Skocz do zawartości

Seks z Upadłym


Villemo666H

Rekomendowane odpowiedzi

ale w praktyce magicznej bardzo czesto nie chodzi o udowadnianie sobie ze cos istnieje - tylko o zdawanie sobie sprawy z tego ze cos co wydaje sie realne wcale nie musi istniec

To właściwie jest podstawa całej praktyki, odróżnienie wizji od halucynacji a rzeczy dziejących się realnie od tych, których tylko pragniemy lub je sobie wyobrażamy.

 

Kolejne pytanie - co to jest Geocja? Bo ja słyszałam o Goecji... I odrzuciłam ją jako coś w mojej praktyce kompletnie zbędnego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefno - kolejny lapsus językowy, przepraszam :)

Marnie mi idzie pisanie postów za pomocą telefonu xD

To, że uważasz dane źródło za niepotrzebne, nie oznacza,iż ono faktycznie takie jest. Każdy rozwija się w inny sposób, wybiera inną ścieżkę. Trochę więcej tolerancji.

A tak apropos: nie miewam halucynacji, nie widuje krasnali, jednorożców i trolli :P

 

Nazwa uzytkownika 1- czy pan, którego nazwisko wspomniałeś nie był przypadkiem szalony?!

Różne opinie o nim krążą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwa uzytkownika 1- czy pan, którego nazwisko wspomniałeś nie był przypadkiem szalony?!

Różne opinie o nim krążą...

Crowley z pewnoscia byl osoba kontrowersyjna - wtedy i dzis - ale jedno jest pewne - mial duza praktyke magiczna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halucynacji nie miewasz, Villemo. Czyli nie spotkałaś jeszcze zapewne żadnego z tych niby-pseudo-upadłych. Ale na podstawie Twoich postów można wnioskować, że jesteś niezwykle łatwowierna. Poza tym braku tolerancji nie można mi zarzucić, przecież z Tobą dyskutuję. Toleruję, a więc zgodnie ze słownikiem - z trudem znoszę to, co wygadujesz. A że nie akceptuję tego ani takiej postawy, to już inna bajka, nie muszę.

 

Pomijając ewidentną hipokryzję korzystania z judeochrześcijańskiego panteonu i odwoływania się do bytów będących dziełami Jahwe, samego ich autora odrzucając. To się po prostu nie może trzymać kupy, jest wewnętrznie sprzeczne. Ja odrzucając wszystko co wynika z tej wizji świata MUSIAŁAM odrzucić Goecję. Dla spójności systemu choćby. Stare, indoeuropejskie systemy wierzeń są niemniej pełne i kompletne.

 

Ale przecież tak łatwo iść po linii najmniejszego oporu, buntując się przeciw bóstwu, w którego kulcie się wyrosło, ale poruszając się w ramach mitologii, której jest postacią centralną. Bez potrzeby nawet solidnego zapoznania się z podstawowymi źródłami, jak Tora i midrasze, tudzież naukowe, a nie ezoteryczne komantarze do nich. Próba kontaktu z judeochrześcijańskimi demonami, tak na poważnie, bez zagłębienia się w podstawy judaizmu? Nie da się zrobić.

 

Więc zamiast pytać na forum o głupoty, stwarzając przy tym solidne podejrzenia o syndrom niedorżnięcia, zacznij po prostu poznawać kulturę, do której mitologii się odwołujesz, ale tak na poważnie... Pogadaj z rabinami-mistykami (jeśli zechcą z Tobą gadać), poczytaj ich pisma, jedź do Izraela... szukaj u źródeł, nie w popłuczynach wyrzyganych przez innych.

 

A poza tym naprawdę, ta dyskusja w niniejszym dziale pasuje jak zawartość kociej kuwety do zawartości talerza... Zwłaszcza z tym rozwojem - o jakim mowa? Psychofizycznym? Społecznym? Intelektualnym? Emocjonalnym? Czy tym kompletnie pustym pojęciu bez żadnej treści, znanym jako "rozwój duchowy"? Dopóki wierzysz w istnienie czegoś takiego nie osiągniesz nic ani w demonologii ani w magii... więcej realizmu.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę się w tą jakże interesującą dyskusję. Istnieje sex na poziomie astralnym i w różnych stanach świadomości. Ludzie nieświadomi stanu w jakim się znajdują mogą to później interpretować w ramach sexu z demonami, aniołami, krasnoludkami czy elfami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Ja w tej chwili dziękuję za dyskusję i radze się dokształcić. Lekcja numer jeden, darmowa. Nie ma podziału na czarną i białą magię:)

 

fakt, magia jest jedna, ale ważne z jaką intencją się ją wykonuje. Zawsze będą Ci, którzy będą używać magii w dobrym sensie i Ci, którzy wykorzystują ją egoistycznie za co często bekają prędzej czy później. Pokaż mi maga egoistę, który jest na prawdę spełniony i szczęśliwy w życiu... ja nie znam... bo zawsze brakuje im czegoś co dla nich najważniejsze...

 

Otóż od pewnego czasu nurtuje mnie pewna kwestia.

Czy istnieje możliwość, by Upadłe Anioły nawiazywały stosunki seksualne z ludźmi? Słyszałam z pewnych źródeł, iż jest to możliwe...

Pierwsze z nich wspominało o czasach tuż po 'upadku'. Podobno wchodziły w zwiazki z ludzkimi kobietami, czego owocem były nefilimy.

Natomist drugie traktowało już o czasach współczesnych, w których to Upadli mieliby 'poruszać' się pomiędzy śmiertelnikami (nierozpoznani), zmaterializowani jako przystojni mężczyźni.

Jako powód owych stosunków moje źródła podają wymianę energii, jakkolwiek by to nie zabrzmiało...

 

Co Wy o tym myślicie? Prawda to czy czysta fikcja?

A jeśli to prawda... to co decyduję o tym, iż dana kobieta dostępuje zaszczytu obcowania z Aniołem(choćby upadłym)? I kim lub czym jest dziecko wywodzące swój rodowód od takiej pary?

 

czytając Twoją wypowiedź na myśl przyszły mi demony inkuby bądź sukuby w zależności od płci. Jednak czy to prawda? Ciężko stwierdzić jeśli samemu się nie przeżyło.

Edytowane przez Kobalt60
łączenie postów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i nie ma podziału na czarną i białą magię , jest tylko problem w jakim aspekcie ją wykorzystam.... czyli rzucić urok czy też go zdjąć, gdzie są granice, teraz czyniąc w moim mniemaniu dobro , moje dobro w zło się obraca i na odwrót. Nic nie jest proste i wyznaczenie pewnych granic, czasem bardzo pomaga. Nie jestem żadną wiedźmą ani biała ani czarną ani kolorową, magia skomplikowanych rytuałów mnie wnerwia, czasem tylko coś przyjdzie do mnie ot tak po prostu i tyle, bez przywoływań i innych bzdet. Tak sobie czytam to wasze i forum i może więcej potrzebujecie : miej serce i patrzaj w serce, jak wy egzaltowanych ksiąg pseudo magów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefno - w którym miejscu tego tematu lub innego wątku na ezoforum napisałam,że nie wierzę w istnienie Jahwe!

Zawsze wierzylam w jego istnienie, mało tego wierzę nawet w to, że w przypływie niewytlumaczalnego kaprysu stworzył ten nędzny świat. Nie oznacza to jednakże,iż bije mu pokłony i z niecierpliwością oczekuję jego przyjścia (by nas nędzne robaki osądzić).

A skoro wierzę w tego pana, to chyba naturalna jest wiara w wytwór jego rąk, czyli Anioły( te potulne i te niepokorne).

Wychodzę z założenia,że Jahwe jest hipokrytą, a ci, którzy się przeciwko niemu zbuntowali, buntują nimi nie są.

To proste jak konstrukcja cepa.

 

Natomiast jeżeli chodzi o Twoją tolerancję, to popracuj nad nią, bo jak na razie to slabiutko..i cytowanie suchych slownikowych haseł niewiele tu pomaga..

Bo wiesz, oprócz mądrości i inteligencji istnieje jeszcze coś takiego jak inteligencja emocjonalna. Na tym polu masz poważne niedociągnięcia.

 

Jak mi zafundujesz bilet w dwie strony, to czemu nie. Mogę pojechać nawet do Afryki, by konsultować mój ' syndrom niedorżniecia' z tamtejszymi szamanami:p Problem w tym,że nie kazdego stać na takie wojaże, co wiedzialabys gdybys nie siedziała w swym małym światku samozadowolenia. I kto tu jest odrealniony?!

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne

LadyMackbeth osobiście nie uważam się za żadnego maga i masz rację, ciężko wyznaczyć granice dobra i zła bo to kwestie moralności, którą każdy z nam ma inną, dlatego sądzę, że dojrzałość psychiczna i emocjonalna jest niezwykle istotna by umieć przewidzieć skutki swych czynów zanim podejmie się Magowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt, magia jest jedna, ale ważne z jaką intencją się ją wykonuje. Zawsze będą Ci, którzy będą używać magii w dobrym sensie i Ci, którzy wykorzystują ją egoistycznie za co często bekają prędzej czy później. Pokaż mi maga egoistę, który jest na prawdę spełniony i szczęśliwy w życiu... ja nie znam... bo zawsze brakuje im czegoś co dla nich najważniejsze...

 

A wielu znasz tych złych egoistycznych magów? ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
A wielu znasz tych złych egoistycznych magów? ;p

a paru znam, ale nie z tego forum. I widzę, że wcale nie są tak szczęśliwy jakby chcieli choć pokazują inaczej.

Edytowane przez Daffne
lit.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
ale magów czy maguf? Bo to duża różnica.

