Skocz do zawartości

Moja zabawa slowem...


SacralNirvana

Rekomendowane odpowiedzi

Czasem pisze... :witch:

 

 

W moim ogrodzie

Rosną kwiaty różne

Kolorowe i drapieżne

Bezbarwne i smutne

Delikatne i milczące

Czasem uśmiechają się do mnie

Czasem ja do nich

Szykuje wazon na stole i myslę sobie

Na które teraz przyjdzie kolej?

 

 

***

 

 

Trzepot skrzydeł motyla

Cichy i szeleszczący...

Cieniem położyl się na

drodze mej.

 

Psst... wyszeptałam

By nie spłoszyć

Ciszy...

Dzwonków dzwiękiem namalowanej...

Nakreślonej drżacym oddechu głosem

i minionym Krzykiem Tęczowego Cienia

 

 

***

 

Miłością ubarwiłam mój świat...

zamknięty jak w garści ptak...

Otworzyłam okno na oscież...

wpuścilam oddechu powiew... powietrza mroźnego dar.

 

Kling... Klong... Liście zaszeleścily, zadźwięczały... Cisza...

Kling... Klong... Omg.

 

Wyjrzałam ostrożnie... Hmm... Piersią pełną oddech zaczerpnęłam...

Mroźny i świeży...

 

Szelest...

 

To ptak... do lotu zerwał się...

Wzleciał do góry i krótkie spojrzenie rzucił mi... Jesteś tam?

 

Chyba...

 

Ostroznie wystawiłam nogę... jedną... drugą...

Ostrożnie...

Trawa ubrana kryształkami rosy... powiedziała chłodne Witaj

 

Ptaszku... dokąd lecisz? Zapytałam...

Lecz odpowiedzi nie usłyszałam...

Ptak zniknął wśród koron drzew... i tylko w dali słychać było jego Śpiew...

 

 

***

 

 

To tyle... czasem cos wrzuce. :bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzuce jeszcze pare, zanim poniesie mnie ku shoppingowi... :brum:

 

 

Zapytałam wiatr wschodni

zimny i kamienny

Czy kwiaty o zmierzchu kwitną

intensywniej

 

Czy pachną zapachem róż czy

nie czuć ich wcale

Zamarzam sluchając tych dźwięków

od świtu po noc i jeszcze trochę

 

W sercu ukłucie i ból

głowa ciężko na szyi się kiwa

jak gdyby wczorajszy dzień

za dużo wina w nim było

 

A przecież i dzis i jutro i zawsze

Na czysto przemywam wspomnienia

Okruszki wydarzeń lustrzane i

migające

 

W diamenty zamieniam

Odstawiam talerz z dźwiękami

strunami kwiatów kolorowych

w pamieci tu i tam

 

 

***

 

 

A gdybym tak nagle...

ogniem splonela blekitnym i

stala sie...

ta kupka malenka popiolu, co

chowa sie w dloni Twej.

 

A gdybym tak nagle...

rozpadla sie w

miliony i wiecej.

kawalkow diamentowych

jak lzy... na policzku Twym.

 

A gdybym tak nagle...

upadla jeszcze nizej niz

kazde pieklo na ziemi

a moze i

w sercu Twym.

 

A gdybym tak nagle...

wzniosla sie jeszcze wyzej niz...

ptaki na niebie i

gwiazdy i wzrok

Twoj...

 

A gdybym tak nagle...

Zostala tutaj, gdzie jestem i

nigdzie sie nie ruszala...

Zostala... usiadla

i w D**ie po prostu Cie miala?

 

 

***

 

 

Na ulicy miodowej stoją latarnie

Każda z nich kolorowa i jedyna

Niepowtarzalna i unikalna

Jak... no własnie jak... co?

 

Na ulicy miodowej

Leżą wspomnienia

W błocie po uszy utaplane

Zdeptane stopami niezliczonymi...

 

Na ulicy miodowej

Nie zastanawia się nikt

Czy te światła to ktoś zapala...

Czy one tak same z siebie

 

Oswietlają drogę Głupcom

Co niby To wszystko wiedzą

Ale nie czują bo jak niby czuć mają

Skoro w ich piersiach czarna dziura...

