Skocz do zawartości

Czym jest świadomość?


Gość rastar

Rekomendowane odpowiedzi

Gość rastar

Istnienije wiele teoori wiele z nich powstało w opozycji do nowo powstających , podświadomości, nadświadomości, i jeszcze innych.

 

A jakby wykluczyć wszystkie te teminy, wykluczyć nawet postrzeganie umysłowe, powiedzieć sobie to nie ja i to nie ja.. wykluczyć wszystko co nas definiuje? co wtedy tak naprawdę zostanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swiadomosc .. to myslenie.. Zdolnosc do analizy pewnych wydarzen..

Bez niej nie ma nas.. To chyba to samo..co byc w komie.

W glebokim snie.. Swiadomosc robi z nas ludzi.. Daje nam mozliwosc decydowania.

Mozliwosc postrzegania. Bez niej.. zostanie cialo.

 

Tak sobie mysle ja... skromnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej jako element. Gdyby bylo podstawa.. to mogloby egzystowac bez ciala.. Chyba, ze myslenie to dusza.. ona egzystuje jak cialo przestaje zyc... Tak sobie mysle ..:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnienije wiele teoori wiele z nich powstało w opozycji do nowo powstających , podświadomości, nadświadomości, i jeszcze innych.

 

A jakby wykluczyć wszystkie te teminy, wykluczyć nawet postrzeganie umysłowe, powiedzieć sobie to nie ja i to nie ja.. wykluczyć wszystko co nas definiuje? co wtedy tak naprawdę zostanie?

 

nic !!!!!!!!! zupełnie nic......

nawet jeśli wyciszysz myśli czyli medytujesz to też jesteś!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No własnie zaczynamy wkraczać na interesujący mnie tor. więc zkąd pewność ze jestes?

czy to jest swiadomość tojego istnienia , ale w takim razie z kąd jak myslisz ona pochodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadomość to sławetne "Jam jest". I nic poza tym. Ani umysł, ani ciało, ani też emocje.

Po prostu przeświadczenie bycia. Bycia tu i teraz.

Skąd wiem, że jestem? Po prostu wiem... Nie zastanawiam się nad tym skąd, bo to już jest mieszanie do tego umysłu, analizowanie...

Myślę, że ta świadomość pochodzi ze Źródła, jakkolwiek pojmowanego. Jedni nazwą je bogiem, inni kosmiczną energią... A jeszcze inni napiszą, że bredzę:)

Ale to akurat nie ma dla mnie znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Tak czyli że mozna również powiedzieć ze bycie świadomym to doświadczenie boga.. zrodła w sobie. czy zatem kończy się na tym ?

A WOLA jest twoja czy pochodzi z tamtąd i czy ma coś wspólnego z swiadomością?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

A może nawet są tym samym, może jesteśmy świadomi, czyli istniejemy bo taka jest nasza Wola.

Chyba że ta swiadomość jest tylko częscią czegoś wtedy i wola byłaby jej czescią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do woli to już zależy.

Może pochodzić ze źródła, ale może i z umysłu.

Przy czym przy tym pierwszym przypadku jest to faktycznie wolna wola. Przy drugim już niekoniecznie.

Bóg dał nam wolną wolę, czy też z punktu widzenia niewierzących - mamy wolną wolę.

I ta wolna wola pozwala nam na dokonywanie wyborów. Czy poddać się świadomości, czy umysłowi. One bowiem nie idą w parze. Umysł bardzo łatwo jest zmanipulować. Choćby poprzez reklamy, zastraszanie... Umysł utożsamiłabym częściowo z ego... Czysta świadomość istnieje ponad ego.

Umysłu powinniśmy po prostu używać, tymczasem, jakże często to on używa nas... Stresy, martwienie się o to co będzie jutro... To jest górowanie umysłu nad świadomością... Będąc w pełni świadomymi potrafilibyśmy wyłączyć takie umysłowe strachy...