 

I takich, i takich choć każdy uważa się za Maga, ale nie mnie oceniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu się wtrącę, niestety magia i magowie kojarzą się z osobami typu wróżbita Maciej i tym podobnymi typkami, którzy na bazie ludzkiej naiwności bazują i koszą niezłą kasę na głupocie ludzkiej, wmawiając osobom z depresją czy schizofrenią , uroki lub opętanie. Do tego podaj imię ukochanego a przyjdzie do Ciebie w podskokach 8,88 pln plus vat, lub rzucanie czarów i uroków pewne za jedyne 10,50 pln plus vat inklusiw oczyszczanie auta od złego oka sąsiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu się wtrącę, niestety magia i magowie kojarzą się z osobami typu wróżbita Maciej i tym podobnymi typkami, którzy na bazie ludzkiej naiwności bazują i koszą niezłą kasę na głupocie ludzkiej, wmawiając osobom z depresją czy schizofrenią , uroki lub opętanie. Do tego podaj imię ukochanego a przyjdzie do Ciebie w podskokach 8,88 pln plus vat, lub rzucanie czarów i uroków pewne za jedyne 10,50 pln plus vat inklusiw oczyszczanie auta od złego oka sąsiada.

 

ahahahaha, to Ci się źle kojarzy

 

I takich, i takich choć każdy uważa się za Maga, ale nie mnie oceniać.

 

Bo teraz jest taki problem, że każdy może nazwać się magiem, wedle swojego uznania. Niechaj życie zrewiduje ich/naszą praktykę pokazując w jaki sposób żyją/żyjemy i jakimi są/jesteśmy ludźmi. Krzykacze niech sobie dalej krzyczą, że kimś tam są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzanie tanio... Bo ja wśród popezomaguff widziałam ceny za zdjęcie/rzucenie klątwy w liczbach czterocyfrowych.

 

Villemo, ależ ja jestem BARDZO tolerancyjna. Jeszcze nie zabiłam żadnego idioty. Jeszcze. Z pogardą i wstrętem TOLERUJĘ ich istnienie. Podobnie jak Twoje. Ale nie jestem akceptująca, uważam że nie muszę akceptować postaw, jakimi gardzę.

 

Jeśli komuś na czymś zależy, znajdzie środki na realizację tego. Coś za coś - zero imprez, zero przyjemności przez trzy lata, nadgodziny i fuchy, a za trzy lata wyprawa do Izraela (czy w moim wypadku na Islandię i na Syberię). Wszystko da się zrobić, jeśli się chce, jeśli komuś na czymś zależy. Trzeba tylko pomyśleć i się postarać. Ale łatwiej powiedzieć sobie "nie da się" i na tym spocząć... Taka postawa wskazuje na całkowity brak jakichkolwiek możliwości w dziedzinach okołomagicznych.

 

 

Jeśli chodzi o ocenę Jahwe, zdecydowanie się mijamy. Dla mnie nie jest stwórcą niczego, a właśnie jednym z pomniejszych demonów, niezwykle głodnych wyłączności kultu, którym się żywi... Ot, pustynny, madianicki demonek wichru i burzy, który spotkał na swojej drodze naiwniaka imieniem Mosze, bo ten miał pecha ożenić się z jego wyznawczynią, i zamieszał mu we łbie, kłamiąc w żywe oczy, że jest bogiem, nie demonem, że stworzył świat, że jest bogiem jedynym itd. (chociaż w czasie gdy Mośka spotkał, był tylko jedną z postaci licznego panteonu)... I tak dzięki naiwności przedstawiciela pewnego nomadycznego ludu, miliardy ludzi na świecie oddają dzisiaj cześć przeciętnemu demonowi nazywając go jedynym bogiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam no teraz to tylko uwiję sobie wianek i ........na głowie kwietny mam wianek w ręku zielony badylek.. przede mną bieży baranek , nad głową lata motylek ( biała wiedźma natury, leczenie mocą drzew). Prawdziwy mag nie musi nikomu nic udowadniać on po prostu jest i tyle, ten który próbuje coś udowodnić nie jest warty funta kłaków.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne

Bo teraz jest taki problem, że każdy może nazwać się magiem, wedle swojego uznania. Niechaj życie zrewiduje ich/naszą praktykę pokazując w jaki sposób żyją/żyjemy i jakimi są/jesteśmy ludźmi. Krzykacze niech sobie dalej krzyczą, że kimś tam są.

 

Dobrze gadasz ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefno, skończmy te dywagacje. Ja wierzę w jedno, ty wierzysz w co innego. W porzadku.

Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie określam ludzi o innych poglądach idiotami, i nie twierdzę,że wygaduja bzdury.

I nawet jeśli będziesz oddawać cześć Wielkiemu Makaronowemu Potworowi, ja to uszanuje xd

Już taki ze mnie dobry człowiek:D

Oskarżasz mnie o naiwność. Myslisz, że mnie to dotyka?

Każdy człowiek powinien zachować w sobie choć niewielki ułamek dziecięcej naiwności. Lepsze to niż cynizm i megalomania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ to też hipokryzja - i to czystej wody - szacunek wobec poglądów, które uważa się za głupie. Taka żałosna poprawność polityczna, fuj, wytwór współczesności.

A cynikowi przynajmniej nikt - żaden człowiek ani żaden duch nie wciśnie bullshitu. Zresztą w efekcie naiwności Mojżesza mamy teraz religie księgi... I wojny religijne, i rzezie, od czasów biblijnych po współczesne zamachy terrorystyczne. Wszystko "zasługa" jednego naiwnego pajaca, który w kontakcie z demonem dał sobie wyprać mózg. Może to zatem być bardzo groźna cecha :D

 

Fakt, że gardzi się czyimiś poglądami i postawą nie musi świadczyć o megalomanii. Świadczy po prostu o samodzielności ocen i braku poprawności politycznej, przy czym mówieniu wprost, bez ugrzecznionego fałszu tego, co się myśli. To, że Twoją postawę traktuję z pobłażliwą pogardą wcale nie oznacza, że uważam się za lepszą od Ciebie - może jedynie w tym, że nie symuluję szacunku wobec czegoś, wobec czego go nie żywię. Mówię to otwarcie i wprost, megalomanią byłoby, gdybym udawała dyskusję w dobrej wierze, zachowując dla siebie ocenę poglądów.

 

Co do wewnętrznego dziecka - moje dawno nie ubawiło się tak, jak w całej tej dyskusji :D. Tyle że dziecko, nawet bardzo dopieszczane, wcale nie musi być naiwne, przeciwnie, znajome mi dzieci dużo mocniej stąpają po ziemi i są znacznie cwańsze i mniej naiwne niż większość dorosłych, dają sobie tylko wciskać kit ze strony tych, których uważają za autorytety, ale byle czego naiwnie nie przyjmą. W wielu wypadkach mam wrażenie zresztą, że co inteligentniejsze dzieciaki tylko udają, że wierzą w to, co się im wmawia i tłumaczy, a mają własne zdanie i o wiele więcej odwagi do wyrażania go niż ich rodzice...

 

Jeśli Ty to forum i rozmowy na nim prowadzone jesteś w stanie traktować poważnie, pozostaje tylko współczuć. No sorry, przecież się nie da, to miejsce jest tak żałosne, że nadaje się tylko do kpin, rozrywki i radosnego trollowania. Jak każde inne forum ezoteryczne zresztą, wszystkie takie fora, i polskie i obcojęzyczne, to ścieki kanalizujące ludzką głupotę, którą można się znakomicie bawić. Smutne tylko, że oprócz głupoty, często - zwłaszcza w działach wróżebnych, kanalizują też ludzkie nieszczęście.

 

Z Tobą poważniej pogadam jak wyrośniesz z puszystej mroczności i szóstek. Czyli jak skończysz 30-35 lat, pewnie za jakieś 10-15. Podejrzewam, że do tej pory dawno odejdzie Ci zainteresowanie ezoteryką i upadłymi...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym wy tu piszecie ....religia to opium dla mas służąca do ich sterowania i tyle. Naturalnie siła , moc może nawet i dobra i zła ..przenikające się nawzajem, a my wykorzystujemy to w taki a nie inny sposób. Jak chcemy diabła to go mamy, chcemy anioła to go otrzymujemy, oczywiście w nawiązaniu do religii w jakiej wyrośliśmy. Mojżesz przyniósł tablicę z 10 przykazaniami, ale tylko jedno zawiera wszystkie 10 : Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe. I jak byśmy się do tego przykazania stosowali to nie byłoby tego całego bajzlu na świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda czasu na zbędne dyskusję.

Hrefno - żal mi Ciebie.

LadyMackbeth- by zastosować się do tego jednego przykazania potrzeba empatii. Niestety niektórzy nie znają nawet znaczenia tego słowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Szkoda czasu na zbędne dyskusję.

Hrefno - żal mi Ciebie.

LadyMackbeth- by zastosować się do tego jednego przykazania potrzeba empatii. Niestety niektórzy nie znają nawet znaczenia tego słowa...

 

uważasz, że w tym poście wykazałaś się empatią...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz pojęcia o empatii, Villemo. Nie masz pojęcia, jak to jest przeżywać jak własne emocje innych osób czy zwierząt i roślin albo odczuwać ich fizyczny ból. Również jak własny, całkowicie namacalnie. I nie móc czasem tego wyłączyć. Inaczej byś tego nie powiedziała. I nie uważała empatii za cechę pozytywną i oczekiwaną.

