Skocz do zawartości

Dziwne objawy podczas medytacji


Kojakoss

Rekomendowane odpowiedzi

Podczas dzisiejszej medytacji która trwała 10 min mialem cos bardzo dziwnego zaczeło mi mrowic bardzo mocno ciało az mnie sparaliżowało ...

 

ale dalej szedłem i nagle jak by cos tak ze to okresle uderzylo tzn jakas siła taka ze poczułem sie przez moment pijany i zdezorientowany zakonczyłem medytacje po tym jak ja skonczyłem dalej mrowiło mi strasznie ciało i miałem paraliz ledwo chodziłem i nie potrafiłem sie wysłowić bo miałem nawet usta sparaliżowane co to moglo byc ?

 

 

i jeszcze jedno powiedzcie mi czy jak następuje to mrowienie i jest tak bardzo silne ze naprawdę mnie paralizuje i autentycznie poczułem dziś jak bym odlatywał ... to czy mam dalej kontynuować czy przerywać te medytację ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie tężyczka:) Częsty objaw przetlenienia. Moja rada taka, jedno żeby oddychać tylko przez nos (technika którą opisywałeś - wdech przez nos, wydech przez usta to jakby ciągłe mocne ładowanie się), drugie że gdy pojawiają się takie objawy zacząć oddychać bardziej swobodnie, tak jak czuje się że byłoby najbardziej naturalnie. Ważne żeby się tego nie bać. Plus, nie każda medytacja musi być nasztachaniem się głębokim oddechem:)

 

Tak propos, niektórzy na kilkadziesiąt minut tracą wzrok;) przy takim czymś, ale pojawia się to raczej na początku praktyk, a z czasem i systematycznością, takie objawy raczej zanikają. Dużo na ten temat mogą powiedzieć osoby zajmujące się rebirthingiem na przykład.

 

Oczywiście po takiej intensywnej sesji oddechowej, to raczej chwilę trzeba odpocząć żeby objawy minęły - większym problemem byłoby nie samo oddychanie, a to że człowiek się przewróci w drodze do np. łazienki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie tężyczka:) Częsty objaw przetlenienia. Moja rada taka, jedno żeby oddychać tylko przez nos (technika którą opisywałeś - wdech przez nos, wydech przez usta to jakby ciągłe mocne ładowanie się), drugie że gdy pojawiają się takie objawy zacząć oddychać bardziej swobodnie, tak jak czuje się że byłoby najbardziej naturalnie. Ważne żeby się tego nie bać. Plus, nie każda medytacja musi być nasztachaniem się głębokim oddechem:)

 

Tak propos, niektórzy na kilkadziesiąt minut tracą wzrok;) przy takim czymś, ale pojawia się to raczej na początku praktyk, a z czasem i systematycznością, takie objawy raczej zanikają. Dużo na ten temat mogą powiedzieć osoby zajmujące się rebirthingiem na przykład.

 

Oczywiście po takiej intensywnej sesji oddechowej, to raczej chwilę trzeba odpocząć żeby objawy minęły - większym problemem byłoby nie samo oddychanie, a to że człowiek się przewróci w drodze do np. łazienki:)

 

czyli mówisz ze mam oddychać przez sam nos ? ale przez cała medytacje czy tylko jak zaczyna mi się ta tężyczka pojawiać dobrze ze mi powiedziałeś o tym wzroku itd bo inaczej mógłbym sie przestraszyć. A co do ładowania sie to masz racje bo czułem ze z każdym wydechem przez buzie dostawałem większego mrowienia. Znów przeczytałem na jakimś forum ze ta tężyczka niby moze byc niebezpieczna ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też czytałem, ale osoby które ileśdziesiąt nawet tężyczek w trakcie praktyk oddechowych przeżyły, nie wykazywały żadnych długofalowych negatywnych zmian. Ja bym raczej ogólnie polecał wdech-wydech przez nos, lepiej wyrównuje to poziom energii. No i wedle nauczycieli jogi, technik oddechowych, "wdech-usta'wydech-nos" sprawia że człowiek więcej energii wdycha niż wydycha - co za dużo to może być niezdrowo.

Można też powiedzieć, że nie o to chodzi żeby wywołać tężyczkę, ale żeby się nie bać jeśli się ona pojawia. Można wtedy uswobodnić oddech, tak jakby pozwolić żeby ciało samo oddychało. Druga sprawa żeby mniej kontrolować wydech, czyli wdech świadomie, a wydech puszcza się powietrze z siebie.

 

Z moich doświadczeń - tężyczka w sesjach oddechowych pojawia się zazwyczaj w skutek tłumionych emocji, czasem traum, gdy one odpuszczają, często i te fizyczne objawy schodzą. Na poziomie energetycznym wygląda to tak, że z uwagi na obecność jakichś złogów emocjonalnych itp. system energetyczny jest zapchany a oddech go jakby przetyka. Plus te fizyczne objawy pojawiają się zazwyczaj na początku praktyk z oddechem, potem są raczej rzadkie, sporadyczne (zwykle właśnie przy blokadach emocjonalnych itp.). Z uwagi na takie forsowanie oddechem blokad, mogą się pojawiać odczucia emocjonalne z nimi związane. Np. lęki, złość, czy pogorszone samopoczucie. Zależnie od tego co jest przyczyną danej blokady. Swobodny oddech powinien pomagać je rozpuszczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też czytałem, ale osoby które ileśdziesiąt nawet tężyczek w trakcie praktyk oddechowych przeżyły, nie wykazywały żadnych długofalowych negatywnych zmian. Ja bym raczej ogólnie polecał wdech-wydech przez nos, lepiej wyrównuje to poziom energii. No i wedle nauczycieli jogi, technik oddechowych, "wdech-usta'wydech-nos" sprawia że człowiek więcej energii wdycha niż wydycha - co za dużo to może być niezdrowo.

