Skocz do zawartości

Czy posiadanie amuletu jest grzechem??


Gość luk82

Rekomendowane odpowiedzi

Gość luk82

Nie wiem bo nie mialem nigdy kontaktu z amuletami po za spojrzeniem na polce w sklepie indyjskim, tak wiec chcialbym wejsc w posiadanie ciekawego amuletu, sprawdzic czy naprawde ma cos w sobie, jak dotad nosilem posiwecona w Czestochowie Matke Boska z Jezuskiem, lecz juz dawno zgobilem nastepnie kumpel znalazl i wcisna miedzy kore w drzewie i ja dostrzeglem i znowu wrocila ale w koncu juz na dobre zgobilem, wiec teraz pytam czy nie jest grzechem posiadanie amuletu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu jest, choć jest to sprawa trochę bardziej złożona. Posiadanie amuletu, a wiara w jego właściwości to nie do końca to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W religii katolickiej jest to grzechem. Jednak religia a wiara to dwie odmienne rzeczy. Kościół katolicki jak zawsze postępuje jak hipokryta bo sami sprzedają amulety i medalioniki z różnymi postaciami religijnymi. Jest to długi temat i powiem tak, jeżeli jesteś jednym co chodzi zawsze w Niedziele do kościoła nie powinieneś sprawiać sobie amuletu. Jeżeli i tak czujesz taką potrzebę naucz się najpierw czegoś o nich gdyż pomimo że dziś na rynku są w prawdzie dostępne w większości amulety ochronne mogą także stanowić do innych rzeczy i nie są zabawkami !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kościół katolicki jak zawsze postępuje jak hipokryta bo sami sprzedają amulety i medalioniki z różnymi postaciami religijnymi.

Dzieciom na chrzcie są dawane medaliki ( święcone) to przecież jest to swego rodzaju amulet noszony przy sobie dla ochrony i przypominania o wierze.

To chyba nie ma znaczenia, czy nosi się krzyżyk, znak, symbol... jeśli ma się go na pamiątkę jakiegoś zdarzenia (np. ukrzyżowanie Jezusa), czerpie się z niego bezpieczeństwo lub wspomina osobę

Ważne jednak jest nie modlić się do tego amuletu - "nie będziesz miał innych bogów, poza mną"

 

 

Wydaje mi się, że dobrze by było nie kupować amuletu.

Mnie mój amulet znalazł... zaskoczył mnie totalnie i wiem że mnie dopełnia.

Zrobiłam wywiad wśród znajomych i w ich przypadkach było podobnie - albo amulety się pojawiły, albo zostały podarowane przez kogoś bliskiego i ważnego.

Jeśli chcesz znaleźć odpowiedź na to pytania, zapytaj swojego sumienia.

Ono będzie szczere i uczciwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość luk82

Dziekuje wam, choc pociagajace jest posiadanie takiego przedmiotu ale raczej zostane przy wieze w Pana Boga i samego siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Xardas,

jesteś osobą wierzącą, chrześcijaninem, katolikiem?

 

Jeżeli, tak to musisz odróżnić wiarę w Boga, w Jego miłość i opiekę, od wiary w moc przedmiotów, amuletów, bo to jest już grzechem określanym jako bałwochwalstwo.

 

Medalik czy krzyżyk jest symbolem Twojej wiary, a ochronę daje Ci moc Boga.

Oczywiście noszenie tych symboli zdecydowanie sprzyja tej ochronie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ktoś ma wątpliwości, czy zostanie potępiony za amulety (inne niż "dozwolone" przez Kościół), to moim zdaniem nie ma sensu już się rozdrabniać. Czuje, że jest to złe, tak jego religia twierdzi i jest skłonny się do jej opinii przychylić - niech się tego trzyma.

My zapewnimy, że to grzech nie jest, a ksiądz z ambony będzie nawoływać, do wyzbycia się wszelkich magicznych symboli z domu, w tym do wyrzucenia kadzidełek... Taka osoba nigdy nie uzyska pewności, akurat tutaj nie ma szarych odcieni moim zdaniem - albo tak, albo tak.

 

Tak dla spokoju ducha.

 

Po za tym, na co katolikowi amulety - przecież powinien się po prostu pomodlić... Cóż, ale ludzi od zawsze pociągają ładne, wyjątkowe przedmioty, które można posiadać. W takim wypadku proponuję poszukac po prostu ładny wisiorek, albo taki, który od kogoś się dostało, tak dla sentymentu.

Edytowane przez Reina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katolikiem jestem, a jeśli chodzi o medaliki i inne amulety to przecież nosi się je dla jakiegoś efektu, i byłem ciekaw jaki "amulet" chrześcijański polecacie, mówi się że pierścień Atlantydów noszony na innym palcu daje trochę inny efekt, byłem ciekaw co sądzicie o tych 2 medalikach.

