Skocz do zawartości

Nie radzę sobie z emocjami


lenia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, piszę na tym forum, bo na wszystkich stronach doradzają psychologa. chce sama uporać się z problemem, tylko potrzebuje wskazówek.

 

Chodzi o moje niekontrolowane wybuchy złości..dopuszczam do kumulacji...zdenerwuje mnie jakaś mała rzecz, zaczynam odczuwać podenerwowania,za chwile dochodzi inna mała rzecz i booommm...rzucam słowa, ranię innych, wprowadzam niemiłą atmosferę.

 

Zazwyczaj tka się dzieje ,gdy nie jest tak jak ja chce..coś mi nie wychodzi, lub ktoś czegoś nie chce,a ja na to liczyłam....

 

 

Nie chce takiego braku równowagi.

 

Proszę o wasze rady.

 

Dziękuję.

Lenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz psychologa ok choć ciekawi mnie dlaczego tak bardzo się przed nim bronisz ?

 

Co myślisz o nich ? Napisz podyskutujemy ;-)

 

Wiesz żeby odkryć co się w Tobie dzieje czasami trzeba znaleźć podłoże.

 

Napiszę Ci to na przykładzie.Jesteś dzbankiem gorącej wody i wystarczy małe rozdrażnienie które doprowadza Cię do wrzenia.Aby temu zaradzić trzeba krok po kroku odkryć co jest przyczyną takiego stanu lub /bądź kto nalał do tego dzbanka tyle wody by się z niego wylewało ? Trzeba dzbanek opróżnić ;-)

 

Z tego co piszesz to masz niesamowicie silne oczekiwania wobec innych to zawsze prowadzi do cierpień

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wzmacniaj czakry bo prawdopodobnie są to zaburzenia w pracy czakr, mogą to być też jakieś wredne byty pokroju larw astralnych ale na razie postaw na oczyszczenie czakr.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Szczerze polecam medytację. Pozwoli Ci ona dostrzec przyczyny swojego zachowania, oraz znacznie zmniejszy napięcie panujące w twym ciele/umyśle.

Tutaj link, gdzie opisałem jedną z technik: http://www.ezoforum.pl/medytacja/47014-czym-jest-medytacja.html#post344815

 

Literatura - to obowiązkowo- jeśli nie chcesz odwiedzić psychologa.

Psychologia - 101 rzeczy lepszych od diety, Jak rozpozna kamc, Autoterapia Audiobook, Jak przetrwa kryzys maeski, Balsam dla duszy podrnika, Ja Tata, Emancypacja przez wychowanie, Super Tata, Prawa sukcesu wedug Napoleona Hilla, Biblia NLP, - www.dob

 

Wybierz kilka pozycji, które twoim zdaniem są potrzebne do rozpracowania twoich słabych stron (nie znam głębiej problemu, ale wydaje mi się, że książki o komunikacji i samoakceptacji będą strzałem w dziesiątkę).

I ostatnie. Nie załamuj się. Każdy jest doskonały! Cieszę się, że postanowiłaś się rozwijać, ale bądź świadoma tego, że być może czeka Cię wiele pracy nad sobą. Grunt to wytrwałość.

Życzę powodzenia w rozwoju i trzymam kciuki!

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

dzięki za odpowiedzi:)

 

Ogólnie to nie chce iść do psychologa, bo przyzwyczaiłam się sama nad sobą pracować.

Czytam multum poradników i ogólnie widzę postępy, chociaż na krótko..

 

Zaczęłam grzebać w dzieciństwie....

 

Okazuje się, że od maleńkiego reagowałam tak strasznie nerwowo...

 

Na wszystko. Nie chciał ktoś mnie prowadzić za rączki, ryk! siostra nie chciała mnie zabrać do koleżanki, Ryk!

I to zawsze skutkowało.

