Skocz do zawartości

Egzorcyzm z mediumizmu


Lucyna1975

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

nazywam się Lucyna

chce się z Państwem podzielić swoim świadectwem

Świadectwo: Egzorcyzm z mediumizmu - Fronda

miłej lektury

pozdrawiam

 

 

dotyczy ono tzw. obciążenia okultystycznego

 

definicja „Obciążenia okultystycznego”

 

„Chodzi tutaj o rozmaite negatywne skutki psycho-duchowe (niekiedy bardzo tajemnicze), które oprócz tego, że przejawiają się w skłonności do popełniania grzechów okultyzmu, to również przejawiają się w rozmaitych ciemnych zniewoleniach (uniemożliwiających modlitwę), tajemniczych niepowodzeniach i złych nieszczęściach (mimo zewnętrznych oznak sukcesu), które dotykają całe rodziny. Nie chodzi tu o żaden determinizm czy odpowiedzialność zbiorową, ale o pewne skutki grzechu, uznanego przez Boga za najcięższy i określonego jako nierząd z mocami ciemności."

 

Cytat: O. Aleksander Posacki SJ, Okultyzm jako niewierność fundamentalna, Nota Duszpasterska Konferencji Biskupów Toskanii na temat magii i demonologii, wyd. "M", Kraków 1995.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucyna1975

 

Powinnaś nadać tytuł swemu postowi - Kwestia edukacji religijnej dla (i tu mam problem dla kogo ?) . Zamknięcie się w pewnych strukturach prowadzi do dewiacji intelektualnej i iluzji wynikającej z nieznajomości rzeczy. Przeczytanie książki lub wysłuchanie kazania nie czyni nas znawcami tematu.

Po przeczytaniu twego odnośnika mam wrażenie pewnego schematu ubranego w fakty historyczne nie pozwalającego zrozumieć zagadnienie na poziomie ludzi myślących.

 

Abstra***ąc od reszty. (a-b-s-t-r-a-h-u-j-ą-c ) -cenzura

 

Znałam stan swojego sumienia, wiedziałam o sobie, że nie bycie w stanie Łaski Uświęcającej sprawiało mi ulgę,

 

Co przez to rozumiesz że są gorsi i lepsi . Jak się ma ten stan . Co wtedy wybraniec czuje ze swojej pozycji wartości , może jakiś euforie .

Edytowane przez Wali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wali, bardzo krytyczne podsumowanie, ale na czym oparte?

Na znajomości rzeczy? Na jakiej podstawie: po przeczytaniu książki czy wysłuchaniu audycji?

 

Lucyna opowiada o swoich i swoich przodków bezpośrednich, odczuwanych jako przykre, bolesne, doświadczeniach, a to już coś konkretnego w temacie.

Można się z tym nie zgadzać (na podstawie doświadczeń własnych), mieć swoje zdanie na temat, ale zastosowanie jako kontrargumentu podważania wartości intelektualnej osoby, której się po prostu nie zna nie jest tu żadnym odniesieniem.

 

Co przez to rozumiesz że są gorsi i lepsi . Jak się ma ten stan . Co wtedy wybraniec czuje ze swojej pozycji wartości , może jakiś euforie .

Stan Łaski Uświęcającej nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek kategoryzacją kogokolwiek.

Być w Stanie Łaski Uświęcającej oznacza: być w jedności z Bogiem, być na drodze do uświęcenia.

Żeby zrozumieć na czym ten stan polega należy odpowiedzieć na pytanie: kiedy jesteśmy w jedności z Bogiem?

W praktykach religii katolickiej znany jest Sakrament pokuty i pojednania. I zgodnie z określeniem użytym w nazwie służy on pojednaniu człowieka z Bogiem. Osoby, które przystąpiły do tego sakramentu z należytym przygotowaniem/szczerością/uczciwością mogą wejść w Stan Łaski Uświęcającej.

Co może odczuwać osoba, która takiego stanu doświadcza?

Lekkość, jasność, radość, wewnętrzny spokój, pogodę.

Ciekawą rzeczą jest, że ten stan może być również zauważalny dla osób postronnych, postrzegających taką osobę jako rozpromienioną, jaśniejącą.

Dla wyjaśnienia: powyższe na podstawie doświadczeń własnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

 

Można się z tym nie zgadzać (na podstawie doświadczeń własnych), mieć swoje zdanie na temat, ale zastosowanie jako kontrargumentu podważania wartości intelektualnej osoby, której się po prostu nie zna nie jest tu żadnym odniesieniem

 

Owszem nie znam osoby ale. Napisanie postu by siać strach i prostować skrzywione umysły w mniemaniu autorki jest równoznaczne z dowartościowaniem się . Stać się sumieniem świata lub by inni uznali autorkę za takie sumienie. Tak się wyraziła wartość intelektualna tej osoby . Tak to odczułem po przeczytaniu odnośnika i tego będę bronił.

Poczekamy czy ta osoba się odezwie i zacznie bronić swoich wywodów .

 

Stan Łaski Uświęcającej nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek kategoryzacją kogokolwiek.

Być w Stanie Łaski Uświęcającej oznacza: być w jedności z Bogiem, być na drodze do uświęcenia.

Żeby zrozumieć na czym ten stan polega należy odpowiedzieć na pytanie: kiedy jesteśmy w jedności z Bogiem?

 

" być w jedności z Bogiem, być na drodze do uświęcenia." Meritum sprawy człowieka tak łatwo odchodzącego od Boskości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę wiele łask jakich doznałam, ale mojego świadectwa nie odważę się podsumować, że to na pewno wszystko się skończyło, nasze wyzwolenie trwa, tu jeszcze nie ma happy endu, prosimy o modlitwę za siebie.

 

A tu widzimy, skuteczność egzorcyzmów...

 

W magii "przeciążenie okultystyczne" wywołują cienie.

Cienie są to duchy istniejące na granicy świata fizycznego i świata astralnego (chrześcijaństwo nazywa je demonami). Żywią się strachem, wszelkimi złymi emocjami i najczęściej są czynnikami opętań.

U osoby opętanej przez "cienia", występują nasilające się braki kontroli nad sobą, oraz niemożność praktykowania jakiejkolwiek religii (nie tylko chrześcijańskich, nie dotyczy to pewnych sekt), która dała by opętanej osobie poczucie siły, bezpieczeństwa i osłony.

Cienie interesują się spirytyzmem gdyż osoba wywołująca duchy zaprasza je do siebie (często nieświadomie).

Każdego cienia da się wyrzucić, zgłaszając się do wtajemniczonego kapłana swojej religii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisanie postu by siać strach i prostować skrzywione umysły w mniemaniu autorki jest równoznaczne z dowartościowaniem się . Stać się sumieniem świata lub by inni uznali autorkę za takie sumienie.