 

Co do szacunku, człowiek, który ma być nim obdarzony, musi najpierw dowieść, że jest go wart. Działaniem, a nie samym istnieniem i pisaniem postów na forach. Ludzi szanuje się za coś, za konkretne działania, za konkretne osiągnięcia. Za postępowanie. Za postawy reprezentowane życiem, nie słowami. Nie można przecież szanować kogoś, kogo się nie zna, lub zna tylko jako ciąg internetowych literek... bo za co? W imię czego? Z jakiego powodu? Tak samo nie można oczekiwać szacunku od ludzi, którzy nie znają nas... a może można? W ezoteryce każdy urągający zdrowemu rozsądkowi oszołomizm jest możliwy, pewnie szacunek dla kogoś za samo to że jest, też... W sumie każdy powinien być zadowolony z faktu, że innym, obcym sobie, jest obojętny, że im zwisa, to naprawdę bardzo wiele. Bo wyjściową postawą w naturze wobec konkurencji o zasoby naturalne jest wrogość... a Homo sapiens sapiens w najmniejszym stopniu poza naturę nie wykracza ani nie wyrasta ponad nią.

 

 

Lady, a dlaczego nawiązywać do religii, w jakiej się wyrosło, a nie poszukać innej, takiej, jaka nam bardziej odpowiada, z jakiej założeniami się zgadzamy? Na świecie są ich tysiące, każdy może znaleźć coś właściwego dla siebie... Co do "nieczynienia drugiemu, co tobie niemiłe" - a dlaczego nie, jeśli nie należy do naszego stada, nie jest z nami związany genetycznie lub emocjonalnie, jest obcy, więc tym samym jest konkurentem w walce o naturalne zasoby, takie choćby jak czyste powietrze? Gatunek ludzki nie ma regulujących populację wrogów naturalnych, poza paroma wirusami i pierwotniakami, z którymi skutecznie walczy. Żeby utrzymać jego liczebność na poziomie takim, żeby nie zarżnąć całej planety i wszystkich dostępnych zasobów, niezbędne jest czynienie innym co nam niemiłe, wojny i rzezie też. Wbrew pozorom dla dobra ludzkości...

 

 

Naprawdę, dla zdrowia i odreagowania od powszechnie panujących w ezoteryce poglądów, każdemu potrzebne dopieszczenie jego ciemnej, tej społecznie (a zwłaszcza ezokretynicznie) nieakceptowanej strony (przez niektóre ezodałny nazywanej "Cieniem"). A przynajmniej przyznanie, że ją ma i nieodwracanie się od niej... żeby nie zwymiotować polityczną poprawnością chociażby.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.religia to opium dla mas służąca do ich sterowania i tyle

 

Lady, proponuje się cofnąć myślami do czasów Marksa. W jego epoce opium to był najskuteczniejszy lek przeciwbólowy. To troszkę zmienia znaczenie tych słów w stosunku do tego jak są odbierane dzisiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to to. Religie są po prostu dla większości ich wyznawców czymś, co łagodzi lęk przed śmiercią, dając im (najprawdopodobniej fałszywe) złudzenie że ją w jakikolwiek sposób świadomie i całościowo przetrwają... Zwłaszcza te tzw. "religie objawione", kastrujące zresztą pojęcie duszy do jakiegoś dziwacznego jednoskładnikowego, za to żyjącego "wiecznie", cokolwiek nie miałoby to oznaczać, konstruktu. Religie naturalne, nieobjawione, do których należy większość przedchrześcijańskich wierzeń Europy można w prosty sposób logicznie odnieść do tańca bonobo w czasie pierwszej w danym sezonie burzy i uznać, że są czymś fizjologicznie wbudowanym w psychikę Naczelnych.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokaż mi maga egoistę, który jest na prawdę spełniony i szczęśliwy w życiu... ja nie znam... bo zawsze brakuje im czegoś co dla nich najważniejsze...

 

Sam znam kilku takich zadowolonych ze swojego życia i szczęśliwych.

 

Bo teraz jest taki problem, że każdy może nazwać się magiem, wedle swojego uznania. Niechaj życie zrewiduje ich/naszą praktykę pokazując w jaki sposób żyją/żyjemy i jakimi są/jesteśmy ludźmi. Krzykacze niech sobie dalej krzyczą, że kimś tam są.

 

Adamo i tak wszystko zrewiduje to jaką kto ma wiedzę i praktykę w temacie :> Zawsze zresztą tak było, liczyła się skutecznośc działań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Religie są po prostu dla większości ich wyznawców czymś, co łagodzi lęk przed śmiercią, dając im (najprawdopodobniej fałszywe) złudzenie że ją w jakikolwiek sposób świadomie i całościowo przetrwają...

 

Błędna ocena Hrefno. Na moim przykładzie - nie obawiam się śmierci jako takiej,to raz.

Dwa- zajmując się Tarotem wizja piekła jakoś nie zapowiada się optymistycznie.

A więc to nie to jest powodem mojej wiary.Po prostu człowiek wie,że to jest to, w czym powinien mimo wszystko pozostać.

 

 

 

 

Większość znanych mi osób skutecznych w magii to jednostki mocno socjopatyczne, a i przegląd przez historię na to wskazuje. Jeśli ktoś chce mieć satysfakcjonujące życie osobiste, lepiej niech romansu z magią nie zaczyna, jedno z drugim się nie zgrywa...

 

Nie napiszę kto jest autorem ale....otrzymuje uznanie i poklask wielu z Was.

Edytowane przez Elie-1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napiszę kto jest autorem ale....otrzymuje uznanie i poklask wielu z Was.

 

Wystarczy wygooglować, żeby się dowiedzieć, że napisała to Hrefna ;]

 

Tak poza tym regulamin, o ile mnie pamięć nie myli, wymaga wskazania źródła cytatu ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elza, nowe konto :DDD - tysiącpięćsetstodziewięćsetpiąte :D - to zdaje się też sprzecznie z regulaminem :P - to nie można mieć jednego? Ktoś wstydzi się własnych wypowiedzi spod innego nicka? :D Ja jestem autorką - i absolutnie się tego nie wstydzę. A w życiu zawsze jest coś za coś, poświęca się rzeczy mniej ważne za te ważniejsze. Dla mnie magia i mistycyzm są ważniejsze od czegokolwiek innego. Więc płacę inna dziedziną życia, równie cenną. Bo na tym to polega - by otrzymać coś ważnego w życiu oddaje się w nim to, co jest cenne niemniej, ale na liście priorytetów na niższym miejscu.

 

Każdy człowiek jest egoistą, bez znaczenia czy się do tego przyznaje, czy nie. Tylko w pseudoaltruizmie nagrodą dla nazywającego się altruistą lub tak przez innych postrzeganego egoisty jest samolubne zadowolenie z faktu, że zrobił coś dla innych. Ja je np. wyjątkowo mocno odczuwam zawsze po powrocie ze stacji krwiodawstwa, lżejsza o pół litra posoki, która zostanie komuś nieznanemu mi przetoczona. Biologii nie przeskoczymy... Fizjologiczny układ nagrody musi być ustawicznie pobudzany, inaczej nie podejmowalibyśmy żadnych działań poza najprostszymi - jedz-wypróżniaj się-uprawiaj seks. Tyle że u różnych ludzi różne rzeczy ten układ pobudzają, a i tak wszystko sprowadza się do zadowolenia i dobrego samopoczucia.

 

Co do religii - napisałam, że dla większości, a nie dla wszystkich, prawda? Niektórzy mają też np. potrzebę jakiegoś utożsamienia z większą grupą... albo potrzebują przyjąć coś "bo tak trzeba" zamiast podjąć trud samodzielnego świadomego wyboru i odcięcia się od czegoś, z czym postępują sprzecznie. Zgoda z samym sobą nie dla wszystkich jest widać ważna. Inni tkwią w swojej religii bezmyślnie i bezrefleksyjnie i nie jest im kompletnie do niczego potrzebna, dla jeszcze innych najważniejsze jest "co ludzie powiedzą"... Wielu nigdy nie dorasta i potrzebuje, by ktoś inny, potężniejszy od nich, zdjął z nich obowiązek samodzielnego zatroszczenia się o swoje życie. A wielu chrześcijan to po prostu mentalni masochiści, którzy lubią się samoupokarzać, patrz wypowiedzi Norena w innym wątku.

 

 

Generalnie łagodzenie "bólu istnienia" i strachu przed nieistnieniem, rozmyciem się, zaniknięciem, rozpadem świadomości wraz z ustaniem biologicznych procesów życiowych, pragnienie wiecznego życia (tylko na co ono komu, jednego żywota już mało? I to nie jest egoizm?), łatwiejszego niż to doczesne, to podstawowy cel religii księgi, chcemy tego czy nie, fenomenolodzy religii są co do tego zgodni. Zresztą to również cel wielu dziedzin ezoteryki... śmieszny i żałosny - bo czyni z ludzi mięczaki.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne

Każdy człowiek jest egoistą, bez znaczenia czy się do tego przyznaje, czy nie. Tylko w pseudoaltruizmie nagrodą dla nazywającego się altruistą lub tak przez innych postrzeganego egoisty jest samolubne zadowolenie z faktu, że zrobił coś dla innych. Biologii nie przeskoczymy... Fizjologiczny układ nagrody musi być ustawicznie pobudzany, inaczej nie podejmowalibyśmy żadnych działań poza najprostszymi - jedz-wypróżniaj się-uprawiaj seks. Tyle że u różnych ludzi różne rzeczy ten układ pobudzają, a i tak wszystko sprowadza się do zadowolenia i dobrego samopoczucia.