A jeśli o grzeszność przy noszeniu amuletów, to 2 z 10 przykazań bożych (nie będziesz czynił żadnego obrazu, ani żadnej rzeźby tego co jest na niebie wysoko .....) pierwotnie zabraniało kultu obrazów, medalików itp.

Kościół na jednym z pierwszych soborów (w Nicei lub Konstantynopolu), usunął 2 przykazanie, i żeby liczba się zgadzało ostatnie podzielił na dwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A jeśli o grzeszność przy noszeniu amuletów, to 2 z 10 przykazań bożych (nie będziesz czynił żadnego obrazu, ani żadnej rzeźby tego co jest na niebie wysoko .....) pierwotnie zabraniało kultu obrazów, medalików itp."

 

Hm... a skad o tym wiesz, jesli mozna spytac? Ja tez gdzies to slyszalam, ale nie jestem pewna, czy to prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst tego przykazania jest w każdej biblii. A info o soborze w każdej lepszej książce dot. historii chrześcijaństwa czy kk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sobie otwórz Pismo Święte na Księdze Wyjścia i poczytaj.

Oczywiście tam nie są ponumerowane, ale 9 i 10 brzmi mniej więcej tak samo.

 

Jakbym się spytał np. co polecacie pierścień Atlantydów czy Oko Horusa, to byście uznali to za najnormalniejsze pytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli o grzeszność przy noszeniu amuletów, to 2 z 10 przykazań bożych (nie będziesz czynił żadnego obrazu, ani żadnej rzeźby tego co jest na niebie wysoko .....) pierwotnie zabraniało kultu obrazów, medalików itp.

Kościół na jednym z pierwszych soborów (w Nicei lub Konstantynopolu), usunął 2 przykazanie, i żeby liczba się zgadzało ostatnie podzielił na dwa.

Zostało usunięte, gdyż jego treść zawiera się w pierwszym: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".

Czyli nie będziesz ich czcił, zdwał się na ich moc, ani im zawierzał. Nie będziesz czynił ich obrazu, ani wierzył w moc tego obrazu, rzeźby czy innego przedmotu.

A przy okazji.

Przykazanie to ma również drugie znaczenie.

Dotyczy ono hierarchii wartości, czyli stawiania ponad wszystko prawa naturalnego lub jak kto woli moralnego, którego zapis ujęty jest m.in. w dalszej części dekalogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gadanie. Usprawiedliwienie tego, że w od 715 r. wprowadzono modlitwy do świętych a od 726 r. zaczęto czcić obrazy.

 

Nie uczynisz obrazu rytego

Ani żadnej podobizny tego

Co jest na niebie wysoko ani na Ziem nisko

Nie będziesz im się kłaniał ani służył

 

Dla mnie jest to tak samo jednoznaczne jak nie zabijaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gadanie :)

W końcu to forum :chatownik:

Usprawiedliwienie tego, że w od 715 r. wprowadzono modlitwy do świętych a od 726 r. zaczęto czcić obrazy.

Modlitwy wstawiennicze do świętych, jako pośredników, osób, które mogą wspomóc, wesprzeć prośby zanoszone do Boga.

 

Tak samo ma się sprawa z obrazami.

Modlitwa nie jest do obrazu, tylko do osoby, którą dany obraz przedstwia.

Być może niektóre z nich są pewnego rodzaju artefaktami, w bliskości których modlitwa zyskuje większą siłę, wzmagają siłę wiary.

 

 

Jeżeli ktoś w swojej intencji modli się do obrazu jako takiego,%2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uczynisz obrazu rytego

Ani żadnej podobizny tego

Co jest na niebie wysoko ani na Ziem nisko

Nie będziesz im się kłaniał ani służył

 

Dla mnie jest to tak samo jednoznaczne jak nie zabijaj.

Dla mnie również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samym początku chrześcijaństwa, za czasów apostołów nie było pośredników. Wszyscy byli braćmi i siostrami. Nie było podziału na duchowieństwo i świeckich. Nie uznaje pośrednictwa. To tak jakbym podszedł na ulicy do gościa i powiedział żeby przeszedł przez ulicę i mi fajki kupił.

Poza tym ludzie są wzrokowcami. Na obrazie jest jakiś tam święty czy inny Jezus, to modlą się do obrazu na którym jest on przedstawiony. Przy modlitwie nasze zmysły powinniśmy kierować do niego bezpośrednio a nie na obraz czy inną obśliniona przez n-tego mohera figurkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było podziału na duchowieństwo i świeckich.
Masz rację.

Byli Apostołowie, ich uczniowie oraz starszyzna, którzy nauczali pozostałych.

