Jump to content

Zabijanie królika, skamlący pies , Boże Miłosierdzie, śmierć nie żyjącego już wujka


mika43

Recommended Posts

W zasadzie to był splot następujących po sobie snów, tej samej nocy oczywiście.

 

1. Zapamiętałam tyle, że wyciągam z klatki małego, może miesięcznego martwego króliczka. Zmartwiłam się, że jeden zdechł.

 

W rzeczywistości mam króliki hodowlane, samiczka wychowała 12 młodych, może to być odbicie rzeczywistości, choć ten sen wyjątkowo utkwił mi w pamięci.

 

2. Mój brak zabijał królika, dużego, chyba czarnego, na pewno o ciemnym umaszczeniu (takie też mam w rzeczywistości). Zabijanie królika widział mój pies (suczka wzięta ze schroniska), która bardzo skamlała, nie mogłam jej uspokoić.

 

Zazwyczaj, pies w moich snach to symbol problemów, ale zawsze to był gryzący pies, wyrządzający mi krzywdę.

 

3. Kolejny obraz tej samej nocy - sama już nie wiem, czy to był sen, czy jawa, na ścianie przy moim łóżku i widziałam Boże Miłosierdzie, tło było bardzo czerwone, jakby czerwone światło. Pamiętam, że stwierdziłam, że teraz nie muszę się bać i szeroko otwierałam oczy patrząc na twarz Pana Jezusa (twarz spokojna, jak na obrazku, bardzo ładna). Pan Jezus nic nie mówił, patrzył na mnie spokojnie i łagodnie, z taką dobrocią.

 

Wspomnę, że kiedyś śniło mi się, że przy moim łóżku jest czarny pies, który odchodzi, potem (jakiś czas temu, widziałam płonącą kulę na szafie stojącej na przeciwko łóżko (na półce mam postawiony stary, malowany na płótnie obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i jakiś mniejszy, też Matki Boskiej, znaleziony przypadkiem)

 

4. Kolejny obraz (sen) moja suczka w klatce królików urodziła szczenięta, pokazywałam mamie, że miała gniazdo jak królik, szczenięta już chodziły, miały otwarte czy, dziwiłam się, że nikt nie zauważył, że Kama się oszczeniła.

Następnie znalazłam się w domu i otrzymałam informację, że mój wujek umarł. Było mi smutno z tego powodu. W rzeczywistości wujek nie żyje od 15 lat.

 

Niespodziewanie poszłam do znajomej mieszkającej na drugim końcu wsi, w bloku. Weszłam na klatkę, była jakaś jasna, dziwnie duża. Miałyśmy przygotować jakąś imprezę. Była ze mną gromada dzieci, na rękach miałam psa, chyba moją suczkę. Zauważyłam jakieś zamieszanie, nie pozwoliłam dzieciom wchodzić do tego mieszkania, komuś położyłam pieska na rękach.

Weszłam sama i zauważyłam, że na sofie leży chora sąsiadka (nota bene ona w rzeczywistości też nie żyje). Poradziłam, aby wołać pogotowie, ale ktoś powiedział, że jest lepiej. Sąsiadka wydobrzała. Pamiętam, że był to duży, jasny salon, po lewej stronie okno. Nie wyglądało to na mieszkanie w bloku. Koleżanka, z którą miałam przygotowywać imprezę była w pracy, więc powiedziałam, że przyjdę innego dnia.

 

 

Czy ktoś potrafi to zrozumieć? Ja mam mętlik.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...