Ekspert Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Eufemia Napisano 1 Lipca 2016 Ekspert Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 1 Lipca 2016 Jak to jest z wartościami liczbowymi liter, znaczy chodzi o to, że każdy naród ma swój alfabet, a tymczasem większość tabel podaje alfabet łaciński a przecież w Rosji albo Niemcy nie liczą według tego, a widziałam książkę z rynku USA, gdzie S była o wartości 2. My Polacy też mamy swój alfabet, gdzie są ą,ę,ó itd ale przykłada się łaciński, dlaczego? Przecież co innego znaczy bak a co innego bąk (nazwisko) to dlaczego nie uwzględnia się tych liter jako wartości zgodnie z używanym zapisem narodowym? No i litera Y, jak to właściwie jest, kto ma racje, to samogłoska czy spółgłoska jest? Dla mnie to samogłoska jest, jak może być inaczej w polskim języku? dlaczego mamy się kierować obcym językiem i nawet nie podstawowym alfabetem łacińskim tylko hiszpańskim?!? no ja pytam dlatego że mam ą i y i próbowałam zapisać je na różne sposoby ale trudno coś samemu wykombinować, no nie jestem chyba obiektywna i nie umiem siebie ocenić. 6 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ismer Napisano 2 Lipca 2016 Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 2 Lipca 2016 Co do litery Y - jest to w języku polskim samogłoska i tak należy ją traktować. Jeśli w innym języku, na przykład hiszpańskim, którym operuje G. Lobos jest Y spółgłoską i liczy ona ją jako spółgłoskę - to niech sobie liczy, bo tam ta litera jest spółgłoską. Poza tym to nie G.Lobos ustalała zasady przyporządkowania liter jako samogłoski - spółgłoski, gdyż: - po pierwsze zależne jest to od tego jak się ją przyporządkowuje w danym kraju: czy do samogłosek czy do spółgłosek - a po drugie, jeśli uparlibyśmy się przy sztywnych zasadach, to także w Hiszpanii Y powinna być samogłoską, choćby dlatego, że skoro alfabet numerologiczny jest alfabetem międzynarodowym - a jest to alfabet łaciński, który używa również owa pani - to w łacinie Y jest samogłoską. I tu powinien być koniec wszelakich dyskusji. Skoro jednak w języku p. Lobos Y jest spółgłoską i tak ją ona traktuje, to tym samym narody, w których języku Y jest samogłoską mają równe prawo do traktowania Y jako samogłoski. Pani Lobos nie może i nie ma prawa narzucać zasad swojego języka innym językom! No i poza tym samogłoska Y to nie jest mój wymysł: "W łacinie istniało pięć samogłosek krótkich: a, e, i, o, u i ich pięć długich odpowiedników. W wyrazach zapożyczonych z greki lub greckich (np. Kyrie) pojawia się samogłoska Y, którą w starożytności wymawiano jak francuskie u lub niemieckie ü, ale obecnie zazwyczaj wymawia się ją jak polskie i." Chociaż ja jeszcze nie słyszałam, żeby ksiądz wymawiał "kirie" Co do alfabetów: upraszczając sprawę można powiedzieć tak: alfabet jest łaciński i tego alfabetu używa się jako uniwersalnego, międzynarodowego alfabetu numerologicznego a pismo (zapis liter) jest polskie i tego alfabetu nie używa się na potrzeby numerologiczne. "Wpływy chrześcijańskie i organizacja Kościoła uczyniły pismo łacińskie obowiązującym w znacznej części Europy, z wyłączeniem południowej i południowo-wschodniej części. A gdy odkryto nowe lądy, wówczas także i tam, a przede wszystkim do Ameryki dotarł alfabet łaciński. Do Polski pismo przybyło wraz z chrześcijaństwem z Czech. Pierwszymi ośrodkami oświaty były klasztory. Z historii wiadomo, że król Bolesław Chrobry nie umiał jeszcze czytać ani pisać. W klasztorach powstały pierwsze na ziemiach polskich dokumenty i księgi - kodeksy w języku łacińskim, pisane na