Mamy wolną wolę, a raczej mieliśmy... W momencie bowiem kiedy poddaliśmy ją umysłowi tak naprawdę jej nie mamy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No więc może mylisz wole z umysłem, jesli bóg zatem dał wolna wole to nie jako nie jest ona nasza?

A co ze swiadomością czy w tym wypadku nie została ona zprowadzona z powrotem do umysłu mimo ze fruwała już wysoko?

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mylę, podaję tylko jak może być.

Pytanie czy dyskutujemy o czystej świadomości i wolnej woli czy o tym co się komu wydaje?

Bo jeśli o czystych formach to wolna wola wynika ze świadomości, która jest połączona ze źródłem.

Jeśli zaś o tym, co w większości przypadków się dzieje - to jest brak świadomości i, co za tym idzie i wolnej woli...

Wydaje mi się jednak, że nie można sprowadzić świadomości do umysłu. Wydaje mi się, że ona zawsze jest niejako ponad nim...

Możemy jedynie przejściowo lub stale nie mieć z nią połączenia czy też kontaktu. I wówczas - tak jak piszesz - zostaje ona niejako sprowadzona do umysłu.

Z tym, że, moim zdaniem pozornie. Tzn - wydaje nam się, że jesteśmy świadomi, ale nie jesteśmy. Żyjemy umysłem i w nim faktycznie dopatrujemy się świadomości. Ale jej tam nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

a mi sie wydaje ze jest tylko trzeba ją rozpoznać.

Może poprostu czysta świadomość nie wyklucza umysłu ale wymaga równierz jego czystości.

może czysta swiadomość to takie połaczenie umysłu z nią,co za tym idzie zgodność egzystencji z własną wolą.

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że nie wyklucza, ale nim nie jest.

Jak jest w nim to cześć jej i chwała;) A raczej osobie, która ją ma i czuje.

Jeśli jednak wydaje się nam, że jest nie w nim, a nim to z pewnością jej tam nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadomość wg mnie jest czymś nieuchwytnym, czymś co każdy z nas nosi w sobie. Świadomość bynajmniej nie jest wpojona przez różnego rodzaju systemy. Ja bym powiedziała, że jest to element który łączy nas wszystkich, jest czymś subiektywnym, i dzięki niej możemy doświadczać siebie samych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No tak do wiki pewnie wielu zajrzało ale w temacie tym odbiegamy od teorii i próbujemy sprecyzować ja sami, tak jak jest napisane w pierwszym poscie.

 

Zapraszam również do tego watku?

 

http://www.ezoforum.pl/ogolnie-o-rozwoju-duchowym/67071-ciag-dalszy-watku-o-swiadomosci.html

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli można by powiedzieć ze świadomość wykracz poza ciało umysł?

Czy istnieje ona więc wykluczając ciało i umysł?

 

Dla mnie swiadomosc to:

 

- funkcja gromadzenia, analizowania, przetwarzania i generowania* w roznym stopniu; odczuc, doznan, informacji ( i tu sie zastanawiam czy energii tez jako osobnej kategorii podlegajacej tym wszystkim funkcjom, czy raczej energii jako podgrupy doznan...?)

- dzieki niej mozmy wpływac wroznym stopniu na caloksztal otaczajacego nas srodowiska przy zalozeniu, ze srowisko na ktore juz raz wplyniemy, dostarcza nam kolejnych (innych, albo takich samych jak poprzednie) odczuc, doznan i informacji, ktore gromadzimy, analziujemy, przetwarzamy i generujemy* (i tak bez konca)

 

(generowac*- jako ‘wytwarzać określony nośnik energii')

 

Wdlug mnie swiadomosc wykracza swoja nieswiadomoscia poza cialo i umysl przy ich jednoczesnym i swiadomym uzyciu ;)

 

I tu jeszcze dodam, ze kazde kolejne odczucia doznania i informacje plynace ze srodowiska po naszej reakcji - moga miec:

 

1) takie same wartosci jak poprzednie, ale inny sposob analizy i ich przetworzenia,

2) zupelnie rozne odczucia, doznania, informacje - prowadzace nas do podobnej analizy i podobnego sposobu przetwarzania

 

Zawsze jednak bedzie to suma wszystkich sum, na wszystkich plaszczyznach.

