Skocz do zawartości

Czy była zdrada?


emilr

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli mój wątek łamie regulamin, to proszę o wskazówkę, gdzie ewentualnie mogłabym zapytać. Przeszukałam forum i nie wiem.

 

Nie wiem, czy jestem w stanie zweryfikować, może na podstawie własnych odczuć i powiązania faktów, które miały miejsce w przeszłości.

 

A było dużo niejasności, zero seksu, tajemnicze wyjazdy, ukrywanie telefonu, unikanie mnie, nocowanie poza domem bez słowa wyjaśnienia.

Wręcz byłam i jestem pewna, że mąż kogoś miał.

 

 

 

Czy była zdrada? (znalazłam rozkład na jednym fajnym blogu:

 

--1-----3-----5--

-----2-----4-----

 

1. Tło problemu (czy faktycznie mamy się czym martwić, może to tylko jakieś nasze wyobrażenia) – VI kochankowie – mam się czym martwić, nie mam wątpliwości co do tego.

 

2. Aktywność seksualna z inną kobietą - czy odbywa stosunki seksualne z inna kobietą niż tą, której wróżymy –7 mieczy - tutaj też niestety jestem pewna. Ukrywał i ukrywa coś, jest i był nieszczery

 

3. Aktywność emocjonalna, czy umawia się z innymi kobietami, flirtuje z nimi? - 3 kielichy - tak, była ta trzecia i jeszcze mysle, ze to bylo na dłużej, że były jakieś emocje, może zadurzenie

 

4. Wpływ otoczenia (tutaj patrzymy czy nie wyjdzie jakaś konkretna pani - tutaj ta karta przechylałaby szalę bądź to w stronę punktu 2 lub 3) 10 mieczy – tu nie wiem. Moze to zostało nagle zakonczone (myśle, ze tak), po moich dociekaniach. Moze nie przez niego, ale przez kobietę lub znajomi coś wiedzieli. Może stanął przed koniecznoscią wyboru i jednak postanowił to zakończyc? Nie wiem jak inaczej zinterpretować. A może całkowicie sie mylę

 

5. Świadomość osoby na która stawiamy... (co on myśli o swoim postępowaniu, karta szczególnie istotna, gdy we wcześniejszych wyszła zdrada, koleś może np. nie uważać skoków w bok za zdradę...) – Królowa Mieczy -tu też nie wiem. Może on poczuł sie zraniony, porzucony przez te drugą (jeśli była). Ja cos czuję, ze ktos wiedział o czymś i miał wpływ na nagłą przemianę męża (teraz jest inaczej: zapragnął seksu, nagle zaczął sypiać w domu, stał sie milszy itp)

 

 

 

Bardzo prosze o pomoc w inetrpretacji. Obiecuję, ze odniosę się do niej, moze cos mi sie rozjaśni, cos pokojarzę. Baaaardzo proooszę.

Edytowane przez emilr
literówki
Odnośnik do komentarza

na pewno wyczuwa się tu energie żeńską zarówno 3 kielichów jak i kochankowie, ze jest ktos trzeci, czy koniecznie doszło do zbliżenia to nie wiadomo, bo 7 mieczy mówi raczej o konfabulacji o nieujawnianiu i zatajaniu pewnych informacji przed tobą. Co mozna powiedziec, ze ktos sie krecil/keci...

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
  • Moderator

Wprost tutaj seksu nie widać, ale karta 7 mieczy sama w sobie jest kartą zdrady...

Kochankowie - jak najbardziej problem jest realny, kochankowie to z jednej strony jakaś relacja damsko-męska, z drugiej wybór... ewidentnie dwie drogi...

3 pucharów - karta klasycznego trójkąta emocjonalnego...

w otoczeniu jest 10 mieczy - to przecież karta ruiny, zniszczeń i pożogi, ewidentnie otoczenie jest nastawione na ostateczne zniszczenie, destrukcję - co przy kochankach w pierwszej karcie jasno daje przekaz, że to zdrada z poważnymi konsekwencjami, relacja wisi na włosku

a królowa mieczy - generalnie miecze to karty myśli intelektu, tutaj jest cynizm, wyrachowanie, brak dyskrecji (mieczowa to przecież plotkara), choć zdrada w pełni świadomie i w cale tego nie ukrywa specjalnie przed otoczeniem.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza

Dzięki Arbogast

Czyli miałam słuszne przeczucie. Zresztą nie tylko przeczucia. Ewidentnie było widać, ze coś jest na rzeczy. Miałam nawet dowody w ręku (to trwa juz dłuuuugo), ale znalazłam sobie usprawiedliwienie i na to.

Nawet nie jestem załamana. Poczułam się wolna po Twoich słowach.

Jeśli to sie okaze prawdą (a myślę, ze tak - chociaz nie wiem jeszcze jak mam sie dowiedzieć prawdy) to dam znać.

Odnośnik do komentarza

W sumie diabel nawet sie pokazal. Przykro mi to pisac, ale wydaje mi sie, ze bylo cos na rzeczy... Na poczatku myslalam, ze moze karty pokazaly Twoje obawy i po czescie tez dalej tak mysle..Moze popros kogos, aby postawil karty za Ciebie? Sama wiem z doswiadczenia, ze na wlasne problemy lepiej nie stawiac kart bo pokazuja nasze mysli i odczucia a nie prawde

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza

Dziękuje Ci

Wiesz. Ja ten rozkład zrobiłam bardziej na chłodno, bo to trwa już kilka lat i nie jest to dla mnie odkrycie. Po tym, co wyżej przeczytałam, poczułam w sumie ulgę. Bo bardziej przeraża mnie to, ze niesłusznie mogłabym go posądzać o coś. A tak...

 

 

Jesli to jest mozliwe, że w pytaniu o zdradę męza pokazały sie moje emocje, to ja juz nic nie rozumiem. To, o czym pisałam w pierwszym poście nie jest normalne. Mąż nie wraca do domu nawet przez kilka dni, dziwne, zbyt czułe smsy od klientki, brak seksu, zainteresowania, zero kasy, chociaż w pracy po 12 h.. jakieś wyjazdy za granicę, co tydzień, co jest dla mnie bardzo wątpliwe. to trwało prawie 3 lata, a teraz NAGŁA odmiana. nagle sypia w domu, nie ma co ze soba poczać, chce seksu, ale zero czułosci, zero rozmów. W sumie nie chcę juz tych kontaktów czuje obrzydzenie.

 

 

Pytajac, czy mnie zdradzil byłam wolna od emocji bo on juz ich we mnie nie wzbudza. Za duzo sie wydarzyło, chyba, ze cos zasugerowałam, bo jestem obecnie bardziej na nie dla naszego zwiazku, ponieważ bardzo duzo zlych rzeczy mialo miejsce, ok których ja wiem, nie wspominajac nawet o tym, co podejrzewam, ze mogło być.

 

Chyba, że rzeczywiscie pokazały sie tu moje emocje. Pisałam niedawno o innym panu, troche kontakty sie zaróżowiły i ja to przeżywam bardzo mocno, chociaż cierpię. Ale ja nie oto pytałam, tylko o męża...

 

Ja już nic nie wiem.

Edytowane przez emilr
Odnośnik do komentarza
a pan nie ma jakichs problemow seksualnych/zdrowotnych?

bo wplyw (jakiejs) pani - 10 mieczy... tu nie ma konkretnej pani

pan nie mowi prawdy, oszukuje -ale to moze powody sa inne :S

 

Nie, przynajmniej ja nic nie wiem. On mi nic nie mówi. gdy pytam o cos, nie odpowiada, albo zbywa. Ale jak pisałam wyzej i takze w odpowiedzi na post JagodowejTruskawki ja coś czułam i widzialam. Jego zachowanie nie bylo normalne, a teraz nagle sytuacja sie odwróciła, co tez jest dziwne. Dlatego pytałam tarota, czy była zdrada. Inaczej do głowy by mi to nie przyszło.

Odnośnik do komentarza

Mnie te karty nie przekonują do Pana niewierności więc szukam usprawiedliwienia dla Niego - mimo, ze napisałaś, że miałaś dowody w ręku.

alathea doszukuje się innych problemów, i ja też.

Tak sobie kombinuję:

A czy nie doszło w waszym związku do oziębienia relacji wcześniej? z przyczyn innych niz zdrada?

Punkt 5, świadomość osoby - Królowa Mieczy - może Ciebie tak mąż postrzega?

w pkt 4, 10 mieczy - czy nie odstawiłaś Pana od "cycka"? Bo tu Kobiety nie widzę.

7 mieczy to nie tylko kłamstwo i nieszczerość - ale i brak zaufania do ludzi, do tych co nas otaczają.

Może w domu była mało miła atmosfera i robił Pan wypady na imprezy - 3 kiel. Ale czy 3 kiel mówią o cielesnych igraszkach?

no to tylko takie moje gdybanie jest...

Odnośnik do komentarza
Punkt 5, świadomość osoby - Królowa Mieczy - może Ciebie tak mąż postrzega?

 

Mógł mnie tak postrzegać, bo zmuszona byłam utrzymywać dom mając noworodka i jeszcze jedno dziecko, podczas, gdy pan byl nieosiągalny przez 16 godzin dzienne, czasem nieosiąglaność to przeradzała sie 72 godziny bez jakiejkolwiek informacji. Na imprezy jeździł w weekendy. Na czulosći zostawaly godziny późno-nocno-ranne.

