Nimue00 Napisano 5 Czerwca 2014 Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2014 Witam wszystkich znowu. Jak wiadomo, moje sny są dziwne, więc proszę o interpretację - do dzieła. W pierwszym wydawało mi się, że się unoszę i mogę pójść w dowolne miejsce. Nie wiem czemu, ale coś ciągnęło mnie do Piekła - tak, dokładnie tego Piekła. Po prostu ciekawość, by zajrzeć, której nie mogłam się oprzeć. Nie wiem, jak się tam dostałam, ale nagle stanęłam w czymś, jakby wielkiej jaskini - była ona pełna korytarzy, jednak na środku było coś w rodzaju sali. Był tam wielki stół niczym z obrazu Da Vinci'ego "Ostatnia wieczerza", tylko, że przy stole zasiadały demony. Byłam w szoku i przyglądałam się im, nie mogąc się poruszyć. One również na mnie zerknęły i wydawało mi się, że ich spojrzenia przeszywają mnie na wylot. Choć wiedziałam, że one nie mając ciał, przybrały postać ludzi z głowami kozłów, niczym w legendach i bajkach. Miało to symbolizować "że człowiek jest tylko i wyłącznie zwierzęciem, przygłupią bestią". Za jednym z nich, który siedział na środku, stała jakaś kobieta. Była ona człowiekiem i tylko mogła im usługiwać. Była wściekła, że się zjawiłam, bo rzekomo uważała, że zajmę jej miejsce. Byłam przerażona i zszokowana tym wszystkim, aż nagle poczułam, że ktoś przy mnie stanął. Następnie, jakby ten ktoś mnie stamtąd wyciągał. Ostatnie, co pamiętam, to słowa owej istoty "dlaczego akurat tam?" i "ja muszę wrócić". Kolejny sen był zgoła inny: było to coś w rodzaju "świat w obliczu apokalipsy". Wszędzie były demony, które zabijały ludzi. Próbowałam dokądś uciec, jednak nie miałam pojęcia gdzie. Nie było moich bliskich, byłam w obcym miejscu, jednak próbowałam odnaleźć moich przyjaciół i rodzinę. Zauważyłam, jak ludzie walczą ze sobą o jakieś schronienie, chciałam ich ominąć, jednak drogę zaszedł mi jeden z demonów. Znów wydawało mi się, że może zajrzeć "we mnie". Mówił z pogardą, jednak obiecał, że pokaże mi schronienie, a gdy tam się zaszyje, diabły nic mi nie zrobią - do czasu, bo będę musiała pójść z nimi. Kiwnęłam głową i zaprowadził mnie do jakiegoś schronu, który następnie zamknął przed innymi. Było tam przeraźliwie ciemno w dodatku nikogo nie było, a ja poszukiwałam moich bliskich. Uciekłam z tego miejsca, na zewnątrz ludzie nadal zabijali się o kryjówki, więc pokazałam im owe schronienie z przestrogą, czym to grozi. Natychmiast się tam udali, zamykając tak, by nawet od środka nie można było otworzyć drzwi. Niebo było przeraźliwie różowe, w dodatku pojawiły się jakieś robaki. Ruszyłam do lasu, bo i ludzie i demony mnie przerażali i mogli skrzywdzić. Nagle znikąd wyskoczył jeden z tych drugich, miał jakiś miecz, którym zabijał ludzi. Próbowałam przed nim uciec, jednak nie byłam w stanie. Próbowałam z nim nawet walczyć, a raczej unikać jego ciosów z patykiem w ręce, jednak marnie mi szło. Szybko mnie powalił. Śmiał się, z zamiarem przebicia mnie. W ostatniej chwili zasłoniłam się dłońmi, gdy zauważyłam, że zjawił się ktoś jeszcze - chwycił za rękojeść miecza i błyskawicznie zabił demona. Byłam w szoku. Spojrzał na mnie, a jego dłonie przeraźliwie krwawiły. Zapytałam tylko dlaczego tak się poświęcał. Uśmiechnął się do mnie i wtedy się obudziłam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.