Co mi jest?

[panienkabuka]

Witam,

Od ponad roku ciągle choruję na infekcje, mimo iż wcześniej byłam okazem zdrowia. Leki pomagają na trochę lub wcale, metody naturalne również. Ogólnie również dużo ucierpiała na tym moja psychika, ale oprócz choroby moje życie jest po prostu super więc jakoś tam się trzymam. Ostatnimi czasy jednak jest coraz gorzej, bo do moich infekcji dołączyły głupie wypadki. Ostatnio spadłam z roweru rozbijając sobie głowę i łokieć, potem skręciłam kostkę dwa razy w ciągu tego samego dnia. Były też inne przypadki. Dlatego zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie ciąży nade mną jakaś klątwa. Jestem racjonalistką, ale to ci się wyprawia chyba nie jest do końca normalne. Zaczęłam się czuć jakby ktoś celowo się nade mną pastwił. Sprawa jest o tyle dziwna, że niby banalna infekcja, a nie poddaje się leczeniu i te głupie wypadki. Mój "pech" dotyczy tak jakby uszkodzeń fizycznych mojego ciała. Jeśli chodzi o sfery dotyczące kontaktów z ludźmi, finansów itp. to nie mam jakiś większych problemów.

 

Po tym jak zaczęły mi się przytrafiać różne bolesne wypadki pomyślałam, że może jednak sprawa jest związana z klątwami i urokami. Wiem, że siostra mojej mamy (przebywa obecnie w Belgii) zajmowała się "czarami" i rzucaniem klątw i uroków, wróżeniem i innymi rzeczami, o których nie mam pojęcia. Obecnie mam 23 lata, a kontaktu z tą ciocią nie utrzymuję od czasów gimnazjum, kiedy to mój tata podczas jej pobytu w naszym domu mocno się z nią pokłócił. Uważałam ją za dziwną osobę, ale nawet ją lubiłam. Od mamy słyszałam, że kiedyś odprawiała jakieś czary i wieszała ręczniki gdzieś na drzewach, potem dzwoniła do mamy, że w naszym ogrodzie zakopała kołtun z włosów mojej chorej babci, ale mama już go nie znalazła, bo pewnie się rozłożył. Ten kołtun zakopała właśnie w złej wierze, ale potem ją ruszyło sumienie i dlatego zadzwoniła. Kiedyś pod domem tata znalazł worek z pociętymi nićmi i jakimś krzyżykiem, wszytko to wrzucił do pieca i spalił. Teraz ciocia przebywa w Belgii. Nigdy nie wierzyłam w takie czary i zabobony, ale ze mną teraz dzieją się dziwne rzeczy, aż lekarze nie wiedzą co na to począć. Dodam, że ta ciocia tak jakby nie miała szczęścia w życiu, druga siostra mojej mamy i jej brat również zostali doświadczeni przez los (szczególnie w sprawach związków),a mojej mamie życie ułożyło się dobrze. Właśnie z tego powodu ciocia chyba robiła te różne dziwne "czary" na moją mamę. Teraz zastanawiam się czy te czary nie dotknęły również mnie celowo lub nie, ale jestem jedynaczką więc moi rodzice mają na moim punkcie trochę bzika i może ciocia czarując mnie chciała poprzez to znowu uprzykrzyć mojej mamie życie.

 

Nie wiem czy to wszytko ma sens i czy moje przypuszczenia są słuszne. Proszę Was o rady co należałoby zrobić w takim przypadku. Byłam tylko kilka razy i Pani z Orli, która jest szeptunką, ale ona modliła się tylko o moje uzdrowienie, a nie o zdjęcie klątw (tak mi się wydaje).

[bylica]

A nie masz kompletnie żadnych problemów w kontaktach międzyludzkich? W sprawach finansowych i uczuciowych? Wszystko w tych sprawach układa Ci się ok? Bezproblemowo? Bo jeśli tak to byłoby naturalne, życiowe coś za coś, a nie żaden urok. Bo nie można mieć wszystkiego... Po prostu ułożyło się chwilowo tak, że obsuwami zdrowotnymi płacisz za powodzenia wszędzie indziej, a naturalna równowaga polegałaby na tym, że w KAŻDEJ dziedzinie życia byłoby raz na wozie raz nawozem, czyli powodzenia naturalnie przeplecione z porażkami...

 

Natomiast gdyby działał tu urok, raczej jego działanie rozszerzyłoby się poza sprawy zdrowotno/wypadkowe i stopniowo obejmowało każdą sferę życia.

Edytowane 31 Lipca 2013 przez bylica