pergaminie. Zawierają one roczniki klasztorne, psalmy i utwory religijne. Później w tekstach łacińskich zaczynają się pojawiać pojedyncze słowa polskie. I my, Polacy, jesteśmy spadkobiercami alfabetu łacińskiego, przekazanego nam przez łacińską cywilizację średniowiecza. Ale przyjmując litery alfabetu łacińskiego natrafiliśmy na tę trudność, że nie wystarczały one do oddania dźwięków języka polskiego, potrzebującego więcej liter niż uboższa w głoski łacina. Nie ma w niej bowiem samogłosek nosowych ą, ę ani miękkich spółgłosek ń, ć, dź. Wobec tego radzono sobie w ten sposób, że łączono dwa znaki w jeden, na przykład sz, cz, lub dodawano nad literami albo pod nimi kropkę, kreskę i inne znaki diakrytyczne, które widzimy na przykład u liter ę , ą, ń, ś. Taki sposób kombinowania znaków znajdujemy po raz pierwszy w najstarszym zabytku naszej pisowni, w bulli papieża Innocentego II dla Gniezna z r. 1136. W tekście łacińskim znajdują się tam nazwiska, polskie i nazwy miejscowości mozolnie oddane literami łacińskimi. W początkach piśmiennictwa polskiego panowała duża dowolność w wyrażaniu dźwięków polskich przez litery alfabetu łacińskiego. Próby uporządkowania alfabetu notuje się od połowy XV w, z lepszym lub gorszym skutkiem aż po wiek XIX, kiedy to ustalono dzisiejsze abecadło. Tyle ze skróconej lekcji historii Współczesny alfabet polski składa sie z 32 liter: A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P R S Ś T U W Y Z Ź Ż Litery Q,V,X, są stosowane wyłącznie do zapisu obcych nazw własnych i zapożyczeniach. Litery ą,ć,ę,ł,ń,ó,ź,ż traktowane są jako odmiany liter. Digrafy (dwuznaki) są traktowane jako dwie litery, nie jako jedna litera. Rada Języka Polskiego uzasadnia, iż brzmienie wszystkich, nawet nowo wymyślanych, wyrazów w języku polskim da się zapisać zgodnie z regułami polskiej ortografii tylko za pomocą wymienionych 32 liter. Trzy łacińskie litery (Q, V, X) towarzyszą językowi polskiemu w wyrazach obcych i obcojęzycznych, przekształcając się zazwyczaj w litery polskiego alfabetu w miarę powszednienia stosowania wyrazów zawierających te litery." I teraz dlaczego w numerologii stosujemy alfabet łaciński, skoro mamy swój własny? Otóż dlatego, że nasz alfabet jest systemem potomnym po alfabecie łacińskim i jest to numerologiczny zapis międzynarodowy, używany na całym świecie, poza oczywiście alfabetami, które nie utożsamiają się z łaciną. Znaki diakrytyczne są używane w alfabetach i innych systemach pisma, umieszczane nad, pod literą, obok lub wewnątrz niej, zmieniają artykulację tej litery i tworzą przez to nową literę. W alfabetach sylabowych mogą zmienić znaczenie całej sylaby. W języku polskim jest dziewięć liter tworzonych za pomocą znaków diakrytycznych (litery diakrytyczne): ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż. Ale one "zmieniają artykulację litery i tworzą przez to nową literę", jednakże ta nowa litera w alfabecie numerologicznym podlega pod literę macierzystą, ponieważ mimo iż zmienia artykulację to nie zmienia jej zapisu numerycznego - bo choć mają "ogonki" to są te same litery (macierz) i nie jest tu istotna artykulacja ani znaczenie słowa (bak-bąk) lecz sama wartość numeryczna zapisu. Ważniejszą kwestią jest zasadność stosowania Q,V,X skoro ich w polskim alfabecie nie ma. Ale przecież zapisujemy te litery jako imiona i nazwiska (Xawery, Xymena, Violetta) nie tylko przez ks czy w, więc musimy używać alfabetu z którego pochodzi nasz polski - czyli łacińskiego, czyli tego międzynarodowego, który jednocześnie jest bazą dla innych alfabetów łacińskiej strefy kulturowej; to