 

To tak jakbym podszedł na ulicy do gościa i powiedział żeby przeszedł przez ulicę i mi fajki kupił.

Jeżeli widziałby, że sam nie dasz rady, a byłby osobą życzliwą, pewnie by Ci pomógł.

 

Na obrazie jest jakiś tam święty czy inny Jezus...
Ilu znasz Jezusów, do obrazu których modlą się ludzie. Być może Go nie uznajesz, ale może odpuść sobie sarkazm wobe Niego.

 

Przy modlitwie nasze zmysły powinniśmy kierować do niego bezpośrednio...

110% racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację.

Byli Apostołowie, ich uczniowie oraz starszyzna, którzy nauczali pozostałych.

 

Tak a propo mojego sarkazmu :P Nauczali ale nie mieli na to wyłączności. Każdy mógł nauczać jeśli chciał. Trochę było jak jest w kościołach prostestanckich.

 

Jeżeli widziałby, że sam nie dasz rady, a byłby osobą życzliwą, pewnie by Ci pomógł.

Zakładam że dałbym radę. Chcesz powiedzieć że szczera modlitwa nie wystarcza trzeba mieć jeszcze "plecy" w postaci pośredników?

Ilu znasz Jezusów, do obrazu których modlą się ludzie. Być może Go nie uznajesz, ale może odpuść sobie sarkazm wobe Niego.

Ok. Szanujmy się nawzajem. "Święty czy inna postać"

 

110% racji.

Napisałem to:

 

Przy modlitwie nasze zmysły powinniśmy kierować do niego bezpośrednio a nie na obraz czy inną obśliniona przez n-tego mohera figurkę.

Jak cytujesz to cytuj całą treść bo przeinaczasz znaczenie, wyrywając część zdania z kontekstu. Potem wkłada się człowiekowi w usta to czego nie powiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a propo mojego sarkazmu :P Nauczali ale nie mieli na to wyłączności. Każdy mógł nauczać jeśli chciał. Trochę było jak jest w kościołach prostestanckich.

Wydaje mi się, że w większości kościołów zachęca się nawet obecnie do głoszenia wiary, a więc do nauczania. Oczywiście przy zachowaniu zgodności nauczania z zasadami głoszonymi przez dany kościół.

 

Zakładam że dałbym radę. Chcesz powiedzieć że szczera modlitwa nie wystarcza trzeba mieć jeszcze "plecy" w postaci pośredników?

Uważam, że wystarcza.

Dla osoby o silnym charakterze, utwierdzonej w swojej wierze, wystarcza.

Są jednak ludzie, którzy czują się zbyt słabi, potrzebują potwierdzenia lub wsparcia i ci właśnie uciekają się do próśb o wspomożenie.

 

Napisałem to:

Przy modlitwie nasze zmysły powinniśmy kierować do niego bezpośrednio a nie na obraz czy inną obśliniona przez n-tego mohera figurkę.

 

Jak cytujesz to cytuj całą treść bo przeinaczasz znaczenie, wyrywając część zdania z kontekstu. Potem wkłada się człowiekowi w usta to czego nie powiedział.

Nie przypuszam, aby w tym przypadku skrócenie Twojej wypowiedzi zmieniło jej znaczenie. Nigdy nie jestem zainterewowana takimi manipulacjami. Jeżeli czujesz się urażony, przepraszam. Chciałam poprostu pominąć jej fragment w myśl: szanujmy siebie nawzajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że w większości kościołów zachęca się nawet obecnie do głoszenia wiary, a więc do nauczania. Oczywiście przy zachowaniu zgodności nauczania z zasadami głoszonymi przez dany kościół.

taki przykładowo kk - bo o niego się sprawa toczy, jako że on dokonał w/w zmian - wywyższa księży. Który z normalnych ludzi może wstać i stanąć na ambonie? Przyjmować spowiedź?

Uważam, że wystarcza.

Dla osoby o silnym charakterze, utwierdzonej w swojej wierze, wystarcza.

Są jednak ludzie, którzy czują się zbyt słabi, potrzebują potwierdzenia lub wsparcia i ci właśnie uciekają się do próśb o wspomożenie.

Uściślij proszę. Osoby słabe prosząc o coś boga, muszą mieć pomoc pośrednika bo modlitwa nie odniesie skutku, czy czują to tylko, więc zgłaszają się do tych pośredników?

 

Nie przypuszam, aby w tym przypadku skrócenie Twojej wypowiedzi zmieniło jej znaczenie. Nigdy nie jestem zainterewowana takimi manipulacjami. Jeżeli czujesz się urażony, przepraszam. Chciałam poprostu pominąć jej fragment w myśl: szanujmy siebie nawzajem.

