Skocz do zawartości

Pytanie o Boga


Leśny1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie :icon_smile: - to mój pierwszy post.

 

Od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie, czy Bóg to jest "ktoś" czy "coś"? Jak to jest w Waszym odczuciu, a może doświadczeniu? :icon_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha. To Twoja wiedza o Bogu, Absolucie, czy jakkolwiek nazwać jest niewielka. Bo albo Bóg jest jeden, albo nie ma go wcale, bez względu na jakąkolwiek tradycję i nazewnictwo. Gdyby miało go nie być, to fakt że tu jesteś w tym świecie oznaczałoby, że nastąpił jakiś wyprysk czegoś lub coś i nagle wszystko powstało. Ale jeżeli to był wyprysk, to stało się to przy pomocy jakiejś siły sprawczej. Więc po co zadawać pytania czy Bóg jest czy go nie ma? Może tylko po to, by wywołać dyskusję, która i tak do niczego nie prowadzi. Pojęcie Boga (bez względu na jakąkolwiek tradycję, religię, wierzenia czy przesądy czy jakiekolwiek odczucia człowieka) wykracza poza naszą wyobraźnię, świadomość, nieświadomość wiedzę i wszystko inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dackis, nie zrozumiałeś pytania, zakładam że Bóg jest :)

mój dylemat polega na tym, czy Bóg jest osobowością do której np. można zwrócić się o pomoc, czy też jest czystym polem energii, która nie ingeruje w świat, a czyni wszystko możliwym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy Bóg jest osobowością do której np. można zwrócić się o pomoc

 

Tak. Jest taką osobowością.

 

czy też jest czystym polem energii, która nie ingeruje w świat, a czyni wszystko możliwym.

 

To twierdzenie też jest prawdziwie.

 

Choć należy powiedzieć, że z tym nie ingerowaniem w świat, a właściwie we wszelkie istnienie nie do końca jest tak jak tu piszesz, lecz nie da się zaprzeczyć, iż wciąż dużo prawdy w tym twierdzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Jest taką osobowością.

 

AoiMizu skąd wiesz? rozmawiałeś z Bogiem?

 

Wiele lat poszukuję Boga i nie mam z Nim kontaktu, choć widzę przejaw m.in. w doskonałości natury, w jej ciągłym dążeniu do równowagi, co jest dla mnie miłością w działaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AoiMizu skąd wiesz? rozmawiałeś z Bogiem?

 

Nie raz i nie dwa razy w medytacji składałem pokłon przed jego tronem i przed nim samym. Widziałem mniej więcej otaczające mnie miejsce i tron.

 

Często miałem również to gdy się modliłem. Tą wizję stania i składania przed nim pokłonu.

 

Nie pytaj jak wygląda. Nie pamiętam tego z tych wizji.

 

Wiele lat poszukuję Boga i nie mam z Nim kontaktu

 

Często jego kontakt z nami jest bardzo subtelny, że aż nie zauważamy go.

 

widzę przejaw m.in. w doskonałości natury, w jej ciągłym dążeniu do równowagi, co jest dla mnie miłością w działaniu.

 

To jest właśnie Najprawdziwszy Bóg, to jest Jestem, Który Jestem. Jest to Bóg w działaniu, jego niezindywidualizowana postać. Dlaczego? Bo płynie w tym jego energia. Zupełnie jak w nas, zupełnie jak we wszystkim.

 

Więc paradoksalnie masz z nim ciągły kontakt, poprzez to co kochasz, szanujesz pragniesz chronić, tylko tego nie zauważyłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie Najprawdziwszy Bóg, to jest Jestem, Który Jestem. Jest to Bóg w działaniu, jego niezindywidualizowana postać. Dlaczego? Bo płynie w tym jego energia. Zupełnie jak w nas, zupełnie jak we wszystkim.