 

 

Przepraszam za sarkazm. Ale rzeczywiscie był odstawiony od cycka. Wiem, ze to zabrzmi jakbym sie broniła, ale naprawdę były sytuacje naprawdę o wiele wiele gorsze, po których i tak juz właściwie bez szans na ocieplenie stosunkow. Ale próbowałam go tłumaczyc.

 

Ale rzeczywiście, na imprezy jeździl (3 kielichy). Tylko co z jego zachowaniem i tymi smsami, totalnym odcięciem?

Edytowane przez emilr
Odnośnik do komentarza

napisałaś też w watku, że pan się ostatnio ustatkował i więcej czasu spędza teraz w domu.

Może by na chwilę porzucić przeszłość i poradzić sie Tarota jak naprawic między Wami relację? Oczywiście jesli tej poprawy chcesz?

Odnośnik do komentarza

WERYFIKACJA

 

 

Vivere, tak on się ustatkował, co mnie właśnie zastanowiło.

 

Ale niestety juz weryfikuję, nie sadziłam, ze tak szybko.

Szczególnie interpretacja Arbogasta i JagodowejTrusawki skłoniła mnie do zastanowienia sie na serio nad tym i działania

Wystarczyło przejrzeć jego telefon, czego nigdy nie zrobiłam. Są zdjęcia wspólne wyjazdy na dłużej, niejeden wyjazd (dla nas nie miał czasu i podobno kasy).

Zdjęcia są jednoznaczne i nie mam żadnych wątpliwości.

 

Marianna35, Arbogast i JagodowaTruskawka duże punkty dla Was.

Edytowane przez emilr
Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

No ja znowu swoje 5 groszy wsadzę...ale Kochana - skoro Twój Mąż nie wraca na noc do domu - i zdarza/zdarzało się to często, do tego w ogóle nie poczuwa się do obowiązku wytłumaczenia się z tego...to o czym to świadczy (?) jakoś nie bardzo widać by mu na Waszej relacji zależało...

 

Bez kart po tym co tu napisałaś - powiedziałabym na 99 % że zdradza/zdradzał...

 

Pamiętaj - mamy to na co godzimy się ! Nie można pozwalać aby ktokolwiek tak nas traktował - lekceważył, bo to do niczego dobrego nie prowadzi...

 

Kobiety same na takie traktowanie przyzwalają - a potem zdziwienie...

Odnośnik do komentarza

Już teraz to wiem. na pewno sie na to nie zgodzę! Tylko je wierzę w ludzi, dlatego ciągle próbowałam do niego dotrzeć. Chyba stalo sie to w najbardziej odpowiednim momencie, bo jestem spokojna, czuje jakąś siłę, zeby to zakonczyc. pod skórą wiedziałam, czułam. jeszcze rok temu bylabym zdruzgotana i nie wiem, jak bym to zniosla. Eech, porażka. Jescze czeka mnie przeprawa z nim, bo on jeszcze nie wie.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

No wcale Ci się nie dziwię, że ciągle próbowałaś...zapewne Kochałaś- a wtedy to normalne że człowiek się stara, chce wierzyć...

Tylko teraz ~ to wiadomo - Toja decyzja czy zechcesz ratować ten związek, czy zgodzisz się na to...ale pamiętaj właśnie - mów jasno czego oczekujesz i na co nie godzisz się...

 

P.S.

Ja bym nie pozwoliła na to - nie godziła się aby Mój Facet nie wracał na noc do domu etc. do tego bez słowa wyjaśnienia...jeśli nie wymaga się od partnera niczego - a godzi się na wszystko, to ta druga strona przestaje w pewnym momencie szanować...naprawdę.

 

 

3mam kciuki za pomyślny obrót sprawy - pomyślny dla Ciebie...

Odnośnik do komentarza

emilr, przykro mi. Teraz czas na rozsądne rozwiązania. Powodzenia.

 

 

MyStErIoUs_WoMaN,

Pamiętaj - mamy to na co godzimy się ! Nie można pozwalać aby ktokolwiek tak nas traktował - lekceważył, bo to do niczego dobrego nie prowadzi...

 

Kobiety same na takie traktowanie przyzwalają - a potem zdziwienie...

 

To nie jest prawda oczywista. To jest temat bardzo złożony i nalezy go rozpatrywać w kazdym przypadku indywidualnie.

W związku na dobro i zło pracują dwie osoby. Nie wystarczy by kobieta "na to pozwalała, bądź nie".A ustawianie się kobiet w pozycji roszczeniowej jest najgorszą z dróg. Zdarzają się przypadki, że mężczyźni mają gorący temperament i muszą często zmieniać partnerki ( co dot. równiez kobiet) a zdarzają się i takie sytuacje, że mężczyźni sa doprowadzeni przez swoje partnerki do ostateczności. Może warto pomysleć, czy my kobiety traktujemy swoich mężczyzn dobrze i czy nie lekceważymy ich potrzeb? Może warto się zastanowić co robić, jakich błędów nie popełniać by panowie chcieli z nami być - wyłączne z nami?

Tak jak jak pisałam wyżej, temat jest złożony i zostawmy to analizie specjalistom.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

A Proszzz :)

 

Rób tak abyś była szczęśliwa - bo życie masz jedno.

 

Porozmawiaj z Nim - i niczego się nie bój...choć wiem - że to na pewno nie będzie łatwe...ale brak rozmowy - to ciche przyzwolenie na takie działania...

 

Zawsze lepiej zapobiegać jak leczyć...

Odnośnik do komentarza

Jezeli cos bylo to sie skonczylo. 10 Mieczy i ta osoba w Krolowej Mieczy sugeruja, ze pan odcial sie od przeszlosci.

 

Kwintesencja calego rozkladu wg HB to VIII Sprawiedliwosc. Co bylo to bylo, teraz pozostaje porozmawiac. Przestan wiec klasc karty a wyjdz panu na przeciw w rozmowie, szczerej. Przygotuj sie na to, ze mozesz uslyszec praktycznie wszystko, ale bez uczciwosci tu, nadal bedziesz taplala sie w morzu niedopowiedzen.

 

Jedynie szczerosc i uczciwosc sa tu godne polecenia. Wiec rozmowa...

 

 

Podkreslam jednak jeszcze raz JEZELI cos bylo. Te karty wskazuja, ze byl czas niedopowiedzen i oszukiwania ze strony pana, grania na tzw. dwa fronty. Czy byla tu kobieta?

 

Szczerosc. Rozmawiajcie ze soba. Ile wysilku w to wlozycie (rowniez Ty) - tyle uzyskacie.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
emilr, przykro mi. Teraz czas na rozsądne rozwiązania. Powodzenia.

 

 

MyStErIoUs_WoMaN,

 

To nie jest prawda oczywista. To jest temat bardzo złożony i nalezy go rozpatrywać w kazdym przypadku indywidualnie.

W związku na dobro i zło pracują dwie osoby. Nie wystarczy by kobieta "na to pozwalała, bądź nie".A ustawianie się kobiet w pozycji roszczeniowej jest najgorszą z dróg. Zdarzają się przypadki, że mężczyźni mają gorący temperament i muszą często zmieniać partnerki ( co dot. równiez kobiet) a zdarzają się i takie sytuacje, że mężczyźni sa doprowadzeni przez swoje partnerki do ostateczności. Może warto pomysleć, czy my kobiety traktujemy swoich mężczyzn dobrze i czy nie lekceważymy ich potrzeb? Może warto się zastanowić co robić, jakich błędów nie popełniać by panowie chcieli z nami być - wyłączne z nami?

Tak jak jak pisałam wyżej, temat jest złożony i zostawmy to analizie specjalistom.

 

Co nie jest prawdą ? Nie jest prawdą że nie wolno godzić się na lekceważenie ? No to życzę powodzenia skoro tak uważasz...

Ja odniosłam się do nie wracania na noc...wyjazdów i innych spraw o których Elmir tutaj pisała...a do tego zero jakiegokolwiek wyjaśnienia...

 

Tak poza tym jakiej pozycji roszczeniowej ? a kto tu o takowej pisał ?

 

P.S.

"Zdarzają się Mężczyźni którzy mają gorący temperament i muszą często zmieniać partnerki" - no i luz, niech sobie zmienjają...ale ja bym takiego za Męża nie chciała...niech idzie swoją drogą i zmienia partnerki ile wlezie - ale beze mnie...i tyle ;)

Edytowane przez MyStErIoUs_WoMaN
Odnośnik do komentarza
WERYFIKACJA

 

 

Vivere, tak on się ustatkował, co mnie właśnie zastanowiło.

 

Ale niestety juz weryfikuję, nie sadziłam, ze tak szybko.

Szczególnie interpretacja Arbogasta i JagodowejTrusawki skłoniła mnie do zastanowienia sie na serio nad tym i działania

Wystarczyło przejrzeć jego telefon, czego nigdy nie zrobiłam. Są zdjęcia wspólne wyjazdy na dłużej, niejeden wyjazd (dla nas nie miał czasu i podobno kasy).

Zdjęcia są jednoznaczne i nie mam żadnych wątpliwości.

 

Marianna35, Arbogast i JagodowaTruskawka duże punkty dla Was.

 

 

Nie czytalam weryfikacji. Czyli jednak zdrada. Pierwsze odczucie bylo jednak prawdziwe. Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Co nie jest prawdą ? Nie jest prawdą że nie wolno godzić się na lekceważenie ? No to życzę powodzenia skoro tak uważasz...

