Skocz do zawartości

Nie z tego świata


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

Mam propozycję aby w tym miejscu publikować nasze opowiadania, o tematyce tego forum. Miło też będzie usłyszeć komentarze o naszej twórczości. Nie chodzi tu o krytykę literacką, ale o to czy i dlaczego nam się podobało, lub nie podobało. Wiem, ze wiele osób pisuje do szuflady ale moze chętnie podzieli się z nami swoją twórczością.

Może na początek dam swoje opowiadanie:

 

"Avatar"

 

Anna siedziała jak zwykle z podkulonymi pod siebie nogami. Aż dziw, że się mieściła na tym małym, kuchennym krzesełku, przy swojej puszystej sylwetce. Dwa numery za duży sweter i luźne jeansy nie poprawiały. Ale tak czuła się swobodniej.

Wyrzucane z gniewem słowa Iwony, przerywane jedynie po to by zwilżyć usta łykiem vermouthu z wódką kwitowała przytaknięciami.

W rzeczywistości już dawno zgubiła wątek rozmowy. Ale nie miało to większego znaczenia. Iwona jak zwykle mówiła o tym samym. Rozwód, inna kobieta, samotność, gniew.

I tak w każdy piątek od przeszło półtora roku.

Już dawno zaprzestała prób zwrócenia uwagi na swoje własne bolączki. Kiwała tylko głową, czasem dorzucając coś od siebie. Podobnie jak Lilka, która swoje wyrzucanie żali miała już za sobą i teraz starała się udawać, że jest mniej wstawiona niż pozostałe.

Anna swojego drinka piła powoli. Lekko mrużąc oczy przyglądała się twarzom koleżanek. Wychwyciła pierwsze zmarszczki, przebarwienia skóry, źle zamaskowane odrosty.

Trzy kobiety. Trzydziestokilkuletni bagaż doświadczeń i żal do losu. O złudne początki i złe zakończenia. Zmarnowane szanse i niedostrzeżone nadzieje.

- Same powiedzcie, jak on mógł zostawić mnie i dziecko? I to dla kogo? Dla jakiejś kelenereczki bez wykształcenia! – Zakończyła Iwona, odstawiając pustą szklankę.

- Faceci to świnie! – Wybełkotała Lilka.

- Yhym… - Anna zsunęła się z krzesła i dorobiła dla każdej drinki.

Powoli zaczynała mieć dość. Narastająca od miesięcy irytacja osiągała apogeum.

- Ty źle nie trafiłaś, Adam płaci regularnie i zabiera syna na weekendy. – Zaatakowała ją Iwona.

- Nooo… - Przytaknęła Lilka

- Twoim jedynym zmartwieniem jest jak szybko schudnąć…

- Iwona… Nie mówimy teraz o mnie tylko o tobie. – Odciął się coraz bardziej zirytowana.

- Bo ty nie masz żadnych problemów. Może za mało zarabiasz ale masz stałą pracę w „budżetówce”, własne mieszkanie i faceta, który nie zostawił cię dla innej. – W ustach Iwony zabrzmiało to jak oskarżenie o zbrodnię.

- Tak… Żyję w krainie szczęśliwości. – Mruknęła.

Potencjalną sprzeczkę zażegnała Lilka, która nagle stwierdziła, że życie jest do niczego i do tego brak odpowiednich facetów. Temat natychmiast podchwyciła Iwona i do późna narzekały obie.

Grubo po północy, kiedy wyszły, Anna nareszcie pozbierała myśli.

Przyjrzała się odbiciu w lustrze. Jak zawsze było bezlitosne. Wciągnęła brzuch ale efekt nie poprawił jej nastroju. Kolejna dieta cud okazała się mitem.

- Pieprzę to! – Warknęła w stronę odbicia. Coś w niej pękło. Zapragnęła znaleźć się daleko od tego miejsca, od tych ludzi, pracy, której nienawidziła, rodziców, którzy wiecznie coś wypominali, portfela, w którym zawsze było za mało.

- Yyyyhhhh… Żeby tak znaleźć w sobie dość odwagi i pieprznąć tym wszystkim i zacząć od nowa! Przestać się dusić! – Wyrzuciła sobie.

Zamiast tego usiadła przed monitorem komputera i wystukała adres swego bloga.

Właśnie tu przez krótkie chwile mogła być kimś innym. Albo raczej właśnie tu mogła być w pełni sobą. Ukryta za maską obrazka, odzwierciedlającego duszę. Imienia, które zawsze chciała nosić. Anonimowa w tłumie tysięcy użytkowników sieci, a jednak zauważalna poprzez słowa przelewane na elektroniczną powierzchnię. Wskazywała na to liczba rosnących z dnia na dzień komentarzy i wpisów odwiedzających, równie anonimowych obcych, ukrytych za własnymi obrazkami.