Można też powiedzieć, że nie o to chodzi żeby wywołać tężyczkę, ale żeby się nie bać jeśli się ona pojawia. Można wtedy uswobodnić oddech, tak jakby pozwolić żeby ciało samo oddychało. Druga sprawa żeby mniej kontrolować wydech, czyli wdech świadomie, a wydech puszcza się powietrze z siebie.

 

Z moich doświadczeń - tężyczka w sesjach oddechowych pojawia się zazwyczaj w skutek tłumionych emocji, czasem traum, gdy one odpuszczają, często i te fizyczne objawy schodzą. Na poziomie energetycznym wygląda to tak, że z uwagi na obecność jakichś złogów emocjonalnych itp. system energetyczny jest zapchany a oddech go jakby przetyka. Plus te fizyczne objawy pojawiają się zazwyczaj na początku praktyk z oddechem, potem są raczej rzadkie, sporadyczne (zwykle właśnie przy blokadach emocjonalnych itp.). Z uwagi na takie forsowanie oddechem blokad, mogą się pojawiać odczucia emocjonalne z nimi związane. Np. lęki, złość, czy pogorszone samopoczucie. Zależnie od tego co jest przyczyną danej blokady. Swobodny oddech powinien pomagać je rozpuszczać.

 

dzięki Witek za dobra wypowiedz i za dobra rade z tym oddychaniem przez nos tężyczka znikła dzieku tej technice mam czarny obraz i ogarnia mnie spokoj ale nie jest to jednak taki jaki byl na początkach medytacji a szkoda bo wtedy chciałem krzyczeć swiatu jaki jestem szczęśliwy :) ale i tak jestem oo niebo spokojniejszy niz bylem a abylem agresywny wybuchowy nei dalo sie do mnie nic powiedzieć ... nie wiem czym to bylo spowodowane strasznie mnie to dreczylo litrami piłem Melisę i tonami tabletki na uspokojenie jedyne co mi dawalo efekt to melisa ale na pare godzin pozniej znow wracaly nie przyjemne nerwowe dreszcze biegające po kręgosłupie czasem mnie to doprowadzalo do depresji

 

aa co do wczesniejszej techniki to ja stosowałem inna metode niz napisales Nie wdech-usta'wydech-nos" tylko na odwrót wdech usta -wydech nos i pojawiało sie to mrowienie wręcz po chwili zamieniało sie w paraliż Pozdrawiam :)!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha:) na zdrowie :)

A co do melisy a tabsów - melisa rzeczywiście uspokaja emocje, tabletki blokują je, efekt podobny, aczkolwiek różniący się zarazem. No i melisa bez skutków ubocznych:)

 

Co do takiego szczęścia na początku - często jest tak że w jakimś okresie medytowania pojawiają się jakieś odczucia ekstazy, w sensie takiego czegoś, że wręcz Cię szczęście rozsadza i się rozpływa po Tobie. Patrząc na siebie, po jakimś tam czasie systematycznego medytowania, mniej się takie ekstazy pojawiają, a bardziej głęboki spokój połączony z błogością. No i stan się robi coraz bardziej trwały również poza medytacjami. Można powiedzieć też, jak się w medytacji takie ekstatyczne odczucia pojawiają, to pozwolić im być, jak nie, to cieszyć się tym co jest:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha:) na zdrowie :)

A co do melisy a tabsów - melisa rzeczywiście uspokaja emocje, tabletki blokują je, efekt podobny, aczkolwiek różniący się zarazem. No i melisa bez skutków ubocznych:)

 

Co do takiego szczęścia na początku - często jest tak że w jakimś okresie medytowania pojawiają się jakieś odczucia ekstazy, w sensie takiego czegoś, że wręcz Cię szczęście rozsadza i się rozpływa po Tobie. Patrząc na siebie, po jakimś tam czasie systematycznego medytowania, mniej się takie ekstazy pojawiają, a bardziej głęboki spokój połączony z błogością. No i stan się robi coraz bardziej trwały również poza medytacjami. Można powiedzieć też, jak się w medytacji takie ekstatyczne odczucia pojawiają, to pozwolić im być, jak nie, to cieszyć się tym co jest:)

 

Dobra czyli mam sie cieszyc tym co dostaje :) ok

 

a powiedz mi jak to jest z ta energia kundalini bo czytalem ze sa ludzie co u nich bardzo szybko sie obudzilo i to mialo nie najlepsze skutki uboczne

 

jak zapobiec temu zeby ona sie szybko nie obudzila tylko jakos stopniowo zeby to przejść jak najlżej i czy każdy kto medytuje juz dlugo przebudza u siebie Kundalini ? czy tylko jacyś wybrańcy moga ja przebudzic bo jestem ciemny w tym temacie ?? Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kundalini posiada każdy, aczkolwiek zazwyczaj jest nieaktywne, albo bardzo mało aktywne. Można powiedzieć że energia kundalini jest katalizatorem, wzmacniaczem a sama w sobie nie ma natury pozytywnej czy negatywnej. Po prostu to co zablokowane jest naciskane z dużą siłą, to co pozytywne dostaje zastrzyku energii. Jak jest blokada to boli, bo to tak jakby próbować przecisnąć coś, przez zamknięte drzwi:)