jest element wspólny. Tu z pomocą przychodzą też znaki diakrytyczne (macierz), które nie wymagają stosowania innej wartości numerycznej, więc wniosek jest jeden: stosujemy alfabet podstawowy, który musi uwzględniać wszystkie "obce" ale zapisywane w języku polskim znaki (Q,V,X), lecz znaki diakrytyczne (w każdym alfabecie o ile nie pochodzą od "macierzy" i/ lub mają inną kolejność np. rosyjski, bułgarski) zapisywane są przy literze od jakiej pochodzą - mają tą samą wartość numeryczną co ona. Numerolodzy próbowali na kilka sposobów rozwiązać problem alfabetów narodowych, ostatecznie powracając do podstawowych 26 liter łacińskich i w ten sposób "powstał" międzynarodowy alfabet numerologiczny używany do dziś. I jest to (uwzględniając w nim polskie znaki diakrytyczne) odpowiednio: A i Ą, J, S = 1 B, K, T = 2 C i Ć, L i Ł, U = 3 D, M, V = 4 E i Ę, N i Ń ,W = 5 F, O i Ó, X = 6 G, P, Y = 7 H, Q, Z = 8 I, R = 9 Ponadto uwzględnia się wartości dla K = 11, dla V = 22 No a poza tym - eksperymenty są wskazane. Co komu szkodzi stosować podwójny zapis (polski i łaciński) i obserwować, który ma rację bytu? Oczywista, że napotka się na trudności, bo stosując alfabet polski nie zapisze się wartości numerycznej Q,V,X inaczej jak wartość numeryczna dwuznaku lub odpowiadającej mu litery, a z kolei stosując alfabet łaciński nie można uwzględniać innych niż ustalonych dla macierzy wartości numerycznych dla polskich znaków. Ale dla chcącego nie ma nic trudnego, kto chce eksperymentować ma szerokie pole badawcze W. Zylbertal proponuje rozwiązać problem znaków narodowych na bazie nadbudowy nad tym co europejskie, ale o tym może będzie w innym temacie. źródło cytatów: literatura tematyczna. 1 1 2 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Moderators Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ejbert Napisano 20 Października 2018 Moderators Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 20 Października 2018 Ja uważam, że Gladys Lobos nawet nie pomyślała, że jej język nie jest językiem obowiązującym na całym świecie Poszła po najmniejszej linii oporu, nie myśląc o innych alfabetach, to jej wolno, tak samo i tłumacze jej książki - nie muszą znać się numerologii (choć uważam, że tłumacz powinien mieć pojęcie o tym co tłumaczy, szczególnie jeśli jest to tekst specjalistyczny, no ale nie czepiajmy się); jednak powinni znać się przynajmniej na języku polskim i w związku z tym powinna im się żaróweczka jednak zajarzyć. I można by było po prostu spytać numerologa. W roku 1994 (wydanie książki N.Czarmińskiej) i 1995 (wydanie książki Lobos) działali już w Polsce profesjonalni numerolodzy. Natasza Czarmińska także pierwsze wydanie Liczb Losu puściła z tym błędem, ale tam od razu była korekta (bodajże w przypisie) a późniejsze wydanie było chyba już bez tego błędu. Tak na marginesie, tu już co prawda było to mówione, ale Czarmińska nie była numerologiem w ścisłym sensie, ona interesowała się numerologią, trochę praktykowała, ale dużo świata zwiedziła i przyniosła nam (Polakom) numerologię. Tzn. dzięki niej ogół usłyszał o numerologii i była to pierwsza jaskółka w dziedzinie, o której mówiło się tylko w kręgach zainteresowanych ezoteryką, nielicznych zresztą, bo w owym czasie dostęp do informacji nt. "wiedzy tajemnej" był praktycznie zerowy i poza wewnętrznymi skryptami nie było poważniejszych, niż rozrywkowe, źródeł. Ale i o to mniejsza. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że "uczniowie" G.Lobos powielają ten błąd, to są totalnie nieodpowiedzialni ludzie. Bo jak ktoś nie potrafi myśleć, a także nie ma pojęcia o alfabetach, to nie powinien zajmować się numerologią, taki ktoś może zrobić duże kuku osobie, którą "transformuje". 