Skocz do zawartości

prosba o wrozbe


laura52

Rekomendowane odpowiedzi

Witam slicznie. Zachecona mozliwoscia prosby o wrozbe.. prosze. Jestem po powaznych przejsciach , jakos wychodze na prosta ale nie jest lekko bo wiek juz nie sluzacy ekspansji w zycie. Rok temu owdowial bliski mi przed laty czlowiek , ktory jest zarazem moim kuzynem. Po smierci jego zony zblizylismy sie nieco, kontaktujemy sie , rozmawiamy, wychodzimy razem jesli zaproponuję. Jestem delikatna bo wiem ,ze wciaz nosi w sobie wielki smutek zaloby, Jest miedzy nami duza więz, zaufanie.. znamy sie od dziecka. Bardzo bym chciala aby dokladnie ten mezczyzna byl ze mna na reszte zycia.. Nie czuje sie komfortowo piszac ze to dla mnie mezczyzna ostatniej szansy lecz tak chyba jest, - ostatnia szansa na zlapanie ostatniego okruchu szczescia i bliskosci. Im jest sie starszym tym trudniej zblizyc sie do drugiego.. w tym ukladzie zblizac sie nie trzeba , poznawac sie od poczatku nie trzeba.. Ale do tanga trzeba dwojga lecz trzeba tez sprzyjajacego ukladu gwiazd.. Chcialabym wiedziec co mowia o tym karty? Czy moge prosic o wrozbe ? Bardzo dziekuje osobie , ktora podejmie sie powrozyc dla mnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech Ewo...

Problemów trochę może z tym być... Niemożliwy związek nie jest, ale dość trudny.

Łączy Was karma, macie względem siebie oboje dług miłości. W którymś z poprzednich wcieleń zlekceważyliście się nawzajem... Teraz czas to odrobić, ale czy dacie radę? Karty mówią, że Ty jesteś trochę jak mała dziewczynka, chcesz by ktoś się Tobą opiekował, w partnerze szukasz ojca raczej niż męża... Ojca, jakiego być może nie miałaś.... Zbyszek zaś jest takim trochę twardzielem i uparciuchem... W sercu rzeczywiście - dobrze czujesz - wciąż ma smutek i tęsknotę za żoną... Może nie być w stanie dać Ci tyle wsparcia i czułości, ile potrzebujesz... Mogą pojawić się problemy - przepychanki, kłótnie... A nie o to w tym, jak to określiłaś, nie służącym ekspansji w życie wieku, chyba chodzi... Karty sugerują przyjaźń... Ciągnijcie dalej to co jest, czy mieszkacie blisko siebie? Jeśli tak - to sprawę ułatwia... Niczego nie warto przyspieszać, wspólne zamieszkanie raczej nie jest wskazane...

Wasz dług wobec miłości wymaga budowania relacji z drugim człowiekiem na planie bardziej subtelnym, wykluczającym egoizm, zazdrość, ambicję i współzawodnictwo. A zbytnie zbliżenie się do siebie może, jak piszę wyżej takie niezdrowe relacje spowodować... Pewnie teraz - na etapie, na jakim jesteście, wydaje Ci się to absolutnie niemożliwe... A jednak... Doświadczenie życiowe sprzyja jednak zrozumieniu wielu rzeczy i złagodnieniu... Jeśli zobaczysz, że zadatków agresywnych nie ma nic a nic, można próbować zrobić kolejny mały kroczek... Spacery, spacery, dużo spacerów, kontakt z naturą - to jest dla Was najbardziej wskazane. Uspokaja, łagodzi obyczaje... Mieszkacie gdzieś blisko łona przyrody?

Powolne przerabianie wzajemnych potrzeb i wyższych wibracji doprowadzić może do porozumienia duchowego i jedności... Tego Ci Ewo życzę...

Mając świadomość raf i wiedzę jak je omijać żegluje się o wiele łatwiej....

Pozdrawiam

KatiJo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, KatiJo..

 

zlekcewazylismy siebie w tym wcieleniu niestety. I zrobilam to ja- zalujac pozniej kazdego dnia.