Nie czuję się urażony, bynajmniej. W jednym przypadku zgodziłaś się ze zdaniem że nasze zmysły powinniśmy kierować do danej osoby. Ja napisałem że powinniśmy kierować do danej osoby a nie na figurkę. Czujesz różnicę? Zawsze można sobie pointerpretować, że że zgadzasz się, kierujemy wolę i modlitwę do danej osoby ALE za pośrednictwem tych figur.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taki przykładowo kk - bo o niego się sprawa toczy, jako że on dokonał w/w zmian - wywyższa księży. Który z normalnych ludzi może wstać i stanąć na ambonie? Przyjmować spowiedź?

Czym innym jest pełnienie obowiązku kapłana, a czym innym przemawianie w miejscach publicznych.

KK nie tyle wywyższa księży, co uznaje moc określonych sakramentów, namaszeczenie mocą Boga.

Jeszcze przed Chrystusem w Izraelu zostało powołane pokolenie Lewitów, jako szczególne, przeznaczone do pełnienia służby kapłańskiej przy Przybytku.

Chrystus swoimi kapłanami ustanowił Apostołów, a ci z kolei swoich uczniów (również przez namaszczenie). Na mocy tych sakramentów kapłani, tak jak Apostołowie, jako pośrednicy między człowiekiem a Bogiem otrzymali moc odpuszczania grzechów w imieniu Pana Boga swego. Dlatego m,in. w KK zachęca się do spowiedzi z pośrednictwem kapłana, a nie tzw. spowiedzi powszechnej. A ponieważ spowiedź jest sakramentem, to przyjąć ją mogą osoby, nazwijmy to, uprawnione do sprawowania tego sakramentu.

 

Jeśli natomiast chodzi o przemawianie w kościele, to jak najbardziej osoby świeckie mają takie prawo. Wiele osób świeckich prowadzi np. rekolekcje.

Oczywiście są pewne zasady i ograniczenia. Przede wszystkim kościół to nie targ, więc wstanie, wejście na ambonę i wygłaszanie swoich poglądów niestety nie jest tu możliwe.

 

Uściślij proszę. Osoby słabe prosząc o coś boga, muszą mieć pomoc pośrednika bo modlitwa nie odniesie skutku, czy czują to tylko, więc zgłaszają się do tych pośredników?

Tak to czują, gdyż to one same czują się słabe. Brak im pewności siebie, ufności. Proszą o pomoc, wierząc że "wspólnymi siłami" zdziałają więcej.

To coś na wzór wspólnej modlitwy np. w kościele.

A to jaką moc ma nasza modlitwa wie jedynie Bóg. Nie nam to oceniać.

My możemy jedynie obserwować jej efekty :)

 

W jednym przypadku zgodziłaś się ze zdaniem że nasze zmysły powinniśmy kierować do danej osoby. Ja napisałem że powinniśmy kierować do danej osoby a nie na figurkę. Czujesz różnicę? Zawsze można sobie pointerpretować, że że zgadzasz się, kierujemy wolę i modlitwę do danej osoby ALE za pośrednictwem tych figur.

Ok, aż tak nie kombinowałam ;) Ale rzeczywiście tak to można zinterpretować.

 

Nasze zmysły, myśli, słowa powinniśmy kierować tylko i wyłącznie do danej osoby.

Figurki, obrazy mogą stworzyc odpowiedni klimat, nastrój, mogą nam pomóc w skupieniu się, wejściu w modlitwę, ale nie mogą być jej adresatem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Z Kośiołem Katolickim to jest tak, że kiedy powstawał trzeba było coś ustalić, coś zmienić. Na jednym z sobowrów (nie pamiętam teraz na którym) ustalono np, że do kanonu Nowego testamentu wejdą akurat te a nie inne 4 ewangelie.Pozostałe zostały odrzucone, bo zawierały to, co dla "ojców" kościoła było nie wygodne. Nie można zapominać, że kościół i jego doktrynę stworzyli ludzie, będący u władzy, często bogaci i wykształceni, którzy wykorzystali do tego nauki Jezusa zawarte w ewangeliach. Nie twierdzę, ze wszyscy oni byli niewierzący, ale na pewno taka a nie inna doktryna przynosiła im też pewne korzyści.

Wystarczy poczytać inne ewangelie, te, które zostały odrzucone i nazwane apokryfami (choć były spisywane w czasach Jezusa, przez naocznych świadków jego działałności).

Ciekawe jest też to, że przez wiele stuleci Biblia była dostępna jedynie po łacinie, czyli wierni nie mieli do niej dostępu. Większość nie umiała nawet pisać i czytać, cvo dopiero mówić o znajomości łaciny czy greki. Był też okres kiedy posiadanie Biblii w domu było karane nawet śmiercią. Choć wówczas były już Biblie tłumaczone na języki narodowe.

