Skocz do zawartości

To nie przypadki, jestem przeklęty


Maliboo

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba jestem przeklety..

Kiedys dokonalem niemozliwego uszkodzilem pewna osobe, wypadek byl to nad wyraz nieprawdopodobny, nie będe wnikal jaki- boje sie ze kto mnie zna moglby to odnalezc, musialbym miec pecha zeby to znalazl... ale wlasnie- nie zdziwilbym zupelnie

Malo juz rzeczy robi na mnie jakiekolwiek wraznie tzn. szok czy zdziwinie/ niedowierzanie. Trudno mi juz wierzyc w przypadki

 

Po jakze udanej nauce w szkole sredniej, ledwo udalo mi sie zdac, po poprawce itd. Glownie dlatego ze na codzien czuje sie wypruty z energii, koncentracji czy pamieci od gimnazjum. Brak motywacji itd.. tak to brzmi jak depressja ;] Ale nie - bylem u psychologa.

 

Staram sie wyjsc na swoje od uk. sz.sredniej w domu mojej dalszej rodziny, nie mam tu miejsca ale nie wazne. Ciagle mi sie cos psuje. Na przestrzeni 2 miesiecy laptop, komorka, sluchawki. NIe mam nawet kasy. Mialem isc na pewien kurs, pozyczylem pieniadze od kogos z rodziny, 3 miesiace czekalem na rozpoczecie kursu w danym terminie. W przeddzien kursu(doslownie) i to wieczorem haha mnie samego juz to smieszy, to jest jak dobra czarna komedia- przyjechal owy i zabral pieniadze.

Kurs moglby zanczaco zmienic moja ytuacje finansowa i zyciowa, nie mam co liczyc na pomoc nikogo innego. W domu w ktorym mieszkam niedlugo odejdzie zachporowawszy na raka bliska mi osoba i Pan tego domu, wtedy bede mieszkal pod jednym dachem z jedna osoba z mojej rodziny i gosciem ktory podejrzewam, ze bylby wniebowziety mogac sie mnie pozbyc.

Dziewczyny ktore na prawde mnie na ulicy zainteresuja zawsze albo jada gdzies i widze je zza szyby, albo z innych powodow nawet jakbym chcial to nie mam jak podejsc. Jedyne co moge to zobaczyc je przez szybe, ha jakbym byl sprawgnionym wedrowcem na pustyni i co jakis czas mijal oazy otoczone szyba pancerna, a i tak zdarza sie to rzadko. Jak do jednej mialem podejscie w szkole to i tak bylo...dziwinie to dobre slowo.

Staram sie i pre naprzod ale czuje ze jak juz mam cos w zasiegu reki to zaraz cos sie cenzura i ja się nie dziwię, ja juz czuje tylko irytację i pytam się jak długo jeszcze? I czy mimo staran bede wkoncu mogl chociaz wywalczyc sobie male "schronienie" i dajcie Anioly, muzę jakąś.. slowo daję nie jestem nudnym, brzydkim, przecietnym... mam swoje wady ale cholera zebym jeszcze nic?

W zyciu mam troche tego typu "maloprawdopodobnych" klod pod nogi, na codzien czuje sie wyprany a zycie w sobie czuje czasami po kawie albo mocnej herbacie, czasem- organizm sie przezywaczaja do substancji.

Jakby tego malo mam tez nieprawdopodbne szczesnie w nieszczesciu kiedy zagraza mojemu zyciu- hehe zeby torturowany nie umarl za wczesnie ;D, no chyba ze mam dozyc lepszego czasu.

Raz autobuss ktorym jechalem mial wypadek- wpadkowalo mnie pod fotel kiedy nim szarpnelo a fotel jeszcze mnie przykryl jakb idealne schronienie,innego razu jechalem z kim samochodem, wpadlismy w poslizg, zatrzymalismy sie na protopadlej gl. ulicy tak,ze przed nasza maska niemal w tej samej chwili przejechala ciezarowka jadaca spoko kolo 100, jedynie zdazyla zatrabic. mialem wypadek quadem na wzgorzu, zatrzymal sie na drzewie-ktore roslo na zboczu on sam 500kg, ponizej las. Zbiegi okolicznosci? Aha, dream still

Co mi jest? Bo ktos mi kiedys mowil ze zla karma, tylko jesli tak to co, moze mam jeszcze 2 zycia przezyc jako kloszard zeby sie wypalila a w nastpenym bede spelnionym hugh'em hefner'em nowego swiata?

