joanna92 Napisano 13 Października 2014 Udostępnij Napisano 13 Października 2014 Przepraszam za pewne zamieszanie, ale umieściłam swój temat w dziale o niewyjaśnionych zjawiskach, co było chyba błędem, ze względu na naturę tego, o czym piszę. Przeklejam tutaj to, prosząc o pomoc, najbardziej w zrozumieniu, co to może być, a może i w zażegnaniu tego zjawiska (pierwszego, to drugie opisałam jako ciekawostka). Bardzo dziękuję. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że teoretycznie nie wierzę w Boga, w duchy itp. (bez obrazy oczywiście dla kogokolwiek). Teoretycznie – bo wydarzenia jakich doświadczam skłaniają mnie do sądu, że jakaś niezidentyfikowana przeze mnie siła ustawia sprawy w takim a nie innym kierunku. Jestem zdrowa psychicznie i sprawy z głową raczej (bo na pewno to nigdy chyba nie) da się wykluczyć. I właśnie to skłoniło mnie do rejestracji na tym forum, bo liczę, że ludzie którzy się takimi nadprzyrodzonymi rzeczami zajmują się wypowiedzą, a może przeżywali coś podobnego. W czym rzecz? Otóż miałam napisać pracę dyplomową – licencjat. Na studia poszłam z wyboru a nie z musu, kierunek też ten chciany, na samych studiach oceny raczej dobre 4-5 (tylko jedna dwójka się zdarzyła). Więc niby wszystko dobrze. Problemy zaczęły się z koniecznością sporządzenia pracy. Co prawda nie lubię takich długich prac pisemnych i wolę rozwiązać jakiś rzeczywisty problem, ale nie była to jakaś wielka niechęć. Zaczęłam zbierać materiały, głównie w formie skanów i innych rzeczy w formie komputerowej, i... wysiadł dysk w komputerze. Nie będę płaciła za odzyskiwanie itd., zdenerwowałam się i przystąpiłam do pracy ponownie. Tu nie ma nic niepokojącego – techniczna usterka i moja głupota nierobienia kopii. Natomiast prawdziwe problemy zaczęły się dalej. Ilekroć zabieram się do pracy dzieją się rzeczy, które mi to uniemożliwiają. Ktoś mógłby stwierdzić, że jestem leniwa i wyszukuję preteksty, żeby nie pracować, ale te czynniki mają często charakter obiektywny. Na przykład coraz bardziej zniechęcona wyznaczyłam sobie dzień od którego zabieram się na serio – i co? Trzeba pomóc mamie która z kolei opiekuje się chorą ciotką. Pomóc w sposób zabierający praktycznie cały dzień. Innego razu kiedy już miałam motywację i realnie pracowałam – choroba. Po wyzdrowieniu i ponownym przystąpieniu do pracy, znów ciocia niedomaga, akurat wtedy. Kiedy robię coś innego, np. rozglądam się za pracą (zarobkową), NIC się nie dzieje, wszystko toczy się po mojej myśli. Kiedy zaś zabieram się do pisania pracy – zawsze dzieje się coś co przynajmniej wybija mnie z rytmu, a przeważnie po prostu rozwala dzień, zajmuje czas i uniemożliwia pracę. Mam wrażenie, że coś lub ktoś (?) nie chce za wszelką cenę bym to skończyła. Rozpatrywałam, jak wspomniałam, czy to nie chodzi o lenistwo, albo np. negatywne nastawienie – ale nie. Coraz bardziej negatywne nastawienie wynika z tych zdarzeń a nie na odwrót. Często to ma formę oddziaływania ze strony bliskich osób – ale pośredniego, nie że mnie wybijają z pracy czy coś na złość, tylko np. tego dnia gdy już mi dobrze idzie wybucha wielka awantura o coś innego. Inne czynności są w porządku. Kiedy wściekła zajmuję się czym innym żadnych problemów nie ma. Zastanawiałam się już nad rzuceniem tego, ale byłaby to porażka, choć nie jakiś dramat. Teraz już mam coraz bardziej prześmiewczy stosunek do sprawy zaczyna mnie ona, przy całym rozdrażnieniu, coraz bardziej ciekawić, bo czystym losem nie da się tego wytłumaczyć, to jest zbyt częste, zbyt podobne do siebie i ja to aż czuję całą sobą, żebym tego nie robiła, mimo, że wcześniej żadnych takich odczuć nie miałam. Więc to jest pytanie pierwsze, czy ktoś z Was z czymś takim, lub podobnym się spotkał. I czym to może być spowodowane. Druga sprawa już mniej spektakularna to prorocze myśli. Bardzo nie lubię głuchych lub nieodebranych telefonów, zwłaszcza gdy numer dzwoniącego jest zastrzeżony i nie pokazuje się. Zawsze mnie to wyprowadzało z równowagi i denerwowało, myślałam później a kto to itd. Ale w pewnym momencie ustało, już dawno temu. I kiedyś sobie tak na spacerze, na luzie myślałam „Jezu pamiętasz jak cię te telefony kiedyś drażniły”. I po powrocie do domu: nieodebrane od zastrzeżonego numeru. Oczywiście teraz już olałam to, ale chodzi o tę zależność – ta myśl, i ten telefon, o którym nie miałam prawa wiedzieć przecież (telefon zostawiłam w domu). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.