Trumna

[malwina.krol5]

Witam,

 

Miałam przerażający sen i boję się, że coś złego może oznaczać dla mnie. We śnie stałam na przystanku w znajomym dla mnie miejscowości (za dziecka chodziłam tam do kościoła i z tego przystanka jechałam autobusem do domu). Stała obok mnie jakaś obca osoba-kobieta. Nachyliłam się aby poprawić buta, spoglądam w bok a obok mnie leży czarna trumna. Wyprostowałam się, zaglądam do środka a tam leży martwy jakiś facet. Nie znam go. Zdziwiło mnie to ale czekam dalej. Podjeżdża autobus na przystanek, ja wsiadam odwracam się za siebie a do trumny podchodzą dwaj młodzi chłopcy ubrani w czarne garnitury, podnoszą trumną i wchodzą z nią za mną do tego samego autobusu. Wyjęłam portfel, miałam drobne na bilet, kupiłam go i siadłam na miejscu. Dojechałam do miejsca, w którym chciałam wysiąść i na przystanku czekali już na mnie moi rodzice. Byli w dobrych humorach. Mama zawiesiła mi na szyi duży złoty krzyżyk, sięgał prawie do kolan. Poprosiłam by z tyłu zapięcie mi poprawiła, by go skrócić. Poprawił je mój tata. Mieliśmy udać się do domu, ale droga poprowadziła do kościoła. Stanęłam, spojrzałam do góry a na najwyższych stopniach schodów do kościoła stała jakaś kobieta trochę przypominająca jakąś szamankę? na kolorowo ubrana i umalowana. Rozsypała kwiaty tak,że utworzyły ścieżkę kwiecistą schodami do góry i kazała mi tą ścieżką iść. Więc posłuchałam i szłam boso po kwiatach schodami do kościoła. Powiedziała mi też, że chorowałam (co jest prawdą w rzeczywistości). Weszłam do kościoła, było kilku ludzi modlących się, minęłam ich i jakby za filarem zmieniał się wystrój kościoła w jakąś elegancką restaurację..były stoliki nakryte, ludzie siedzący przy nich i spożywający swoje posiłki. Ja też siadłam do stolika i postanowiłam coś zamówić do jedzenia. Na tym się sen skończył.