Siać strach i prostować skrzywione umysły? Moim zdaniem jest to osąd oparty na dużym uprzedzeniu...

Może raczej: przedstawić scenariusz zdarzeń, którego nie przewidzą osoby nie znające tematu. Rodzaj ostrzeżenia dla ciekawskich.

Nie wydaje mi się, a by to, co napisała, zamieściła na wielu forach (również tych, które z natury są czysto katolickie) w celu dowartościowania siebie.

Moim zdaniem jest to rodzaj świadectwa, którego zadaniem jest przedstawienie historii, która może być ciekawym materiałem, odniesieniem do analizowania własnych przeżyć duchowych.

 

I raczej się nie odezwie i bronić niczego nie będzie :)

Jak wyobrażasz sobie obronę wspomnień (swoich lub cudzych)? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

 

Moim zdaniem jest to rodzaj świadectwa, którego zadaniem jest przedstawienie historii, która może być ciekawym materiałem, odniesieniem do analizowania własnych przeżyć duchowych.

 

I znowu muszę Ci przyznać rację . Jeśli zaistniała taka sytuacja w rzeczywistości a nie jest to powieść epicka skierowana do ludzi którzy zajmują się magią , duchowością w szerokim tego słowa znaczeniu do unaocznienia konsekwencji jakie mogą spotkać adeptów tychże praktyk. Przyjmijmy że jest to prawda i pod takim kontem będę dalej rozwijał swoje wywody. Zaznaczam moje Pradziadek może z ciekawości może poczuł się powołany do przyjęcia inicjacji szamańskiej i to była jego i tylko jego decyzja. Każdy odpowiada za siebie tym samym otworzył pewne kanały energetyczne skierowane na magię -jaką to niech sobie ten co czyta domyśli. I tu zaczynają się schody w tym wypadku jak i w innych .Nie można otworzyć się na jakąś dziedzinę okulistyczną i zaniechać praktyk.Do tego można dołożyć tarota , kabałę i rożnego rodzaju wróżby zaawansowane . Przeważnie i w dużej większości zawsze się oberwie . Nie można wejść i wyjść bo taką ma się ochotę . Nie jeden o tym opisywał.

Te siły tylko działają na jednostkę która je ruszyła w tym lub poprzednim z życiu (prawo karmy). Prawo karmy mówi że równe przyciąga równe i przy pewnych uwarunkowaniach w tej rodzinie rodziły się osoby które miały jakieś powiązania z okultyzmem mające do spełnienia długi dla - nazwijmy duchów nieczystych. Raz one służą nam potem my im bo w następnej reinkarnacji nie mamy wiedzy by je poskromić. Nic za nić .

 

Co tyczy się Lucyny . To niech ona mi nie pisze że te kłopoty odziedziczyła tylko dlatego że urodziła się w takiej a nie innej rodzinie . Przecież nawet w Piśmie Świętym pisze Jan 9,1-3 "Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali mu pytanie: 'Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy - on czy jego rodzice?' Jezus odpowiedział: 'Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże." No i się objawiły sprawy Boże.

"Problem jaki mnie dotyczy teologicznie nazywa się "obciążenie okultystyczne*". Poniekąd zgodzę się z tym obciążeniem tylko nie w rozumieniu chrześcijańskim. Bóg nie karze nas bo ma taki kaprys . Jemu nasze cierpienie ani bieda nie jest do niczego potrzebna . To mu sami skazujemy się na cierpienie.

Czemu Lucyna nie pisze że się podała rytuałowi egzorcyzmu a na pewno się podała. W dalszej części tylko wspomina o "Potrzeba postawy pełnego wyrzeczenia się tych zjawisk" to by znaczyło ze obrzęd nie podiów się do końca . I Inkwizytor nie podaje się i się nie pod aż minie jego czas.

 

Moim zdaniem jest to rodzaj świadectwa, którego zadaniem jest przedstawienie historii, która może być ciekawym materiałem, odniesieniem do analizowania własnych przeżyć duchowych.

 

Takich historii w dzieciństwie i młodości nasłuchałem się aż nadto.Wtedy ich nie rozumiałem przy podejściu chrześcijańskim bo i za co mam oberwać skoro nic nie zrobiłem. Niestety życie po czasie zweryfikowało aż za dobrze osąd. Tak analiza jest dobra dla tych którzy bezmyślnie wkraczają w pewne rejony okultyzmu. Najszybciej uczymy się na błędach . Jak raz się sparzysz to drugi raz nie będziesz się pchał .

 

 

antubis12

 

gloria.tv/?media=213622

 

Najlepsza wypowiedz przez tego zakonnika zawiera się między 11 minutą i 29 sekundą a 11minutą i 48 sekundą . Co do filmu to typowy przykład osoby która jeszcze nie dorosła do pewnych nauk. W tym wypadku intelekt się nie liczy tylko wnętrze.

Edytowane przez Wali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niech ona mi nie pisze że te kłopoty odziedziczyła tylko dlatego że urodziła się w takiej a nie innej rodzinie

Widać, że piszesz o czymś o czym nie masz dużego pojęcia. Jezus powiedział to, co powiedział o konkretnym człowieku. Są takie grzechy, których skutki rozciągają się na całe pokolenia:

 

[bóg] zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia.

Wj 34, 7

 

Dlatego trzeba uważać.

 

Te siły tylko działają na jednostkę która je ruszyła w tym lub poprzednim z życiu (prawo karmy). Prawo karmy mówi że równe przyciąga równe i przy pewnych uwarunkowaniach w tej rodzinie rodziły się osoby które miały jakieś powiązania z okultyzmem mające do spełnienia długi dla - nazwijmy duchów nieczystych. Raz one służą nam potem my im bo w następnej reinkarnacji nie mamy wiedzy by je poskromić. Nic za nić .

Nie ma czegoś takiego jak prawo karmy, bo życie jest tylko jedno. Twierdzenie, że po śmierci wraca się znowu na ziemię w innym życiu jest w ujęciu chrześcijańskim zwykłym oszustwem, z którego diabeł się bardzo cieszy.

 

Co do filmu to typowy przykład osoby która jeszcze nie dorosła do pewnych nauk.

Ty oczywiście do nich dorosłeś i wręcz porażasz skromnością i nie ważne, że Ciebie jakoś najsławniejszy jogin nowożytności na ucznia nie wybrał ;)

 

Żywią się strachem, wszelkimi złymi emocjami i najczęściej są czynnikami opętań.

