Skocz do zawartości

samozapłon człowieka


pawel116

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, chyba jeszcze nie było takiego tematu tu na forum... Nie wiem czy ktokolwiek z Was słyszał o samozapłonie (samospaleniu) człowieka. Sam odkryłem ten fakt całkiem niedawno przypadkowo czytając artykuł zamieszczony w necie. Jest to niezmierne rzadkie zjawisko, na świecie zanotowano jedynie kilkanaście takich przypadków. Człowiek raptownie bez żadnej przyczyny staje w ogniu i spala się na popiół w przeciągu kilkunastu sekund. Panuje przy tym bardzo wysoka temperatura, pękają szyby w pomieszczeniach, topią się plastikowe przedmioty itp.

 

Nie poruszałbym tego tematu gdyby nie fakt, że w Polsce również miało miejsce jedno samospalenie, które wywołało sporą sensację. Miało to miejsce w 1998 roku - Kiedy człowiek zamienia się w ogień - Wiadomości24

 

Poniżej cytuję artykuł na ten temat, który udało mi się znaleźć w necie:

 

Możliwość stanięcia w jednej chwili w płomieniach, bez żadnego konkretnego powodu, wydaje się naprawdę niewiarygodna, podobnie jak wiele innych tego typu zagadek. Jednak takie rzeczy zdarzają się od dawna. Ponadto zjawiskom tym towarzyszą naprawdę niesamowite okoliczności. Są też jednymi z najbardziej niezrozumiałych i groźnych. Próbowano stworzyć wiele teorii na ten temat. Mimo to starania te okazały się bezskuteczne. Nowoczesna nauka pozostaje bezradna wobec nieodgadnionego. Okoliczności charakteryzujące te zdarzenia chciałbym omówić na wybranych przykładach. Poważne naukowe badania rozpoczęło zdarzenie z 1725 roku. Oberżysta Jean Millet został oskarżony o zamordowanie własnej żony. Ciało odnaleziono całkowicie spalone z wyjątkiem niewielkiej części. Przy tym przedmioty znajdujące się w pobliżu pozostały nienaruszone. Podłoga pod ofiarą była zwęglona. Są to charakterystyczne cechy tego rodzaju przypadków. Lekarzowi Le Cat'owi udało się przekonać sąd, iż samospalenie nastąpiło na skutek nadużycia alkoholu. Od tego czasu podobne zjawiska zaczęto wiązać z pijaństwem. Na skutek przesycenia wnętrzności alkoholem miał nastąpić wewnętrzny zapłon. Jednak hipoteza ta była jedynie bezskuteczną próbą wyjaśnienia paranormalnego zjawiska. 4 kwietnia 1731 roku w Cesenie w pobliżu Werony uległa samospaleniu hrabina Cornelia Bandi. Rozsypała się w popiół w pobliżu własnego łóżka. Znaleziono tylko nogi, do połowy spaloną głowę i trochę mazistego popiołu. Ogień nie wyrządził innych szkód. Podłogę pokrywała maź, przypominająca czarny tłuszcz. Z parapetu ściekała gęsta, żółtawa i cuchnąca ciecz. Osad przywarł również do ścian i sufitu. Za przyczynę podano nacieranie się spirytusem kamforowym. Miało nastąpić jego zapalenie. Była to wskazówka na to, że hrabina nie stroniła od alkoholu. Zaczęto wiązać samospalenie z karą boską za nadużywanie napojów wyskokowych. Lekarze ostrzegali pijących przed przebywaniem w pobliżu otwartego ognia. Przyczyniło się to do powstania ludowych przesądów. Wpłynęło również pozytywnie na ówczesny ruch wstrzemięźliwości. 