Moja mama, właśnie taka jest(no może teraz się zmieniła).. robiła dużo szumu i krzyczała na wszystkich. Nie przebierała w słowach, jeżeli chodzi o innych...Potrafi strasznie ranić słowami. Ja jestem teraz taka jak ona. Tylko mi wystarczy trochę nerwów i fiksuje, a jej musiało się uzbierać.

 

 

Często w dzieciństwie ,w ten sposób wyrażałam brak zainteresowania moją osobą/ niezadowolenie.

 

Strasznie emocjonalnie reagowałam jak koleżanki mnie gdzieś nie zabrały...

 

Mam wrażenie, że mam nie poklei... Jestem niezrównoważona.

 

Np. Potrafię obrażać mojego chłopaka, bo mało zarabia....Nawet najniższej krajowej, a mówi o budowaniu domku. MASAKRA!

 

Później-patrze w lustro i ryczę- bo tak go potraktowałam.

 

Może kwalifikuje się na oddział heh

 

To wszystko się dzieje pod wpływem emocji, jak one opadają to wszystko staje się takie czyste.

 

 

Próbowałam medytacji(zaczęłam mieć jakieś jazdy, z duchami i we śnie przychodziły do mnie zjawy i prosiły o pomoc)

 

 

Próbowałam jogi(działa,ale tylko na chwilę)

 

 

Jak tak czytam co pisze, to mnie to przeraża.....ale tak właśnie mam...

 

Lepiej się czułam po ustawieniach Hellingera, taka spokojna, ale efekt minął po tygodniu.

 

 

Dziękuję za literaturę na pewno coś wybiorę.

 

 

Jeżeli chodzi o psychologa, to byłam kiedyś u jednego i całkowicie mnie ignorował, zmieniał terminy ustalonych spotkań. Wychodził w trakcie rozmowy.

Potrzebowałam pomocy, bo już nie radziłam sobie z normalnym życiem, tylko płakałam.... a jak szlam do niego na wizytę, jego po prostu nie było.

To był psycholog na NFZ. Na prywatnego mnie nie stać.

 

 

Mam nadzieje że was nie przestraszyłam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziesz musiała popracować nad szczerym i spokojnym wyrażaniem swoich potrzeb. Jak napisałaś - model lekkiego terroryzmu emocjonalnego nosisz w sobie od dziecka (nie dostaję czegoś co chcę? Dostanę jak będę ryczeć!). Z tym, że z wiekiem model taki przestaje działać. Postaraj się określić sama przed sobą, czego pragniesz i zacznij to wyrażać jasno i otwarcie wszystkim ludziom. Nie pozostawiaj miejsca na domysły. Twoja agresja może wynikać z tego, że dziwisz się, iż ludzie nie wiedzą czego chcesz (a przecież nie komunikujesz im tego w przyjemny sposóB).

Nie linczuj się. To jaka jesteś na prawdę wskazało zdanie "Później-patrze w lustro i ryczę- bo tak go potraktowałam." - to jesteś prawdziwa Ty. Tylko pokazuj to częściej. Przeprosiny nie są synonimem upokorzenia. Bądź wyrozumiała dla ludzi, bo nie wszyscy potrafią czytać w myślach. Buduj lepsze jutro. Mam nadzieję, że Ci się uda : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno jest w tym dużo racji.

Muszę jasno określić czego potrzebuję i czego oczekuję.

 

Tylko jak ja określam to czego potrzebuję, a ktoś to lekceważy. Wtedy po prostu, nie potrafię się nie denerwować.

 

Co wtedy robić?

Jak ktoś całkowicie Cię ignoruje?

 

Jednak wiem, że muszę zapanować nad słowami.

Niczego to nie zmieni, jak kogoś oszkaluje, tylko pogorszy sytuację.

 

Najgorzej jest zatrzymać się przed tym pułapem złości, którego już nie kontroluje.

 

Dzięki za wsparcie.

 

Wszystkiego dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście masz rację w większości, ale są wyjątki:

jeżeli mieszkasz z kimś i ustalasz grafik na sprzątanie, a ktoś notorycznie to ignoruje, to ciężko być czyjąś sprzątaczką.