Zasadniczo, wg. mnie kundalini warto się zainteresować gdy już się jest dobrze zharmonizowanym, bez nerwic, skłonności do depresji czy złego samopoczucia, gdy już się osiągnęło głęboki spokój jako naturalny stan umysłu. Wcześniej w ramach rozwoju, jakiejś pracy z medytacją, kundalini rozbudza się samo, stopniowo, bez robienia numerów i trzaskania komuś życia czy narządów wewnętrznych:) Można powiedzieć że ćwiczenia ukierunkowane na budzenie energii kundalini, są praktykami mocno zaawansowanymi - czyli takimi, które tak naprawdę stają się pomocne i nieszkodliwe, gdy już został osiągnięty poziom głębokiego uspokojenia i harmonii w życiu i jego poszczególnych dziedzinach. Wcześniej tak naprawdę to nie ma to zastosowania, poza wykręcaniem sobie ciała i energetyki:) Można powiedzieć że nie zabierają z 1 piętra na 20, ale z 30 na 40.

Zaawansowane praktyki mają to do siebie, że nie tyle pozwalają na szybki wzrost duchowy, energetyczny itp., co są po prostu praktykami adekwatnymi dla osób, które są do nich rzeczywiście przygotowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kundalini posiada każdy, aczkolwiek zazwyczaj jest nieaktywne, albo bardzo mało aktywne. Można powiedzieć że energia kundalini jest katalizatorem, wzmacniaczem a sama w sobie nie ma natury pozytywnej czy negatywnej. Po prostu to co zablokowane jest naciskane z dużą siłą, to co pozytywne dostaje zastrzyku energii. Jak jest blokada to boli, bo to tak jakby próbować przecisnąć coś, przez zamknięte drzwi:)

Zasadniczo, wg. mnie kundalini warto się zainteresować gdy już się jest dobrze zharmonizowanym, bez nerwic, skłonności do depresji czy złego samopoczucia, gdy już się osiągnęło głęboki spokój jako naturalny stan umysłu. Wcześniej w ramach rozwoju, jakiejś pracy z medytacją, kundalini rozbudza się samo, stopniowo, bez robienia numerów i trzaskania komuś życia czy narządów wewnętrznych:) Można powiedzieć że ćwiczenia ukierunkowane na budzenie energii kundalini, są praktykami mocno zaawansowanymi - czyli takimi, które tak naprawdę stają się pomocne i nieszkodliwe, gdy już został osiągnięty poziom głębokiego uspokojenia i harmonii w życiu i jego poszczególnych dziedzinach. Wcześniej tak naprawdę to nie ma to zastosowania, poza wykręcaniem sobie ciała i energetyki:) Można powiedzieć że nie zabierają z 1 piętra na 20, ale z 30 na 40.

Zaawansowane praktyki mają to do siebie, że nie tyle pozwalają na szybki wzrost duchowy, energetyczny itp., co są po prostu praktykami adekwatnymi dla osób, które są do nich rzeczywiście przygotowane.

 

 

Sorry Kolego ze tak dlugo nie odpisalem ..

 

Powiedz mi jak to mozna zrobic zeby kundalini nie trzaskało wlasnie zycia ? ja medytuje 2 razy dziennie po 15 min czy nie za dużo ??

 

dzis nie medytuje bo mam kaca wczoraj bylem na urodzinach kolezanki wiec pomedytuje jutro z trzeźwym umysłem ..

 

i moze mala rada jak osiagnoc taka mega błogość spokoj zadowolenie jak na początkach medytacji ? podczas mojej medytacji a raczej po niej czuje sie spokojny bardzo itd ale nie mam w sobie tej radosci jak bylo przy pierwszych w moim zyciu 2-3 medytacjach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej nie próbuj kreować stanów ani na nie czekać, bo szybko porzucisz praktykę przez frustrację.

daj sobie spokój z kundalini

radziłbym też odstawić alkohol

jak naprawdę by sie wziął za medytacje, to na początku proponuje przygotować się na mały chaos, który może spowodować spadek samopoczucia.

 

 

i pamiętaj medytacja, to nie jest rozrywka ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest ,bo Medytacja Jest Nadzwyczaj Potężnym i Ponadczasowym Środkiem-Techniką Rozwoju Psycho - Magiczno - Duchowego ,Medycyną Energetyczno - Duchową ,Odprężeniem Psychicznym i Autoegzorcyzmem oraz Autopsychoterapią i Autohipnozą ,jeśli jest wykonywana regularnie,konsekwentnie i na poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alkohol warto odstawić w ogóle, jak się medytuje, no ale jak się pije, to minimum 48 godz. przerwy. Kundalini nie będzie się raczej budziło, od samych medytacji, ponad potrzebną miarę. Chodziło mi o to, żeby raczej się nie brać za specjalne ćwiczenia dot. budzenia kundalini.

 

Taka ilość czasu na początku na medytacje jest odpowiednia, nie męczy, ani człowiek się nie zmusza.