Kolejną rzeczą jest fakt, że Biblie były przepisywane przez kopistów, zanim wynaleziono drug. To zaś spowodowało liczne błędy. Czasem jedno słowo przekładu zmieniało sens i znaczenie całego kontekstu. Ostatnio był o tym artykuł chyba w focusie. Do dziś część z oryginalnych pierwszych pism już się nie zachowała, w innych mamy do czynienia z błędami lub radosną twórczością własną kopistów.

Kolejna sprawa to wprowadzanie świąt chrześcijańskich w miejsce pogańskich kultów. Tak właśnie szerzono chrześcijanizm. Choinka na Boże Narodzenie to pogański zwyczaj, chyba wywodzący się z kultów germańskich. Święto zmarłych to dawne święta pogańskie, związane ze śmiercią. Samo Boże Narodzenie mamy w grudniu bo wówczas według pogan rodził się Bóg Słońce, było to związane z najkrótszym dniem w roku, poganie oczekiwali na wschód słońca w czasie zimowego przesilenia, od tego dnia słońca przybywało, czyli bóg dosrastał. Dziś zamiast tego mamy Boze Narodzenie a w nocy pasterkę.

Historia Kościoła jest tak zakłamana i tak krwawa, że neiwiele ma już wspólnego z naukami Jezusa. Podobnie jak sama doktryna katolicka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Kośiołem Katolickim to jest tak, że kiedy powstawał trzeba było coś ustalić, coś zmienić.

Małe wyjaśnienie: Kościół Katolicki jest jednym z odłamów chrześcijańskich.

Natomiast Kościół Chrześcijański założony został przez Jezusa i zgodnie z Jego słowami powstawał nie po to, żeby zmieniać, ale po to żeby wypełnić to, co zostało zapowiedziane.

Późniejsze podziały to skutek rozbieżności w uznawaniu świadectw i ważności dogmatów, a nie pustej chęci tworzenia ustaleń tylko po to, żeby coś zmienić.

 

Na jednym z sobowrów (nie pamiętam teraz na którym) ustalono np, że do kanonu Nowego testamentu wejdą akurat te a nie inne 4 ewangelie.Pozostałe zostały odrzucone, bo zawierały to, co dla "ojców" kościoła było nie wygodne.

Wybrano te ewangelie, które były zbieżne, stanowiły swoje wzajemne uzupełnienie. Pozostałe zawierały elementy, które nie znajdowały potwierdzenia w innych świadectwach i dlatego zostały uznane za mało wiarygodne.

 

Takie postępowanie przypisałabym raczej ostrożności niż chęci zafałszowania.

Niejednokrotnie słyszałam zeznania świadków "naocznych", w których niektórzy z nich wykazywali się niebywałą fantazją w upiększaniu "widzianego" zdarzenia. W większości przypadków duże znaczenia ma tu czynnik subiektywny oceny sytuacji.

Człowiek nie zmienił się od tysięcy lat.

 

Nie można zapominać, że kościół i jego doktrynę stworzyli ludzie, będący u władzy, często bogaci i wykształceni, którzy wykorzystali do tego nauki Jezusa zawarte w ewangeliach. Nie twierdzę, ze wszyscy oni byli niewierzący, ale na pewno taka a nie inna doktryna przynosiła im też pewne korzyści.

Owszem, były w okresie rozwoju kościoła rozliczne walki o władzę. To również jedna z przyczyn rozłamów. Ale ma się to nijak do obecnej posługi kościoła wobec wiernych.

Czy uważasz, że np. spowiedź jest tak intratnym zajęciem, że warto dla niej wyrzec się Boga? Chyba brak byłoby w tym po prostu logiki.

 

Ciekawe jest też to, że przez wiele stuleci Biblia była dostępna jedynie po łacinie, czyli wierni nie mieli do niej dostępu. Większość nie umiała nawet pisać i czytać, cvo dopiero mówić o znajomości łaciny czy greki.

Za to, że kiedyś ludzie nie znali pisma też obwiniasz kościół?

Tak się składa, że pierwsze szkoły powstawały przy klasztorach, to właśnie osoby duchowne rozpowszechniały umiejętność czytania i pisania.

 

Był też okres kiedy posiadanie Biblii w domu było karane nawet śmiercią. Choć wówczas były już Biblie tłumaczone na języki narodowe.

A to rzeczywiście były względy polityczne, chęć utrzymania ludu w ciemnocie. O ile się dobrze orientuję działania te podjęte były zarówno ze strony kościoła, jak i władzy świeckiej.

 

Kolejną rzeczą jest fakt, że Biblie były przepisywane przez kopistów, zanim wynaleziono drug. To zaś spowodowało liczne błędy...