 

 

Przychodzisz do domu, zrobić obiad, posprzątać, poprasować itp.. Wcześniej ustalasz, że jak jedna osoba gotuje,druga sprząta,a później taki mężczyzna powie Ci, że nie ma czasu. Pokrzyczysz sprzątnie z łaską. Mija kolejny dzień i gary dalej w zlewie, mimo że była jego kolej.

Rozmawiasz(niejednokrotnie) a on uważa, że przesadzasz i normą jest pełen zlew garów, porozrzucane ciuchy itp...

 

Ciekawe czy wtedy łatwo powiedzieć, nie chcesz to nie ,ja będę Twoją służką..

 

Hah i już mamy nerwy heheh

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się tylko w jakiej formie w waszym partnerstwie to się objawia. Jest duża różnica między "zmyj gary!", a "czy mógłbyś pozmywać naczynia?". Jeśli trafiłaś na faceta, który działa na przekór, to tym pierwszym zwrotem, nic nie zdziałasz. Czasem wystarczy szczera, spokojna rozmowa : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozzłościło Cię to ?

 

Wyluzuj czy masz aż taki sajgon żeby nie można było odpuścić czasami na kilka dni?

 

Kto ustalił co macie robić ? Ty czy on też coś proponował ?

 

Powiem Ci tak że u mnie w domu każdy ma do wyboru co chce robić z listy prac do wykonania .Wybierają wszyscy bo samo się nie zrobi ale to ja im daję listę i ja mogę robić resztę jeśli oni czegoś nie chcą .Jeżeli w danym dniu nie mam ochoty gotować obiadu to tego nie robię .Robi ten który ma z tym problem że go nie ma .Jasne reguły i zasady ustalone wspólnie ;-)

 

To oni ustalali ze mną i mówili co lubią w domu robić .Ja ich słuchałam tylko i zachęcałam do mówienia ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

była spokojna rozmowa najpierw grafik, Wspólnie ustaliliśmy kiedy komu psuje, kto co chce robić. Wspólnie. Jak nie pasowało komuś w ten dzień, to się zamienialiśmy, lub sprzątaliśmy innego dnia. Ważne było że 2 razy w tygodniu. Wspólnie ustaliliśmy, że ja gotuje on myje,lub na odwrót. Ewentualnie coś zamawialiśmy. luzik.

Później on miał więcej pracy, to już nic nie robił, po prostu nic(tylko praca, a później czas na relaks). Mówię sobie czasowo to wytrzymam i ustaliliśmy, że ja wszystko robię, tylko on gary. Ok.

Garów tez nie robił, chyba że już nie miał jak nalać sobie wody do czajnika. Nie umył jednego dnia ,nic nie mówię, drugiego, pytam kiedy zamierza umyć, a on mówi, że nie ma na takie bzdury czasu. Wychodzę do pracy(bo on pracuje w domu) wracam i jeszcze więcej garów. Teraz to już ze śniadania, z obiadu i kolacji. Oczywiście posiłki i sprzątanie i pranie robię ja.

 

Spokojna rozmowa, czemu tak ignoruje nasze zasady itp. Odpowiedź, bo ty masz obsesje na punkcie sprzątania i czystości.

 

AAAAAAAAAAAA masakra!!! Nie ma gdzie nalać wody na herbatę bo zlew i cała kuchnia zawalona,a on mi mówi że mam obsesje.

I zawsze jak mamy rozmowie 2 dni jest ok, później to samo. Tylko jak już teraz zaczynam się wkurzać , to już od sprzątania zaczynam ,a na jego zarobkach kończę. to mnie martwi.

Że nie mam hamulca.

Łatwo wpadam w złość.

 

Nie umiem tego odpuścić.