 

Na początku byłą euforia gdy się pierwszy raz z czymś spotkałeś, więc wrażenia były dodatkowo "nakręcane" z powodu rozpoczęcia praktyki. Plus, pierwsze medytacje często są bardziej "przejrzyste", pełniej się przeżywa nowy pozytywny stan. Po kilku medytacjach zazwyczaj zaczynają wychodzić różne przyzwyczajenia co do samopoczucia, z tego też nie jest aż tak przyjemnie. Pozytywny stan ugruntowuje się w wyniku np. długiej praktyki medytacyjnej. Po prostu następuje przyzwyczajenie umysłu, świadomości, do nowego stanu odczuwania, z otwarciem się dróg i możliwości, ku dalszej pozytywnej poprawie. Ja myślę też, że nie warto szczególnie myśleć o medytowaniu, w czasie niemedytowania:) A w trakcie medytacji medytować. Można powiedzieć że więcej czasu i energii pochłania myślenie o tym, czy coś się wystarczająco przeżyło w medytacji czy nie, niż po prostu czerpanie korzyści z medytacji. Miałeś taką medytację jaką miałeś - zaakceptuj. Jeśli taka była to była na ten moment właściwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen To Jest Nieświadoma Medytacja ,znaczy że nie mamy wpływu na docierającą do nas energię Kosmiczną -Astralną i rano dlatego możemy być wyczerpani ,gdyż zbyt wiele tej energii do nas wpłynęło,a to potem ma wpływ na nasze -Myślenie,Emocje i Zachowanie ,a my nie wiemy jaka tego jest przyczyna .

Natomiast Medytacja To Świadomy Sen -Wizualizacja Ukierunkowana lub Kreatywna Wyobrażnia ,kiedy to mamy Pełną,Świadomą kontrolę nad tą energią czyli nad naszymi wizjami i wyobrażeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm Co do budzenia Kundalini to nie interesuje sie technika przebudzania go .. tylko po prostu myślałem ze ono sie budzi samo poprzez dlugi okres lat Medytowania

 

Medytuje regularnie 2 x w ciagu dnia po 15 20 min minimalnie aa co do regularności ? to muszę Medytowac zawsze o tej samej godzinie ? czy moge obojetnie jak , ale 2 razy w ciągu dnia czyli : po przebudzeniu zaraz idę Medytować i zawsze pod wieczór jak jest cicho i spokojnie :P

 

co macie na myśli z tym chaosem i ze obniży mi się samopoczucie ?

 

czasami po medytacji jestem jakiś rozdrażniony i nerwowy czym to jest spowodowane ? ;o

 

 

aa co do alkoholu to np moja dziewczyna ma urodziny za 2 tyg i chciałbym sie napic ... co mam zrobic ? bo głupio tak byc na imprezie i nie napić sie na co-dzien juz alkohol odrzuciłem co mnie dziwi bo wczesniej musialem wypic te 2 3 piwa na dzien ... aa odkąd zacząłem Medytowac to przestałem pic ... aa medytuje jakos 2i pół tygodnia no i musze przyznać jestem spokojniejszy ;)

aa co najlepsze zauwazylem z dziewczyna ze zmienil mi sie kolor oczu :o miałem piwne .. .aa teraz wpadają mocno w zieleń :) czy to moze byc spowodane Medytacją ?

Pozdrawiam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojakoss na wszystkie wątpliwości i pytania sam sobie odpowiedziałeś,naucz się słuchać siebie ,swoich podświadomych myśli - to taka Psychanalityczna Medytacja .

Chaos ,to właśnie chodzi o chaos myśli,tą burzę umysłową,wewnętrzną paplaninę ,taki dialog Jednym Słowem Chaos W Głowie ,

 

A twoje myśli mają wpływ na reakcje cielesne,stany chorobowe i ,twoje emocje ,i właśnie Medytacja to taka Autoanaliza,Autochipnoza ,która pomaga ci ucisząć ten chaos ,najpierw stopniowo,a po latach regularnej medytacji opanowywujesz całkowicie myślenie i odruchy ciała jak i reakcje emocjonalne,poprostu satajesz się panem swoich emocji ,jak u mnie,ale ja medytuję ponad 19 lat .

 

U ciebie efekty będą pewnie szybsze ,teraz wszystko jest szybsze :) ,ale ty o tym za bardzo nie myśl i nie chciej za szybko ,bo efekt -skutek może być całkiem inny ,zobaczysz sam zresztą ,najważniejsze to myuśleć że już jesteś najlepszy ,ale naprawdę temu nie ulegać,

 

bo jak są wzloty energetyczne-ekstaza,zadowolenie emocjonalne,tak to przemija i spadek energetyczny następuje -smutek,przygnębienie,depresja (tzw.ciemna noc duszy),ale to też Przeminie ,wszystko co było w twoim życiu -złe czy dobre przemija PRZEMIJA,PRZEMIJa,PRZEMija ,PRZEmija.

 

Także powoli opanowywuj powoli ,a osiągniesz zamierzony skutek z pewnością: ,już duże postępy poczyniłeś -gratulacje:)

życzę ci dalszej ,wytrwałej pracy nad sobą .

A co do alkoholu to jak musisz, wypij do towarzystwa,potem z czasem organizm sam zrezygnuje z używek ,naturalnie,wiem, po sobie.

 

Kolor oczu ,no cóż z czasem medytacji ,wszystko zacznie się w tobie zmieniać wewnętrznie,u mnie np. zaszła duża przemiana Genów,Komórek ,Psychika stała się u mnie zintegrowana - połączona Męsko-Kobieca -Androgyniczna.