19 lutego 1888 roku dr J. Mackenzie Booth, docent uniwersytetu Aberdeen, badał przypadek samospalenia 65-letniego emerytowanego żołnierza. Widziano go jak wchodził na strych stajni z lampą i butelką wódki. Uważano to za typowy wypadek: pijak wywrócił się z lampą i wzniecił pożar. Po bliższym zbadaniu zmieniono jednak zdanie. Większość ciała stopiła się aż do kości. Podłoga uległa zwęgleniu a poszycie dachu popękało na skutek wysokiej temperatury. Mimo to siano, znajdujące się obok, nie zajęło się. Ze spokojnego wyrazu twarzy można wynieść, że ofiara nie walczyła z ogniem, gdyż śmierć dopadła go naprawdę nagle. Jedynym człowiekiem, który przeżył atak samozapalenia, był profesor matematyki James Hamilton z uniwersytetu Nashvill. 5 lipca 1835 stojąc przed własnym domem poczuł piekący ból w lewej nodze. Spostrzegł płomień długości kilku centymetrów, który wydobywał się z jego ciała. Uderzając w nogę próbował zgasić ogień, który nadal płonął z jednakową intensywnością. Jednak profesor, jako osoba posiadająca naukową wiedzę, odciął dopływ tlenu przykrywając ogień rękoma. Dzięki temu uniknął śmierci w płomieniach, której nie uniknęli inni ludzie ulegający samozapaleniu. 22 marca 1908 roku znaleziono szczątki Wilhelminy Dewar w jej własnym łóżku. Przy tym pościel pozostała nienaruszona (!), jak i inne przedmioty w pomieszczeniu. Margaret, siostra ofiary, musiała jednak zmienić swoje zeznania pod presją policji, sąsiadów i przyjaciół, którzy potraktowali ją jako alkoholiczkę. Zeznała, że znalazła siostrę poparzoną, lecz jeszcze żywą, i wprowadziła ją po schodach na piętro. Nikt dalej nie wnikał w sprawę. Jednak ciekawe jest w jaki sposób osoba poparzona zamieniła się w popiół we własnym łóżku, dodatkowo nie naruszając przedmiotów znajdujących się wokół... W nocy 1 lipca 1951 roku spłonęła wdowa Mary Hardy Reeser z St. Petersburga na Florydzie. Po ważącej 85 kilogramów kobiecie pozostały tylko: czaszka, stopa z pantoflem oraz wątroba z kością grzbietową. Szczątki znaleziono w osmalonym kręgu o średnicy ok. 120 cm. Poza nim nic nie było nawet nadpalone. Jednak gałka w drzwiach była nad ranem nagrzana. Dziwne jest, że czaszka skurczyła się na skutek działania wysokiej temperatury, zamiast się rozszerzyć lub rozpaść, jak to się dzieje "normalnie". Ponadto wystąpił całkowity brak zapachu spalenizny. Po roku śledztwa i bezskutecznych analiz okoliczności zajścia sprawę uznano za niewyjaśnioną. Cechy wszystkich przypadków samospalenia są naprawdę niesamowite. Ogień ma niesamowicie wysoką temperaturę. Wybuch jest krótkotrwały i w jednym miejscu. Czasem odnajduje się ślady na suficie. Wygląda jakby ofiara stanęła w słupie ognia. Zdarzają się też przypadki spalenia więcej niż jednej osoby. Dowody są bardzo przekonujące. Dysponujemy zdjęciami. Kończyny wyglądały jak odcięte laserem. Ciała rozpadły się w popiół. Warto wspomnieć, iż nie jest łatwą rzeczą spalić doszczętnie człowieka. W krematoriach panuje temperatura 1400° a i tak palenie trwa przez wiele godzin. Musiała panować zatem iście piekielna temperatura aby spalić ciało wraz z kośćmi w ciągu kilkunastu sekund. Dodatkowo ogień był skierowany w konkretne miejsce. Przecież przy takich temperaturach zajęłoby się wszystko w pobliżu! Wprawdzie ulegają zapaleniu rośliny, złoża mineralne czy inne podobne, dające się wyjaśnić na gruncie nauki. Jednak samospalenie człowieka jest czymś zupełnie odmiennym. Powstało wiele teorii na temat tych niesamowitych zjawisk. Niektórzy