Amesia Napisano 28 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2015 Od kilku miesięcy moje życie jest rozbite rozstanie z mężem, który mnie dręczył psychicznie nawet jak już nie byliśmy razem. Nie szukałam nikogo, wdałam się w romans z eksem (moja pierwszą miłością ) a potem pojawił się ktos w moim życiu. Na początku było idealnie , aż musiałam Jego stopować ponieważ to za szybko szło, ale od pewnego czasu jest jakoś byle jak. On niby mówi ,że jesteśmy razem ale w sumie to nie jest pewny czy jest to tak silne aby wejść na wyższy level . A ja ? a ja się Nim zauroczyłam i zaangażowałam aczkolwiek przez ten jego stan zniechęciłam się i to starsznie . Podchodzę ostrożnie i z dystansem ale to nie zmienia faktu ,że walczę ze sobą i to strasznie : puścić to wolno i anagażować się jak czuję czy nastawić się na wyluzowanie i "będzie co ma być " . Sama nie wiem czego już chcę i czego oczekuję . Dochodzi tez fakt,że jestem rozchwiana emocjonalnie- chyba przez rozwód ( jest już po rozprawie , poczułam się wolna i zadowolona ale z 2 str coś mi nie gra ). Mam dziwny stan zniechęcenia i wszystko jest generalnie o kant tyłka obić. Pracuje do końca tygodnia a potem ? potem będę szukała pracy ... no i ok ...możecie się śmiać , ale przytyłam 5kg co mi ciąży strasznie i niemilosiernie, gdyż od zawsze miałam schize na pkt swojego wyglądu ( ćwiczę namiętnie codziennie i jestem na diecie ale waga nie rusza) . Najchętniej bym spakowała się i wyjechała na bezludną wyspę bez telefonu, komputera i nic nie robiła ...nawet nie myślała jesli w ogóle jest to możliwe . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kobalt60 Napisano 29 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2015 To bardzo dobry pomysł... Udaj się na wycieczkę bez kompa, bez komórki i bez mózgu ;p Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość MaryjaMagdalena Napisano 29 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2015 (edytowane) " Od kilku miesięcy moje życie jest rozbite rozstanie z mężem, który mnie dręczył psychicznie nawet jak już nie byliśmy razem. Nie szukałam nikogo, wdałam się w romans z eksem (moja pierwszą miłością ) a potem pojawił się ktos w moim życiu." Amesia. Po pierwsze, nie bronię Twojego męża, bo nie znam ani jego, ani Ciebie, ani sytuacji jaka naprawdę była między wami, ale z doświadczenia wiem, bo trochę już lat żyję, to najczęsciej "baby" nie potrafią się przyznać do winy i wszystko zwalają na mężów. "rozstanie z mężem, który mnie dręczył psychicznie nawet jak już nie byliśmy razem" - z tego co widziałam, to chyba aż tak źle nie było, skoro codziennie wrzucałaś do sieci fotki obiadków, kolacyjek z oczekiwaniem na mężusia, który właśnie wracał z pracy ;-D Po drugie, sama napisałaś - "wdałam się w romans z exem, a po chwili pojawił się ktoś jeszcze". Eee, to Ty wcale taka samotna raczej nie jesteś i gdybym była Twoim mężem, to także znęcałabym się psychicznie nad niewierną żoną :-D Nie ma co się nad sobą użalać, wyciągnij wnioski i do przodu. Pozdrawiam. Edytowane 29 Kwietnia 2015 przez MaryjaMagdalena Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amesia Napisano 30 Kwietnia 2015 Autor Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2015 " Od kilku miesięcy moje życie jest rozbite rozstanie z mężem, który mnie dręczył psychicznie nawet jak już nie byliśmy razem. Nie szukałam nikogo, wdałam się w romans z eksem (moja pierwszą miłością ) a potem pojawił się ktos w moim życiu." Amesia. Po pierwsze, nie bronię Twojego męża, bo nie znam ani jego, ani Ciebie, ani sytuacji jaka naprawdę była między wami, ale