 

 

***

 

 

Otrzymałam uśmiech jak

dzwonków na wietrze dzwięk

Nie chciałam, nie pytałam, nie oczekiwałam

a sam zdarzył się.

 

Namalowałam nutę

w czekoladowym sosie z odrobinką chilli

upstrzoną delikatnym

spojrzenia muśnięciem.

 

Podałam w liściu sałaty

w krysztale wyrzeźbionym

do tego kieliszek z dłoni

i cały dzien.

 

 

***

 

 

Bawię się wspomnieniami

ożywają jak motyle kolorowe

Łagodnie skrzydłami trzepocą

odlatują, gdy podchodzę bliżej

 

Gonię ptaki niebieskie

karmię je moim głosem

Daję im różane ogrody

gdzie mogą odpocząć sobie

 

Stąpam bezdźwięcznie w kierunku

lasu i westchnień wiatru

Zakreślam granice dokąd mi

wolno i dalej nie idę

 

Zapachem kwiatów obmywam

duszę, która pamięta

To wszystko jeszcze

Oczyszczam się

 

 

***

 

 

Za zasłoną świtu kryje się nicość

Ubrana w kolory wina i cielesności...

Zapinam ostatni guzik, uciska mnie w szyję

Zakrywam rąbek uchylonego

Poza ścianą zmroku...

 

Czarny potok słów umyka mojej percepcji

Zamyka krąg niechcianego

Otwiera puszkę Pandory

Wypuszcza z niewoli przeszłości cień

Uwiera mnie...

 

 

***

 

 

Za bramą doświadczeń wielu

Wyzwalam myśl i spojrzenie

Na swiat taki jakim on jest

On i jemu podobne...

 

Czasem zdaje mi się, że

Wiem już tak wiele

A jednak... to wlaśnie myśl i spojrzenie

Sprawiają, że... wracam do siebie.

 

Jak glupiec, jak błazen, oczyma oglądam świat,

Który istniał, istnieje i istnieć będzie

Choc drzewo przed moim oknem

przeminie.

 

 

Wiatr zmyje swoim powiewiem

Grzechu pozostalości

Kolory i barwy, których nie chcę dojrzec

Bo są i ich nie ma... i nie ma, to jest to!

 

 

Zbiegam w kierunku Rozpoznania

Schodami do góry, schodami do nieba

A jednak ciągle na dół

Ciurkiem jak leci, po bożemu...

 

Niby tak inaczej, niby indywidualnie

Sobie poczynam ot tak!

Myślę...

Jestem niepowtarzalna, drugiej takiej nie ma.

 

 

A potem spojrzenie na wystawę życia i co?

Cala armia takich jak ja...

Kukiełek, marionetek,

Pociąganych sznurkami pragnień i wyobrażeń

 

Życiowymi porażkami i upodleniami naznaczonych

Z głupawym uśmieszkiem błazna

i zrozumieniem,

że można jeszcze durniej...

 

to jestem wlaśnie ja!

 

 

***

 

i konczac na dzis spamerie wierszowa...

 

 

Z Diabłem układam się

Wieczorową porą

Nim spać polożę się.

 

Myślę, że to nic

Nie będzie

Skoro to tak bawi mnie.

 

Uśmiecham się do lustra

Uśmiechu w odpowiedzi

Na próżno szukam.

 

Odzew nikły, nijaki

Cisza głucha

Milczenia dźwięk.

 

Noc daleka i dluga

Bezkresu pustka

Niekończący się grzech.

 

Piasek w doniczce

W kieliszku kwiat

Na talerzu ja.

 

 

:bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bramą doświadczeń wielu

Wyzwalam myśl i spojrzenie

Na swiat taki jakim on jest

On i jemu podobne...

 

Czasem zdaje mi się, że

Wiem już tak wiele

A jednak... to wlaśnie myśl i spojrzenie

Sprawiają, że... wracam do siebie.

 

Jak glupiec, jak błazen, oczyma oglądam świat,

Który istniał, istnieje i istnieć będzie

Choc drzewo przed moim oknem

przeminie.