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kolorem oczu to nie wiem:)

 

Rozdrażnienie i nerwowość mogą być spowodowane brakiem przyzwyczajenia do głębokiego spokoju. Z tego samego względu może (ale nie musi) wystąpić pogorszenie samopoczucia - na zasadzie albo odrzucania spokoju na poziomie podświadomym, albo ujawniania się negatywnych emocji, odczuć itp. - co do których przeżywania ma się jakieś mechanizmy (czyli jak się ma jakieś mechanizmy czucia np. wstydu, czy złości itp. itd., to się mogą one ujawniać - na zasadzie wychodzenia z umysłu tego, co przeszkadza właśnie temu głębokiemu spokojowi - nie da się np. jednocześnie czuć złości i przeżywać błogość:) itp.).

 

Ja myślę że takie ułożenie czasu medytacji, jest ok. Niekoniecznie musi być o tej samej godzinie, aczkolwiek warto o podobnej porze (czyli np. właśnie po przebudzeniu + pod wieczór).

 

Z alkoholem w Polsce to jest tak, że został on uznany za środek umożliwiający komunikację i rozrywkę w społeczeństwie:) Osobiście wolę się bawić na przytomnie i trzeźwo, aczkolwiek nie każdy musi się zmuszać żeby nagle odrzucić alkohol. Ja myślę oczywiście że warto:)

Z alkoholem to jest tak, że pewne ośrodki przyjemności w mózgu rozbudza, a pewne blokuje i z czasem utrudnia przeżywanie przyjemności bez niego. Dlatego też ludzie często muszą sobie "na weekend" wypić:) Po części chodzi tu o dostosowanie się do towarzystwa, a po części z tego, że na przytomnie i trzeźwo, nie potrafią przeżywać takiej przyjemności jak "po". Człowiek medytujący pod względem radości "cofa" się jakby do czasów zanim zaczął pić (jeśli zaczął), t.zn. przypomina to nieco radość małego dziecka - spontaniczna, naturalna, nachodząca sama. Małe dziecko które żyje w zdrowej atmosferze, spontanicznie przeżywa radość, cieszy się życiem i potrafi się ekscytować, w sensie ucieszyć nawet najprostszą rzeczą. Przy takiej radości i szczęściu, po co komuś alkohol? :) No ale w Polsce i wielu krajach, komunikacja społeczna i jakaś bliskość międzyludzka, jest opierana na stanie poalkoholowym. Fakt faktem, jak stwierdził Pit, alkohol sam odpada naturalnie - gdy rzeczywiście zaczyna przeszkadzać i gdy zauważa się, jaki jest dysonans, między przeżyciami w medytacji (później w życiu), a po alkoholu.

Wiadomo że otoczenie czasem się buntuje, jak się nie chce z nimi pić;) No ale, jeśli nie potrafią zaakceptować czyjejś decyzji, jakiejś osoby która nie ma ochoty pić, to problem ma ta osoba, czy oni? ;) Ja myślę że w takiej sytuacji (mówię po sobie też) warto dać sobie luzu i nie molestować otoczenia jeśli w danej chwili nie jest wspólnie po drodze. Patrząc po sobie, przestałem też uczestniczyć w różnych imprezach gdzie pito alkohol, po prostu nie pasowałem:) Będąc trzeźwym człowiek za dużo sobie nie pogada z kimś pijanym, no a otoczenie też nie ma jakiejś ochoty w takiej sytuacji zajmować się kimś trzeźwym (dla osoby nietrzeźwej, osoby trzeźwe są zazwyczaj mniej interesujące, niż gdyby były nietrzeźwymi:) ) i takie osoby wzajemnie męczą się. Mam znajomych którzy piją, ale powiedzmy że na tej płaszczyźnie nie uczestniczymy razem w życiu, każdy swoją drogą:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzęki Pit za pochwałę : )

 

 

Co do szybkich efektów Medytacji to jestem jak najbardziej cierpliwy i bede sobie powoli brnął do przodu :) nic na sile to oczywiste choc normalnie jestem nie cierpliwy to do Medytacji jest inaczej mam inne podejście do tego z cierpliwością

 

Co do alkoholu to macie racje pewnie z czasem przestane go pic juz wcale no i bardzo dobrze :) Witek masz racje co do tego stanu po co komu Alkohol ? :) z tym sie zgadzam.

 

Pit nie zrozumiałem jednego z tym przemijaniem czyli każdy kto Medytuje ma zawsze takie spadki Energetyczne ? cholera trochę juz śpiący jestem i przez to nie myślę jak powinienem;p

 

aa wlasnie mam problem z tym chaosem i ta paplanina w głowie nawet podczas medytacji cos mi tam samo sie rozmawia w głowie aale staram się to odpędzać : )

 

Pit czemu teraz wszystko jest szybsze ? tak tylko pytam z czystej ciekawości :))

 

aaa właśnie Pit jeszcze jedno pytanie to z ta zmiana komórek i genów to jak to wygląda jak to przebiega i jak to wykryć już np u lekarza czy jak ?

 

Pozdrawiam Serdecznie.

