Skocz do zawartości

Ten, który jest zawarty w mym imieniu, płacze w lochu.


Asper

Rekomendowane odpowiedzi

"Ten, który jest zawarty w mym imieniu, płacze w lochu.

Jestem wiecznie zajęty budując wszędzie wokół mur;

a w miarę tego, jak dzień po dniu rośnie on ku niebu,

tracę z oczu swą prawdziwą istotę w ciemnym cieniu tego muru.

Jestem dumny z tego wielkiego muru, łatam go pyłem i piaskiem,

żeby nawet najmniejsza szczelina nie pozostała w imieniu:

a jednak, mimo wszelkich starań, przestaję widzieć mą prawdziwą istotę." - Rabindranath Tagore

 

 

Ile naszej prawdziwej istoty jest w nas? A w jakim stopniu tworzy nas społeczeństwo i jego wymagania w stosunku do nas?

Jak często pozwalamy na to, aby zepchnięto nas do lochu złudnych pragnień, których spełnienie i tak nie przyniesie nam szczęścia?

Kim tak na prawdę jesteśmy?

 

Zapraszam do dyskusji.

Edytowane przez Asper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko stwierdzić ile w "nas" jest "nas samych" - człowiek jako zwierzę stadne nabiera pewnych odruchów, uwarunkowani do pewnych zachowań zostajemy już w dzieciństwie - wychowanie przez rodziców/rodzinę. Chwilami mam wrażenie, że zawsze jesteśmy efektem produktu środowiska w jakim się wychowujemy - mówię tu nie tylko o rodzinie i znajomych ale również o tym, co wybieramy sami - książki, muzyka, subkultury, sztuka, nasze zainteresowania i hobby...

 

Czasem zastanawiam się kim jestem i gdzie są moje granice...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie…:

Odrębność nie istnieje.

Nie ma żadnego „ja”,

które mogłoby się odgrodzić od świata.

Miec kontrolę.

Bodziec – reakcja.

Ciągły proces.

Kształtowanie przez rzeczywistość -

Wszystko.

 

To, co ogranicza, to iluzja, mur,

który budują sobie z takim zapałem

głaskani po główce.

Niewolnicy,

którzy nawet o tym nie wiedzą.

To straszne.

Nawet nie wiecie, kto miałby być zniewolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
według mnie…:

Odrębność nie istnieje.

Nie ma żadnego „ja”,

które mogłoby się odgrodzić od świata.

Miec kontrolę.

Bodziec – reakcja.

Ciągły proces.

Kształtowanie przez rzeczywistość -

wszystko.

 

To, co ogranicza, to iluzja, mur,

który budują sobie z takim zapałem

głaskani po główce.

Niewolnicy,

którzy nawet o tym nie wiedzą.

To straszne.

Nawet nie wiecie, kto miałby być zniewolony.

przeciez możesz powiedzieć "nie, nie pozwalam odtad sama decyduje o tym kim jestem i jaka jestem" to nie boli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rastar, jasne, że mogę.

Powiedziec można wszystko :)

Tylko, że nikt nie decyduje o tym jaka jestem, jakie podejmuję decyzje, co myślę, odczuwam itd.

Uwarunkowania - nawet, jeśli się zmieniają, jest to proces na który żadne, rzekomo istniejące "ja" z wolną wolą nie ma wpływu.

Bodziec - reakcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
rastar, jasne, że mogę.

Powiedziec można wszystko :)

tylko, że nikt nie decyduje o tym jaka jestem, jakie podejmuję decyzje, co myślę, odczuwam itd.

Uwarunkowania - nawet, jeśli się zmieniają, jest to proces na który żadne, rzekomo istniejące "ja" z wolną wolą nie ma wpływu.

Bodziec - reakcja.

nie mów tego po prostu zrób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

 

 

Ile naszej prawdziwej istoty jest w nas? A w jakim stopniu tworzy nas społeczeństwo i jego wymagania w stosunku do nas?

Jak często pozwalamy na to, aby zepchnięto nas do lochu złudnych pragnień, których spełnienie i tak nie przyniesie nam szczęścia?

Kim tak na prawdę jesteśmy?

 

Zapraszam do dyskusji.

Moim zdanie trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ społeczeństwo nasze osiagneło najwyższy stopień konsumpcji , od niepamiętnych czasów. Ulega przez to milinom impulsów i zależności które wpędzają w pułapkę . Aby sobie odpowiedzieć na to pytanie trzeba by było zajrzeć w tak zwana króliczą norę , w głąb siebie, spaść na dno, doprowadzić do destrukcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie mów tego po prostu zrób.

Ależ ja ciągle działam :)

Brak "ja" nie oznacza czekania na śmierc, gdy się to zrozumie

 

\ Ulega przez to milinom impulsów i zależności które wpędzają w pułapkę . Aby sobie odpowiedzieć na to pytanie trzeba by było zajrzeć w tak zwana króliczą norę , w głąb siebie, spaść na dno, doprowadzić do destrukcji.

Czy zrozumienie tego, czym/ kim jesteś jest dla Ciebie równoznaczne z autodestrukcją, osiągnięciem dna?

Może spoglądanie w głąb siebie prowadzi do upadku?

Przecież skoro i tak jesteś kim jesteś, to fakt, że "ja" zobaczy "ja" nie powinien byc jakiś megaszokujący.

Przecież zawsze tym było, więc dlaczego miałoby samo siebie szukac i to w dodatku takie poszukiwania zakończyłyby się "niemiło"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile naszej prawdziwej istoty jest w nas?

 

Ciekawe pytanie .Patrząc i analizując własne zachowania możemy dostrzec że większość pochodzi z mamy, taty, babci ,dziadka,kolegów ,społeczeństwa .Porzucając je zostałam obserwatorem siebie ;-)

 

A w jakim stopniu tworzy nas społeczeństwo i jego wymagania w stosunku do nas?

 

Przy braku rozumienia istoty życia to w ogromnym stopniu wpływa na ludzi ;-(

 

Jak często pozwalamy na to, aby zepchnięto nas do lochu złudnych pragnień, których spełnienie i tak nie przyniesie nam szczęścia?