Ja odniosłam się do nie wracania na noc...wyjazdów i innych spraw o których Elmir tutaj pisała...a do tego zero jakiegokolwiek wyjaśnienia...

 

Tak poza tym jakiej pozycji roszczeniowej ? a kto tu o takowej pisał ?

 

P.S.

"Zdarzają się Mężczyźni którzy mają gorący temperament i muszą często zmieniać partnerki" - no i luz, niech sobie zmienjają...ale ja bym takiego za Męża nie chciała...niech idzie swoją drogą i zmienia partnerki ile wlezie - ale beze mnie...i tyle ;)

 

Rodzi się pytanie; "Dlaczego nie wracał i dlaczego wolał być gdzieś, zamiast wracać do domu". "Co było powodem takiej ucieczki?". "Co było powodem, ze zastapił rodzinę wypadami i innym towarzystwem?". " Co się stało, że wybrał taką drogę?"

 

Chłopa w domu nie utrzymasz żądaniami nakazowo - rozdzielczymi. Utrzymasz Go wtedy, gdy stworzysz Mu przyjazne warunki do bycia w nim, tak z własnej woli, z jego wyboru.

 

emilr, to nie są wycieczki do Twojej sytuacji. Ja tak sobie rozmyslam "globalnie" ku przestrodze, dla siebie też...

Odnośnik do komentarza

 

 

Pamiętaj - mamy to na co godzimy się ! Nie można pozwalać aby ktokolwiek tak nas traktował - lekceważył, bo to do niczego dobrego nie prowadzi...

 

Kobiety same na takie traktowanie przyzwalają - a potem zdziwienie...

Chodzi po prostu o to ,ze kiedy w związku dzieje sie cos złego trzeba od razu reagować, nie czekać aż sytuacja sie rozwinie, reagować zanim będzie jeszcze gorzej, bo później nie ma juz co ratować i na koncu zadajemy sobie pytanie , jak to sie mogło stać ?? Reakcja musi byc natychmiastowa.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Daffne

Ja sądzę, że zarówno Mysti ma rację, jak i Vivere. Kobieta nie powinna cicho przyzwalać na brak lojalności partnera, a tym bardziej zdrady bo jeśli będziemy udawać, że nic się nie dzieje lub nie wnikać w partnera czyny z obawy, że rozpadnie się to co było dotąd zdudowane to może to jedynie prowadzić to tego, że partner będzie bezkarnie to wykorzystywać i na pewno nie będzie szanować. Nie ma co folgować niedojrzałości meżczyzny i przyzwalać na jego wybryki... Wg mnei jeśli mężczyźnie zależy na związku i kobiecie to daje jej to czego sam oczekuje...czyli wierności...zainteersowanie, jesli tego nie ma znaczy to tylko jedno...i nie ma sensu czasem stawać na głowie by dogodzić partnerowi spełniając jego życzenia jesli takie brzydkie numery wyczynia...wzajemność się tu kłania i asertywność bo sądze, że czyny najlepiej pokazują jak komuś zależy.

 

Vivere wspomniała też o waznej rzeczy, że należy w trudnych sytuacjach związku spojrzeć na swoje czyny i czy sami nie przyczyniliśmy sie do zdrady partnera swoim nieznośnym zachowanie... i słusznie... kobiety z ciągłą roszczeniową postawą stają się nie do zniesienia i łatwo wtedy o zdradę... jednakże czy z drugiej strony patrząc jest to odpowiednie wytłumaczenie zdrady faceta? dawając sygnały przyzwolenia partnerowi do nielojalności bo ma temperament jest wytłumaczeniem? Mężczyzna ma rozum, z którego powinien korzystać...jest świadomy siebie i czynów...wie, że zdrada wiąże sie z ewentualnym rozstaniem i rozbiciem związku... dlaczego więc przyzwalać dla dobra związku na takie czyny, kiedy ktoś ewidetnie czynem pokazuje, że ma gdzieś nas? Zdaje sobie sprawę, że to trudne tematy i jak Vivere wspomniała powinno sie do nich podchodzić indywidualnie, ale są granice...

 

złoty środek myslę, że potrzebnyw takich sytauchach i rozeznanie kiedy mozna wybaczyć bo to jednorazowy przypadek, czy może ktoś wykorzystuje nasze uczucie...

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza
Rodzi się pytanie; "Dlaczego nie wracał i dlaczego wolał być gdzieś, zamiast wracać do domu". "Co było powodem takiej ucieczki?". "Co było powodem, ze zastapił rodzinę wypadami i innym towarzystwem?". " Co się stało, że wybrał taką drogę?"

 

Chłopa w domu nie utrzymasz żądaniami nakazowo - rozdzielczymi. Utrzymasz Go wtedy, gdy stworzysz Mu przyjazne warunki do bycia w nim, tak z własnej woli, z jego wyboru.

 

emilr, to nie są wycieczki do Twojej sytuacji. Ja tak sobie rozmyslam "globalnie" ku przestrodze, dla siebie też...

 

ja wiem, ze jest tak, jak piszesz. Pewnie mam w tym swoja wine. Ale uwierz mi, on robił takie rzeczy..., o ktorych nie napiszę. teraz dopiero widzę to jako znecanie sie psychiczne, wtedy tak nie myślałam. Żałuje, ze mu to wtedy darowałam. A moze i lepiej, bo teraz jestem pewna tego, co robie i nie załamie sie tak szybko.

 

Zreszta juz skonczone: pokazałam zdjęcia spytał tylko: i co?

Nie zaprzeczał, wyszedł.

Edytowane przez emilr
Odnośnik do komentarza

W takim razie nie ma co rozpaczać, dobrze że wszystko wyszło teraz a nie za 10 lat. Jesteś młoda, wyciagniesz wnioski na przyszlość i na pewno życie sobie jeszcze ułożysz ,bo nie popełnisz juz tych samych błedów. Pozdrawiam Cie gorąco i powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie Daffne, temat jest złożony, ma warstwy, jak cebula... NIe ma osób identycznych a i każdy związek ma inne korzenie i z innych materiałów jest budowany. Nie można wyłącznie krytykować mężczyzn nie mając źdźbła krytyki dla kobiet.

Dlatego cokolwiek tutaj napiszemy nie będzie prawdą OCZYWISTĄ.

Odnośnik do komentarza
  • Moderator

Przy trójce kielichów na pozycji 3 w tym rozkładzie nie ma nawet cienia wątpliwości, że osoba na którą stawia sie karty jest/była/ uwikłana w romans, przecież 3 kielichów to karta klasycznego trójkąta, owszem można ją interpretować niekiedy jako alkoholowe imprezy, ale w tym rozkładzie ta karta ma jednoznaczne zabarwienie.

Przy 7 mieczy też nie ma co się czarować - co prawda ta karta wprost seksu nie pokazuje, a pojawiła się w punkcie mówiącym o seksie z osobą trzecią. To karta oszustwa, kłamstwa, takiej własnej interesowności...

Kochankowie... to karta relacji damsko-męskich, ale też w niektórych taliach jest tam scena wyboru: dwie kobiety i jeden mężczyzna.... ta karta również może wskazywać na wybór między paniami (niekoniecznie między matką, a żoną, bo jak pisze Jóźwiak: nigdzie aż taki matriarchat nie panował)

wpływy otoczenia - karta bardzo ciężka mówiąca o ruinie, o tym że gorzej być już nie może, że właśnie sięgnęliśmy dna, że wszystko sprzysięgło się przeciwko

no i na końcu karta w której pokazana została osoba, na którą stawiamy karty: królowa mieczy, zimna intelektualistka, cyniczna, wyrachowana, nie licząca się z nikim...

 

Natomiast co do przyczyn związku:

jest tam u mnie w wątki taki rozkład, dychotomiczny, który w prosty sposób pokazuje po której stronie (kobiety czy meżczyny) leży przyczyna zdrady, rozstania, konfliktu (zwykle po obu stronach, ale rozkład dokładnie pokazuje co leży po której stronie)

 

1. Ogólny powód decyzji, tło

2. Jak pytający przyczynił się do takiej decyzji?

3. Co kierowało obiektem?

4. Jakie konsekwencje niesie decyzja dla pytającego?

5. Jakie konsekwencje niesie decyzja dla obiektu?

6. Podsumowanie, szanse, wynik

 

 

2-------4

----1--------6

3-------5

Edytowane przez Arbogast
Odnośnik do komentarza

Dziekuje, ochłone trochę i spróbuję za jakis czas.

korzystam z talii radiant Rider-Waite

 

Jesli chodzi o 10 mieczy - przynajmniej juz gorzej byc nie moze.

 

Wolę 10 mieczy w takiej sytuacji, niz powolne umieranie. I 10 mieczy świetnie opisało to, co sie miedzy nami dzisiaj wydarzyło. Chodzi i o sytuację i jego reakcję - nagle wszystko runęło, jednym cieciem, bez emocji, bo nie było na nie czasu, nie miał nawet jak sie zastanowić, zareagować, bo wszystko jasne, nie ma co mówić.

 

Odnośnie Królowej Mieczy to chyba idealnie pasuje (teraz to widzę). Szkoda, że aż tak źle. Ale przynajmniej nie mam złudzeń. A tak jeszcze dałabym sie omamić jakims głupim tłumaczeniom.