Proponuję powiedzieć to nawet nie jakiemuś księdzu, a jakiemuś magowi ze starej szkoły, to będzie miał niezły ubaw. Czasem zastanawiam się jak można być tak infantylnym i twierdzić, że byty starsze, potężniejsze od nas i bardziej inteligentne muszą jeść emocje. Im nie chodzi o złe emocje a o to by poniżyć człowieka. Ich interesuje czynienie zła z wyrachowania. Nie mogą dosięgnąć Boga, któremu wymówiły posłuszeństwo, więc mszczą się na człowieku stowrzonym na obraz Boży.

 

A tu widzimy, skuteczność egzorcyzmów...

Związki z duchami często budowane są latami dlatego bywa, że i latami trzeba je zrywać. Naiwnością jest twierdzić, że egzorcyzm to takie jedno "pstryk" co raz na zawsze oddala zło i pokusy po latach nurzania się w spirytyzmie.

Edytowane przez siloam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wali

A ja muszę przyznać, że bardzo cenię Twoją otwartość, szczerość, bezpośredniość i odwagę w dyskusji :)

 

Te siły tylko działają na jednostkę która je ruszyła w tym lub poprzednim z życiu (prawo karmy).

A jeżeli ich nie ruszyła, ale zostały nasłane i to nie tylko na tą jednostkę, ale również na potomstwo i to do któregoś pokolenia?

Lucyna opisuje historię skutków inicjacji, natomiast np. w mojej rodzinie mamy historię pewnej klątwy pokoleniowej.

Jak zatem wytłumaczyć, że "toto" nękało i nęka osoby, które (zakładając teorie karmy) nie mogły być i nie są kolejnymi wcieleniami tej samej duszy choćby dlatego, że żyją równolegle?

 

"Problem jaki mnie dotyczy teologicznie nazywa się "obciążenie okultystyczne*". Poniekąd zgodzę się z tym obciążeniem tylko nie w rozumieniu chrześcijańskim. Bóg nie karze nas bo ma taki kaprys . Jemu nasze cierpienie ani bieda nie jest do niczego potrzebna . To mu sami skazujemy się na cierpienie.

Tu nie chodzi ani o karanie, ani o cierpienie, ale o doświadczanie, naukę, poznanie rzeczywistości duchowej zanim w nią w pełni wejdziemy.

Tak jak napisałeś: na cierpienie skazujemy się sami, traktując często swój stan jako jakąś niesprawiedliwość/karę, a nie jako doświadczenie/poznanie.

 

Czemu Lucyna nie pisze że się podała rytuałowi egzorcyzmu a na pewno się podała. W dalszej części tylko wspomina o "Potrzeba postawy pełnego wyrzeczenia się tych zjawisk" to by znaczyło ze obrzęd nie podiów się do końca . I Inkwizytor nie podaje się i się nie pod aż minie jego czas.

Wali... :)

 

Napisała:

"Mam dzisiaj 36 lat i jestem 8 lat po odprawianym nade mną wielkim rytuale egzorcyzmu z powodu mediumizmu."

 

"Wyjaśniono mi, że niezależnie od tego z jaką mocą te duchy zostały kiedyś do nas zaproszone, należy je wyrzucić, Kościół to może uczynić poprzez rytuał egzorcyzmu. [z dalszej treści artykułu można wnioskować, że w tej części historii miał miejsce egzorcyzm - przyp. Caliah] Cechy jasnowidzenia, widzenia aury, zniknęły klika lat temu, nie dam się namówić na przytaknięcie tezie, że część z nich była cechami genetycznymi czy naturalnymi w inny sposób.

 

Czy obrzęd się powiódł?

Przypuszczam, że tak, ale tak jak z poważnej choroby, tak i z tego typu problemów nie wychodzi się w jeden dzień, a często potrzebna jest jeszcze wieloletnia rehabilitacja.

 

Ja co prawda nie miałam okazji usłyszeć w dzieciństwie takich historii (rodzinkę mam zupełnie odduchowioną :), ale i tak odkąd pamiętam coś poza tym widzialny światem mnie intrygowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah

 

Odbieramy sprawy zawiązane z duchowością na różnych płaszczyznach ale przy wspólnych mianownikach - dobroć , miłość międzyludzka i to wszystko co wynika z czystych nauk Nazarejczyka. Jako głęboko wierząca katoliczka Będziesz bronić czystości chrześcijaństwa z jego dorobkiem intelektualnym . To jest moje rozumowanie względem Ciebie.

Lecz przy moim podejściu agnostycznym już to wygląda trochę inaczej . Do tego dochodzi nie wierzenie na słowo w sprawach wiary . Coś mi mówi sprawdź, A że jestem osobą po trochę medialną i po różnych doświadczeniach łącznie ze śmiercią kliniczną. No to sprawdzam.

Sprawa karmy odgrywa dla mnie kluczowe znaczenie w życiu . I dla mnie prowadzenie rozmowy na temat nawiedzeń indywidualnych , nawiedzeń rodzinnych , miejsc itd , bez uwzględnienia tego prawa i prowadzenie rozmowy na ten temat dla mnie nie ma podstawy bytu.

 

Jak zatem wytłumaczyć, że "toto" nękało i nęka osoby, które (zakładając teorie karmy) nie mogły być i nie są kolejnymi wcieleniami tej samej duszy choćby dlatego, że żyją równolegle?

 

 

Prawo karmy w stosunku do indywidualnej osoby może dopuszcza lub nie może dopuścić możliwość oberwania astralnego od jakiejś osoby , lecz ta osoba ma prawo wyboru dobra i zła . Rzucić klątwę lub nie rzucić . Wchodzenie głębiej w te sprawy jak i sprawy karmy jest dla mnie szarlatanerią.

Ja jako zwykły człowiek nie mogę wypowiadać się twierdząco w tych sprawach. Dlaczego ?- bo nie znam tego prawa . Można coś czuć intuicyjnie że tak jest i tak będzie .

 

Napisała:

"Mam dzisiaj 36 lat i jestem 8 lat po odprawianym nade mną wielkim rytuale egzorcyzmu z powodu mediumizmu."

 

Istotnie jest to w nagłówku. Trochę chaotycznie podeszłe bo zaczepem czytać od razu treść wypowiedzi.

To jednak nie zmienia faktu że nie nastąpiło to przez jakiś krótki czas a jednak się ciągnie . Jeśli by ten egzorcyzm był odprawiany przez osobę uduchowioną to potrafił by zablokować "kanały" tak żeby ten duch nić nie mógł zrobić , nawet jej się pokazać.

Katolicki egzorcyzm i nie tylko ma dużą wadę . Duchowni którzy go przeprowadzają nie umieją odprowadzić duszę na drugą stronę . Za to wysyłają ją do piekła , tam gdzie ona nie ma chęci iść .