 

Reasumując - Bóg jest wszędzie, przenika każdą cząstkę życia, czyli ciało człowiek też jest "nasycone" Bogiem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując - Bóg jest wszędzie, przenika każdą cząstkę życia, czyli ciało człowiek też jest "nasycone" Bogiem. :)

 

Tak. To prawda. Właśnie dlatego starożytni mówili, a co niektórzy nadal mówią, że Bóg, Bóg Ojciec/Bóg Matka jest we wszystkim.

 

Działa to na następującej zasadzie:

 

Z kogo się rodzisz? (mówię o ziemi).

 

Odpowiedź jest prosta z rodziców. Ojca i matki.

 

Czym oni są?

 

Ciałem i krwią (w tym DNA itp.).

 

Żeby się narodzić nasienie obydwu osób muszą się połączyć, w tym materiał genetyczny.

 

Oznacza to, że dziecko rodząc się ma w sobie DNA Ojca i Matki. A poprzez życie w łonie matki doświadcza już w pewien sposób życia na materialnym łonie. I tu należny mieć na uwadze, iż poprzez połączenie z matką (pępowina) jest częścią jej ciała, co to oznacza? Ano przez to połączenie w dziecku płynie krew matki, Ojciec dał nasienie, czyli swoją część DNA, oznacza to, iż w dziecku jest "krew", część od Ojca.

 

Gdy się dziecko narodzi stanowi owszem osobny byt. W pełni samoświadomą, samo-stanowiącą jednostkę niezależną od matki i ojca. Jest osobną istotą od swoich rodziców. Jest to prawda. Jednakże wciąż znajduje się w tym dziecku element rodziców, bo w końcu od nasienia się ten byt na naszym poziomie rozpoczął, krew matki, nasienie ojca. Co to oznacza? Odpowiedź jest prosta przez sam fakt, że posiadamy w sobie krew naszych rodziców (cząstkę DNA) możemy powiedzieć, że jesteśmy naszymi rodzicami, bo posiadamy ich krew (energię w sobie), lecz zarazem należy powiedzieć, iż nimi nie jesteśmy bo wciąż stanowimy odrębną świadomość.

 

Ta sama zasada ma zastosowanie w przypadku Boga Ojca/Boga Matki tylko, że tu tą "krwią" jest po prostu energia.

 

Mam nadzieję, że jasno to tłumacze. : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Według mnie istnieje Absolut, który nie ma formy, stworzył jednak świat wraz z istotami, których częścią są bogowie znani chociażby z różnych religii. Jeśli ma się jakąkolwiek wizję boga, to na pewno nie jest to Absolut a istota ze świata bogów czy półbogów. Umysł to za słabe narzędzie, by można było nim cokolwiek pojąć w tej sferze, najlepiej robić to przez medytację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że jasno to tłumacze. : )

 

Ciekawe podejście :icon_smile:,

 

Z innej strony ciało funkcjonuje bez naszego kierowania, regeneruje się samo bez udziału naszej świadomości, tak samo odbywa się proces oddychania, trawienia itp. - zakładam, że działa tu Boska energia, bo jak inaczej powyższe wytłumaczyć?

 

Według mnie istnieje Absolut, który nie ma formy, stworzył jednak świat wraz z istotami, których częścią są bogowie znani chociażby z różnych religii.

 

Tylko czy tych Bogów nie stworzyli ludzie w swoich umysłach? W moim na ziemi bytowaniu nie spotkałem żadnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Tylko czy tych Bogów nie stworzyli ludzie w swoich umysłach? W moim na ziemi bytowaniu nie spotkałem żadnego.

 

Bogowie należą do wyższych światów niż materialny, jak astralny czy mentalny, z którymi umysł jest powiązany, podejrzewam, że część z nich są jedynie zbiorowymi wyobrażeniami, myślokształtami, na półinteligentnymi tworami, ale są też pewnie autentyczne istoty duchowe żyjące w tych światach. By mieć z nimi kontakt, trzeba posiąść umiejętność kontaktowania się z tymi światami, dotyczy to pracy z najwyższymi czakramami, jak chociażby trzecie oko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

By mieć z nimi kontakt, trzeba posiąść umiejętność kontaktowania się z tymi światami, dotyczy to pracy z najwyższymi czakramami, jak chociażby trzecie oko.

 

Waldarius czy piszesz z własnego doświadczenia?

 

Czytałem o Bogach-Avatarach, myślokształtach, istotach duchowych, też różne teorie na temat Boga - teraz wiedza jest łatwo dostępna dla każdego,

było w tym wiele sprzecznych informacji, co w konsekwencji spowodowało, że wierzę tylko w swoje doświadczenie, albo w doświadczenie kogoś żyjącego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz że jak spojrzeć na ciało człowieka pod bardzo silnym mikroskopem, to wychodzi na to że jesteśmy istotami świetlistymi, wytwarzamy własne pole magnetyczne, własne ciepło, posiadamy moc czynienia dobra albo zła, zdolności postrzegania rzeczy, rozumienia i pojmowania, wolną wolą i nie mamy żadnych ograniczeń. Czy to nie jest wspaniałe samo w sobie? Zostaw Boga w spokoju, my nie jesteśmy częścią natury, jesteśmy po za schematami. Istnieje takie miejsce na ziemi, gdzie podczas drugiej wojny światowej, na pewnej wyspie, awaryjnie wylądował pewien pilot myśliwca. Okazało się że wyspa, była zamieszkana przez prymitywne plemiona. Pilot zaprzyjaźnił się z nimi, czcili go jak Boga, potrafił wiele rzeczy jakich oni, nie potrafił rozpalać ogień, konstruować różne rzeczy, budować- spędził tam trochę czasu, aż w końcu naprawił maszynę i odleciał. Po dziś dzień, tubylcy na wyspie, modlą się i czczą, pomnik w kształcie samolotu jakim przyleciał pilot. Sam sobie odpowiedz teraz na pytanie, jakiego boga szukasz. Z wiedzy którą zdobyłem, z wieloletnich studiów nad religiami świata, mitologiami itd. Śmiem twierdzić, że religijni i mitologiczni "bogowie" nie różnili się od tego pilota z 2 wojny światowej ;)

 

A teraz, pytasz o Boga? To nie jest ani byt, ani źródło energii. To raczej odwieczne prawo, reguła, albo zasada. Wszystko inne jest fraktalne względem tego. Stwórca wszechrzeczy został z personifikowany w interpretacji ludzi. Jednak, to nie jest coś, co można poznać. To nie jest byt, nie może nim być, to błędne pojmowanie. Nie może być też źródłem, bo to także błędna interpretacja. Jest poza naszym poznaniem, po za kosmosem.

Ciekawostką jest, że makro świat wcale nie różni się zbytnio od mikroświata, może tutaj należy szukać odpowiedzi. Może patrząc w gwiazdy, zaglądamy do środka czegoś,a patrząc w komórki i atomy, zaglądamy na "zewnątrz"?

Zresztą, to co wiemy o świecie, nie oznacza że mamy rację i że to ostateczna wiedza. Więc teorytyczniem nasze postrzeganie świata jako całości, może być błędne.

 

Zamiast szukać Boga i odpowiedzi na jego temat. Nie lepiej skupić się na ludziach? Jednym z cudów kosmicznych. Inżynierów świata, kreatorów i niszczycieli? Tych którzy dają i odbierają? Tych co posiadają boskie moce?

Więc moja odpowiedź dla Ciebie Leśny1, brzmi:

Człowiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz, pytasz o Boga? To nie jest ani byt, ani źródło energii. To raczej odwieczne prawo, reguła, albo zasada.

 

Ancient v.1.2 jeśli tak jest to ktoś musiał ustalić tą zasadę, więc wg Ciebie kto ustalił Boga?

 

Zamiast szukać Boga i odpowiedzi na jego temat. Nie lepiej skupić się na ludziach? Jednym z cudów kosmicznych. Inżynierów świata, kreatorów i niszczycieli? Tych którzy dają i odbierają? Tych co posiadają boskie moce?

 

Rozejrzyj się wokół siebie... jakoś nie widać tych cudów kosmicznych, ani boskich mocy, za to widać ludzi nieszczęśliwych, zagubionych, żyjących bez celu, utopionych w materializmie, i ciągle szukających Boga... historia człowieka i tysiące lat bytowania na ziemi jakoś nie objawiło tych cudownych mocy o których wspominasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że Boga nie ma - w takim sensie jaki na ogól go ludzie opisują. Jest śmierć i koniec. Koniec świata odbywa się w momencie śmierci, wtedy to umiera Twoja świadomość. To ludzka próżność i strach, przed końcem wytworzyła ten byt. Nie ma nic gorszego niż żyć w świadomości, że to jedyne życie jakie masz z czym się mierzysz to jest jedyna próba. Ludzka świadomość wypiera taki stan rzeczy ( jednej szansy na życie), aby móc funkcjonować. Jesteśmy osobami kreatywnymi, zatem posiadamy ogromną wyobraźnię - tworzymy ilzuje i w niej potrafimy żyć. W całym swoim życiu nie doznałam, żadnego cudu. Wszystko co doświadczam pojawia się na drodze rozumu, jednak jako istota poznawcza, badam i mam otwarty umysł - póki żyję, jestem dla siebie twórcą, swojego życia i tym samym swoim Bogiem. Nauka, racjonalizm i otwarty umysł, to w moim odczuciu zdrowe podejście do życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest śmierć i koniec. Koniec świata odbywa się w momencie śmierci, wtedy to umiera Twoja świadomość.

 

Bets opierając się na swoim doświadczeniu, zgadzam się z Tobą, rodzi się ciało zgodnie z prawami natury, powstaje osobowość będąca dziełem okoliczności, kształtowana i uwarunkowana przez otoczenie, w trakcie śmierci umiera ciało i owa osobowość, która jest niczym innym jak procesem myślowym wytworzonym przez ludzki mózg...więc na pewno nie przetrwam, zresztą też nie ma takiej potrzeby. :)

 

Obserwując naturę, co już pisałem widzę siłę spajającą, dążącą do równowagi, patrząc na zwierzęta w ich naturalnym środowisku widzę ile w nich piękna, godności, podstawą tych procesów jest miłość.

Siłę tę nazywam słowem Bóg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius
Waldarius czy piszesz z własnego doświadczenia?

 

Miewam czasami różne wizje podczas medytacji czy w snach, ale nie jest to częste zjawisko i nigdy nie ma pewności, czy to nie wytwór umysłu. Jeśli chodzi o duchowość i stosunek do spraw nadprzyrodzonych, to zauważyłem tu pewne powiązania z numerologią, np ludzie zdominowani przez wibracje czwórki są przywiązani bardziej do świata materialnego i trudno im zrozumieć świat nadprzyrodzony, kwestionują jego istnienie, bardziej odpowiada im np buddyjskie pojęcie pustki, natomiast dziewiątki i siódemki lepiej realizują się poprzez kontakt ze światem nadprzyrodzonym. Jest tak dlatego, że wibracje numerologiczne oddziałują na określone czakramy. W mojej numerologii wszędzie dominują dziewiątki przez co bardziej rozwijają się górne czakramy, trzeciego oka czy korony, przez co też życie w materialnym świecie jest dla mnie przykrym obowiązkiem, poprzez różne techniki muszę pobudzać niższe czakramy by jakoś funkcjonować w tym świecie. Hindusi stworzyli różne systemy jogi w zależności od predyspozycji, jakie adepci posiadają, można rozwijać się przez służbę Bogu, bezinteresownego działania, poprzez zdobywanie duchowej wiedzy czy oczyszczanie ciała i umysłu itd. Te różne dziedziny jogi zostały stworzone po to, by wykorzystać maksymalnie swój duchowy potencjał, który posiadamy, by nie iść pod prąd i nie próbować realizować się w dziedzinach, w których nie czujemy się najlepiej. Jeśli świat nadprzyrodzony jest Ci obcy, to na pewno nie pomoże Ci w Twoim rozwoju duchowym. Dla mnie istnienie wyższych istot jest dość ważnym elementem mojego rozwoju, ale staram się nie dać wciągać w iluzję, te wyższe istoty nawet gdy wydają się iluzoryczne to są właśnie po to, by nas z tej iluzji wyciągnąć. Każdy powinien kroczyć swoją indywidualną ścieżką. Podejrzewam, że ja nigdy do końca nie zrozumiem Twojej ścieżki a Ty pewnie nie zrozumiesz mojej, żadna z nich nie jest na pewno gorsza czy lepsza, cel jedynie jest ten sam, choć może na razie tego tak wyraźnie nie widać. Warto na wstępie dobrze poznać siebie, poznać swoje możliwości by nie marnować swojego potencjału na kroczenie cudzymi ścieżkami. Tak niestety robi większość religii, wszystkich wrzuca do jednego worka, robi z wyznawców automaty, nie pozwala na jakikolwiek indywidualizm. Wracając do pojęcia boga, jeśli ktoś nie czuje tego tematu, to powinien znaleźć sobie ateistyczne metody realizowania się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do pojęcia boga, jeśli ktoś nie czuje tego tematu, to powinien znaleźć sobie ateistyczne metody realizowania się.

 

Pojęcie Boga pokutuje we mnie jako uraz z dzieciństwa, Bóg gniewny, groźny, karzący i dlaczego facet? (wolałbym Boginie ;)) - tak mnie wychowała religia katolicka, więcej szkody jak pożytku, moje dziecko (18 lat) ma podobnie, katolika z niego nie będzie, dziwi mnie że zakładamy że jest, czy nie prościej byłoby założyć że go nie ma dopóki się nie objawi - bardziej to zdroworozsądkowe,

 

Podsumowując temat: Boga nie ma jako osoby, Bóg istnieje jako "coś innego", coś czego nie można sobie wyobrazić, ani nazwać, widzę jego przejaw w doskonałości natury :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Podsumowując temat: Boga nie ma jako osoby, Bóg istnieje jako "coś innego", coś czego nie można sobie wyobrazić, ani nazwać, widzę jego przejaw w doskonałości natury :)

Myślę, że właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Bardzo dobre podsumowanie. Większość z tych, co na co dzień szafują pojęciem "Bóg", jak chociażby politycy wypowiadający słowa " tak mi dopomóż Bóg" jak mniemam nie do końca rozumieją, z czym mają do czynienia, w ich ustach brzmi to jak pusty slogan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy nie prościej byłoby założyć że go nie ma dopóki się nie objawi

 

Takie założenie doprowadza do tego, że jak się objawi uznałoby się go za czubka a nie za Boga, którym jest w swej istocie. Zwłaszcza obecnie gdzie po łokci hoteli dla czubków i innych psycholi. On idiotą nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie założenie doprowadza do tego, że jak się objawi uznałoby się go za czubka a nie za Boga, którym jest w swej istocie.

 

Tylko dlaczego zakładasz że objawi się jako człowiek? Mógłby pokazać się jako świetlista istota, przemówić do ludzi i ich poprowadzić :icon_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne to wszystko co ludzie napisali na ten temat. Widać ogromne oczytanie i fantazję piszących posty.

Wszystko jest prostsze jak się wydaje. Jak dotrzesz do Niego będziesz wiedzieć, że to On. Poczujesz i na pewno zapamiętasz na zawsze tą chwilę. Można zadać pytanie, prośbę i nie zrobisz jakiegoś błędu czy gafy. Będziesz wiedział/a o co wolno Ci się zapytać i o co można poprosić. Nie ma mowy o zrobieniu jakiejś gafy, czy błędu - sam/a na to nie pozwolisz i będziesz wiedzieć co wolno Ci mówić. Wizualnie - może ciepła, aksamitna czerń, fraktalny wir, zjawa, człowiek i co rzewnie się podoba. Kształt, barwa są nieistotne to nie poziom materialny.

Jeżeli już będziesz o coś prosić to już teraz zastanów się w jakiej dobrej intencji (czemu to ma służyć).

Edytowane przez KazOle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem młody, nie doświadczyłem w swoim życiu w zasadzie straty bliskiej osoby. Rodzice żyją i mają się dobrze, jedynie dziadek umarł gdy miałem 7 lat, ale słabo go pamiętam. W kościele nie byłem dawno, natomiast nie neguję istnienia Boga. Nie wiem czy Bóg istnieje w takiej formie jak opisuje to religia katolicka, ale wydaje mi się, że jest coś większego, czego ludzki umysł nie jest w stanie pojąć. Po prostu jakaś siła wyższa, moc sprawcza. W Styczniu tego roku odszedł mój pies, który urodził się wtedy kiedy umarł mój dziadek. Miał 14 lat i 2 miesiące. Od 2,5 roku miał problemy z tylnymi łapami, robił pod siebie, przewracał się na spacerach, nierzadko we własne odchody, ale dbaliśmy o niego, sprzątaliśmy po nim, poza tymi łapami pies był zdrowy i pełen życia. Niestety pewnego dnia przestał chodzić, leki od weterynarza nie pomogły, pies nie był w stanie nawet sam się napić wody, a po kilku dniach wola stał się smutny, osowiały i pozbawiony woli do życia. Doszliśmy do wniosku, że chyba najlepiej będzie go uśpić, choć nie była to decyzja prosta, bo nie chcieliśmy jej podjąć za wcześnie, ale też nie za późno żeby pies się nie męczył. Po zastrzyku od weterynarza pies zgasł w ciągu kilku minut, najpierw zapadł w głęboki sen, by po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach przestać oddychać. Znałem go od szczeniaka, dorastałem razem z nim, spędziłem z nim dosłownie tysiące godzin na spacerach (lubiłem chodzić na długie spacery podczas których myślałem o różnych sprawach) i nagle w ciągu kilku minut z żywej istoty przeobraził się w wiotkie ciało, które później stężało i stało się zimne. Wtedy przyszło mi do głowy, że musi istnieć jakaś świadomość, która po śmierci nie znika, a czepia się innej materii czy jak to nazwać. Być może tę świadomość chrześcijanie nazywają duszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie się przyłączę do dyskusji :) Jeśli chodzi o mój pogląd na Boga, to zdecydowanie nie uważam go za "kogoś". Zwykle unikam w ogóle używania słowa "Bóg", jako że ciągnie ono za sobą skojarzenia z męską postacią raczej niż z energią. A właśnie jako energię "go" postrzegam, dlatego bardziej użyteczne jest dla mnie słowo "Źródło". Wierzę w istnienie nieśmiertelnej duszy i to, że wszystkie dusze pochodzą z tego samego Źródła, co sprawia, że każdy ma tą część boskości w sobie. Umysłem nie ogarniemy tego, czym tak naprawdę jest to źródło, więc warto się skupić na tym, by szukać tego "Boga" w sobie, w drugim człowieku i w tym, co nas otacza (choć czasem jest to trudne).

Kontaktu z Bogiem poszukuję zatem wewnątrz siebie, natomiast moje zewnętrzne poszukiwania transcendencji to głównie łapanie kontaktu z moimi Przewodnikami Duchowymi (których postrzegam jako dusze nie przebywające w danej chwili w materialnej formie, bardziej zaawansowane duchowo) poprzez takie praktyki jak np. medytacja.

Eh, dużo można by mówić, ciężko to upchnąć w krótkiej wypowiedzi ;) Generalnie wierzę w istnienie wymiaru duchowego, reinkarnację, duchowych przewodników i to, że Bóg jest gdzieś w środku tego wszystkiego. A my będąc na Ziemi usiłujemy jakoś znaleźć równowagę między materią i duchowością, i pracować nad sobą, by móc zbliżać się do Źródła, z którego wszyscy pochodzimy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest prostsze jak się wydaje. Jak dotrzesz do Niego będziesz wiedzieć, że to On.

 

KazOle rozumiem że piszesz z doświadczenia..... jak na razie nie dotarłem do Boga, ani On do mnie.......

 

i nagle w ciągu kilku minut z żywej istoty przeobraził się w wiotkie ciało, które później stężało i stało się zimne.

 

miałem podobne doświadczenie, po podaniu trucizny, ciało stało się ciężkie, coś odeszło - jakby żywotność

 

Chętnie się przyłączę do dyskusji :) Generalnie wierzę w istnienie wymiaru duchowego, reinkarnację, duchowych przewodników i to, że Bóg jest gdzieś w środku tego wszystkiego. A my będąc na Ziemi usiłujemy jakoś znaleźć równowagę między materią i duchowością, i pracować nad sobą, by móc zbliżać się do Źródła, z którego wszyscy pochodzimy :)

 

Nayaa mi już wiara nie wystarcza, jeśli czegoś nie wiem to zakładam, że tego nie ma...

 

Czytając różne wypowiedzi na temat Boga (nie tylko w tym poście) odnoszę wrażenie, że Bóg jest potrzebny człowieczej psychice dla poczucia sensu i celu życia, a czy zwierzęta potrzebują Boga, aby je prowadził?,

piekło na ziemi, w którym obecnie żyjemy zostało stworzone przez człowieka,

jest to nasz świat mentalny, który jest odbiciem chaosu naszego wnętrza i pewnie nasze zadanie to naprawić swoje wnętrze, a tym samym świat :icon_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej się zgadzam z tym, że wiara jest potrzebna do zachowania sensu istnienia :) Więc jestem świadoma tego, że moja wiara może wynikać z potrzeby posiadania jakiegoś punktu oparcia, poczucia istotności, radzenia sobie z lękiem przed śmiercią etc. Jednak z drugiej strony też nie wydaje mi się możliwe, żeby wszystko co nas otacza było pozbawione sensu istnienia i powstało przypadkiem. Wystarczy się rozejrzeć wokół, żeby dostrzec piękno praw natury, idealnie "zaprojektowanego" systemu, bądź też zajrzeć w siebie by znaleźć tą pewność, że istnieje coś poza tym, co odbieramy naszymi ograniczonymi zmysłami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam Serdecznie :) Jeśli mogę to z przyjemnością przyłączę się do dyskusji.

 

Pytanie o Boga czy też jego naturę jest pytaniem dość*obszernym i odpowiedź na nie zależy od tego z jakiego punktu na to spojrzymy ( wg. jakiej ścieżki duchowej, religii, szkoły ) Często każda szkoła, nurt czy filozofia udziela całkowicie różnych odpowiedzi na to samo pytanie jednak, co jest potwierdzone statystycznie - większość tych wszystkich ścieżek godzi się*na jedną wspólną interpretacje. Bóg jest Miłością, jest to element wspólny w bardzo wielu szkołach i filozofiach.

 

Co do jego formy (tutaj znowu zależy z jakiego punktu widzenia na to spojrzymy ) jednak absolut z samej swojej definicji - ma formę jak i jej niema, ma różne imiona i jest domem wszystkich cech i istot. Wszystko jest wewnątrz niego - to jest wspólny punkt przyjęty przez wiele duchowych filozofii . Pytanie teraz powstaje o naturę relacji Boga i Jego stworzenia, co często jest sporem o naprawdę minimalne różnice. Niektórzy uważają*że Bóg i jego kreacja są*wiecznie odseparowane, inni że jesteśmy jego częścią z pełnym jego potencjałem jednak w mniejszej ilości ( analogia oceanu i wody z oceanu w butelce ) itd.

 

Ciekawe w tym zganieniu jest to że tak naprawdę*niema to znaczenia jaką ścieżkę i filozofię obierzemy . Jak pokazują*przykłady ludzi którzy osiągnęli wyżyny rozwoju duchowego ( Święci, oświeceni mistrzowie, wielcy mistycy etc. ) Niema znaczenia jaką ścieżką duchową będziemy podążać, ważne abyśmy robili to pełni miłości i oddania naszej ścieżce. Niema potrzeby kopania wielu dziur aby stworzyć studnię, wystarczy jedna ale dobra :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...