 

Wszystkie te procesy przebiegaja w tak idywidualny sposob, ze az praktycznie niemozliwy do powtorzenia i to wlasnie dlatego nasza swiadomosc jest subiektywna. Przynajmniej ja to tak widze :)

 

Podsumowujac, wydaje mi sie, ze swiadomosc (bez energii jako osobnej grupy) ma niezbyt wielki wplyw na kreowanie rzeczywistosci samej w sobie - bardziej mowa tu o przypadku...

Gdyby jednak ujac energie jako osoban kategorie, ktora ma na nas wplyw i my mozemy ja swiadomie gromadzic, analizowac, prztwarzac i genrowac, wtedy sprawa moze sie miec inaczej... ;)

Edytowane przez eile
uzupelnienie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Aż się zalogowałem z powodu tego właśnie tematu...

Kilka lat temu miałem obsesję wręcz na temat świadomości i w ogóle procesów w mózgu więc podzielę się z wami kilkoma spostrzeżeniami.

 

Na początku człowiek i historia z nim związana.

Prof. W. Duch- znany neurolog badający mózg. Na jednym z konwentów naukowych ogłosił, że świadomość jest złudzeniem i nie istnieje. Jako że jego zdanie jest brane w środowisku na poważnie od razu pojawiło się wzburzenie wśród słuchaczy ( jak to, przecież świadomość jest tym co odróżnia nas od zwierząt, sprawia, że mamy wolę, jak pan może tak mówić? Przecież... I tutaj nasz rodzimy profesor przerwał i zapytał, oki teraz zaczął pan do mnie mówić, jaki będzie ostatni wyraz którym zakończy pan swoją wypowiedź?

 

I tutaj pojawia się kwestia przebadana okrutnie przez neurologów.. Otóż kiedy damy komuś do wyboru dwie figury geometryczne, mózg tej osoby wybiera jedną z nich PÓŁ SEKUNDY przed świadomą decyzją( tomograf). To straszne uproszczenie jednak pokazuje sedno.

 

Świadomość jest jednym tylko z procesów mózgu. Odpowiedzialnym za poczucie kontroli nad sobą, dający złudzenie wolnej woli i co bardzo ciekawe odczuwanie czasu. Gdyby nie było świadomości najpewniej nie istniał by w naszym odczuciu czas. Wow.

 

Polecam artykuł "mój mózg mój właściciel"wyżej wspomnianego profesora.

 

Ach i jeszcze jedno. Dziwi mnie fakt łączenia nauki z wiarą. Sam staram się dążyć do duchowej doskonałości. Niektóre posty które traktują o wyższych bytach, połączeniu z wyższą istotą, etc. W języku junga, dzieląc umysł akurat na -nad, -pod i świadomość są śmieszne. Tego nie da się połączyć. Język nauki jest INNY od języka mistycznego. Pogodzenie się z tym ułatwia żywot.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach i jeszcze jedno. Dziwi mnie fakt łączenia nauki z wiarą. Sam staram się dążyć do duchowej doskonałości. Niektóre posty które traktują o wyższych bytach, połączeniu z wyższą istotą, etc. W języku junga, dzieląc umysł akurat na -nad, -pod i świadomość są śmieszne. Tego nie da się połączyć. Język nauki jest INNY od języka mistycznego. Pogodzenie się z tym ułatwia żywot.