Nie szukała tu niczego poza wyrzucaniem słów, których nie odważyłaby się wypowiedzieć, a które chciały się wydostać na zewnątrz. Więc mówiła poprzez wiersz, cytat, grafikę, którą wklejała.

Ale tej nocy zapragnęła czegoś innego. Stworzenia siebie innej.

Jakież to było proste. Kilka kliknięć, nowe logowanie i już jest tym, kim zechce być. A tej nocy zapragnęła być kobietą nie z tego świata. Mroczną i potężną. Jak jej dusza… Wystukała na klawiaturze imię, znalazła nowy obrazek i pojawiła się nowa postać. Prosto ze świata nocy i cienia.

W kilku słowach zbudowała nastrój grozy. Stylem pełnym patosu poprzednich stuleci stworzyła Łowczynię. Zmysłową i kuszącą, a jednak niebezpieczną.

Przyjęło się. Nie minęło kilka chwil, a na nowym blogu pojawiły się komentarze. Niektóre wpisy witały „Siostrę nocy” w swoim gronie. Nie tylko ona chciała być kimś wyjątkowym. Dla niej jednak była to fikcja i zabawa, ucieczka od szarości codziennych dni. Mimo to następnej nocy znów na chwile stała się mroczną istotą z sennych koszmarów. Jeszcze jeden wpis, jeszcze jedna grafika. I znów kilka komentarzy, wpisów i wiadomości przesłanych od nieznajomych. Przeczytała je z uśmiechem ale nie odpisała na żaden. Były banalne, jak zawsze.

- „Cześć. Pogadamy?”

- „Hello, Mroczna Siostro… Zapolujemy razem?”

- „Skąd jesteś?”

- „Szukam swojej drugiej połowy…”

Jednak jedna wiadomość zaciekawiła ją.

- „Nie przejmuj się dziewczyno… Ja jestem demonem, i co z tego? Jakoś trzeba z tym żyć”

Wystukała numer komunikatora w wyszukiwarce. Nieznajomy prowadził bloga. Kilka wpisów z własnymi przemyśleniami, ciekawie skonstruowane zdania, zwyczajne zdjęcia zwykłych ludzi. Nic demonicznego, nic związanego z tematyką grozy. Dziwaczny obrazek, przedstawiający jakieś hipnotyczne kręgi. Zamiast nicka numer identyczny z numerem komunikatora.

- „Zapewne nie jest ci łatwo…” – Odpowiedziała chcąc potrzymać rozmowę.

- „Kwestia przyzwyczajenia”

- „Szukasz teraz ofiary?” – Zagadnęła, posyłając też uśmiechniętą buźkę.

- „A ty nie?”

- „Nie… To blog, zabawa.”

- „Dla Ciebie zabawa, dla mnie praca”

- „Praca?”

- „Mówiłem. Jestem demonem…”

Trochę się zirytowała. Ale skoro facet chciał dalej grać komedię to i ona dostroiła się do roli.

- „I szukasz ofiar przez Internet?”

- „Duch czasu…”

- „Wytypowałeś mnie na kolejną ofiarę do opętania?”

- „Zaciekawiłaś mnie swoimi wpisami… I podobają mi się twoje wiersze.”

Zmrozilo ją. Nowy blog w żadnym miejscu nie odnosił się do poprzedniego. Inny numer, inny mail, inne hasła… Jakby w odpowiedzi na jej niepokój nieznajomy napisał:

- „Zdumiona?”

- „Nie wiesz?” – odcięła się.

- „Pytałem dla podtrzymania rozmowy.”

- „Mam dla Ciebie złe wieści, Demonie. Mnie się nie da opętać” – Podjęła grę. Chciała się dowiedzieć o tym kimś czegoś więcej.

- „Chcesz ryzykować?”

- „Nie boję się” – Odpowiedziała hardo.

- „To, że nie wierzysz nie ma znaczenia”

- „Nie powiedziałam, że nie wierzę. Po prostu nie daję się opętać.”

- „A odważysz się zatańczyć patrząc w moje oczy?”

- „Tak…” – Powiedziała po chwili wahania.

- „Dużo ryzykujesz…”

- „Ty także, mogę się okazać twoją porażką”

- „Dobranoc piękna czarownico…” – Zakończył rozmowę. Nie odpisała. Czuła wewnętrzny niepokój. Ale też nieznajomy zaintrygował ją.

- Mam w sobie dość wiedzy i odwagi aby zatańczyć… - Powiedziała cicho. Zaraz potem zaśmiała się sama z siebie i zganiła w myślach, że dała się wciągnąć w tę idiotyczną rozmowę.