 

Ja co prawda nie miałam okazji usłyszeć w dzieciństwie takich historii (rodzinkę mam zupełnie odduchowioną :), ale i tak odkąd pamiętam coś poza tym widzialny światem mnie intrygowało.

 

To co mi babka opowiadała z tej dziedziny to nie nadaje się nawet na pisanie na tym forum bym nie został wyśmiany że to jest możliwe . Historie typu nawiedzeń i czarów to mnie za bardzo nie pociągały jakoś tak się słuchało jednym uchem a drugim wylatywało. Lecz pociągało mnie wszystko co jest niezwykłe , niewytłumaczalne zjawiska przyrody,fantastyka naukowa , byłem otwarty na wszystko łącznie z światem niewidzialnym (nie tym co niesie opisywane powyżej przykłady). Co mi zostało do teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli by ten egzorcyzm był odprawiany przez osobę uduchowioną to potrafił by zablokować "kanały" tak żeby ten duch nić nie mógł zrobić , nawet jej się pokazać.

 

Mylisz się Wali. Egzorcyzm jest sprawowany tylko po to, aby uwolnić osobę. Tu chodzi o umożliwienie powrotu do stanu wolności woli. Egzorcyzm nie uwalnia od pokus, ani nie niweluje skłonności do spirytyzmu po wieloletnim jego praktykowaniu. Nad tym musi pracować dana osoba. To musi być jej wysiłek. Ta osoba musi się sama dobrowolnie nawrócić. Inaczej egzorcyzm traci sens.

 

Specjalnie dla Ciebie: Świadectwa - Playlista wideo na Dailymotion

 

Katolicki egzorcyzm i nie tylko ma dużą wadę . Duchowni którzy go przeprowadzają nie umieją odprowadzić duszę na drugą stronę . Za to wysyłają ją do piekła , tam gdzie ona nie ma chęci iść .

O jakiej drugiej stronie mówisz? Chyba za dużo "Uwierz w ducha" się naoglądałeś. Po śmierci i trafieniu do piekła nie ma już powrotu do nieba. Dobre duchy i dusze ludzi nie opętują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siloam

 

 

Widać, że piszesz o czymś o czym nie masz dużego pojęcia. Jezus powiedział to, co powiedział o konkretnym człowieku. Są takie grzechy, których skutki rozciągają się na całe pokolenia:

 

Jesteś tego pewny że nie wiem o czym pisze. Jak piszę coś bardzo kontrowersyjnego to zawsze zaznaczam że jest to moje zdanie i nie zakładam że wiem lepiej . Nie umiem nosić mundurka skostniałych schematów. Niestety nie umiem Ci przekazać mego doświadczenia z tym związanego.

 

Nie ma czegoś takiego jak prawo karmy, bo życie jest tylko jedno. Twierdzenie, że po śmierci wraca się znowu na ziemię w innym życiu jest w ujęciu chrześcijańskim zwykłym oszustwem, z którego diabeł się bardzo cieszy.

 

Tak cieszy się że dorwał kogoś kto niepomny historii chrześcijaństwa.

Woli przypomnienia:

Dopiero w VI wieku cesarz Justynian usunął z Biblii fragmenty mówiące o reinkarnacji, a na soborze konstantynopolitańskim drugim zakazano wiary w reinkarnację . I tak kto myśli że żyje więcej niż jeden raz jest heretykiem. Jeśli mnie zaszufladkowałeś do heretyków to bardzo się ciesze.

Może byś poczytał spuściznę św. Hieronima czy św. Augustyna .

 

Ty oczywiście do nich dorosłeś i wręcz porażasz skromnością i nie ważne, że Ciebie jakoś najsławniejszy jogin nowożytności na ucznia nie wybrał ;)

 

 

No widzisz jakby wybrał to może by mnie nauczył skromności a tak ??????? ! Wiesz co zadowolił bym się joginem niesławnym który zamiast sławy ma tylko przepaskę biodrową i miskę jałmużną.

 

Związki z duchami często budowane są latami dlatego bywa, że i latami trzeba je zrywać. Naiwnością jest twierdzić, że egzorcyzm to takie jedno "pstryk" co raz na zawsze oddala zło i pokusy po latach nurzania się w spirytyzmie.

 

"Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam nauczał, po to bowiem wyszedłem". I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając demony.

Ewangelia wg Św. Marka 1 , 29-39

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca.

Ewangelia wg Św. Jana 14 , 12

Jak widzisz jest to możliwe wypędzenie na pstryk. Co do tych lat się zgodzę.

 

...............Tu chodzi o umożliwienie powrotu do stanu wolności woli...............

 

Z wypowiedzią się zgodzę .

"Świadectwa - Playlista wideo na Dailymotion"

Oglądnąłem wysnuło mi się kilka refleksji . Nawet ten ksiądz egzorcysta mówi o niemożności uwolnienia niektórych osób i nazywa to opętanie ekspiacyjne . No cóż dziewucha chciała wszystkiego popróbować no i się stało. To dopiero jest tylko uwolnienie i też nie do końca. Teraz jeszcze jej zostało odpokutować to co narozrabiała . Jak -to sprawa jej przyszłych żywotów.Dobrze że ma na tyle dużo siły i potrafi się odciąć. Ta i poprzednia historia mają cechy wspólne niemożność blokady na tyle by te osoby nie odczuwały duchów.

 

O jakiej drugiej stronie mówisz? Chyba za dużo "Uwierz w ducha" się naoglądałeś. Po śmierci i trafieniu do piekła nie ma już powrotu do nieba. Dobre duchy i dusze ludzi nie opętują.

 

Tutaj to już bym mógł się rozwodzić do woli. Pełne pole do popisu filozofii .Niebo ,czyściec czy piekło. Lista abstrakcyjnych miejsc gdzie nikt nie był . Za to niektórzy wystawiają świadectwo jak tam jest. I bądź tu mądry człowieku. A może ci co wystawiają świadectwo jak tam jest są opętani i ich trzeba egzorcyzmować . Oj niejeden święty aureola by zleciała.

Druga strona to stan po śmierci . I co dalej . Ci co przeżyli śmierć kliniczną mówią że widzieli kronikę życia i czuli bezwarunkową miłość . Tylko tyle wiemy . Dalej to możemy tylko się rozwodzić .

Filmu nie oglądałem nie lubię horrorów.

Zgadza się, dobry duch i po co ma tu zostawać na tym padole smutku i cierpienia.

"Po śmierci i trafieniu do piekła nie ma już powrotu do nieba." Chłopie skont takie twierdzenie wysuwasz rodem z powieści średniowiecznej i kwiecistej mowy nawiedzonego kaznodzieja .

