Jump to content

Cmentarz, potwory i Indianin


Nimue00

Recommended Posts

Witam, proszę o interpretację.

 

Śniło mi się, że wraz z bratem i matką mieliśmy się wybrać na cmentarz, na groby moich dziadków. Cały cmentarz był odzwierciedleniem rzeczywistego, tylko z jednym wyjątkiem - było tam przeraźliwie szaro, a ja czułam, że nie powinno mnie tu być oraz to, że coś chce mnie stąd wygnać. Chciałam podzielić się tymi spostrzeżeniami, jednak nikt mnie nie słuchał.

Stanęliśmy przy grobach, brat i matka zaczęli się modlić, a ja wpatrywałam się w portrety (jeśli to nazywa się inaczej, to proszę poprawić...) wyryte na nagrobkach. Tylko, że to nie byli moi bliscy - twarze były potwornie powykrzywiane w jakiś grymasach.

Zauważyłam, że niedaleko innego grobu modli się jakiś starszy mężczyzna. Przyglądałam mu się, nie chcąc patrzeć na te zniekształcone twarze. Nagle do tego człowieka podeszły jakieś istoty, potwory, które zaczęły go atakować. Próbował się bronić, jednak stwory szybko go zabiły. Zauważyli to moi towarzysze i we trójkę zaczęliśmy uciekać, ponieważ tych stworzeń zaczęło być coraz więcej, wyłaziły zewsząd.

Uciekliśmy do samochodu i szybko odjechaliśmy. Mój brat wraz z mamą uważali, że mamy już spokój. Ja niepokoiłam się cały czas, bo miałam wrażenie, że te istoty nas odnajdą. Natrafiliśmy na jakiś dom, schowaliśmy się na strychu. Po pewnym czasie rodzina zaczęła sobie wyjaśniać, że pewnie mieliśmy halucynacje, zwidy, te stwory nie istnieją/nie odnajdą nas.

Jednak im nie wierzyłam, wręcz czułam, że niedługo się zjawią. Wyszłam z pomieszczenia i natrafiłam na Indianina, który próbował odprawić jakiś dziwny rytuał. Wyjaśnił mi, że to na chwilę powinno powstrzymać te potwory. Oczywiście, tylko na chwilę, bo on nie ma dość siły, by je przepędzić.

Widziałam, że jest już potwornie zmęczony, a ja zaczęłam coraz bardziej odczuwałam, że nadchodzą - jednak nie próbowałam uciekać, wiedziałam, że przed nimi nie można się schować.

Indianin spojrzał na mnie i tylko zapytał "czy też to czuję". Pokiwałam głowę. On przeprosił, że nie jest w stanie mnie ochronić. Wydawał się nieco szorstki, jednak podeszłam do niego i się przytuliłam. Myślałam, że mnie odepchnie, "bo nie wolno", jednak on po chwili zastanowienia objął mnie również. Zdałam sobie sprawę, że jeśli to koniec, to chcę się z nim kochać. Nie przeszkadzało mi, że jest starszy ode mnie (nie dużo, ale wyglądał na starszego o ok. 10-15 lat), jakiś taki wyobcowany, czułam się przy nim bezpieczna. Oczywiście, nie chodziło o fizyczność aktu, pożądanie czy coś w tym stylu, a jedynie... hm, o "obecność" i bliskość drugiego człowieka, której tak potrzebowałam.

Czułam, że potwory nadchodzą... jednak to było jedyne, co mogłam zrobić.

 

Trochę się rozpisałam, może nieco chaotycznie, jednak liczę na waszą pomoc ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...