Skocz do zawartości

Kosmogram- od czego zacząć i z czym to się je :P


Gość Bethany

Rekomendowane odpowiedzi

Od czego zaczynacie, jak widzicie kółko, planety, aspekty itd. Tutaj możemy się podzielić doświadczeniami.

Nie będę wklejać regułek. Zresztą przyznam szczerze, że robię to intuicyjnie, często rzeczywiście "na czuja".

Jestem wzrokowcem, także patrzę sobie i przeważnie coś zwróci moją uwagę - czasem to planeta najbliżej osi, albo przewaga danego żywiołu, czy też zupełny jego brak.

Patrzę potem, jakie domy są podkreślone, jakie tam planety są, aspekty itd.

Ogólnie jakieś małe pojęcie mam, jak chodzi o donice Tarotowe i trochę numerologię, także lubię widzieć datę, to pomaga w interpretacji, zresztą uważam, że numerologia super się uzupełnia z astrologią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Zaczynam od paniki :lol:

Nie wiem od czego zaczynam... różnie, przede wszystkim coś wpada mi w oko, coś zwraca uwagę i zazwyczaj to właśnie okazuje się najistotniejsze.

Poza tym widzę najpierw las, ogarniam całość, tu raczej bardziej intuicyjnie niż logicznie a potem oglądam drzewa czyli zagłębiam się w szczegóły.

Ale bywa i tak, że w danym momencie coś bardzo kwiczy i tylko to jest akurat na daną chwilę ważne, to najważniejsza informacja płynąca z całego horoskopu, o której pytający musi się natychmiast dowiedzieć i na tym chwilowo poprzestaję. A potem następuje spokojna analiza i długie Polaków rozmowy.

A tak bez emocji to najpierw żywioły i jakości, bo to szkielet, potem Słońce, Księżyc, Ascendent i osie, planety (w tym dominanty jeśli są) i oczywiście wszystkie wzajemne ich połączenia i posadowienie, domy, istotne gwiazdy stałe, węzły. To podstawa a reszta jak Bóg da a ja mam czas to sobie dłubię. Midpunkty (często są naprawdę ważne) punkty arabskie, mniejsze obiekty.

Oprócz numerologii, która jest dla mnie młodszą siostrą astro i bardzo pomocnym narzędziem nie łączę żadnych innych systemów dywinacyjnych, wahadełka też nie ani tym bardziej tarotowych odnośników.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że czasem od razu fajnie mi się czyta kosmo, a czasem idzie, jak po grudzie :P. Generalnie nie jest tak łatwo wyłowić najważniejsze informacje, można za bardzo utknąć w szczegółach ;). Wiadomo, że jakiś kwestii trzeciorzędnych się nie przekazuje, bo by analiza miała jakieś 30 stron :P.

Zdarza się, że dana osoba przechodzi jakąś przemianę w sobie, także to też ma znaczenie w interpretacji.

I zdecydowanie jak do tej pory, to analizowałam więcej kobiecych radixów.

Moje ulubione pytanie : Jakiej płci będzie pierwsze dziecko :P. Na razie na innym forum, to wyszło nam, że najlepsza jest wróżba z nitki i igły :D. Także zanim zadacie to pytanie, to spróbujcie! :D. I przyszłemu tatusiowi też :P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja patrzę na żywioły, czy któryś dominuje czy nie, planety przy osiach i aspekty, ASC , później siódmy dom, patrzę ogólnie po kolei na planety, jak są położone, i zerkam na aspekty, czy jakieś przeważają. Ogólnie dziwi mnie to, że w niektórych kosmogramach jest mało aspektów, to ma jakieś znaczenie ? póki co zerkam całościowo :D I czasami mi się tak średnio pokrywa z numerologią, tzn po obliczeniu portretu nie mogłam się nadziwić skąd tak duży dynamizm u osoby, a okazało się, że bardzo silna dominacja żywiołu ognia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dajmy na to, że ktoś zaczyna dopiero przygodę z astrologią. Od czego ma zacząć Waszym zdaniem? Chodzi, o to żeby osoba za bardzo się nie zniechęciła już na starcie, bo wiadomo, że to jest ogrom wiedzy :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Chyba najlepiej podręcznikowo: obsada żywiołów, znaków, osie, dominanty, aspekty, - to konstrukcja psychofizyczna a dopiero potem domy czyli tendencje wydarzeniowe w realu.

Za dużo informacji na raz powoduje chaos, więc dopiero potem reszta czynników i ozdobników.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim niech zacznie od wlasnego horoskopu najpierw.

W ten sposob najlatwiej sie nauczyc najbardziej podstawowych a zarazem najbardziej istotnych rzeczy, jak znaki, i planety, zywioly wedlug mnie pozniej, to juz jest trudniejsze dla poczatkujacego wbrew pozorom.