Dlatego obecne przekłady sporządzane są przez grupy składające się z kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu osób pracujących niezależnie na materiałach stanowiących najstarsze zapisy w języku hebrajskim, greckim i łacinie.

Po zakończeniu pracy nad danym rozdziałem tłumaczenia są porównywane i rozbieżności umieszcza się w przypisach (vide Biblia Tysiąclecia).

 

Kolejna sprawa to wprowadzanie świąt chrześcijańskich w miejsce pogańskich kultów. Tak właśnie szerzono chrześcijanizm. Choinka na Boże Narodzenie to pogański zwyczaj, chyba wywodzący się z kultów germańskich. Święto zmarłych to dawne święta pogańskie, związane ze śmiercią. Samo Boże Narodzenie mamy w grudniu bo wówczas według pogan rodził się Bóg Słońce, było to związane z najkrótszym dniem w roku, poganie oczekiwali na wschód słońca w czasie zimowego przesilenia, od tego dnia słońca przybywało, czyli bóg dosrastał. Dziś zamiast tego mamy Boze Narodzenie a w nocy pasterkę.

Masz w tym dużo racji.

Ale choinka nie jest przedmiotem kultu chrześcijan. Jest ona jedynie świąteczną ozdobą mieszkania, której kościół nie zakazał. W Afryce ubiera się palmy :) Nie słyszałam jakoby ktoś czcił choinkę. Podobne zarzuty stawiają Świadkowie Jehowy.

 

Zmarłych czciło wiele kultur, choćby jako wyraz szacunku dla przodków. Święto zmarłych to tylko pretekst do modlitwy w ich intencji, w intencji zbawienia dusz. Nie ma zakazu modlenia się w tej intencji w pozostałe dni roku.

 

Dlaczego takie, a nie inne daty?

Różne są tego tłumaczenia. Spotkałam się nawet ze spekulacją, że rozważając ustalenie daty święta Bożego Narodzenia brano pod uwagę przesilenie zarówno zimowe jak i letnie. Ale właśnie ze względu na to, iż po zimowym następuje wydłużanie się dnia, ustalono właśnie ten termin.

 

Historia Kościoła jest tak zakłamana i tak krwawa, że neiwiele ma już wspólnego z naukami Jezusa. Podobnie jak sama doktryna katolicka.

Tak się składa, że większość faktów historycznych niezależnie od tego czy dotyczą kościoła, czy innej instytucji uległa manipulacjom.

 

Dlatego bardzo ważna jest umiejętność oddzielenia instytucji kościoła jako organu administracyjnego, w którym jak w każdej innej instytucji władza uderza ludziom do głowy i popełniają wiadome błędy, od religii i wiary, która jest drogą kształcenia ducha i jak widać sama potrafiła obronić się przed manipulacjami.

Niezależnie od polityki kościoła, błędów jakie popełniały i popełniają osoby duchowne nauki Jezusa pozostały niezmienione, a przecież to na nich powinniśmy się opierać.

Edytowane przez caliah
doprecyzowanie treści
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Napisałam Kosciół Katolicki bo u nas jest on najbardziej powszechny, miałam na myśli Kościół Chrześcijański, a dokładniej Rzymski. Oczywiście pierwsze gminy chrześcijańskie bardzo bliskie były naukom Jezusa, dziś coraz mniej. Takie przynajmniej odnosze wrażenie. Przykazania to jedno, nauki Jezusa drugie, a wierni sobie. Nie wspominajac o tym jak zachowuje się wielu księży. Nie wszyscy, sama znam dwóch, którzy sa przykładem kapłanów z powołaniem, a ich życie jest etyczne i moralne, zgodne z założeniami kościoła.

 

Co do ewangelii, mimo wszystko będę się upierać, że włączono je także ze względu na to co zawierały. Miałam okazję czytać kilka innych ewangelii, gdzie także opisuje się życie Jezusa i jego nauki, bardzo zbieżne z ewangeliami zawartymi w Biblii. natomiast zawierają niejako rozszerzoną interpretacje, która mogłaby zachwiać doktryną kościoła i może całym Watykanem. Wiele jest tam też ciekawych założeń, np dotyczące pozycji kobiety. To na co skazal kobietę kosciół jako instytucja na przestrzeni wielu wieków, nijak się ma do tego, czego nauczał Jezus.

 

To, że zwycięzcy piszą historię wiadomo nie od dziś. Ale Kościół, tu już Rzymskokatolicki, potem dopiero protestancki, chętnie narzucał wolę i doktrynę, a sprzeciw surowo karał. Wystarczy wspomnieć o inkwizycji. Ale tak juz z religiami bywa. islam podobnie podchodzi do spraw jedynej słusznej wiary i np w Afganistanie do dziś kara się smiercią tych, którzy zmienili wyznanie z Islamu na inny.