 

No właśnie trzeba się uwolnić od świata złudzeń ,zrozumieć "system " panujący tutaj i świadomie się oddawać w najem bo odciąć od niego się nie da.Wiedząc jak działają mechanizmy już nie dasz się zepchnąć w tą pułapkę .Żyjąc tu i teraz będziesz szczęśliwy ,spokojny ;-)

 

Kim tak na prawdę jesteśmy?

 

Czy ma to jakieś znaczenie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ma to jakieś znaczenie ?

 

Wydaje mi się, że kluczowe. Poznanie siebie i wiedza o tym kim się jest, sprawia, że potrafimy określić swoje prawdziwe pragnienia i cele. Z drugiej znowu strony, jeśli ktoś podczas medytacji przeżył to co mi było dane przeżyć, patrzy na to pod trochę innym kątem.

Pewnego razu podczas medytacji poczułem, że opuszczam ciało. Nie walczyłem z tym, w stu procentach poddałem się temu dość nie komfortowemu uczuciu. Znalazłem się w totalnej pustce. Ciężko to wyjaśnić, ale odczuwałem, że jestem w miejscu, gdzie nie ma przestrzeni i nie ma czasu. Jest nieskończone pod każdym względem. I co najciekawsze, nie myślałem, nie oceniałem, nie pragnąłem - byłem. W tej pustce znajdowała się niesamowita mądrość, która nie potrzebowała wyrażania siebie poprzez słowa. Zostałem obdarty ze wszystkiego co jak myślałem - jest mną. Tak jakby prawda o nas była totalną prostotą i minimalizmem, które my na siłę ubieramy w zbędne ozdobniki. To moment swoistego oświecenia, coś jak "O CHOLERA JAKIE TO OCZYWISTE!". Czułem, że jestem w domu i jestem sobą - tym prawdziwym sobą - byłem istotą każdego z nas. Cytat poniżej świetnie opisuje to wszystko:

 

"W akcie połączenia znam ciebie, znam siebie.

Znam wszystkich, a nie wiem nic."

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Ależ ja ciągle działam :)

Brak "ja" nie oznacza czekania na śmierc, gdy się to zrozumie

 

 

Czy zrozumienie tego, czym/ kim jesteś jest dla Ciebie równoznaczne z autodestrukcją, osiągnięciem dna?

Może spoglądanie w głąb siebie prowadzi do upadku?

Przecież skoro i tak jesteś kim jesteś, to fakt, że "ja" zobaczy "ja" nie powinien byc jakiś megaszokujący.

Przecież zawsze tym było, więc dlaczego miałoby samo siebie szukac i to w dodatku takie poszukiwania zakończyłyby się "niemiło"?

 

nie jest równoznaczne mówię tutaj o wyeliminowaniu tym kim nie jesteśmy , i pozostawieniu tego co w nas prawdziwe, nie mówie tu o destrukcji jako destrukcjii, tylko o destrukcjii fałszywej powłoki, która jest tym co nas sztucznie określa kim nie jesteseśmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja –

tylko pozostaje pytanie:

Jak człowiek ma rozróżnić prawdziwe ja od fałszywej, narzuconej powłoki?

Zajrzec w głąb siebie?

Tak po prostu - automatycznie nastąpi rozpoznanie prawdy i fałszu?

Wystarczy tylko zdemaskować kłamstwa? Jak?

Wtedy pozostaniesz Ty, bez złudzeń, tylko i wyłącznie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Racja –

tylko pozostaje pytanie:

Jak człowiek ma rozróżnić prawdziwe ja od fałszywej, narzuconej powłoki?

Zajrzec w głąb siebie?

Tak po prostu - automatycznie nastąpi rozpoznanie prawdy i fałszu?

Wystarczy tylko zdemaskować kłamstwa? Jak?

Wtedy pozostaniesz Ty, bez złudzeń, tylko i wyłącznie?

 

Dokładnie tak, i nikt nie mówi że bedzie łatwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego ma być ciężko?

Dlaczego, skoro Twoim zdaniem, ja istnieje, to ma jakieś problemy, żeby „być sobą” w pełni, bez zbędnych „dodatków”?

No przecież nie otacza się z własnej woli kłamstwami?

Jak to, w takim razie Twoje prawdziwe „ja” (prawda w Tobie) zostaje zgłuszone przez kłamstwa i iluzje?

To możliwe? Dlaczego?

 

Dlaczego proces przyglądania się iluzjom miałby być trudny?

Skoro „ja” jest prawdą, to ma naturalną zdolność do rozpoznawania fałszu.

Inaczej mówiąc, skoro samo w sobie jest prawdzwie to musi być w stanie stwierdzic,

co jest kłamstwem, fałszywą powłoką itp.

Może Twoim zdaniem iluzje są częścią „ja”?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
a dlaczego ma być ciężko?

Dlaczego, skoro twoim zdaniem, ja istnieje, to ma jakieś problemy, żeby „być sobą” w pełni, bez zbędnych „dodatków”?

No przecież nie otacza się z własnej woli kłamstwami?

Jak to, w takim razie twoje prawdziwe „ja” (prawda w tobie) zostaje zgłuszone przez kłamstwa i iluzje?

To możliwe? Dlaczego?

jest mylone z ego,lub przysłonięte i nic nie ma na nie wpływu ono po prostu jest

 

dlaczego proces przyglądania się iluzjom miałby być trudny?

Skoro „ja” jest prawdą, to ma naturalną zdolność do rozpoznawania fałszu.

Inaczej mówiąc, skoro samo w sobie jest prawdzwie to musi być w stanie stwierdzic,

co jest kłamstwem, fałszywą powłoką itp.

Może twoim zdaniem iluzje są częścią „ja”?

jet trudne jesli mylisz je z ego i iluzją. NO ALE ZBACZASZ Z TEMATU , I LITOŚCI NIE MAM OCHOTY ZNOWU WDAWAC SIĘ Z TOBĄ W W BATALIE NA TEMAT ISTNIENIA I NIEISTNIENIA JA , SKONCENTRUJ SIĘ NA TEMACIE

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kim tak na prawdę jesteśmy? – to jedno z pytań. Przeoczyłeś?