Kościół w całej swej dobroci filozoficznej raz otwiera to zamyka furtkę dla całego stworzenia przez taki nurt filozoficzny jak Apokatastaza . Czy w tym wypadku ma sens dyskutowanie o piekle.

Edytowane przez Wali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero w VI wieku cesarz Justynian usunął z Biblii fragmenty mówiące o reinkarnacji, a na soborze konstantynopolitańskim drugim zakazano wiary w reinkarnację . I tak kto myśli że żyje więcej niż jeden raz jest heretykiem. Jeśli mnie zaszufladkowałeś do heretyków to bardzo się ciesze.

Przestań powtarzać brednie. Słyszałem to już setki razy. Nie wiem kto wymyślił to kłamstwo. Kodeksy biblijne Synaicki, Aleksandryjski czy Watykański są z IV wieku i wyobraź sobie, że o reinkarnacji niczego tam nie ma. Tak się składa, że czytałem sporą część ich spuścizny i niczego o reinkarnacji tam nie znalazłem. Do czego mnie teraz odeślesz?

 

Jak widzisz jest to możliwe wypędzenie na pstryk.

Nie pisałem, że jest niemożliwe, a że nie niweluje ono wszystkich skutków np. fascynacji okultyzmem. Tu musi się nawrócić delikwent. Czas wypędzenia zależy od Boga. Czasem jest pstryk, a czasem trzeba powtarzać egzorcyzmy. Nawet po wypędzeniu złego ducha ten może kusić na różne sposoby.

 

Ta i poprzednia historia mają cechy wspólne niemożność blokady na tyle by te osoby nie odczuwały duchów.

Brak ich odczuwania przychodzi z czasem. Przyszłych wcieleń nie będzie. Mamy tylko jedno życie. Tego uczy Biblia. Pogódź się z tym.

 

Apokatastaza złych duchów została potępiona na Soborach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wali,

 

ten wspólny mianownik, o którym napisałeś jest o wiele większy niż Ci się wydaje :)

 

Jako głęboko wierząca katoliczka Będziesz bronić czystości chrześcijaństwa z jego dorobkiem intelektualnym . To jest moje rozumowanie względem Ciebie.

Raczej jako osoba, którą Ktoś wziął za rękę i pozwolił dotknąć, bo nie potrafiła uwierzyć... :)

Nie zajmuję się obroną chrześcijaństwa jako takiego, bo nie o to chodzi w duchowości, ale poszukiwaniem w jego (chrześcijaństwa) i nie tylko w jego naukach odpowiedzi na pytania o sens i cel.

Nie trzeba być agnostykiem, aby dociekać w sprawach wiary.

Gdyby sama przynależność do Kościoła wyjaśniała tajemnice wiary, to nikt w Kościele nie zajmowałby się studiowaniem Biblii, Apokryfów itp., bo nie byłoby owej tajemnicy :)

A tymczasem od kilku tysięcy lat cały czas trwają próby zrozumienia ich treści.

 

Wchodzenie głębiej w te sprawy jak i sprawy karmy jest dla mnie szarlatanerią.

Przyznam, że podoba mi się Twoje podejście...

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

Gdy wejdziemy na stronę Sekty, New Age, Manipulacja - Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji znajdziemy masę podobnych historii, oczywiście w większości wymyślonych na potrzeby KK.

Chciałbym zwrócić uwagę na kilka cytatów z tekstu ze strony Świadectwo: Egzorcyzm z mediumizmu - Fronda

 

mój pradziadek kształcił się we Władywostoku w szkole prowadzonej przez Niemców, rozmawiał tylko po rosyjsku i niemiecku, porzucił praktyki katolickie,* fascynował się teozofią

tu mamy całą przyczynę powstania tego tekstu, ktoś się ośmielił odejść od kościoła

Co więcej „cechy mediumizmu” pozostaną w rodzinie i będą dziedziczone przez kilka pokoleń, mogą co najwyżej być uśpione poprzez nie używanie ich.

Konktetnie przez ile pokoleń? Przypomina to trochę straszenie wiecznym piekłem.

jest coś takiego jak spirytyzm, ludzie czasem z ciekawości z nudów chcą rozmawiać ze zmarłymi. Ale tego nie wolno robić, ja to kiedyś robiłem i bardzo się po tym cierpi, niestety po tym co robiłem, a jest to tak jakbym coś odgrzebał głęboko spod ziemi, moja rodzina będzie już to mieć i ty też

Tutaj się zgodzę, ogólnie ezoteryki nie można wykorzystywać do zabawy, tym bardziej kosztem innych istot i tu leży przyczyna całego zła jakie jest opisywane w tej historii

W latach 70 kiedy zaczynały się pojawiać w Polsce przemycane z zachodu druki z rysunkami aury ludzkiej, ciał astralnych, było w rodzinie kilka rozmów uzgadniających, że wszyscy to widzą mniej więcej tak jak na rysunkach i że każdy nieraz zastanawia się nad sobą, czy nie jest wariatem.* Te rozmowy miały jakiś uspokajający charakter, że skoro kilka osób widzi to samo, na jakimś wspólnym znajomym i może o tym spokojnie pogadać, no to widać to obiektywnie istnieje. Bardziej niepokoiły zwierzenia o tym, że każde z nas kilkakrotnie miało doznania związane z wychodzeniem ze swojego ciała, tego nikt nie pamiętał jako przyjemne

To takie wrzucanie wszystkiego do jednego worka, ogólnie ezoteryka jest sprzeczna z zasadami KK i dlatego jest zła, nie ważne już do jakich celów wykorzystywana, możesz czynić dobro, ale to nie będzie dobro, bo nie pochodzi od KK.

Od reszty rodziny odróżnia mnie to, że byłam u pierwszej Komunii Świętej. Prowadzono mnie na nauki związane z tym sakramentem „żebym nie była inna od dzieci w klasie”, bo mieszałyśmy w robotniczej, „po wiejsku” wierzącej dzielnicy, gdzie by nas babcie kolegów z klasy mocno wzięły na języki jakbym nie chodziła na religię, podśmiewywano się z panujących tam „wiejskich klimatów”, ale jednak prowadzono.

Według mnie tu zaczyna się cały problem. Przykładowo hata joga to tylko system fizycznych ćwiczeń, przynajmniej większość ćwiczących tak to traktuje, nie wykracza poza nie, ale gdy ktoś nam zaczyna mącić w głowie, że to zło bo pochodzi z innej kultury i religii, w naszym umyśle zaczynają rodzić się sprzeczności, problemy, nie wiemy co odrzucić a co jest naprawdę dobre, i tak dobroczynne ćwiczenia przeradzają się w coś złego. Przyczyny wielu opętań to tak naprawdę wina prania mózgu przez KK. Jeśli katolikowi wmówi się, że siadając przykładowo do medytacji opęta go demon, to w zależności od tego, na ile podatny jest na takie sugestie istnieje spore prawdopodobieństwo, że zacznie w swojej psychice odczuwać stan podobny do opętania.