 

Troche bije ignorancja z tego co napisales... Autor tematu pyta o to jak inni ( w rozumienie pospolici forumowicze) rozumieja swiadomosc, nie pyta o naukowa wykladnie, bo tych w necie na peczki. Dla jednych swiadomosc to czysta nauka, dla innych mistycyzm, a inni to łacza bo wlasnie tak sa to sobie w stanie wytlumaczyc, np tak wlasnie czuja... I to jest OK. Uwazam, ze bez wzgeldu na to gdzie lezy prawda, warto dociekac, zastanawiac sie i dyskutowac aby pozowlic czemus ewoluowac. Nie ma goreszej rzeczy niz slepe wyznawanie cudzych prawd - to takie samoszufladkowanie sie z zalozenia, ze inni wiedza lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Dla jednych swiadomosc to czysta nauka, dla innych mistycyzm, a inni to łacza bo wlasnie tak sa to sobie w stanie wytlumaczyc, np tak wlasnie czuja... I to jest OK....

 

oh, źle się zrozumieliśmy. A może raczej wyrwałem to zdanie z kontekstu w którym się znajduję.

Zgadzam się w 100% z tym napisałaś.

Chciałem tylko zwrócić uwagę na to że ludzie łączą czasami różne oddzielne punkty widzenia i to właśnie prowadzi do tamy przez którą nie da się przejść. Jestem cały czas pod wrażeniem takiego pastora z US i A który próbuje połączyć naukę i biblię i na przykład posiada w swoim muzeum biblii modele dinozaurów z siodłami.

Kwestia jest taka że kiedy zaczynamy rozmawiać o energii, świadomość zamienia się w stan. Kiedy natomiast traktujemy ją z punktu nauki jest procesem przepływu elektronów przez neuroprzekaźniki.

Nie da się tego nijak połączyć i tyle.

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No własnie i tu lezy sednoi sparawy , jesli postrzegamy.. moim zdaniem tą swiadomosc jako orocesy myslowe zachodzące w mózgu ,, resztę wchodząc w na droge mistycyzmu jako nieświadomość to rzeczywiscie mowimy o czym innym.

Ja te własnie nieświadomość w tym ujeciu, albo również traktuje jako swiadomośc to znaczy moim zdaniem energia kreująca tworzy się przed reakcja mózgu.

Złudzenie moim zdaniem polega na tym że wydaje się że to z mózgu wychodzi ten impuls.. energia a tu moim zdaniem psikus, jest odwrotnie to złudzenie które polega na tym że mózg myśli ze tak jest a tak naprawde to dostosowuje rzeczywistośc do odczuć.

Biorac pod uwage inne osrodki, np serce .

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no dokładnie. A nauka nie ma wglądu w te procesy. Świat współczesny, właściwie cywilizacja zachodu została ogarnięta swego rodzaju naukowym pozytywizmem- prawdziwe jest to co możemy udowodnić że istnieje i mało tego koniecznie musimy rozumieć o co chodzi a jak nie rozumiemy to pod dywan, a jak nie ma dowodów to wyśmiać. I tutaj jest pies pogrzebany pogrzebaczem...

 

a pijąc bezpośrednio do Twojego postu rastar, czyli kiedy przestajemy postrzegać dostajemy dostęp do nieświadomości która jest taką uber świadomością i ona wtedy staje się naszą. O tym myślałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No nie bardzo , ja nie rozdzielam swiadomosci na swiadomośc nieswiadomośc i nadswiadomośc i inne szczepy jeszcze, moze dopisze że jestem że tak powiem swiadomy naszej manifestacji na tych poziomach.

Bardziej chodziło mi o to ze to całość, a przeszkadza tylko w pełnej manifestacji ze tak powiem, tzw ujmowanie swiadomosci pod względem logicznym, czysto rozumowym.

Chodzi mi o postrzeganie całkowite, poprzez uczucia myśli , inne zarzedzia percepcji .

Tzw całkowitą manifestacje, rezonans z absolutem, mozna by to tak ująć

jesli jestes zainteresowany zapradszam Cie równierz do tego watku.. trochę ten tutaj rozszczepiłem ale mam w ty cel.

 

http://www.ezoforum.pl/ogolnie-o-rozwoju-duchowym/67071-ciag-dalszy-watku-o-swiadomosci.html

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia jest taka że kiedy zaczynamy rozmawiać o energii, świadomość zamienia się w stan. Kiedy natomiast traktujemy ją z punktu nauki jest procesem przepływu elektronów przez neuroprzekaźniki.