 

Troszkę poraziła mnie ta wypowiedź, z którą nie mogę się zgodzić. Gdyby było jak wyżej piszesz to świat składałby się wyłącznie z hien kierujących się instynktami, a jednak człowiek to coś więcej niż żerujące zwierzę, a przynajmniej tak powinno być. Czuje, że szczery altruizm jest Ci daleki, ponieważ nie masz pojęcia, że w nim nie ma odrobiny egoizmu, a często czerpanie z tego przyjemności i chwała za to, że tacy ludzie jeszcze istnieją. Poza tym niemal każdy łaknie czasem altruizmu, wsparcia od bliskich, dobrego słowa w zły dzień...no chyba, że zrezygnował ktoś z szczęścia uczuciowego, przyjaźni udając, że tego nie potrzebuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie istnieje coś takiego jak szczery altruizm. Albo jest samooszukiwaniem się dla lepszego samopoczucia i uniknięcia przyznania się do egoizmu. Jeśli jest czerpanie przyjemności z altruizmu - to jest to egoizm, nie altruizm. Kropka. Gdyby działania altruistyczne sprawiały komuś ból, cierpiałby spełniając je, byłyby dla niego strasznie przykre, bolesne, nie do zniesienia, a jednak stale, wbrew sobie, z bólem i przykrością, cholernie przy tym cierpiąc by je podejmował, dopiero wtedy byłaby mowa o braku egoizmu i czystym altruizmie. Spełniając z przyjemnością działania "altruistyczne" pobudzamy układ nagrody. Łechcemy swój egoizm. Stąd ta przyjemność.

 

Owszem, zdarza się, że pomagamy innym wbrew sobie. Ale wtedy dla odmiany pojawia się satysfakcja wynikająca ze spełnienia obowiązku. Jest satysfakcja - czyli znów mamy do czynienia z egoizmem...

 

Działanie sprawiające nam przyjemność jest działaniem egoistycznym, nawet jeśli wiąże się z działaniem na korzyść innych. Przykład nr 2 z własnego życiorysu, oprócz krwiodawstwa - jakiś czas po wyleczeniu się z nowotworu pracowałam jako wolontariusz w hospicjum dla dzieci chorych na ostatnie stadia raka. Ogromną, niesamowicie egoistyczną przyjemność sprawiało mi wywoływanie na ich twarzach uśmiechu - bo nie ma chyba na świecie nic bardziej promiennego...

 

Wsparcie od bliskich jest wsparciem od bliskich, od własnego stada, własnej watahy, ludzi związanych z nami genetycznie lub emocjonalnie. To normalne pod względem biologicznym. A chyba mało kto oczekuje "altruistycznego" wsparcia od obcych i nie czuje się źle - co najmniej zażenowany - gdy je nie prosząc o nie otrzymuje... choć udzielając go obcym jako obcy jak najbardziej może odczuwać przyjemność. Zdecydowanie egoistyczną. Cieszenie się z tego, że komuś sprawiło się przyjemność - np. czerpanie przyjemności z dawania prezentów albo poświęcania się dla innych też jest egoizmem. Altruizmem byłoby sprawianie komuś przyjemności pomimo że ta cudza przyjemność byłaby dla nas przykra...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Nie istnieje coś takiego jak szczery altruizm. Albo jest samooszukiwaniem się dla lepszego samopoczucia i uniknięcia przyznania się do egoizmu. Jeśli jest czerpanie przyjemności z altruizmu - to jest to egoizm, nie altruizm. Kropka. Gdyby działania altruistyczne sprawiały komuś ból, cierpiałby spełniając je, byłyby dla niego strasznie przykre, bolesne, nie do zniesienia, a jednak stale, wbrew sobie, z bólem i przykrością, cholernie przy tym cierpiąc by je podejmował, dopiero wtedy byłaby mowa o braku egoizmu i czystym altruizmie. Spełniając z przyjemnością działania "altruistyczne" pobudzamy układ nagrody. Łechcemy swój egoizm. Stąd ta przyjemność.

 

Uwierz mi istnieje, jednak by tego zaznać trzeba chcieć się otworzyć, zaufać i troszkę szczęścia potrzeba by mieć możliwość spotkać taką osobę na swej drodze. Czysty altruizm jest radością z czyjegoś szczęścia, od tak po prostu bezinteresownie w myśl zasady co wysyłasz to wraca do Ciebie...i nie ma tam cienia egoizmu, ale trudno to może być zrozumieć komuś kto nie miał okazji tego doświadczyć lub kieruje się interesownością,przez co sam wszędzie ją może widzieć bo wówczas nawet szczerą pomoc może uznawać za próby ataku subiektywnie urażające godność własną lub dumę.

 

Przyjemność z altruizmu i pobudzanie układu nagrody jest zazwyczaj na takim poziomie, na jakim jest nasza umiejętność czerpania czystego szczęścia. Im bardziej umiejętność przeżywania czystej radości jest zabrudzona negatywnymi emocjami jak kompleksy, poczucie, że nie zasługuje się na to lub inne tym mniej jest się w stanie przezywać coś czysto i nie dlatego, że ktoś jest interesowny, ale dlatego że my widzimy co chcemy stosując lustrzane odbicie widzenia w innych tego co jest w nas samych.

Edytowane przez Daffne
zmiana tresci
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie istnieje coś takiego jak szczery altruizm.

 

Takie jest Twoje zdanie, co do którego masz prawo. Nie masz go w sobie, logicznym więc jest,że nie jesteś w stanie pojąć go żadnym ze zmysłów ani rozumem. To oczywiste i trudno Cię winić za to, że czegoś nie doświadczyłaś.Każdy sądzi w/g siebie- prawda stara jak świat.

 

Ja i wiele innych ludzi na tym świecie, posiadamy tę cechę i jest nam z tym dobrze.

 

Odnośnie religii i wiary, pozwolisz,że też się nie zgodzę i mam do tego prawo, które przyznaję również innym ludziom. Taka jestem. Staram się nie oceniać- owszem, są wyjątki, ale te na to zasługują bardzo z prostego, ludzkiego powodu- budzą moje zdziwienie żeby nie powiedzieć współczucie, nie pogardę, bo nawet pijakami nie gardzę. To też ludzie i imho należy się wszystkim szacunek. Nikt nie siedzi w sercu-duszy człowieka, a wiec nie jest w stanie zrozumieć motywów działania. Zwierzęta się szanuje a co dopiero człowieka. Z tego też powodu, stać mnie na gesty wybaczenia podłości, czego zapewne również nie pojmiesz.

 

Jeszcze odnośnie Boga- uważam,że nie ma na świecie człowieka który jest w stanie pojąć istotę Boga, ponieważ nie jest na ludzki rozum i takim ma pozostać.

Odnośnie moich grzeszków i grzechów, pozwolisz,że to pozostawimy ocenie Boga.To jest i pozostanie Jego i moją sprawą. To On będzie oceniał, nie ludzie.

Jesteśmy za malutcy a On jest mniej drobiazgowy niż przypisują mu ludzie. Mamy jednak ograniczone umysły, co jest udowodnione naukowo, jak sama zapewne wiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli pomaganie innym i robienie czegoś dla nich sprawia Wam ból, przykrość i cierpienie? Współczuję. Szczerze. Ja pomagam innym z przyjemnością, tyle że nie stosuję hipokryzji, nazywając to altruizmem. Bo skoro jest przyjemnośc, jest egoizm. Przecież to proste i logiczne.

 

A szacunek - dlaczego należy się wszystkim? Za co? Za to że są? To żaden powód do szacunku - szanuje się kogoś za coś, a nie za to, że jest... Bo dojdziemy do takich kuriozów, by szanować gwałciciela trzylatek... bo przecież jest i za to należy mu się szacunek, czyż nie? Serce jest tylko pompą tłoczącą krew, dusza składa się z wielu składników, za osobowość i charakter odpowiadają jedynie połączenia białkowe w mózgu. Co tu szanować? Chyba różnie rozumiemy to słowo...

 

 

Widzę, że ezoteryka naprawdę niszczy logiczne myślenie.

 

 

 

Radość z czyjegoś szczęścia jest radością. Jest przyjemnością. Ergo, jest egoizmem. Przykrość doznawana, gdy sprawia się komuś przyjemność, byłaby czystym altruizmem... ból, nieprzyjemność spowodowana sprawianiem komuś radości. Jest przyjemność, jest egoizm, to przecież czysta logika... czy tak bardzo boicie się tego słowa? No, chyba że własna przyjemność doznawana z powodu robienia czegoś dla innych jest przykra...

 

 

Jeśli robiąc komuś dobrze doznaje się radości - to JEST egoizm... nie wiem jak bardziej łopatologicznie można to wytłumaczyć. Jeśli robiąc komuś dobrze i działając dla jego szczęścia doznaje się bólu i cierpi się męki, a jednak dalej działa się dla jego szczęścia - i nie sprawia to ani odrobiny, śladu przyjemności - dopiero wtedy takie działanie można nazwać bezinteresownym i altruistycznym. Kiedy szczęście innych sprawia ból, a jednak się do niego dąży.

 

Każda przyjemność, nazywana bezinteresowną lub nie, jest z fizjologicznego punktu widzenia pobudzeniem układu nagrody. Dążenie do doznania przyjemności, jakimkolwiek sposobem, nawet przez oddanie za innych życia jest zatem egoizmem.

 

w myśl zasady co wysyłasz to wraca do Ciebie...i nie ma tam cienia egoizmu
przecież to stwierdzenie jest wewnętrznie sprzeczne. Poza tym skąd tylu skurwieli i bydlaków, wiodących szczęśliwe i spełnione życie kosztem nieszczęścia innych?

 

 

 

I nieprawdą jest, ze co wysyłamy to wraca, to kolejne ezoteryczne myślenie życzeniowe. Zainteresowanie ezoteryką naprawdę pierze mózgi. QED - i w niniejszej dyskusji. Bo własna przyjemność doznawana gdy pomaga się innym - nie jest przyjemnością - ROTFL.