Pokornie dziękuję za wysłuchanie mej niesamowitej historii i proszę o poradę..............

bo jak slowo daje chyba sie cenzura pochlastam

aha i jeszcze jdna ciekawa rzecz- u wielu slysze- przechodze zycie na farcie, cos tma sie nie dopatrzylo, ale bedzie dobrze i jest. U mnie w 90% przyp. jak licze na farta, jest male niedociagniecie ktore mogloby peknac, je**nie się. Tak sobie mysle ze gdyby nie to, nie potrafilbym dostrzegac dzisiaj tak wielu zaleznoci tego co robie takiej duzej zdolnosci do samoobserweacji... ale na dluzsza mete?

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbys byl przeklety, to te wypadki skonczylyby sie kalectwem. Mysle, ze po prostu jest pipka i szukasz wytlumaczenia na swoj niepowodzenia. Jak nie wezmiesz sie w garsc to bedziesz taka nieciekawa pipka a nie facetem. Mowisz, ze nie mozesz zadnej kobiety poderwac, ja nie widze w tym klatwy, tylko brak pewnosci siebie. Z litosci kobieta sie Toba nie zainteresuje. Moglabym Ci wspolczuc ale co to da? Jak sie sam za siebie nie wezmiesz i nie ogarniesz to nie zmieni to Twojego polozenia. Zacznij liczyc na siebie a nie na innych. Przestan obwiniac innych a szukac przyczyn w sobie, i nad nimi pracowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagodowa, nie ze nie moglem, nie mialme okazji- czytaj jak mnie jakas ciekawi to okazuje sie ze jedzie gdzies amochodem i zobacze przez chwile, podcza kiedy ja stoje na przejciu np. i tym podobne, a zeby normalnie to juz nie.

Jestem zebrany w garsc od 10 lat i nie jecze nikomu, tyle ze efektow jakos nie widac widac tylko klody kiedy myle ze wyjde, coz.... podobnie ma nwet moj ojciec kilkadziesiat lat cale zycie intensywnej pracy i poszukiwaniach- motywacji mu nie brakuje, a jednak..

Pytalem z ciekawosci, bo po protu straznie duzo "przypadkow" wpomnianego wyzej rodzaju widze w swoim zyciu.

NIe wspomnialem tez ze juz kilka razy zdarzylo mi ie tak ze na pewna rzecz osczedzalem lata, a kiedy juz ja dostalem nie moglem sie nacieszyc bo cos mi je zabarlo za 2 miesiace, albo koazalo sie ze nie moge tego wykorzystac, albo nie dziala, albo cos sie popsuje

Widze ze zle mnie zroumieliscie, nie zale się, nie szukam poklasku i wspolczucia, zamierzalem po prostu jak najszerzej opisac moja sytuację, aby łatwiej było "zdiagnozowac" problem jesli taki "klatwowy" wystepuje.

Nie zale sie i nie stoje w miejscu, czytalas do konca? Ide naprzod i nie ustaje, tylko zadaje sobie pytanie o co chodzi? Sa przypadki ktore walcza i gina nic nie osiagnawszy poza wyszlifowaniem charakteru, ktorym nie brakuje motywacji.

 

Nazwa1

a bo ja wiem jak to jest z tymi klatwami ;]? nie znam sie, wiec sie pytam.. moze ktos nie zarzyczyl mi krzywdy na zdrowiu/smierci, a tylko mial silne intencje aby sprawic zeby moje zycie bylo nieznosne? :)

Ot zwykla ciekawoć czlowieka ktory dostaje w d. i chcialby choiciaz wiedziec skąd, zakladam mozliwośc klątwy zdając obię sprawę, że jest to jedna opcja z możliwych wytłumaczeń i zamieściłem pytanie aby ewentulnie ją wykluczyć. Nie bierzcie mnie proszę za nieudacznika ktory chce zeby inni go poglaskali i powiedzieli, ze to nie jego wina, a ja sam wole sobie wmowic klatwe niz odważyć się by trzeźwo spojrzeć na siebie. Przypuciłem klątwe jaką jedną z możliwości, zwłaszcza, że kiedy czyimś zyciu pojawiają się nadzwyczajne zbiegi okol. intucja podpowiada mu by szukać w nich większego ukrytego znaczenia. A ja nade wszytko w woim zyciu dąże do obiektywnej prawdziwej samoobserwacji i obserwacji świata, a odnośnie tej sytuacji uznałem za prawdopodobne, że jakaś siła czy intencje kierują moim życiem. Może nawet to sa moje nie dokonca uswiadomione oczekiwania? Tyle, że jeśli tak to sadze że jet to cos wiecej niż- boje sie ludzi bo oni mnie nie lubia, oni mnie nie lubia bo się ich boję a ja nawet nie wiem czemu oni mnie nie lubia itp. ^^