 

Zasypiając Anna myślała o dziwnym nieznajomym i jego niepokojących słowach. W okresie studiów interesowała się ezoteryką w szerokim tego słowa znaczeniu. Przez pewien okres należała nawet do Ruchu Wicca. Wtedy myślała o sobie jako o Wiedźmie i bawiło ją to, choć na tyle otarła się o ten inny świat by wiedzieć, że pewne rzeczy nie są jedynie zabawą. I już dawno nauczyła się by nie dotykać spraw, których dotykać nie należało. Teraz nie zajmowała się tym zupełnie, a wiele wspomnień z młodości i studiów traktowała z przymrużeniem oka. Ze znajomymi raczej nie poruszała takich tematów. Nawet na swoich dwóch blogach nie starała się być tamtą Wiedźmą sprzed lat. Na jednym zamieszczała swe wiersze, na drugim stała się mroczną istotą wysysającą nocami krew. Złowrogą, choć piękną łowczynią.

A jednak nieznajomy nazwał ją „Czarownicą”. A ona złamała wszystkie swoje zasady. Odpowiedziała na wiadomość, a co gorsza rzuciła wyzwanie.

Sen pojawił się dość szybko, lecz był nietypowy. Doskonale zdawała sobie sprawę, z faktu, że śpi, że to gdzie jest nie należy do znanej rzeczywistości. Znajdowała się na małej leśnej polanie. Tak jak lubiła. Las, pod stopami miękki mech, księżyc w pełnej krasie i spokojna muzyka płynąca znikąd.

- Ukaż mi się… - Powiedziała cicho.

- Czy jesteś tego pewna? Wiele ryzykujesz… - Miał niski, męski głos, który przeszywał dreszczem, jak żaden inny.

- Podejmę ryzyko. – Nigdy nie lubiła się wycofywać.

- Zatańcz, więc dla mnie moja śliczna czarownico… - Wyszedł z cienia. Wysoki, ubrany w czarną tunikę i takiż płaszcz spięty na ramieniu srebrną broszą. Długie ciemne włosy opadały mu nieco na twarz i ramiona, ale prawie tego nie dostrzegała. Wpatrywała się jedynie w oczy. Szaro stalowe, jak niebo przed burzą, a jednak zdawały się mienić tysiącami kolorów. Duże, otoczone długimi rzęsami wpatrywały się w nią z hipnotyczną siłą.

Nie wiedzieć kiedy zaczęła tańczyć, lekko i z gracją, jak zawsze kiedy nikt jej nie widział. Nie czuła teraz swej wagi wykraczającej poza normę obecnych czasów. Ciało zdawało się jej piękne pomimo krągłości piersi i bioder. Dłonie kreśliły w powietrzu płynne elipsy, stopy lekko dotykały mchu, kolana i biodra gięły się kreśląc zmysłowe łuki. Cała jej postać stała się tańcem i tylko oczy pozostały niezmiennie wpatrzone w dwa jarzące się punkty w mroku.

Kiedy ucichła muzyka wciąż wpatrywała się w oczy demona.

- Podobał ci się mój taniec? – Spytała uśmiechając się nieco figlarnie i lekko przechylając głowę .

- To był piękny taniec… Taniec, który prowadził na stos…

- Nie te czasy… - Zaśmiała się.

- Jesteś inna… - Powiedział po chwili.

- Mówiłam ci…

- Zatańcz raz jeszcze… - W jego oczach znów zapłonął niebezpieczny ogień. Nie poddała mu się.

- Nie tej nocy… Znajdź inną ofiarę, jeśli musisz…

Ukłonił się nisko i zaraz zniknął.

Rano Anna wspominała swój sen. Uśmiechnęła się do siebie. Pijąc poranną kawę jak zwykle włączyła komputer. Powitała ją wiadomość.

- „To był piękny taniec… Taniec, który prowadził na stos…”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Szczerze powiem, że początek jakoś mnie nie powalił, za to potem napięcie tylko rosło, choć przewidywalnie. Szczególnie podoba mi się ten nocny dialog. Mnie właśnie ta część w opowiadaniach sprawia największy problem, bo ciężko jest operować słowem w dialogu, by nie staciło ono na prawdziwości. Dlatego, jak to mówi mój znajomy: SZACUN! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Dzięki. Ja z dialogami nie mam problemu, za to opisy... Cóż, to co chcę powiedzieć zwykle mówię dialogiem ;)

Zaraz dam kolejną część. )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Szkoda, że to musi być w tematyce tego forum. Szkoda, że nie można po prostu wrzucać swojej twórczości... Co do opowiadania - bardzo mi się podobało i widzę, że masz bogatą wyobraźnię. Gratuluję braku błędów ortograficznych i naprawdę ciekawego pomysłu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...

wydawnictwa szukają oryginalności, co nie tak łatwo osiągnąć.

A skoro już Ci się to udało, to co szkodzi podesłać to jakiemuś internetowemu wydawnictwu ;] odpowiedzą może po roku, ale warto próbować:)

 

Ps Przepraszam, że tak późno odpisałam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...