jest znacznie więcej niż odpowiedzi lecz teraz one bardziej same do głowy przychodzą... .

 

Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze, również był kiedyś takim sceptykiem, ale zdołał to przezwyciężyć i zacząć się rozwijać duchowo? Jak sobie z tym poradzić? Czy to możliwe, mając umysł "zaprogramowany" na logikę i racjonalizm? Czy warto podjąć taką próbę?

 

 

Wszystko jesteś w stanie przezwyciężyć, choć to słowo bardziej pasuje przy fobiach :chytry_na: .

Powiem ci tylko jedno, by pojąć istotę magii z wiedzą trzeba być nastawiony według tego jak podchodzisz. Czy to jesteś pesymistą, optymistą czy racjonalistą musisz podejść według swoich zasad bo inaczej oszukasz samego siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze, również był kiedyś takim sceptykiem, ale zdołał to przezwyciężyć i zacząć się rozwijać duchowo? Jak sobie z tym poradzić? Czy to możliwe, mając umysł "zaprogramowany" na logikę i racjonalizm? Czy warto podjąć taką próbę?

 

A po co to przezwyciężać? Nie mam zielonego pojęcia co rozumiesz pod pojęciem 'rozwój duchowy' ale brzydko kojarzy mi się on z 'miłością do całego świata'. Problem w tym, że niektórzy kochający wszystko i wszystkich miewają problem z pokochaniem jednej, konkretnej osoby. Amerykański politolog Henry Morgenthau zauważył: „Polityka przemienia moralność w instrument politycznej dominacji”. Po co chcesz się rozwijać duchowo? Dla siebie, znajomych, bo jesteś na forum, a tu prawie każdy to robi? Czy może z innego powodu? Sceptycyzm jest potrzebny i przydatny. To pewnego rodzaju antidotum przeciw urojeniom umysłu. Prawdziwych sceptyków, potrafiących prowadzić dialog używając argumentów, niestety brak.

 

Według mnie ktoś kto chce iść w kierunku 'zjawisk paranormalnych', po prostu w nie wierzy. Może nie od urodzenia, ale jednak ten moment przychodzi. Jeśli już wierzysz w 'rozwój duchowy' to chyba we wszystko inne też zaczynasz...

 

Pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam od siebie,czego miałby się obawiać człowiek który poznał siebie ? NICZEGO ANI NIKOGO ,ponieważ wzystko co człowieka otacza ,który poznał siebie ,swoją stłumioną połowę ,jest jego/jej lustrzanym odbiciem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co to przezwyciężać? Nie mam zielonego pojęcia co rozumiesz pod pojęciem 'rozwój duchowy'

Też tego nie rozumiem. Generalnie rozwój duchowy kojarzy mi się z taką namiastką celu w życiu. Niektórzy ludzie żyją dla idei zamiast dla konkretów - czyli np. zamiast pokochać kogoś, to p**przą o miłości. Zamiast widzieć więcej to chrzanią o rozwoju świadomości.

 

Według mnie ktoś kto chce iść w kierunku 'zjawisk paranormalnych', po prostu w nie wierzy. Może nie od urodzenia, ale jednak ten moment przychodzi. Jeśli już wierzysz w 'rozwój duchowy' to chyba we wszystko inne też zaczynasz...

Tak. Warto sobie uświadomić, że ten "rozwój duchowy" to po prostu jakiś dodatkowy fantazmat, dodatkowe wierzenie.

 

Sceptycyzm jest potrzebny i przydatny. To pewnego rodzaju antidotum przeciw urojeniom umysłu

Jak dla mnie sceptycyzm to po prostu pewna otwartość umysłowa, zdolność do dopuszczania wielu wyjaśnień i nieustanne badanie świata po to, żeby na końcu stwierdzić "nic jednak nie wiem o świecie".

 

Niestety (?) mam bardzo racjonalny umysł, jestem ateistą i najczęściej informacje o magii, jakichś rytuałach, odmiennych stanach świadomości, itp. automatycznie traktuję z dużym dystansem. Właściwie w nic nie wierzę, mam wątpliwości co do istnienia duszy i życia po śmierci. Jednak mimo niedowierzania, publikacje na ten temat czytam z dużym zaciekawieniem.

Nie trzeba w coś wierzyć, żeby czytać na ten temat. Nie trzeba w coś wierzyć, żeby to badać. Nie trzeba w coś wierzyć, żeby spekulować i zastanawiać się nad tym. Nie trzeba w coś wierzyć, żeby to stosować w praktyce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...