 

 

Elzo, czy Ty mówisz o Jahwe, fałszywym, kłamliwym madianickim demonie wichru i burzy, który wyewoluował w umysłach wiernych w nieistniejący absolut? To ludzie go stworzyli, nie odwrotnie...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli pomaganie innym i robienie czegoś dla nich sprawia Wam ból, przykrość i cierpienie? Współczuję.

 

Nie no.... gdzie Ty to wyczytałaś ? O mamo,z Tobą się nie da dyskutować , boś uparta niczym Baran, wybacz za porównanie. Jestem ezotępakiem i stąd porównanie astrologiczne icon_lol.gif

 

Wystarczy wygooglować, żeby się dowiedzieć, że napisała to Hrefna ;]

 

Skarżypyta w kącie stała i .............

Edytowane przez Elie-1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu chodzi o to, że przyjemność jest doznaniem egoistycznym. Brak egoizmu czyli altruizm miałby miejsce, gdyby zamiast przyjemności miała miejsce przykrość. Inaczej mamy do czynienia z egoizmem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne

przecież to stwierdzenie jest wewnętrznie sprzeczne. Poza tym skąd tylu skurwieli i bydlaków, wiodących szczęśliwe i spełnione życie kosztem nieszczęścia innych?

 

Href,

Stwierdzenie to nie jest sprzeczne. Świat jest pełen bydlaków, którzy żerują na innych, krzywdzą, są na tyle zepsuci by nie mieć żadnych wyrzutów sumienia ciesząc się z własnych sukcesów (bo taki człowiek uważa własny sukces kosztem innych za zwycięstwo), jednak dla mnie to żaden powód do dumy, taki czlowiek nie będzie mieć tego co najcenniejsze...prawdziwej przyjaźni lub prawdziwej miłości...bo jak może ją otrzymać skoro nie jest do niej zdolny traktując wszystko jak przedmiot do zadowolenia.

 

I nieprawdą jest, ze co wysyłamy to wraca, to kolejne ezoteryczne myślenie życzeniowe.

 

Rozumiem skąd to myślenie... człowiek jak sie sparzy może zacząć kwestionować. Ważne jest rozeznanie wobec kogo wysyłamy dobro...jeśli dajemy z siebie komuś kto jest bydlakiem narazimy się tylko na rozczarowanie i wykorzystanie bo osoba taka nie będzie w stanie tego docenić, warto jednak w takich momentach pomyśleć, że ten ktoś nie jest wart dobra jakie się dało...z kolei jeśli wyślemy dobroć do kogoś kto ma dobre intencje to otrzymamy w zamian to samo a może nawet więcej. Łatwo rozpoznać interesowne osobniki, które często znikają gdy naprawdę się ich potrzebuje...nie byloby mi szkoda takich znajomości. Lepszy jeden wierny przyjaciel, niż mnóstwo powierzchownych znajomości i takiego wiernego przyjaciela Ci szczerzę życzę.

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie jest sprzeczne w tym: w myśl zasady, że co wysyłasz wraca do ciebie i następującym po tym, że nie ma tam cienia egoizmu.

Egoizmu nie byłoby, gdyby wysyłać dobro, spodziewając się, że dostanie się za to zło... inaczej - cienia egoizmu nie byłoby, gdyby zasada była taka, że wraca dokładne przeciwieństwo tego, co się wysyła... nieegoistyczne byłoby czynienie dobra dla innych ze świadomością i pełną zgodą na to, że spotka nas za to wyłącznie zło, tym większe im więcej dobra uczynimy...

 

Brakiem egoizmu byłoby, gdyby oczekiwać, że za każdą przyjemność sprawioną innym, każde działanie ku ich korzyści, każde zrobienie komukolwiek dobrze, my doznamy przykrości, tym większej, im bardziej dobrze tym innym zrobimy. I gdyby rzeczywiście tak było... Ale i ta zasada miałaby wyjątek w postaci mentalnych masochistów - dla masochisty nagrodą jest przykrość... więc oni nawet w takim wypadku działaliby egoistycznie :D

 

Nie rozumiem, czemu ludzie tak boją się słowa "egoizm". Tabu jakieś czy co? Czy radosna różowoświatełkowość ezoteryki?

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem skąd to myślenie... człowiek jak sie sparzy może zacząć kwestionować. Ważne jest rozeznanie wobec kogo wysyłamy dobro...jeśli dajemy z siebie komuś kto jest bydlakiem narazimy się tylko na rozczarowanie i wykorzystanie bo osoba taka nie będzie w stanie tego docenić, warto jednak w takich momentach pomyśleć, że ten ktoś nie jest wart dobra jakie się dało...z kolei jeśli wyślemy dobroć do kogoś kto ma dobre intencje to otrzymamy w zamian to samo a może nawet więcej. Łatwo rozpoznać interesowne osobniki, które często znikają gdy naprawdę się ich potrzebuje...nie byloby mi szkoda takich znajomości. Lepszy jeden wierny przyjaciel, niż mnóstwo powierzchownych znajomości i takiego wiernego przyjaciela Ci szczerzę życzę.

 

Nic dodać, nic ująć. Wracam na swoje śmieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobro... cóż, żeby go nie trwonić - jest sens dawać tylko bliskim. Dla obcych go szkoda.

 

Poza tym ja pierdolę - co za psychoanaliza dotycząca mojej osoby... Ktoś karty znowu kładł czy co? Bo jak zwykle w takich wypadkach rezultat i konkluzje są bzdurne i całkowicie nieprzystające do rzeczywistości. Choćby w kwestii przyjaźni - mało kto może poszczycić się taką, która trwa nieprzerwanie od ponad 30 lat... ja mogę :D - natomiast powierzchownych znajomości nie utrzymuję wcale, bo są mi kompletnie zbędne :P - przy czym staram się nikogo nie potrzebować, ale zawsze być na podorędziu, gdy ktoś potrzebuje mnie - bo sprawia mi to przyjemność, więc jestem egoistką.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Stwierdzenie jest sprzeczne w tym: w myśl zasady, że co wysyłasz wraca do ciebie i następującym po tym, że nie ma tam cienia egoizmu.

Egoizmu nie byłoby, gdyby wysyłać dobro, spodziewając się, że dostanie się za to zło... inaczej - cienia egoizmu nie byłoby, gdyby zasada była taka, że wraca dokładne przeciwieństwo tego, co się wysyła... nieegoistyczne byłoby czynienie dobra dla innych ze świadomością, że spotka nas za to wyłącznie zło, tym większe im więcej dobra uczynimy...

 

Z zasadą wracania to prędzej liczenie na to, że kiedyś też coś dobrego człowieka spotka i nie koniecznie od osoby, której się pomogło. Ludzie potrafią doceniać czyjeś starania, zauważają..jeśli nie od razu to później a to procetuje w postaci przyjaźni...kruszy nieufność rozprasza negatywność, choć oczywiście nei zawsze.

 

Czasem tak jest, że wysyłasz dobro i nie wiesz jaka będzie reakcja po drugiej stronie bo przecież ktoś może je odrzucić lub nam dowalić mimo dobrych chęci w inny sposób i tu już dalej jest kwestia tego jak bardzo nam zależy na danej osobie, od naszej woli oraz tego czy ulegniemy czyjejś pozorno-obronnej wrogości, która często jest jak krzyk wnętrza, autodestrukcyjny bunt broniący się przed tym czego bardzo taka osoba pragnie. Spotkałam osoby, które nieegoistycznie potrafiły pomagać jak wspomniałaś wyżej, jednak na takie poświęcenie rzadko jest spotykane, co nie znaczy, że nie istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Nic dodać, nic ująć. Wracam na swoje śmieci.

 

wiesz, jeśli ktoś jest nadzwyczaj zepsuty to choćby ile dobra się dało to nic może nie pomóc...a wtedy lepiej sobie odpuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skarżypyta w kącie stała i .............

 

i napisała to co i tak wszyscy wiedzieli, bo potrafią używać Googla ;]

ale ok możemy udawać, że nikt nie wie z kogo to cytat, kto go wstawił i dlaczego ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Dobro... cóż, żeby go nie trwonić - jest sens dawać tylko bliskim. Dla obcych go szkoda.

 

Poza tym ja pierdolę - co za psychoanaliza dotycząca mojej osoby... Ktoś karty znowu kładł czy co? Bo jak zwykle w takich wypadkach rezultat i konkluzje są bzdurne i całkowicie nieprzystające do rzeczywistości. Choćby w kwestii przyjaźni - mało kto może poszczycić się taką, która trwa nieprzerwanie od ponad 30 lat... ja mogę :D - natomiast powierzchownych znajomości nie utrzymuję wcale, bo są mi kompletnie zbędne :P - przy czym staram się nikogo nie potrzebować, ale zawsze być na podorędziu, gdy ktoś potrzebuje mnie - bo sprawia mi to przyjemność, więc jestem egoistką.

 

Ja jedynie wyciągam wnioski z tego co treść postów zawiera i na prawdę szczerze życzyłam Ci wiernej przyjaźni: nie dlatego że zakładam z góry, że jej nie masz, i nie dlatego, że być może nie potrafisz jej zawrzeć...po prostu bez podtekstów...najnormalniej w świecie wysyałam osrobinę życzliwości i pojawiło się to o czym mówiłam...zaczynasz szukać drugiego dna, ktorego nie ma. Nie potrzebnie...