Edytowane przez Maliboo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może po prostu zamiast tłumaczyć swojego "pecha" nadprzyrodzonymi zjawiskami i klątwami weź się za siebie. Wstań, strzepnij kurz z tyłka, bo od siedzenia w ciemnym kącie życia w głowie Ci się poprzewracało. Rzeczy materialne są wadliwe, psują się, zwłaszcza tanie i takie, które trafiają do flejtuchów, którzy nimi rzucają ze złości, bo woleli siedzieć przed RPG'ami zamiast wziąć się za naukę. Myślisz, że jak pójdziesz do pracy to ktoś przejmie się słowami typu "Ale proszę szefa, ja nie mogę, mam życiowego pecha i (...)". Zamiast użalać się nad sobą zarabiaj sam na boku, myślisz, że Twoich bliskich nie denerwuje ciągły skowyt młodego wilka? Zrobiłbym tak samo, jak Twój znajomy, może byś się nauczył odrobiny samodzielności. Mam piętnaście lat, wiesz jak dorabiam? Idę do babci i jej pomagam, proste.

 

Dziewczyny ktore na prawde mnie na ulicy zainteresuja zawsze albo jada gdzies i widze je zza szyby, albo z innych powodow nawet jakbym chcial to nie mam jak podejsc. Jedyne co moge to zobaczyc je przez szybe, ha jakbym byl sprawgnionym wedrowcem na pustyni i co jakis czas mijal oazy otoczone szyba pancerna, a i tak zdarza sie to rzadko. Jak do jednej mialem podejscie w szkole to i tak bylo...dziwinie to dobre slowo.

Staram sie i pre naprzod ale czuje ze jak juz mam cos w zasiegu reki to zaraz cos sie cenzura i ja się nie dziwię, ja juz czuje tylko irytację i pytam się jak długo jeszcze? I czy mimo staran bede wkoncu mogl chociaz wywalczyc sobie male "schronienie" i dajcie Anioly, muzę jakąś.. slowo daję nie jestem nudnym, brzydkim, przecietnym... mam swoje wady ale cholera zebym jeszcze nic?

W zyciu mam troche tego typu "maloprawdopodobnych" klod pod nogi, na codzien czuje sie wyprany a zycie w sobie czuje czasami po kawie albo mocnej herbacie, czasem- organizm sie przezywaczaja do substancji.

Powiem, że tu mnie zaskoczyłeś. Myślę, że czasem dobrze jest ogarnąć swoje lenistwo i wyjść na miasto kogoś poznać. A muzy nie dostaniesz będąc w takim stanie, biedna by się z Tobą zamęczyła słuchając ciągłych wywodów nieszczęśliwego nastolatka. Poza tym, kobiety mają to "coś", czują kto im może dać miłość i bezpieczeństwo.

 

Jakby tego malo mam tez nieprawdopodbne szczesnie w nieszczesciu kiedy zagraza mojemu zyciu- hehe zeby torturowany nie umarl za wczesnie ;D, no chyba ze mam dozyc lepszego czasu.

Raz autobuss ktorym jechalem mial wypadek- wpadkowalo mnie pod fotel kiedy nim szarpnelo a fotel jeszcze mnie przykryl jakb idealne schronienie,innego razu jechalem z kim samochodem, wpadlismy w poslizg, zatrzymalismy sie na protopadlej gl. ulicy tak,ze przed nasza maska niemal w tej samej chwili przejechala ciezarowka jadaca spoko kolo 100, jedynie zdazyla zatrabic. mialem wypadek quadem na wzgorzu, zatrzymal sie na drzewie-ktore roslo na zboczu on sam 500kg, ponizej las. Zbiegi okolicznosci? Aha, dream still

Co mi jest? Bo ktos mi kiedys mowil ze zla karma, tylko jesli tak to co, moze mam jeszcze 2 zycia przezyc jako kloszard zeby sie wypalila a w nastpenym bede spelnionym hugh'em hefner'em nowego swiata?