Jeśli nie masz ochoty rozmawiać, lubisz utwierdzać się w swoich przekonaniach, nie dzieląc się nimi z innymi – nie pisz. To całkiem proste :)

 

jest mylone z ego,lub przysłonięte i nic nie ma na nie wpływu ono po prostu jest

Bardzo ciekawe.

Napisałeś, że nic nie ma na nie wpływu – jest niezmienne,

a co z „ja” – ma na coś wpływ?

Dlaczego nie odrzuci iluzji i kłamstw w tej chwili? Nie może?

Wyjaśnij mi proszę dlaczego.

 

jet trudne jesli mylisz je z ego i iluzją

To jak nie pomylic?

Co jest przejawem, wynikiem, manifestacją istnienia ja?

Zresztą kto miałby mylic je z czymś innym? Ono samo?

To gra umysłu?

Jesteś przekonany o istnieniu ja – na jakiej podstawie tak sądzisz? Twoje odczucia?

 

Zauważ, że mam tą litość :D i po prostu pytam o to, jakie jest to „ja”

Nie mam zamiaru negowac Twojego zdania. Jedynie pytam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Ciężko stwierdzić ile w "nas" jest "nas samych" - człowiek jako zwierzę stadne nabiera pewnych odruchów, uwarunkowani do pewnych zachowań zostajemy już w dzieciństwie - wychowanie przez rodziców/rodzinę. Chwilami mam wrażenie, że zawsze jesteśmy efektem produktu środowiska w jakim się wychowujemy - mówię tu nie tylko o rodzinie i znajomych ale również o tym, co wybieramy sami - książki, muzyka, subkultury, sztuka, nasze zainteresowania i hobby...

 

Czasem zastanawiam się kim jestem i gdzie są moje granice...

taki jest temat rozmowy, mam półtoraroczne dziecko i mam dużo cierpliwości, ale i ona się kiedyś kończy, nadmienię że w przypadku rozmów z tobą jest to trudne ponieważ doszedłem do wniosku ze mój syn jest lepiej rozwinięty umysłowo, wiec naturalnie jest mniej męczacy. Widzę że próbujesz sprowokować mnie do rozmowy do której nie udało ci się mnie sprowokować w poprzednim temacie. Odpuść sobie temat nie jest o tym czym jest ja i czy istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że próbujesz sprowokować mnie do rozmowy do której nie udało ci się mnie sprowokować w poprzednim temacie. Odpuść sobie temat nie jest o tym czym jest ja i czy istnieje.

 

Tutaj się zgodzę .Zrobił się wykład o JA i usilne przekonywanie innych do swoich racji.Racja jest subiektywna i Twoja prawda również .Przypatrz się każdy ma swoją prawdę i jest ona dla niego subiektywna co przekłada się na jego linię życia i na niej dostaje dowody na potwierdzenie swojej tezy.Tak samo jest z każdym z nas .Każdy z nas ma swoją prawdę ,pozbywając się JA przestaje nas interesować przekonywanie innych do swoich racji .

 

Przychodzi mi na myśl pytanie Co Tobą kieruje w nawracaniu ludzi i uświadamianiu ich ? Być może za duże EGO ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tu się zaczyna skomplikowana sprawa, ponieważ już samo spojrzenie na Ego i różnice w jego odbieraniu mogą wyrobić kilka poglądów. Ego - przyjaciel? Czy może Ego - wróg? Ego - ja? Czy Ego - On/a?

Wydaje mi się, że Ego jest jakby maską narzuconą na naszą prawdziwą naturę, aby trzymać nas 'na kierunku' i sprawiać, abyśmy ciągle doświadczali jakiś przeżyć/emocji. Ale nie jest naszym "rdzeniem", czy centrum. Jest właśnie jednym z budowniczych muru.

 

A tak off-top - przykro mi, że coraz częściej widzę kłótnie na tym forum, zamiast konstruktywnych dialogów i wymian opinii. Każdy od każdego może się czegoś nauczyć. Proszę - nie unośmy się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

 

A tak off-top - przykro mi, że coraz częściej widzę kłótnie na tym forum, zamiast konstruktywnych dialogów i wymian opinii. Każdy od każdego może się czegoś nauczyć. Proszę - nie unośmy się.

 

Tak przyznam ci racje i przepraszam, niestety to była to konieczność aby się uwolnić od poprzedniej potyczki,

 

No i tu się zaczyna skomplikowana sprawa, ponieważ już samo spojrzenie na Ego i różnice w jego odbieraniu mogą wyrobić kilka poglądów. Ego - przyjaciel? Czy może Ego - wróg? Ego - ja? Czy Ego - On/a?

Wydaje mi się, że Ego jest jakby maską narzuconą na naszą prawdziwą naturę, aby trzymać nas 'na kierunku' i sprawiać, abyśmy ciągle doświadczali jakiś przeżyć/emocji. Ale nie jest naszym "rdzeniem", czy centrum. Jest właśnie jednym z budowniczych muru.

Przyznam ci racje , co do ego to uważam ze jest ono po coś to ono daje nam pewne impulsy do przezywania pewnych emocji tych niezbyt pozytywnych takze , ale ośmielę się wysnuć teorie ze jest to jeden z czynników aspektów doświadczania , i naszej drogi do tego aby stać się lepszym, problem w tym jednak aby utrzymać je na wodzy, nie pozwolić mu istnieć samym w sobie , jak to powiedziałaś zbudowanie muru który przysłoni nam inne aspekty naszego istnienia, jak sama nazwa wskazuje jest ono egocentryczne i do takiego działania będzie dążyć,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Asper :) Opisałeś To Świetnie,Też Przeżywałem Coś Podobnego Niejednokrotnie ,Bo Tylko Poprzez Komunikację Z Innymi Ludźmi ,Możemy Poznać i Zrozumieć Lepiej Siebie ,I Z Bycia Społeczeństwem Nieświadomym (Działającym Mechanicznie,Automatycznie Sterowanymi Przez Społeczeństwo ) ,Stawać Się Coraz Bardziej Ludźmi Świadomymi Samych Siebie I Niezalerznych W Swych Poglądach ,O Silnej Woli I Charyzmatycznej Osobowości .