Edytowane przez Kojakoss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do chaosu i paplaniny w głowie - można wtedy skupić się na oddechu, na samym wdycham i wydycham:) KIedy koncentracja przechodzi na oddech, zazwyczaj myśli przestają nachodzić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojakoss o takiej przemianie to sam będziesz wiedział w swoim czasie ,to coś takiego co przechodzili Budda na Wschodze i Jezus Chrystus na Zachodzie ,a że postępy szybsze bo obecnie i tak na całym globie ulega ludzkośc takiej ogólnej przemianie tzw.Rewolucja Duchowa (Wewnętrzna,na bardziej subtelne ciało spirytualne,duchowe,boskie),

 

I dlatego szybsza zmiana i u ciebie jak i u większości ludzi na ziemi ,tylko że ci co medytują,uprawiają Jogę itp.są tych przemian świadomi ,a ci co nie praktykują ćwiczeń i technik duchowo-energetycznych , doświadczają nieświadomych problemów i obaw ,oraz różnego rodzaju niewiadomych przyczyn objawów i chorób fizycznych i psychicznych z tym czasem przemian związanych ,a 2012 rok jest rokiem finałowym tej przemiany ,tu masz pomocny artykół :)KRYZYS DUCHA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AAa to już wiem o co chodzi z tym rokiem 2012 :) bo jak na razie nasłuchałem się paplaniny o końcu naszego świata aa to przemiana duchowa :) mam nadzieje ze ludzie na świecie staną sie lepsi bo dosyć tego zła na tej ziemi już ... .....

 

A teraz opowiem wam moj dzisiejszy sen: śniło mi się ze byłem na podwórku i nagle zadzwonił telefon do mnie i to byli moi rodzice.. powiedzieli ze u nas w domu jest jakis demon albo duch szybko pobieglem do domu i byli przerażeni nie wiem jak zaczełem sie modlić do boga i prosiłem anioła stróża aby mi pomógł wypędzić te zło z domu i zacząłem odprawiac jakieś modły wygoniłem to zło z domu i sen się urwał .... nie wiem czemu ale myślę ze ten sen może mieć znaczenie ze to ten dom to ja sam i te złe moce to wypędziłem z siebie samego .... bo rano wstałem z uśmiechem na twarzy :)

 

aa tak poza tematem snu to mam problem z medytacja może macie jakis sposób na to bo jak siedzę tak jak by po turecku ze złączonymi kciukami i rękoma razem przy brzuchu mam prosty kręgosłup to zaczyna mnie bolec kark aa od karku głowa ... i to mi nie pozwala na dłużej niz 15 minut medytowania ehh ;/

 

aa i wypróbuje ten sposób z oddechem żeby nie było paplaniny ;)

Edytowane przez Kojakoss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja jak bym siedziała po turecku byłabym zadowolona i to bardzo a że kolana zginać nie mogę to dobrałam sobie pozycję odpowiednią dla mnie w której jest mi wygodnie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak są medytacje statyczne-siedzące -zen,transcendentalna,vipassana ,to są po to wymyślone przed wiekami medytacje czynne - płynne jak Joga ,Tai Qi żeby gdy stawy bolą za bardzo od długiego siedzenia rozruszać się - stawy i udrożnić zarazem przepływ energetyczny ,co jesty równoznaczne z ustąpieniem bólu ,negatywnych myśli i niezrównoważonych emocji ,Jogę można nazwać takim automasarzem energetyczno-duchowym ciała ,ponieważ wypływające myśli z głębi psychiki ,to przepływająca energia którą się odczówa jako ból w różnych częściach ciała .

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ok to teraz zaczne rozgrzewac stawy przed medytacja :)

 

 

aa właśnie to prawda ze jak sie nie siedzi w kwiecie lotosu podczas medytacji to nigdy się nie dostanie oświecenia ?

 

jak osiagnoc pozycje kwiatu lotosu ? długo sie trzeba rozciągać ? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja jak bym siedziała po turecku byłabym zadowolona i to bardzo a że kolana zginać nie mogę to dobrałam sobie pozycję odpowiednią dla mnie w której jest mi wygodnie ;-)

 

Befadka to w jakiej ty pozycji medytujesz jak nie możesz po turecku ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w medytacji najważniejsze żeby siedzieć/leżeć z prostym kręgosłupem:) Dla dobrego przepływu energii. Ja robię medytacje siedząc, leżąc lub siedząc po turecku (z poduszką jeszcze pod tyłkiem). Pozycja ma nie męczyć i być kręgosłup prosty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz powiem Ci tak ,niezależnie o jakim oświeceniu piszesz .Ważne jest byś sam w sobie czuł że jest Ci to potrzebne i zmieniasz się wewnętrznie /wyciszasz itp

 

To jest punkt najważniejszy bo jak trenujesz po coś i nadasz temu zbyt dużą ważność to po prostu się tego możesz nie doczekać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Befadka to w jakiej ty pozycji medytujesz jak nie możesz po turecku ?

 

Ja sobie leżę z poduszką obok głowy bo mnie to ciągle leciała na jeden bok i kark mnie bolał potwornie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oświecenie ,ponieważ osiągnąłem je już dawno ,i nie jest to taka prosta sprawa jak się komuś wydaje ,napiszę na swoim przykładzie najdokładniej jak umię .