 

Co do "pożyczania" świąt pogańskich, nie twierdzę, ze ma się czcić choinkę. Po prostu zauważam, ze pewne symbole i obyczaje świąteczne zstały pożyczone, a raczej zawłaszczone przez chrześcijaństwo. Na dobrą sprawę bardzo mało rytuałów chrześcijaństwo wypracowało samodzielnie. Większość to zawłaszczone obyczaje i rytuały pogańskie, dostosowane doktrynalnie do chrześcijaństwa.

Święto Samhaim, jako święto zmarłych miało akurat pewien wydźwięk i nie przez przypadek przypadało na początek listopada. Oczywiście każda religia jakoś po swojemu czci swoich przodków, tu jednak ewidentnie zamieniono pogańskie Samhaim, na Wszystkich Świętych. Stąd też różnice w ich obchodzeniu, dawne kraje celtyckie i anglosaskie mają swoje Halloween (które najbardziej obecnie przyjęło się chyba w USA), po słowiańskich Dziadach mamy znicze na cmentarzach. Ztakich przykladów mozna podac wiele. 2 luty jako święto pogańskie Bogini matki dziś zastąpiono Matki Boskiej Gromniczej. Itd, itp.

Nie mam nic do nauk Jezusa, wręcz przeciwnie, uważam, że każdy powinien postępować zgodnie z nimi, wówczas na świecie nie byłoby tyle zła i agresji. Zamiast tego jednak sporo było i nadal jest śmierci w imię Jezusa.

Zapominano też o najważniejszym: Bóg dał człowiekowi wolną wolę, hierarchowie koscielni zbyt często o tym zapominali i zapominają.

 

Na koniec powiem jeszcze jedno, mam wielu znajomych i przyjaciól katolików, czy powiedzmy chrześcijan, ale nikt z nich nie przeczytał Biblii, ani nawet Nowego Testamentu. Wiedzę o swojej religii czerpią tylko z tego co przekazywała im rodzina i ksiądz w kościele. Moze dlatego nie znając dokłądnej treści nauk Jezusa, zadają tak mało pytań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele jest tam też ciekawych założeń, np dotyczące pozycji kobiety. To na co skazal kobietę kosciół jako instytucja na przestrzeni wielu wieków, nijak się ma do tego, czego nauczał Jezus.

Ano niestety i obecnie, z tego co widzę, następuje próba szybkiej ich rehabilitacji i podniesienia ich rangi w życiu kościoła.

 

Na koniec powiem jeszcze jedno, mam wielu znajomych i przyjaciól katolików, czy powiedzmy chrześcijan, ale nikt z nich nie przeczytał Biblii, ani nawet Nowego Testamentu. Wiedzę o swojej religii czerpią tylko z tego co przekazywała im rodzina i ksiądz w kościele. Moze dlatego nie znając dokłądnej treści nauk Jezusa, zadają tak mało pytań.

Zdecydowanie dlatego.

 

Tak jak napisałam w innym temacie:

"Duża część z nich, żeby nie powiedzieć większość (mam tu na myśli wszystkich statystycznie deklarujących taką przynależność) traktuje swoja wiarę jak takie zabezpieczenie na wszelki wypadek, bo może coś w tym jest.

Nie odczuwają jej w sposób rzeczywisty, jest ona dla nich mniej realna niż film rysunkowy".

 

Smutne, ale niestety prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Widzę, ze nasza dyskusja przeniosła się na kilka innych tematów :D

Wiesz, ostatnio opowiadałam koleżance, która jest bardzo gorliwie wierząca katoliczką o opowieściach biblijnych związanych z wojną w niebie i upadkiem części aniołów. Podałam jej kilka faktów związanych z tymi bardziej znaczącymi archanioami i wiesz... Skrytykowała mnie za szerzenie bzdur, bo Biblia o tym nigdzie nie mówi. Więc ją zapytałam czy czytała PŚ. Okazało się, ze nie. Co wiecej udawadniała mi, że Maria Magdalena była prostytutką bo tak jest w piśmie, ale gdzie to juz nie umiała powiedzieć.

I z tej niewiedzy biorą się fanatyczne walki.

Ja wiem jedno, że Jezus głosił równość wobec Boga wszystkich ludzi, bez względu na płeć, rasę czy stan majątkowy. Głosił miłosć i szacunek, nauczał pokoju i braterstwa. Myślę, więc, że jeśli siedzi teraz w niebie po prawicy ojca, to płacze gorzkimi łzami widząc, jak ludzie walczą ze sobą z jego imieniem na ustach. Jezus wybaczył nawet swoim katom, my nie wybaczamy, my jesteśmy pełni agresji w obronie swego jedynie słusznego zdania. Nie mamy szacunku dla innych wyznań, zainteresowań, ras, dyskryminujemy płeć, wyzniae itd. Oczywiscie bardzo tu uogólniam, bo nei każdy taki jest. Ale patrząc na historię i na to co się wokół nas dzieje, widać, że nauki Jezusa poszły w przysłowiowy las, a stały się zarzewiem wojen i konfliktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...