Nie da się tego nijak połączyć i tyle.

 

No dobrze... w takim razie energia jest stanem swiadomosci - jesli dobrz rozumie...? I jesli tak jest, to sie nie zgodze - procesy trawienne, sa procesami egzoenergetycznymi, ale czy wiesz kiedy trawisz, a kiedy nie ? Nie bardzo.. wiec ciezko uznac to za stan swiadomosci. I tu odwolam sie do procesu przeplywu elektoronow przez neuroprzekazniki ( ogolnie rzecz biorac neuroprzekazniki - neurony, nerwy - umozliwiaja nam kontak z nami orez ze srodowiskiem bo odpowiadaja za przyjmowanie, przewodzenie i przekazywanie sygnałów) i tu sam w sobie impuls nerwowoy jest energia przekazywana dalej. Ta energia nie znika po przebyciu drogi od tak sobie. Samo w sobie cieplo ciala czlowieka jest energia majaca wplyw na srodowisko ( moze i bardzo niewielki ale ma - sadzajac 5 grubasow w pomieszczeniu 3 x 3 szybko sie zorientujesz ze zrobilo sie goraco)

 

Widzisz, sadze i nawet bede sie przy tym upierac, ze potrafimy wydzielamy energie ktora ksztaltuje - dlaczego ? - bo wydaje mi sie ze to wlasnie moze miec zwiazke z Istnienieniem cząstki Higgsa, jest ono - uzasadnionym teoretycznie mechanizmem polegającym na sprzężeniu pól kwantowych materii z dodatkowym skalarnym polem kwantowym, zwanym polem Higgsa, w wyniku którego poprzez spontaniczne złamanie symetrii bezmasowe cząstki Modelu Standardowego nabierają masy - Bozon Higgsa jest jedyną cząstką elementarną Modelu Standardowego pozbawioną spinu (jego spin wynosi 0), w przeciwieństwie np. do elektronu, którego spin wynosi 1/2, czy bezmasowego fotonu, dla którego wynosi 1. Jest też pozbawiony ładunku elektrycznego i koloru. -

 

Czyli jest, ale jakby go (bozonu) nie bylo, czyli nie bedac, daje poczatek czemus, co jednak jest bo ma mase. Tylko pytanie, czemu wlasciwie daje poczatek...? Moze ma to zwiazek wlasnie z kreowaniem energii i urzeczywistnianie...? Nie wiem. Moze nadinterpretowywuje, moze nie do konca rozumie bo nie potrafie odczytac wszystkich wartosci, a moze tak wlasnie jest - Ehh juz sama nie wiem...

Edytowane przez eile
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

A czy medytowałaś kiedyś?

powiedzmy że mi udało się w medytacji przenieść swoją uwagę świadomość poprzez oddychanie do bicia serca, do krwi itd... stajac sie komórką, kwantem.

Wiesz co się wtedy stało?

Przestałem istnieć.

Pozostało moze tylko JAM JEST,, ale to nie były słowa

 

Kwestia jest taka że kiedy zaczynamy rozmawiać o energii, świadomość zamienia się w stan. Kiedy natomiast traktujemy ją z punktu nauki jest procesem przepływu elektronów przez neuroprzekaźniki.

Nie da się tego nijak połączyć i tyle.

 

pozdro

Ależ da kolego.. Pzdr

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy medytowałaś kiedyś?

(...)

Przestałem istnieć.

Pozostało moze tylko JAM JEST,, ale to nie były słowa(...)

 

tak, robię to regularnie od kilku lat jednak na pewno nie osiągnąłem takich stanów jak ty, chociaż jest to jedna z najbardziej ekscytujących rzeczy jakie spotkałem w życiu i dążę do tego maksymalnie.

Chociaż ostatnio muszę przyznać że z deka się pogubiłem. Dookoła jest taki chaos informacyjny i pomieszanie wszystkiego ze wszystkim, że zgubiłem drogę. Nie mam pojęcia czy dobrze myślę, dobry mam kierunek. Staram się dbać o intuicję i mam nadzieję, że natrafię w końcu na konkretny trakt. Jeśli wiesz o czym myślę...