Pokornie dziękuję za wysłuchanie mej niesamowitej historii i proszę o poradę..............

bo jak slowo daje chyba sie cenzura pochlastam

aha i jeszcze jdna ciekawa rzecz- u wielu slysze- przechodze zycie na farcie, cos tma sie nie dopatrzylo, ale bedzie dobrze i jest. U mnie w 90% przyp. jak licze na farta, jest male niedociagniecie ktore mogloby peknac, je**nie się. Tak sobie mysle ze gdyby nie to, nie potrafilbym dostrzegac dzisiaj tak wielu zaleznoci tego co robie takiej duzej zdolnosci do samoobserweacji... ale na dluzsza mete?

Mhm, wypadki się zdarzają, a rozpędzonego quada trudno opanować. Jak mówiłem, weź się za siebie zamiast dopatrywać się przekleństw i złej karmy w życiu, postępując tak dalej możesz nawet twierdzić, że Bozia Cię nie kocha.

Nie zale sie i nie stoje w miejscu, czytalas do konca? Ide naprzod i nie ustaje, tylko zadaje sobie pytanie o co chodzi? Sa przypadki ktore walcza i gina nic nie osiagnawszy poza wyszlifowaniem charakteru, ktorym nie brakuje motywacji.

Żalisz się, jak niedojrzały psychicznie szczeniak, podejrzewam, że Twoje parcie na przód jest iluzją wytworzoną przez Ciebie samego by nikt nie mógł Ci wszystkiego wytknąć, lub byś Ty miał złudną nadzieje swojego "ogromu" pracy nad sobą, podczas gdy Twoja słabość Cię tak naprawdę przerasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vardimir nie rozsmieszaj mnie czlowieku ;D Wyadje mi się ze az nazbyt smiale wnioski wyciagasz na podtawie mojej "opowiesci".

Rzeczy materialne są wadliwe, psują się, zwłaszcza tanie i takie, które trafiają do flejtuchów, którzy nimi rzucają ze złości, bo woleli siedzieć przed RPG'ami zamiast wziąć się za naukę.

na podstawie czego wywniokowales np. "to"? przypomina mi to zaczepke w stylu a twoja stara to ch. i sie nie myjesz..

masz 15 lat, pamietam jak w gimbazie latwo oceniano innych. Tak amo jak smiale wnioski ludzie o niezbyt szerokich horyzontach wyciagaja z ludzi na ulicy, czy saiadki w blokowiskach. Moze masz dobre intencje, ale moze wiecej pokory do swojej blyskotliwosci i wszechwiedzy? To wychodzi samo, kiedy czlowiek nauczy ie wyobrazni i nie zamknie sie w klatce swojej "nieomylnosci".

A tutaj podpowiem- Klopoty z nauka, moga miec rozne przyczyny- klopoty rodzinne, klopoty psychiczne, trudna sytuacja zyciowa albo wszytstko powiazane

Czlowiek uczy sie nie wyciagac tak smialych wnioskow jak Ty, kiedy dostanie od zycia duzo kopow w dupę. Nie zamknie sie tez w sobie i nie skieruje jedynych mysli na chec rewanzu w przyszlosci np. Takie inwektywy z mojego dowiadczenia- rzucaja tacy ktorzy po protu za malo widzieli i pewne rzeczy nawet nie przychodza im na mysl, brak doswiadczenia ot co, pewne rzeczy trzeba poczuc zeby w przyszloci moc je zaowazyc u innych.

 

Odnosnie mojej sytuacji finansowej, mylisz się-dorabiam. Znow czegos nie przewidziales? Do babci idziesz -bardzo dobrze, a ja wyobraz sobię, chodzę do pracy. A obowiazki rodzinne jak to kiedys ktos mi bliski pieknie ujął "to moj psi obowiązek". A rodzinie to ja zaraz bede pomagac.

Zastanawial Cie może kiedyś fakt, jak to jest ze czaem ludzie inteligentni laduja na ulicy? Sądzisz, że zawsze jest to ich wina? Podpowiadam znów- życie bywa zaskakujące.

 

Powiem, że tu mnie zaskoczyłeś. Myślę, że czasem dobrze jest ogarnąć swoje lenistwo i wyjść na miasto kogoś poznać. A muzy nie dostaniesz będąc w takim stanie, biedna by się z Tobą zamęczyła słuchając ciągłych wywodów nieszczęśliwego nastolatka. Poza tym, kobiety mają to "coś", czują kto im może dać miłość i bezpieczeństwo.

 

Widze ze zle mnie zroumieliscie, nie zale się, nie szukam poklasku i wspolczucia, zamierzalem po prostu jak najszerzej opisac moja sytuację, aby łatwiej było "zdiagnozowac" problem jesli taki "klatwowy" wystepuje.