3 2 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mili84 Napisano 22 Czerwca 2020 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2020 Pozwolę sobie odświeżyć temat. W załączniku wklejam screen strony Książki autorytetu światowej numerologii Juno Jordan. Pisze ona wyraźnie,że owszem litera y ma dwojką naturę i może być zarówno spółgłoską jak i samogłoską ALE przy obliczaniu dążenia serca ( ekspresji wewnętrznej) należy brać pod uwagę TYLKO samogłoski a,e,i,o,u, a jeśli y występuje to nie włączamy go do obliczeń!!! ( na stronie którą wkleiłam jest podane dlaczego y jest wyłączone z obliczenia) Jest to pokazane na kilku przykładach w książce. Nie wiem dla czego przez tyle lat nikt nie pokusił się,żeby przeczytać to mądre dzieło i wyciągnąć wnioski zamiast spierać się bezsensownie o gramatykę. Niestety, wychodzi więc na to,że pani Gladys nie do końca pobłądziła... Ona liczyła jak Juno! I nie mnie tu osądzać cokolwiek. Zajmuję się numerologią od dłuższego czasu i próbowałam liczyć wibracje na dwa sposoby. Dopiero kiedy udało mi się zdobyć książkę Juno otworzyły mi się oczy. Spróbujcie policzyć siebie. Porównajcie wyniki. U mnie bez przeliczania y wychodzi idealny portret. Dodatkowo jeszcze uwaga. Transformację numerologiczną wprowadziła pani Gladys. Juno się tym nie zajmowała jak zresztą nie zajmuje się tym numerologia kabalistyczna,która odrzuca taką możliwość że względu ingerencji w karmę.. Mam nadzieję,że komuś się to przyda,tym bardziej że w sieci krąży milion informacji z różnych systemów numerologicznych które mam wrażenie są upchane do jednego wora, tworząc totalny haos. 4 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ismer Napisano 22 Czerwca 2020 Administrator Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2020 12 godzin temu, Mili84 napisał: Pisze ona wyraźnie,że owszem litera y ma dwojką naturę i może być zarówno spółgłoską jak i samogłoską ALE przy obliczaniu dążenia serca ( ekspresji wewnętrznej) należy brać pod uwagę TYLKO samogłoski a,e,i,o,u, a jeśli y występuje to nie włączamy go do obliczeń!!! ( na stronie którą wkleiłam jest podane dlaczego y jest wyłączone z obliczenia) No właśnie - może być spółgłoską i samogłoską, o czym tu właśnie mówimy, ale to dotyczy całej nazwy. Tak więc tam, gdzie analizujemy imiona i nazwiska jest zależna od alfabetu, Natomiast jeśli J.Jordan uważa, że przy obliczaniu ekspresji Y nie powinno się włączać do obliczeń - to wolna wola każdego, jak do tego podejdzie. Ja włączam i nie mogę powiedzieć, żeby to było "złe". Gladys Lobos nie pobłądziła, ale i nie liczy jak Juno, ponieważ ona liczy według swojej, hiszpańskiej tradycji, czyli traktując Y jako spółgłoskę dlatego, że tak jest w jej języku, natomiast częściowo pokryło się to z koncepcją Juno w zakresie ekspresji wewnętrznej. Tą kwestię znam akurat od podszewki i z pierwszej ręki, ponieważ G.Lobos kilka razy spotkała się z Donką Madej i obie panie wyjaśniały sobie kto, kiedy, z kim i dlaczego 12 godzin temu, Mili84 napisał: Dodatkowo jeszcze uwaga. Transformację numerologiczną wprowadziła pani Gladys. Juno się tym nie zajmowała jak zresztą nie zajmuje się tym numerologia kabalistyczna,która odrzuca taką możliwość że względu ingerencji w karmę.. To prawda, "transformacja" to dzieło G.Lobos, ale na ile to jest przydatne a na ile szkodliwe to zależy wyłącznie od doświadczenia numerologa. Na pewno nie należy korzystać z porad zamieszczanych na forach - to jest zgroza. 