 

 

(...who cytat...)

 

Ależ da kolego.. Pzdr

 

No i tutaj moim zdaniem sam sobie przeczysz z deka. Jeżeli "nie ma Cię" nie wartościujesz, nie dzielisz, nie badasz, nie nazywasz.

To stan "niebadalny", "anaukowy". Kiedy zaczniesz go badać zaczniesz znowu istnieć i znajdziesz się w stanie namacalnym, materialnym. A że nie da się go zbadać z zewnątrz... paradoks.

To w tym właśnie miejscu nauka natrafiła na kłodę nie do przeskoczenia.

 

I to również do Eile:

Ludzie nigdy nie znajdą najmniejszej cząstki, zakładając prawdziwość tego że wszyscy jesteśmy tym "JAM JEST" i kreujemy rzeczywistość poza materialnie będąc jedną energią, jednocześnie mając złudzenie kontroli ograniczonej jedynie do otaczającej materii oraz rozdzielności pomiędzy sobą nawzajem (zaznaczam że ja w to wierzę) zawsze wykreujemy sobie to czego szukamy i wraz z rozwojem coraz to zmyślniejszej technologii znajdować będziemy cząstki mniejsze i mniejsze i mniejsze...

 

 

napisałaś

"Czyli jest, ale jakby go (bozonu) nie bylo, czyli nie będąc, daje początek czemuś, co jednak jest bo ma masę. Tylko pytanie, czemu właściwie daje początek...? Może ma to związek własnie z kreowaniem energii i urzeczywistnianie...? Nie wiem. Może nadinterpretowywuje, może nie do końca rozumie bo nie potrafię odczytać wszystkich wartości, a może tak własnie jest - Ehh już sama nie wiem..."

 

no właśnie rzecz w tym, że tego nie da się zrozumieć ani interpretować. Da się to odczuć. Do tego piłem pisząc o rozdzielności nauki i mistycyzmu.

Zaznaczam jednak że to tylko moje przeczucie. Może się mylę. A może nie. Kto wie...

 

acha

Bozon Higgsa to teoria jakich 5 milionów ograniczona zdolnościami myśleniowymi ludzi.

Kiedyś na studiach nauczyłem się, że "nie ma rzeczy trudnych, są tylko takie których nie rozumiesz". I przekładając to na ludzkość jesteśmy trochę na etapie dziecka które zastanawia się jak wygląda prąd, rodzice po prostu gotują dzięki niemu wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
No i tutaj moim zdaniem sam sobie przeczysz z deka. Jeżeli "nie ma Cię" nie wartościujesz, nie dzielisz, nie badasz, nie nazywasz.

To stan "niebadalny", "anaukowy". Kiedy zaczniesz go badać zaczniesz znowu istnieć i znajdziesz się w stanie namacalnym, materialnym. A że nie da się go zbadać z zewnątrz... paradoks.

To w tym właśnie miejscu nauka natrafiła na kłodę nie do przeskoczenia.

Wiedziałem że podważysz i na to czekałem.

Dokładnie tak jesteś wszystkim w kazdym aspekcie.

Nie analizujesz tylko doswiadczasz.

Oczywiście że anaukowy co nie wyklucza tego ze doświadczasz kazdego neuronu.

 

A co do twojego zagubienia myślę że za bardzo analizujesz, akuret ten stan wymaga całkowitego wyłaczenia mózgu, przynajmniej obnizenie jego czestotliwosci pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mądry z Ciebie człowiek, dzięki.

Fajne to że można tutaj dziękować programowo ;]

 

Co do podważania, nic nie podważam, jak napisałem tak mi się wydaje. Wydaje Mi się też, że doznałeś to o czym ja tylko wiem że jest i tam idę. Cieszę się Twoim "sukcesem duchowym".