Odnośnik do komentarza
Gość Daffne

emilr bardzo mi przykro, że zostałaś tak potraktowana... :przytul:

po tym co piszesz sądzę, że jesteś racjonalnie myślącą i dobrą osóbką - szkoda Cię dla kogoś, kto tego nie potrafi docenić i swoim niegodziwym postępowaniem źle na Ciebie wpływa. Nie daj się i kochaj siebie :)

 

Trzymam kciuki za Ciebie :uscisk:

Odnośnik do komentarza

Jest takie stare powiedzenie "kto nie je sniadania w domu ten je poza domem".

 

To tlumaczy wiele. Nic sie nie bierze znikad. Jest skutek, to jest i przyczyna.

 

Owszem, sa kobiety i mezczyzni, ktorzy nie sa zdolni do bycia w stalym zwiazku i maja sklonnosci do szukania ciagle czegos/kogos lepszego, potrzebuja tej adrenalinki itd., ale zazwyczaj do zdrady prowadzi kreta i dluga droga: niedopowiedzen, niewypowianych zali i pretensji, oczekiwan, ktore nie zostaly spelnione, milczenia na pewne niewygodne tematy.

 

Zawsze, gdy idzie sie na bok, to dlatego, ze ta osoba dala nam to, czego nie otrzymalismy wczesniej.

 

 

Dlatego podsumem rozkladu jest Sprawiedliwosci.

 

Jezeli chcecie naprawiac (jezeli Ty chcesz naprawiac) ten zwiazek... to warto przemyslec to... i pamietac, ze nic nie wzielo sie znikad.

 

Potrzebne sa rozmowy. Oczywiscie na pewno to nie robota dla jednej strony. Ale jezeli partner wyrazi zgode na wspolprace... to chyba warto probowac. No chyba, ze juz nie zalezy.

 

I... taka rozmowa to przede wszystkim sluchanie, co ma do powiedzenia ta druga strona, co zdradzila wlasnie tez...

 

 

Podejrzewam, bo tak widze z doswiadczenia... a bylam, ze tak to ujme, pare razy powiernica obu stron w takim konflikcie, wiec widzialam, co dzialo sie z jedna i druga strona, przy czym jedno takie malzenstwo jest juz 5 lat po zdradzie (ona zdradzila) i sa szczesliwi... ze ta strona zdradzona tez nie bedzie milczala.

 

Moze byc, ze taka rozmowa przyniesie na wierzch wiele spraw bolesnych, o ktorych do tej pory sie milczalo badz nie mialo pojecia, ze istnieja.

 

 

Wiec mysle, ze owszem, nie powinno sie zgadzac na zdrade... ale jezeli zalezy na partnerze i dajmy na to, widac szanse, bo on zerwal te relacje... ze bedzie lepiej, to czasem warto wyrzucic dume i pochylic sie nad tym... popatrzec... co da sie zrobic... jaka czesc mnie do tego doprowadzila, co moze zrobic parter...

 

to dlugi i bolesny proces bez gwarancji na sukces... a jedyne, co moze sklonic do zdecydowania sie niego to po prostu czysta milosc...

 

ale wtedy trzeba tez odwagi, aby uslyszec to, co moze nie byc przyjemne...

 

 

Pisze ogolnie... Emilr.. znasz Wasza sytuacje najepiej i najlepiej czujesz, co bedzie w Twoim/Waszym przypadku najlepsze.

Odnośnik do komentarza

Na razie nie wiem, co robic. Wybaczyc mogę, ale przecież nie zapomnę. Nie chodzi juz o te zdradę, ale jego wcześniejsze zachowanie. Jak wspomniałam czułam sie wykorzystywana psychicznie.

To też byłoby nieuczciwe, nie tylko wobec niego, ale i siebie. Ale to czuje teraz, nie wiem, co bedzie później. Na pewno potrzebuje czasu na przemyslenie wszystkiego.

Teraz czuje sie wyzwolona, poczułam ulge, klapki spadly mi z oczu. Bo tak naprawde byłam ostatnio po prostu nieszczęśliwa. Boje się, ale chyba musze ruszyć jakos do przodu, bo nie mam innego wyjscia.

Odnośnik do komentarza

 

emilr bardzo mi przykro, że zostałaś tak potraktowana...

po tym co piszesz sądzę, że jesteś racjonalnie myślącą i dobrą osóbką - szkoda Cię dla kogoś, kto tego nie potrafi docenić i swoim niegodziwym postępowaniem źle na Ciebie wpływa. Nie daj się i kochaj siebie :)

 

Trzymam kciuki za Ciebie

 

 

Dziekuję:) kciuki bardzo mi sie przydadzą.

Odnośnik do komentarza

jestem zaskoczona, ze karty tak dokładnie opisały sytuacje. Jeszcze przedwczoraj pokusiłabym się o inną interpretację, bardziej w kierunku interp. Vivere (ale tego nie zrobiłam, bo właściwie wiedziałam, ze coś jest nie tak. Gdybym miała tylko przeczucia i wiarę, może jakąś naiwność to zinterpretowałabym to na plus - nie wiem, czy dla mnie, czy niego; w każdym razie ja byłabym zadowolona).

 

Do te j pory nie bardzo rozumiem punkt 4 - czy chodzi o to, ze 10 mieczy to jego (lub jej) skończenie z tamtą relacją ? Zachowanie męża w ciągu ostatniego czasu wskazywałoby na to, ze postanowił popracować na małżeństwem, bo już nic nie ma. Zostało mu małżeństwo i zaczął zwracać na mnie uwagę (dał nawet tulipana z dedykacją na dzień kobiet - to było spore postaranie się o stosunki ze mną. Na rocznice ślubów (mamy dwie), walentynki itp. przez kilka lat nawet nie reagował. Moim zdaniem coś musiało się wydarzyć, że napisał tę kartkę do tulipana. To spory wyczyn jak na niego. No i ta chęć seksu, inicjatywa... Coś się MUSIAŁO wydarzyć, ze zainteresował się mną. Niestety nie wyczuwałam tu uczuć (pamiętam swoje odczucia odnośnie jego intencji).

Czy też karty pokazały dzisiejsze wydarzenie... Jak myślicie?

Wg mnie wpływ otoczenia, czyli coś już sie rozwaliło i teraz z wyrachowaniem (królowa mieczy) szuka wyjscia z sytuacji (przymulanie sie do mnie). EWg mnie kart to właśnie pokazały, a nie dzisiejsza sytuacje, ktora równiez pasuje do 10m mieczy.

 

 

Czy też karty pokazały dzisiejszą sytuację. To bardzo duża różnica.

Pierwszą i drugą opcję 10 mieczy chyba dobrze opisuje...

 

Pozycję 5 - świadomość osoby, na którą stawiamy, czyli świadomosć mojego męża - Królowa mieczy- właśnie chyba w końcu pojęłam. Ale sporo myslałam.

 

Dzisiaj moja kartą dnia była GWIAZDA. na pierwszy plan miały wysunąc sie uczucia? Skupienie sie na nich, na swoich odczuciach. Jednocześnie to chyba dobra karta, ja ją tak odbieram. Jako nadzieję, zgodną z odczuciami, marzeniami. Ta karta to dla mnie taka dobra wróżba, opiekunka, potwierdzenie, ze dobrą drogą podążam, rada dla mnie: nie zrażac sie przeciwnosćiami, tylko kierować sie głosem serca.

Edytowane przez emilr
literowki i troche dopisałam
Odnośnik do komentarza

4. Wpływ otoczenia (tutaj patrzymy czy nie wyjdzie jakaś konkretna pani - tutaj ta karta przechylałaby szalę bądź to w stronę punktu 2 lub 3) – 10 mieczy – tu ewidentnie nie ma kobiety na czas teraźniejszy, karta mówi, że coś się skończyło. Jeśli był związek, to się gwałtownie skończył.

 

5. Świadomość osoby na która stawiamy... (co on myśli o swoim postępowaniu, karta szczególnie istotna, gdy we wcześniejszych wyszła zdrada, koleś może np. nie uważać skoków w bok za zdradę...) – Królowa Mieczy - myślę, że spodziewał się ostrej dyskusji z Tobą, być może przypuszczał, że Ty wiesz. Albo może widzi Twój chłód, dystans i to był dla niego wystarczający powód, by ciepła szukać gdzie indziej. A może wyszła tu ta trzecia, która w zimnej Królowej mieczy nie spełniła jego oczekiwań i dlatego zerwał znajomość. Inna opcja to, że tamta kobieta miała dość bycia w cieniu jako ta trzecia i ona zerwała relację.

 

W każdym razie, postaraj się jeszcze raz przyjrzeć Sobie, bo być może macie jeszcze szansę uratować związek. Tym bardziej, że macie dzieci.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję :)

Tak właśnie to czułam, ze tamto moze sie posypało i do mnie postanowil wrócić. To nie jest takie proste z powrotem. Muszą byc chociaż dobre intencje, właściwie to podstawa, a ja ich tu nie widzę. On chce tylko "ciepełka", w negatywnym dla mnie tego słowa znaczeniu. Nie ma tu uczucia.

