Skocz do zawartości

Wpływ energetyki Tarota na inne karty (jak przechowywać?)


maks

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie odnośnie energetyki kart Tarota i ich wpływu na inne karty. Posiadam w swojej kolekcji karty Tarota, karty anielskie, runy oraz karty Lenormand. Z tego co się orientuję, to tylko karty Lenormand nie posiadają własnej energetyki. Ze względu na ograniczone miejsce w pokoju nie wiem jak przechowywać w/w talie tak, aby ich energie nie mieszały się i nie wpływały na siebie w sposób negatywny. Karty Tarota przechowuję w drewnianej szkatułce owinięte czarnym materiałem. W identyczny sposób przechowuję runy. Mam tylko kłopot z kartami anielskimi i Lenormand. Jak je przechowywać? Dodam jeszcze, że wszystkie talie przechowuję w jednej szufladzie w komodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość gość5

heh jakoś nigdy się nie zastanawiałam jak energetyka jednych kart wpływa i czy wpływa na inne- moje leżakują wszystkie na jednej półce i chyba nieźle im tam skoro się nie gryzą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

A co to jest wg. Ciebie energetyka kart?

I jeśli już coś takiego w ogóle istnieje, to dlaczego Lenormandy nie mają własnej energetyki? Przecież jedno drugiemu przeczy.

 

Poza tym dla mnie nie ma czegoś takiego jak energetyka kart, bo wszystko to, co zawierają jest Twoim osobistym ładunkiem w nie wsadzonym.

Same w sobie karty są tylko zbiorem obrazków, którym dopiero wróżący nadaje znaczenie i "moc".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę porównać energetykę kart do zapachu. Tarot i Runy mają dla mnie intensywny zapach, ponieważ za ich pomocą możemy kontaktować się z różnymi energiami (zależnymi od intencji wróżącego), natomiast karty anielskie mają zapach subtelny, ponieważ ich energetyka jest czysta i świetlista (anielska). Karty Lenormand są dla mnie bezzapachowe, ponieważ ich symbolika jest bardzo prosta. Tak jak zapachy się przenikają tak samo i energetyka kart może się przenikać. Karty anielskie i Lenormand leżąc przy Tarocie i Runach mogą przesiąknąć ich energetyką. Podobnie jak ciasto może przesiąknąć intensywnym zapachem czosnku stojąc na jednej półce w lodówce.

Ja to tak odczuwam i dlatego pytam się o sposób przechowywania różnych rodzajów kart tak, aby nie oddziaływały na siebie w sposób negatywny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zapachy, to przechowywac w szczelnych pojemnikach, moze prozniowych? :mrgreen:

Nie moglam sie powstrzymac :icon_smile2:

Moze dlatego , ze dla mnie energetyka lezy w czlowieku, nie kartkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Jeśli w ten sposób podchodzisz do energetyki kart i tak ją odczuwasz - to po prostu przechowuj je oddzielnie.

Ale ponieważ jest to Twoje podejście, to sam powinieneś zdać się na własną intuicję odnośnie przechowywania swoich kart.

Ja swoje przechowuję w jednej szufladzie, ale każda talia ma w niej własny pokoik że tak powiem - jest to etui, pudełko czy szkatułka.

Moje karty się nie gryzą, a jeśli chodzi o energetykę tak jak to Ty ująłeś - to mogę określić, że nie są ze sobą skonfliktowane, jedno nie przechodzi energią (zapachem) drugiego. Mogłabym to określić, że każda talia ma swój "kokon ochronny" lub inaczej: szanują swoją odrębność. To metafory oczywiście, ale chyba oddają sens.

Co do przenikania się energii - wiele osób ma z tym problem, ponieważ dostało taki start na dzień dobry (tzn. przekaz, przeczytali, dowiedzieli się tego od kogoś) ale z kartami nie jest tak jak z ciastem :) bo one "umieją się zabezpieczyć" / uszanować swą odrębność - a ciasto nie.

Można to porównać do czegoś ożywionego, ponieważ pracując z talią uruchamiasz ją (jej energię) i jest w niej cząstka Ciebie, a w cieście nie ma, to przedmiot nieożywiony.

Oczywiście nie mówię tu o procesie przygotowywania ciasta jako posiłku, bo to inna całkiem kwestia, choć też ma tu znaczenie nasycanie potrawy energią, lecz posiłek nie jest przedmiotem stałym używanym w dywinacji ;)

Troszkę się dziwię, że nie czujesz Lenormandów, bo prostota obrazów nie oznacza prostoty znaczeń ;) a może jeszcze nie czas na nie?

Ja właściwie niedawno zaczęłam przygodę z Lenormandami, ale od pierwszego wejrzenia talia przemówiła, jest bardzo energetyczna (dla mnie oczywiście), jeśli użyć Twojego porównania: "ładnie pachnie", przyciągająco, świeżością, czystością, prawdą, radością, lekkością przekazu i zarazem jego głębią.