z doświadczenia wiem, bo trochę już lat żyję, to najczęsciej "baby" nie potrafią się przyznać do winy i wszystko zwalają na mężów. "rozstanie z mężem, który mnie dręczył psychicznie nawet jak już nie byliśmy razem" - z tego co widziałam, to chyba aż tak źle nie było, skoro codziennie wrzucałaś do sieci fotki obiadków, kolacyjek z oczekiwaniem na mężusia, który właśnie wracał z pracy ;-D Po drugie, sama napisałaś - "wdałam się w romans z exem, a po chwili pojawił się ktoś jeszcze". Eee, to Ty wcale taka samotna raczej nie jesteś i gdybym była Twoim mężem, to także znęcałabym się psychicznie nad niewierną żoną :-D Nie ma co się nad sobą użalać, wyciągnij wnioski i do przodu. Pozdrawiam. Nie znasz sytuacji jaka była . Na początku było ok ale potem się zepsuło . Niewierna ? wybacz ale nie uznaje to jako zdradę gdyż z Nim już nie byłam i oboje chcieliśmy rozwodu , nie łączyła już Nas ani więź emocjonalna , ani gospodarcza ani tez fizyczna , więc gdzie mowa o wierności czy też niewierności ? papierek to nie wszystko ... i co ma do rzeczy ten fakt do tego,że robił mi akcje ? rozstaliśmy się , każdy poszedł w swoja stronę a On nie potrafił odpuścić , musiał cała swoją złość wylać na mnie . I bynajmniej nie mówię ,że to tylko wina męża , ja wiem co zrobiłam źle i wszytskiego nie zwalam na Niego ale są pewne rzeczy o których tutaj nie będę pisała, są zbyt osobiste a kto woli widzieć wszystko od zew niech widzi , nie zamierzam udowadniać niczego czy tez przekonywać do czegokolwiek . Po prostu napisałam post aby ktos pomógł uporządkować mi to co się dzieje w mojej głowie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość MaryjaMagdalena Napisano 30 Kwietnia 2015 Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2015 Jak Cię uraziłam, to przepraszam. Niestety takie momenty w życiu jak rozwód, przysparzają sporo stresu i możliwe że przez ten stres przybyło Ci kilka kg. Poza tym widocznie tak miało być. Sytuacje jakie pojawiają się w naszym życiu, nie są przypadkowe, one zapewne są w jakimś celu, chyb nasz czegoś uczą. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trzeba myśleć pozytywnie a zobaczysz że wszystko się jakoś poukłada, czego Ci życzę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amesia Napisano 1 Maja 2015 Autor Udostępnij Napisano 1 Maja 2015 Nie chodzi o to,że uraziłaś ... po prostu nie lubię jak ktoś ocenia przez pryzmat zewnętrzny, tylko tego co widzi nie znając sprawy od wewnątrz . A ja nie będę rozpisywała się tutaj na ten temat . I tutaj bynajmniej nie chodzi o sam rozwód, jestem niezmiernie szczęśliwa,że nie jestem już z tym człowiekiem i że formalnie już nic mnie z Nim nie łączy. Chodzi o fakt,że przez tyle miesięcy żyłam w ciągłym stresie, psychicznie mnie wykańczał do tego dochodzi obecna sytuacja . Gdy to wszystko puściło powstał natłok myśli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 1 Maja 2015 Udostępnij Napisano 1 Maja 2015 Po prostu napisałam post aby ktos pomógł uporządkować mi to co się dzieje w mojej głowie . Po prostu nie lubię jak ktoś ocenia przez pryzmat zewnętrzny, tylko tego co widzi nie znając sprawy od wewnątrz . A ja nie będę rozpisywała się tutaj na ten temat No to albo rybka albo akwarium... Albo rozpisujesz się i otrzymujesz od nas konkretną odpowiedź, udzieloną po przeanalizowaniu sytuacji i pomagamy Ci uporządkować w mniej lub bardziej duchowy sposób to, co się dzieje teraz w Twojej głowie albo nie piszesz wcale i tematu nie ma. Chodzi o fakt,że przez tyle miesięcy żyłam w ciągłym stresie, psychicznie mnie wykańczał do tego dochodzi obecna sytuacja . Gdy to wszystko puściło powstał natłok myśli. Zacznij biegać. Pomaga. Albo długie spacery. A jak 'nie masz czasu' to idź do lekarza po środki farmakologiczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amesia Napisano 1 Maja 2015 Autor Udostępnij Napisano 1 Maja 2015 No to albo rybka albo akwarium...Albo rozpisujesz się i otrzymujesz od nas konkretną odpowiedź, udzieloną po przeanalizowaniu sytuacji i pomagamy Ci uporządkować w mniej lub bardziej duchowy sposób to, co się dzieje teraz w Twojej głowie albo nie piszesz wcale i tematu nie ma. Zacznij biegać. Pomaga. Albo długie spacery. A jak 'nie masz czasu' to idź do lekarza po środki farmakologiczne. Pisząc ,że nie będę pisała tutaj o tym miałam na mysli o moim małżeństwie . To nie miejsce aby prac brudy. Zresztą nie chodzi o mój związek z eks mężem bo to mam juz za sobą . Biegac nie biegam ale trenuję kickboxing i codziennie ćwiczę . Czy pomaga? na chwilę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarownica Napisano 1 Maja 2015 Udostępnij Napisano 1 Maja 2015 No to po prostu odwiedź w końcu psychiatrę, skoro już sama zauważyłaś, że wszystko inne pomaga jedynie doraźnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amesia Napisano 4 Maja 2015 Autor Udostępnij Napisano 4 Maja 2015 (edytowane) No nie na razie nie pójdę póki jakoś egzystuję ...ledwo ale zawsze to coś . Mam nadzieję ,że to takie tymczasowe zachwianie . Jeszcze dochodzi kwestia zdrowia fizycznego. Niby trenuję kickboxing, daje czadu codziennie przy ćwiczeniach cardio i interval ale mam duże problemy z kolanami (zasługa" kochanego "męża) , lekarz powiedział,abym przestała ćwiczyć , dał leki ,które póki co nie pomagają. Po każdym treningu łzy same cisną mi się ,ale nie potrafię przestać ćwiczyć .Próbowałam ale każde darowanie sobie treningu kończyło się wyrzutami sumienia . Edytowane 4 Maja 2015 przez Amesia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trida Napisano 4 Maja 2015 Udostępnij Napisano 4 Maja 2015 No nie na razie nie pójdę póki jakoś egzystuję ...ledwo ale zawsze to coś . Mam nadzieję ,że to takie tymczasowe zachwianie . To lepiej iść jak sytuacja bd na ostrzu noża? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Furya Napisano 6 Maja 2015 Udostępnij Napisano 6 Maja 2015 Amesia, nie znam Cię, nie oceniam Twoje sytuacji czy zachowania, ale mówiąc szczerze dziewczyny dobrze Ci radzą. Przejście się do psychologa czy psychiatry będzie lepszym rozwiązaniem, niż treningi, które (z tego co sama piszesz) raczej pogorszają stan Twojego zdrowia fizycznego. Piszę z doświadczenia, bo sama (przed rozstaniem z mężem) nie dawałam sobie rady psychicznie. Znalazłam psychologa, który pomógł mi dojść do siebie. Wystarczyło kilka spotkań i złapałam równowagę. Nie bój się odwiedzić psychologa czy psychiatry. To lekarz jak każdy inny, jest od tego, żeby Ci pomóc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czarownica Napisano 7 Maja 2015 Udostępnij Napisano 7 Maja 2015 Ja odnoszę wrażenie, po tych wszystkich negacjach cokolwiek by ktoś nie napisał, że Amesia wcale nie szuka realnego rozwiązania swojego problemu, tylko chciała się wyłącznie wygadać. No ale póki nic nie chcesz z tym robić, to źle Ci na własne życzenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amesia Napisano 12 Maja 2015 Autor Udostępnij Napisano 12 Maja 2015 Ale ja nie boję się iść do psychologa czy psychiatry . Po prostu staram sie na razie sama jakoś radzić w tej sytuacji, jeśli nie pomoże to się przejdę . I to nie jest tak,że wszytsko neguję . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.