 

jeśli chodzi o ratowanie zwiazku, to nie wiem obecnie co robic. Nie jestem przekonana na powrót w imię dobra dzieci. Bo:

 

Dzieci i tak go nie widywały praktycznie. To ja je utrzymuję , wychowuję. Sama organizowałam kontakty jego z nimi, ale to było na siłę, on zawsze marudził (brak czasu). Dodam, ze to było okolo raz na 1-2 m-ce. Jakis spacer po parku. Poza tym, w ogóle z nimi nie przebywał, nie widiwyały go, bo wstawal wcześnie, wracał późno (podobno pracował)

 

Starsza to wyczuwała, ze jest niekochana przez tatę. Duzo pracy teraz mam nad nią (chodze z nia do psychologa), bo ona bardzo to wszystko przeżyła (tę jego nieobecnośc i niechęć przez 3 lata, a nie ostatnie wydarzenia).

Dla młodszej niestety to norma, nie zna innych kontaktów z ojcem, wziął ja na spacer i to jeszcze po mojej interwencji słownie: trzy razy. I też czeka mnie duzo pracy z nią.

 

a ja głupia wierzylam, ze on taki zapracowany i jeszcze go wspierałam.

 

Nie jestem przekonana, ze zwiazek z kimś, kto sie znęcal psychicznie, stosował terror emocjonalny byłby dobry dla mnie i dzieci. Starsza obecnie ma zdanie, że ona musi zasłuzyć na spedzenie z nim czasu. Gdy prosiła, zawsze był jakis warunek.

To jest wspaniała dziewczyna, na dodatek piękna (juz niedługo bedzie wzbudzała duze zainteresowanie u płci przeciwnej) i nie pozwolę, aby jej tata ją dołował i powodował, zę czuje sie niewartoscowa. Ona nie musi walczyc o uczucia. To jest jej prawo.

 

Nigdy na to nie pozwolę. Później w dorosłym życiu będzie ofiarą żebrzącą o uczucia jakiegos niedowartościwanego faceta, który zwróci na nia uwagę i bedzie jej sie wydawalo, ze tak ma byc.

 

Daviso, pisząc to nie wyrazam swojego oburzenia na Twoja radę (za która dziękuję).

Tylko chcialam napisać, co jest dla mnie obecnie najważniejsze. nie chce nic na siłe, potrzebuje czasu, ale raczej na nie, bo nie wierzę w dobre intencje, a to podstawa.

Edytowane przez emilr
Odnośnik do komentarza

Ja Ciebie nie namawiam do tego, byś na siłę cokolwiek robiła. Chodziło mi o to, żebyś sama zastanowiła się nad przyczyną tego co jest teraz. Może znajdziesz odpowiedź i wówczas wszystko ujrzysz w innym świetle? Może warto myślami cofąć się wstecz? Przecież kiedyś łączyło Was uczucie a dzieci nie wzięły się z powietrza... On, nawet jeśli między Wami się nie ułoży, nadal będzie ojcem Twoich dzieci i powinnaś zrobić wszystko, by był obecny w ich życiu a Wasza relacja była co najmniej poprawna. Powinnaś zawalczyć dla dzieci i stanąć ponad własne ambicje i zranione serce. Chodzi mi o to, że nie powinnaś ograniczać kontaktu ojca z dziećmi, ale jednocześnie kontrolować sytuację i panującą między Nimi atmosferę. Jeśli on nie rozumie swojej roli jako ojca, to Ty powinnaś zadziałać i jakoś go uświadomić. Wiem, to duży wysiłek, ale naprawdę cała włożona praca kiedyś wróci do Ciebie w postaci uśmiechniętych, szczęśliwych twarzyczek Twoich córek :-)

 

Nigdy na to nie pozwolę. Później w dorosłym życiu będzie ofiarą żebrzącą o uczucia jakiegos niedowartościwanego faceta i bedzie jej sie wydawalo, ze tak ma byc.

 

Nieobecność ojca w jej życiu, nie uchroni jej przed tym a wręcz przeciwnie.

Chodzisz do psychologa.. Może mąż da się namówić, byście razem się udali?

Edytowane przez Davisa
Odnośnik do komentarza

Wiem, wszystko to wiem. Tylko teraz to emocje są zbyt silne. Musze pomyślec. potrzebuję dużo czasu,

 

Nie wierzę w uratowanie tej relacji w sensie uczuć. Zbyt dużo sie wydarzyło i za długo to trwało. Stosunki poprawne -tak.

 

Nie ograniczam i nigdy nie ograniczałam kontaktu dzieci z ojcek. Ja walczyłam o ten kontakt, aranżowałam jak sekretarka jego spotkania z córkami. Musialam o nie prosic, dzwonić, umawiać, bo on NIGDY sam nie wyszedl z inicjatywą. To on nie chciał. Nie chciał po prostu.

 

Dla niego nic nei znaczymy, nie mam o co walczyc.

Odnośnik do komentarza

Masz. O dzieci walcz. Ja bym na Twoim miejscu próbowała wspólnej terapii. A jak nie da się dobrowolnie, to sądownie przy okazji, np. ustalenia wizyt ojca - mogłabyś wnioskować o przebadanie psychologiczne na relacje ojciec-dzieci a tam już mogliby się nim zająć... Ważne, żebyś zrobiła wszystko, co w Twojej mocy. Decyzja wprawdzie należy do Ciebie, ale weź pod uwagę fakt, że nie jesteś sama i ciąży na Tobie ogromna odpowiedzialność.

 

I jeszcze jedno - piszesz o tym, co było, czyli o czasach, kiedy był obojętny i w relacji z inną kobietą. Teraz wiele się zmieniło - napisałaś, że próbował się zbliżyć do Ciebie. Być może, po tym, jak pokazałaś mu, że wiesz o tamtej kobiecie, on stracił nadzieję na poprawę w związku. A może, gdybyś wyciągnęła rękę, przebaczyła, on się pokaże jako zupełnie inny mężczyzna? Często taki gest wybaczenia potrafi ludzi zmienić o 180 stopni:-)

Może warto spróbować.

Odnośnik do komentarza

I na dobranoc:

Dzisiaj moja kartą dnia była GWIAZDA. na pierwszy plan miały wysunąc sie uczucia? Skupienie sie na nich, na swoich odczuciach. Jednocześnie to chyba dobra karta, ja ją tak odbieram. Jako nadzieję, zgodną z odczuciami, marzeniami. Ta karta to dla mnie taka dobra wróżba, opiekunka, potwierdzenie, ze dobrą drogą podążam, rada dla mnie: nie zrażac sie przeciwnosćiami, tylko kierować sie głosem serca.

 

Wg mnie powinnaś szerzej spojrzeć na problem, z wyższej perspektywy tak, żeby ogarnąć całość. Powinnaś też przestać skupiać się na przeszłości, tylko spojrzeć w przyszłość i ufać, że będzie dobrze. To, co teraz zrobisz, będzi miało ogromny wpływ na Twoją przyszłość.

Odnośnik do komentarza

Jw. Gwiazda po podsumowaniu daje Sprawiedliwosc (17=1+8). Jak napisala juz Davisa. Gwiazda oznacza potrzebe spojrzenia na sprawe z innej, szerszej perspektywy a Sprawiedliwosc wiadomosc: rozwaga, rowniez spojrzenie na cos inaczej, poza emocjami i przede wszystkim uczciwosc, rozmowa takze, szczerosc.

 

Jeszcze, co...

 

Pamietaj... musiec, nic nie musisz.

 

Mysle, ze najpierw siadz sama ze soba i przemysl, czego Ty naprawde chcesz. Czy dla Ciebie ten zwiazek w sercu jest ostatecznie zakonczony?

Poczuj tam... Jezeli tak, to moze rzeczywiscie nie warto walczyc.

 

Samo bycie razem dla dzieci to tez nie sposob.

 

Jezeli czujesz jednak, ze masz jeszcze uczucia dla meza... moze rzeczywiscie posluchac rady tej karty...

 

Gwiazda niesie takze ze soba uzdrowienie. Nie z dnia na dzien, ale z czasem...

Edytowane przez SacralNirvana
Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

"Nie jestem przekonana, ze zwiazek z kimś, kto sie znęcal psychicznie, stosował terror emocjonalny byłby dobry dla mnie i dzieci. Starsza obecnie ma zdanie, że ona musi zasłuzyć na spedzenie z nim czasu. Gdy prosiła, zawsze był jakis warunek..."

 

Nie no - ja nie mogę, to jakaś załamka...przecież tu nie ma nad czym sie zastanawiać, wiej od tego faceta jak najdalej i tyle...

Ja zacytowałam tylko ten fragment, ale Ty tutaj napisałaś tak wiele...

Ja nie wiem jak tu można jeszcze dywagować na kilka stron nad sprawą, czy Wy Dziewczyny nie czytacie co tutaj jest napisane (?) no ja nie pojmuje...

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

A jeszcze coś...umiem czytać pomiędy wierszami - i mimo tego że sytuacja jest świeża, mnie się wydaje że Ty decyzję juz podjęłaś (?) i sprawa jest dla Ciebie bardzo oczywista...może się mylę..

 

P.s.

W tak ważnej sprawie patrz na okoliczności, na całokształt....na to co sie działo, co zaistaniało - a nie na karty...

To zbyt poważna sprawa...TY sama musisz wiedzieć i chcieć - tylko TY sama musisz podjąć decyzję...

Odnośnik do komentarza
"Nie jestem przekonana, ze zwiazek z kimś, kto sie znęcal psychicznie, stosował terror emocjonalny byłby dobry dla mnie i dzieci. Starsza obecnie ma zdanie, że ona musi zasłuzyć na spedzenie z nim czasu. Gdy prosiła, zawsze był jakis warunek..."