 

Tak samo z zarobkami, pracuje na lewo. Mówi mi o domku, pokazuje projekty itp. Ledwo co ma na podstawowe życie, jam u mowie to żeby myśleć o zakupie o domku, trzeba więcej zarabiać, lub mieć zdolność itp. Mówię to w formie: no to musisz więcej zarabiać, albo popracować nad zdolnością, bo ja właśnie zmieniam prace i robię coś w tym kierunku. On mówi zajmij się sobą. Mówię no to w jaki sposób chcesz zarobić na domek, on do mnie: myśl o sobie.

 

Rozwala mnie to!!!!

 

 

Często też wpadam w furie jak ktoś mnie krytykuje za kierownicą.

 

Jak nie mogę czegoś znaleźć, Jak gdzieś się spieszę, szef mnie kolejny raz wykorzysta, kolega da "kota w worku" i świece oczami przed klientem.

 

Tak wygląda moja codzienność.

 

Normalny człowiek byłby po prostu zły. Ja wpadam w złość, taką że głowa mi odpada,albo dostaje ucisk w klatce piersiowej. Zaczyna trząść mi się broda.

Zaczynam krzyczeć....najlepsze, że w tych emocjach zawsze czuje się wykorzystana, niesprawiedliwie skrytykowana, lub po prostu czuje się ofiarą.

Robię wszystko,żeby komuś tak "nawciskać"przykrości,żeby poczuł się tak jak ja.

 

Czy to jest normalne?

Myślę że nie.

 

Pisząc tego e-maila serce mi wali i zaczynam już mieć ten ból w głowie.

 

Chyba bez psychologa się nie obejdzie.....nie umiem sobie z tym radzić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepsze, że w tych emocjach zawsze czuje się wykorzystana, niesprawiedliwie skrytykowana, lub po prostu czuje się ofiarą.

 

Słowa klucze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

AAAAAAAAAAAA masakra!!! Nie ma gdzie nalać wody na herbatę bo zlew i cała kuchnia zawalona,a on mi mówi że mam obsesje.

I zawsze jak mamy rozmowie 2 dni jest ok, później to samo.

 

Trudno mi się wypowiadać, jeśli chodzi o sytuacje, które ktoś opisuje, a ja jej osobiście nie znam.

Bardzo często słucham wypowiedzi innych, że jak to źle mają, że mąż to,a dziewczyna tamto itd.,a później

się okazuje, że osoba opowiadająca UBARWIA sobie historię na swoją korzyść.

Nie wiem jak jest w twoim przypadku, nie mam prawa cię o nic posądzać :) tylko tak mi się przypomniało....

A co do pana, z którym walczysz o "gary", to tak trochę kojarzy mi się z walką z dzieckiem o to, żeby sprzątało

po sobie czy wykonywało jakieś inne czynności, o które się je prosi. Raz opitolisz - podziała, za drugim razem,

on zapomni, nie zrobi tego, bo mu to nie przeszkadza. Trochę tak próbuje może na ile sobie może pozwolić

bo WIE, że i tak ty to zrobisz w końcu.

 

Tak samo z zarobkami, pracuje na lewo. Mówi mi o domku, pokazuje projekty itp. Ledwo co ma na podstawowe życie, jam u mowie to żeby myśleć o zakupie o domku, trzeba więcej zarabiać, lub mieć zdolność itp. Mówię to w formie: no to musisz więcej zarabiać, albo popracować nad zdolnością, bo ja właśnie zmieniam prace i robię coś w tym kierunku. On mówi zajmij się sobą. Mówię no to w jaki sposób chcesz zarobić na domek, on do mnie: myśl o sobie.

 

Rozwala mnie to!!!!

 

Zastanów się czy nie ubarwiasz sytuacji, jeśli nie i on tak mówi, to ten pan jest po prostu... nie chcę go obrazić,

więc powiem tak: jeszcze nie nadaje się na wspólne życie z drugą osobą.

 

Robię wszystko,żeby komuś tak "nawciskać"przykrości,żeby poczuł się tak jak ja.