 

Ale: osobną kwestią jest też to, że nie wszystkie karty z danej serii (klasyki, tarot, cygany, Lenormand ) są dla mnie równe jeśli chodzi o naszą współpracę. Są talie, które zdecydowanie odrzucam, nie dogadujemy się.

Ale myślę, że to kwestia bardzo indywidualnego odbioru ich formy - obrazu, użytych wizerunków i symboli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zapachy, to przechowywac w szczelnych pojemnikach, moze prozniowych? :mrgreen:

 

Jeżeli moje porównanie energetyki kart do zapachu i do ciasta wydało się dla kogoś TRYWIALNE to przepraszam. Nie miałem takiego zamiaru.

:icon_smile:

 

Ja swoje przechowuję w jednej szufladzie, ale każda talia ma w niej własny pokoik że tak powiem - jest to etui, pudełko czy szkatułka.

Moje karty się nie gryzą, a jeśli chodzi o energetykę tak jak to Ty ująłeś - to mogę określić, że nie są ze sobą skonfliktowane, jedno nie przechodzi energią (zapachem) drugiego. Mogłabym to określić, że każda talia ma swój "kokon ochronny" lub inaczej: szanują swoją odrębność. To metafory oczywiście, ale chyba oddają sens

 

Jak najbardziej oddają sens :icon_smile:

 

Poza tym dla mnie nie ma czegoś takiego jak energetyka kart, bo wszystko to, co zawierają jest Twoim osobistym ładunkiem w nie wsadzonym.

Same w sobie karty są tylko zbiorem obrazków, którym dopiero wróżący nadaje znaczenie i "moc".

 

Jeżeli karty według Ciebie nie mają energetyki to dlaczego "każda talia ma w niej (szufladzie) własny pokoik że tak powiem - jest to etui, pudełko czy szkatułka." Czy to jest związane z szacunkiem do kart (godne miejsce przechowywania) czy może właśnie z tym, że mając "własny pokoik" talie nie "gryzą" się energetycznie ze sobą? :icon_smile:

 

Co do przenikania się energii - wiele osób ma z tym problem, ponieważ dostało taki start na dzień dobry (tzn. przekaz, przeczytali, dowiedzieli się tego od kogoś) ale z kartami nie jest tak jak z ciastem :) bo one "umieją się zabezpieczyć" / uszanować swą odrębność - a ciasto nie.

 

Dziękuję za informację, bo nie wiedziałem, że karty same umieją uszanować swoją odrębność. To wiele zmienia.:icon_smile:

 

Można to porównać do czegoś ożywionego, ponieważ pracując z talią uruchamiasz ją (jej energię) i jest w niej cząstka Ciebie, a w cieście nie ma, to przedmiot nieożywiony.

 

Jak dobrze zrozumiałem praca z talią "włącza" jej energię (na czas pracy z nią), a odłożenie jej (talii) wyłącza ją aż do ponownego użycia?

 

Troszkę się dziwię, że nie czujesz Lenormandów, bo prostota obrazów nie oznacza prostoty znaczeń ;) a może jeszcze nie czas na nie

 

To prawda. Posiadam jedną talię, ale z niej na razie nie korzystam. Wczoraj dopiero zakupiłem "Podręcznik kart Lenormand" - autor: Rana George.

Edytowane przez maks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Ja uważam, że karty raz uruchomione (inicjowane) - żyją. Wtedy zaczynają emanować energią swoich znaczeń, które im nadałam. A skoro "żyją", to mają swoje mieszkanie, swoje miejsce, w tej szufladzie a w niej - pokoiki.

W zasadzie mają je raczej z szacunku do nich, traktuję je jak przyjaciół, albo lepiej: członków rodziny, którzy mają własny kącik tylko dla siebie, gdzie mogą odpocząć po pracy ;) no i również dlatego, żeby nikt ich nie ruszał.

Moje karty są "święte" i nie przypominam sobie gorszej awantury o "przedmioty materialne" (jakimi są dla postronnych karty), niż ta, która wybuchła, jak pewien znajomy złapał w swoje łapska moje karty..

W ogóle trudno mi zdefiniować własne podejście do kart, po prostu czuję się z nimi zżyta, cieszy mnie ich obecność w moim życiu. Ale cały czas mówię o kartach uruchomionych, nie o tych, którymi gram.

 

Na tej samej zasadzie działa "szanowanie swojej odrębności" między kartami, tzn. jako "żyjące" umieją się między sobą porozumieć.

Ja wiem, że trudno jest wytłumaczyć coś, co jest wyczuwaniem energii subtelnych, więc nawet nie staram się tego robić, ale tu właśnie rzecz na tym polega. A przykłady (porównania) nie są doskonale oddane.

 

Napisałam:

"Można to porównać do czegoś ożywionego, ponieważ pracując z talią uruchamiasz ją (jej energię) i jest w niej cząstka Ciebie, a w cieście nie ma, to przedmiot nieożywiony"

- ale nie chodziło mi o włączanie i wyłączanie energii talii na czas pracy i odpoczynku, tylko o to, że ciasto "nie ma zdolności do szanowania odrębności", ponieważ nie jest "inicjowane, nie jest ożywione", natomiast karty, które już są "żyjące", taką zdolność mają.