 

(...) czy Wy Dziewczyny nie czytacie co tutaj jest napisane (?) no ja nie pojmuje...

 

Czytam, czytam Mysti :-) I nie mam pewności, że sprawa jest beznadziejna - jak dla mnie za mało szczegółów znam. Wg mnie, trzeba by się głębiej zastanowić, poszukać ukrytych przyczyn. Może okazać się, że szkoda czasu i energii, ale należy zrobić wszystko. Ja, na przykład zastanawiam się, dlaczego emilr trwała tyle lat przy mężu, będąc prawie pewną zdrady a w momencie, kiedy kończy się jego romans, kiedy on próbuje się do niej zbliżyć - ona postanawia się poddać... Bardzo mnie to zastanawia....

Odnośnik do komentarza
Czytam, czytam Mysti :-) I nie mam pewności, że sprawa jest beznadziejna - jak dla mnie za mało szczegółów znam. Wg mnie, trzeba by się głębiej zastanowić, poszukać ukrytych przyczyn. Może okazać się, że szkoda czasu i energii, ale należy zrobić wszystko. Ja, na przykład zastanawiam się, dlaczego emilr trwała tyle lat przy mężu, będąc prawie pewną zdrady a w momencie, kiedy kończy się jego romans, kiedy on próbuje się do niej zbliżyć - ona postanawia się poddać... Bardzo mnie to zastanawia....

 

Ja też się nad tym zastanawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
Czytam, czytam Mysti :-) I nie mam pewności, że sprawa jest beznadziejna - jak dla mnie za mało szczegółów znam. Wg mnie, trzeba by się głębiej zastanowić, poszukać ukrytych przyczyn. Może okazać się, że szkoda czasu i energii, ale należy zrobić wszystko. Ja, na przykład zastanawiam się, dlaczego emilr trwała tyle lat przy mężu, będąc prawie pewną zdrady a w momencie, kiedy kończy się jego romans, kiedy on próbuje się do niej zbliżyć - ona postanawia się poddać... Bardzo mnie to zastanawia....

 

Wiesz Davisko...zapewne trwała bo wierzyła, miała nadzieję na sklejenie tego wszystkiego i na to że On się opamięta - nie wiem oczywiście tylko "gdybam"...czy sprawa nie jest beznadziejna - ehhh...co to za facet który ma gdzieś swoje dzieci i leci tam gdzie przyjemnie ? związek to nie tylko radość - a uciekanie gdy się pojawiają problemy to po prostu egoizm i tyle...

Ja na codzień obserwuje takie sytuacje...bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego co piszę...

Z tego co Elmir tutaj napisała - to ja nie zrozumiałam tego tak że kończy się jego romans to Ona decyduje się zakończuć związek - ja to zrozumiałam tak, że właśnie ta zdrada która teraz wyszła na jaw (Elmir zyskała 100 % pewności) przeciążyła szalę i pomooogła Jej podjąć decyzję - otworzyła oczy na maksa...czasem tak trzeba, czasem potrzebny jest porządny kop by się obudzić - i to co się wczoraj zadziało, chyba właśnie było takim kopem dla Niej (?)...

 

Ja serio - nie kumam, nie pojmuje tego..."namawiania" do przeglądania sprawy tysiące razy....dla mnie to co tu napisała ( a zapewne to tylko czubek problemu) wystarczyło...

Piszecie - wizyta u terapeuty...przecież o wiozytach u terapeuty już też napisała...nie dałabym szansy takiemu pacanowi...

 

Sorry - znam takich osobiście, pacanów...i niestety żaden sie nie "nawrócił"...

 

P.S.

Oczywisćie - sprawa żadna nie jest beznadziejna...ładnie to Sacral ostatnio w którymś z wątków ujęła - sprawa beznadziejna jest wtedy, gdy grabarz przyklepuje łopatą...

Więc wiadomo, jeśli ratowanie relacji z Mężem da Elmir szczęście - jeśli Ona tego chce...niech ratuje, niech próbuje, niech da szanse....

Ale nie piszcie jak Ważne jest podejście Męża etc. bo tu Najważniejsze są dzieci i Ona - On nabroił - niechsię stara teraz odbudować co rozwalił...a stara sie (?)

 

 

Ehhhh....

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
Czytam, czytam Mysti :-) I nie mam pewności, że sprawa jest beznadziejna - jak dla mnie za mało szczegółów znam. Wg mnie, trzeba by się głębiej zastanowić, poszukać ukrytych przyczyn. Może okazać się, że szkoda czasu i energii, ale należy zrobić wszystko. Ja, na przykład zastanawiam się, dlaczego emilr trwała tyle lat przy mężu, będąc prawie pewną zdrady a w momencie, kiedy kończy się jego romans, kiedy on próbuje się do niej zbliżyć - ona postanawia się poddać... Bardzo mnie to zastanawia....

 

Jeszcze coś - skąd masz pewność ze Jego romans sie skończył ? Z kart ?

Odnośnik do komentarza
Ja serio - nie kumam, nie pojmuje tego..."namawiania" do przeglądania sprawy tysiące razy....dla mnie to co tu napisała ( a zapewne to tylko czubek problemu) wystarczyło...

Piszecie - wizyta u terapeuty...przecież o wiozytach u terapeuty już też napisała...nie dałabym szansy takiemu pacanowi...

 

Sorry - znam takich osobiście, pacanów...i niestety żaden sie nie "nawrócił"...

 

Wiesz, sama jestem dobrym przykładem, że nie zawsze praca nad związkiem się opłaca - naprawdę posunęłam się maksymalnie daleko, by ratować i teraz wiem, że zrobiłam wszystko. Ta świadomość jest dla mnie bardzo cenna, po prostu łatwiej mi się z nią żyje. I kiedyś, kiedy dorosną moje dzieci, też to sobie uświadomią. To nie jest łatwe, wiem.

Wątpię, by emilr wiedziała wszystko, skoro przez ten czas nie było rozmów, kontaktu... A nuż dowie się czegoś, co zmieni jej obecny obraz relacji i męża? Najgłupsze w takiej sytuacji, to odwrócić się i zacząć życie od nowa bez wyjaśnienia starych problemów. Tak uważam, nie namawiam.

 

Jeszcze coś - skąd masz pewność ze Jego romans sie skończył ? Z kart ?

Też potrafię czytać między wierszami :-)

 

Była próba zbliżenia do żony - z czegoś to wynika, tym bardziej że to coś nowego w ich związku. Gdyby był szczęśliwy gdzie indziej, to mało prawdopodobne, by chciał to zrobić. No i 10 mieczy pasuje jak ulał.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
Wiesz, sama jestem dobrym przykładem, że nie zawsze praca nad związkiem się opłaca - naprawdę posunęłam się maksymalnie daleko, by ratować i teraz wiem, że zrobiłam wszystko. Ta świadomość jest dla mnie bardzo cenna, po prostu łatwiej mi się z nią żyje. I kiedyś, kiedy dorosną moje dzieci, też to sobie uświadomią. To nie jest łatwe, wiem.

Wątpię, by emilr wiedziała wszystko, skoro przez ten czas nie było rozmów, kontaktu... A nuż dowie się czegoś, co zmieni jej obecny obraz relacji i męża? Najgłupsze w takiej sytuacji, to odwrócić się i zacząć życie od nowa bez wyjaśnienia starych problemów. Tak uważam, nie namawiam.

 

 

Też potrafię czytać między wierszami :-)

 

Była próba zbliżenia do żony - z czegoś to wynika, tym bardziej że to coś nowego w ich związku. Gdyby był szczęśliwy gdzie indziej, to mało prawdopodobne, by chciał to zrobić. No i 10 mieczy pasuje jak ulał.

 

Wiesz...poniekąd...sama sobie zaprzeczasz w tym co piszesz Davisku...

Serio - najpierw piszesz że dziwisz sie czemu dotąd tyle trwała w tym związku...a teraz piszesz to - mnie to zastanawia dlaczego tak...pełno w tym sprzeczności...

Wątpisz by wiedziała wszystko, napisała ile pracy włożyła, jak walczyła, jak próbowała - według Ciebie to nic (?)

A że próbowała - a On miał to w d***...no comment...

Natomiast to - że Mąż próbował się znowu do Niej zbliżyć...wcale mnie nie dziwi...ale to jeszcze nie świadczy o tym - że jest w porządku - że nie zdradza i nie będzie...

 

Ale nic to:

 

Elmir rób tak abyś Szczęsliwa była - tylko Ty wiesz jak sprawa wygląda od podszewki...i tylko Ty wiesz czego chciałabyś...

 

Gwiazda ~ nie poddawaj się...nawet jesli dotąd spotykało Cię sporo niepowodzeń...walcz o swoje Szczęście bo zasługujesz na nie !!!

 

Pozdrawiam.:roza:

Edytowane przez MyStErIoUs_WoMaN
literówki yyy :)
Odnośnik do komentarza
Wiesz...poniekąd...sama sobie zaprzeczasz w tym co piszesz Davisku...

Serio - najpierw piszesz że dziwisz sie czemu dotąd tyle trwała w tym związku...a teraz piszesz to - mnie to zastanawia dlaczego tak...pełno w tym sprzeczności...

Wątpisz by wiedziała wszystko, napisała ile pracy włożyła, jak walczyła, jak próbowała - według Ciebie to nic (?)

A że próbowała - a On miał to w d***...no comment...