Zaczac od rzeczy najlatwiej weryfikowalnych, czyli Ksiezyc w znaku-kazdy pamieta swoje dziecinstwo, i to jest cos co jest stosunkowo latwo dopasowac (jesli jest dostep do czytelnie opisanych Ksiezycow w znakach), i Ascendent, chociaz Asc juz nie jest najprostszy, bo w praktyce wiecej mowi tez duzo o tym "jak nas widza", dalej wlada Asc. -jesli u kogos Asc i wladca totalnie sie nie zgadza, mam powody by przypuszczac ze godzina jest nieprawidlowa.

Generalnie zaczac od siebie, wlasnego horoskopu, a dalej bedzie juz z gorki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jakoś dziwnie jest interpretować własny kosmogram, tak jakoś mam i już ;).

 

Pamiętam, że na początku zaczynałam od takiej ogólnej wiedzy o znakach zodiaku, ich charakterystyka, potem poszczególne planety, za co odpowiadają, potem w poszczególnych znakach. Następnie domy, za co, co i jak. Uczyłam się na przykładach oczywiście.

A że jestem "weird" to sobie wyszukiwałam na astro pod względem różnych kryteriów kosmogramy np. ofiary morderstw :P.

No i jakoś samo przyszło, że aspekty co oznacza np. kwadratura i potem między planetami.

Dość niedawno czytam solariusze i synastrie. Trochę też siedzę w progresjach. Najmniej to chyba astrologia elekcyjna, to chyba mnie najmniej interesuję, jak na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Moim zdaniem zaczynanie interpretacji od własnego horoskopu bywa zarówno strzałem w dziesiątkę jak i totalnym niewypałem.

To zależy od tego, na ile ktoś jest zdystansowany do siebie samego - czy potrafi spojrzeć na siebie z drugiej strony, chłodno, logicznie, czyli z pozycji horoskopu. Jeśli nie potrafi - a tak się dzieje najczęściej, bo nie łudźmy się: własna osoba jest tematem, który budzi najwięcej emocji i jest oceniana najbardziej subiektywnie - to wszystko, co w tym horoskopie zobaczy, a szczególnie na dzień dobry - będzie podpasowywać pod własne o sobie mniemanie.

Jeśli potrafi spojrzeć na siebie tylko i wyłącznie z pozycji horoskopu, tak jakby rozpatrywał kółko obcego, nieznanego sobie człowieka, to wtedy jak najbardziej.

Z kolei uczenie się na własnym horoskopie jest całkiem do rzeczy, jeśli to wszystko, co wywnioskujemy skrzętnie sobie zapisujemy, by na przykład po 20 latach powrócić do pierwszych swoich obserwacji i ... serdecznie się z nich uhahać :D

Zresztą, z własnym horoskopem pracuje się całe życie i coraz to coś nowego w nim odkrywa...

Uważam, że jednak najlepiej zacząć od rozpatrywania horoskopów innych ludzi, których mało się zna lub nie zna wcale (jak "znajomi znajomych") ale z możliwością późniejszej weryfikacji.

Zbyt wiele subiektywizmu widziałam u początkujących, opierania się na własnej opinii o danej osobie i naginania pod tą opinię ich kółek, żeby dać się przekonać do innej opcji.

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w dużej mierze masz rację Ismer, fajnie to opisałaś ;). Myślę, że z wiekiem nabiera się do siebie dystansu. Druga sprawa, to nie zawsze sobie uświadamiamy pewne rzeczy dotyczące własnej osoby, cech charakteru itd.

Zdarza się, że coś tam widzę w kosmogramie, mówię o tym, a dana osoba twierdzi, że coś tam się nie zgadza. To zupełnie naturalne. Jak najbardziej uważam się za omylną. Z drugiej strony, to może być i tak, że ta osoba też może nie widzieć u siebie niektórych rzeczy. Także każdy medal ma dwie strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze mnostwo subiektywizmu nt wlasnej ososby to sie zgodze z Ismer .

W sensie ze mamy czasem wyobrazenie na wlasny temat, niekoniecznie zgodne z prawda.

Dlatego Ksiezyc wydaje mi sie najlatwiejszy wlasnie.

Jesliby zaczac tak powoli, bez pospiechu, kawalek po kawalku.

No to moze ja jestem nietypowa, nie wiem :D

Zaczelam nauke astrologii od wlasnego horoskopu wlasnie, zeby zwyczajnie sprawdzic czy to prawda, a nie widzialam innego sposobu jak na wlasnym horoskopie, bo niby jak mialam zweryfikowac u innych.

W ogole jakos tak osobiscie, wlasnorecznie i na wlasnej osobie niejako chcialam doswiadczyc astrologii, dlatego nawet pierwszy- uproszczony (bez efemeryd i tablic domow) horoskop (moj wlasny rzecz jasna) obliczylam w trudach i lzach, ale sie udalo (Zarys astrologii urodzeniowej von Pronaya) ,bo chcialam osobiscie, samodzielnie i "ja sama".

Duzo rzeczy tez sobie uporzadkowalam , na wlasny temat szczegolnie, bez zyczeniowki- rzecz jasna nie od razu, tylko po latach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też brać pod uwagę, że człowiek w czasie swojego życia pod wpływem zewnętrznych wydarzeń, relacji itd zmienia się. I żeby to wychwycić, to trzeba też zerknąć w tranzyty i progresje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Ale to wszystko można wyczytać z natala, przecież tam są informacje i o całej konstrukcji psychofizycznej i o doświadczeniach życiowych. Jeśli widzisz jaki "człowiek jest" i widzisz "rodzaj doświadczeń" jakie musi przejść, to możesz wydedukować czy i jak się będzie "zmieniał".

Ten wiek planetarny jest tu wielce pomocny. Chociaż jak wszystko teraz w astrologii ma on różne te "lata planet", inaczej np. podaje to L. Zawadzki a inaczej ktoś inny, więc i na tym poletku najcenniejszym źródłem informacji są własne doświadczenia.

Mam to gdzieś w notatkach, jak się dokopię do nich to je wrzucę, ale nie obiecuję, bo do wykopania jest wiele :(

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Magnolia, a powiedz mi, ile osób ma świadomość że ma możliwość wyboru?

Bo osoby przychodzące do mnie ze swoimi problemami tego po prostu...nie wiedzą. W ich świadomości wszystko co ich spotyka to się dzieje samo z siebie. Nawet jak to jest osoba maltretowana - jej nie zaświta myśl o tym, że ma wybór.

A jak coś komuś nawet i zaświta - to boi się skutków swego wyboru. Dużo z ludźmi trzeba rozmawiać, żeby im tą prostą prawdę uświadomić iż sami są twórcami własnego życia a jeszcze więcej, by przekonać ich do tego, aby przestali się bać skutków świadomego wyboru. I naprawdę - nieliczni korzystają z tej możliwości. I żeby nie było - ja też nie korzystam, przynajmniej nie we wszystkim ;p

Dużo zmieniałam w swoim życiu dzięki świadomym wyborom, ale nie wszystko. Lecz wiem o tym i pracuję nad tym, znaczy, dojrzewam do decyzji :zeby_na:

 

Nam łatwo teoretyzować ze szczytu, ale zejdźmy w dół, do ludzi, to zobaczymy, jakie to jest piekielnie trudne nie tylko coś wybrać ale w ogóle dopuścić do siebie myśl, że jesteśmy "równi Bogu" - możemy wybierać.

 

A ja uważam, że wszystko jest ustalone z góry czyli zdeterminowane - właśnie wtedy gdy niczego świadomie nie wybierasz - wtedy to co jest zapisane w natalu realizuje się na tym "najniższym poziomie", idzie po najmniejszej linii oporu i wszystko ci się "samo przydarza".

Jeśli masz świadomość, że wybór należy należy do ciebie i wybierasz coś z nieskończenie wielu możliwości swojego natala to wtedy jest to "wolna wola" i realizacja innego wariantu twojej rzeczywistości, niż ten, który "się przydarza".

A życie, moim zdaniem, w każdej swej chwili, składa się tylko z wyborów.

 

Dom XI - bestia wyboru, władca znaku Wodnika opiekującego się tym domem - Saturn, a starożytny władca XI domu to Słońce.

To właśnie, ten kosmiczny porządek opisuje starożytność. Ale na to zabrakło miejsca w nowoczesności, bo cóż kogo obchodzą korzenie, które wyjaśniają "dlaczego", co stoi u podstawy tego porządku - ważna jest konsumpcja i dążenie do zmian. Nie zawsze potrzebnych ani nie zawsze służących dobru i prawdzie. Dlatego tak bardzo nie lubię spłaszczania astrologii.

 

No i uważam, że naszym zadaniem jest pokazanie klientowi, jak wiele różnych wariantów ma do wyboru.

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po prostu mówię jest taka, a taka możliwość. Na pewno nie, że coś się stanie na 100 %.

Oczywiście ludzie że tak powiem najczęściej się zgłaszają, jak coś si negatywnego wydarzy. I do każdego trzeba podejść indywidualnie i empatycznie.

Sama na własnej skórze się przekonałam że trzeba mieć też dystans do rzeczy, które się słyszy. Dla przykładu - lekarka mi powiedziała, że mam depresję endogenną i będę się z tym zmagać całe życie. To bzdura, teraz jestem zdrowa. Potem też przejechałam się na jednym bioenergoterapeucie, ale się nie poddałam, znalazłam fajną babkę i jest super :).

Uważam też, że nawet jeżeli astrolog też powinien się kierować etyką i pewnych rzeczy nie powiedzą. Jakich, to chyba się każdy domyśla. I uważam, że słusznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Magnolia... astrolog nie też, ale przede wszystkim powinien kierować się etyką.

To jak ksiądz, lekarz i psychoterapeuta razem wzięci.

A i kodeks etyczny astrologa to nie jest dzisiejszy wynalazek, zaistniał wcześniej, niż lekarska przysięga Hipokratesa czy zachowanie tajemnicy spowiedzi.

 

edit: kurde, my chyba robimy ofa :D

Ale myślę, że to istotna informacja dla początkujących, którzy do sztuki astrologicznej właśnie się przymierzają i nie wiedzą od czego zacząć: po pierwsze i przede wszystkim - od kodeksu etycznego.

Edytowane przez Ismer
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ismer podpiął ten temat

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...