Skocz do zawartości

Śmierć w tarocie


Gość Rywka Blumenstein

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Rywka Blumenstein

Śmierć w rozkładach. Śmierć nie ta o numerze 13, a śmierć jako koniec życia. Jakie jest Wasze podejście do tematu? Sprawa owiana taką ilością zakazów, że właściwie mówić o niej strach. Ja mam problem z tym, czy:

1. Śmierci nie da się w kartach zobaczyć w ogóle?

2. Śmierć można zobaczyć w kartach, ale mówić o niej nie można nigdy przenigdy?

3. Można mówić zawsze o tym, że zobaczyło się śmierć?

4. Są sytuacjie, w których można powiedzieć o śmierci, a są takie, w których nie ma takiej potrzeby?

Moje doświadczenie z tym zagadnieniem jest bardzo niewielkie. Raz tylko, co okazało się już post factum, śmierć wyszła mi w rozkładzie. Niestety/Na całe szczęście rozkładu nie zapisałam, a mam w głowie "automat" wywalający większość rozkładów z pamięci, w związku z czym kart nie pamiętam, i nie w tym rzecz, żeby na tym się teraz skupiać. Chodzi mi raczej o "zagadnienie techniczno-etyczne".

Dzięki za każdy głos w dyskusji.

LV

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Śmierci nie da się w kartach zobaczyć w ogóle?

Jestem zdania, że da się. Pamiętam jak ktoś tu na forum kogoś kiedys poszukiwał i na pytanie "co się dzieje z tą osobą?" wyszły takie no... ewidentne karty, trzy razem. 5 kielichów 10 mieczy i nie pamiętam co. Okazało się, że osobę znaleziono martwą w wodzie.

2. Śmierć można zobaczyć w kartach, ale mówić o niej nie można nigdy przenigdy?

Nie ma reguły, ale raczej sie nie zaleca, z prostych względów. Po pierwsze i najważniejsze - zawsze możesz się mylić. Po drugie - porgramowanie kogoś na śmierć, typu: "karty pokazują, że za rok umrze Ci partner a pół roku później matka" to idiotyzm, który nikomu nie pomoże, a jedynie może napsuć i sprawić, że osoba zacznie żyć ciągłym strachem i wyczekiwaniem i najzwyczajniej w świecie dostanie paranoi. Czyli względy etyczne i zdroworozsądkowe. Nawet jeśli Ci się będzie wydawało, że w kartach zobaczysz śmierć, to pytając o sprawy przyszłości, lepiej zachować to dla siebie.

3. Można mówić zawsze o tym, że zobaczyło się śmierć?

j/w. W sytuacji gdy pytamy o przeszłość, czy teraźniejszość (typu co się dzieje z osobą zaginioną, którą szukają w TV?, czym skończyła się kłótnia sąsiadów 5 lat temu, po której jeden z nich nie wrócił do domu? etc) sprawa ma sie inaczej, bo nikogo tym nie krzywdzimy, pytamy dla własnej potrzeby sprawdzenia i yc może otrzymamy weryfikację, a być może nie, w każdym razie nie jest to przepowiadanie bezporednio komuś śmierci i projektowanie na niego strachu.

4. Są sytuacjie, w których można powiedzieć o śmierci, a są takie, w których nie ma takiej potrzeby?

j/w.

A czy potrzebujesz mówić klientce, że jej 90letnia mama umrze w krótce? Nie lepiej powiedzieć "ważny dla Ciebie będzie czas, który spędzisz w tym roku z rodziną"?

Przez ogromny margines błędu i etykę takie rzeczy należy zachowywać dla siebie, względnie dawkować. I nie tyczy się to wyłącznie śmierci, a wszelkich programujących prognoz typu "kochasz go i on Ciebie ale za rok on Cięzdradzi i się rozstaniecie". No nie. Można powiedzieć, że "jeśli dalej będziecie robić tak i tak, to może nastąpić rozstanie", albo nawet "ja tego na dłuższą metę nie widzę ale to od Was zależy, czy...", ale nie nastawiać klientki na nakręcanie się. Bo wtedy to się rozstaną na pewno - przez jej nie dającą żyć podejrzliwość;)

 

Jednym zdaniem należy przede wszystkim byc empatycznym i wróżyć z głową, a nie zgrywać kozaka i robić show.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Rywka Blumenstein

Zgadzam się z Tb Czarownico. Przepowiadenie momentu śmierci dla samego faktu jej wywróżenia jest jak najbardziej pozbawione sensu.