 

Dobro można dawać bliskim, ale też obcym, którzy są dobrzy dla nas... jak kto woli :)

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja sobie nie życzę, by obce osoby życzyły mi czegokolwiek. Życzliwość przyjmuję tylko od bliskich, od obcych mi zbędna. Nie należysz do mojego stada. Jesteś obca. Jesteś konkurentką o naturalne zasoby. Zużywasz np. tlen, lub korzystając z komputera - prąd, zatem paliwa kopalne, które mogłabym zużywać ja i moi bliscy. Więc jesteś kimś na kształt wroga... w każdym razie konkurencji w niszy ekologicznej.

 

 

Poza tym na litość, dlaczego ktoś traktuje poważnie trollowanie i wsadzanie kija w mrowisko? Zero dystansu?

 

 

 

Co do zasady - a czy ja gdzieś mówiłam, że dobra się oczekuje od tego komu się je daje? Nie, chodziło o globalną zasadę. Robię dobrze osobie A, a w wyniku tego za 13 lat spotyka mnie krzywda od osoby Y. Na przykład. Pomagam osobie Z, a za tydzień w tego wyniku zostaję na ulicy pobita przez osobę C. Robię coś dla osoby D, a to sprawia, że osoba G okrada mnie i czyni kaleką. I tak dalej. Wtedy - gdyby to tak działało, a jednak z pełną świadomością robiłoby się nadal coś dla innych, wiedząc, że za każde takie zadziałanie zawsze, bez wyjątku i taryfy ulgowej, spotka nas jedynie krzywda o rozmiarze wprost proporcjonalnym do uczynionego czy tej, czy dowolnej innej osobie dobra, byłby to altruizm.

 

 

Ale dziękuję wszystkim za tę dyskusję - znakomicie się nią ubawiłam. W żałosnym i śmiesznym grajdołku ezoteryki daaawno mnie tak nic nie rozśmieszyło. Chyba od czasu żałosnej pisaniny infedro. Swoją drogą klasyczne rozmawiała gęś z prosięciem - i ci, którzy odżegnują się od oceniania innych albo wynoszenia się ponad nich okazują się w dyskusji prezentować obie postawy. Choćby samo założenie, że egoizm = zło i zepsucie jest śmieszne. Pomijając ewidentną hipokryzję kilku wypowiedzi. A ja uwielbiam takie mechanizmy obnażać.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie się podział temat ze skubami ? Taaaki interesujący.

 

Hrefna, globalne myślenie zostaw politykom. Ja tam sobie nim głowy nie zatruwam. Jeśli już myślę o prądzie, to w sensie ile za niego zapłacę.

Edytowane przez Elie-1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Ale ja sobie nie życzę, by obce osoby życzyły mi czegokolwiek. Życzliwość przyjmuję tylko od bliskich, od obcych mi zbędna. Nie należysz do mojego stada. Jesteś obca. Jesteś konkurentką o naturalne zasoby. Zużywasz np. tlen, lub korzystając z komputera - prąd, zatem paliwa kopalne, które mogłabym zużywać ja i moi bliscy. Więc kimś na kształt wroga... przy tym wyraźnie podkreślając, jak bardzo lepsza ode mnie się czujesz.

 

Poza tym na litość, dlaczego ktoś traktuje poważnie trollowanie i wsadzanie kija w mrowisko? Zero dystansu?

 

Zamykasz się na dobro...szkoda... i tym samym sama go do siebie nie dopuszczasz, więc nie ma co później mówić, że czysty altruizm nie istnieje skoro właśnie odrobinkę do Ciebie wcześniej wysłałam i popatrz jak to potraktowałaś...

 

Nie ma we mnie krzty poczucia bycia lepszą czy gorszą, jestem wobec Ciebie neutralna, nie uważam za wroga bo nic złego mi nie zrobiłaś. Szanuję Cie jako osobę i również Twoje poglądy, z którymi nie muszę się zgadzać...stąd i moje dociekania bo lubię polemikę jak tą powyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę jaka dyskusja się nawiązała. Przeproszę za porównanie, ale grzebiecie niepotrzebnie w kupie i próbujcie znaleźć w niej orzechy.

 

Każdy z nas jest egoistą ( z wyjątkiem matek, które dla swojego potomstwa gotowe są na heroiczne czyny i to nie w 100%..., co oczywiście należy wiązać z przetrwaniem gatunku), jednak w naszym egoizmie jest też miejsce na altruizm. A posiadanie przez 30 przyjaciela nie jest czymś wzniosłym i wyjątkowym, nie ma się czym chwalić. Dla mnie istoty tu obcej na tym forum, wygląda to trochę na walkę wielkich, kto jest inteligentniejszy, bardziej oczytany i bardziej elokwentny. Nie mam pojęcia czym się zajmujecie w realu, ale wolałabym z waszych talentów nie korzystać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daffne, nie zamykam się na dobro. Ale to JA decyduję, od kogo chcę je przyjmować. Wybór zdecydowanie należy do mnie. Zresztą dobro i zło to pojęcia całkowicie względne i zależą wyłącznie od punktu siedzenia. Kolejne bezpodstawna ocena - jak widać. Powiedzieć można wszystko, natomiast postawa wyłania się bardzo wyraźnie spomiędzy słów :P I cholernie śmieszy mnie szacunek dla poglądów, z którymi nie można się zgodzić, jak i dla człowieka, którego nie zna się osobiście i nie zna jego życiowych dokonań. Zatem z szacunku wobec mnie - czyli alfanumerycznego ciągu znaków na forum deklarowanego przez taki sam alfanumeryczny ciąg, jak i z szacunku wobec obcych sobie poglądów mogę się tylko śmiać

 

I co, sprawiło Ci przykrość to "wysyłanie dobra"? Czy podbechtało ezoteryczną dumę? Założę się, że poczułaś się lepsza, szlachetniejsza, niezepsuta - i to ma być altruizm?

 

 

Matki gotowe na heroizm wobec własnego potomstwa też są egoistkami. Bo robią to dla własnych genów. Dla przeniesienia ich dalej. To instynkt, nie działanie świadome. Czego dowodzi choćby zabijanie najmłodszych i najsłabszych dzieci by nakarmić ich zwłokami starsze i silniejsze, żeby chociaż część genów przetrwała i przenosiła się dalej, jakie miało miejsce w latach międzywojennych na Ukrainie albo w oblężonym i zablokowanym Stalingradzie. I prawdopodobnie miewa miejsce i teraz w północnokoreańskich wioskach.

 

 

Lady, ja powiedziałabym inaczej - w naszym egoizmie jest też miejsce na działania dla innych, ale nie bądźmy hipokrytami i nie nazywajmy go altruizmem...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
No proszę jaka dyskusja się nawiązała. Przeproszę za porównanie, ale grzebiecie niepotrzebnie w kupie i próbujcie znaleźć w niej orzechy.

 

Każdy z nas jest egoistą ( z wyjątkiem matek, które dla swojego potomstwa gotowe są na heroiczne czyny i to nie w 100%..., co oczywiście należy wiązać z przetrwaniem gatunku), jednak w naszym egoizmie jest też miejsce na altruizm. A posiadanie przez 30 przyjaciela nie jest czymś wzniosłym i wyjątkowym, nie ma się czym chwalić. Dla mnie istoty tu obcej na tym forum, wygląda to trochę na walkę wielkich, kto jest inteligentniejszy, bardziej oczytany i bardziej elokwentny. Nie mam pojęcia czym się zajmujecie w realu, ale wolałabym z waszych talentów nie korzystać.

 

eee walki żadnej nie odczułam, może dlatego, że nie zależało mi na byciu inteligentniejszą, bardziej elokwentną, oczytaną, kto mnie dość dobrze zna ten wie. Próbowałam pokazać, że altruizm bezinteresowny istnieje bo bardzo temu zaprzeczano i ot cała sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest. Ale tylko wtedy gdy działanie dla innych wiąże się z własną krzywdą i cierpieniem. Nazywanie sprawiającego przyjemność działania dla innych altruizmem jest natomiast hipokryzją, czyli czymś od egoizmu znacznie obrzydliwszym i niegodnym.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmieszniejsze jest to, że altruizm jest zapisany w genach i jeden enzym regulujący neuroprzekaźniki, może zmienić nasze zachowanie

 

Wariant jednego genu ma związek z większą chęcią do pomagania i dzielenia się z innymi ludźmi - informuje pismo "Social Cognitive and Affective Neuroscience".

Dotychczasowe badania na bliźniętach jedno- i dwujajowych sugerowały, że zachowania altruistyczne są częściowo uwarunkowane genetycznie. Nikt jednak nie zidentyfikował konkretnych genów, które miałyby za to odpowiadać.

Naukowcy z Uniwersytetu w Bonn przeprowadzili doświadczenie w grupie około stu ochotników - studentów uczelni. Najpierw mieli oni zapamiętywać serię cyferek, by później jak najdokładniej ją powtórzyć. Otrzymywali za to 5 euro, które mogli bądź zabrać ze sobą, bądź oddać jakąkolwiek część pieniędzy na cel dobroczynny.

Decyzję podejmowali dobrowolnie i zupełnie anonimowo. "Jednak my zawsze wiedzieliśmy, jaka ilość pieniędzy znajdowała się wcześniej w kasie i na tej podstawie obliczaliśmy wysokość datków" - tłumaczy prowadzący badania dr psychologii Martin Reuter.

Na początku badań od każdego uczestnika pobierano wymaz z policzka do testów genetycznych. Naukowcy skoncentrowali się na sprawdzeniu wariantów genu o nazwie COMT. Koduje on enzym O-metylotransferazę katecholową, która dezaktywuje w mózgu różne neuroprzekaźniki - dopaminę, adrenalinę i noradrenalina - mające wpływ na nasze zachowania.

