noti Posted June 6, 2014 Share Posted June 6, 2014 Była babka, która pojechała sobie samochodem na stację pociągów, około południa jakoś, ale żadnego pociągu nie widziałem.Pojechała pociągiem do jakiejś knajpki, czy restauracji. Koniecznie chciała pomóc jakiejś smutnej osobie. Jedząc zobaczyła, że inna kobieta, siedząca z wódką, jest smutna. Ze sztućcami w ręku, tak wystawionymi na sztorc, zgarbiona poszła w jej kierunku. Wszyscy tam się na nią gapili, nikt nie wie, o co chodzi. Podchodzi do niej, wciągnięciem powietrza wsysa trochę jedzenia z talerza, który nagle znalazł się na kolanach tej smutnej i z taką miną osoby chorej na schizofrenię mówi "drzwi...". Potem obraz znów na tę stację, o zachodzie słońca, chowało się za drzewami. Pociągów nigdzie nie było. Proszę o pomoc z interpretacją. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.