przypisują je działalności piorunów kulistych. Jednak nie mają one wystarczająco wysokiej temperatury. Nie szkodzą ludziom, nawet jak je się dotknie ręką. Fizyka nie zbadała jeszcze natury tego zjawiska. Nieznane jest źródło ich energii. Wracając do tematu samospalenia bardziej prawdopodobną hipotezą jest powiązanie ze zjawiskami parapsychologicznymi. Według statystyk samospaleniu najczęściej ulegają ludzie, którzy mieli dość życia. Wielu alkoholików (co nie ma związku z teoriami o nadużywaniu), ludzi starszych, zmęczonych życiem, ubogich i niepełnosprawnych. Ludzie bogaci również padali ofiarą płomieni. Jednak bardzo duża ich część to osoby zagubione, nie mające swego miejsca na świecie.18 września 1952 roku odlewnik Glen Denney z Luizjany chciał popełnić samobójstwo. Przeciął sobie tętnice na nogach i rękach. Jednak gdy znaleziono jego ciało stało ono w ogniu. Poza nim w pomieszczeniu nie paliły się inne przedmioty. Po badaniach nie odnaleziono żadnych substancji łatwopalnych w jego pobliżu. Trudno ponadto byłoby mu się podpalić mając poprzecinane tętnice...Podobnie było z Billy'm Petersonem, który próbował zaczadzić się w garażu. Jednak na ciele odnaleziono głębokie oparzenia, a niektóre części ciała spaliły się doszczętnie. Jego ubranie pozostało nienaruszone. Niektórzy wiążą samospalenie z wzrostem natężenia pola magnetycznego. Dowiedziono, że pole magnetyczne wywiera wpływ na immunobiologię szczurów i myszy. Po poddaniu gryzoni jego działaniu ich odporność na mikroby znacznie zmalała. Być może ludzie pod wpływem wyższego pola stają się bardziej podatni na samospalenie. A oto samospalenia podczas skoku natężenia pola do czterokrotnie wyższego poziomu: Elisabeth Clark - styczeń 1905 r. Madge Knight - listopad 1943 r. Billy Peterson - grudzień 1959 r. Olga Worth - październik 1963 r. i wiele innych podobnych przypadków, których nie ma potrzeby teraz wymieniać. Ciekawe jest, że u niektórych ludzi stwierdzono nieopanowaną zdolność do podpalania innych przedmiotów. Przykładowo na farmie Williama Hacklera (kwiecień 1941) wybuchło 28 pożarów niewiadomego pochodzenia. Wybuchały one w najbardziej dziwnych miejscach. Najpierw zapaliła się zachodnia część domu koło okna, następnie warstwa papieru pod materacem. Płonęły również: kalendarz ścienny, spodnie wiszące przy drzwiach, kołdra zapaliła się na oczach sąsiadów, którzy pomagali w gaszeniu, książka wewnątrz okładek, mimo iż one same pozostały nienaruszone. Miejscowa straż pożarna nie była w stanie opanować sytuacji. Wezwano posiłki z pobliskiej Elnory. Było wiele podobnych przypadków w różnych miejscach świata, których dalsze wymienianie nie wniesie niczego nowego. Przez cały czas rodzą się kolejne pytania. Jak dotąd nie uzyskano na nie zadowalającej odpowiedzi. Być może nie ulegamy wszyscy samospaleniu dzięki wrodzonej odporności. Niektórzy jej nie posiadają lub tracą i dlatego giną w płomieniach. Możliwe, że wiąże się to z siłami parapsychologicznymi niektórych ludzi. Podobnie jak telekineza czy telepatia, samozapalenie jest wywoływane przez nasze umysły. Przecież wykorzystujemy na co dzień zaledwie 10% naszego mózgu. Niepoznanie są inne nasze umiejętności. Być może posiadamy zdolności o jakich się nikomu nie śniło.