Od niemal 15 lat znane są dwa warianty genu COMT, które różnią się od siebie tylko jedną cegiełką w strukturze DNA. To sprawia, że w powstającym enzymie jeden aminokwas, tj. metionina, zostaje zastąpiony innym - waliną. Ta zamiana ma istotne konsekwencje: enzym z waliną jest niemal czterokrotnie bardziej wydajny w swojej pracy niż wersja z metioniną, a w rezultacie, u osób z tym wariantem rozkładane jest więcej dopaminy niż u osób go pozbawionych.

Jak przypominają autorzy pracy, dopamina bierze udział w kontroli zachowań społecznych u ludzi i zwierząt, jest też m.in. związana z powstawaniem pozytywnych emocji oraz z motywacją do działania. Logiczne jest zatem, że niewielka różnica w genie COMT może mieć wpływ na zachowania ludzi.

W doświadczeniu dr. Reutera, studenci posiadający wariant z waliną oddawali dwukrotnie więcej pieniędzy na cele dobroczynne niż ich rówieśnicy z drugą wersją genu.

We wcześniejszych badaniach udało się też zaobserwować wpływ wariantów genu COMT na zdrowie psychiczne. Posiadacze wersji z waliną częściej np. cierpią na schizofrenię. JJJ

PAP - Nauka w Polsce

agt/bsz

 

źródło

 

Tutaj macie wikipedie :D

 

Pszczoły opiekujące się własnymi siostrami, czyli potomstwem spokrewnionej z nimi królowej. Te zachowania altruistyczne tłumaczone są jako działania na korzyść reprodukcji tej samej puli genów jakie ma potomstwo i opiekujące się nim osobniki.

 

źródło

 

Jeżeli zachowania altruistyczne występują między różnymi gatunkami, takie zachowanie jest określane jako altruizm odwzajemniony (pojęcie to wprowadził Robert Trivers w 1971 roku). Jeżeli jednostki działają altruistycznie, to dlatego, że spodziewają się zachowania altruistycznego z drugiej strony. Możliwe są w tym przypadku oszustwa, gdy jednostki nie odwzajemniają się wobec altruistów. Dobór naturalny prowadzi do kształtowania się umiejętności oszukiwania i wykrywania oszustw[4].

 

Też wiki, to samo hasło. Z przypisem do Dawkinsa i jego Samolubnego genu

 

Sama biologia. Mało coś w tym duchowości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ale ten genetycznie kodowany altruizm pobudza układ nagrody czy nie? Sprawia przyjemność czy nie? Skoro w grę wchodzi dopamina, to fizjologicznie sprawia...

Czyli obiektywnie patrząc, nie jest (w sensie ezoterycznym) altruizmem. Wszystkie cytaty wskazują na to, że zachowania altruistyczne są działaniem na korzyść innych z pobudek czysto fizjologicznych lub egoistycznych. Lub jedno i drugie na raz.

 

Bo te działania na korzyść reprodukcji puli genów u pszczół - to przecież zdecydowany egoizm, byle geny szły dalej.

 

Jeżeli jednostki działają altruistyczem na korzyść innych, z pobudek finie, to dlatego, że spodziewają się zachowania altruistycznego z drugiej strony.
to też egoizm.

Czyli biologia wskazuje nam na to, że działania zwane altruistycznymi są działaniami na dłuższą metę dla dobra własnego lub swoich genów/puli genetycznej odpowiadającej naszej...

 

Altruizm jest zatem... czystej wody egoizmem.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Daffne, nie zamykam się na dobro. Ale to JA decyduję, od kogo chcę je przyjmować. Wybór zdecydowanie należy do mnie. Zresztą dobro i zło to pojęcia całkowicie względne i zależą wyłącznie od punktu siedzenia. Kolejne bezpodstawna ocena - jak widać. Powiedzieć można wszystko, natomiast postawa wyłania się bardzo wyraźnie spomiędzy słów :P I cholernie śmieszy mnie szacunek dla poglądów, z którymi nie można się zgodzić, jak i dla człowieka, którego nie zna się osobiście i nie zna jego życiowych dokonań. Zatem z szacunku wobec mnie - czyli alfanumerycznego ciągu znaków na forum deklarowanego przez taki sam alfanumeryczny ciąg, jak i z szacunku wobec obcych sobie poglądów mogę się tylko śmiać

 

Zgodzę się z Tobą, że postawa wyłania się bardzo wyraźnie spomiędzy słów... czasem odmienność może porażać obustronnie, ale i w tym widzę pożytek oraz naukę, a nie śmieszność. Szacunek do odmienności poglądowej to nic innego jak otwartość na to co inne i nie jest zła bo rozwija, czego nie można powiedzieć w przeciwnym wypadku.

 

 

I co, sprawiło Ci przykrość to "wysyłanie dobra"? Czy podbechtało ezoteryczną dumę? Założę się, że poczułaś się lepsza, szlachetniejsza, niezepsuta - i to ma być altruizm?

 

ee nie ma przykrości bo nie biorę do siebie tej rozmowy, Twoja wola co robisz z wysyłanym do Ciebie dobrem, ja nie czuje z tego powodu zubożenia emocjonalnego. Nie poczułam się ani lepsza, ani gorsza jak pisałam wcześniej. I jeśli byłaby podobna sytuacja...nadal życzyłabym Ci wiernego przyjaciela bo każdy na to zasługuje tak po prostu.

 

łeee to ja mam walinę...;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie ma przykrości, to nie ma działania bezinteresownego... :P

 

A z zasługiwaniem to nie tak, że każdy i po prostu. Na wszystko w życiu trzeba zasłużyć - sposobem życia choćby, bo nie ma w nim nie ma za darmo. Stracić do tego prawo za to bardzo łatwo... Gdybym powiedzmy zabiła Twoje dziecko, ugotowała i nakarmiła nim siłą Twoją matkę, a potem powiedzmy rozbiła jej głowę cegłą i do niej nasikała, też życzyłabyś mi wiernego przyjaciela? Bo KAŻDY na niego zasługuje? Którego mam i życzyć mi go nie trzeba, nawet troje, a więcej ich nie potrzebuję? :D

 

Jesteś ciągiem alfanumerycznym, ja jestem ciągiem alfanumerycznym i tak pozostanie jeśli nie poznamy się twarzą w twarz... nie marnuj dobrych życzeń na ciąg literek :P Bo w rozmowie na forum ani Ty nie jesteś człowiekiem ani ja - i żadna z nas nie ma gwarancji, że nie rozmawia z botem :P

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefna,

 

wygląda, że tak (uzupełnienie dopaminy gdy jej brakuje po rozłożeniu), ale to może być zbyt daleko idący wniosek. Dawkins natomiast jest z tych ludzi, co by się nie zrobiło, to on zwali to na geny. Jednakże nie zostawia to wątpliwości czemu służy altruizm w społecznościach. Szczególnie gdy interpretujemy to od strony ludzi :)

 

Daffne,

 

walina to strasznie kijowy aminokwas, nigdy mi na 546nm nie chce dać tablicowych wyników ORD :D nie lubię go ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Jak nie ma przykrości, to nie ma działania bezinteresownego... :P

 

altruizm bezinteresowny to to co wysyłasz z dobrą intencją do kogoś i nie istotne co druga strona z tym zrobi.

 

A z zasługiwaniem to nie tak, że każdy i po prostu. Na wszystko w życiu trzeba zasłużyć - sposobem życia choćby, bo nie ma w nim nie ma za darmo. Stracić do tego prawo za to bardzo łatwo... Gdybym powiedzmy zabiła Twoje dziecko, ugotowała i nakarmiła nim siłą Twoją matkę, a potem powiedzmy rozbiła jej głowę cegłą i do niej nasikała, też życzyłabyś mi wiernego przyjaciela? Bo KAŻDY na niego zasługuje? Którego mam i życzyć mi go nie trzeba, nawet troje, a więcej ich nie potrzebuję? :D

 

Nie każdy zasługuje i wspominałam już, że ważne jest rozeznanie i rozsądek komu coś można ofiarować, jednak nie zmienia to faktu, że my decydujemy, więc możemy dać tak po prostu jesli chcemy komukolwiek. Wolna wola.

Gdybyś mi zabiła dziecko itd, to uczyniłabym wszystko by sprawiedliwości stała sie zadość zgodnie z prawem, gdy minełaby dzika złość pomyślałabym, że czynisz źle bo albo sprawia Ci to radość (skrajny sadyzm),a może krzywda Cię zepsuła...na końcu odwiedziłabym Cię miejscu odosobnionym i napomknęła o wsparciu kogoś bliskiego...choć w takim odosobnieniu to trudne. Sorry, ale jestem niepoprawnie uparta, chyba jak Ty :P

 

 

Jesteś ciągiem alfanumerycznym, ja jestem ciągiem alfanumerycznym i tak pozostanie jeśli nie poznamy się twarzą w twarz... nie marnuj dobrych życzeń na ciąg literek :P Bo w rozmowie na forum ani Ty nie jesteś człowiekiem ani ja - i żadna z nas nie ma gwarancji, że nie rozmawia z botem :P

 

no prawda, spotkanie mogloby być ciekawe :). Do botów nam daleko...

 

Daffne,

walina to strasznie kijowy aminokwas, nigdy mi na 546nm nie chce dać tablicowych wyników ORD :D nie lubię go ;p

 

Adam niedobrze...xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poprzednim poście powiedziałaś, że zasługuje każdy. Znów przeczysz sama sobie :P

 

Poza tym życzenia kierowane ku mnie przez obcych, a zwłaszcza ciągi alfanumeryczne, niemożebnie mnie wkurzają, bo są ich wpieprzaniem się w moje sprawy, czyli sprawiają dyskomfort. Wkurzenie = stan nieprzyjemny (chyba że ktoś lubi...) = przykrość = przeciwieństwo dobra. Zatem w swoim pędzie do altruizmu zrobiłaś mi źle, sprawiłaś mi dyskomfort - wkurzyłaś, to było działanie ku mojej niekorzyści. A Twojej korzyści, bo sama siebie tym przekonujesz, że jesteś dobra i altruistyczna, chociaż efekt jest wprost przeciwny.