A załóżmy taką sytuację - zwraca się do nas rodzina bardzo chorego, przypuśćmy, dziadka. Szanse na wyleczenie znikome. Rodzina znajduje jakąś tam terapię, istnieją pacjenci, którzy będąc w stanie wyjściowym podobnym do stanu dziadka po tej terapi wyzdrowieli. Problem tkwi w cenie, diabelsko wysoka, rodziny nie stać, musieliby nabrać kredytów. Pytanie brzmi: czy terapia jest warta tak wielkiego nakłady finansowego? Rozkładamy karty, ewidentnie widzimy niepowodzenie i to już takie niepowodzenie ostateczne. Co powiedzieć rodzinie? Tylko, że się nie uda? Teoretycznie pewnie da im to do myślenia, ale zostawimy nadzieję. Tylko czy to dobrze? Oni się zaporzyczą, dziadek nie przeżyje, a oni zostaną z długami, które mogą ich pociągnąć na dno. Powiedzieć wprost, że dziadek tak czy siak nie przeżyje? Damy im jasną odpowiedź, będę mieli konkretny argument do rozważenia, ale możemy odebrać im nadzieję, załąmią się...czy np w takiej sytuacji dopytać kart, czy powinniśmy o tym mówić, czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy jasno powiedzieć, że nie widzisz tego różowo i karty które wyciągnęłaś nie są pomyślne, ale oczywiście decyzja należy do nich. Takie jest przynajmniej moje zdanie, ale być może jeszcze ktoś się wypowie w temacie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takiej sytuacji i tak ci ludzie wywalą kasę, bo przecież nadzieja umiera ostatnia...Warto wspomnieć o zagrożeniu, o niewielkich szansach ale nie wolno -moim zdaniem- uśmiercać nadziei.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Rywka Blumenstein

A w sytuacji, w której ktoś pyta o sytuację osoby zaginionej, powiedziałybyście/powiedzielibyście, że osoba poszukiwana wg Was nie żyje? Ostatnio prześladuje mnie ta tematyka śmierci, a jakoże mam prawdopodobnie zbyt niestandardowe podejście do tematu, to nie wiem, czego może oczekiwać przeciętny kwerent...nie chcę wystraszyć, zabić nadziei, ale z drugiej strony nie uważam się za osobę, która ma wmawiać historyjki rodem z Kucyka Pony i robić fałszywe nadzieje. Mam dylemat gdzie leży ten złoty środek i czy w ogóle możemy o czymś takim w tym kontekście mówić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung

W takiej sytuacji dobrze jest wiedzieć że ludzie przychodzą po nadzieję, zawsze - bo kiedy ktoś zaginie to jednak nie chcą usłyszeć o najgorszym.

Złoty środek - ważne w jakiej formie przekażesz im to co widzisz w kartach.

Kiedy więc widzisz w kartach coś nieprzyjemnego to jednak lepiej jest zasugerować że szanse odnalezienia tej osoby żywej są niewielkie.

Jak powiesz im wprost co widzisz to i tak Ci nie uwierzą, dalej będą chodzić po innych wróżbitach, jasnowidzach i szukać nadziei. A nie ma czegoś takiego jak fałszywa nadzieja, bo matka zawsze będzie szukać zaginionego dziecka, żona - męża itd.

 

Potwierdzenia ludzie szukają na policji. u wróżek szukają nadziei. Dobrze o tym pamiętać.

To nie jest mamienie kogoś - bo dopóki nie odnajdzie się ciało to nadzieja żyje. Od tego żeby mówić wprost, bez ogródek jest policja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele też zależy od osoby, która do Ciebie przychodzi, są ludzie którym można powiedzieć coś bardziej dosadnie i tacy, którzy tego nie zniosą dobrze. Wszystko kwestia wyczucia i indywidualnego podejścia do klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...