Nie zale sie i nie stoje w miejscu, czytalas do konca? Ide naprzod i nie ustaje, tylko zadaje sobie pytanie o co chodzi? Sa przypadki ktore walcza i gina nic nie osiagnawszy poza wyszlifowaniem charakteru, ktorym nie brakuje motywacji.

 

Powtórzę więc ostatni raz, na codzien nikomu się nie żalę i nie toję w miejscu. Zwyczajnie tylko opisalem jak wyglada moj stan wewnetrzny na zewnatrz praktycznie wogole tego nie widac, przyjaciol nie mecze swoim zmeczeniem, nikogo innego tez bo nie widze w tym celu, na ogol tez nie powtarzam sobie w kolko jaki jestem nieszczeliwy, jendak jaka sytuacja jest taka jest i pytam a moze to klatwa ? ;] Nie nie tlumacze się przed soba ze mam na sobie klatwe i dlatego to wszystko- przypuszczam tylko mozliwosc wystepowania pewnych tendencji w moim zyciu przez skutek klatwy......

w sumie to raczej z ciekawosci zeby ewentualnie lepiej zrozumiec swoje zycie i to co nas otacza z checi poznania a niekoniecznie ten post powstal jak beznadziejny krzyk konajacego blagajacy o ten lek! zdejmijcie to ze mnie! nie.. widzicie, tak to jest wielu ludzi czesto szuka drugiego dna w tym co pisze, zamiast przeczytac dokladnie, to ze zapytalem o mozliwoc klatwy zostalo od razu odczytane jako wolanie o zdjecie klątwy.. maly blad, ale jednak znaczący-jak widać.

 

Ale powoli zaczyna mnie ta dyskusja nudzic- nie szukalem psychologa, ani Mistrza a tylko prostego sprawdzenia kogos kto sie zna, a jeli juz porady, to bez podbarwionych inwektywow. One a ni na mnie nie dzialaja, ani mnie do niczego nie sprowokują. Mozna z szacunkiem i pewna checia do indywidualnego spojrzenia wyjawic swoj punkt widzenia?

Bo powoli czuję się jakby oceniono mnie tak jak wiekszosc niezadawolonych ludzi, tak jak podchodzi się do tego typu stereotypu. Gosc marudzi, ze ma zle zycie i to wina klatwy, najwyrazniej woli zyc w wiecie fantazji i ucieka od prawdy-jedynie sie tlumczy chociaz "głęboko w sobie wie- że nie ma racji" o taaaak...

Jak na razie mam wrazenie ze generalnie tak podeszliscie do mnie. Wpasowalem sie w powyzszy schemat ktory gdzies tam w glowach dominuje i wyrywkowo tylko sobie dopasowaliscie. NIe mowie ,ze tak jest, ale tak mi to wyglada

Nie jakbyscie podeszli do mnie obiektywnie i oobno ale przez pryzmat przewiadczen na temat osob podobnych do mnie.

 

a tak Vardimir, wybacz ale do reszty twojego posta nawet sie nie odniosę, to już nawet nie wydaje mi się ciekawe, Bozia Cię nie kocha, daruj sobię tę poufałość, masz 15 lat i smiale wnioski, jak to przeczytalem to mysle sobie moze nie oglaszaj swoich jakze trafnych rad, zanim "mamusia" i babcia Cię do konca nie wychowają.

Albo życie to zrobi, jesli w realu tez dajesz sobie prawo mowic do kogos obcego jak do nieogarnietego szczeniaka, kiedy ten pierwszy kulturalnie zapytal się o porade nawet juz nie psychologii, ale odpowiedz np. klatwa nie bo "nic takiego nie czuje", nic nie widze. Jezeli juz radzisz najpierw zastanow się nad sobą i podejsciem do ludzi. Bo tak to co najwyzej pozwolilbym powiedziec do siebie komus z rodziny w innym wypadku, zwlaszcza publicznie, nawet gdybym czul ze mozesz miec troche racji, albo rozumialbym Cie generelnie, dobre intencje, to rozumiesz chyba ze i tak bylbym zmuszony dać Ci powiedzmy "nauczkę". A przynajmniej dac wyraz tego co mysle o radach w moim kierunku skierowanych w ten sposób?

Najsmutniejsze jest to, że nie widzę u Ciebie zadnego wachania co do trafnosci swoich jakze celnych wniosków. Życzę więcej pokory i aby zycie nauczyło, nie nazbyt bolesnie ale dowiadczenia widzę Ci brakuje, podczass gdy wygadania i smialosci raczej nie.