 

 

Wiatr zmyje swoim powiewiem

Grzechu pozostalości

Kolory i barwy, których nie chcę dojrzec

Bo są i ich nie ma... i nie ma, to jest to!

 

 

Zbiegam w kierunku Rozpoznania

Schodami do góry, schodami do nieba

A jednak ciągle na dół

Ciurkiem jak leci, po bożemu...

 

Niby tak inaczej, niby indywidualnie

Sobie poczynam ot tak!

Myślę...

Jestem niepowtarzalna, drugiej takiej nie ma.

 

 

A potem spojrzenie na wystawę życia i co?

Cala armia takich jak ja...

Kukiełek, marionetek,

Pociąganych sznurkami pragnień i wyobrażeń

 

Życiowymi porażkami i upodleniami naznaczonych

Z głupawym uśmieszkiem błazna

i zrozumieniem,

że można jeszcze durniej...

 

to jestem wlaśnie ja!

 

***

 

i konczac na dzis spamerie wierszowa...

 

 

Z Diabłem układam się

Wieczorową porą

Nim spać polożę się.

 

Myślę, że to nic

Nie będzie

Skoro to tak bawi mnie.

 

Uśmiecham się do lustra

Uśmiechu w odpowiedzi

Na próżno szukam.

 

Odzew nikły, nijaki

Cisza głucha

Milczenia dźwięk.

 

Noc daleka i dluga

Bezkresu pustka

Niekończący się grzech.

 

Piasek w doniczce

W kieliszku kwiat

Na talerzu ja.

podobają mi sie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dalszy ciag spamerii... ale w jednym miejscu. Stare dosc... wygrzebane, odkurzone... ;)

 

 

Stąpasz po Ziemi Wędrowcze,

po Ziemi, która oddycha i czuje...!

Bezczescisz ją swymi buciorami

Zdejmij je!

albo odejdź...

No juz!

 

Myślisz, że

granice, w których Istniejesz

a moze Nie?

bezpieczne są...

O zgrozo!

 

Uciekasz od Wstrząsów i Uderzeń

losu i opatrznosci...

Boli?

Czemu?

Nie jesteś przyzwyczajony?

Ojej...

 

Oh nie...!

To nie Ziemia tuż pod stopami

To kruchy lód, kruchy i delikatny

Łamie się...

Nie ma nic juz na czym oprzeć

mógłbyś się

 

Uciekaj!

jak to jest w Twoim zwyczaju...

Wojowniku, co walczysz z demonami dookola

a boisz sie tego,

co w środku w Tobie drzemie...

 

Uciekaj i nie ogladaj się za siebie,

bo tam już nie ma nic...

na czym oprzeć mógłbyś się.

Jest tylko przepaść pod stopami

i nieznane...

A Tobie przecież Odwagi brak...

więc w Drogę! Przed siebie!

Uciekaj...

masz przeciez Doświadczenie!

 

 

 

 

 

***

 

 

 

Podrozniku, czy slyszysz Muzyke te?

Gra, jakby w oddali, tam za Wzgorzami,

Cos jakby ktos na flecie gral...

 

Czy zajrzysz tam? Czy pojdziesz dalej?

Zamyslisz sie nad nuta ta?

Niewazne. Bylo, minelo. Do dalszej drogi sie bierz...

 

Noga za noga, za noga noga, za Wzgorzem spiew.

Ktoz to tak spiewa? No kto to taki?

Syrena a moze dwie?

 

A moze jakis Diabel czy Demon?

Istnieja w ogole takie?

Chyba nie, wyszeptal Aniol gdzies tam w ciemnosci tle...

 

 

 

***

 

 

 

Na wzgórzach zapomnienia

zimno jest...

Wiatr hula dziko

kroplami deszczu twarz smaga.

I dobrze!

Przynamniej zasnąć w ten sposób się nie da...

 

 

 

***

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze kilka...

 

 

Odkrywam nagość mą przykrytą spojrzenia cieniem...

jedynie i aż.

Odwracam wzrok, aby nie widzieć czy...

spoglądasz już

czy jeszcze.

Nie myslę o wstydzie, bo czym on jest... gdy

do stracenia nie ma nic

już...

Unoszę twarz ku slońcu... promienie złote chwytam i zatrzymuję na

zamkniętych powiekach

oczu mych.