W ogóle to przecież myślimy na prawdę podobnie. Wszystkie różnice wynikają tylko z różnego określania wynikającego z różnych perspektyw. Jasne że jeżeli jesteś wszystkim to również tym czym napisałem że nie jesteś. Z mojej perspektywy wynikło to ponieważ nigdy nie zaznałem stanu bycia wszystkim i z racji bycia czymś postrzegam z własnej perspektywy wszystko jako coś. paradoks chyba... cholernie dziwne.

 

A co do analizowania. Tak mam. Albo doprowadzi Mnie to do "czegoś więcej" niż gdziekolwiek jest określone. Albo kiedyś zrozumiem, że nie warto i przestanę. Jednak chyba nie da się przeskoczyć pewnych etapów. Każdy ma inną drogę. Każda droga wymaga błędów. Moja droga póki co ociera się o filozofię. Tym niemniej wezmę sobie do serca to co napisałeś. Postaram się tego nie analizować. Prosto w dwa kilogramy mięsa pompujące krew.

 

dobrej nocy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Dobrej nocy.

Oczywiscie kazdy ma swoja drogę moja była taka jak i twoja intuicyjna. i chyb amiałem wiecej szcześcia niz rozumu, bo najpierw tego doswiadzczyłem a potem paradoksalnie pojawiła sie analiza dlatego myśle że dotrzesz do celu.

Jeszcze jedna rada czasem zamiast się rozgladac w koło warto sie zatrzymac i odpusicić.

Jesli cię to zainteresuje to przesyłam jeden link moze coś z tego wyciagniesz a może nie ale warto spróbować jako ze w moim swiecie istnieje jeszcze cos takiego jak rezonans.

 

 

http://www.ezoforum.pl/rzeczy-niewyjasnione/65367-elohim.html

 

znajduje sie tam link do mojego bloga który jest częścią mojego doswiadczania, choć z perspektywy moge powiedzieć że nie są to przekazy z jednego żródła, dla mnie najbardziej wartosciowe są te o czasie i tym co w nas

Pozdrawiam

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to również do Eile:

 

(...)

 

no właśnie rzecz w tym, że tego nie da się zrozumieć ani interpretować. Da się to odczuć. Do tego piłem pisząc o rozdzielności nauki i mistycyzmu.

Zaznaczam jednak że to tylko moje przeczucie. Może się mylę. A może nie. Kto wie...

 

Widzisz, skoro umiesz interpretowac zjawiska i odczuwac emocje tzn. most o ktorym wczesniej wspomniales - masz juz za soba - bo umiesz sie do tego odniesc. Spacer przez most nie musi byc finezja, zeby mial miejsce i wcale nie trzeba rozdzielac nauki i mistycyzmu zeby byc czegos swiadomym. Wydaje mi sie, ze jedno i drugie moze sie ze soba spokojnie pokrywac , tylko my wyznaczamy temu granice coby lepiej to umiec przyswoic -

 

acha

Bozon Higgsa to teoria jakich 5 milionów ograniczona zdolnościami myśleniowymi ludzi.

Kiedyś na studiach nauczyłem się, że "nie ma rzeczy trudnych, są tylko takie których nie rozumiesz". I przekładając to na ludzkość jesteśmy trochę na etapie dziecka które zastanawia się jak wygląda prąd, rodzice po prostu gotują dzięki niemu wodę.

 

...dokladnie, skoro kiedys na studiach nauczyles sie tego praktycznego podejscia to troszke dziwi mnie, ze rozgraniczasz obie sprawy tylko dlatego, ze nie umiemy naukowymi slowami "liznac" duchowosci - po co zakladac, ze jedno z drugim sie wyklucza, albo nie pokrywa w jakims stopniu...? moze zwyczajnie tego jeszcze nie rozumiemy na tyle aby umiec sprecyzowac (nazwac) ?

Co nie znaczy ze "mostu" nie ma ;) - I tego sie trzymam :D

 

Widzisz... odbieram Twoje przemyslenie trosze z zalozenia... "Nie szukajcie - ja szukalem - nie znalazlem. Nie ma sie co trudzic" - choc moglam Cie zwyczajnie zle zrozumiec.