Z Chwilą Gdy Osiągniemy Już Ten Poziom Świadomości Duchowej ,Powinniśmy Codziennie Dusze Na Niższych Poziomach Uświadamiać ,I Pomagać W Rozwoju ,Stajemy Się Przez Szlachetniejsi,Świętsi , Coraz Bardziej Bliżej Boga.

Dziękuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ego - przyjaciel? Czy może Ego - wróg? Ego - ja? Czy Ego - On/a?

Wydaje mi się, że Ego jest jakby maską narzuconą na naszą prawdziwą naturę, aby trzymać nas 'na kierunku' i sprawiać, abyśmy ciągle doświadczali jakiś przeżyć/emocji.

 

Nie uznałabym ego jako wroga ani przyjaciela. Nie można z nim walczyc – to je rozdmu****e dalej.

Moim zdaniem zauważenie motywacji działań, przyznanie się do błądu jest jakąś metodą.

Dla mnie, ono po prostu jest zbiorem uwarunkowań, twierdzeń które tworzą mur i rzekomo własną osobę.

 

taki jest temat rozmowy, mam półtoraroczne dziecko i mam dużo cierpliwości, ale i ona się kiedyś kończy, nadmienię że w przypadku rozmów z tobą jest to trudne ponieważ doszedłem do wniosku ze mój syn jest lepiej rozwinięty umysłowo, wiec naturalnie jest mniej męczacy.

W takim razie - gratuluję synka :)

 

Tutaj się zgodzę .Zrobił się wykład o JA i usilne przekonywanie innych do swoich racji.

Wskaż mi proszę, w którym miejscu, w tym wątku przekonuję kogokolwiek do czegokolwiek. Befadko, gdzie ja daję wykład?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uznałabym ego jako wroga ani przyjaciela. Nie można z nim walczyc – to je rozdmu****e dalej.

Moim zdaniem zauważenie motywacji działań, przyznanie się do błądu jest jakąś metodą.

Dla mnie, ono po prostu jest zbiorem uwarunkowań, twierdzeń które tworzą mur i rzekomo własną osobę.

 

Ja znowu myślę, że już same "oddzielenie" się od niego jest po części sukcesem. Świadomość, że ono istnieje, i fakt, że widzisz je z boku, sprawia, że maleje, a nie jest rozdmuchiwane. Czy ja wiem, czy jest to zbiór uwarunkowań i twierdzeń - może i po części. Jednak patrząc na dzieci, widać, że ego u nich działa, nawet jeśli nie wiedzą nic o społeczeństwie (podbieranie zabawek, płacz o rzeczy) - to jest zastanawiające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znowu myślę, że już same "oddzielenie" się od niego jest po części sukcesem. Świadomość, że ono istnieje, i fakt, że widzisz je z boku, sprawia, że maleje, a nie jest rozdmuchiwane. Czy ja wiem, czy jest to zbiór uwarunkowań i twierdzeń - może i po części.

- Jednak patrząc na dzieci, widać, że ego u nich działa, nawet jeśli nie wiedzą nic o społeczeństwie (podbieranie zabawek, płacz o rzeczy) - to jest zastanawiające.

 

hmm… no właśnie zastanawiające ???... i co z tego zastanawiania wynika… ;)

- czy ktoś ma jakieś propozycje ? :)

 

- ja traktuje Ego jako „cień” Naszej Osobowości… który to właściwie musimy rozpoznać w Sobie i go „zdusić” , ale nie walcząc tyko niejako „jEgo rozszyfrować” czyli tak jakby „zrozumieć” a w tym bardzo pomaga Analiza Siebie z innego punktu widzenia niż Ego i szczere przyznanie się do własnych błędów… :)

- a na temat Ego pisałem już nie raz… i to w kilku Tematach… wiec i nie będę się powtarzał…:)

- ooo... choćby Tu...http://www.ezoforum.pl/potega-podswiadomosci-i-pozytywne-myslenie/17008-pokonaj-swoje-ego.html

 

--- pozdrawiam... infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm… no właśnie zastanawiające ???... i co z tego zastanawiania wynika… ;)

- czy ktoś ma jakieś propozycje ? :)

 

- ja traktuje Ego jako „cień” Naszej Osobowości… który to właściwie musimy rozpoznać w Sobie i go „zdusić” , ale nie walcząc tyko niejako „jEgo rozszyfrować” czyli tak jakby „zrozumieć” a w tym bardzo pomaga Analiza Siebie z innego punktu widzenia niż Ego i szczere przyznanie się do własnych błędów… :)

- a na temat Ego pisałem już nie raz… i to w kilku Tematach… wiec i nie będę się powtarzał…:)

- ooo... choćby Tu...http://www.ezoforum.pl/potega-podswiadomosci-i-pozytywne-myslenie/17008-pokonaj-swoje-ego.html

 

--- pozdrawiam... infedro :)

 

Zależy Infedro co kryje się u Ciebie pod słowem "zdusić", jeśli wyeliminować, doszczętnie zniszczyć to się z Tobą nie zgodzę, jeśli "kontrolować" to zgadzam się w 100% : ) Poza tym ja Ego nie traktuję jako cień, bardziej jako urzędnika, który ma kiepską pracę do wykonania, ale robi co musi - i w gruncie rzeczy - sam w swojej naturze nie jest zły.

Edytowane przez Asper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pojmuję podobnie jak Infedro że EGO to cień kierowanie się nim to nasza ciemna strona ,krzywdzimy siebie i innych .Dobre zdanie mam w sygnaturze że jeżeli sobie to uświadomimy i będziemy analizować to zmienimy to w stronę światła bo EGO jako EGO jest i to jest część nas .Ważne żeby kierować się dobrem / odnaleźć je i żyć z nim ;-)

 

Taki może dziwny przykład ale odzwierciedla różne strony EGO .

 

Wychodzę z założenia że nikt prócz nas samych nie może mnie skrzywdzić .Byłam w tym mistrzynią - cierpiałam cały czas ale obwiniałam innych.Teraz. Więc jeżeli mam problem to jest to mój problem a nie tego który np coś brzydkiego pod moim adresem powiedział.I ów problem mam sobie sama w sobie załatwić .Sama zrobiłaś sama napraw.