 

 

Ah Jagodowa, odnosnie wmawiania sobie chyba juz powiedzialem. Ale twierdzasz na podstawie znajomosci ezo? klatw itd.? Bo wyszedlem z zalozenia-nie znam sie na "arkanach" ale podejrzewalem, ze tak jak w zyciu tak i w "magii" pewne sily moga sie spierac i wychodzi wypadkowa. Aniol chroni ale wspolpracuje z sila B np. ;]

Edytowane przez Maliboo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Objawy są zdecydowanie depresyjne, tylko nie psycholog powinien je zdiagnozować, a psychiatra. Wyprucie z energii jako żywo przypomina opis objawów depresji endogennej, wynikającej z wrodzonych zaburzeń w wychwycie serotoniny, którą można leczyć jedynie farmakologicznie, chyba że umie się wpływać siłą woli na własną fizjologię i regulować wyrzut i wychwyt tego neuroprzekaźnika. Ta jednostka chorobowa jest prawdopodobnie chorobą autoimmunologiczną o mechanizmie podobnym do cukrzycy typu 2 - mimo że wydzielane są odpowiednie ilości serotoniny, giną "na łączach", zanim zdążą właściwie zadziałać... a psycholog nie ma odpowiednich "narzędzi" i przygotowania do diagnozy takiego schorzenia.

 

Opis wypadków natomiast nie wskazuje na klątwę czy pecha, a niewiarygodne wprost szczęście, po prostu życiowego farta, którego nie potrafisz właściwie wykorzystać. Albo wręcz czyjąś opiekę. Życie nieznośnym czynimy sami sobie, nikt tego za nas nie robi, podobnie jak nikt oprócz nas samych nie ma mocy uczynić je znośnym. Może za dużo od życia chcesz? Zamiast dużych oczekiwań lepsza byłaby (zresztą polecana właśnie w uzupełniającej psychoterapii depresji endogennej) metoda małych kroczków.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Objawy są zdecydowanie depresyjne, tylko nie psycholog powinien je zdiagnozować, a psychiatra. Wyprucie z energii jako żywo przypomina opis objawów depresji endogennej, wynikającej z wrodzonych zaburzeń w wychwycie serotoniny, którą można leczyć jedynie farmakologicznie, chyba że umie się wpływać siłą woli na własną fizjologię i regulować wyrzut i wychwyt tego neuroprzekaźnika. Ta jednostka chorobowa jest prawdopodobnie chorobą autoimmunologiczną o mechanizmie podobnym do cukrzycy typu 2 - mimo że wydzielane są odpowiednie ilości serotoniny, giną "na łączach", zanim zdążą właściwie zadziałać... a psycholog nie ma odpowiednich "narzędzi" i przygotowania do diagnozy takiego schorzenia.

 

Opis wypadków natomiast nie wskazuje na klątwę czy pecha, a niewiarygodne wprost szczęście, po prostu życiowego farta, którego nie potrafisz właściwie wykorzystać. Albo wręcz czyjąś opiekę. Życie nieznośnym czynimy sami sobie, nikt tego za nas nie robi, podobnie jak nikt oprócz nas samych nie ma mocy uczynić je znośnym. Może za dużo od życia chcesz? Zamiast dużych oczekiwań lepsza byłaby (zresztą polecana właśnie w uzupełniającej psychoterapii depresji endogennej) metoda małych kroczków.

 

Może rzeczywicie masz rację, to nie rzeczy same w sobie rzucają w nas emocjami, nad tą ewentualnością też się zastanawiałem i nie omieszkam sprawdzić... chociaz z drugiej strony czy nie moglaby istniec klątwa a ja miec depresji.. ;] i czy nie zbyt silnym psychotrop musialbym byc poddany, jesli wszytsko wokolby sie zawalilo. Tez mysle, ze to nie swiat zewnetrzny ma jakas woja naturę-tzn rzuca w nas emocjami. Tylko to w nas "iedzi odbiór" rzeczywistosci i jak ja odczujemy, chcialem tylko przy okazji sprawdzic czy moja trudna droga jest nacechowana jakos magicznie tak jak magiczna jest moja "ochrona" ;]

Ale tak czy siak Dzięki :) bo co innego moje tylko przypuszczenia i wynikajaca z nich motywacja, a co innego pojrzenie drugiej osoby, ktora sądząc po formie wypowiedzi chyba zna się na rzeczy :)

Edytowane przez Maliboo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...