 

pozdrawiam,

eile

:)

Edytowane przez eile
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że jeżeli jesteś wszystkim to również tym czym napisałem że nie jesteś. Z mojej perspektywy wynikło to ponieważ nigdy nie zaznałem stanu bycia wszystkim i z racji bycia czymś postrzegam z własnej perspektywy wszystko jako coś. paradoks chyba... cholernie dziwne.

 

oj zabrzmialo sarkastycznie..., choc samo w sobie stwierdzenie niekoniecznie musi byc "cholernie dziwne", mimo ze logiczne, ale z logicznego punktu widzenia - brak logiki to tez logika ;)

Edytowane przez eile
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...dokladnie, skoro kiedys na studiach nauczyles sie tego praktycznego podejscia to troszke dziwi mnie, ze rozgraniczasz obie sprawy tylko dlatego, ze nie umiemy naukowymi slowami "liznac" duchowosci - po co zakladac, ze jedno z drugim sie wyklucza, albo nie pokrywa w jakims stopniu...? moze zwyczajnie tego jeszcze nie rozumiemy na tyle aby umiec sprecyzowac (nazwac) ?

Co nie znaczy ze "mostu" nie ma ;) - I tego sie trzymam :D

 

Widzisz... odbieram Twoje przemyslenie trosze z zalozenia... "Nie szukajcie - ja szukalem - nie znalazlem. Nie ma sie co trudzic" - choc moglam Cie zwyczajnie zle zrozumiec.

 

pozdrawiam,

eile

:)

 

oj niczego nie wykluczam. nie chodzi też o to że jest rozgraniczone. Bardziej chodzi o to że to inny język. Inna metodologia postrzegania.

Więc chyba jednak się źle zrozumieliśmy.

Jeżeli coś co napisałem zrozumiałaś jako "Nie szukajcie - ja szukalem - nie znalazlem. Nie ma sie co trudzic"nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić. Nie ma chyba nic bardziej uwsteczniającego, a intencją moich słów było coś zupełnie odwrotnego, coś w stylu "Hej, ja tak uważam- wy też szukaliście- powiedzcie więc jak uważacie. Może podyskutujemy to ktoś znajdzie coś jeszcze ;]"

 

dzięki za wywód fizyczny swoją drogą. Fajnie to napisałaś. Elegancko i miażdżąco. congratulation ;]

Cieszę się że natrafiłem na to forum.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehh a jedak...

 

Masz racje - inna metodologia- ale sprowadzajaca sie do naszego i tylko naszego zycia, czyli cala ilosc roznych manifestacji, ktorych przejawem jest obraz naszego zycia. Oczywiscie wedlug mnie...

 

 

Who piszesz;

Jeżeli coś co napisałem zrozumiałaś jako "Nie szukajcie - ja szukalem - nie znalazlem. Nie ma sie co trudzic"nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić. Nie ma chyba nic bardziej uwsteczniającego, a intencją moich słów było coś zupełnie odwrotnego, coś w stylu "Hej, ja tak uważam- wy też szukaliście- powiedzcie więc jak uważacie. Może podyskutujemy to ktoś znajdzie coś jeszcze ;]"

 

Uzylam slowa, odebralam, co znaczy ze nie bylam pewna intencji przekazu... Jesli Twoj przekaz jest zupelnie odwrotny, bardzo mnie to cieszy :)

 

Co do przeprosin to nie sadze aby byl do nich powod- ciezko przepraszac za czyjesc braki w odbiorze rzeczywistosci taka jak jest ;]

 

Od siebie

Ani nie mialam zamiaru miazdzyc, ani tym bardziej z fizyka i wywodem tak naprawde to o czym pisalam nie ma nic wspolnego - nie posiadam takowej merytorycznej wiedzy coby sie silic na pozory jej posiadania, jako ze jestem blondynka ;]

 

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...