 

Moja mama usilnie chce bym spełniała jej oczekiwania , wykorzystuje do tego wszystkie znane sobie metody czyli - stara się wywołać we mnie poczucie winy - oskarża- obraża- itp .Jak się z nią nie zgadzam to się wścieka bo ma nie spełnione oczekiwania .Idąc ciemną stroną i mając swoje przekonania to olałabym to wszystko bo to jej problem i pewno znając siebie z przed lat - wyzwała bym ją i obraziła się - idąc tą drugą stroną w delikatny sposób mówię jej i tłumaczę dlaczego takie i takie jest moje zachowanie.Wiem że takim załatwieniem tej sprawy nie skrzywdzi siebie aż tak bardzo - kończy się to tylko chwilą złości a nie jak kiedyś -sporym jej cierpieniem . Myśląc o sobie i podchodząc do innych z miłością żyje się o wiele lepiej / spokojniej w zadowoleniu :_ostr:

Edytowane przez befadka
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy Infedro co kryje się u Ciebie pod słowem "zdusić", jeśli wyeliminować, doszczętnie zniszczyć to się z Tobą nie zgodzę, jeśli "kontrolować" to zgadzam się w 100% : )

- O.K. tez nieraz przerabiałem ten "cyrk" z nazwami, gdzie pod tym samym słowem każdy rozumiał co innego... :/ ;)

- myślałem ze skorzystasz z linku który podałem... to tam masz wyjaśnienia na 2 strony, i byś wiedział... ;)

 

Poza tym ja Ego nie traktuję jako cień, bardziej jako urzędnika, który ma kiepską pracę do wykonania, ale robi co musi - i w gruncie rzeczy - sam w swojej naturze nie jest zły.

- hmm... skoro tak, to przypomnę tylko że nie bez powodu "szkoły duchowe" zalecają wyzbycie się Ego /właśnie jako cienia naszej Osobowości/...

- ale (?) ... i owszem Ego jako mechanizm, może i nie jest "zły"... bo tak na dobrą sprawę to bez niEgo nie byłbym w stanie doświadczyć tego co doświadczyłem, a przecież w końcu jakoś "wyszedłem na prostą"... ;)

- tylko... że, kto zaufa Ego, Ten przepadnie bo pociagnie go w dół... ale może i w tym jest "metoda"... :?

- czasami trzeba dotrzeć do Dna... by móc sie od niego odbić... :)

 

---pozdrawiam... infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- czasami trzeba dotrzeć do Dna... by móc sie od niego odbić... :)

 

Tak się zastanawiałam kiedy "ludzki świat " osiągnie swoje dno bo puki co kierowany EGO tnie gałąź na której siedzimy .Niszczy ziemię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O.K. tez nieraz przerabiałem ten "cyrk" z nazwami, gdzie pod tym samym słowem każdy rozumiał co innego... :/ ;)

- myślałem ze skorzystasz z linku który podałem... to tam masz wyjaśnienia na 2 strony, i byś wiedział... ;)

 

No niestety, mowa i pismo to niedoskonała forma komunikacji - i tak jak napisałeś - każde słowo w zależności od odbiorcy i nadawcy może znaczyć co innego. Gwoli ścisłości. Nie jestem przeciw nikomu, ani nikogo nie uważam za mojego przeciwnika w dyskusjach. Staram się tylko wyciągnąć ostatnią kroplę soku z tematów - co być może pozwoli nam wspólnie dojść do jakiś nowych wniosków/spostrzeżeń. Chcę wspólnie tworzyć, a nie dzielić. Więc, jeśli przeciwstawię się waszej opinii - proszę - nie odbierajcie tego jako atak, a tylko "myśl napędzającą" do rozłożenia tematu na części pierwsze : ) Wierzę, że uda nam się razem spłodzić coś wartościowego w tym temacie : )

 

- hmm... skoro tak, to przypomnę tylko że nie bez powodu "szkoły duchowe" zalecają wyzbycie się Ego /właśnie jako cienia naszej Osobowości/...

- ale (?) ... i owszem Ego jako mechanizm, może i nie jest "zły"... bo tak na dobrą sprawę to bez niEgo nie byłbym w stanie doświadczyć tego co doświadczyłem, a przecież w końcu jakoś "wyszedłem na prostą"... ;)

- tylko... że, kto zaufa Ego, Ten przepadnie bo pociagnie go w dół... ale może i w tym jest "metoda"... :?

- czasami trzeba dotrzeć do Dna... by móc sie od niego odbić... :)

 

---pozdrawiam... infedro :)

 

No tak - fakt. Szkoły duchowe zalecają wyzbycie się Ego. Z tym, że szkoły duchowe polecają to już od wieków. Nie sądzicie, że wszystko się zmienia? Że wszystko ewoluuje, nawet i prawa duchowe (mimo, że ich rdzeń i cel - miłość - pozostaje niezmienny ). Może i kąsek ego, zdrowo postrzegany i pielęgnowany jest w dzisiejszych czasach niezbędny?

Co do sięgania dna - sam go sięgnąłem - zanegowałem swojego czasu totalnie istnienie Siły stwórczej. I wiem, że nie odczuwałbym jej tak intensywnie, nie wiedziałbym o niej nic, gdybym tego nie zrobił. Dzięki dualizmowi, możemy poznawać i odczuwać. Jaką miarę miłości bym znał, gdybym nie poznał cierpienia? Czasami tak siedzę i myślę, jak ten świat jest choleeeernie misteeernie stworzony - A JAK TO WSPANIALE DZIAŁA!