Podczas tych bezsennych nocy przypominałam sobie dokładnie co ja wiem o sobie, co wiem o Bogu, co wiem o mediumizmie, co wiem moim życiu sakramentalnym i dochodziłam do wniosku, że muszę koniecznie coś z tym zrobić, bo tylko udaję przed sobą, że rozumiem kiedy mówią „widzisz takie rzeczy, bo jesteś medium”, przyjmowałam jako dziecko co mówią, ale teraz dosyć tego. Zrozumiałam, że światopogląd w którym mnie wychowano nie wytrzymuje próby mojej sytuacji i nie jest kompatybilny z katolicyzmem, który usiłowałam w sobie kształtować.

To co pisałem powyżej, doszło do starcia dwóch przeciwstawnych światopoglądów, co może doprowadzić do pomieszania umysłowego, nawet do schizofrenii.

W końcu znalazłam księdza który mnie zrozumiał i wyjaśnił, co z resztą intuicyjnie czułam od dawna, że poprzez inicjację okultystyczną którą zrobił pradziadek, zły duch został zaproszony do naszej rodziny. Moja sytuacja jako osoby wierzącej i z miłości do Boga pragnącej wyzwolenia, i z uporem, pomimo przeciwności do tego dążącej się była i jest pełna nadziei. Problem jaki mnie dotyczy teologicznie nazywa się "obciążenie okultystyczne*". *Potrzeba postawy pełnego wyrzeczenia się tych zjawisk, bez zastanawiania się nad zachowaniem najbardziej nawet pożytecznych, przydatnych do leczenia, czy odnajdywania ciał zmarłych, bo szatan kusi czymś przydatnym, chcąc pozostać. Wyjaśniono mi, że niezależnie od tego z jaką mocą te duchy zostały kiedyś do nas zaproszone, należy je wyrzucić, Kościół to może uczynić poprzez rytuał egzorcyzmu. Cechy jasnowidzenia, widzenia aury, zniknęły klika lat temu, nie dam się namówić na przytaknięcie tezie, że część z nich była cechami genetycznymi czy naturalnymi w inny sposób. To był pewien pakiet zjawisk, z którego zostałam wyzwolona, najpierw czasowo, z powrotami, a teraz to już chyba zupełnie. Czasami przeżywam teraz jakieś duchowe odwiedziny, które można by porównać do oferty akwizytora, proponującego jakieś zyski, podnoszącego ofertę dla utraconego klienta, ale nie zwracam na to uwagi, jak ktoś nie otwierający drzwi obcym. Widzę wiele łask jakich doznałam, ale mojego świadectwa nie odważę się podsumować, że to na pewno wszystko się skończyło, nasze wyzwolenie trwa, tu jeszcze nie ma happy endu, prosimy o modlitwę za siebie.

 

Lucyna

No cóż, pani Lucyna, o ile w ogóle taka osoba istnieje utraciła wielki talent, który by mogła wykorzystać w pozytywny sposób gdyby tylko zechciała, zapisze się pewnie do kółka różańcowego i będzie mieszać w umysłach innych ludzi by księża mogli sobie dzięki niej nabijać kabzę. Tak jak chrześcijaństwo może być wykorzystywane do czynienie dobra abo zła, tak samo dzieje się też z ogólnie pojętą ezoteryką. Nikt nam nie każe nękać dusz zmarłych czy sprowadzać sobie na kłopot demony, to tylko od nas samych zależy, jaką drogą pójdziemy. A tak przy okazji, jest pewna metoda zwana regresingiem, która może posłużyć do uwalniania od naleciałości katolicyzmu, od złożonych pod wpływem nacisku przysiąg kościelnych. Być może pani Lucyna w przyszłych wcieleniach będzie potrzebować pomocy, tyle że już nie ze strony swojego proboszcza ale kogoś, kto o wiele więcej zrozumiał w życiu i uwolni jej umysł z wszelkiego religijnego balastu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siloam

 

Przestań powtarzać brednie. Słyszałem to już setki razy. Nie wiem kto wymyślił to kłamstwo.

 

Może to i kłamstwo . Lecz do zaakceptowania dla mnie . To kościół fałszował historię i niewygodne fakty przez stulecia . Teraz gdy niektóre dokumenty ujrzały światło dzienne hierarchowie kościelni nabierają wodę w usta. I jeśli o mnie chodzi to jestem bardziej skłony uwierzyć przeciwnikowi niż teologowi któremu nie zależy na prawdzie gdzie wiara przysłania osąd obiektywnych faktów.Dochodzi do takich paradoksów że wszystko co jest nie po linij poglądów kościelnych jest zakazane , nawet zapoznawanie się z nimi.Czyn ten zagrożony jest grzechem . Mamy współczesną katolicką cenzurę . Wniosek nasuwa się prosty . Sabo z argumentowane teorie , lub teorie dogmatyczne z konfrontacją z konstruktywną krytyką nie mają szans .

Oto dlaczego nie uwierzę osobie która w swych poglądach reprezentuje pogląd teologiczny na dokładkę jest wybiorcza w swych odpowiedziach.

 

Przyszłych wcieleń nie będzie. Mamy tylko jedno życie. Tego uczy Biblia. Pogódź się z tym.

 

Był czas że to kupiłem do pory kiedy zadałem pytanie gdzie jest bóg gdy na świat przychodzi dziecko kalekie przecież ono nić nie zrobiło . Wtedy po czasie odrzuciłem kokon dogmatu miłosierdzia i moja aprobata dla meandrów filozofii katolickiej zmalała do zera . Drugi przykład gdy poparzył się mój sąsiad olejem jako dziecko. Gdzie był jego anioł stróż w pojęciu chrześcijańskim skoro rodzice nauczyli go modlitwy do anioła stróża .

To nie ja mam się pogodzić z narzuconymi faktami . Tylko Ty zacznij szukać odpowiedzi na logiczne prawa rządzące światem.

 

Apokatastaza złych duchów została potępiona na Soborach.

 

Nie wiem czy apokatastaza to prawda czy fałsz . Lecz wniosek nasuną mi się jeden . Stworzenie w swej pysze podporządkuje Stwórcę według swego osądu. Do tego służą sobory . ABSURD to za mało powieszane .

Edytowane przez Wali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, pani Lucyna, o ile w ogóle taka osoba istnieje utraciła wielki talent, który by mogła wykorzystać w pozytywny sposób gdyby tylko zechciała, zapisze się pewnie do kółka różańcowego i będzie mieszać w umysłach innych ludzi by księża mogli sobie dzięki niej nabijać kabzę.

