Skocz do zawartości

Buddyzm, a związek


mistrz-zen

Rekomendowane odpowiedzi

Czy możliwa jest miłość bez przywiązania, bo jakoś w to nie wierze,że mieszkanie i życie z kimś nie tworzy przywiązania, a przecież buddyzm polega na uwolnieniu się od przywiązania, które jest przyczyną cierpienia ,a jeżeli można być z kimś bez przywiązania to czy to jest naprawdę miłość, a więc czy bycie buddystą wyklucza związek,chciałbym także wiedzieć czy któryś z obecnych na forum buddystów jest w związku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, że istnieje miłość bez przywiązania. :) I jest to bardzo piękna miłość, ponieważ pozbawiona uzależnienia.

Brak przywiązania nie polega na braku jakichkolwiek więzi. Wtedy byłoby to zamknięcie się na świat. Brak przywiązania polega na umiejętności poradzenia sobie ze stratą, uwolnieniu się od cierpienia.

Dziwi mnie, że nosisz nick mistrz-zen, a zadajesz takie pytania. Sam fakt, że siebie samego tak tytułujesz jest dziwaczny.

 

Nie chodzi o to, że masz ignorować swoją kobietę, nie spełniać jej potrzeb, dystansować się, a w domu to w ogóle udawać, że nie istnieje... Masz o nią dbać, troszczyć się, jak to ludzie, potrzebują tego. Ale nie zawsze jest nam pisany ktoś, kogo sobie upatrzyliśmy. Ludzie odchodzą. Wszystko kiedyś mija. KAŻDY związek będzie miał kiedyś swój koniec, KAŻDY człowiek kiedyś odejdzie, KAŻDA sprawa kiedyś się zakończy. I przywiązanie do tego, co przemijalne, powoduje w nas ból, cierpienie, ta strata wyniszcza człowieka.

Kluczem jest to, by być spokojnym i pogodzonym. Ale to absolutnie nie wyklucza miłości. A wręcz jest ona wskazana do osiągnięcia takiego podejścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy możliwa jest miłość bez przywiązania, bo jakoś w to nie wierze,że mieszkanie i życie z kimś nie tworzy przywiązania, a przecież buddyzm polega na uwolnieniu się od przywiązania, które jest przyczyną cierpienia ,a jeżeli można być z kimś bez przywiązania to czy to jest naprawdę miłość, a więc czy bycie buddystą wyklucza związek,chciałbym także wiedzieć czy któryś z obecnych na forum buddystów jest w związku

 

To zależy o jakie "bycie buddystą" Ci chodzi. Przeciętny buddysta w Azji ma żonę, dzieci i niespecjalnie przejmuje się naukami Buddy. "Bycie buddystą" sprowadza się dla niego do uczestniczenia w ceremoniałach itp. Jeśli nie masz zamiaru przyjąć celibatu i wstąpić do klasztoru, taka forma buddyzmu byłaby dla Ciebie odpowiednia. Z resztą dominuje ona u buddystów zachodnich, którzy reprezentują spłyconą i konformistyczną wersję(tutaj nawet "mistrzowie" są w związkach i klepią kasę na warsztatach i szkoleniach biznesowych z gatunku "Zostań milionerem z Gautamą").

Natomiast jeśli zależy Ci na byciu tru, to niestety ciupcianie odpada. Wtedy siusiu na supełek i do klasztoru, by medytować godzinami, kręcić młynkiem i wygaszać karmę. Nie wiem jak masz zamiar uwolnić się z Samsary prowadząc żywot normalnego człowieka. Tutaj trzeba pracować z ludźmi, tworzyć związki z ludźmi, w końcu płodzić dzieci, a wszystko to wiąże się z tworzeniem i utrzymywaniem relacji. A relacje międzyludzkie wiążą się nieodzownie z momentami lepszymi i gorszymi. Każde pragnienie, działanie tworzy karmę, więc żyjąc w normalnym świecie, będziesz ją tworzył non stop. Tylko uwolnienie się od pragnień w tym systemie da Ci uwolnienie z kręgu wcieleń. Więc o byciu mistrzem zen i jednoczesnym życiu normalsa możesz zapomnieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniekąd.

 

Chociaż próby osiągnięcia tego, o czym piszesz Szaman, kończą się zazwyczaj takim zachowaniem, o jakim mowa w tekście przytoczonym przez Sosnę.

 

Ogólnie ciężko się żyje z jakimikolwiek fanatykami. Lepiej byłoby ich powytłukiwać od razu. ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy możliwa jest miłość bez przywiązania, bo jakoś w to nie wierze,że mieszkanie i życie z kimś nie tworzy przywiązania, a przecież buddyzm polega na uwolnieniu się od przywiązania, które jest przyczyną cierpienia ,a jeżeli można być z kimś bez przywiązania to czy to jest naprawdę miłość, a więc czy bycie buddystą wyklucza związek,chciałbym także wiedzieć czy któryś z obecnych na forum buddystów jest w związku

Opiszę jak ja to widzę ,czyli widząc problem przez pryzmat zwykłego człowieka ,a nie fanatyka i takiego który różne religie poznał nie tylko teoretycznie ale i praktycznie .

buddyjskie przywiązywanie się , rozumie jak uzależnianie się ,przyzwyczajanie do czegokolwiek ,lub kogokolwiek ,a skoro tak to nieprzywiązywanie się ,będzie znaczyło nieuzależnianie się od nikogo i od niczego ,czy też nie sprawianie by cokolwiek ,w tym wypadku związek, stał się przyzwyczajeniem .

Czyli Buddyjski związek będzie czysty , bo bez przywiązywania się ,i tak rozumię miłość gdzie każdy jest sobą ,i sobą pozwala być drugiej osobie ,lecz w sposób zrównoważony .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...