 

Ja pojmuję podobnie jak Infedro że EGO to cień kierowanie się nim to nasza ciemna strona ,krzywdzimy siebie i innych .Dobre zdanie mam w sygnaturze że jeżeli sobie to uświadomimy i będziemy analizować to zmienimy to w stronę światła bo EGO jako EGO jest i to jest część nas .Ważne żeby kierować się dobrem / odnaleźć je i żyć z nim ;-)

 

Skoro Ego sprawia, że doświadczamy, to czemu jest cieniem? Przerośnięte Ego - staje się cieniem. Samo Ego po prostu jest. Jak jasno napisać o co mi chodzi?! Hmmmm. Przydałaby się jakaś analogia... Energia jądrowa - sama w sobie nie jest zła - po prostu jest. Sposób w jaki jest wykorzystywana może być zły. O!

 

Taki może dziwny przykład ale odzwierciedla różne strony EGO .

 

Wychodzę z założenia że nikt prócz nas samych nie może mnie skrzywdzić .Byłam w tym mistrzynią - cierpiałam cały czas ale obwiniałam innych.Teraz. Więc jeżeli mam problem to jest to mój problem a nie tego który np coś brzydkiego pod moim adresem powiedział.I ów problem mam sobie sama w sobie załatwić .Sama zrobiłaś sama napraw.

 

I słusznie. Nikt cię nie skrzywdzi, jeśli TY nie odbierzesz KOGOŚ CZYNU, jako raniący. Jeżeli wyjdziemy w życiu poza archetyp ofiary, w momencie znika wiele zbędnych ciśnień. Ale uwaga - pozbywam się archetypu ofiary - a nie Ego.

Świetnie, że to napisałaś. Właśnie otworzyłem się na nowy kierunek. Dobrze nam idzie ; )

 

 

Tak się zastanawiałam kiedy "ludzki świat " osiągnie swoje dno bo puki co kierowany EGO tnie gałąź na której siedzimy .Niszczy ziemię

 

Wydaje mi się, że to ona prędzej zniszczy nas niż my ją. W końcu Ziemia to ORGANIZM. Samoregulujący się organizm. Chyba jej trochę nie doceniamy. Szkoda, że tak mało ludzi to pojmuje, i nie ukazuje jej odpowiedniego szacunku. Mimo wszystko, to co się dzieje widocznie ma swój cel. Może i rzeczywiście musimy sięgnąć dna, aby się rozwinąć - tak jak było to w moim przypadku.

Edytowane przez Asper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście ,że najpierw trzeba doświadczyć zła żeby myśleć o dobru ,już najstarsi indianie wierzyli że ziemia to żyjący i czujący organizm,teraz to wiem ,bo sam czuję wszystko i wszystkich w koło ,ze mną tak było nie raz że moje cierpinia -psychiczne,emocjonalne,cielesne i duchowe wymagały nadludzkich wysiłków ,lecz wspomniawszy ,ile wycierpiał Jezus Chr. dodawało mi to otuchy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
"Ten, który jest zawarty w mym imieniu, płacze w lochu.

Jestem wiecznie zajęty budując wszędzie wokół mur;

a w miarę tego, jak dzień po dniu rośnie on ku niebu,

tracę z oczu swą prawdziwą istotę w ciemnym cieniu tego muru.

Jestem dumny z tego wielkiego muru, łatam go pyłem i piaskiem,

żeby nawet najmniejsza szczelina nie pozostała w imieniu:

a jednak, mimo wszelkich starań, przestaję widzieć mą prawdziwą istotę." - Rabindranath Tagore

 

 

Ile naszej prawdziwej istoty jest w nas? A w jakim stopniu tworzy nas społeczeństwo i jego wymagania w stosunku do nas?

Jak często pozwalamy na to, aby zepchnięto nas do lochu złudnych pragnień, których spełnienie i tak nie przyniesie nam szczęścia?

Kim tak na prawdę jesteśmy?

 

Zapraszam do dyskusji.

 

Społeczeństwo rodzina itp itd, świat w którym zyjemy wymaga od nas pewnych zachowan. Czasem wykorzystuejmy te zachowania by zbudowac falszywa tozsamosc ktora wydaje nam sie lepsza? czyli budujemy mur wokol siebie... wciaż staramy sie go utrzymać. Wkoncu uzalezniamy się od tego i zapominamy że wiele z tych nawykow zachowan itp jest tlyko narzedziem a nie nami. Sa narzedziem a nie czyms co nas tworzy, jest nami. Sami siebie zniewalamy. Tracimy autentycznosc stajemy sie kolejnymi robotami wyprodukowanymi przez system ( :D) na wlasne zyczenie. Bo cala energie wkladamy w podtrzymywanie naszego muru ktory tak naprawde nie pomaga nam tylko szkodzi.

 

Kim jestes? Jesteś tchórzem xd

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Społeczeństwo rodzina itp itd, świat w którym zyjemy wymaga od nas pewnych zachowan. Czasem wykorzystuejmy te zachowania by zbudowac falszywa tozsamosc ktora wydaje nam sie lepsza? czyli budujemy mur wokol siebie... wciaż staramy sie go utrzymać. Wkoncu uzalezniamy się od tego i zapominamy że wiele z tych nawykow zachowan itp jest tlyko narzedziem a nie nami. Sa narzedziem a nie czyms co nas tworzy, jest nami. Sami siebie zniewalamy. Tracimy autentycznosc stajemy sie kolejnymi robotami wyprodukowanymi przez system ( :D) na wlasne zyczenie. Bo cala energie wkladamy w podtrzymywanie naszego muru ktory tak naprawde nie pomaga nam tylko szkodzi.

 

Kim jestes? Jesteś tchórzem xd

 

Ok. Więc co się dzieje z osobą, która przestaje podtrzymywać ten mur. I dlaczego tożsamość, która jest związana z nami jest fałszywa, a może ona jest ważnym odzwierciedleniem naszej potrzeby miłości i akceptacji i w gruncie rzeczy jest nami, tylko przedstawiona w sposób, który jest akceptowany w świecie materialnym? Skoro zachowania są tylko narzędziem, to do czego zmierzają? PO CO?

 

Kim jesteś? Jesteś miłością/potrzebą miłości. Jesteś przetwornikiem?