W tym cały sęk, że wy myślicie, że każdy taki niezwykły dar jest dobry i że jest talentem. Nie ważne, że jego posiadanie rujnuje życie, że często takie osoby są chore i ciągle żyją w strachu. Tak, ona nie mogła docenić tego "daru", bo była za słaba, ale Mahadeva by go docenił i wykorzystał. Właśnie takie myślenie sprawia, że do księży egzorcystów trafia coraz więcej osób...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym cały sęk, że wy myślicie, że każdy taki niezwykły dar jest dobry i że jest talentem. Nie ważne, że jego posiadanie rujnuje życie, że często takie osoby są chore i ciągle żyją w strachu.

 

To zależy od stopnia wtajemniczenia że tak powiem. Są ludzie, którzy potrafią kontaktować się z duszami na życzenie i przeprowadzają je na drugą stronę, ale na co dzień żyją normalnie i nie widzą wszędzie duchów. I też są mediami. Medium wcale nie musi być nękane przez duchy! Wiele osób posiada zdolności medialne nawet o tym nie wiedząc. Zależy czy ktoś potrafi panować nad swoimi umiejętnościami czy też nie. Zazwyczaj takie umiejętności są darem, co innego jeżeli ktoś jest typem medium, które widzi duchy na każdym kroku i jest przez nie atakowane, bo wtedy życie jest dla niego koszmarem. Ale wówczas nie pozostaje mu nic innego jak nauczyć się z tym żyć albo się powiesić... To że Pani Lucyna (której istnienie w rzeczywistości podważam) zapodała jakiś materiał nie znaczy że jest to prawda.

Edytowane przez pawel116
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

Czytam ostatnimi czasy książkę Eckharda Tolle'go "Potęga teraźniejszości", to moje nowe objawienie, coś, czego szukałem całe życie. To już moje drugie podejście, zamierzam tę książkę traktować jak biblię, czytać tak często jak się da. Autor zwraca uwagę na fakt, jak bardzo podlegamy władzy umysłu, że stajemy się jego marionetkami, czyli marionetkami własnego fałszywego ego (a właściwie wielu ego jakie mamy w sobie), bo ego i umysł są ze sobą związane. Jednocześnie zaintrygowała mnie opisywana tu historia Lucyny, być może zwykły spam, fikcyjna opowiastka, ale prawdę mówiąc zaczyna mi otwierać oczy na niektóre sprawy.

Zrozumiałam, że światopogląd w którym mnie wychowano nie wytrzymuje próby mojej sytuacji i nie jest kompatybilny z katolicyzmem

To właściwie kluczowe zdanie całego tekstu. To jakby podwójne ego, jedno utożsamia się ze spirytyzmem, drugie z katolicyzmem. Następuje starcie dwóch światopoglądów, może w takim wypadku dojść do pomieszania umysłowego, czego wyrazem może być poczucie opętania. To drugie ego w naszej historii wygrywa, ale czy do końca, przecież egzorcyzm też odwołuje się do spirytyzmu. Tu kościół pokazuje, że chce mieć na wszystko monopol.

Zadzwoniłam do domu i zapytałam co konkretnie mają na myśli powtarzając, że "to nie ruszane nie sprawia kłopotu”, co to znaczy „nie ruszać tego” i odpowiedziano mi „nie należy za bardzo interesować się duchowością w żadnym kierunku, ani nie uprawiać magii, spirytyzmu, ani w drugą stronę, się za bardzo nie modlić, nie chodzić za często do kościoła (chodzono raz w roku), ogólnie nie ruszać tego, to to nie będzie sprawiać kłopotów

Nie wiem, na ile ci ludzie są świadomi pewnej prawdy zawartej w tym zdaniu, ale silne utożsamianie się z jakimkolwiek światopoglądem oddaje władzę naszemu umysłowi nad nami. W chwili oświecenia odbieramy umysłowi wszelką władzę, wszelkie schematy myślowe ulegają ostatecznemu rozwiązaniu, znikają wszelkie powiązania, również te związane z religią, bo to były powiązania ego a nie duszy.

Być w Stanie Łaski Uświęcającej oznacza: być w jedności z Bogiem, być na drodze do uświęcenia.

Żeby zrozumieć na czym ten stan polega należy odpowiedzieć na pytanie: kiedy jesteśmy w jedności z Bogiem?

W praktykach religii katolickiej znany jest Sakrament pokuty i pojednania. I zgodnie z określeniem użytym w nazwie służy on pojednaniu człowieka z Bogiem. Osoby, które przystąpiły do tego sakramentu z należytym przygotowaniem/szczerością/uczciwością mogą wejść w Stan Łaski Uświęcającej.

Co może odczuwać osoba, która takiego stanu doświadcza?

Lekkość, jasność, radość, wewnętrzny spokój, pogodę.

Ciekawą rzeczą jest, że ten stan może być również zauważalny dla osób postronnych, postrzegających taką osobę jako rozpromienioną, jaśniejącą.

Dla wyjaśnienia: powyższe na podstawie doświadczeń własnych.

Teraz możemy sobie zadać pytanie, czy jesteśmy w jedności z Bogiem, czy w jedności z naszymi przekonaniami, bo jedne przekonania poczuły się silniejsze i wyeliminowały pozostałe, czyli jedno z wielu ego jakie mamy w sobie wyeliminowało pozostałe. Nie wiadomo, do końca, jaka jest przyczyna naszej lekkości, jasności, radości, wewnętrznego spokoju i pogody w Stanie Łaski Uświęcającej, czy to nie są przypadkiem doznania jednego z naszych ego po wygranej w starciu z innymi wewnętrznymi ego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj takie umiejętności są darem, co innego jeżeli ktoś jest typem medium, które widzi duchy na każdym kroku i jest przez nie atakowane, bo wtedy życie jest dla niego koszmarem. Ale wówczas nie pozostaje mu nic innego jak nauczyć się z tym żyć albo się powiesić...

Właśnie tego pragnie szatan - poprzez wizje samego zła lub powtarzające się w nieskończoność obrazy zamęczyć człowieka psychicznie i wymusić na jego woli samobójstwo. To jest diabelskie oszustwo, bo istnieje wyjście z takiej sytuacji, którym jest właśnie egzorcyzm.

 

Po drugiej stronie nie ma możliwości się zgubić. Odprowadzanie dusz proponuję włożyć między bajki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz możemy sobie zadać pytanie, czy jesteśmy w jedności z Bogiem, czy w jedności z naszymi przekonaniami, bo jedne przekonania poczuły się silniejsze i wyeliminowały pozostałe, czyli jedno z wielu ego jakie mamy w sobie wyeliminowało pozostałe.