Usta szeptają bezdźwięcznie slowa, których odciski na serca dnie

ktoś kiedyś wypalił i zapomniał

tak po autorsku ze sobą

zabrać.

Odwracam się plecami do Ciebie...

Dosyc na dzis!

Wracaj tam skąd Cię przyniosło...

 

 

***

 

 

Kwiat, który cały biały jest

to nie kwiat...

to jego brak.

 

Kwiat, który wszelkimi barwami

mieni się

to też nie kwiat...

to jego cień.

 

Kwiat cały w czerni skąpany

to rownież nie kwiat...

to Strażnik Snów.

U Nocy Bram

ukryty jak...

Zapomnienia Taniec,

któremu co noc oddaję się...

 

 

***

 

 

Na niby tak

sobie powiem

że bardzo Cię kochać chcę

Chcę leżeć na trawie i

w slońce spoglądać

gdy trawa wilgotna chłodzi

ciało me...

 

Na niby rękę wyciągnę i

dotknę policzka Twego

usta Twe musnę spojrzeniem

i myslą uwiodę Cię

Nie powiem jednak, że kocham

bo kochać nie kocham

To wiedz...

 

Zatrzymam Cię na tę chwilę

tak aby poczuć Cię

Sprawię, że czas się zatrzyma

a potem rzucę zaslonę

na czas i wspomnienie

Otworzysz oczy i

nic nie zobaczysz

Nie ma i nigdy nie było tu mnie...

 

 

***

 

 

 

Przybywam z dalekich krajów

niczym wędrowiec, który

na przemian płacze i jęczy...

i szuka spragniony

ziemi

na której mógłby

spocząć i nigdy więcej nie tęsknić.

 

Rozbijam namiot na piasku i

wierzę bardzo glęboko,

że wiatr mi go nie ukradnie a gwiazdy

noc mi oświetlą

Noc ciemna i gleboką...

Wolną jak mojej duszy

bezkresne nocne wycieczki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zamykajac spamerie... a tym samym temat, dopoki nie zbierze mi sie kiedy znowu na pisanie...

 

 

Napisze list... o sobie

Moze sie z niego cos

Dowiem.

Otworze serce i dusze i zajrze

wglab siebie

na piekla dno...

Do plecow przypne skrzydla

i niebo

w sobie odkurze...

przykryte amnezji warstwa.

Podskocze tak wysoko, jak tylko

moge

gdy lancuchami ziemia trzyma

mnie...

Fikolka wywine lecac do gory,

pukne dwa razy czolem

w sufit i

poszybuje ku gwiazdom

lekka jak piorko...

azeby ponownie upasc...

na piekla dno.

 

 

***

 

 

 

Schodami do nieba

Windą do piekła

Samolotem do raju

Statkiem do ogrodu

Na pieszo do lóżka...

 

Beztrosko sycząc

Bezmyślnie patrząc

Zabawnie szlochając

Namiętnie klamiąc

Bezgranicznie ufając...

 

Usilnie drapiąc

Delikatnie patrząc

Bezdźwięcznie krzycząc

Chaotycznie uciekając

Bezsilnie kopiąc...

 

I tak...

I tak...

I nie...

... Nie!!! Nie...

... Nie?

 

 

***

 

 

 

Czi cza... Czi cza... Czi cza...

muzyka gra.

Czi cza... Czi cza... czi... cza...

cicho sza...

Palec na usta klade...

cicho... sza.

 

Wstaje powoli, powoli...

tak jakby wbrew wlasnej woli...

Wstaje i ide...

do Ciebie...

a Ty jestes juz w siodmym niebie...

niebie... niebie...

Nie widze nic oprocz siebie...

obok Ciebie...

W tym niebie...

a moze i w piekle tez...

Ozesz!

 

Chichocze i sie smieje...

glupota z mych oczu wieje...

jak mlota huk!

A Ty patrzysz i nic nie widzisz... nie widzisz

i tylko glosno sie dziwisz...

i pytasz i sprawdzasz i macasz i

dowiadujesz sie...

jak to juz ze mna jest.

No!

 

I kuniec...

:bla::energia::brum:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...