Oświecenie -dążenie do czystości ,myśli ,czynów i emocji ,taka wewnętrzna przemiana gdzie zmieniłem się na poziomie komórkowym i moje ciało stało się tak subtelne - świątynią dla Boga ,

 

Charakter można powiedzieć bardziej wyrafinowany ,mówi się jaśnie oświecony pan chrabia itp. i o taką przemianę chodzi z materialnej do bardziej duchowej-spirytualnej-subtelniejszej-doskonalszej osobowości,gdzie kierują tobą emocje i słabości do uzależnień -obawy,strach ,wątpliwości ,wszelkie zmartwienia i rozterki ,pożądanie,zazdrość,egoizm,pogarda ,pycha-duma itp.

 

Natomiast dożąc do oświecenia ,powoli pracujesz nad zlikwidowaniem u siebie wszelkich wad i negatywnych emocji .

 

A jak siedzisz,jakich technik używasz w tym celu ,ważne aby one ci pomagały się zmieniać,bo reszta to nadinterpretacja i ściema.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie te określenia nie mają znaczenia .Czy ktoś jest oświecony czy nie .Liczy się to bym ja potrafiła żyć w zgodzie ze sobą i innymi .Odcięła się od negatywnych emocji ,podszeptów Eguśka,wzorców,ocen,opinii i schematów .Harmonia / relaks i miłość tylko to jest dla mnie ważne ;-)

 

Tak prosto brzmi a jednak ciężkie do zakorzenienia w sobie . Wierze, że przyjdzie taki dzień gdzie skończę z przyłapywaniem siebie na tym ;-)

 

Całe te techniki relaksacji / medytacji / autohipnozy są dla mnie troszkę takie narzucone i zdecydowanie wybrałam własną ścieżkę ,wychodzę z założenia że skoro mam umysł i on pracuje cały czas to zacznę go wykorzystywać ha ha ha ha ma mi podpowiedzieć za pomocą duszy / podświadomości co z tego co czytam jest dla mnie najlepsze i najwłaściwsze ;-)

 

Od pewnego dnia tak zaczęłam postępować i jest to dla mnie cudowna droga ;-) pełna szczęścia / dobroci i doświadczeń

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak ,najważniejsze z wielu technik wybrać tylko tę , która cię Zmienia Wewnętrznie Emocjonalnie , Mentalnie ,Psychicznie I Duchowo ,i trzymać się takiej ścieżki ,tak jak ja poświęciłem, się Jodze i Medytacji -Transcendentalnej-Zen przez 21 lat bez względu na wielkie nieraz przeszkody i trudności czychające mnie na tej drodze.,teraz wiem że warto poświęcić się czemuś bez reszty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chce nieść Miłośc szczęście opanowanie siebie wewnętrzny spokój harmonia w sobie byc blisko boga byc dobrym szczęśliwym człowiekiem :) to jest to ! do czego dążę ja juz mam swoja technikę i tej sie bede trzymać zawsze :)

 

 

i o wiele lepiej mi sie medytuje przy muzyce do Medytacji :))

 

Pozdrawiam ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, nie wiem czy ktoś jeszcze jest aktywny w tym temacie a bardzo potrzebuję porady. Medytuję dopiero od trzech tygodni, nie mam nauczyciela, ba...nikt z osób które znam nie medytuję. Jestem w tym wszystkim osamotniona i nie bardzo wiem co się ze mną dzieję i czy idę w dobrym kierunku. Wczoraj wieczorem przeżyłam coś bardzo dziwnego, coś w środku mnie w trakcie medytacji jakby „pękło”, miałam uczucie jakbym moje ciało zdejmowała jak ubranie, towarzyszył temu ogromny spokój, nigdy wcześniej niczego takiego nie czułam. Czułam się jak ziarnko piasku na plaży, słyszałam dźwięki dookoła mnie, wiedziałam co się dzieje, ale jednocześnie jakby mnie nie było na tym świecie jakbym „umarła” i była tylko elementem jakiegoś zbioru. I ten niesamowity spokój który temu towarzyszył, nawet teraz pisząc to czuję jakby jego „cień,” jego wspomnienie”. Postanowiłam tu o tym napisać ponieważ nie mogę do siebie dojść po tym co się stało, dziwnie się czuję teraz, jakby dalej od wszystkiego a jednocześnie jeszcze bliżej. Może ktoś z was miał podobne odczucie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że to dość właściwe odczucia, człowiek często na skutek medytacji, zyskuje nowe spojrzenie na to czym, kim jest no i doświadcza przy tym odczucia głębokiego spokoju. Ważne żeby przenosić takie doświadczenia spokoju do codziennego życia, t.zn. umieć nadal sprawnie funkcjonować w życiu, przebywając jednocześnie w głębokim spokoju czy nawet funkcjonując lepiej. Z czasem się to udaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za tak szybką odpowiedź:) Cień tego spokoju nadal jest,ale jest też uczucie jakby nierealności, wszystko wydaje się takie inne. Jakaś część mnie się tego boi. Na razie to obserwuje, nie karmie tego i nie oswajam:) Nawet piszę jakoś dziwnie, jak nie ja:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czasem praktyki medytacyjnej, różne odczucia się klarują i można z nimi żyć bez lęku i lepiej je rozumieć. Może poznałaś część siebie, której dotychczas nie znałaś:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy odczucia fizyczne też są normalne?? Mnie z godziny na godzinę jest jakby mniej, czuję się jakbym chudła od środka, jakby coś ze mnie ulatywało. Cały czas mam odruch wymiotny, ale nie od żołądka tylko od okolicy splotu słonecznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odczucia fizyczne różne się pojawiają, aczkolwiek rzeczy typu odruch wymiotny, mówią o jakichś wewnętrznych zahamowaniach, może tłumionych emocjach czy oporze przed spokojem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odczucia fizyczne różne się pojawiają, aczkolwiek rzeczy typu odruch wymiotny, mówią o jakichś wewnętrznych zahamowaniach, może tłumionych emocjach czy oporze przed spokojem

