nniemand Napisano 16 Października 2013 Udostępnij Napisano 16 Października 2013 Witam, mam taki problem, jestem w ciężkiej sytuacji życiowej. Mianowicie po prawie dwuletnim związku z moją kobietą w którym było nam obu naprawdę dobrze ona ze mną zerwała. Jestem les i sprawa wyglądała tak, że ona nie do końca potrafi zaakceptować siebie. Gdy byłyśmy razem było idealnie, ale gdy tylko patrzyli ludzie, albo co gorsza jej rodzina, ona nie czuła się z tym dobrze. Bardzo ją kocham, wiem, że ona mnie też, ale wybrała łatwiejszą dla siebie drogę, co nie znaczy, że teraz jest szczęśliwa. Nie wiem już w co mam jej wierzyć, ale teraz, kiedy od rozstania minęło już 8 miesięcy ona nadal mówi, że nikt inny nie rozumie jej tak jak ja... Mimo wszystko ucieka, dąży do całkowitego zerwania kontaktu ponieważ rzuciła mnie dla faceta i te 8 miesięcy tkwi w "związku". Cudzysłów stąd, że chciała go rzucić już niezliczoną ilość razy, nie jest jej dobrze, nie kocha go, on ją krzywdzi... Niestety na moje nieszczęście to taki... Biedny studencik ze wsi którego mojej miłości jest po prostu żal, a jako, że zawsze przedkładała dobro innych nad swoje nie potrafi jakoś odejść, bo nie chce mieć na sumieniu kolejnej osoby, nie chce, aby załamał się tak jak ja, a w moim przypadku jest to naprawdę destrukcyjny proces, który cały czas trwa. Dziewczyna nie chce kontaktu, ale gdy już takowy następuje rozmawia ze mną jak dawniej, a potem nagle urywa i przestaje odpisywać. Jest otoczona toksycznymi ludźmi - ten chłopak, "przyjaciółki", którzy cały czas powtarzają jej, że jestem wcieleniem zła, egoistą, który nie da jej szczęścia i takie tam, chociaż w rzeczywistości było zupełnie odwrotnie. Zdradziła go ze mną, przez cały czas sprawiała pozory jakby chciała wrócić, ale coś - jej własne myśli ją powstrzymywały. Ma lekką nerwicę i potrafi idealnie dusić w sobie myśli... Jednakże wydaje mi się, że wiem co czuje, bo w sytuacjach, kiedy nie ma czasu na zastanowienie, działa pod wpływem impulsu, dalej pokazuje, że bardzo dużo dla niej znaczę, broni mnie... Tak jak gdyby kochała. Znam ją najlepiej... I jeśli mamy tak żyć - ona okłamując się, że nie kocha, bo to jest jakieś złe i nieakceptowalne społecznie, a ja rozwalona, że nie mogę się nią zaopiekować, nawet się spotkać, bo teatralnie mnie odrzuca, to nie ma to dla mnie sensu. Pomożecie ułożyć skrypt runiczny na tę sytuację? Chodzi mi przede wszystkim o jej akceptację siebie, wolność myśli, odrzucenie tamtych ludzi, którzy nią manipulują, kontakt ze mną i wreszcie powrót... Wystarczyłoby, żeby chciała rozmawiać, wtedy już sobie poradzę, a ona nie chce utrzymywać kontaktu, bo wie jak to się skończy - ze mną w związku, albo znów "tylko" w łóżku. Przepraszam, że przydługo i z góry dziękuję za pomoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 17 Października 2013 Udostępnij Napisano 17 Października 2013 tutaj skrypt za dużo nie pomoże wg mnie, powinnaś zająć się pierw ukojeniem siebie - medytacje, spacery. I przede wszystkim - postaraj się zrozumieć ją. A w momencie, gdy sama będziesz spokojna - swoim spokojem zacznij wpływać na nią. To raz a dwa. Doczytałam się, ze zrobiłaś rytuał - już działasz jedną energia i chcesz ingerować kolejną - tak nie można. Szczerze - w zależności od tego, jaki to rytuał to musisz się z wszelkimi innymi działaniami magicznymi wstrzymać co najmniej 3 mce... Jak będziesz miała 10 postów to zapraszam na pw. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 17 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 17 Października 2013 Dzięki serdeczne za radę. Myślałam - przynajmniej wydawało mi się po tym co wyczytałam, że runy mają inną energię niż nasza którą wkładamy w rytuał, więc może można byłoby jakoś to połączyć. Ale jeśli nie, to dziękuję za przestrogę, bo mogłam więcej zepsuć niż naprawić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 17 Października 2013 Udostępnij Napisano 17 Października 2013 a no nie można wiesz... w gruncie rzeczy samym rytuałem mogłaś napsuć trochę, bo ważne jest,co to za rytuał etc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 17 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 17 Października 2013 Szczerze, to konwencjonalnymi sposobami tyle się napsuło, że nie wiem, czy da się bardziej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bylica Napisano 17 Października 2013 Udostępnij Napisano 17 Października 2013 (edytowane) Jedyna rada - znajdź inną. Skryptu runicznego ingerującego w taką sytuację nie da się zrobić, można kobietę zniewolić choćby węzłami - ale chyba nie o to Ci chodzi. To ona musi chcieć zmienić coś w swoim życiu - i nie tylko chcieć, ale podjąć działania w tym kierunku. Ty możesz ją magicznie do tego zmusić, ale zawsze pozostanie Ci świadomość że Twoja partnerka jest z Tobą nie w wyniku własnej decyzji, ale tego, że ją do tego zmusiłaś... Poza tym to, że ona nie akceptuje swojej orientacji wiemy od Ciebie. To spojrzenie wysoce jednostronne - bez znajomości sytuacji z jej strony trudno myśleć o jakiejkolwiek interwencji. Edytowane 17 Października 2013 przez bylica Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 17 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 17 Października 2013 Poza tym to, że ona nie akceptuje swojej orientacji wiemy od Ciebie. To spojrzenie wysoce jednostronne - bez znajomości sytuacji z jej strony trudno myśleć o jakiejkolwiek interwencji. To jej własne stwierdzenie w hm. "lepszych chwilach". Gdybym nie była jej pewna, to nie czekałabym tyle czasu pełna nadziei, że zrozumie, że niektórych rzeczy nie da się zahamować. Pełno jest takich rzeczy... Np stwierdziła, że jak zamiast kocham Cię będzie mówić, że zawsze będę mieć specjalne miejsce w jej sercu, to pomoże jej to przestać coś czuć. Nie chcę innej w tym tkwi problem... Chcę żeby znów była rozumiana, bo tego jej brakuje, mówi o tym, ale woli być nieszczęśliwa, niż zaryzykować związkiem. Tak, wiem, że jestem stroną w tej sytuacji i wygląda to tak jak wygląda, ale to nie tylko moje odczucia co do jej zachowania i całego tego "bałaganu" ale też innych i przede wszystkim jej - piszę to co albo wiem od niej albo w inny sposób, ale z wiarygodnego źródła informacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bylica Napisano 18 Października 2013 Udostępnij Napisano 18 Października 2013 Ale to ona musi sama chcieć coś w sobie zmienić, magią tego nie należy osiągać... a ewentualny skrypt runiczny byłby tutaj takim samym zniewalającym działaniem magicznym jak każda inna magiczna metoda... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 18 Października 2013 Udostępnij Napisano 18 Października 2013 Bylico - koleżanka już się posłużyła 'rytuałem' wiec tak czy siak zaingerowała. Teraz w sumie nie pozostaje Ci nic innego jak czekać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 18 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2013 Ale to ona musi sama chcieć coś w sobie zmienić, magią tego nie należy osiągać... a ewentualny skrypt runiczny byłby tutaj takim samym zniewalającym działaniem magicznym jak każda inna magiczna metoda... Tak, wiem, że takie działanie nawet dla jej dobra do Was nie przemawia, spodziewałam się tego... Kocham ją i nie potrafię patrzeć jak cierpi, a ona jest zbyt uparta, żeby coś z tym zrobić. Przyzwyczaiła się do cierpienia, bo potrafi. Jest wyjątkowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 18 Października 2013 Udostępnij Napisano 18 Października 2013 Nie ma czegoś takiego jak 'przyzwyczaić się do cierpienia' - po pewnym czasie to wyjdzie Skoro ją kochasz to właśnie pozwól jej robić co uważa za słuszne. Z całym szacunkiem do niej, jeśli jest osobą inteligentną po pewnym czasie sama zacznie zauważać pewne rzeczy i