12 godzin temu, Mili84 napisał: Mam nadzieję,że komuś się to przyda,tym bardziej że w sieci krąży milion informacji z różnych systemów numerologicznych które mam wrażenie są upchane do jednego wora, tworząc totalny chaos. Na pewno się przyda, a to co krąży w sieci - i w literaturze tematu - tworzy taki chaos, jaki podobno istniał na początku tworzenia świata o czym niejednokrotnie tu na forum mówione było. Ale chyba najbardziej mętny chaos stworzył Henryk mistrzu Rekus ... 4 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Ismer Napisano 29 Czerwca 2020 Administrator Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2020 W dniu 22.06.2020 o 13:21, Mili84 napisał: Nie wiem dla czego przez tyle lat nikt nie pokusił się,żeby przeczytać to mądre dzieło i wyciągnąć wnioski zamiast spierać się bezsensownie o gramatykę. Pokusiło się parę osób, w tym wspomniana przeze mnie w wątku "Transformacja numerologiczna" p. I. Łukiewska, a w tym mądrym dziele Juno Jordan wskazuje, że jeśli już Y ma być spółgłoską, to dotyczy imienia. Nie jest to bezsensowny spór o gramatykę - ta właśnie gramatyka jest bardzo istotną rzeczą i jest ona kluczem do oznaczenia - i w związku z tym liczenia litery Y - jako samogłoski lub jako spółgłoski. W dniu 22.06.2020 o 13:21, Mili84 napisał: W załączniku wklejam screen strony Książki autorytetu światowej numerologii Juno Jordan. Tutaj nie ma nic na temat zaliczania litery Y jako spółgłoski, jest tylko opis, dlaczego w imieniu J.Jordan uważa ją za spółgłoskę. "Dopiero w czasach nam współczesnych, gdy u schyłku XIX wieku tworzona była nowoczesna numerologia, zajęto się problemem określenia litery Y dogłębnie. Zrobiła to Pani Balliett, wskazując Y jako samogłoskę. Potwierdziła to również dr. Juno Jordan, wyraźnie wskazując Y jako samogłoskę, podkreślając przy tym, że kwalifikacja tej litery jako samogłoski lub spółgłoski, powinna wynikać z reguł językowych danego kraju". Gwoli wyjaśnienia: dr. Juno Jordan napisała kilka książek, nie tylko tą jedną, z której pochodzi screen. W załączniku wklejam tylną okładkę najpopularniejszego na świecie podręcznika do numerologii - "Your Days Are Numbered" autorstwa Florence Campbell, której drogowskazem była J.Jordan właśnie. Cały artykuł o literze Y jest tutaj: Kontrowersje wokół Y Należy też pamiętać o tym, o czym wspomniała Widja (temat: Transformacja numerologiczna) "Z kolei teorie dotyczące Nazwy zapożyczone są z nurtu teozofii, poczynając od R.Steinera i H.Bławatskiej, a te z kolei mają korzenie w większości hinduskie i hebrajskie." Chodzi o to, że numerologia współczesna nie jest numerologią pitagorejską. " Gdziekolwiek nie zajrzymy, czy to książka czy też strona internetowa, niezmiennie, kiedy czytamy o historii numerologii pojawia się wątek, że ojcem numerologii jest Pitagoras. Wielu uznawanych za autorytety autorów utrzymuje nawet, że przeczytało wszystkie dzieła Pitagorasa, co jest tym bardziej dziwne, że wiedza Pitagorasa nie istnieje w formie pisanej, nie ma żadnych dzieł [na ten temat] autorstwa Pitagorasa. Sam Pitagoras zdziwiłby się niezmiernie, gdyby się dowiedział, czego ojcostwo mu się przypisuje. Niewątpliwie zajmował się liczbami oraz stworzył klucz przypisujący wartości liczbowe poszczególnym literom, opisał również aspekty rządzące każdą wibracją. Jednak włączenie do numerologii daty urodzenia oraz rozbicie wibracji własnych (imiennych) na samogłoski, spółgłoski oraz ich sumę nastąpiło stosunkowo niedawno, bo właśnie na przełomie XIX i XX wieku". 1 1 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.