Natomiast to - że Mąż próbował się znowu do Niej zbliżyć...wcale mnie nie dziwi...ale to jeszcze nie świadczy o tym - że jest w porządku - że nie zdradza i nie będzie...

Nie dziwię się już, dlaczego tyle lat trwała w chłodnym związku - poczytałam Jej wątki i doczytałam, że bała się rozwodu, tego, że nie da rady sama. Teraz dziwię się, że chce to zakończyć w takim momencie.

Nadal wątpię, by wiedziała wszystko, choć w rozkładzie partnerskim dziewczyny próbowały pomóc jej rozjaśnić sytuację, nakierować, namawiając do szczerej rozmowy.

Wydaje mi się, że Emilr zrezygnowała, bo jak pisze: "zaróżowiła się relacja z innym panem" - śmiem podejrzewać, że z tym od fatalnego zauroczenia...

 

Czy mąż będzie zdradzał? Żyjąc w relacji w dotychczasowej formie, zapewne tak.

Odnośnik do komentarza

Kochane... macie obydwie racje. ;)

 

 

Zauwazyc warto, ze czesto zaczyna sie zadawac bol drugiej stronie, gdy samemu sie bol odczuwa. Zeby i ta druga strona poczula "jak boli". Nie mowie, ze tak bylo w tym przypadku. Nie mi to oceniac, ale tak wlasnie bywa.

 

 

Powiem tak... sama jestem w trakcie rozwodu i tyle sie tam zadzialo w malzenstwie (nigdy zdrady nie bylo, zaznaczam, natomiast inne sprawy tak), ze dla mnie np. nie ma mozliwosci rozwazania powrotu czy pracy nad ta relacja.

 

Ogolnie jak pisalam wyzej jest jedna jedyna mozliwosc. My tu mozemy z najczystrzych pobudek radzic, ale decyzja nalezy tylko i wylacznie do emilr...

 

 

Mozliwe nawet, ze blad, ze tyle tu piszemy poza kartami.

 

Powiem szczerze, ze jezeli emilr potrzebujesz wsparcia to najlepsza bylaby osoba w realu. Masz taka? Osoba, przy ktorej moglabys sie wygadac, ktora by Cie wysluchala, absolutnie nie doradzajac i nie oceniajac.

 

Czasem mysli wlasne wypowiedziane na glos otwieraja nam furtki w glowie z odpowiedziami, ktore tam mamy od zawsze.

 

 

Tak czy inaczej. Ja koncze swoj udzial w tym watku.

 

 

Powodzenia emilr.

Odnośnik do komentarza

Ja również kończę. Być może za daleko posunęłam się w swych rozważaniach.. W każdym razie - moją intencją nie była chęć zaszkodzenia,no.. ale podobno dobrymi chęciami piekło wybrukowane:-) Emilr, mam nadzieję, że nie czujesz się urażona:bukiet:

Odnośnik do komentarza

Mysle, ze warto porozmawiac z mezem i dowiedziec sie czemu tak robil, aby uniknac tego w przyzlosci. Zwiazek z kims, kto tyle czasu mogl oklamywac nie ma sensu. Normalny czlowiek, mowi o problemie a nie szuka pocieszenia w ramionach kogos innego. Do tego , maz autorki drwil z niej jak znalazla dowody. Wybaczcie, ale jak ktos kogo nakrylo sie na zdradzie mowi nam w oczy 'no i co?', osoba ktorej dzieci sie wychowuje to cos tu jest bardzo ne tak. Wyciagnac wnioski, odejsc od meza i cieszyc sie zyciem.

 

Ps. Daviso doceniam, Twoja chec pracy nad relacja i dobra wspolnego, ale obawiam sie, ze to nie dziala. Faceci nie szanuja takich kobiet :(

Odnośnik do komentarza

Facet przyzwyczaił się do tego, że ma przyzwolenie na wszystko, jest do tego stopnia pewny siebie, że nawet nie próbował się wytłumaczyć ze zdrady,dlaczego?bo wie, że nie będzie żadnych konsekwencji. Żeby pracować nad naprawą związku musi być obustronna chęć,w momencie ,gdy ktoś bez słowa wychodzi z domu to nie ma takiej chęci. Tutaj nie ma nawet skruchy, więc nad czym pracować? Owszem są kobiety które są w stanie przymykać oko na wieloletnie zdrady, przy tym się uśmiechają prasując koszule męża, robią mu kanapki do pracy i są szczęśliwe, ale czy Ty należysz do nich? Podstawowy błąd to myślenie, że świat się kończy na tym jednym mężczyźnie i nie ma szans na poznanie kogoś nowego. Drugi to poświęcenie dla dzieci, jeśli związek się nic nie zmieni to ona, mąż i dzieci będą nieszczęśliwi. Jeśli chce się zdobyć zainteresowanie osoby, która nas nie szanuje, należy ją ignorować, traktować chłodno. W tej konkretnej sytuacji należy ubrać się w wieczorową sukienkę, zrobić piękny makijaż, poprosić ,żeby popilnował dzieci, wyjść z domu i wrócić bardzo późno. Nie tłumaczyć się, ewentualnie odpowiedzieć, "i co?". Ale czy warto walczyć o takiego faceta?;/

Odnośnik do komentarza
Gość Daffne

Ja znów myślę, że ten mężczyzna jest tak zepsuty, że wszelkie rozmowy nie mają sensu...on nie chce się starać, rozmawiać...naprawiać...po co więc walczyć z wiatrakami? Gdyby wykazywał cień starań można by się nad czymś jeszcze zastanawiać, ale on jej nie szanuje...nie ceni ani jako matki swych dzieci, ani jako kobiety, więc po co ma się starać? Po to by dalej jej robił z gęby trąbę? Nie warto... poza tym związek toksyczny jest najgorszy dla dorastających dzieci..ktore na podstawie zachowań rodziców wyrabiają sobie podświadomie pogląd jak powinien wyglądać model rodzinny...

 

Szkoda dzieci, szkoda kobiety...a on...jesli nie dba o nic...z czasem obudzi sie z ręką w nocniku...ale obawiam sie,że będzie już za późno dla niego.

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza

Kochani... ja tylko powtorze... ;)

 

 

My sobie mozemy myslec duzo... a i tak to autorka pytania ma to do przerobienia.

 

Ja w zyciu realnym mam zawsze jedna zasade. Nie jestem niczyim materacem, wiec nigdy nie oceniam.

 

Moj zwyczaj w takich sytuacjach jest taki, ze nigdy nie wypowiadam sie w takich sprawach. Jedyne co oferuje to ucho do sluchania. Ale wiadomo... klawiatura cierpliwa, wiele zniesie i przykladowo tu i moja grafomania dala o sobie znac.

 

Mysle, ze my mozemy duzo radzic, myslec, oceniac, ale sytuacja ta jest tylko czesciowo nam znana... obojetnie, jakbysmy na nia nie patrzyli...

 

Jak pisalam... emilr musi siasc sama ze soba, ewentualnie w realu poszukac zyczliwej duszy, ktora zechce najzwyczajniej w swiecie posluchac jej przemowienia prosto z serca, bez zbednego oceniania i proby wplywania na nia...

 

Czasem sa niuanse w zwiazku, o ktorych sie nie mowi... a wiedza o tym tylko ci dwoje... i to czasem bywa decydujace obok wielu innych "oczywistosci".

 

 

PS. Mialam nic nie pisac, ale grafomanska natura dala o sobie znac.

Odnośnik do komentarza

Właśnie wróciłam z pracy i muszę coś napisać.

Droga Emilr, kilka ładnych lat temu przeżyłam dokładnie to samo co Ty. I powiem tylko tyle :swoją rodzinę albo się kocha , szanuje i się o nią dba albo NIE. Osoba która się nad Tobą znęca nigdy nie da ci szczęścia na jakie zasługujesz Ty i twoje dzieci. . Podejmując decyzję kieruj się swoim dobrem i dobrem Twoich dzieci, nie poświęcaj się, bo masz tylko jedno życie i masz prawo przeżyć je jak najlepiej.

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
Facet przyzwyczaił się do tego, że ma przyzwolenie na wszystko, jest do tego stopnia pewny siebie, że nawet nie próbował się wytłumaczyć ze zdrady,dlaczego?bo wie, że nie będzie żadnych konsekwencji. Żeby pracować nad naprawą związku musi być obustronna chęć,w momencie ,gdy ktoś bez słowa wychodzi z domu to nie ma takiej chęci. Tutaj nie ma nawet skruchy, więc nad czym pracować? Owszem są kobiety które są w stanie przymykać oko na wieloletnie zdrady, przy tym się uśmiechają prasując koszule męża, robią mu kanapki do pracy i są szczęśliwe, ale czy Ty należysz do nich? Podstawowy błąd to myślenie, że świat się kończy na tym jednym mężczyźnie i nie ma szans na poznanie kogoś nowego. Drugi to poświęcenie dla dzieci, jeśli związek się nic nie zmieni to ona, mąż i dzieci będą nieszczęśliwi. Jeśli chce się zdobyć zainteresowanie osoby, która nas nie szanuje, należy ją ignorować, traktować chłodno. W tej konkretnej sytuacji należy ubrać się w wieczorową sukienkę, zrobić piękny makijaż, poprosić ,żeby popilnował dzieci, wyjść z domu i wrócić bardzo późno. Nie tłumaczyć się, ewentualnie odpowiedzieć, "i co?". Ale czy warto walczyć o takiego faceta?;/

 

Wracam do domu...loguję się na Ezo...i co widzę - niesamowicie mądry post...

