Petroniusz Napisano 30 Marca 2013 Udostępnij Napisano 30 Marca 2013 Cześć, Chcę, aby było krótko, inaczej się nie da. Zgubiłem tożsamość. Trwa to od trzech lat, początkowo z materii ulatywały malutkie strzępki, niewielkie fragmenty, ale po trzech lat nie widać już prawie tkaniny. Nie wiem, jak mam czuć. Nie wiem, jak mam pisać. Wszystko, co robię, poddaje gruntownej analizie, dochodząc - zawsze - do wniosku, że jest źle. Jutro wstanę, do wieczora dotrwam i znów będzie źle. Pomocy szukałem w wielu miejscach, aktualnie znajduję się na lekach przypisanych mi przez psychiatrę, stąd kryzys najintensywniej objawia się wieczorami, w dniach bowiem funkcjonuję jak maszyna. Przy czym mam osiemnaście lat, powinienem tryskać radością i entuzjazmem, ja tymczasem czuję się jak wykolejony staruch, którego zdewastowało życie. Jest w tym poniekąd powód do dumy, choć nie powinno go być, w każdym razie stąd może się brać niska produktywność mych dotychczasowych analiz - ja, choć nie powinienem, nie chcę przeciwstawić się tej tragedii, ona mnie w chory sposób pociąga, fascynuje, ubóstwiam wprost to uczucie zatracania się, stopniowego schodzenia, schoda po schodzie, na dno, przy jednoczesnej myśli, że to nie może się dziać naprawdę, niemożliwe, żebym przepadł. A jednak drążę ciemne otchłanie coraz zuchwalej, i z każdą taką wędrówką psychika moja doznaje coraz poważniejszych usterek. Sami widzicie, chcę a nie chcę. A muszę czym szybciej zaniechać, bo niebawem będzie za późno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.