 

Źródło: Onet Blog - "Zjawiska niewyjaśnione"

Edytowane przez pawel116
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że to ostatnio trochę zapomniany temat, lata temu dzieckiem będąc jak się zacząłem interesować różnymi niewyjaśnionymi zjawiskami, to więcej na ten temat znajdowałem informacji niż teraz. Jakby temat przycichł, może faktycznie mniej takich zdarzeń obecnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne zdjęcia widziałam kiedyś w czasopiśmie "Faktor X" (nie mylić z X-Factor). Jak dla mnie było tam mnóstwo ciekawych informacji i teorii spiskowych, które w dzieciństwie były wyznacznikiem tego, co nadprzyrodzone. Dziś pewnie bym się z tego śmiała, ale cóż, kiedyś było inaczej :) Z sentymentem wspominam ostatnią stronę, na której był dział "nie do wiary". Dowiedziałam się stamtąd m.in., że jakiś koleś udusił się własnymi bąkami, po tym, jak się najadł fasoli i kapusty i zasnął w szczelnie zamkniętym mieszkaniu (Pogromcy Mitów niestety obalili ten fakt). Eh, wspomnienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że to ostatnio trochę zapomniany temat, lata temu dzieckiem będąc jak się zacząłem interesować różnymi niewyjaśnionymi zjawiskami, to więcej na ten temat znajdowałem informacji niż teraz. Jakby temat przycichł, może faktycznie mniej takich zdarzeń obecnie?

 

Też się ostatnio nad tym zastanawiałam :hmmm_na: też to zauważyłam .Kiedyś śledziłam każdą informację na ten temat a teraz fjest tego o wiele mniej bądź przestałam na to zwracać uwagę .Miałam okazję lata temu oglądać taki program w którym zajmowali się i starali wyjaśnić samozapłon człowieka .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że do wszystkiego należy podchodzić z umiarem, bo niektóre fakty mogą zostać przeinaczone dla potrzeb komercyjnych, po to żeby wywołać sensację. Ja jednak wierzę, że coś w tym jest, przeczytajcie tam są zeznania i świadectwa osób, które widziały samozapłon bądź jego skutek. Pierwsze załączone zdjęcie na pewno nie jest fotomontażem (kiedyś nie było takiej techniki jak dziś), widać ludzkie nogi które nie uległy spaleniu, nie sądzę żeby ktoś podstawił manekina lub co gorsza uciął jakiemuś nieboszczykowi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, ja nie mówiłam, że to pic na wodę. Osobiście też uważam, że coś w tym jest, niekoniecznie nadprzyrodzonego. Jakieś określone mieszanki związków chemicznych, których proporcje w organizmie zostają zakłócone, odpowiednie warunki otoczenia itp... Nie wszystko, czego nauka nie potrafi wyjaśnić jest zjawiskiem paranormalnym. Dziś nie rozumiemy jak ludzie w średniowieczu mogli wierzyć, że zaćmienie słońca jest wynikiem Boskiej kary, za 100-200 lat nasi potomkowie będą się z nas śmiali... Taka kolej rzeczy. A samo zjawisko samozapłonu jest oczywiście bardzo ciekawe. Dzięki, Paweł za przypomnienie tematu. Faktycznie jakoś mniej ostatnio informacji o takich rzeczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz o jakiś związkach chemicznych, które ulegają zapłonowi... No zgoda. Ale ogień to ogień. Gdyby tak było, to wszystko wokoło by się zapaliło od źródła ognia. A to jest jakiś niezwykły ogień, ma kolor biało-niebieski i niczego wokół nie pali, mimo iż w pomieszczeniu panuje wówczas ogromna temperatura. Wszystko powinno ulec spaleniu w promieniu kilku metrów, a w przypadku samozapłonu przedmioty pozostają nietknięte. Więc to nie jest coś naturalnego, to jest coś co omija prawa fizyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie to jeszcze nauka musi wyjaśnić :) Na razie jest to dla mnie NIEnaturalnie, a nie NADnaturalne. Oczywiście jest to mój mpunkt widzenia i nie chcę w żaden sposób negować zdania innych na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...