Edytowane przez Asper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem gdzieś w Biblii :

"Pokorni Posiądą Ziemię ,Albowiem Do Nich Należy Królestwo Niebieskie " (Samodoskonalący się Duchowo ,Żyjący Skromnie ,Uczciwie ,Życiem Ascetycznym -Odmawiający Sobie Wielu Dóbr Materialnych I Zmysłowych Rozkoszy ,Do Nich Należy Królestwo Niebieskie ,Czyli Dla Nich Pan Bóg Przygotował Miejsce W Niebie ,Miejsce Spokoju I Radości Pełne Miłości).

 

Oraz "Tyle Masz Ile Z Siebie Dasz" znaczy Tyle Ile Dobrego Wyświadczysz Każdej Istocie Na Ziemi ,Bóg Stwórca Odda Tobie Z Nawiązką/Po Wielokroć ,Tyczy Się To Również Odwrotnej Sytuacji Mając W Sobie Zło ,Przyciągasz Złych Ludzi i Nieprzyjemne Sytuacje W Życiu .

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. Więc co się dzieje z osobą, która przestaje podtrzymywać ten mur. I dlaczego tożsamość, która jest związana z nami jest fałszywa, a może ona jest ważnym odzwierciedleniem naszej potrzeby miłości i akceptacji i w gruncie rzeczy jest nami, tylko przedstawiona w sposób, który jest akceptowany w świecie materialnym? Skoro zachowania są tylko narzędziem, to do czego zmierzają? PO CO?

 

Kim jesteś? Jesteś miłością/potrzebą miłości. Jesteś przetwornikiem?

 

nawiązałam do pierwszego postu to jest jego interpretacja. Gdy np patrzymy z perspektywy czasu na coś co już dawno w nas sie zmieniło wtedy juz nie trzymamy tego muru, puszczamy to, zmieniamy się.. i wtedy, patrzac z perspektywy czasu tamto czego sie trzymalismy było jakby "falszywa tozsamoscią" (przeszloscia)

 

Niechęć przed zmianami, tkwienie w przeszłości to ten mur. Jeśli puścisz go, pozwalasz sobie na zmianę.

<> w Teraz nie ma fałszywej tożsamości wszystko jest odzwierciedleniem prawdziwej potrzeby np miłości, pragnień, obaw, dążeń.

choć niektore z tych pragnień obaw są np iluzorczyne, np jakis lęk przed czymś który ma korzenie np z przeszłości

<> wtedy budujesz sobie mur i go trzymasz, w obawie, ochraniasz się.(pewne zachowania staja sie wrecz narzedzami sluza ochornie czasem nieswidomie) Niby jesteś Teraz ale działasz jeszcze jakby na podstawie przeszłości.

<> Gdyby tak puscic niektore z naszych nieprawdziwych rpzekonan o sobie o otoczeniu które wynieslismy z przeszłości i wyobrażeń nt przyszłości byłoby dobrze xD bez muru tak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś zna odpowiedz na pytanie - czy da się zerwać wszystkie maski? Czy da się zburzyć wszystkie mury? - może maski to jedyne co mamy? Może zdejmując jedną odkrywamy kolejną - tylko, że ta wydaje nam się być juz autentyczną twarzą...

 

Wydaje mi się, że każdy z nas tworząc siebie tworzy maskę, którą nosi - pytanie tylko na ile ten twór jest naturalny i współgrający z naszą osobowością, na ile nasz twór jest tym, kim/czym chcemy być i czy potrafimy ową "Maskę" nosić w niezauważony sposób. Wydaje mi się, że jeśli nie kuje w oczy sztucznością i nienaturalnością to chyba jest dobrze....

 

Wystarczy spojrzeć na każdy dzień naszego życia by zobaczyć ile różnych twarzy przyjmujemy - w pracy/szkole zachowujemy się inaczej niż w domu, na imprezie ze znajomymi a zupełnie inaczej na herbatce u Babci, inaczej będąc sami i inaczej będąc w dowolnej grupie osób - każda z tych osób to "ja" ale każda z nich jest zupełnie inna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz wiele racji Torreadorko :) ,zacytuję ci pierwszy z wpisów z mojego bloga ,są to moje autentyczne odkrycia z tamtego okresu ,i obserwacji ludzkich reakcji ,a pamioętam tamto jakby to było przed chwilą ,zresztą ze wszystkim u mnie tak jest -Przeszłość,Teraźniejszość i Przyszłość u mnie to wiecznie trwająca chwila .

Zapraszam do lektury :

Odkrywanie swojej prawdziwej natury część 1

przez

Pit w dniu 09-05-2010 o 07:13

 

Zigmunt Freud nazwał ten proces ,przybieraniem masek ,napiszę jak ja to czuję :

Często przybieramy różnego rodzaju zewnętrzne pozy (maski) chcąc zamaskować swoją prawdziwą naturę -przybieramy np. pozę powagi ,radości ,smutku ,ekscytacji,dumy ,mądrości , itd. wszystko to jest wytworem naszego umysłu (to nasze -myśli,emocje,wspomnienia,plany,nadzieje ,ekscytacje ,itp.) ,natomiast prawdziwa mądrość i szczęście leży ukryte na dnie naszego serca lub naszej psyche ,lecz część ludzi nie jest świadoma swojej prawdziwej natury ,ponieważ wszyscy na całej kuli ziemskiej jesteśmy ze sobą umysłowo powiązani za pomocą srebrnej nici (rodzaj pępowiny) którą tylko człowiek o wielkiej empatii lub o zdolnościach jasnowidzenia ,jest w stanie ujrzeć lub uświadomić sobie ,i tak w umyśle C.G.Junga (Uczeń Freuda) zrodziła się myśl o "Nieświadomości Zbiorowej" .