 

Odruch wymiotny jak najbardziej mi pasuje bo coś się uświadamia co jest sprzeczne z jej dotychczasowym myśleniem .Czegoś nie może strawić .Więc jak dla mnie to dobry objaw

 

Relaksując się zapominam o tym że mam ciało .Totalny odlot i to najbardziej uwielbiam ;-)

 

Każdy jakiś sygnał czy to fizyczny czy inny jest prawidłowy .Zwróć uwagę o czym wtedy myślisz,bądź jakie temu towarzyszy wspomnienie .Przeanalizuj i nadal praktykuj ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja medytując nie czuję radości, w zasadzie to nie odczuwam niczego po za spokojem. Wiele osób na forach gdzie szukałam jakiś informacji pisze o odlocie, o szczęśliwości w czasie relaksacji, ja tego nie mam, ja mam uczucie bycia we właściwym czasie i właściwym miejscu, uczucie pełni ( ciężko ubrać to w słowa). Szczerze mówiąc to w żadnej sferze,sytuacji swojego dotychczasowego życia nie czułam się bardziej samotna niż w tym "świecie"medytacji,jak dziecko we mgle, im dalej tym dziwniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Monika.W

W medytacji nie chodzi o odloty- przeciwnie.Medytacja nie jest ucieczką od rzeczywistości, jest osadzeniem sie w tu i teraz.

Co do samotności to tylko iluzja ,że nie jestesmy sami :).

W medytacji mamy byc sami ze sobą a jesli czujemy w tym samotnośc to znaczy,że nie mamy dobrego kontaktu ze sobą.Warto ten kontakt nawiązać.

Medytacja ma byc integralną częścia zycia a nie oderwaniem od życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W medytacji rozwijają się różne aspekty świadomości. I nie każda medytacja jest taka sama. To co opisujesz jest bardzo wartościowe - to jakby świadomość bycia "tu i teraz", zgoda na to co jest, akceptacja.

O ile rozwijania odlotów nie polecam, o tyle rozwijanie bezwarunkowego stanu szczęścia, już tak:) Na to są różne rodzaje medytacji. Zazwyczaj dłuższy czas głębokiego oddychania uwalnia bezwarunkowe pokłady szczęścia czy zadowolenia.

Co do tego co piszesz o samotności - poznajesz w końcu nowe obszary samej siebie, których dotychczas nie doświadczałaś:) Można powiedzieć że w ramach samopoznania, jest się pionierem, odkrywcą - odkrywa się to co dotychczas nieznane, często spotyka po raz pierwszy w życiu. Gdzieś tam są "drogowskazy", które sprawiają że człowiek się nie zagubi, aczkolwiek można mieć z początku wrażenie, że idzie się właśnie jak we mgle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, mam problem, ktory sklania mnie do wypowiedzi. Mianowicie czesto przed zasnieciem, nawet gdy w dniu tym nie medytuje, po zamknieciu oczu pojawiaja sie rozne twarze ludzi, ktorych w ogole wczeniej nie widzialem, nie znalem nigdy wczesniej. Twarze te sa na tyle realistyczne i wyrazne, a swiadomosc ciagla(mysle ze na jakies 2 3 sekundy potem obraz zanika) ze moge je zapamietac. Jednak problem tkwi w tym, ze w zaden sposob nie prowokuje wyobrazni, mysli, jestem calkowicie wyciszony, obrazy tych twarzy, niekontrolowane, przychodza nagle i z nienacka. Co to moze byc, czy ktos wczesniej spotkal sie z takim przypadkiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt że pojawiają się w twoim umyśle te twarze, świadczy o tym, że są one dla Ciebie w jakiś sposób ważne. T.zn. ważny może być sam fakt pojawiania się tych twarzy, to czyje są te twarze, albo to co reprezentują sobą te twarze. Mogą być one pewną symboliką, którą rozpoznać można poprzez obserwowanie siebie i swoich odczuć w czasie gdy się one pojawiają i poprzez obserwowanie różnic w odczuciach które masz, zależnie od pojawiającej się twarzy.

Ważne w sensie że jesteś do tego w sposób świadomy lub nieświadomy, przywiązany i właśnie automatycznie koncentrujesz uwagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wilkuuu :) te twarze które widzisz w twoim umyśle to twoje twarze z poprzednich wcieleń ,trudno w europie i na Zachodzie o wiarę w reinkarnacje ,ponieważ nikt tego nie uczy ,a to (Doktryna O Reinkarnacji) wiele by wyjaśniło niejednemu , z tąd takie banalne pytanie dla mnie który doświadczyłem reinkarnacji wielokrotnie ,na dalekim wschodzie natomiast wiara w reinkarnację jest czymś normalnym ,zapoznaj się proszę z filozofią Dalekiego Wschodu o reinkarnacji ,i zaopatrz się w tę książkę jednego z niedawno zmjarłych mistrzów duchowych OSHO - Osho. Medytacja - sztuka ekstazy ,i pozostałe jego polecam : http://foof.most.org.pl/g_ksiazk/ksiazki.htm

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...