ulve Posted December 31, 2008 Share Posted December 31, 2008 (edited) witam, jakiś czas temu miałam następujący sen: pojechałam na lotnisko, było tam mnóstwo osób. w pewnym momencie jacyś mężczyźni zablokowali wszystkie wyjścia i powiedzieli, że loty będą się odbywały, ale wiadomo, że każdy samolot spadnie. Na czas czekania na swój lot zostaliśmy przeniesieni do bunkrów, w których były 3piętrowe łóżka. Bunkry te znajdowały się u podnóża bardzo malowniczego i porośniętego starymi pięknymi drzewami (bez liści) pagórka, na szczycie którego stał drewniany kościółek. Zaprowadzili nas tam raz na msze. Po jakimś czasie przyszli do mnie i powiedzieli, że jutro jest mój lot, więc mogę iść na chwilę do rodziny, by się z nią pożegnać. Pojechałam do rodziców, byłam przerażona wizją śmierci. Moja matka przytuliła mnie i powiedziała, że na pewno stanie się cud i przeżyję. W tym momencie nadciągnęły czarne, wielkie, kłębiące się chmury. Niebo było jasne od piorunów. W tym momencie matka stwierdziła, że na pewno jakiś piorun trafił w kościółek, w którym właśnie mieli zebranie i zginęli w pożarze. Jednak chmury ustąpiły po bardzo krótkiej chwili. Załamałam się. I w tym momencie niebo stało się czerwone z czerwonym słońcem/księżycem. Po krótkim momencie niebo zrobiło się normalne. Popatrzeliśmy przed siebie i zobaczyliśmy jak zza horyzontu nadciąga wielka fala wody. W popłochu zaczęliśmy zamykać drzwi balkonowe, jednak bez skutku, ponieważ wiatr był za silny i zacinał deszcz. Byliśmy przekonani, że się utopimy, jednak woda podeszła tylko do wysokości podłogi naszego balkonu na 5piętrze, po czym opadła. I wtedy matka powiedziała mi: widzisz, utopili się. Zdarzył się cud, jesteś uratowana. Edited January 1, 2009 by ulve Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts