Viola5 Napisano 10 Stycznia 2016 Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2016 :queen: Rozpocznę dzisiejszym, w tej kolejności, by dojść do drugiego, pierwszy napisany, po tym gdy Ktoś dał mi Skrzydła... został gdzieś w netowej przestrzeni... Daremne obawy!! czego obawiasz się mój Panie ? że twa miłość przy niej się nie ostanie ? że samotność zagubiona, jak twa zbroja uchylona ? czego boisz się słodyczy ? że twa miłość Cię skaleczy ? kochać warto nawet trzeba że nie pójdziesz tym do nieba nie zabronisz mi mej pieśni może ona sen Twój wieści może byłam jeno tarką byś swe włosy czesał na niej Ty durna harko nie obawiaj się jej teraz kochać warto nawet trzeba nic ja w zamian nie chcę, żądam moja miłość panie złoty jest mi lekiem na me kłopoty Czy to Tobie czy innemu dana raz by zapomnieć o smutkach i istnieniu co mi karą jest za grzechy bom miłości niegdyś zła nie podniosłam jej niczym mgła zatopiona w moim sercu obolałym czy m zjawą jesteś miły Panie ? sen mój przy Tobie pozostanie szukam Ciebie za dnia właśnie nocą snem łagodzę nasze waśnie niegdyś niczym demon stałam z Twej miłości drwiąc szlochałam może jednak zagubiona co mi dziecię wyjęto łona dałam cenny dar na mą zgubę bo mi w gardle nie mogło przejść przez strugę żem kochała nieprzytomnie lecz ma duma i było po mnie. Nie obawiaj się jej teraz grzechy zmywam mą miłością Jowiszowi wszystko oddam jesteś tylko jego brankiem wszak nie moim kochankiem nie o Ciebie gra się toczy lecz o moje złote loki zakręcone na mym palcu charakternie w rytm mych walców samotności wypatrują jego tak do snu się szykują by z porankiem mnie swym zbudzić w nogi włożyć dreszcz dla ludzi bo mgławica znów mnie woła bym w miłości była płodna co mi męża odebrała razu pewnego, bym po wiek wieków pamiętała jedno słowo w złej chwili wypowiedziane rani duszę mą ją łamie na własne życzenie Panie tom sprawiła miłości mojej pieśni utraciłam bo loki ważniejsze były niźli Ty teraz pojmuję ten palec Boży co loki kręcone nim i chichot zły gdy zagubiłam Twoje sny dzisiaj przymierze zawarłam z Jowiszem oddam mu pieśni tysiąc nim do snu się ukołyszę tysiąc mych pieśni, jesteś ich wybrankiem by z tysiąc pierwszą Jowisz sprawił, byś może stał się moich kochankiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Viola5 Napisano 10 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2016 Śnienie... Śnienie... zło zabiera nam miłość byśmy pogrążeni w mroku poddali się rozpaczy w tęsknocie za miłością w nas niewypowiedzianą lecz w bólu wykrzyczanego kłamstwa traum dzieciństwa. To krzyczy małe dziecko w nas, żadając miłości, odebranej nam dzieciom tego świata, jesteśmy zbyt słabi byśmy mogli sami nauczyć się kochać, po to dany jest nam drugi człowiek. ostaną się tylko najsilniejsi, którzy potrafią iść samotnie przez życie, zła się nie ulękną, mimo samotności, nie zejdą na manowce. Pomóc możemy tylko temu kogo kochamy, reszta jest bez szans, uratujemy tylko tego, dla którego wskoczymy w ogień piekielny, mąż i żona, rodzic i dziecko, po to mamy dwie ręce. W jednej mocno trzymamy męża w drugiej dziecko. silne dłonie utrzymają huragan armagedonu, mocne palce a paznokcie w kolorze malinowym, jak żywa krew, która tryska z serca, nie karmazyn, nie burgund, lecz żywa malina, poziomka, nawet nie truskawka, lecz malina, by była słodka i gorzka bez cukru, bo kto to słyszał by maliny jeść z cukrem ? kto zrywa jagody goryczy ten nie zazna miłości kto zrywa jagody sukcesu ten nie zazna miłości kto zrywa jagody zemsty ten nie zazna miłości lecz pozna ją, zrywając jagody goryczy, sukcesu, zemsty, utracona, widoczna gdzieś w oddali nabierze smaku wszystkich jagód, będzie miłością pełną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Viola5 Napisano 10 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2016 bez początku i bez końca "Jeżeli posiadasz autentyczną empatię nie potrzebujesz żadnej religii" Zatem życie będzie moją religia. Wbrew wyrokom boskim, miała dar widzenia świata, takim jaki jest, bez mgły. nie dasz rady, powiedziała Kola...nie dzwoń, przerzucała winę na nią, manipulacja ciemnej mocy była silna. Twarz i czoło, jej sny. Co ci się śniło ? we śnie zbierała informacje o niej, te z podświadomości, te ukryte przed światem, jej marzenia, jej obawy, skute lodem sny na jawie zawieszona w bieli snu by w pół słowa zbudzić się co tchu, sen jej nigdy lekkim nie był nigdy mdły, zawsze ją bolały własne sny Co na