je zmieniać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 18 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 18 Października 2013 Jest... I boję się, że będzie już za późno, że będzie cierpieć za bardzo, co zaszkodzi jej w nieodwracalnym stopniu. Może brzmi to dziwnie, ale naprawdę dużo w życiu przeszła, dlatego traktuję ją w sposób szczególny, pewnie nadopiekuńczy. Wierz mi, że jeśli jako gimnazjalistka potrafisz ukryć przed całym światem, że Twoja miłość się zabiła, a to właśnie Ty znalazłaś ją w mieszkaniu po kilku dniach już w stanie rozkładu... Wszystkie emocje z tym związane, nie powiedzieć o tym NIKOMU, tylko dusić w sobie cierpienie, bo nie może być lepiej, to w końcu stwierdzasz, że już zawsze tak będzie i nic już Cię nie cieszy... Nie ufasz ludziom, wszystkich trzymasz na dystans. Wiesz, że jeśli poradziłaś sobie z taką sytuacją, to z tą też sobie poradzisz. Bo przecież trzeba przed wszystkimi udawać, że jest się "normalnym". Byłam naprawdę jedyną osobą której mogła się w pełni wygadać, powiedzieć, co ją męczy, wszystko. - To jej słowa z przed paru dni, żeby nie było. Ma przyjaciół i tego chłopaka, ale oni jej nie rozumieją i nie dopuszcza ich wystarczająco blisko. Może będąc z nim nie cierpi, bo po prostu jej nie zależy... Gdyby zależało, to nie mówiłaby będąc z nim o tym, że liczy tylko na to, że któregoś pięknego dnia przez przypadek wpadnie pod samochód, a to rozwiąże jej wszystkie problemy. Kocham ją i boję się okropnie, że coś sobie zrobi, a to będzie moja wina. To znaczy wina otoczenia, bo dlatego nie chce utrzymywać ze mną kontaktu, ale i tak moja, bo nic nie potrafię z tym zrobić... Naprawdę nie wiem co mam robić. To właśnie z tego powodu trudne, bo jest wyjątkowa, pod każdym względem. Nie potrafię tego wytłumaczyć w kilku zdaniach, to trzeba po prostu przeżyć, sama bym pewnie nie zrozumiała nie znając sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 19 Października 2013 Udostępnij Napisano 19 Października 2013 sorry, ale zdanie Może brzmi to dziwnie, ale naprawdę dużo w życiu przeszła słyszę od co drugiej nastolatki więc nie przekonuje mnie to. Jeśli dziewczyna jest inteligentna sama dojdzie do tego, co ją uszczęśliwia i do tego,żeby nie przejmować się zdaniem innych. "niechcący wpadnie pod samochód" - tylko tchórze są do tego zdolni, bo nie potrafią poradzić sobie z tym, co niesie życie. Wybacz, ale nie popieram. Dalej - jedyne, co możesz zrobić dla niej dobrego na chwile obecna - odciąć się. Nie pisać. Nie dzwonić. Nie być nachalną. Niech jej energia się uspokoi, Twoja i przede wszystkim 'rytuału' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 19 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 19 Października 2013 "niechcący wpadnie pod samochód" - tylko tchórze są do tego zdolni, bo nie potrafią poradzić sobie z tym, co niesie życie. Nigdzie nie napisałam, że jest silna, a ze swoją obecną sytuacją nie potrafi sobie poradzić, bo nie ma żadnego rozwiązania, żeby wszyscy byli szczęśliwi. Możliwe, ale jak widać wyżej przeszła zdecydowanie więcej niż przeciętna nastolatka, którą de facto już nie jest. To właśnie robię, ale boję się, że nie zdążę na czas jej pomóc gdyby jednak zdecydowała się przez przypadek wpaść pod samochód. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 20 Października 2013 Udostępnij Napisano 20 Października 2013 Odnośnie tego, ze przeszła więcej się nie wypowiem. Nie pisz, daj jej spokój. Nie myśl. Ona wybrała i skoro ją kochasz - daj jej odejść. Jeśli jest mądrą osobą - przejrzy na oczy i wróci. Skoro takie jest jej 'przeznaczenie' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nniemand Napisano 20 Października 2013 Autor Udostępnij Napisano 20 Października 2013 Dobrze, spróbuję... Mam nadzieję, że kiedyś wszystko się ułoży... Dzięki za rady. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.