Mahadeva :)

To nie ta płaszczyzna :)

To sfera poza umysłem i nasze przekonania nie mają tu nic do rzeczy :)

To nie kwestia jakiegoś nowego ułożenia wartości, lepszego samopoczucia czy złapania "luzu" :)

Tego nie da się odtworzyć, wypracować, wymodlić czy wymedytować...

To nie te stany... :)

 

Nie wiadomo, do końca, jaka jest przyczyna naszej lekkości, jasności, radości, wewnętrznego spokoju i pogody w Stanie Łaski Uświęcającej, czy to nie są przypadkiem doznania jednego z naszych ego po wygranej w starciu z innymi wewnętrznymi ego?

Taaa, z innym wewnętrznym ego... :)

Nie cierpię na rozdwojenie, czy jakąś inną multiplikację jaźni :)

 

Stanu, który w skrócie opisałam, a który swoimi zewnętrznymi oznakami był również widoczny dla osób postronnych, doświadczyłam gdy szukałam pomocy po niezwykle realnym, "przypadkowym" spotkaniu z nazwijmy to przedstawicielami pewnego nurtu magii/szamanizmu, którzy "gratis" zafundowali mi małą jazdę, po której 3 miesiące dochodziłam do siebie :)

 

Gdybym opisała na tym forum moją historię, przypuszczam, że pierwszą reakcją byłoby podważenie jej autentyczności... Cóż przecież dla zwrócenia uwagi ludzie robią różne rzeczy.

Pytanie tylko, czy ktokolwiek z krytykujących zastanowiłby się nad tym, czy do czegokolwiek taka "popularność" w ogóle może być potrzebna, czy w takie show ma jakikolwiek sens.

No i w moim przypadku trudniej by było podważyć istnienie mnie jako osoby... :)

 

 

A..., i mała uwaga.... (co bym za chwilę za dużo wyjaśniać nie musiała :)

Do Kościoła przystąpiłam po, a nie przed wydarzeniami.

Przed, wszelkie zagadnienia duchowo-ezoteryczne miały dla mnie wartość bańki mydlanej i choć w pewnym stopniu mnie intrygowały, to były odbierane równie realnie, jak bajka o Czerwonym Kapturku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mahadeva

Nie cierpię na rozdwojenie, czy jakąś inną multiplikację jaźn

 

Nie bierz tego do siebie, ta teoria dotyczy każdego człowieka. Umysł każdego z nas jest tak naprawdę zlepkiem myśli osób, które mieli czy mają nadal wpływ na jego ukształtowanie, szczególnie bliskich osób, z którymi się wychowywaliśmy. Często powtarzamy zachowania naszych rodziców, dziadków, czy nauczycieli szkolnych, ogólnie kogoś, kto był dla nas ważny. Nasze ego to zlepek cudzych ego. Ludzie w różnych sytuacjach różnie reagują, w styczności z jednymi ludźmi zachowujemy się tak, a w styczności z innymi zupełnie inaczej, wychodzi z nas jakby inna natura w zależności od sytuacji, ale to tylko teoria stworzona dla potrzeb poznania siebie.

 

Teraz możemy sobie zadać pytanie, czy jesteśmy w jedności z Bogiem, czy w jedności z naszymi przekonaniami

Wracając do tych słów weźmy taki oto przypadek, że ktoś wychowuje się jako katolik i przechodzi na protestantyzm i dobrze się ma w nowym wyznaniu, ale po pewnym czasie zaczyna czuć się jak zdrajca i wraca do wyznania katolickiego. Przeżywa być może coś w rodzaju Stanu Łaski Uświęcającej, czuje, że Bóg mu dał jeszcze jedną szansę i jest szczęśliwy, ale w zasadzie nie powrócił do Boga, bo Bóg jest ten sam, powrócił tylko do starych przekonań.

Jak dla mnie dusza potrzebuje Boga, a nasze ego potrzebuje całej tej zewnętrznej otoczki jaką daje religia. W chwili oświecenia odrzucamy to co zbyteczne, pozostaje już tylko Bóg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bierz tego do siebie,...

A jakoś tak zwięłam, bo sama oparłam wypowiedź na swoim przykładzie :)

Przepraszam :)

Wiem, że Twoja wypowiedź odnosiła się do koncepcji ogólnej, ja natomiast chciałam nakreślić charakter "zjawiska", stanu, który nie przekłada się na system wartości, nie jest związany z żadnymi myślami ani przekonaniami.

W sumie to zdałam sobie z niego sprawę dopiero następnego dnia, właśnie wtedy, gdy spotkałam się z całkowicie mnie zaskakującym komentarzem kolegi. Dopiero wtedy fakty jakby same się powiązały, ale w myślach nadal była interpretacyjna pustka :)

 

Nasze ego to zlepek cudzych ego. Ludzie w różnych sytuacjach różnie reagują, w styczności z jednymi ludźmi zachowujemy się tak, a w styczności z innymi zupełnie inaczej, wychodzi z nas jakby inna natura w zależności od sytuacji, ale to tylko teoria stworzona dla potrzeb poznania siebie.

Dla mnie jest to raczej widoczny zewnętrznie efekt poszukiwania tożsamości, próbowanie różnych wzorców, tak jak napisałeś, dla potrzeb poznania siebie, swojej natury.

Haczyk jest w tym, że wielu ludzi zamiast wyciągać wnioski z doświadczanych stanów często wbrew sobie przyjmuje je jako sposób bycia, ale to już zupełnie inna bajka... :)

 

Jak dla mnie dusza potrzebuje Boga, a nasze ego potrzebuje całej tej zewnętrznej otoczki jaką daje religia. W chwili oświecenia odrzucamy to co zbyteczne, pozostaje już tylko Bóg.

Moim zdaniem my potrzebujemy jedynie Boga, natomiast teorie zawarte w religiach są drogowskazami.

Inną sprawą jest natomiast ludzka potrzeba przynależności, którą ludzie próbują realizować w różnych strukturach, z którymi się spotykają. I tu rzeczywiście możemy rozważać nasze rozumowe ja, które jako powiązane z rozumem jest właściwe obecnej egzystencji.

 

I tak, jak napisałeś, w chwili oświecenia, czyli gdy już dorośniemy duchowo do uczestniczenia w naturze Boga, może stać się tak, jak mówią słowa jednej z zwrotek hymnu: :)

 

" Wszystko przeminie, gdy nadejdzie wieczność,

Wiara się skończy, a nadzieja spełni;

Miłość zostanie, by się cieszyć Tobą

W Twoim królestwie."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...