jawie śniła skromnie we śnie wrzała wiedząc ogromnie że jej sen naczynia ma co ze stalą w bijatykę gra umilone w jej pościeli, otulone jej zapachem niczym rosa kroplą czoła nie dawały jej spokoju, odkąd labradoryt dar jej boga tchnął w nie życie, czym ona nie trwoga lecz ze snu zbudzona zawsze, długo spała nim ponownie zaśnie we śnie wszystko było barwne, wietrze gwarne, w śnie nie bała się niczego, we śnie ukrywała narzeczonego jego miłość i namiętność jego czoło i jego męskość oczy modre bez wyrazu... by nie skradły mu jej sny jego odwagi i niepokory którą wielbiła niczym ogniki zmory co na jawie niczym były jak dwa pawie po ogrodzie jego ptakiem był sam sokół wypuszczany tylko o świcie by zbudzona ze snu właśnie opierała na nim swe baśnie wieszczka modra i zazdrosna jego oczu wypatrywać niegodna zawsze blisko lecz daleko bo nie jej dane było płynąć jego rzeką więc we śnie był jej mężem a ona żoną we śnie on i ona jedność i ponoć nawet jak ptaki swego lotu nieświadome na jej łonie ułożone gdy patrzyła w dal hen za nim gdy odjeżdżał i jej nie ranił bo jej miłość plutoniczna silna męska bardziej niż krystaliczna nie kobieca nie dla niego jemu oręż swój by dała byle tylko żadna rosa trosk jego czoła jej nie zabrała pochłonięta jego zbroją którą czyści by stać się jego koją ukojeniem jego snu, jego ran i męk jego duszy swoje sny tak ułożyła by za dnia się nie wyłożyła z zakrytą twarzą, odrzucona na wiek wieków potępiona bo kochała niebywale, gdy on w znoju pochłonięty w chwale o niej nigdy nawet nie wspomniał, o miłości jej zapomniał, pukiel włosów jej nietknięty za zaloty innych niechybnie nieugięty jego oczom wierna zawsze pochłonięta w jego wzroku właśnie posłyszany głos razu pewnego ze snu ją wybudził i rzekł pilnuj swego mała ważko pilnuj słowa Ci danego pilnuj jego serca tchnienia by Ci żadna ćma nie podniosła ciśnienia obietnica raz mu dana kropla rosy w pieczęć delikatnie zaplątana by mu swoje sny objawić tylko czy ich moc jest w stanie go zwabić ? bo zbawienie jego duszy wabiem da jej pocałunków skroni czystej i jaskrawej co wrzuciła w otchłań nocy sen, by zjawił się w nim on, może bosy ? by podążał za swą muzą, co twarz kryła za kałużą wody rosy łez i szlochu krzykiem duszy jej zdławiona po kolana w nią wtopiona ....... bajdurzenie...słowo klucz, co odmrozić ma jego huć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Viola5 Napisano 10 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2016 ten napisałam na innym forum, ale jest mój, a właściwie dla Niego. bajkowa iluminacja... Zobaczyła Cię bladego białe lico smutne czoło oczy szare bez wyrazu gdzieś w głębinach krajobrazu bez pamięci dawnego blasku i czułości zamkniętego w blasku świecy lecz bez nadziei o brzasku Rozmazała farby wkoło delikatność i zmysłowość przywołała by ujęły jego twarz burzową roztańczone iskry przyszły same by w rytm bossy go obudzić tęczę na to lico wbić gdy trzeba lecz czule, bo właśnie tego było mu trzeba... delikatnie, skroń zwilżyła kroplą kobiecego ziarna byś oddychał w głębinie jej oczu bez obietnicy powrotu kolorami znaki na policzkach umocniła żółty, róż, indygo i złoty a gdy twarz była już gotowa, na wyprawę w pole walki byś pamiętał skąd przybyłeś znaki czasu uczyniła, na Twej piersi dumnej Delikatnością do obrony czy zmysłowością do snu wzbiła falbany spódnicy zaciągnęła w pół byś popłynął w toń jej fali bez pamięci i bez snu ujarzmiony w jej kibici w uścisku jej nóg z kropli rosy z zapachu bzu z porannej mgły i z blasku świecy ulepiła swe marzenia by dać miłość mu co leczy jego rany jego smutek jego twarz posępną i gorzką przykryła zasłoną utkaną z gwiazd by nie dopadł go złowieszczy blask lecz poranek by go zbudził i nadzieję dał wśród ludzi O brzasku Cię zbudziła siłą serca zmyła z twarzy żółte ślady po jej dłoniach co z wieczora barwy nocy malowały uśmiechnięta rzekła czule kolor oczu Twych jest inny w wielki błękit zamienione wypuściła i odeszła z cicha jak poranek rozbudzony co ze słońcem się przekomarza aby dał jej chwile dwie nim z gwiazdami się zamieni i na zawsze w niepamięci tkwię Chłopak wstał ze snu się zbudził jak to on chwile pomarudził byłaś Panią mą czy zjawą senna marą nie, nadzieją, słońce stoi już w zenicie byłam by dać Ci życie byś za dnia nie wypatrywał mnie na nieboskłonie lecz z wieczora, gdy nad światem zapadnie zmrok by i Ciebie nie dopadł mrok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.