Ja powiem tak- powinieneś wsłuchać się w siebie samego, bo jedyna i dobra odpowiedź jest właśnie w Tobie. Ale jeśli musisz wiedzieć, to oczywiście wg kościoła katolickiego posiadanie jakichkolwiek amuletów, pierścieni, figurek, i tak dalej jest grzechem, bo podpinanej jest pod bałwochwalstwo, na podstawie przykazania "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Ale pamiętaj, że to Ty musisz określić siebie, musisz wejść wgłąb siebie. Odwagi!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę dziwi mnie to, że postanowiłeś zamienić medalik katolików (który zgubiłeś ale przecież można sprawić sobie nowy) na amulet. W końcu ojcowie KK jasno powiedzieli jak to jest z amuletami. Chyba, że chcesz ten amulet bo jest ładny a nie liczysz na to, że Ci pomoże bo od pomocy w KK są inni ;) Moim zdaniem jeśli masz wątpliwości i pytasz o opinię na forum to pewnie w głębi duszy czujesz, że nie powinieneś nosić amuletu :)

---

I taka mała dygresja dot. wcześniejszych rozważań na temat wyrzuconego przykazania o obrazach: Żydzi nie tworzyli obrazów (zakaz) i stąd to się wzięło u Chrześcijan, którzy potem to przykazanie usunęli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość luk82
Trochę dziwi mnie to, że postanowiłeś zamienić medalik katolików (który zgubiłeś ale przecież można sprawić sobie nowy) na amulet.

 

tez sam nie wiem po co mi to bylo, chyba zwykla ciekawosc i mysl ze pomoze, wszystko trfa do momentu zrozuminia i korzystania ze zdrowego rozsadku..

 

Moim zdaniem jeśli masz wątpliwości i pytasz o opinię na forum to pewnie w głębi duszy czujesz, że nie powinieneś nosić amuletu :)

 

utrafione..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkodliwość amuletów i ich " grzeszność " są dużo mniejsze niż " grzeszność " pieniędzy , które kapłani różnych religii pobierają od wiernych . Inaczej Jezus nie wypędzał by kupców ze świątyni... batem .. zresztą .Pomyśl o tym .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja powiem tak samo noszenie amuletu nie jest grzechem jeżeli w niego nie wierzysz czyli nie staje się w Twoim sercu pół Bogiem,tak poprostu bo Ci się podoba to sobie noś,ale tu jest kwestia takie że wogóle nie powinniśmy oddawać cześci przedmiotom obrazy chrześcijańskie także do tego należą czyli na przykład z matką boską,ludzie o tym nie wiedzą ,ponieważ jedno przykazanie zostało wycięte w wierze katolickiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że ludzie o tym wiedzą ale im nie przetłumaczysz bo wiedzą swoje (przecież obrazek trzeba przebrać czasami bo takie cuda czyni, że ho ho). Czasami nawet nie próbuj bo się poczują jakbyś czynił zamach na ich osobę i ci się oberwie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem ,niektórzy byli by zdolni nawet zabić za ten obrazek,rozerwali by Cię na strzępy :-/ zabić za rzecz martwą,a jest napisane nie zabijaj :-/i jak to zrozumieć :-/ a prawda jest taka ,że wyrzucając obrazek do śmieci,masz dobry uczynek :-)to wszystko przez to że wycięto jedno przykazanie,a jest napisane przecież,że nie wolno choć by jeden literki zmienić:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wiele osób napisało wiara w przedmioty jest grzechem, jesteś katolikiem wierzysz w Boga, dając wiarę przedmiotom i ich magicznym mocom odwracasz się od Boga. Medaliki, obrazki z Maryją, ze świętymi nie są żadnymi talizmanami, nie są od ochrony Ciebie, one mają Ci przypominać o Twojej wierze. "Szkodliwość amuletów i ich " grzeszność " są dużo mniejsze niż " grzeszność " pieniędzy , które kapłani różnych religii pobierają od wiernych . Inaczej Jezus nie wypędzał by kupców ze świątyni... batem .. zresztą .Pomyśl o tym " o czym to ma świadczyć?? że lepiej kupić sobie amulet niż iść do kościoła bo ta siedzą sami grzesznicy?? do kościoła idzie się dla Boga nie dla księży, nie chcesz nie musisz im składać ofiary z pieniędzy to nie jest obowiązkowe;) dla Boga liczą się bardziej Twoje dobre uczynki niż pieniądze:]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...