 

Normalnie aż...Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
Właśnie wróciłam z pracy i muszę coś napisać.

Droga Emilr, kilka ładnych lat temu przeżyłam dokładnie to samo co Ty. I powiem tylko tyle :swoją rodzinę albo się kocha , szanuje i się o nią dba albo NIE. Osoba która się nad Tobą znęca nigdy nie da ci szczęścia na jakie zasługujesz Ty i twoje dzieci. . Podejmując decyzję kieruj się swoim dobrem i dobrem Twoich dzieci, nie poświęcaj się, bo masz tylko jedno życie i masz prawo przeżyć je jak najlepiej.

Powodzenia

 

Nieźle...napisałam post - wkleiłam - przeładowało stronę i widzę Twój post, a w nim - "Właśnie wróciłam z pracy i muszę coś napisać..." - jak to ludzie podobnie myślą...:)

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN
Ja tez miałam tu już nic nie pisać ale....

chciałabym wysłuchać co na ten temat ma do powiedzenia znielubiany tu mężczyzna.

 

Vivere - trzymając się tego co teraz napisałaś - to trzeba by było każdego Męża zdradzanego...też zapytać co ma do powiedzenia na ten temat ze Jego Żona romansuje ile wlezie...

 

Przecież to Emilr zwróciła się tutaj o pomoc/poradę - dała rozkład...nie staramy się tutaj pomagać Jej Mężowi a Jej samej...

I tu wcale nie o lubienie chodzi - bo jak można lubić lub nie kogoś kogo się nie zna (?)...

Odnośnik do komentarza

Nie każdego. Moje zdanie jest takie, nie osądzaj kogoś kto się bronic nie może i nie udowodni swoich racji.

MyStErIoUs_WoMaN, to moje zboczenie zawodowe.

Koleżanka prosiła o odczytanie kart i tyle. A co ma z tym zrobić, niech podejmie sama.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

Przecież my tu nie osądzamy moja droga...

A według tego co piszesz, to nikt nie powinien tutaj w ogóle zabierać w jakiejkolwiek sprawie głosu - bo nie ma drugiej strony która mogłaby się ustosunkować...

Po co Ci udowadnianie racji swoich przez tego Pana ? no po co ?

 

Właśnie ooo to chooodziii - Dziewczyna poprosiła...pomagamy na ile możemy - a jeśli nie chcemy to się nie wypowiadamy i tyle...

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

Pewnie...bo widzimy sprawę zupełnie inaczej...co mam ci wybaczać ? nie mam co ci wybaczać...i wcale się z tobą dogadywać nie muszę....ja tylko wyrażam swoje zdanie...

 

P.S.

Z innej planety...hmm...no raczej...

 

Bo ja nie popieram i nie popierałam kłamstwa, fałszu i obłudy...oraz lekceważenia inych osób i braku szacunku - tego...nie jestem w stanie zrozumieć, nie akceptuję...i nei szukam dla chamstwa wyjaśnienia...

A już jak ktoś krzywdzi dzieci - do tego własne...to jest...lepiej juz zakończę wypowiedź....

Pa!

Odnośnik do komentarza
Przecież my tu nie osądzamy moja droga...

A według tego co piszesz, to nikt nie powinien tutaj w ogóle zabierać w jakiejkolwiek sprawie głosu - bo nie ma drugiej strony która mogłaby się ustosunkować...

Po co Ci udowadnianie racji swoich przez tego Pana ? no po co ?

 

Dyskusja już dawno przestała być standardową interpretacją rozkładu. Żadna z nas nie pisze tu już o kartach a o realnej sytuacji, którą przedstawiła Emilr. Tyle, że to jej punkt widzenia. W tej sytuacji przydałby się i punkt widzenia jej męża.

Mysti - Ty doradzasz tak, a ja mam inną propozycję. Ale przecież żadna z nas niczego nie narzuca. Trzeba uszanować zdanie innych a nie podniecać się niezdrowo. A forum jest stworzone po to, by dyskutować. Chyba, że autorka już sobie tego nie życzy.

 

Nooo, ja też nie wytrzymałam.

Odnośnik do komentarza
Gość MyStErIoUs_WoMaN

Wiesz...nie podniecam sie niezdrowo...tylko zawsze mówię co myślę - więc dlaczego tutaj mam zachowywać sie inaczej (?)

Tylko wiesz...tutaj co nieco zakrawa na hipokryzję...

 

Tak bardzo Was boli że Pan bidulek się ustosunkować nie może - bo co, nie wierzycie Dziewczynie w to co pisze ? Bo tak to właśnie wygląda...

A o hipokryzji napisałam dlatego że - wiele razy obserwuje tutaj przeeeróżne dyskusje i jakoś nie było takiego przejęcia tym faktem ze ta "druga strona" się bronić nie może...

 

Wasza sprawa i Wasze zdanie...ja mam swoje i Go nie zmienie...:)

Odnośnik do komentarza

ja krotko bo dużo to już padło

jedyne czego nie wybaczam to krzywdy dzieciom

i zniszczyłabym dupka jak robaka

dla mnie to sprawa nie do dogadywania sie no chyba ze w kwestii kto składa pozew

nie nawidze takich pseudo tatusiów

nie rob krzywdy dzieciom spakuj mu walizki

ja tak zrobiłabym

Odnośnik do komentarza
Gość Daffne

samej zainteresowanej już nie ma i usłyszała wiele pomocnych rad, więc wątek zamykam, ponieważ nie służy on pogaduszkom i wzajemne potyczki nie pomogą, a jedynie mogą wprowadzić zamęt jeszcze większy pytającej.

Odnośnik do komentarza

tamten temat zostal zamkniety Nie moge juz nic tam napisać,ani zweryfikować. A jednak powteirdziło sie wiele z waszych interpretacji, dzisiaj nastapił ciąg dlaszy i już nie mam watpliwości, co do intencji meża, jego postawy. Podejrzewam, że wiem, co bedzie dalej.

 

Przez cały dzien po prostu nie miałam siły odpisac. Ale ja caly czas jestem i Wasze zdanie jest dla mnie cenne, bo pomogło mi ono chociaż spróbować spojrzec na moja sytuacje z rożnych punktów widzenia. Przepraszam za takie chaotyczne pismo. Chcialam tylko podziekwoać wszsytkim za poswiecony czas.

 

przepraszam Cie Daffne za bałaganienie na forum, ale nie chciałam zniknać z tematu tak bez słowa, bo bardzo mi pomogliscie. A tak naprawdę to inetrpertacja Arbosgasta, Marianny35 i jagodowejTruskawki dały mi do myslenia i kopa do działania.

Cieszę sie, ze tak wyszło, bo czuje, ze dopiero zaczyna się moje lepsze życie i moich dzieci.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza

Otworzyłam na nowo i przeniosłam tutaj Twój post emilr.

Mam nadzieję Daff, że nie masz mi za złe...

Emilr - to Twój wątek, więc powiedz, czy mielimy jeszcze, czy go jednak zamknąć.

Odnośnik do komentarza
Gość Daffne

a pewnie, że nie mam za złe, w końcu to watek emi i nie dostrzegłam innego postu pierwsza, gdybym widziała pewnie uczyniłabym podobnie, ale ja od godziny niby jestem, ale mnie nie ma :D

Odnośnik do komentarza

Oj nie wiem:)

ja tylko chciałam Wam podziękować, bo przeczytalam wiele rożnych opinii, które sa dla mnie cenne i naprawde wzięłam je pod uwagę. I nie chciałam tak bez słowa znikać, bo to niegrzecznie.

 

W każdym razie w celach naukowych (muszę przestac myslec na chwilę o tym wszystkim) napiszę, że mąż dzisaj wpadł do domu i przekonałam sie na 100% o jego wyrachowaniu. Wycedził przez zęby jakim prawem przegladam jego telefon (jakim prawem!) i inne, o których juz wole nie pisac. Nie jest mu przykro, jestem histeryczką i ciągle czegos od niego chcę. Ogólne wrazenie: byl hardy, pewny siebie, nie zauważyłam, że mu żal.

 

teraz chcę rozstania, nie chcę zadnej pracy nad czymś, w co nie wierzę i nie uwierzę. Bo nie chodzi tylko o zdradę. Zreszta ona trwala długo, to nie to samo, co jednonocny wyskok. To bylo planowanie, celowe oszukwianie. I jeszcze dziewczyny na tym ucierpiały, bo nie raczył znaleźć dla nich czasu. On nie chcial, nie czuł takiej potrzeby. I jak jak ja mam to córce wytłumaczyc, żeby nie cierpiała? Że tata jej nie chce? Cały czas go tłumaczyłam się starałam. On to miał w poważaniu. Nieee i niee, nie!

Ja sobie poradze, ale moje dziewczyny nie beda cierpialy z jego powodu juz nigdy więcej. Przynajmniej nie w taki sposób.

 

Gdybym ja czytala taką historie, też pomyślałabym sobie: naiwna, moglabym dać wiele madrych rad, które po zastosowaniu dałyby pełnie szcześcia i wzorowe malzeństwo. Ale jak sie w tym siedzi, to inaczej sie to widzi.

 

Jeszcze sie nie wczytalam we wszystkie posty, tylko tak na szybko. Jutro wieczorem spróbuje, bo jestem wykończona po dzisiejszym dniu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...