Jest i karma. Byl sobie na wsi zabitej kuzyn 3 lata mlodszy ktory szczegolnie sobie mnie upodobal juz jako dziecko. Nikt nie byl tak wazny jak ja. Do szkol poszedl do miasta , zamieszkal u moich rodzicow .. nadal liczylam sie tylko ja. Potem los rzucal nami tu i tam , jechal za mna krok w krok.. nie zaniedbujac swoich spraw i celow. Zawsze byl mi jedyna rodzina jaka mialam. oprocz rodzicow. Pomagalismy sobie, zostalam sama z dzieckiem , pomagal mi , pomagal finasowo bylem tylko skonczyla studia., potem on ciezko zachorowal 3 lata walki o jego zycie i powrot do zdrowia. . Tylko ja bylam przy nim w tym trudnym czasie,. On mial dziewczyny ja chlopakow ale nie dotykalo to w zaden sposob wiezi miedzy nami. Az pewnego dnia powiedzial,ze mnie kocha. Wsciekłam sie. Chcialam brata. a raczej poczucia stalego punktu na ziemi. Wscieklam sie mocno. Cos mi zrujnowal tym zakochaniem. Jeszcze jeden co sie zakochal.. to nie tak mialo byc. Rozstalismy sie z hukiem z wiielka rozpacza z mojej strony, ze wszystko zepsul tym zakochaniem . Wkrotce ozenil sie z dziewczyna ktora znal 2 tygodnie. Przezyl z nia 30 lat. Miesiac pozniej wyszlam z a maz ja, bo nie moglam zniesc pustki po nim. Jego zona natychmiast wyczula co trzeba i niecierpiala mnie. Odsunelam sie. On poszedl za zona. Sporadyczne kontakty. Wiele wiele lat czulam bol, ze go nie ma blisko mnie. Myslalam o nim : brat.

3 lata temu moj maz wymienil mnie na mlodszy model. Dno rozpaczy choc nie byl wart jednej łzy. . Rok temu nagle umiera jego zona. Zadzwonilam. Ledwie sama sie podnioslam -a Zbyszek jest w traumie.

Przegadalismy wiele godzin. Znow mam brata. Znow jest. Oplakujacy zone, silnie zwiazany z corka mieszkajaca od lat za granica. . Akceptuje kazda moja inicjatywe. Nie odsuwa sie ale i nie zbliza. Rozumiem to. Bym bym pociagnela go do zycia..

 

Tylko, ze ja juz wiem , ze tym razem to ja nie chce w nim brata. Dlatego czuje ogromny niepokoj. Czuje sie jakos tak nie w porzadku. Jemu dzis potrzebna siostra.

Najprawdopodobniej czuję sie dzis tak jak przed laty czul on utrzymujac role brata wbrew swoim uczuciom.

 

Jakze trafna jest Twoja odpowiedz. Napisalas dokladnie to wszystko o czym i ja wiem.

"Wasz dług wobec miłości wymaga budowania relacji z drugim człowiekiem na planie bardziej subtelnym, wykluczającym egoizm, zazdrość, ambicję i współzawodnictwo." Tak i tylko tak. Inaczej mowy nie ma. Nie o to tu chodzi aby zlowic kroliczka ale aby moc wzajemnie dac sobie poczucie bezpieczenstwa emocjonalnego.

Eh... nie dalas mi dzis radosnego- hurra!! ale dalas mi madrosc zyciowa.

Poza tym mieszkamy blisko, spacery sa , psy tez. Bede sie starac pokazac mu ze swiat nadal jest piekny i warto isc dalej po nowe doswiadczenia.

Najtrudniej przyjdzie mi nie potrzebowac go.

Najserdeczniejsze dzieki. Przepraszam,ze przynudzilam opowiastka.

Edytowane przez laura52
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewo kochana, Twoja opowiastka jest piękna. Nie przynudziłaś nic a nic... Po stokroć wolę długie posty niż krótkie nic nie wnoszące... Wróżka nie jasnowidz i wprowadzenie w sytuację pytającego jest bardzo ważne... Może masz rację Ewo - Twój dług polega na tym, że teraz odwracają się role...

Ale wierzę w Was, wierzę w miłość w każdym wieku i w każdym wydaniu... Miłość do świata, do siebie, do drugiego człowieka... Do naszych braci mniejszych - są psy - to wspaniale :)

Sama mam psa od niedawna po latach przerwy (ostatni był w dzieciństwie). Pewna mądra Pani Psycholog powiedziała mi ostatnio coś, o czym w sumie wiem, Ty zapewne też, ale dobrze jest to wyartykułować... Otóż psa można wykorzystać do powiedzenia drugiej osobie czegoś, czego czasem nie mamy odwagi powiedzieć wprost... Ale oczywiście tak, by słyszała... Na zasadzie - "wiesz Burek, masz wspaniałego Pana, dobry, czuły, dba o Ciebie, jesteś szczęściarzem..." Lub też - myślisz, że Pan miałby ochotę wpaść do mnie i do Ciapka na kolację?".

Wszystkiego dobrego Ewo, trzymam za Was kciuki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...