 

Jeśli ktoś sobie czegoś nie życzy, daje temu explicite wyraz, a ktoś inny wbrew temu dalej to robi, to też chyba trudno ocenić jako brak egoizmu? Bo jest zdecydowanie działaniem dla samego siebie, a nie tego kogoś, kogo to wyprowadza z równowagi...

 

 

:P

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
W poprzednim poście powiedziałaś, że zasługuje każdy. Znów przeczysz sama sobie :P

czy aby na pewno taak napisałam w wymienionym poście? Wątpliwe bo ja nie widzę tam nic w tym temacie. Nie zarzucaj czegoś co sama czynisz (post 151)

 

 

 

Przecież pisałaś, że Cię to śmieszy i nie rusza w poście 151...a jeśli nie to wprowadziłaś mnie w błąd. W przeciwym wypadku zakończyłabym rozmowę.

 

Poza tym życzenia kierowane ku mnie przez obcych, a zwłaszcza ciągi alfanumeryczne, niemożebnie mnie wkurzają, bo są ich wpieprzaniem się w moje sprawy, czyli sprawiają dyskomfort. Wkurzenie = stan nieprzyjemny (chyba że ktoś lubi...) = przykrość = przeciwieństwo dobra. Zatem w swoim pędzie do altruizmu zrobiłaś mi źle, sprawiłaś mi dyskomfort - wkurzyłaś, to było działanie ku mojej niekorzyści. A Twojej korzyści, bo sama siebie tym przekonujesz, że jesteś dobra i altruistyczna, chociaż efekt jest wprost przeciwny.

 

post 151

....

Ale dziękuję wszystkim za tę dyskusję - znakomicie się nią ubawiłam. W żałosnym i śmiesznym grajdołku ezoteryki daaawno mnie tak nic nie rozśmieszyło. Chyba od czasu żałosnej pisaniny infedro. Swoją drogą klasyczne rozmawiała gęś z prosięciem - i ci, którzy odżegnują się od oceniania innych albo wynoszenia się ponad nich okazują się w dyskusji prezentować obie postawy. Choćby samo założenie, że egoizm = zło i zepsucie jest śmieszne. Pomijając ewidentną hipokryzję kilku wypowiedzi. A ja uwielbiam takie mechanizmy obnażać....

 

 

 

Jeśli ktoś sobie czegoś nie życzy, daje temu explicite wyraz, a ktoś inny wbrew temu dalej to robi, to też chyba trudno ocenić jako brak egoizmu? Bo jest zdecydowanie działaniem dla samego siebie, a nie tego kogoś, kogo to wyprowadza z równowagi...

Wszystko co z umiarem ma smak, sama sobie kombinactwem wystawiasz wizytówkę...

miłego wieczoru

Edytowane przez Daffne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nadal życzyłabym Ci wiernego przyjaciela bo każdy na to zasługuje tak po prostu.
A to co to jest? Jeśli nie stwierdzenie że na przyjaźń zasługuje każdy?

 

 

Ja po prostu kocham bawić się kosztem ludzkiej głupoty, manipulować forumowymi wypowiedziami i odsłaniać ukryte pod szlachetnymi słowami rzeczywiste przesłanki ludzkich działań. Zwłaszcza w takich kloakach kretynizmu jak fora ezoteryczne. To świetna rozrywka... A tutaj wyłonił się prześliczny mechanizm samozadowolenia i hipokryzji. Spod płaszczyka współczucia i altruizmu.

 

Ezotypowe i ezożałosne.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
A to co to jest? Jeśli nie stwierdzenie że na przyjaźń zasługuje każdy?

 

 

Ja po prostu kocham bawić się kosztem ludzkiej głupoty, manipulować forumowymi wypowiedziami i odsłaniać ukryte pod szlachetnymi słowami rzeczywiste przesłanki ludzkich działań. Zwłaszcza w takich kloakach kretynizmu jak fora ezoteryczne. To świetna rozrywka... A tutaj wyłonił się prześliczny mechanizm samozadowolenia i hipokryzji. Spod płaszczyka współczucia i altruizmu.

 

Ezotypowe i ezożałosne.

 

niom tam było w kontekście mordercy, wcześniej uniwersalnie. Cóż zasługiwać może każdy, jednak od naszej woli i uznania zalezy komu damy. Ktoś będzie chciał dać mordercy to da. Ja mogę dać mimo to dobro, ale Ty już nie. Wolna wola

 

Szkopuł w tym, że się wkurzyłaś dlatego zaczęłaś mieszać w postach zmieniając treść pokazując jak to Cie nie rusza i bawi, właśnie w takich sytuacjach zaczynasz stosować chwyty pt. czepiam się o co popadnie byle na moje wyszlo..." skoro inaczej sie nie da,a potem odwrócę niby sprytnie kota ogonem i zarzutę to drugiej stronie eh...:]. Weż pod uwagę fakt, że nie manipulujesz niczym w naszej rozmowie - nie każdy temu ulega.

 

mhm przed ostatnie zdanie bardziej dotyczy Ciebie ale jak rozumiem? baw się dalej...jak na dojrzały wiek przystało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wewnętrzne dziecko trzeba dopieszczać. Moje najbardziej bawi drwina z zadowolonych z siebie hipokrytów. Postów PO FAKCIE nie zmieniałam, jedynie rozbudowywałam je (fakt, że wielokrotnie) w trakcie pisania. Zatem jeszcze wyraźne kłamstwo i nieudolna próba manipulacji, zapewne nie moim zachowaniem, ale opinią czytelników na koniec. Robi się coraz zabawniej.

 

Twoje posty natomiast pełne są nic nie znaczących komunałów, nie zdających kompletnie egzaminu w zderzeniu z prozą życia. Za to ewidentnie (znajomy zagląda mi przez ramię, czyta tę dyskusję i turla się ze śmiechu - to on, niezależna osoba trzecia było nie było, zwrócił mi na to uwagę) pełne są samozadowolenia, poczucia bycia lepszą ode mnie i hipokryzji. Biją z nich na odległość, wywołując u niego konwulsje... :D

 

Ja się pod płaszczykiem współczucia i altruizmu nie ukrywam, przeciwnie, mówię wprost, że motorem wszelkich moich działań jest egoizm, więc hipokryzji chyba takiej postawie zarzucić się nie da :P

 

oj kole w oczy prawda, kole... :P

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne

Odwołaj swoje słowa do siebie bo Twoje również nie zdają egzaminu - o tym przyjaciel nie wspomniał?

Gdybyś turlała się ze śmiechu i Cię to nie ruszało już dawno przestałabyś pisać i nie wracałabyś do tematu, ale wciąż to czyniszi nie wiem po co mówisz inaczej.

Więc niech będzie wgrałaś...:D

 

Dobranoc...xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę bo mnie to bawi. Przestałabym, gdyby przestało bawić. To jedyny cel mojego bywania na takich forach. Rozrywka kosztem durni i hipokrytów.

the-art-of-trolling-23669.jpg

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doznawana przyjemność jest kosztem? To poproszę więcej. Takie mogę ponosić całe życie.

 

Bogowie, powrót nawracającego oszołoma... z instrukcjami Kongregacji Nauki Wiary zamiast zjedzonego przez Jahwe mózgu i zdolności samodzielnego myślenia... Witamy ponownie. I nie trzeba chyba być prorokiem, żeby rzec, że w niektórych dyskusjach zrobi się wesoło.

 

Choćby samo zaglądanie do działów magicznych już świadczy o chorej fascynacji rzeczami przez kościół katolicki zakazanymi :P

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeśli potrzebę czerpania przyjemności z jakichś działań nazwiemy egoizmem, to w sytuacji, kiedy robimy coś dobrego, słowo to zabarwia się pozytywnie. I tyle.

 

Doszukiwanie się negatywnych intencji (np.radość, zadowolenie matki ze szczęścia swojego dziecka, na które ona miała niewątpliwy wpływ) jest dla mnie przeintelektualizowaną pisaniną.

 

 

Brakiem egoizmu byłoby, gdyby oczekiwać (...)

 

Brakiem egoizmu byłoby, gdyby nie oczekiwać... Czegokolwiek. Ale... czy to jest w ogóle możliwe? ;-)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy ja mówię, że egoizm jest pojęciem negatywnym? Przeciwnie, to zwolenniczki altruizmu, chwalące się, że same się nim ce****ą, tak uważają...

Moim zdaniem brakiem egoizmu byłoby jednak oczekiwanie krzywdy za przysługę, zawsze i bez żadnych wyjątków...

 

Dlaczego uważacie egoizm za pojęcie negatywne? Kiedy komuś przyjemność sprawia pomaganie innym, i tak będzie egoistą, choćby tego tak nie nazywał... tyle że boi się odnieść do siebie to słowo, bo wbił sobie do głowy, że ma znaczenie negatywne...

 

A bez przynajmniej sporej dozy zdrowego egoizmu, ludzkość wyginęłaby zanim zeszła z drzew...

 

 

na litość wszystkich bogów, odmiana słowa "cecha" też jest przez cenzurę gwiazdkowana... widać komuś, kto pisał ten skrypt wszystko się z kutasem kojarzy... abstrahować nie można, cechować nie można... ale za to kutasa nie wygwiazdkowuje - co za durnota.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...