 

Pomaga ci to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie pomaga mi to, tylko chwilowo,a później czuje się jeszcze gorzej, niż się czułam wcześniej.

 

Nie, nie ubarwiam, tak jest dosłownie, chodzi nalewać wodę na herbatę do łazienki.

 

Nie wiem co robi jak ktoś przekracza moje granice, ja apeluje,a ta osoba robi ze mnie wariata(mówię o moim chłopaku). On jest jak mały chłopiec. gra w gry, puszcza latawca.....Patrzy ile może-dokładnie.

 

Wczoraj obiad...przyszłam siedział w domu. (bo pracuje w domu) Pytałam czy był na zakupach-był na spacerze,na zakupach nie.

Pytam czy obrał ziemniaki, nie.

Zaczęłam robić obiad, dylemat w środku....i zrobiłam dla siebie, usmażyłam jednego schabowego,obrałam dla siebie i nakładam na talerz, ten się budzi i pyta:a dla mnie? Ja mówię: "mówiłam Ci że jak ty nie pomagasz mi, dlaczego ja mam robić coś dla ciebie" I zrobiłam obiad dla siebie. A on do mnie, że już go nie kocham....bo tak to bym dla niego zrobiła... i foszek....poszedł sobie sam zrobił..Oczywiście naczynia w zlewie ze śniadania.-umyłam.

 

Miał wynieść stolik do piwnicy, pytam czemu nie wyniosłeś, czekam na Ciebie.

 

On jest w pracy,ale ja też pracuje.

 

Chodzi na spacer,nie może po drodze zrobić zakupów.... Ja jadę po pracy na zakupy. On oczekuje, że zrobię mu obiad i pozmywam i poprasuje....

 

I mówi, że ja się czepiam i że jak nie muszę przecież nic robić. Mówię to co mamy utonąć w brudach... to ty masz jakiś problem.

 

ajjj szkoda gadać....

 

Wiem że on nie jest gotowy na rodzinę.

On jest błękitnym ptakiem,rodzice mi powiedzieli :"....jaką ty będziesz miała z nim przyszłość?"

 

 

Teraz trzeba się zastanowić co jest najważniejsze:

Miłość, zrozumienie i po prostu bycie razem

Czy zaradność życiowa faceta i dorosłe spojrzenie na świat.

 

 

Ajjjj.......

 

 

strzępki nerwów, może po prostu powinnam myśleć tylko o sobie , nikomu nic nie dawać, nic nie robić dla nikogo i patrzeć co się stanie....

 

Czy tak się da

 

 

 

On miał taki model domu. Jego matka lata koło ojca. On nawet herbaty jej nie zrobi.

 

 

Po za tym muszę chyba przestać być tak wyczulona na zdanie innych i robić wszytko w zgodzie ze sobą. Może wtedy zniknie problem.

 

Zdanie innych ma dla mnie strasznie duże znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lenia bez obrazy ale ciśnie mi się na usta coś i to ci napiszę ale jest to tylko mój subiektywny pogląd :milczek:

 

Otóż mam wrażenie że jak byłaś dzieckiem to krzykiem udawało Ci się wszystko wynegocjować co i teraz tak robisz a jak nie wychodzi użalasz się nad sobą .

Potrzebujesz uwagi innych i spełniania Twoich wymagań.Jak nie to w ryk .Nawet jak jesteś za kierownicą nikt nie ma prawa Ci nic powiedzieć.Ty wiesz wszystko najlepiej i robisz wszystko najlepiej .Mam wrażenie że ten Twój facet to nawet jak umył gary to usłyszał, że coś zrobił nie tak i za nim poprawiałaś.

Z psychologiem jak było ? Też nie poświęcił Ci tyle uwagi co myślałaś ? Z tym że co chwilę go nie było jest chyba naciągane bo nawet na kasę to musi być w pracy i swoje odhaczyć więc ludzi przyjmuje bo go z tego rozliczają .Sporo znam placówek gdzie psycholodzy na kasę są bardziej oddani niż prywatni.