Odkrywanie swojej prawdziwej natury część 2

 

 

 

przez

Pit

 

w dniu 09-05-2010 o 07:53

 

I dlatego każdy człowiek ,powinien dążyć do odkrycia swojej prawdziwej natury bądż osobowości ,bez iluzji umysłowych ,nie mylić z mózgiem który odbiera świat tylko za pomocą pięciu zmysłów (odbiera świat zewnętrzny) ,natomiast umysł odbiera nasz świat wewnętrzny i ma dużo większe możliwości które rozwijają się latami ,lecz w dzisiejszych czasach ,mało który człowiek ma czas żeby usiąść samotnie i porozmyślać ,odkrywając prawdziwego siebie (ducha wcielonego ) i jednocześnie doskonaląc swoje ukryte ,których człowiek długo może być nieświadomy -zdolności i talenty ,ulegając pokusom materii (ciała ) oraz zewnętrznemu pięknu ,które na dłuższą metę jest ulotne .I coś co sprawiało nam sztuczną radość ,poczucie sensu życia ,to jeśli tego braknie może przerodzić się w depresję ,dlatego w czasie radości nie powinno się zbytnio ulegać radości a wczasie smutku nie wpadać w nadmierny pesymizm ,który z czasem przerodzi się w depresję ,w końcu każdy stan czy to uniesienia czy smutku przemija ,więc zawsze człowiek przy podejmowaniu jakiejś decyzji powinien się , kierować boską wolą i intuicją (mądrością serca).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Papa Midnite

"Jestem Legion i jest nas wielu". Jestem teraz sobą, ale czy jestem taki jak byłem 2 minuty temu?Czy jestem sobą, który był godzinę temu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak , ujęłaś to lepiej ,ja ogólnie pisałem ale dla mnie teraźniejszości nie ma ,jest chwila ,która jest przepływającą przyszłością co płynie nieustannie i za chwilę będzie przeszłością .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
nawiązałam do pierwszego postu to jest jego interpretacja. Gdy np patrzymy z perspektywy czasu na coś co już dawno w nas sie zmieniło wtedy juz nie trzymamy tego muru, puszczamy to, zmieniamy się.. i wtedy, patrzac z perspektywy czasu tamto czego sie trzymalismy było jakby "falszywa tozsamoscią" (przeszloscia)

 

Niechęć przed zmianami, tkwienie w przeszłości to ten mur. Jeśli puścisz go, pozwalasz sobie na zmianę.

<> w Teraz nie ma fałszywej tożsamości wszystko jest odzwierciedleniem prawdziwej potrzeby np miłości, pragnień, obaw, dążeń.

choć niektore z tych pragnień obaw są np iluzorczyne, np jakis lęk przed czymś który ma korzenie np z przeszłości

<> wtedy budujesz sobie mur i go trzymasz, w obawie, ochraniasz się.(pewne zachowania staja sie wrecz narzedzami sluza ochornie czasem nieswidomie) Niby jesteś Teraz ale działasz jeszcze jakby na podstawie przeszłości.

<> Gdyby tak puscic niektore z naszych nieprawdziwych rpzekonan o sobie o otoczeniu które wynieslismy z przeszłości i wyobrażeń nt przyszłości byłoby dobrze xD bez muru tak

 

Bardzo dobrze napisane. Też tak uważam. Teraz tylko pytanie, czy tkwienie w przeszłości to jedyny składnik muru, który budujemy. Często także tkwimy w ''przyszłości", poddając się fantazjom, niekiedy oczekiwaniom innych, lub marzeniom, które nie przyniosą nam w gruncie rzeczy szczęścia.

 

A czy ktoś zna odpowiedz na pytanie - czy da się zerwać wszystkie maski? Czy da się zburzyć wszystkie mury? - może maski to jedyne co mamy? Może zdejmując jedną odkrywamy kolejną - tylko, że ta wydaje nam się być juz autentyczną twarzą...

 

Wydaje mi się, że każdy z nas tworząc siebie tworzy maskę, którą nosi - pytanie tylko na ile ten twór jest naturalny i współgrający z naszą osobowością, na ile nasz twór jest tym, kim/czym chcemy być i czy potrafimy ową "Maskę" nosić w niezauważony sposób. Wydaje mi się, że jeśli nie kuje w oczy sztucznością i nienaturalnością to chyba jest dobrze....

 

Wystarczy spojrzeć na każdy dzień naszego życia by zobaczyć ile różnych twarzy przyjmujemy - w pracy/szkole zachowujemy się inaczej niż w domu, na imprezie ze znajomymi a zupełnie inaczej na herbatce u Babci, inaczej będąc sami i inaczej będąc w dowolnej grupie osób - każda z tych osób to "ja" ale każda z nich jest zupełnie inna...

 

Moim zdaniem da się. Przeżyłem to raz, co opisałem w jednym z postów wcześniej. Jednak utrzymanie takiego stanu w życiu codziennym, byłoby niesamowicie ciężką pracą. Mimo wszystko, uważam, że jest to możliwe.

Jesteśmy nieskończonym zbiorem jaźni. Gdyby tak wszystkie przeanalizować, to we wszystkich powtarza się jeden wzór. Jeden magiczny pierwiastek, który określa to kim jesteśmy naprawdę.

 

jedyna chwila, która nie istnieje to teraz - bo w chwili gdy piszę już jest przeszłością - względność - bardzo nadużywane słowo

 

Ja bym powiedział, że jedyna chwila, która właśnie dla nas istnieje to teraz. Na inne nie mamy wpływu. Tylko 'teraz', jest gliną, z której możemy coś stworzyć. Nie istniejemy w przeszłości, ani w przyszłości. Istniejemy tu i teraz.

Edytowane przez Asper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Ja bym powiedział, że jedyna chwila, która właśnie dla nas istnieje to teraz. Na inne nie mamy wpływu. Tylko 'teraz', jest gliną, z której możemy coś stworzyć. Nie istniejemy w przeszłości, ani w przyszłości. Istniejemy tu i teraz.

 

To bardzo dobrze ujęte w słowa znaczenie = teraźniejszość

 

Pytanie które mi się nasuwa co rozumiesz pod tym pojęciem ?

 

Czym jest dla was tu i teraz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
To bardzo dobrze ujęte w słowa znaczenie = teraźniejszość

 

Pytanie które mi się nasuwa co rozumiesz pod tym pojęciem ?

 

Czym jest dla was tu i teraz ?

 

jedyną płaszczyzną do działania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Czym jest dla was tu i teraz ?

- jedyną płaszczyzną do działania.

 

- hmm... to może by tak odświeżyć temat... :) /Asper jesteś?... :)^

- akurat myślę że odpowiedni Czas nastał/nadchodzi... :P

 

 

 

---pozdrawiam... infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...