SolomonKane Napisano 3 Października 2011 Udostępnij Napisano 3 Października 2011 Witam wszystkich serdecznie, Nie sądziłem, że kiedyś zawitam na takie forum, gdyż ezoteryka mnie nie interesuje, ale miałem tak osobliwy sen, że czuję potrzebę się nim z kimś podzielić. Może się wydać sztampowy pod paroma względami, ale bardzo rzadko mam sny, a już zwłaszcza tak naszpikowane symbolami i układające się w jakąś całość. Przejdę do rzeczy. Sen opierał się na wędrówce przez dziki, leśny teren. Las był suchy, iglasty, choć drzewa pozbawione były igieł, gdyż wyrastał na piasku/pylistej ziemi - był prawie martwy. Spotkanie 1: Wesołe miasteczko Zawitałem do wesołego miasteczka, przypominającego obwoźne cyrki z drewnianymi wagonami, jakie przemieszczały się w XIX wieku pomiędzy miasteczkami. Cyrk rozbity był na polanie w środku wspomnianego suchego lasu. Oglądałem osobliwości, przede wszystkim dziwnych ludzi (karły, olbrzymy, ludzie z powykrzywianymi twarzami, lekko zdeformowani), ale nie czułem strachu, raczej ciekawość. W pewny momencie podszedł do mnie jeden z cyrkowców, ubrany elegancko (surdut, melonik; skojarzenie - magik?) i powiedział mi, abym "uważał, gdyż niektórzy z tych ludzi (cyrkowców) są potworami nie tylko na niby" (lub coś w tym stylu, w każdym razie taki był sens jego słów). Wtedy dopiero zauważyłem półnagie sylwetki ludzi przemieszczające się na obrzeżach polany, pomiędzy drzewami; mieli albo maski zwierząt, albo zwierzęce głowy (wilk, wiewiórka, sowa?!), pamiętam dość owłosione ciała, więc byli może czymś na kształt likantropów?. Wyli i gonili się nawzajem (polowali na siebie?). Spotkanie 2: Las W suchym lesie obserwowałem dość mocno symboliczną, tak mi się przynajmniej wydaje, scenę: trzy czarne ptaki, chyba wrony, może kruki, polowały na skuloną w ziemi kukułkę, która próbowała zagrzebać się w piasku. Opadały na nią, kracząc, a kukułka starała się odpędzać skrzydłami i dziobać prześladowców. Okazało się jednak, że ptaki nie atakują kukułki, ale że pod kukułką chowa się... jeszcze jeden ptak, a mianowicie wróbel, wpełzający pod jej brzuch i starający się ukryć przed drapieżnikami. Kukułka chroniła więc wróbla. Nie pamiętam, jak ta scena się skończyła, widocznie poszedłem dalej. Scena 3: Wieża na wybrzeżu Z lasu wynurzyłem się na porośnięte suchą trawą, nieco kamieniste i strome wybrzeże morza. Pogoda wietrzna, pochmurne niebo. Stała tam smukła wieża (raczej nie latarnia morska, przynajmniej zapamiętałem ją jako zwykłą wieżę) o dość osobliwym wyglądzie. Po pierwsze, nie była zbudowana z drewna czy kamienia, lecz z jednolitego, białego materiału (polimer, ceramika?). Po drugie, stała na czterech dość wysokich, nachylonych nogach, będących jednocześnie wiodącymi do wnętrza schodami - parter unosił się przez to kilka metrów nad trawiastym gruntem. Wydaje mi się, że była pozbawiona okien. Do wnętrza wszedłem z pewną obawą, tu sen zrobił się dość nieprzyjemny; nie chodzi o to, że przerodził się w koszmar, ale towarzyszyło mi uczucie niepewności. Wnętrze wieży - jasne, ściany gładkie i białe, podobnie podłoga, wszystko surowe i higieniczne czyste. Żadnych elementów oprócz białych kabli ciągnących się pod sufitem, światło dochodziło znikąd (wypełniało wnętrze wieży, lecz nie było źródeł światła). Moje skojarzenie - laboratorium naukowe, tyle że bez aparatury. Korytarze wąskie, pomieszczenia puste. Wspiąwszy się wyżej, napotkałem kolejnego człowieka, z którym przeprowadziłem rozmowę. Kompletnie nie pasował do tego miejsca. Koło pięćdziesiątki, siwiejący, okrągławy, z wąsami - do tego sweter, kołnierzyk koszuli, kapcie. W ręku kubek z parującą herbatą. Rozmowa dotyczyła kobiety, która mieszka na szycie wieży. Przestrzegał mnie przed nią, ja w pewnym momencie rozmowy zorientowałem się, kim ta kobieta jest - potwierdził moje przypuszczenia. Niestety, po przebudzeniu tego nie pamiętałem, pamiętam tylko czego rozmowa dotyczyła - ale pewien jestem, że we śnie zorientowałem się, kim jest ta kobieta i sen zrobił się jeszcze bardziej nieprzyjemny, prawdopodobnie strasznie się tej kobiety obawiałem. Zacząłem wspinać się schodami na szczyt, tu już towarzyszył mi duży lęk, no i oczywiście, jak to ze snami bywa, w tym momencie się urwał... Pobudka i do pracy Opisałem wszystko, co pamiętałem. Na ogół mam bardzo chaotyczne sny, bez jakiejś logiki czy fabuły, a na dodatek przeważnie zapominam ich treść tuż po przebudzeniu. Stąd ten sen wywarł na mnie takie silne wrażenie, ciekaw jestem, co o nim myślicie. Pozdrawiam, SolomonKane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.