 

Na końcu napisałaś że liczysz się ze zdaniem innych i to za bardzo .Jak to możliwe skoro masz ciągłe rozczarowania związane z oczekiwaniami wobec innych ?

 

Ktoś kto ma oczekiwania wobec innych że będą spełniać ich potrzeby nie pyta nawet co ten ktoś myśli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung

poczekaj befadka zaraz ci sie od leni oberwie;) niektórzy tak mają że jak im się źródło doładowania wymyka ( jej facet) to zaczynają krzyczeć i tupać nogami żeby tylko nie zostać bez żywiciela, bo ich szalejące emocje i negatywne widzenie otoczenia powoduje takie spodki nastroju i energii że trzeba szybko je uzupełniać,

do tego służy częste wzbudzenie zainteresowania swoją osobą u partnera, u rodziny czy kolegów z pracy, i karmienie się ich zainteresowaniem,

a jak to nie pomaga wpada na jakieś forum i wylewa swoje żale, a po czym poznać takiego szukającego pożywienia, po tym że nie przyjmuje rad, nie słucha tylko w koło wylewa swoje pretensje i od nowa wzbudza zainteresowanie jak mi źle bo partner nie zrobił tego co chce

 

lenia współczuję ci że jesteś zależna od innych i musisz szukać ludzi żeby przetrwać, poszukaj siły w sobie a nie wymagaj od innych żeby robili co ty chcesz

a na koniec jeśli zamierzasz moje słowa wyśmiać czy atakować, no cóż...twoja negatywna energia uderza tylko w ciebie

 

sajonara:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poczekaj befadka zaraz ci sie od leni oberwie;)

 

Napisałam to najłagodniej jak potrafiłam :milczek: To byłyby tylko jej emocje i tylko siebie by skrzywdziła

 

lenia współczuję ci że jesteś zależna od innych i musisz szukać ludzi żeby przetrwać, poszukaj siły w sobie a nie wymagaj od innych żeby robili co ty chcesz

a na koniec jeśli zamierzasz moje słowa wyśmiać czy atakować, no cóż...twoja negatywna energia uderza tylko w ciebie

 

Mądre słowa arachnea

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojoj ale mi pojechałyście....

W sumie macie racje i nie zamierzam atakować -taka nie jestem:P

 

 

zobaczyłyście mnie z boku.

Macie racje jestem uzależniona od innych,ale to też chyba jest problem nie.....

 

Na forum piszą ludzie, którzy chcą się wygadać , po to są fora.

 

Trochę ostro napisałyście,ale na pewno coś w tym jest.

 

Na pewno mam za duże oczekiwania wobec innych, może faktycznie żeruje na innych,na ich zainteresowaniu,jak go nie ma to czuję się nieszczęśliwa...

 

 

To chyba smutne... Bo żadna z was nie chciałaby mieć takiego charakteru, mnie tez to meczy.. Tylko do tej pory nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dopiero po waszych postach. Zrozumiałam, że może źródło leży w tym, że opieram swoje życie, oczekiwania itp na innych..może dlatego cały czas żyje życiem innych i oczekuje że oni będą spełniali moje oczekiwania....

 

SŁuszna uwaga....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba smutne... Bo żadna z was nie chciałaby mieć takiego charakteru, mnie tez to meczy.

 

Najcudowniejsze jest to że jak sobie swoje negatywne cechy uświadomisz to możesz nad nimi popracować i po prostu je zmienić ;-)

 

Czego Ci życzę z całego serca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

zastanow sie czy juz jakis czas temu nie przekroczyłaś pewnego "luimitu" tego co jestes wstanie zrobic" by było dobrze" w nadzieji na nagrode. nie zawsze jest tak ze "jak da sie z siebie wszystko to to magicznie zmieni drugiego człowieka. i jeszcze jedno pytanie. co was w ogóle łaczy? bo co dzieli to juz troche widać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...