Zagmatwane to jest, ale inaczej nie potrafię; zresztą więcej myślę dla siebie (zatrzymuję w sobie) niż komunikuję innym.

 

Mogę tyle jeszcze powiedzieć, że rozumiem to co mówisz, odnośnie "zapachów" kart i dla mnie jest to oczywiste. Nie da się logicznie wytłumaczyć dlaczego, ale tak właśnie jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje karty są "święte" i nie przypominam sobie gorszej awantury o "przedmioty materialne" (jakimi są dla postronnych karty), niż ta, która wybuchła, jak pewien znajomy złapał w swoje łapska moje karty.

 

Ale co zrobiłaś po takim "złapaniu" kart? Oczyściłaś je np. białą szałwią? Pytam, bo sam miałem podobną sytuację z kuzynem, który jest bardzo sceptycznie nastawiony do ezoteryki. Ja po prostu oczyściłem każdą kartę nad płomieniem świecy i dymem z tlącej się białej szałwii.

 

Mogę tyle jeszcze powiedzieć, że rozumiem to co mówisz, odnośnie "zapachów" kart i dla mnie jest to oczywiste. Nie da się logicznie wytłumaczyć dlaczego, ale tak właśnie jest :)

Dziękuję bardzo :icon_smile2:

 

PS. Dziękuję bardzo Ismer za poświęcony czas :icon_smile2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Nie miałam szałwii, więc zastosowałam sól i oczyściłam je nad płomieniem świecy :)

Sól ma właściwości neutralizujące. Stosuję ją również do "resetowania" kart używanych. Był to mój eksperyment, bo mam zakodowane, iż używanych kart nie powinno się stosować w dywinacji, i tu sól też działa, a przynajmniej tak myślę ;) bowiem karty współpracują i nie wykazują odchyleń od normy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy :) Jeszcze mam jedno pytanie - już ostatnie :) Wkładasz całą talię do pojemnika wypełnionego solą kamienną np. na 24 h? Talia leży na warstiwie soli czy jest cała zanurzona w soli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Maks, jaka wiedza, to garść praktycznych wiadomości, które komuś mogą się przydać.

Talia cała jest w soli, układam karty tak, by każda miała z nią styczność, ale niekoniecznie musi być to warstwa gruba jak kożuch ;)

Ja je po prostu porządnie przesypuję tą solą i na wierzch daję więcej.

Doba do trzech na ogół wystarczy, nie wiem ile "trzeba" trzymać je w tej zaprawie ;) - u mnie to jest na wyczucie.

Ale zdarzyła mi się talia z półrocznym czasem leżakowania, lecz ta miała całkiem inną historię, niż niepowołane łapska znajomego.

 

Dziś jak sobie przypomnę co mu powiedziałam to :icon_redface:

ale wtedy, gdybym miała kałacha pod ręką... to mogłoby to się inaczej skończyć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam wątek, to się pierwszy raz od prawie 10 lat zastanowiłam dopiero nad tym :yyyy: Moje karty sobie zawsze leżały na jednej kupie, w jednym pudełku. Nawet wręcz lubię, kiedy leżą koło siebie (zwłaszcza Taroty), bo lubię sobie wyobrażać, że się właśnie ich energie mieszają i niejako "uczą się" od siebie. Kiedyś nie było z tym problemu najmniejszego, gadały aż miło. Chociaż od długiego już czasu pokazują mi takie pierdoły, że może pokauszę się o porozdzielanie ich? A nuż to coś zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Myślę, że wszystko zależy od punktu wyjściowego, tak samo jak np. w numerologii. Kto się nałykał jakiegoś autora, to zazwyczaj ciągnie jego punkt widzenia, jest ślepy i głuchy na inne koncepcje; ja się nałykałam takiej a nie innej koncepcji i na niej jadę :D

 

Moje karty jak wspomniałam, mieszkają w jednej szufladzie, ale każda ma osobny pokoik w postaci jakiegoś opakowania; nie czuję też, aby się w tej szufladzie gryzły.

Natomiast odczuwam energetykę kart (określenie niedoskonałe), jeśli chodzi o używane - niektóre mnie po prostu odrzucają, nie chcę ich, "coś" stoi na przeszkodzie w naszej współpracy. Tak jakby osoba, która była ich poprzednim właścicielem, była "zła", czy też niekorzystna względem mnie / mojej energii. A te, które przyjmuję pozytywnie poddaję solnej kwarantannie i potem, od tego symbolicznego resetu są zdatne do współpracy.

 

No i standardowo - nowe talie, a więc czyste, "nieskażone" - albo jest to miłość od pierwszego wejrzenia, albo nie podobamy się sobie i taką talią nie umiem wróżyć - nie wychodzi.

I tu raczej nie są to moje wdruki, tylko rzecz zasadza się na osobistych odczuciach, powiedzmy, że obrazki (symbole) nie współgrają z moim wnętrzem i moim pojmowaniem tej symboliki, która jest na nich wyszczególniona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...